Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 426 takich demotywatorów

 –
To były piękne czasy –
Władze Gandawy wprowadziłynowy przepis – W Belgii, w Gandawie wprowadzono przepisy, zabraniające pajacom hałasowania samochodem, czyli puszczania muzyki na całe osiedle, strzelania z rury wydechowej i montowania tłumików, które nie tłumią a potęgują ryk pojazdu. W Gandawie mieszka 260k ludzi, którzy byli wkurwieni na sebiksów robiących wieś w swoich klepanych beemkach, zrobili parę protestów pod urzędem i doprowadzili do ustalenia kar dla samochodowej hołoty.Złamanie przepisów skutkuje konfiskatą pojazdu na co najmniej 72 godziny za przekroczenie limitów hałasu a sebiksy muszą ponieść koszty holowania i przechowywania

We wsi Skajboty niedaleko Olsztyna znajduje się niezwykle udekorowany przystanek Pomysł oryginalnego urządzenia wiaty wyszedł od pani Ewy Legeżyńskiej, której córka chodzi do liceum plastycznego. Za nowe dekoracje odpowiada Koło Gopodyń Wiejskich w Skajbotach. Okazuje się, że i w tej szarej rzeczywistości znajdzie się troszkę słoneczka, a do tego jacy tam mieszkają fajni ludzie....

Pomysł oryginalnego urządzenia wiaty wyszedł od pani Ewy Legeżyńskiej, której córka chodzi do liceum plastycznego. Za nowe dekoracje odpowiada Koło Gopodyń Wiejskich w Skajbotach. Okazuje się, że i w tej szarej rzeczywistości znajdzie się troszkę słoneczka, a do tego jacy tam mieszkają fajni ludzie.... –
W Hiszpanii powstaje pierwsza szkoła dla pasterek. Ma ożywić tamtejszą wieśi małe miasteczka – Dziewięciomiesięczny kurs pasterstwa obejmuje prawie 500 godzin szkolenia online oraz jeden weekend w miesiącu, podczas którego odbywają się zajęcia praktyczne, w otoczeniu gór i dolin Kantabrii, na północy Hiszpanii.Szkoła Pasterek na miarę XXI wieku ma na celu nie tylko zapewnienie kobietom pracy w zawodzie od dawna zdominowanym przez mężczyzn
 –
 –
 –
0:35
 –  Ostatnio mój stary kumpel się żenił. Spisywałem od niego notatki do matury i piłem z nim do połowy studiów, więc wypadało pójść. Wyciągnąłem z szafy garnitur, odpaliłem dziewczynie kasę na sukienkę, wsadziłem trochę oszczędności do koperty i pajechali!Sam ślub był w porządku - hymn do miłości, Mendelsohn i sypanie kwiatków, tylko ksiądz mocno zaciągał - człowiek ze wsi wyjdzie, ale wieś z człowieka nigdy. Chwilę potem zameldowaliśmy się na wsi (wesele organizował brat jednego z gości, więc było taniej) i tu zaczęła się zabawa. Wóda zryła banię, Zenek padł już o 21, dzieciaki darły mordę, moja zakumplowała się przy winie z kuzynkami panny młodej, a ja gadałem z ludźmi - z jednym, nieudolnym pisarzem, o literaturze, z drugim o polityce, a z trzecim, z pozoru typowym wsiurem,0 sytuacji na Dalekim Wschodzie - o dziwo się znał. Około 23 wjechał na stoły prezent od ojca panny młodej (swoją drogą, miała kapitalne szpilki) -15 litrów bimberku. Nektar bogów był pyszniutki, aczkolwiek nieco za duży dodatek piołunu i podejrzane grzybki na zagrychę miały zgubne skutki. Do oczepin zacząłem widzieć potrójnie, pan młody zgubił buty i chodził boso, brat panny młodej zaczął pospolicie skrzeczeć nad kiblem, a nieudolny pisarz spektakularnie zbełtał się świadkowej w dekolt w tańcu. O północy zaczęła się ostateczna apokalipsa - goście podostawali prawdopodobnie halucynacji1 bełkotali bez sensu, ktoś szalał na parkiecie z Krzyśkiem, krzakiem wyrwanym z ogródka, jakiś dziadyga opowiadał swoje wspomnienia z rzezi (nadal pamiętam, co można zrobić z widłami i ogniskiem),a mi objawiła się jakaś plugawa szkarada i darła się, że więcej nie piję. Potem okazało się, że moja luba po szóstym kieliszku zrobiła „EEEE" i padła twarzą w sałatkę. Koło 3 rano we wszystkich trzymających się jeszcze na nogach wstąpił duch bojowy i z okrzykiem „ZAWSZE I WSZĘDZIE..." pijane towarzystwo ruszyło na krucjatę, którą powstrzymał zamek w drzwiach. O świcie resztki towarzystwa, które w większości zasnęło po kątach, zerwało się do jakiegoś psychodelicznego tańca.Nie pamiętam, jak dotarłem do domu, ale kiedy o 17 rano obudziłem się na kacu gigancie, przez spustoszone etanolem szare komórki przetoczyły się dwa pytania: Jakim cholernym cudem jeszcze żyję? I dlaczego cholerny Staszek Wyspiański przez całą noc stał pod ścianą i notował, patrząc na resztę weselników z pogardą?
 –
Wieś w Norwegii na Lofotach, w gminie Moskenes –
Serpentyny w jesiennejodsłonie we wsi Wujskie –
Proboszcz Andrzej B. z Nowej Wsi Ełckiej postanowił wiosną uporządkować cmentarz. Zlecił wycinkę drzew, przy okazji zniszczeniu uległy stare, ewangelickie nagrobki – Parafia, w której urzęduje duchowny, może za to słono zapłacić. Za wycinkę nałożono karę administracyjną w wysokości blisko 2 mln zł.Prokuratura zarzuca proboszczowi, że "będąc świadomy obowiązku zachowania w stanie nienaruszonym obszaru starego cmentarza, znieważył miejsca spoczynku i szczątki ludzkie poprzez zlecenie prac ziemnych ciężkim sprzętem, polegających na usunięciu kilkudziesięciu karp korzeniowych, w wyniku czego doszło do rozkopania grobów, zniszczenia elementów nagrobków, a tym samym do zniszczenia terenu dawnego cmentarza ewangelickiego wraz z kwaterami wojennymi z okresu I wojny światowej założonego w I połowie XIX wieku"
W 2019 roku panie z Koła Gospodyń Wiejskich z Czemlewa (gmina Dąbrowa Chełmińska) "uszyły" najpiękniejszą dożynkową suknię –
Kiedy wszyscy w twojej wsi są spokrewnieni –
 –
 –  ZDRAJCAPOLSKIEJWSI!!!
Wiele jest dróg na tym świecie, ale najlepsza jest droga do babci! –
 –  Jako dziecko jeździłem latem na wieśdo mojej prababci. W tych czasach wewsi była tylko jedna publiczna łaźnia,do której mnie prowadzano, gdy byłapora kąpieli, oczywiście do częścidamskiej, bo byłem wtedy jeszczemały. Kiedy na spotkaniach rodzinnychrozmowa schodzi na ten temat, tomówią do mnie: "Co ty tam możeszpamiętać skoro miałeś wtedy 3-4 lata!".No cóż... Jakby to powiedzieć...PAMIĘTAM WSZYSTKO
Holenderska wieś Giethoorn nie ma dróg. Wszystko połączone jest kanałami i mostkami –