Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 10 takich demotywatorów

Sofia Artemchuk z Oddziału Hospitailers! – Ukraińska Wojowniczka z automatem Kriss Vector. To świetny lekki karabinek idealny jako broń defensywna na krótkie dystanse. Naszywka dziewczyny wskazuje na oddział Hospitailers, czyli Ukraiński Ochotniczy Batalion Medyczny, zapewniający wsparcie, pierwszą pomoc na linii frontu.Zaintrygowany poszukałem dodatkowych informacji i okazało się, że ta dziewczyna to Sofia Artemchuk i razem ze swoją siostrą bliźniaczką Solomią służą razem w Ukraińskim Ochotniczym Batalionie Medycznym. Prawdziwe Heroski!!
Dzielna mała Tessa Hodgson walczy z rakiem odkąd skończyła zaledwie 3 miesiące. Jej rodzice byli z niej bardzo dumni, gdy doczekała pierwszych urodzin – "Byłam bardzo szczęśliwa, że Tessie udało się ukończyć swój pierwszy, choć tak trudny rok życia. Jednocześnie martwiłam się o to ile urodzin jeszcze przed nią. Przeżyła więcej cierpienia w ciągu tego jednego roku, niż większość ludzi przez całe swoje życie"
Zacięta zgrabna wojowniczka –
0:26
Bez wahania wręczę jej miecz –
Pudzian niech się chowa –

Straciła nogi w strasznym wypadku. 10 lat później wygląda tak

Straciła nogi w strasznym wypadku.10 lat później wygląda tak – Gdy miała 3 lata, przeżyła coś, co zmieniło jej życie na zawsze. Brała udział w poważnym wypadku. Lekarze walczyli o jej życie i musieli amputować jej nogi, oraz kawałek dolnej części tułowia.Pewnego dnia jej dziadek wpadł na pomysł, który mógł okazać się początkiem czegoś niezwykłego. Czegoś, co poruszy cały świat. Przyniósł do domu piłkę do koszykówki. „Od samego początku, gdy zaczęłam tego używać, byłam bardzo szczęśliwa. W końcu mogłam wyjść z łóżka, domu i być na świeżym powietrzu, gdzie miałam więcej miejsca na zabawę” Jej zdjęcia szybko rozeszły się po sieci i ludzie z całego świata zaczęli robić darowizny, aby dziewczyna mogła pozwolić sobie na prawdziwe protezy oraz mogła normalnie się poruszać.Ciężko było jej na początku używać protez, ale postanowiła się nie poddawać. Ostatecznie udało się jej osiągnąć marzenie, jakim było znowu chodzić.Mała wojowniczka ujawniła także, że chciałaby nauczyć się pływać. Nie było to jednak łatwe. Potrzeba było mnóstwo siły i samozaparcia, ale i to udało się osiągnąć.Nie tylko nauczyła się pływać, ale jest na tyle dobra, że zakwalifikowała się do paraolimpiady. Po tym, pasmo jej sukcesów trwało nadal.Rywalizuje na poziomie profesjonalnym i udało się jej wygrać kilka ważnych konkursów. Dzięki temu zarobiła niemałą sumę pieniędzy.Marzenia mamy wszyscy, ale tylko nieliczni z nas mają na tyle siły i samozaparcia, żeby je spełniać
Tym zdjęciem przypomniała kobietom, że powinny być dumne z tego,czego się wstydzą – Dlaczego to zrobiła? W komentarzu zamieściła skierowany do samej siebie list, w którym wszystko wyjaśnia:"Droga dziewczyno w gigantycznych majtkach,Jesteś niesamowita. Zmuszałaś swoje ciało do ogromnego wysiłku - pływanie, rolki, sport, gimnastyka. Nigdy nie byłaś najlepsza, ale ciężko trenowałaś i widziałaś efekty. Teraz życie wygląda nieco inaczej, prawda?Nadal trenujesz, ale zastanawiasz się, kto teraz ma czas na ćwiczenia? (...)Jesteś wspaniała i zachwycająca, w tych giagantycznych gaciach wyglądasz oszałamiająco. Zasłużyłaś na ich noszenie. Nie tylko dlatego, że jesteś po 40-tce, ale dlatego, że trzy razy rodziłaś, a za czwartym razem miałaś cesarkę. Twoje ciało już nigdy nie będzie takie samo. Ale są ważniejsze rzeczy niż obwisły brzuch.Jesteś czymś więcej niż grubaskiem.Jesteś czymś więcej niż te wielkie gacie.Jesteś mamą i wojowniczką. Wiem, że jesteś zmęczona, więc pozwól sobie chwilę odpocząć.Bądź najlepszą mamą, jaką potrafisz być i jeśli masz na coś ochotę, zrób to.Jeśli to kawa ze śmietanką i z cukrem, wypij ją.Czy to ścianka wspinaczkowa, czy lody w drodze z siłowni do domu - należy ci się. Jesteś wystarczająco dobra. Bardziej niż wystarczająco. Te gigantyczne majtki cię nie definiują".

Przerażona żona dzwoni do męża. Dziś jest na ustach tysięcy osób, których rozbawiła ta historia

Przerażona żona dzwoni do męża. Dziś jest na ustach tysięcy osób, których rozbawiła ta historia – "Dzisiaj zobaczyłam mysz w pokoju mojego syna.Mysz.Stewart Malutki zdecydował się przyjść do mojego domu i zrobić sobie kemping w pokoju moich synów.Zobaczyłam ją i zamarłam.I to był ten rodzaj zamrożenia, kiedy czujesz, że nie powinno się nawet oddychać.Próbowałam też uspokoić swój puls po tym, jak moja córka zdecydowała się wejść do pokoju - a ja krzyczałam nie! I to nie było po prostu "nie”. To było najgłośniejsze nie, jakie w życiu wykrzyczałam.Więc zatrzasnęłam szybko drzwi i zostawiłam małego Jerry 'ego w pokoju.Postanowiłam zadzwonić do męża, że w domu jest mysz, a kiedy jest mysz w domu, to nie ma czasu na zbyt rozsądne myślenie.On odbiera telefon, a ja mówię cicho ”mysz", bo jestem kurewsko przerażona. To nie Myszka Miki. To jest Ratatouille, ale mniejszy i nie robi wcale zupy. Mysz robi pewnie wszędzie kupy i pewnie chodzi po poduszkach i dotyka w nocy uszy moich synów i moich ust... Myszka w moich ustach!!!– He? - on pyta.– Mysz w domu - mówię, wciąż wstrząśnięta.– Kot w kapeluszu – odpowiedział.– Nie kochanie, w pokoju Luca jest mysz! Musisz wrócić do domu i zabrać ją na zewnątrz!.– Och kochanie, po prostu weź ją na zewnątrz, albo po prostu zabij.– Zabij ją???Najwyraźniej ten facet nie widział filmu "Czarownice”, w którym czarownica zamienia się w mysz po zjedzeniu zupy, dostaje wpierdol przez szefa kuchni i spryskana zostaje zieloną ropą.– W domu są dzieci. Twoje dzieci. Musisz tu przyjść. Ja nie mogę ich ocalić.– Śmieje się. On myśli, że ja żartuję.– Ta twarz nie żartuje. Ta twarz boi się, że ta mysz zadzwoni do innych myszy, że mogą przyjść i zrobić imprezę. Ale NIE na mojej zmianie!Oczywiście on nie widzi mojej twarzy, bo rozmawiamy przez telefon.– Dobra, mówię poważnie, w domu jest mysz, a ja przysięgam, jestem przerażona i przeklinam.– Gdzie ona jest? – pyta.– W pokoju Lucasa.– Gdzie dokładnie?– Nie wiem, boję się otworzyć drzwi.W końcu uchylam drzwi powoli... milimetr po milimetrze, w ślimaczym tempie, tak wolno, że słyszę męża pytającego, czy nadal tam jestem.I jest tam. W tym samym miejscu.– Nie żyje– krzyczę i zamykam drzwi.O Mój Boże, mysz nie żyje. Mam martwą mysz w moim domu. Zaczynam płakać.Ona jest martwa!– Kochanie, po prostu weź kawałek papieru i wyrzuć ją do kosza. Muszę iść na spotkanie.Więc jestem jak zwykle sama z problemem. Jestem sama i muszę być tą odważną… więc biorę kilka łyków whisky i mówię: Dobra Laura, dziś jest dzień, w którym będziesz walczyć ze swoim największym strachem w życiu i usuniesz martwą mysz ze swojego domu.Powiedziałem to dla odwagi 10 razy w lustrze, zanim dotarłam do drzwi i weszłam do pokoju jak rycerz w lśniącej zbroi z kawałkiem papieru i krzycząc jak wojowniczka, którą przecież jestem.Nagle zdaję sobie sprawę, że to nie jest martwa mysz…To nawet nie jest mysz…To mały lampart…Zabawka.Wtedy mówię cicho do siebie: "Nigdy nikomu o tym nie powiem".Mój mąż wrócił do domu 4 godzin później i zapytał mnie jak sobie poradziłam? Powiedziałam: Stary, po prostu się tym zajęłam!"
Oszukali nas! – Żółta wojowniczka to wojownik!! Oszukali nas! – Żółta wojowniczka to wojownik!!
Żółta wojowniczka i Czarny wojownik – Nadal myślisz, że autorom chodziło tylko o kolor stroju

1