Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 95 takich demotywatorów

Rusza Wielka Orkiestra Lichockiej Pomocy. Szpitale dostaną 2 mld naklejek z jej gestem – Niezwykła akcja wspierana przez posłów Prawa i Sprawiedliwości ruszyła na terenie całego kraju. Tak zwana "orkiestra kurskich serc" roześle do szpitali ponad 2 miliardy naklejek z symbolem tarcia oka Joanny Lichockiej. Zamiast 2 miliardów złotych, które trafią do Telewizji Polskiej.- Wolontariuszem może zostać każdy - przyznaje jedna z posłanek zaangażowanych w projekt. - Wystarczy wyciągnąć rękę, wystawić środkowy palec, podrapać się pod okiem i zagłosować za przelaniem 2 miliardów złotych na konta potrzebującej TVP.Wielka Orkiestra Lichockiej Pomocy to poważna konkurencja dla WOŚP. Przypomnijmy, że fundacja kierowana przez Jerzego Owsiaka przez 27 lat wydała na sprzęt medyczny zaledwie 1,12 mld zł, zamiast podarować je na rzecz pasków w Wiadomościach TVP. WOLP chce naprawić te zaniedbania.- Naklejka przedstawia symbol tarcia oka, który wykonała Joanna Lichocka podczas debaty sejmowej - tłumaczą wolontariusze. - Przypomni wszystkim pacjentom, że też mogą otrzeć sobie łezkę, jeżeli okaże się, że w ich szpitalu brakuje personelu medycznego, lub jeżeli na badanie będą musieli czekać do 2021 roku.Fundacja WOLP jest dumna, że już w pierwszym finale udało się uzbierać jej 2 mld zł na ratowanie zdrowia i życia TVP. Ale już zapowiada, że za rok postara się pobić ten rekord
9-letni pitbull Zeus został skradziony pewnej rodzinie ze stanu Montana, ale dzięki dobrym ludziom wrócił do domu przed świętami – Po wielu miesiącach poszukiwań psa odnaleźli wolontariusze. Okazało się, że znajdował się ponad 300 km od domu. Niestety nie można było go przetransportować samolotem, ponieważ ważył za dużo. Rozpoczęto poszukiwania ludzi, którzy mogliby jakoś pomóc. Zgłosiło się kilkanaście osób, które zaproponowały, że pomogą dostarczyć psa do domu. Na zmianę transportowało go 15 ochotników i dzięki nim psiak spędził święta z kochającą rodziną
Wszyscy podejrzewali człowieka o dewastację jadłodzielni dla potrzebujących w Bielsku-Białej, a tymczasem po przejrzeniu monitoringu okazało się, że zrobił to... wiatr – - Gdybyśmy tego nie zobaczyli na własne oczy, nie uwierzylibyśmy. Wiatr zdemolował lodówkę jak rozjuszony człowiek. Wystarczyły niedomknięte drzwi... Ale dobrze się stało! Wszyscy się czegoś nauczyliśmy. I tego, że nie należy się załamywać, kiedy stanie się coś takiego, i tego, że łatwo jest wyciągać niewłaściwe wnioski i ferować wyroki - mówią wolontariusze Jadłodzielni Foodsharing Bielsko-Biała
W Krakowie otwarto właśnie dwa kolejne "okna życia dla zwierząt". Stamtąd czworonogi trafiają do schroniska, gdzie rozpoczyna się ich procedura adopcyjna – Jak przyznaje dyrektorka krakowskiego Wydziału Kształtowania Środowiska Małgorzata Mrugała, pomimo nawet najlepszych warunków, jakie może oferować placówka, sierotom nigdzie nie będzie lepiej niż we własnym.Każdy, kto oddaje zwierzę w "okienku", robi to anonimowo. Ważne jest, aby na miejscu wypełnić krótką ankietę dotyczącą psa czy kota. Dzięki temu weterynarz oraz wolontariusze wiedzą, jak się nim zajmować, czego potrzebuje, czy nie choruje, jaką ma przeszłość itd. Jak zaznacza Mrugała, choć informacje te bywają niezbędne w walce o zdrowie czworonoga, wypełnienie ankiety nie jest obowiązkowe.- Cieszę się, że ludzie mają świadomość możliwości zostawienia zwierzęcia w normalnych warunkach. Nie zginą w lesie, nie zostaną utopione... Część z nich się uratuje - mówi w rozmowie z Interią radna Grażyna Fiałkowska, która na początku bieżącego roku na biurku prezydenta miasta Krakowa Jacka Majchrowskiego złożyła interpelację w sprawie otwarcia kolejnych "okien życia dla zwierząt" OKNO ŻYCIA
Ten orzeł został postrzelony przez nieznanego sprawcę. Oto, co zostało z jego dzioba - górna część trzymała się tylko na niewielkiej chrząstce – Ptak błyskawicznie został zabrany do weterynarza. Niektórzy sugerowali, żeby uśpić orła, ale wolontariusze byli uparci i zaczęli rehabilitować ptaka. Jednak największą przysługę wyświadczył zwierzęciu pewien dentysta, dr Brian Andrews, który zbudował dla niego specjalną protezę i zrekonstruował dziób!
Komornik podczas zawodów chciał zabrać b. premierowi Marcinkiewiczowi rower na poczet alimentów wobec jego b. żony Izabeli –  w Warszawie, to genialne zawody. Świetna organizacja i cudowni wolontariusze, zawsze gotowi do pomocy. Zupa na Zegnu, piękna trasa rowerowa do Warszawy i w Warszawie, No i kapitalne bieganie wzdłuż Wisły. Kibiców mato, ale taka jest Warszawa, trzeb lat żeby coś się zakorzeniło. Zostałem finiszerem choć nie poprawiłem wyników zeszłorocznych. Pierwszy, raz pływałem open water bez pianki. Może zjada mnie stres. stalkerka zarządzała od komornika by zabrał mi rower w czasie zawodów. Ciśnienie 200 choć startuje na nie swoim rowerze i w telefonie mam tego dowód. Komornik mnie zostawił. Zawody ukończyłem
Strajk nauczycieli. Nauczycielka opublikowała wzruszający list na temat tego, co jej powiedziała jedna z uczennic: – "Biorę udział w ogólnopolskim projekcie edukacyjnym i w ramach tego przedsięwzięcia zostałam zaproszona do gimnazjum. Jest to szkoła, w której uczy się kwiat młodzieży – obecnie na pierwszym miejscu w rankingu w naszym mieście. Słucham prezentacji przygotowanych przez młodzież, biorę udział w części wykładowej i warsztatach. Uczniowie, laureaci olimpiad przedmiotowych (większość w kilku dziedzinach!), z pasją przybliżają nam tematy z dziedziny: chemii, fizyki, historii, astronomii. Mówią tak, że słuchacz od razu pasjonuje się ich dziedzinąPrzez trzy godziny pochłaniam problemy fizyki kwantowej, chemii organicznej, historii walk pod Stalingradem, ekonomii bankowej. Słucham o channelingowaniu z istotami z innej gęstości, eksperymencie podwójnej szczeliny, intramolekularnej reakcji Perkina dimeryzacji ketenu prowadzącej do laktonów, szczegółach operacji Dietrich oraz o wskaźniku rezerw obowiązkowychJestem urzeczona i oszołomiona pięknem nauki. Dlaczego moi nauczyciele w taki sposób mnie nie uczyli? Między wykładami poznaję uczniów w rozmowach nieformalnych. Nie zamykają się tylko w kręgu nauki. Wielu równocześnie uczy się w szkole muzycznej, niektórzy uprawiają wyczynowo sport, są pasjonaci brydża, jazdy konnej, tańca ludowego i strzelectwa. Angażują się jako wolontariusze, współdziałają w organizacjach poza rządowych i fundacjach. Młodzi ludzie o nienagannych manierach i wzorowym zachowaniu, skromni, naturalni, empatyczni. Kwiat młodzieży: połączenie talentu, pracy, pasji, osobowości, charyzmyNa zakończenie stoję z grupką młodzieży na korytarzu. Nie kryję swojego zachwytu, a w przypływie szczerości stwierdzam: wy wszyscy – jak tu stoicie – powinniście być nauczycielami!Cisza. Konsternacja. Nikt się nie śmieje, ale też nie wiedzą, co mi na to odpowiedzieć. Niezręczne milczenieNa drugi dzień spotykam dziewczynę, która tak się składa jest uczennicą tego gimnazjum, a także moją sąsiadką z osiedla. Mówi: muszę pani coś powiedzieć. Wczoraj pani tak do nas powiedziała…, że wszyscy powinniśmy być nauczycielami… Tymczasem prawda jest taka, że jak stoimy na przerwie w szkole na korytarzu i tak patrzymy sobie na tych naszych nauczycieli… To mówimy wtedy, no najgorzej skończyć w życiu jako nauczyciel. To taki czarny scenariusz…"
Źródło: RadioZet
Pracownicy i wolontariusze schroniska dla zwierząt w Kolorado świętują puste klatki po tym, jak wszystkie zwierzęta zostały adoptowane –
Lew Frasier w 1972 roku w wieku 19 lat (równowartość 75 ludzkich lat) trafił na "lwią emeryturę" z meksykańskiego cyrku do Lion Country Safari, parku dzikich zwierząt na południu od Los Angeles – Lew w ośrodku miał czekać na zasłużoną godną śmierć. Tuż po znalezieniu się w ośrodku miał poważną niedowagę, problemy z łapami, a jego sierść przypominała futro zjedzone przez mole. Frasier spał też przez 19 godzin dziennieWolontariusze zmienili zwierzęciu dietę, uzupełniając ją o witaminy i minerały, i w ekspresowym tempie zaczął wracać do formy. Na tyle dobrej, że w sezonie godowym wszystkie samice w parku, które do tej pory odmawiały współżycia z innymi samcami, bez wąchania "oddawały się" Frasierowi.Po kilku tygodniach wszystkie samice w parku były zapłodnione przez Frasiera.W ciągu 16 miesięcy lew został ojcem 33 młodych
Posprzątali 275 km górskich szlaków. 420 kg śmieci znieśli z tatrzańskich szlaków wolontariuszeakcji "Czyste Tatry" – "Pobiliśmy rekord Guinnessa układając logo Małopolski z 2,5 tys. kubków, które podlegają recyklingowi. Te kubeczki zostaną przerobione na worki na śmieci i za rok z nimi wyruszymy ponownie na tatrzańskie szlaki" powiedział Krzysztof Gaweł, rzecznik prasowy projektu "Czyste Tatry"
Szwedzi oszaleli na punkcie polskich strażaków. Nasi wolontariusze pomogą im ugasić pożary – Tack Polen – to hasło, które króluje na szwedzkich profilach społecznościowych. Tysiące Szwedów dziękuje polskim strażakom, którzy pojechali tam gasić pożary wywołane falą upałów.Prawie 140 strażaków z Polski dotarło już do Szwecji. Na trasie przejazdu 44 wozów ratowniczo-gaśniczych Szwedzi witali ich brawami i okrzykami"Dziękuję drodzy polscy sąsiedzi. Dziękuję za pomoc" pisze na Facebooku Brian Søgaard i publikuje nagranie z przejazdu wozów strażackich. Pod wpisem jest mnóstwo komentarzy z podziękowaniami dla naszych rodaków."Tylko czy my też będziemy pamiętać o Polsce, gdy będzie potrzebowała pomocy?" – pisze Ingrid. Kolejny internauta dodaje:"Jestem w szoku, że Polacy tak chętnie ruszyli nam na pomoc. Podobno nawet jedzenie swoje przywieźli".To bardzo odważne, że zostawili swoje rodziny w Polsce i ruszyli nas ratować
W 1986, pielęgniarka Sandra Clarke nie mogła zostać z pacjentem, który ją o to prosił. Kiedy wróciła, on zmarł w samotności. W 2001 roku, założyła program "No One Dies Alone" - gdzie wolontariusze odwiedzają i spędzają czas z pacjentami, którzy nie mają nikogo innego. Program ten jest już prowadzony na skalę światową –
"Wesołych Świąt. Nazywa się 'Tosia'"- tylko tych kilka słów zapisanych niedbale na małym skrawku papieru pozostało po właścicielu uroczej kotki, która została podrzucona pod drzwi schroniska dla bezdomnych zwierząt w Katowicach w Boże Narodzenie – Świąteczna atmosfera i wyjątkowo bezczelny sposób potraktowania żywego stworzenia sprawiły, że wolontariusze postanowili podzielić się swoimi odczuciami związanymi z tą historią na profilu schroniska na Facebooku. Ich wpis złamał serca wielu internautom, w tym także nam. "Jest chłodno, ale nie tak, żeby zamiast żywego zwierzęcia znaleźć sopel lodu. Miejsce tez całkiem dobrze wybrane. Teoretycznie schronisko w święta nie pracuje, ale dzięki tego rodzaju 'mikołajom', zawsze jest się czym zająć" - czytamy. Wolontariusze nie rozwodzą się nad prawdopodobnymi powodami porzucenia kotki. Wręcz przeciwnie! Piszą o tym, jakie uczucia wywołują w nich takie "znajdy". "(...) nam w takich sytuacjach serce, już i tak naruszone przez tyle zwierzęcych tragedii, kolejny raz pęka na jeszcze mniejsze kawałki. Czujemy wściekłość i bezsilność. Tak naprawdę po miłości do zwierząt, to dwa kolejne uczucia, które są z nami najczęściej. Nie wiemy, kto tę kotkę porzucił. Nie wiemy, dlaczego. Nie mamy świadków, nie mamy imienia, nie mamy nic. Mamy tę okrutną kartkę pozostawioną z tupetem razem z kotką, która nawet nie wiedziała, co w ten świąteczny dzień ją czeka" - napisali z bólem. Chociaż w ten zimny okres zwracajmy uwagę na zwierzęta. Mogą one potrzebować naszej pomocy. A na pewno miłości... "Wesołych Świąt. Nazywa się 'Tosia'
Schronisko w Bełchatowie wstrzymało adopcję zwierząt na święta. "Zwierzę to nie prezent" – Od 16 grudnia do 26 grudnia w schronisku w Bełchatowie nie można adoptować żadnego zwierzaka. Wolontariusze swoją decyzję tłumaczą faktem, że zwierzęta mają uczucia, a gdy piesek czy kotek na prezent bożonarodzeniowy okaże się nietrafiony - nowi właściciele zwracają pupile. Kto pochwala tę decyzję?
Takich ludzi trzeba nam więcej. Dr Radosław Hofman, wykładowca informatyki na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu za własne pieniądze kupił autobus miejski z Niemiec i zamienił go w lokal dla bezdomnych – Wykładowca z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu od wielu lat pomaga osobom bezdomnym i samotnym. Teraz za własne pieniądze kupił i sprowadził z Niemiec używany miejski autobus, który przystosował do ich potrzeb. Między listopadem a marcem będzie on jeździł po mieście i udzielał pomocy osobom bezdomnym i samotnym.– Jezus nakarmił 5 tysięcy ludzi. Ja bym chciał nakarmić tyle. My tu mamy w porywach 50, ale to jest coś co mnie motywuje – mówi Hofman.Jak dodaje, nie robi niczego niezwykłego. -Myślę, że w każdej osobie jest chęć czynienia dobra, tylko my bardzo często przedkładamy własne cele nad tą chęć – tłumaczy.Bezdomni znajdą w jego autobusie gorącą zupę, kawę, herbatę i punkt opatrunkowy. A wolontariusze informują potrzebujących, gdzie mogą udać się do schroniska. Pomaga miasto W akcję dr Radosława Hofmana zaangażowały się dwa stowarzyszenia i miasto Poznań. autobus będzie kursował po mieście do 15 marca cztery razy w tygodniu po cztery godziny
Dlaczego: – - Na matematyce nie mogą uczyć jak rozliczać podatki?- Na fizyce pokazywać teorie wypadku drogowego i ich przyczyny fizyczne- Na chemii pokazywać skład narkotyków i ich reakcje w organiźmie - Na biologii uczyć o seksie i sposobach zabezpieczania, czy o aborcjach i metodach in vitro- zamiast religii, wprowadzić przedmiot typu "pomagajmy", na który uczniowie uszczelniliby do wybranych fundacji jako wolontariusze?
Źródło: Krytyka.org
Nie wiem czy te wolontariusze są jadowite, albo groźne w jakiś inny sposób, ani ile ich uciekło, bo pracownik ZOO pytany przez telefon tylko się śmiał – W każdym razie uważajcie! Zoo poszukuje wolontariuszy
Polacy oświetlili ponad 100 szkół w EtiopiiBRAWO! – W Etiopii wciąż istnieją miejsca, w których po zmroku zapada zupełna ciemność. Dzięki polskim wolontariuszom nawet 35 tys. uczniów nie musi już rezygnować z nauki i zabawy.Wolontariusze z Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej zainstalowali systemy fotowoltaiczne, wykorzystujące energię słoneczną, w ponad 100 etiopskich szkołach. Tym samym umożliwi naukę po zmroku ponad 35 tys. dzieci.- W 2016 roku zainstalowaliśmy systemy słoneczne w 103 szkołach podstawowych znajdujących się w południowej części Etiopii. Tam wciąż istnieją miejsca, gdzie po zapadnięciu zmroku panuje całkowita ciemność. Tymczasem dzięki zainstalowanym przez nas panelom, około 350 dzieci w każdym z miejsc może poświęcić czas na naukę również wieczorami – tłumaczy Kamil Ewertowski, koordynator projektu PCPM. To nie jedyne działanie polskich wolontariuszy na rzecz wspierania edukacji w Etiopii. PCPM zorganizowało szkolenia z obsługi zainstalowanych paneli, prowadzenia bibliotek szkolnych i metod skutecznego nauczania
Różnimy się, ale wszyscy mamy marzenia! –
Pies ochrania suczkę własnym ciałem przed nadjeżdżającym pociągiem. O tej niewiarygodnej historii psiej wierności mówi cały świat! – Potrącona przez pociąg suka nie mogła samodzielnie zejść z torów, ale z pomocą przyszedł jej kompan. Pies ogrzewał i chronił ranną przez dwie doby. Pies nie odpuścił nawet wtedy, kiedy po torach jechał pociąg. Usłyszawszy sygnał maszynisty, pies podszedł do suki, przycisnął się do niej i położył razem z nią! Oba zwierzęta opuściły łby i pociąg przejechał nad nimi! Według relacji świadków psy przebywały w tym miejscu dwa dni. Zwierzęta były bardzo nieufne wobec ludzi i nie pozwalały się dotknąć. Psy zabrali po kilku dniach wolontariusze, którzy przewieźli czworonogi do schroniska