Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 37 takich demotywatorów

Skąd w ogóle się biorą w takich miejscach obrońcy przemocowców?

 –  "Sprawcą jest osoba najbliższa nieletniej"PBLCJAparenting.pl9-latka przyszła do szkoły z ranami na plecach.Wezwano policjęWowQ Dodaj komentarzPOVJ58 min. Lubię to!OdpowiedzSławomirMarzenaSławomirNo ło ale się narobiło 45 lat temu albowieki temu wszyscy mężczyźni czyrodzice w kryminale by skończyli łączniez nauczycielami za bicie dzieci2 godz. Lubię to! OdpowiedzMarzenaSławomir I ktoś skrzywdziłdziecko, a tobie się na wspominkizbiera? Dobrze, że się zmieniłoprawo, dobrze, że zaczęto traktowaćdzieci jak ludzi, dobrze, że wykluczasię przemoc.Udostępnijmnienauczyciele bili to nikt się nierozczulał. Ale maltretowanie i4122.SławomirMartadotyczy Katów. A za moichczasów w domu wisiał pas naikatowanie napewno nikt by nietolerował na tamte czasy teraz dziecibiją rodziców i nauczycieli bo niemają szacunku bo dorośli dalidzieciom władze .Gdy dzieci katujądzieci lub bezdomnego nie ma takichafer53 min. Wrr Odpowiedz 6To co pani pisze1gwoździu naprawdę to uczyłopokory i szacunku nie wszyscyrodzice sięgali po ten środekwychowawczy ale raz użyty uczyłże za złe zachowanie należyprzepraszać takie były czasydzieci miały szacunek dodorosłych i starszych osób. Sąsytuację kiedy dziecko siedzącemamie na kolanach plujestarszej pani w twarz dawniejtego nie było8 min. Wrr Odpowiedz
To drogocenny obraz, który znajdował się w domu starszej kobiety – Kobieta nie wiedziała, że obraz jest tak cenny. Kiedy poprosiła o jego wycenę, była zdumiona. Eksperci ustalili, że obraz namalował Cimabue – włoski malarz epoki gotyku, żyjący w latach 1240-1302.Warty 6 mln euro
Wcale bym się nie zdziwił, gdyby to autor celowo zrobił zdjęcie do góry nogami, żeby potem była heca –  Niemcy: znany abstrakcyjny obraz przez 70 lat wisiał w muzeum do góry nogami i nikt się nie zorientował
Też tak masz? –
Mój mąż i ja służyliśmy w armii – Kiedy dzwoniliśmy do siebie zza oceanu, nasze rozmowy były monitorowane i przekazywane z małym opóźnieniem, na wypadek wyjawienia jakichś wrażliwych informacji.Kiedy ktoś powiedział coś, czego nie powinien, rozmowa po prostu była natychmiast przerywana.Rozmowy te są monitorowane przez oddział armii. Podczas ostatniej misji mojego męża, żartowaliśmy sobie zawsze witając i żegnając "Łącznościowego Freda".Trwało to 12 miesięcy i podczas każdej rozmowy witaliśmy i żegnaliśmy "Łącznościowego Freda". W trakcie naszej ostatniej rozmowy przed powrotem mojego męża do kraju postanowiliśmy pożegnać Freda ostatni raz i życzyć mu wszystkiego dobrego.No więc - zanim odłożyłam słuchawkę, powiedziałam, że życzę "Fredowi" wszystkiego najlepszego i podziękowałam mu za jego służbę. Rozmawiałam na głośnomówiącym (akurat gotowałam obiad) i palec już wisiał nad czerwoną słuchawką, kiedy usłyszałam ciche i delikatne "Mam na imię Jason" Kiedy dzwoniliśmy do siebie zza oceanu, nasze rozmowy były monitorowane i przekazywane z małym opóźnieniem, na wypadek wyjawienia jakichś wrażliwych informacji. Kiedy kktoś powiedział coś, czego nie powinien, rozmowa po prostu była natychmiast przerywana.Rozmowy te są monitorowane przez oddział armii zwany Signal Corps. Podczas ostatniej misji mojego męża, żartowaliśmy sobie zawsze witając i żegnając "Łącznościowego Freda".Trwało to 12 miesięcy i podczas każdej rozmowy witaliśmy i żegnaliśmy "Łącznościowego Freda". W trakcie naszej ostatniej rozmowy przed powrotem mojego męża do kraju postanowiliśmy pożegnać Freda ostatni raz i życzyć mu wszystkiego dobrego.No więc - zanim odłożyłam słuchawkę, powiedziałam, że życzę "Fredowi" wszystkiego najlepszego i podziękowałam mu za jego służbę. Rozmawiałam na głośnomówiącym (akurat gotowałam obiad) i palec już wisiał nad czerwoną słuchawką, kiedy usłyszałam ciche i delikatne "Mam na imię Jason".
Kupili obraz na giełdzie starociza 200 złotych – Przez wiele lat wisiał w domu i stał się jego zapomnianym elementem. Niewielki obraz musiał jednak zmienić właściciela ze względu na życiową konieczność dotychczasowego właściciela.Nabywca Pan Maciej postanowił oddać obraz do ekspertyzyZły stan dzieła był jedyną złą informacją od eksperta. Okazało się bowiem, że portret jest oryginalny i jest jednym z nielicznych wykonanych za życia kompozytora. Chopin został namalowany w trakcie ciężkiej choroby, o czym może świadczyć jego szczupłość. Prof. Markowski podkreśla, że zazwyczaj wygląd artysty jest idealizowany na obrazach. Okoliczności te czynią portret z giełdy staroci wyjątkowym i jest rzadkością zarówno na rynku sztuki jak i w zbiorach muzealnych.Na wieść o autentyczności obrazu pan Maciej był zachwyconyWartość materialna portretu może być gigantyczna, gdyż to prawdziwy unikat.Pech chciał, że prowadził w tym momencie samochód i z wrażenia wpadł nim do rowu Przez wiele lat wisiał w domu i stał się jego zapomnianym elementem. Niewielki obraz musiał jednak zmienić właściciela ze względu na życiową konieczność dotychczasowego właściciela.Nabywca Pan Maciej postanowił oddać obraz do ekspertyzyZły stan dzieła był jedyną złą informacją od eksperta. Okazało się bowiem, że portret jest oryginalny i jest jednym z nielicznych wykonanych za życia kompozytora. Chopin został namalowany w trakcie ciężkiej choroby, o czym może świadczyć jego szczupłość. Prof. Markowski podkreśla, że zazwyczaj wygląd artysty jest idealizowany na obrazach. Okoliczności te czynią portret z giełdy staroci wyjątkowym i jest rzadkością zarówno na rynku sztuki jak i w zbiorach muzealnych.Na wieść o autentyczności obrazu pan Maciej był zachwyconyWartość materialna portretu może być gigantyczna, gdyż to prawdziwy unikat.Pech chciał, że prowadził w tym momencie samochód i z wrażenia wpadł nim do rowu
 –
Będziesz pan wisiał –
Podczas dzisiejszego posiedzenia Sejmu po wystąpieniu Adama Niedzielskiego na mównice wszedł Grzegorz Braun - swoje wystąpienie w Sejmie zakończył słowami "będziesz pan wisiał" wskazując palcem na Ministra Zdrowia –

24 listopada 2009 roku, John Edward Jones udał się z rodziną i przyjaciółmi do jaskini Nutty Putty w stanie Utah. Choć nie chodził już po jaskiniach wiele lat, to był doświadczonym grotołazem i wiele razy wcześniej wybierał się na takie wycieczki

24 listopada 2009 roku, John Edward Jones udał się z rodziną i przyjaciółmi do jaskini Nutty Putty w stanie Utah. Choć nie chodził już po jaskiniach wiele lat, to był doświadczonym grotołazem i wiele razy wcześniej wybierał się na takie wycieczki – Już jako dziecko często eksplorował różne jaskinie z ojcem i bratem. Kiedy więc dotarli w kilka osób na miejsce i weszli do jaskini, postanowił wejść w szczeliny głową do przodu.Miał zamiar pełzać w bardzo ściśniętej jamie, otoczony setkami metrów niewzruszonej skały. Nawet jego ręce nie mogły poruszać się swobodnie.Chciał dostać się do Bob’s Push, małej szczeliny która doprowadzi go do większej przestrzeni w której będzie mógł zawrócić. Niestety pomylił się i skierował się do Ed’s Push, odnogi bez wyjścia.Widząc przed sobą większą, bardziej otwartą część jaskini, w której mógłby lepiej manewrować swoim ciałem, wślizgnął całe ciało trochę dalej.John był przekonany, że jest we właściwym tunelu i dotrze do przestrzeni w której będzie mógł się swobodnie poruszać. Jednak, im bardziej zagłębiał się, tym bardziej się blokował.Zdał sobie sprawę, że jego klatka piersiowa jest zbyt szeroka i wypuścił całe powietrze z płuc. Dzięki temu wsunął się jeszcze troszeczkę do przodu.Powrót do normalnego oddychania sprawił, że klatka piersiowa rozszerzyła się. John się zablokował.Na szczęście brat Johna go znalazł i postanowił mu pomóc – bezskutecznie.Po próbie wyciagnięcia John osunął się jeszcze głębiej.Zgodnie ze źródłami jego brat wrócił na szczyt jaskini, do powierzchni i wezwał ratowników. Ratownicy przybyli wkrótce potem i dotarli do niego 25 listopada 2009, ok godziny 12:00.W tym momencie John był już uwięziony przez 3 męczące i duszne godziny.Przez kolejne 24 godziny, przybyło kilkudziesięciu ratowników. Podano mu walkie-talkie dzięki czemu mógł rozmawiać. Dzięki temu wiemy jaka tragedia rozgrywała się w jego głowie.Mógł się komunikować z rodziną i innymi. Wspólnie się modlili.136 ratowników próbowało wydostać Johna. Jak podaje caveheaven próbowano za pomocą klinów zmontować system linowy by go wydobyć. System niestety nie wytrzymał, John się zapadł niżej.John był zbyt ciężki.Próbowano wiercić skałę, ale w ciągu półtorej godziny skuto zaledwie ok. 12 cm. Wydobycie go na sile było niemożliwe, przez pozycje, która go blokowała.John się dusił, jako, że wisiał do góry nogami. Była to walka z czasem.Nie mając nadziei na ratunek, John zaczął dopuszczać do siebie myśl, że umrze. Prosił by go uratować dla dzieci i rodziny.Jak podają źródła, Stres poddawał jego serce wielkiemu wysiłkowi, które musiało pracować w warunkach duchoty, ścisku, braku ruchu i z głową skierowaną w dół.John powoli, bezwzględnie się dusił. Nie mógł oddychać i nie mógł się ruszać. Masywne skały krępowały każdy najmniejszy jego ruch. Ratownicy byli bezsilni. Krótko przed północą 25 listopada 2009 John zmarł z powodu zatrzymania akcji serca.Na dół zszedł medyk, żeby stwierdzić zgon. Jego rodzinie nie było jednak dane go pochować.Po tej tragedii jak podaje NBC jaskinia Nutty Putty została zawalona za pomocą wybuchów i zalana betonem, by już nikt do niej nie wchodził. Skrępowane ciało Johna pozostawiono w środku.Jego ostatnie słowa miały brzmieć:"Nie wyjdę już stąd, prawda?"
 –  Miałem kiedyś kolegę... Wisiał mi 100 dolarów wielelat temu i zapomniał oddać. Jak próbowałem mudelikatnie przypomnieć to w ogóle nie reagował.Postanowiłem więc pożyczyć od niego te 100 dolców.Ostatnia rozmowa:On: Kiedy mi oddasz w końcu te 100 dolców?Ja: Nie planuję ci oddać, sam mi wcześniej tylewisiałeśOn: To chociaż oddaj tę różnicę, przecież teraz jestinny kursCoś czuję, że to była nasza ostatnia rozmowa.
Znak czasów. W Poznaniu, nad witryną sklepu z bielizną wisiał sobie domniemany cytat Johnny'ego Deppa nt. piękna kobiecych piersi. Obecnie dalej ten cytat wisi tam, ale już bez konkretnego autora –
Dżalalabad - miasto w Kirgistanie: Terroryści urządzili napad na więzieniei uwolnili 50 swoich ludzi – Wcześniej do prasy trafiła poniższa fotografia, z nowym naczelnikiem tego zakładu karnego. Za jego plecami wisiał plan więzienia z opisaniem systemów bezpieczeństwa. Podali terrorystom zwycięstwo na tacy
Oburzonym przypominam, że jeszcze niedawno w tym samym miejscu wisiał plakat wyborczy Andrzeja Dudy –
 –  kravi93 10 godz. temu Ciekawostka: 98% typowego polskiego remontu składa się z wiercenia (r r) AlabamaMama 10 godz. temu +831 @krayi93: Bo typowy polski remont odbywa się w blokach z wielkiej płyty, gdzie wywiercenie jednej dziury to godzina roboty i dwa stępione wiertła. W amerykańskich "kartonowcach" jak chcesz powiesić obrazek to bierzesz wkrętarkę, przykładasz obrazek, w 5 sekund wkręcasz wkręta i masz obrazek, który będzie wisiał przez 20 lat. A w Polsce? Pożyczasz trzydziestokilową wiertarę, kupujesz pięć wierteł przeciwpancernych, idziesz do sklepu po czteropak harnasia, wyrzucasz żonę i dzieci z domu, pijesz jednego harnasia na rozgrzewkę, wymierzasz wszystkie otwory z dokładnością do 0,1 mm, zakładasz wiertło i odpalasz udar. Napierdalasz z siłą wodospadu zapierając się kijem od szczotki o przeciwległą ścianę, mija 5 minut a dziura głębsza o 5mm. Mija kolejne 10 minut i trafiłeś na kurwa zbrojenie - chuj w dupę strzela wiertło, wkurwiony pijesz drugiego harnasia i mierzysz od nowa. Powtarzasz operację, tym razem nie ma zbrojenia, po godzinie napierdalania udało ci się wywiercić 5cm dziury. wkładasz kołek - luźny jak cholera. No tak, zajebista wielka płyta - żeby się wwiercić to trzeba poruszyć niebo i ziemię, ale jak już włożysz kołek to magicznym sposobem wykrusza on pół kilo betonu i trzeba jechać do liroja po większe. Najebałeś się harnasiem, więc wsiadasz na rower i jedziesz. Wracasz, wkładasz kołek, wbijasz wkręta - zajebiście. Obrazek wisi. Trochę krzywo, ale już tam chuj. Szkoda tylko, że trzeba szpachlować pół ściany, bo tynk (a właściwie to piasek zlepiony wodą) poodpadał. No, jeszcze tylko 3 obrazki i fajrant. Ale najpierw po harnasie...

Co o tym sądzicie?

Co o tym sądzicie? –  Dokładnie 10 lat temu mieszkałam w Hangzhou i uczyłam się na jednym z tamtejszych uniwersytetów. Była 8 rano, kiedy opuściłam mieszkanie, zjechałam 24 piętra windą i - zaspana - wsadziłam klucz do stacyjki mojego elektrycznego skutera. Ósma rano to dla mnie środek nocy, niewiele o tej porze kojarzę, ale pamiętam, że zezłościłam się strasznie, jak się zorientowałam, że cały skuter - siedzisko i kierownica - były brudne jak matka Ziemia. Oklejał je rdzawy pył. Zaklęłam pod nosem na toczący się w pobliżu remont i otrzepałam je nieco a potem wyjechałam z osiedla i zrozumiałam, że … nie, to nie remont. Działo się coś, czego nie rozumiałam. Ten rdzawy pył był wszędzie. Wisiał w powietrzu ograniczając widoczność.Włączyłam się do ulicznego ruchu. W dziwnym, rdzawo-sinym świetle wydawał się wolniejszy niż zwykle i jakiś taki … nierealnie apokaliptyczny. Wszyscy rowerzyści i skuterowicze mieli zasłonięte twarze. Ja nie miałam się czym zasłonić. Pył wgryzał się w nos, w oczy, wpychał do ust. Dojechałam na skrzyżowanie, gdzie przyuważył mnie znajomy policjant: mijałam go codziennie w drodze na zajęcia. Niezmiennie, ze srogą miną i głośno pohukując kierował ruchem na kolizyjnej krzyżówce dla tysięcy rowerów, skuterów i samochodów. Był w maseczce. Na mój widok wyjął drugą z kieszeni i skinął, żebym do niego podjechała.“Zakładaj!” - rzucił krótko wyciągając ją w moim kierunku.“I sio!” - klepnął mnie w plecy i odesłał w dosłownie siną od pyłu dal.Do sali wpadłam - jak zwykle - spóźniona, ale zajęcia się jeszcze nie zaczęły. W sali siedziała wykładowczyni i kilka koleżanek i kolegów z Korei. Na ich kruczoczarnych włosach leżała warstwa rdzawego pyłu.- Ja bardzo przepraszam - zapytałam na wejściu - Ale co się dzieje?Wykładowczyni uśmiechnęła się z pobłażaniem widząc tę jedyną odważną - albo zupełnie nieświadomą - Europejkę, co dotarła tego dnia na zajęcia.- To burza piaskowa - wyjaśnił mi usłużnie jeden z kolegów - Dolatują i do nas, do Seulu.- Burza piaskowa? - zdziwiłam się - Myślałam, że to w Pekinie!- Teraz, od niedawna i u nas - westchnęła ciężko wykładowczyni - Zniknęły wszystkie lasy i bariery naturalne dla piasku z Gobi. Dociera więc i tutaj. Ponad 1300 kilometrów na południe dalej niż Pekin.Teraz burze piaskowe mamy i w Polsce. I niepotrzebna nam Gobi. Wystarczą galopujące zmiany klimatu, ekspresowo stepowiejące Wielkopolska i Polska centralna (dziękujemy Wam kopalnie odkrywkowe węgla brunatnego za skuteczne przyspieszenie tego procesu!) i najgorsza od 50 lat susza. IMGW odnotowuje niskie i bardzo niskie stany wód w polskich rzekach. Nic nie wskazuje na to, żeby wkrótce miały nadejść bardzo potrzebne opady deszczu. Tego lata wody w kranach zabraknie w większej ilości miejsc, nie tylko w Skierniewicach.Nie mam wątpliwości, że z perspektywy czasu pandemia koronawirusa okaże się pierwszym, ale wcale nie największym problemem 2020 roku.Zdjęcie poniżej pochodzi z portalu Sieć Obserwatorów Burz. Przedstawia wczorajszą sytuację z okolic Rabowic w WIelkopolsce.
Jack Wilson - starszy pan, lat 71, który jednym celnym strzałem położył napastnika w teksańskim kościele w White Settlement na przedmieściach Fort Worth – Instruktor strzelectwa, przez trzydzieści lat prowadził sklep z bronią i ośrodek szkoleniowy "On Target Firearms Training Academy". Nad wejściem do budynku wisiał baner z napisem: "Jako Amerykanin masz prawo posiadać broń palną i obowiązek wiedzieć, jak się nią posługiwać." Wilson sam zgłosił się do zespołu parafian-wolontariuszy ochraniających kościół. Tożsamość drugiego interweniującego cywila pozostaje (na razie) nieznana
Obraz Jezusa, który wisiał w kuchni kobiety poszedł pod młotek i został sprzedany za 24 mln euro, czyli około 100 mln złotych – Większość sumy trafi w ręce poprzedniej właścicielki obrazu, która przez wiele lat nie była świadoma jego wartości
 –  Gdy w latach 80-tych z szarych bloków wybiegali jako młode chłopaki naboisko, każdy chciał być jak Marco van Basten. Diego Maradona, MichelPlatini. Bo oni mieli wyniki. Oni wygrywali- A na bramce zawsze stał gruby.Gdy chodzili na siłownię ze skrzypiącymi maszynami i czarno-białymizdjęciami Schwarzennegera na ścianach, porównywali, kto wyciśniewięcej na klatę albo zrobi cięższy przysiad. Rywalizowali i tak wyłanialilidera.Gdy nadchodziły wakacje, nosili butelki do skupu albo zbierali w upaletruskawki na polach. Było wiadomo, że ma się tyle, ile się zarobi. Nikt nicnie dostawał za darmo.Gdy kłócili się z pijącymi czy krzyczącymi na matki ojcami, to stawali wobronie kobiet. Przysięgali sobie wtedy, że nigdy nie będą tacy, jak ichoni. Szybko wyprowadzali się z domów. Jeśli nie boisz się własnego ojca,to naprawdę jesteś już dorosły.Gdy chodzili na inne podwórka, zwykle wracali z limem pod okiem.Uśmiechnięci, bo dumni, że nie stchórzyli. Że się odważyli. Gdy szli poulicy i jakiś idiota uderzał ich ramieniem, zatrzymywali się i leciały bluzgi.Honor był ważniejszy niż złamany nos.Gdy w szkołach w pierwszych ławkach kujony podlizywały sięnauczycielom, przypatrywali się i uczyli szacunku do siebie samych.Nigdy nie można było się sprzedawać. To zawsze kończyło się tonieodpowiednim zachowaniem.Minęły lata. Wiele lat.Gdy zakochiwali się w kobietach, byli bezbronni wobec uczuć, które nimizawiadywały - miłością, wrażliwością, bliskością. Uczyli się czuć, boodebrano im to w dzieciństwie. Nauczyli się.Gdy dostawali pracę, harowali w niej zawsze więcej, niż trzeba było. Etospracy, sprawczości, zaradności był tak głęboko zakorzeniony, że nikomunie przyszło do głowy by narzekać czy wybrzydzać. Wszystko byłoszansą, bo jak się kiedyś nie miało nic, to potem z wszystkiego można sięcieszyć.Gdy rodziło się dziecko, zaczynali dbać o siebie. Po raz pierwszy w życiuczuli, że powinni. Bo stali się ważni, ale nie dla siebie... Oni nigdy nieumieli być ważni dla siebie. Wyzywani w szkołach od idiotów zapopełnione błędy, wściekli na ojców, zdradzeni przez system,zakompleksieni po wyjechaniu na Zachód po otwarciu granic, oni nieumieli nigdy być ważni dla siebie samych, bo uważali się za nic. Ale gdypojawiało się dziecko... Zaczynali być ważni. Ale nie dla siebie - dla niego.Wtedy rzucało się palenie, inaczej wydawało pieniądze. Brało tę całą żółćspołeczną, poniżanie, odrzucanie i krytykowanie i trzymając to dziecko wrękach obracało to wszystko o 180 stopni i dawało mu miłość, akceptację,życzliwość i ciepło, którego się samemu nie dostało. Syf, który oniprzeżyli, miał jednak sens.Gdy przyjaciel miał tarapaty, to mu pomagali. Było ich niewielu, ale gdywisiał na skraju przepaści to chwytało się go za rękę i nigdy, nigdy, nigdynie puszczało. Wyrażenie "liczyć na kogoś" miało szczególne znaczenie -oni wiedzieli, co to znaczy, bo sami mogli liczyć tylko na siebie. Tegonauczyło ich życie. I choć było trudne, momentami koszmarnie trudne, to itak się do tego nie przyznawali. Chcieli... Musieli być silni.Minęły lata. Wiele lat.I coś się zmieniło. Poznali kobiety, za które są w stanie oddać życie.Urodziły się im dzieci, dla których zrobią wszystko. Poznali ludzi, którychmożna zobaczyć po wielu latach rozłąki i mimo tego czuć tak, jakbywidziało się ich wczoraj. Porobili kariery, osiągnęli sukcesy i zwojowaliświat materialny. Jak się startuje z samego dna, nigdy nie boi się do niegowrócić, ale zrobi się wszystko, by już go nigdy nie dotknąć.Z gówniarzy ganiającymi za kobietami stali się przewodnikami, a przeżytyzawód i wściekłość przekuli na pracę. By być, zaczęli robić. By robić,zaczęli walczyć. Walczyć by ich żony, dzieci, pracownicy nie musieliprzechodzić przez to, co oni. Przez syf.Tęsknię za tymi Mężczyznami. Imponują mi. Są odpowiedzialni. Gotowido poświęceń. Słowo "honor" nie jest dla nich puste. Stawiają rozwójwyżej niż laury. Podejmują nowe wyzwania. Przecierają ścieżki. Są gotowibronić słabszych. Osiągają rzeczy w życiu. Nie boją się mówić, co myślą iczują. Można na nich liczyć. Dotrzymują słowa. Wysiłek jest dla nichsposobem życia. Noszą krzyż większy od siebie. I nie swój, ale wielu.Tęsknię za nimi, bo takich mężczyzn jest coraz mniej. Coraz rzadziej sięich spotyka. Dobrobyt nie wymusza ciężkiej pracy, egocentryzm nakazujemyśleć o sobie i unika poświęceń, a internet stawia prawdziwe autorytetyna równi z cyfrowymi awatarami mającymi do zaoferowania historię bezfaktów. Zmieniły się wartości, stało się łatwiej i przez to płycej. Ma byćprzyjemnie i szybko.Ci mężczyźni są szczególnym gatunkiem. Jak dadzą słowo, to godotrzymają, a nie zmienią bo "coś wypadło". Jak przegrają z kimślepszym, to okażą mu szacunek, a nie obrobią dupę w internecie. Niekręci ich władza, choć ją dostają. Nie imponują im pieniądze, choć jemają. Nie potrzebują podziwu, choć go dostają. Tam chodzi o cośzupełnie innego, co zrozumie tylko garstka nielicznych.Im chodzi o bycie wzorem.Wybrali cel, któremu nigdy nie sprostają.Ale znając ich, to umrą próbując. Dlatego gdy kiedyś ich spotkacie, to ichpozdrówcie. Potrzebują tego, choć nigdy Wam tego nie powiedzą.MDr Mateusz Grzesiak25 września o 21:02
Skarb wisiał nad kuchenką – To drogocenny obraz, który znajdował się w domu starszej kobiety.Kobieta nie wiedziała, że obraz jest tak cenny. Kiedy poprosiła o jego wycenę, była zdumiona. Eksperci ustalili, że obraz namalował Cimabue – włoski malarz epoki gotyku, żyjący w latach 1240-1302.Warty 6 mln euro