Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 51 takich demotywatorów

 –
 –
0:16
Zabawne, że wejście na szczyt tyle kosztuje, a później tak łatwo obejrzeć się od niechcenia i stwierdzić, że właściwie, to wcale nie ma się ochoty tam dłużej zostać –
To musiało zaboleć –
0:34
Nigdy nie pozwól, żeby wszedł ci na głowę –
0:27
Ta technika jest świetna, kiedy nie chcesz sobie ubrudzić rączek –
0:14
Właśnie dlatego nie ma sensu uciekać na drzewo przed niedźwiedziem –
0:24
A więc tak czują się te kozy wspinające się po niemal pionowych ścianach... –
0:29
Mało praktyczne... – Ogromne jaja klinowałyby się w szczelinie skały
To dla tych, którzy uważają, że najlepszym sposobem na ucieczkę przed miśkiem jest wejście na drzewo –
0:42
Natura nikogo nie oszczędza, a woli przetrwania uczy od najmłodszych lat –
Proste i genialne –
0:14
Wspinaj się słodziaku –
0:06
 –
Żadnej taryfy ulgowej – Tacy ludzie zawsze wzbudzają podziw
Z cyklu: wiedza sporadycznie przydatna – Ruchome racice z ostrymi krawędziami i elastyczną podeszwą umożliwiają kozicom górskim wspinanie się po niemal pionowych ścianach skalnych. Kopyta tych ssaków okazują się jednak bezużyteczne przy lepieniu pierogów
Gdy idziesz w górę to się wszystkim kłaniaj, bo może będziesz wracał tą samą drogą –
Tylko wspaniali ludzie potrafią dzielić się wiedzą i sposobami, które pomogły osiągnąć im sukces. To wyraz prawdziwego człowieczeństwa, nie patrzeć z góry, a pomóc się wspiąć –
Źródło: Z dedykacją dla niektórych wspaniałych wykładowców, doktorów i magistrów!

Masz więc odwagę przeciwstawić się utartym schematom i naśladowaniu reszty małp?

Masz więc odwagę przeciwstawić się utartym schematom i naśladowaniu reszty małp? – Może jednak nie każda próba samodzielnego myślenia i działania kończy się zimnym prysznicem? Czy zastanawiałeś się kiedyś czemu bezmyślnie przestrzegamy tradycji? Czemu powtarzamy utarte schematy i wzorce zachowań, bez próby zrozumienia czemu to robimy? Czemu, niczym maszyny, bezwiednie naśladujemy resztę tłumu i nawet nie staramy się stanąć czasem z boku i pomyśleć  czy kierunek, w którym ludzka masa podąża na pewno nam odpowiada?W gruncie rzeczy pod tym względem wcale nie różnimy się od małp. A dowiódł tego pewien niecodzienny eksperyment.Epizod IW klatce zamknięto 5 małp. Po bliższym zapoznaniu się z wnętrzem okratowanego pomieszczenia, zwierzęta z ukontentowaniem spostrzegły, że tuż przy suficie powieszono na sznurku dorodnego banana. Ba, żeby łatwiej go można było zdjąć, postawiono nawet drabinę. Nic tylko wejść na górę, zdjąć owoc i szybko go spałaszować (lub też uczciwie podzielić pomiędzy członków stada).I tak też, po chwili, jedna z małp wlazła na drabinę i ruszyła na spotkanie z żółtym owocem. Niestety, nie spodziewała się podstępu przygotowanego przez naukowców. W momencie kiedy banan był już w zasięgu małpiej ręki, badacze uruchomili mechanizm i z ukrytych rur trysnęła lodowata woda, która kompletnie zmoczyła wszystkich pięciu rezydentów klatki.I tak też pięć mokrych, zdezorientowanych małp telepało się z zimna i na chwilę zapomniało o nieszczęsnym owocu. Po chwili, kiedy futra nieco się osuszyły, kolejny śmiałek postanowił spróbować swych sił i zdjąć upragniony łup. Jednak i tym razem, kiedy zwierzak wspinał się po drabinie, z rur poleciała zimna woda i tak jak poprzednio, po chwili całe towarzystwo reprezentowało sobą iście żałosny widok.Pewne więc było jedno – próba zdjęcia banana kończy się źle. Lepiej więc darować sobie próby jego zdobycia.Epizod IINaukowcy postanowili wyjąć z klatki jedną z małp i wstawić tam innego osobnika. Jako że nowy członek stada nie zdawał sobie sprawy z bananowej pułapki, dość szybko odkrył smaczny kąsek, dopadł do drabiny i... błyskawicznie został z niej ściągnięty, a następnie dotkliwie pobity przez resztę grupy.  Tak więc, biedna, sprana na kwaśne jabłko, małpa od teraz wiedziała – "banan jest be, nie można po niego sięgać." Zamianę kolejnych małp powtórzono trzy razy i za każdym razem niewtajemniczeni nowicjusze dostawali straszliwyłomot od wszystkich innych mieszkańców klatki. W pewnym momencie większość mieszkańców zakratowanego pomieszczenia z bananem dyndającym przy suficie stanowili „nowi”, którzy powtarzali wzorzec zachowania boleśnie im pokazany przez pierwotnych rezydentów.Banan stał się więc prawdziwym tabu. Każda próba naruszenia go kończyła się gwałtowną reakcją reszty małpiej społeczności (podobną sytuację mieliśmy kiedyś z pewnym krzyżem). Epizod IIIDo klatki wprowadzono nowego gościa. Po krótkim zapoznaniu się z pozostałymi urzędującymi tam człekokształtnymi, nowy rzucił się ku drabinie. Oczywiście od razu dostał lanie od reszty małp. Dotkliwie poobijana ofiara spojrzała pytającym wzrokiem na swoich oprawców. „Ale o co wam chodzi? Dlaczego skopaliście mi dupsko, wy chędożone pawianiesyny?”.  Agresorzy spojrzeli na siebie ze sporym zakłopotaniem. Wszakże żadna z małp nie wiedziała właściwie dlaczego wspinanie się po drabinie z zamiarem sięgnięcia banana karane jest tak surowym łomotem, bo żadna z nich nigdy nie doświadczyła lodowatej wody lejącej się na łeb. A więc czemu?
Jeszcze dobrze nie nauczył się chodzić... – ...a już się wspina tam, gdzie nie trzeba