Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 386 takich demotywatorów

Tymczasem w ostatecznym rozrachunku okazuje się, że ono nigdy nie wygląda tak, jak sobie wyobrażaliśmy. W tym tkwi tajemnica człowieczeństwa. Choć wolimy w to nie wierzyć życie w znacznej części jest tylko reakcją na okoliczności –
 –  Kochany Mikołaju! Piszę do ciebie już trzeci list, bo dwa poprzednie podarła mama i kazała mi szukać pracy. Adaś, lat 40
Andrzej Duda po eksplozji rakiety w Przewodowie rozmawiał przez telefon z rosyjskimi trollami myśląc, że rozmawia z prezydentem Francji – Rosyjscy internauci Wowan i Leksus (Władimir Kuzniecow i Aleksiej Stolarow) ponownie dodzwonili się do Andrzeja Dudy. Prezydent był przekonany, że w dniu eksplozji w Przewodowie rozmawia z Emmanuelem Macronem- Wierz mi, jestem bardzo ostrożny. Nie winię Rosjan, to jest wojna. Myślę, że obie strony będą się wzajemnie obwiniać za tę wojnę. Myślisz, że chcę wojny z Rosją? Nie, nie chcę tego. Nie chcę wojny z Rosją i jestem niezwykle ostrożny, proszę mi wierzyć, niezwykle ostrożny - powiedział polski prezydent w rozmowie z Rosjanami, którzy od lat dzwonią do światowych polityków podając się za innych przywódców.Podkreślił, że z tego powodu nie mówił o piątym artykule NATO o zbiorowej samoobronie, a jedynie zainicjował czwarty artykuł traktatu, który przewiduje konsultacje, gdy zagrożony jest członek sojuszu.W 2020 roku Andrzej Duda został podobnie oszukany przez dwóch internautów z Rosji. Wówczas prezydent przez 11 minut rozmawiał z mężczyzną, który podawał się za sekretarza generalnegio ONZ António Guterresa
Właściciele nie mieli serca iść na policję – Opublikowali w sieci prośbę o zwrot ich własności.Już następnego dnia dywan pojawił się przed drzwiami wejściowymi lokalu. Wraz ze swoim łupem złodziej wręczył poszkodowanym restauratorem coś jeszcze. W ramach przeprosin zostawił przed wejściem czekoladki i... list.''Szanowny właścicielu OK Wine Baru, zwracam dywan nienaruszony, bardzo przepraszam za moją głupotę i dziękujęza szansę naprawienia tego, co nabroiłem. Alkohol w zbyt dużej ilości może prowadzić do zbyt głupich zachowań. Od dziś przerzucam się na wino dobrej jakości i w umiarkowanej ilości. Będę wdzięczny za usunięcie nagrania ze strony internetowej. Jeszcze raz przepraszam i dziękuję. Z poważaniem, Żartowniś (nieśmieszny)''Trzeba wierzyć w ludzi... Opublikowali w sieci prośbę o zwrot ich własności.Już następnego dnia dywan pojawił się przed drzwiami wejściowymi lokalu. Wraz ze swoim łupem złodziej wręczył poszkodowanym restauratorem coś jeszcze. W ramach przeprosin zostawił przed wejściem czekoladki i... list.''Szanowny właścicielu OK Wine Baru, zwracam dywan nienaruszony, bardzo przepraszam za moją głupotę i dziękuję za szansę naprawienia tego, co nabroiłem. Alkohol w zbyt dużej ilości może prowadzić do zbyt głupich zachowań. Od dziś przerzucam się na wino dobrej jakości i w umiarkowanej ilości. Będę wdzięczny za usunięcie nagrania ze strony internetowej. Jeszcze raz przepraszam i dziękuję. Z poważaniem, Żartowniś (nieśmieszny)''

Mity, w które powinniśmy przestać wierzyć, choć znamy je od zawsze Okazują się totalną bzdurą! (11 obrazków)

I jak tu nie wierzyć w reinkarnację? –
 – Kiedy patrzysz na bransoletkę Zaluzhnyi, używając niskiej rozdzielczości, możesz zobaczyć symbol, który wygląda jak swastyka. Jedynym problemem jest to, że nie jest to swastyka. Użycie wyższej rozdzielczości pokazuje, że jest to skandynawska bransoletka ze starym znakiem Wikingów. Każdy może kupić tę bransoletkę online.Ale dlaczego ktokolwiek miałby w to wierzyć? Oto proste wyjaśnienie - ludzie nie wiedzą, jak myśleć krytycznie. To dlatego rosyjska propaganda jest tak skuteczna. Nie dlatego, że jest tak dobry, ale dlatego, że ludzie, którzy w to wierzą, są głupi
Kiedy przestaniemy wierzyć w horoskopy, gwiazdy, bogów, katechizmy, schizmy, a zaczniemy wierzyć w ludzi? –
Balenciaga robi pewnie jakieś eksperymenty –
0:19

Najlepszy nauczyciel w życiu

Najlepszy nauczyciel w życiu – Na początku roku szkolnego nauczycielka klasy szóstej stanęła przed swoimi byłymi piątymi klasami. Spojrzała na swoje dzieci i powiedziała, że lubi je wszystkie jednakowo i cieszy się, że je widzi. To było wielkie kłamstwo, ponieważ za jednym z frontowych ławek, skulonych razem w piłkę, siedział jeden chłopak, którego nauczyciel nie lubił.Poznała go, tak jak wszystkich uczniów, w zeszłym roku szkolnym. Już wtedy zauważyła, że nie bawił się z kolegami z klasy, ubrany w brudne ubrania i pachniał, jakby nigdy się nie mył. Z czasem stosunek nauczyciela do tego ucznia pogorszył się i osiągnął punkt, w którym chciała wyczerpać wszystkie swoje pisane prace czerwonym piórem i umieścić jedynkę.Pewnego razu dyrektor szkoły poprosił o przeanalizowanie cech wszystkich uczniów od początku ich nauki w szkole. Nauczyciel odłożył sprawę nielubianego ucznia na koniec. Kiedy dotarła do niego, niechętnie zaczęła analizować jego cechy, była oszołomiona.Nauczyciel, który prowadził chłopca w pierwszej klasie, napisał: „To wspaniałe dziecko z promiennym uśmiechem. Odrabia lekcje czysto i schludnie. To przyjemność być z nim ”.Nauczyciel drugiej klasy napisał o nim tak: „To doskonały uczeń, ceniony przez swoich towarzyszy, ale ma problemy w rodzinie: jego matka ma nieuleczalną chorobę, a jego życie w domu musi być całkowitą walką ze śmiercią”.Nauczyciel trzeciej klasy napisał: „Śmierć matki uderzyła go bardzo mocno. On stara się jak może, ale jego ojciec nie jest nim zainteresowany, a jego życie w domu może wkrótce wpłynąć na jego naukę, jeśli nic nie zostanie zrobione”.Nauczyciel czwartej klasy napisał: „Chłopiec jest opcjonalny, nie jest zainteresowany nauką, nie ma prawie żadnych przyjaciół i często zasypia w klasie”.Po przeczytaniu charakterystyki, nauczycielka bardzo się zawstydziła. Czuła się jeszcze gorzej, gdy w Sylwestra wszyscy uczniowie przynieśli jej prezenty zawinięte w błyszczący papier z kokardkami. Prezent dla niej od nielubianego ucznia owinięty był w szorstki brązowy papier. Niektóre dzieci zaczęły się śmiać, gdy nauczycielka wyjęła bransoletkę z kilkoma brakującymi kamieniami i perfumę wypełnioną do jednej czwartej. Nauczyciel tłumił śmiech w klasie mówiąc: - Co za piękna bransoletka! - otworzyła butelkę, rozpyliła trochę perfumy na nadgarstek. Tego dnia chłopiec zatrzymał się po lekcjach, podszedł do nauczycielki i powiedział:- Dzisiaj Pani pachnie jak moja matka pachniała.Kiedy odszedł, nauczycielka płakała przez długi czas. Od tego dnia odmówiła nauczania literatury, pisania i matematyki. Zaczęła uczyć dzieci dobra, zasad i współczucia. Po chwili takiego uczenia się niekochany uczeń zaczął wracać do życia. Pod koniec roku szkolnego stał się jednym z najlepszych uczniów. Pomimo tego, że nauczyciel powtórzył, że lubi wszystkich uczniów na równi, naprawdę doceniła to i lubiła tylko jego.  Rok później, kiedy już pracowała z innymi uczniami, znalazła notatkę pod drzwiami klasy, w której chłopiec napisał, że była najlepsza ze wszystkich nauczycieli, jakich kiedykolwiek miał. Minęło pięć lat, zanim otrzymała kolejny list od byłego ucznia; napisał, że ukończył szkołę średnią, zajął trzecie miejsce w klasie i nadal uważa, że jest Pani najlepszym nauczycielem w swoim życiu. Cztery lata minęło, nauczycielka otrzymała kolejny list, w którym jej uczeń napisał, że pomimo wszystkich trudności, wkrótce ukończy uniwersytet z najlepszymi ocenami i potwierdził, że nadal jest najlepszą nauczycielką, jaką kiedykolwiek miał. Cztery lata później nadszedł kolejny list. Tym razem napisał, że po ukończeniu studiów postanowił podnieść poziom swojej wiedzy. Teraz przed jego imieniem i nazwiskiem będzie słowo lekarz. W tym liście napisał, że była najlepsza ze wszystkich nauczycieli, jakich miał w swoim życiu.Czas mijał. W jednym ze swoich listów napisał, że ojciec zmarł dwa lata temu; że spotkał miłość swojego życia i chcę się z nią ożenić. Zapytał, czy nie odmówi na jego weselu zajęcia miejsca, w którym zwykle siedzi matka pana młodego. Oczywiście nauczycielka się zgodziła. W dniu ślubu byłego ucznia włożyła tę samą bransoletkę z brakującymi kamieniami i kupiła te same perfumy, które przypominały nieszczęście chłopca jego matki. Spotkali się, objęli i poczuł zapach matki.- Dziękuję Pani za wiarę we mnie, dziękuję za to, że Pani sprawiła, że poczułem moją potrzebę i znaczenie oraz za to, że nauczyłem się wierzyć w siebie, że potrafię odróżnić dobro od zła.Nauczycielka odpowiedziała łzami w oczach:- Mylisz się, nauczyłeś mnie Ty tego wszystkiego. Nie wiedziałam, jak uczyć, dopóki cię nie poznałam...
I tacy ludzie zostają doktorami oraz prowadzą sprawy sądowe –  Kancelaria Adwokacka dr TomaszStrugalski20 lip ⒸWiara w naukę to jedna z bardziej szkodliwychreligii. Już kapłani starożytnego Egiptu używaliwiedzy do manipulacji. Przy czym ta wiedza byłaprawdziwa, ale ta manipulacja była już fałszem.Dokładnie tak samo jest teraz Współcześnizwolennicy przymusowego segregowania śmieci,elektrycznych aut i niszczenia energetykiwęglowej dla rzekomego ratowania klimatu, są owiele bardziej niebezpieczni, bo mają masowemedia na swoje usługi. I w ogóle nie czują, żeuprawiają fanatyczną religię, zamiast nauki, naktórą się lubią powoływać Należy odróżnićnaukę - w której nie ma nic złego, od wiary wnaukę - która to wiara jest szkodliwą, fanatycznąreligią. Dziś, zamiast użyć nauki do utylizacjiśmieci bez ich segregowania, nakazuje się podprzymusem instalować w każdym mieszkaniuołtarz eko-boga w postaci pięciu kubłów wróżnych kolorach. To krok w stronę państwawyznaniowego, z ekologią jako religią panującą,wyznawaną pod przymusem przez wszystkich.Lubię to!#001395NajtrafniejszeDodaj komentarz UdostępnijAutorKancelaria Adwokacka dr Tomasz StrugalskiObecnie właściwie tylkoChrześcijaństwo, w tym zwłaszczaKościół katolicki, to głos rozsądku, bozaspokaja potrzebę wiary, a człowiekmający tę potrzebę zaspokojoną niemusi wierzyć w gusła. Reszta siłpolitycznych, w tym zwłaszcza tzw.naukowcy i ich napędzana dotacjamitzw. nauka, to zupełny dom wariatów iguślarstwo. Człowiek, który w ich szponywpadnie, zaczyna wierzyć np. w takiegusła, że zniszczenie polskiej energetykiwęglowej zatrzyma zmianę klimatu naplanecie1 tyg. Ha ha Odpowiedz773

Słuchajcie, muszę się z wami podzielić moją historią, żebyście mieli się na baczności

Słuchajcie, muszę się z wami podzielić moją historią, żebyście mieli się na baczności – Zaczęło się niewinnie, postanowiłem wybrać się ze znajomym na kulturalne piwko w plenerze. Wchodzimy do sklepu znanej sieci budzącej skojarzenia z płazami i przechodzimy do procedury wyboru trunku. Standardowo zdecydowaliśmy się na Tyskie, a dodatkową motywację stanowiła ich promocja, w której spod kapsla można zgarnąć darmową kasę. Wzięliśmy nasze piwka i udaliśmy się nad Wisłę celem konsumpcji. Wkrótce potem usłyszeliśmy znajome "pssk". Zaglądam pod kapsel: Wygrany. 20 zł. Tuż po spożyciu zdecydowaliśmy uczcić ten fakt kolejnym piwkiem, bo to tak jakby darmowe, czyli nie tuczy, a i jeszcze trochę kasy zostanie. Ponownie zaglądam pod kapsel: 50 zł. Jest coraz ciekawiej. Postanowiliśmy przenieść się do mnie na chatę, aczkolwiek uposażyliśmy się w całą kratę Tyskiego. Zaprosiłem znajomych. Noc była długa i szalona, ale największym szaleństwem było to, że spod każdego kapsla docierała do mnie informacja, że raz po raz będę witał się z królami występującymi na polskich banknotach. Możecie mi nie wierzyć, ale ta klątwa jest prawdziwa. Po miesiącu od tego dnia znalazłem się na liście 100 najbogatszych Polaków. Z zaniepokojeniem czekałem na wizytę smutnych panów z urzędu skarbowego, bo co ja im powiem? Że dorobiłem się na kapslach od Tyskiego?Minął kolejny miesiąc, a kasy ciągle przybywało. Zainwestowałem w tym czasie kapitał w różne spółki, kupiłem parę kawalerek w centrum Warszawy. Żyć nie umierać. Pewnego dnia gdy przechadzałem się po alejkach mojej luksusowej posiadłości, usłyszałem czyjeś kroki tuż za mną. Nie zdążyłem zareagować, wnet ktoś założył mi worek na głowę i wpakował do samochodu. Przed oczami miałem najgorszy scenariusz: Urząd skarbowy. Jak widać od lat nie zmieniają swoich metod działania. Po paru godzinach jazdy wysiedliśmy, a porywacz zaczął prowadzić mnie w jakieś miejsce. Nogi miałem jak z waty, ledwo szedłem, jednak porywacz prowadził mnie z szacunkiem, co wywołało we mnie pewne poczucie dysonansu. Po paru minutach zatrzymał się, zdjął mi worek z głowy i zorientowałem się, że jestem w jakiejś ogromnej sali pełnej pozłacanych ornamentów niczym w jakiejś sali królewskiej. I nie była to najdziwniejsza rzecz w tamtej chwili. Na środku, przy stole, ujrzałem znajome mi z telewizji twarze. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom.Przy stole jak gdyby nigdy nic siedzieli najbogatsi ludzie na ziemi: Elon Musk, Jeff Bezos, Bill Gates i Daniel Obajtek.Serwus! - rzucił w moją stronę Elon Musk - Przepraszamy za niekomfortową podróż, ale to było podyktowane względami bezpieczeństwa. Wszyscy przez to przechodziliśmy - powiedział, po czym mrugnął porozumiewawczo do pozostałych.-Zaraz zaraz, nie rozumiem. Co ja tu robię? -zapytałem rozkojarzony.-Mój drogi, zgodnie z naszymi wyliczeniami, znalazłeś się właśnie na liście top10 najbogatszych ludzi na świecie. W związku z tym postanowiliśmy zaprosić Cię do naszego nieskromnego grona.-Wow-odparłem - to dla mnie niesamowity zaszczyt. Czyli to stąd wszyscy razem rządzicie światem? -Dokładnie tak - uśmiechnął się w moją stronę Daniel Obajtek - a teraz jesteś jednym z nas. -To niesamowite. Zawsze mnie zastanawiało, w jaki sposób osiągnęliście taki sukces! -Naprawdę jeszcze to do Ciebie nie dotarło? - zapytał Bill Gates, który chwilę po tym sięgnął pod stół, wyjął z lodówki zimne Tyskie i je otworzył.Pod kapslem była stówa.Zostałem upomniany, żeby pilnować tajemnicy. Pierwszy milion trzeba ukraść, wygrać, odziedziczyć albo napić się piwa. Zwykłym ludziom trzeba wmawiać, że uczciwością i pracą ludzie się bogacą. Piszę to anonimowo o 3 w nocy tylko dlatego, że wiem, że nikt w to nie uwierzy.
No prawda, ale też wiecie, antyperspiranty nie są złe ani za drogie, warto z takiego skorzystać przed wyjściem z domu –  Dziewuchy Dziewuchom 0 22 lipca o 13:40 • O ••• Przyjazna przypominajka: jest gorąco, to normalne i naturalne, że się pocisz. Nie musisz się tego wstydzić ani używać dezodorantu, jeśli nie chcesz. Wszystko z Tobą w porządku! Przez wszechobecny kult ciała i presję związaną ze wpasowaniem się w kanon urody, zdarza nam się zapomnieć o fizjologicznych funkcjach naszego organizmu. On ciągle pracuje, wydzielając pot termoreguluje się i oczyszcza z toksyn. Co ważne, pocić możemy się na całym ciele, każda osoba w innym stopniu. Więc skończmy wierzyć reklamom antyperspirantów próbujących sprzedać nam wstyd. Otoczmy się wyrozumiałością i nie bójmy się plam z potu na ubraniach!
Możecie nie wierzyć, ale to zdjęcie z kolorowymi kredkami pochodzi ze strony Ministerstwa Rodzinyi Polityki Społecznej – Ciekawe co na to słynny poseł Zjednoczonej Prawicy?
Jak ktoś może wierzyć, że z ust Roberta Makłowicza mogłyby paść takie brzydkie słowa?! –  "Wielokrotnie mówiłem Państwu, jak ważne jest odpowiednie umycie składników przed rozpoczęciem przyrządzania. Niestety, są brudy, których nie da się zmyć. Ja, na przykład, urodziłem się niestety Polakiem - tego brudu nie zmyłaby nawet ciepła woda".
"Byłem w Watykanie, widziałem złote sufity i słuchałem papieża martwiącego się o biedne dziecko. Pomyślałem sobie, jak można być takim człowiekiem, by mieszkać pod złotym dachem, a później jechać do biednych krajów i z pełnym brzuchem całować biedne dzieci? Wtedy przestałem wierzyć" – - Diego Maradona
 –
 –  Nasza firma się rozrasta i szefpoprosił żebym przeprowadził rekrutację. Dzisiaj przyszedł mocno specyficzny koleś. W uchu miał słuchawkę jak od zestawu głośnomówiącego, ale tłumaczył, że niedosłyszy i jego właściwy aparat słuchowy jest w naprawie, a to jest zastępczy. Nie miałem powodu żeby mu nie wierzyć. Na pytania branżowe i techniczne odpowiadał super i powoli się do niego przekonywałem i wtedy poruszyłem luźniejsze tematy dla rozluźnienia. Wyraźnie słyszałem jak jego matka podpowiada mu co ma mówić, jakie ma zainteresowania itp. Zamiast go zatrudnić kazałem mu pozdrowić mamę i wtedy facet uciekł ze łzami w oczach. Szkoda bo wiedzę miał konkretną.
Wierzyć w emeryturę z ZUS-u to jak wierzyć w to, że w razie ciężkiej choroby lekarz z NFZ cię wyleczy –  Emerytury mogą spaść do 25 proc. ostatniego wynagrodzenia. Eksperci ostrzegają
Źródło: next.gazeta.pl
 –  Opowieść mieszkańca Kijowa: Wyszedłem ze schronu i zobaczyłem samochód z kluczykami w stacyjce niedaleko sklepu. Obserwowałem go przez dwie godziny, czekałem mna właściciela - nie przyszedł. Zabrałem rodzinę, wsiadłem do samochodu i uciekliśmy do Winnicy do krewnych. Znalazłem numer telefonu w schowku i zadzwoniłem do właściciela: - Przepraszam, ukradłem twój samochód. Uratowałem rodzinę. - Dzięki Bogu, nie martw się, mam 4 samochody i trzy zostawiłem specjalnie. Moja rodzina jest bezpieczna. Reszta samochodów zapełniła się i odjechała w różnych miejscach, w środku jest numer telefonu do mnie. Jak zapanuje spokój, to się zobaczymy. Dbaj o siebie!