Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 385 takich demotywatorów

Oto dowód, że czasem warto wierzyć ciasteczkom z wróżbami – W 2005 roku w Ameryce w ciasteczkach z wróżbą znalazły się "szczęśliwe numery" do loterii. Efekt? 110 zwycięzców! Śledztwo nie wykazało nieprawidłowości - nagroda została wypłacona
Historia, która pokazuje, że zawód fotografa to wcale nie jest kaszka z mleczkiem: – Pewne amerykańskie małżeństwo, w którym mężczyzna nie mógł niestety mieć dzieci, postanowiło skorzystać z usług tzw. zastępczego ojca. Po dokonaniu wszelkich niezbędnych ustaleń i formalności małżonek wyszedł na golfa, zostawiając żonę w oczekiwaniu na przybycie "specjalisty". Przypadek sprawił, że w tym samym dniu w miasteczku zjawił się objazdowy fotograf, specjalizujący się w zdjęciach dzieci. Zadzwonił do drzwi w nadziei na zarobek. - Dzień dobry, madame, ja jestem... - Ależ wiem, oczekiwałam pana - odpowiada kobieta i prowadzi go do środka. - Ooo, doprawdy? - zdziwił się fotograf. - Ja, widzi pani, specjalizuję się w dzieciach... - Wspaniale, właśnie o to chodziło mężowi i mnie. - mówi kobieta i po chwili pyta spłoniona z emocji: - To gdzie zaczniemy? - No cóż - odpowiada fotograf - myślę, że może pani zdać się zupełnie na mnie. Mam duże doświadczenie. Z reguły zaczynam w kąpieli, tak ze dwa - trzy razy, później zwykle ze dwie pozycje na kanapie, w fotelu i z pewnością parę w łóżku. Nieraz doskonałe efekty osiąga się na dywanie w salonie... Naprawdę można się wyluzować... "Dywan w salonie..." - Myśli kobieta. - "Nic dziwnego, że mnie i Harry''''emu nic nie wychodziło..." - Droga pani, nie mogę gwarantować, że każde będzie udane. - kontynuuje fotograf. - Ale jeżeli wypróbuje się kilkanaście pozycji, jeżeli strzelę z sześciu - siedmiu różnych kątów, wówczas jestem pewien, że będzie pani zadowolona z rezultatu... Kobieta z wrażenia zaczęła wachlować się gazetą, a facet nawija dalej: - Musi się pani również liczyć z tym, że w tym zawodzie, podczas roboty, człowiek cały czas jest w ruchu. Kręcę się tu i tam, wchodzę i wychodzę nieraz kilkanaście razy w ciągu minuty, ale proszę mi wierzyć, że rezultaty mojej pracy rzadko zawodzą oczekiwania... Kobieta usiadła przy otwartym oknie, spocona z wrażenia... - Ha! A żeby pani widziała, jak wspaniale wyszły mi pewne bliźniaki! Zwłaszcza biorąc pod uwagę trudności, jakie ich matka robiła mi przy współpracy... - Taka była trudna? - spytała mdlejącym głosem kobieta. Straszliwie... Żeby uczciwie zrobić robotę, musieliśmy pójść do parku. Ale był cyrk! Ludzie tłoczyli się dookoła ze wszystkich stron, żeby zobaczyć mnie w akcji... TRZY GODZINY! Proszę sobie tylko wyobrazić: TRZY GODZINY ciężkiej fizycznej pracy! Matka cały czas się darła tak głośno, że z trudem mogłem się skoncentrować. W końcu musiałem się spieszyć, bo zaczynało się robić ciemno. Ale naprawdę się wkurzyłem, kiedy wiewiórki zaczęły mi obgryzać sprzęt... - Sprzęt... - głos kobiety był ledwo słyszalny. - Chce pan powiedzieć, że wiewiórki naprawdę obgryzły panu... khem.. sprzęt..? - Hehehe, a skądże, połamałyby sobie zęby, twardy jest jak hartowana stal... No cóż, jestem gotów, rozstawię tylko statyw i możemy się zabierać do roboty. - STATYW ? - No a jakże, muszę na czymś oprzeć tę armatę, za ciężka jest, żeby ją stale nosić... Proszę pani! Proszę pani! Jasna cholera, ZEMDLAŁA.
Paranoja "specjalistów"  w naszym kraju –  Właśnie wracałem z treningu z moim znajomym, specjalistą odfotografii (On tak o sobie nie mówi) ale dość powiedzieć, że robizdjęcia na szkle i sam sobie sporządza emulsję, a przy znalezieniuw mieście starych negatywów, jemu dano je do czyszczenia iodzyskania. Ma ok. 40 lat (ja mam 47, z czego od 25 ćwiczęsztukę walki), chodzi na siłownię i rozmawialiśmy o "mistrzach" ispecjalistach". Mianowicie rzuciła się nam w TV i na owejsiłowni (i innych także) cała masa owych "mistrzów" ispecjalistów" w wieku lat 22 do 26, opowiadających o tym, żezaczęli przygodę ze swoją specjalnością jako nastolatki, kupęspeców" do trzydziestki pęta się po wszystkich programach iszerzy "tajniki wiedzy", a naiwni ludzie (jak to się kiedy mówiło)słuchają ich jak radia". Ludzie! Przestańcie wierzyć wspecjalistów" po 10 - 14 latach uczenia się czegokolwiek!Wszyscy, którzy zajmują się którąkolwiek z dziedzin wiedzy,sportu, nauki, wiedzą, że osiągnięcie specjalizacji trwa dużo, dużodlużej, sama nauka może potrwac 10 lat, ale taki "specjalista"musi jeszcze z przynajmniej 15 lat pracować , by można go byłonazwać "specjalistą" lub "mistrzem". To tak, jakby nazwać świeżoupieczonego lekarza po studiach "mistrzem w swoim fachu".Winne temu są wszelki szkoly, po skończeniu których (by lepiej tobrzmiało i wzrósł respekt) dostaje się tytuł specjalisty" lubmistrza", mimo tego, że praktycznie nie ma się żadnego stażu wzawodzie. Drugim tego powodem jest mania przedstawiania sięjako specjalista w jakiejś dziedzinie, by sztucznie podnieść swojekwalifikacje zawodowe - zna się pan na tym? - Oczywiście,szkoliłem się do tego, jestem specjalistą. To jest chore, a przyokazji stwarza zagrożenie dla osób, które wierzą w taką brednie. Inie ma na to ratunku.
Źródło: Własne
Bagiński: Zwiedziłem dużą część świata, ale uważam Podlasie za jedno z najpiękniejszych miejsc na globie – Zwiedziłem dużą część świata, byłem prawie na wszystkich kontynentach i, proszę mi wierzyć, uważam Podlasie za jedno z najpiękniejszych miejsc na globie – powiedział światowej sławy reżyser Tomasz Bagiński w rozmowie z Rzeczpospolitą.Najbardziej fascynuje mnie Suwalszczyzna przy granicy z Obwodem Kaliningradzkim i granicy z Litwą. To są nieprawdopodobnie piękne tereny: ciche, urokliwe, fantastyczne do wypoczywania. Uwielbiam Wigierski Park Narodowy, bo okolice jeziora Wigry są wspaniałe. Podobnie jest nad jeziorem Hańcza, najgłębszym w PolscePOLSKA NAJPIĘKNIEJSZA

Pewna kobieta zostawiła swojej wnuczce 12 cennych rad, dzięki którym każdy z nas może zyskać:

 –  Kiedy moja babcia, Zelda, zmarła kilka lat temu,w wieku 90 lat, zostawiła mi pudełko, w którymznajdowały się rzeczy z jej domu. Pośród nichznalazł się oprawiony w skórę dziennik zwdzięcznym tytułem „Dziennik inspiracji".W drugiej połowie swojego życia, używała tegodziennika, aby zanotować pomysły, myśli, cytaty,teksty piosenek, i wszystko, co ją poruszyło.Czytała mi z niego fragmenty, gdy dorastałam,słuchałam uważnie i zadawałam jej pytania. Dziśchcę podzielić się z tymi inspirującymifragmentami z Tobą.1. Żyj przyszłością, miej za sobą przeszłośćNie jest ważne, gdzie się znajdujesz i przez comusisz przejść, zawsze musisz wierzyć, że nakońcu tunelu znajduje się światełko. Nigdy nieoczekuj czegoś, nie zakładaj i nie żądaj. Róbwszystko najlepiej i miej pod kontrolą swojezachowanie, bo to, co zrobisz raz, już niebędziesz mieć szansy powtórzyć.2. Życie może być proste!Wystarczy skupić się na jednej rzeczy. Nie róbwszystkiego na raz, bądź uważny i rób wszystko zuwagą. To ile pracy włożysz w swoje życie, wrócido Ciebie z podwojoną mocą.3. Niech inni biorą Cię za osobę taką, jaką jesteś.Nie bój się wyrażać własnego zdania, nawet jeślidrży Ci głos, bo gdy jesteś sobą, wkładasz cośpięknego w porządek świata. ldź więc śmiałoswoją ścieżką, ale nie oczekuj, że dla każdegobędzie to zrozumiałe.4.Nie jesteś tym, kim kiedyś byłaś i nie ma w tymnic złego.Ktoś Cię skrzywdził, były wzloty i upadki, któresprawiły, że dziś jesteś inną osobą. Z biegiemczasu przeżyte doświadczenia zmieniają punktwidzenia i dają Ci lekcję, która zmusza do tego,aby zmienić podejście do pewnych kwestii.Zmieniasz się, ale w dalszym ciągu jesteś sobą,tylko z większym bagażem i z większą siłą niżwcześniej.5. Wszystko, co się dzieje, pomaga się rozwijać,nawet gdy w danej chwili jest to dla Ciebietrudne.Pewne sprawy kierują Tobą, poprawiają Twojezachowanie i doskonałą Cię. Cokolwiek robisz,zawsze pamiętaj, że ma to dla Ciebie znaczenie.6. Nie kształcić się być bogatym, kształć się, abybyć szczęśliwym.W ten sposób, gdy będziesz starszy dowiesz się owartości tych rzeczy, a nie ceny. Pod koniecswojego życia zdasz sobie sprawę, żenajwiększym szczęściem jest uśmiech kochanejosoby, a nie ekstremalne życie w bogatymotoczeniu. Po prostu trzeba docenić chwile i czućwdzięczność. To tak naprawdę jest prawdziwymbogactwem tego świata.7. Myśl tylko pozytywnie.Zrozum, że większa część Twojej niedoli inieszczęścia jest zależna nie od okoliczności, aleod Twojej postawy. Uśmiechaj się nawet do ludzi,którzy są dla Ciebie niemili i wredni. Pokażesz imw ten sposób, co tracą i czego im w życiu brakujeoraz czego nie mogą Ci odebrać.8. Zwróć szczególną uwagę na ludzi, na których Cizależy.Czasem gdy bliska osoba mówi Ci że .Wszystkojest w porządku', Ty i tak wiesz, że dzieje się cośnie tak, po prostu przytul tę osobę i powiedz jej,że zawsze jej pomożesz i będziesz dla niejwsparciem. Nie zasmucaj się, jeśli ktoś pamięta oTobie tylko, gdy czegoś potrzebuje. Pomyśl o tym,że jesteś dla nich jak latarnia, która świeci wichumysłach, gdy zapada ciemność wich życiu.9. Czasem musisz pozwolić komuś odejść, aby taosoba mogła rozwinąć skrzydła.Ponieważ, w ciągu życia tej osoby, nie jest ważneco Ty dla niej zrobiłeś, tylko to czego jej nauczyłeśdla niej samej, co zrobi z niej pełnego sukcesówczłowieka. Poza tym każdy musi żyć po swojemu idoświadczyć na własnej skórze błędów.10. Czasem osiągnięcie jakiegoś celu oznaczaoddalenie się od osób, które działają na Twojąszkodę.Zrób w swoim życiu miejsce dla tych, którzyzawsze Cię wspierają i akceptują Twoje decyzje.Sam powinieneś się zorientować, kto Cię szczerzewspiera i pomaga się rozwijać.11. Lepiej spojrzeć na życie i powiedzieć: "Niewierzę, że to zrobiłem”, niż spojrzeć wstecz ipowiedzieć: "Żałuję, że tego nie zrobiłem."Pod koniec Twojego życia ludzie tak czy tak będąCie postrzegać w jakiś sposób, więc nie żyj abyzaimponować innym, tylko żyj aby zaimponowaćsobie. Kochaj siebie i rób wszystko by byćszczęśliwym, ponieważ jesteś jedyną osobą, zktórą będziesz musiał się ,męczyć' do końca życia.12. jeśli szukasz szczęśliwego zakończenia, alewydaje Ci się, że jednak go nie znajdziesz, byćmoże nadszedł czas, by zacząć szukać nowegopoczątku?Każdy z nas popełnia błędy od czasu do czasu, aleważne jest to aby potrafić wyciągać z nichwnioski i potrafić się dzięki nim uczyć. Niepozwól na to by coś Cie zniszczyło. jeśli widzisz,że coś Ci ewidentnie nie idzie, zacznij odpoczątku!

Poplątane życie

Poplątane życie –
Uwielbiam patrzeć na starsze małżeństwa – Pozwalają mi wierzyć, że prawdziwa miłość naprawdę istnieje
Od 24 lat żaden z chorążych polskiej reprezentacji nie zdobył medalu na igrzyskach – I jak tu nie wierzyć w klątwę?
Paradoks – Niektórzy ludzie wolą ślepo wierzyć notorycznym kłamcom aniżeli  tym, którzy mówią prawdę. Wybierają tak, ponieważ wolą żyć fałszywym szczęściem, niż dopuścić do tego by prawda okazała się przykrym zderzeniem z rzeczywistością
Julius Yego to człowiek - ewenement i prawdziwa inspiracja dla wszystkich – Kenia zawsze słynęła przede wszystkim ze znakomitych biegaczy długodystansowych, natomiast w ogóle nie istniała w konkurencjach technicznych. Julius Yego chciał ten schemat przełamać i nauczyć się rzutu oszczepem. Nie miał jednak warunków, nie miał pieniędzy, ani trenera, który mógłby go nauczyć. Kenijczyk zatem zaczął się uczyć techniki z... Youtube. Korzystając z tamtejszych tutoriali, w miarę opanował prawidłowy rzut oszczepem, z innych filmików nauczył się jak trenować siłę. Jego wyniki jednak nie zachwycały. Wtedy na lokalnych zawodach wypatrzył go trener, który zobaczył w nim wielką pasję i talent. Pod jego okiem zaczął się mocno rozwijać i osiągać pierwsze sukcesy. W 2010 roku zdobył brązowy medal mistrzostw Afryki. W 2012 był już mistrzem Afryki. Rok później zajął 4. miejsce na mistrzostwach świata w Moskwie. A w 2015 był już mistrzem świata z jednym z najlepszych wyników w historii. W tym roku jest też faworytem do złota w Rio. Nigdy nie przestawaj wierzyć.

Trochę anegdot z życia Jana Himilsbacha - genialnego aktora, nazywanego Marcelem Proustem spod budki z piwem:

 –  Przed barem "Zodiak" w Warszawie, gdy robotnicyukładali chodnik- "Tyle dróg budują, tylko, ku**a, nie ma dokąd iść!".W hotelu, gdzie dzielił pokój ze znawcą antyku, poetą,Mieczysławem Jastrunem- "Ustalmy, szczamy do umywalki czy nie?".Gdy zaproponowano mu rolę Hamleta i nie doszło dopremiery- "Hamlet to nudna rola, a Ofelia zwykła szmata".Na scenie Kabaretu "Pod Egidą" Jan Pietrzak (ciekawedlaczego, pewnie z zazdrości) bezskutecznie namawiał godo zakończenia spontanicznego popisu:- Jasiu, zejdź!- Zejdę, jak zejdzie Edward Gierek!!! - OdparłHimilsbach.Historiami o parze Himilsbach-Maklakiewicz zapisanojuż tony papieru. W zasadzie byl to jedyny duet aktorskiwykreowany przez polskie kino. "Wniebowzięci", "Jakto się robi?" - to klasyka polskiej komedii. Równieżprywatnie byli ze sobą bardzo zżyci. Plotka głosi, że wdwa dni po pogrzebie Maklaka Himilsbach zadzwonił dojego matki.- Zdzisiek jest? - pyta zachrypniętym głosem.- Ależ panie Janku - dziwi się matka - przecież pan wie,że Zdzisiek umarł.- Wiem, ku**a, ale mi się w to wierzyć nie chce. Bardzopanią przepraszam.Cały Himilsbach."Jasiu" grywał zwykle - z nielicznymi wyjątkami -króciutkie, kilkudziesięciosekundowe epizody w filmachlat 70-tych i 80-ych. Oficjalnie mówi się, że do filmuściągnął go Marek Piwowski propozycją zagrania w"Rejsie". Sam Himilsbach utrzymywał, że byłoodwrotnie, że to on wysłał Piwowskiego na studiareżyserskie.Najsłynniejsza anegdota o Himilsbachu iznienawidzonych przez niego samego oponentachbrzmiała:Któregoś dnia do warszawskiego "Spatifu" wszedłprzewodniczący Komitetu Kinematografii - partyjny"książę" od którego zależały wszystkie ówczesneprodukcje. Kłaniał się grzecznie panom aktorom,panowie aktorzy z poszanowaniem, odpowiadaliukłonami. "Książę" usiadł, zamówił herbatkę. Naglespostrzegł Janka.- Dobry wieczór panie Janku... - Rzekł w swejłaskawości.- Uważaj w którą stronę kręcisz łyżeczką ch.ju! -odpowiedział Himilsbach.Znów, cały "Jasiu".Pierwszym dyrektorem warszawskiego "Spatifu", który'przeszedł do historii filmu, był Włodzimierz Sidorowski.Tę karierę dyrektor zawdzięcza Janowi Himilsbachowi."Jaś" postanowił, że tak będzie się nazywał grany przezniego bohater "Rejsu". To był akt zemsty, boSidorowski z powodu jakiejś rozróby dał mu kiedyśczasowy' szlaban na zabawy' w lokalu.Jak już mowa o "Rejsie".. Jeśli gdzieś usłyszymy: "O,droga...", to koniecznie należy' dokończyć: "...chy'ba naOstrołękę". W towarzystwie wręcz wypada zagaić:"Służbowo...". Zawsze bowiem znajdzie się ktośuprzejmy, kto skwapliwie zapyta: "Jak to służbowo?". Imożna będzie odpowiedzieć, wymachując jednocześnieręką przed sobą: "Na statek...". Brakuje jeszcze tylko,aby ktoś rzucił od niechcenia: "Nuda. Nic się nie dzieje,proszę pana". Wtedy już pozostaje tylko się przedstawić:"Bardzo mi przykro, Sidorowski".Kolejna anegdotka z "Rejsu" dotyczy synkaMamoniów, który' zachow ał się bardzo nieprzyzwoicie ipozbawił filmow ego Sidorowskiego posiłku. Jakutrzy'muje Dominik Kubiński, ponoć któregoś razu,kiedy milicja zatrzymała wstawionego JanaHimilsbacha, Marek Piw owski poszedł na komisariat,by wyjaśnić spraw ę. Komendant posterunku zgodził sięnie wyciągać konsekwencji, pod warunkiem że w filmiezagra jego synek. I stąd wziął się mały' Romuś, który' taknaprawdę w cale nie zwinął Sidorowskiemu kiełbasy..Opowiada Mamcarz:W latach 80-tych pracowałem w kabarecie działającymprzy ZPR-ach w Warszawie. Najbarwniejszą postaciąkabaretu był Jan Himilsbach. W miesiącach letnichzwykle występowaliśmy w miejscowościachnadmorskich, trochę pracując, trochę odpoczywając.Ja, jako osoba najmłodsza z grupy, miałem za zadaniedyskretnie baczyć na to, by Jasiu nie nadszarpnąłswojego zdrowia i był sprawny dnia następnego. Był tojeden z pierwszych moich wyjazdów z grupą. Trasęrozpoczęliśmy w Gdańsku. Zostałem zameldowany wjednym pokoju z Himilsbachem w hotelu Hevelius.Rozpakowaliśmy się i Jasiu daje komendę.- Chodź idziemy do baru. Mam na jedno piwo.- Nie jest źle, nie ma pieniędzy, więc nie przeholuję -pomyślałem.Schodzimy. W barze zaraz pojawiło się kilka osób znieograniczoną zdolnością finansową. Każdy chciałwypić zdrowie z Panem Jankiem, a przy' okazji ze mną.Miałem czuwać nad tym, by Himilsbach nie wypił zadużo. Byłem w sytuacji dość niezręcznej. Nie chciałemzachowywać się gruboskórnie, postanowiłem więcwiększość alkoholu spływającego na nasz stolikprzyjmować na siebie, by jakoś chronić Janka.Około godziny drugiej Himilsbach spotkał się (jak siępóźniej dowiedziałem) przy' windzie z Jurkiem Cnotą.- Co, zjeżdżasz do baru? - pyta Cnota.- Cały czas jestem. Odprowadziłem tylko Mamcarza,ma strasznie słabą głowę. Kogo mi oni dali do pokoju! -odpowiedział Himilsbach.Himilsbach pił kiedyś piwo na środku Marszałkowskiej.Podeszła do niego staruszka- Co Pan tu, proszę Pana, sieje zgorszenie? Piwo Panpije na środku ulicy?- Babciu - powiada Janek - pani nie wie o co chodzi, jado organizmu wprowadzam bajkowy' nastrój.Od śmierci Maklakiewicza - Himilsbach coraz rzadziejpojawiał się w Alejach (chodzi o "Spatif'). Byłschorowany i stan zdrowia nie pozwalał mu na zabawy'tak huczne, jak dawniej. Nie miał już swojejcharakterystycznej chrypy, mówił szeptem, chodził ztrudem. Znany warszawski lekarz, codzienny gość"Spatifu",wyznaczył mu więc alkoholowy' limit - sto gramdziennie. Jednak w niedługi czas potem zobaczyłHimilsbacha w stanie wskazuj ącym na spożyciewiększej ilości.- Jasiu! A nasza umowa - karcił aktora - miałeśpoprzestać na stu gramach?!- A ty' myślisz, że ja tylko u ciebie się leczę? - spokojnieodparował Himilsbach.Cały' "Jasiu".
Marzyć jest łatwo,wierzyć trudniej – Ale jeszcze trudniej umieć żyć
Są tylko dwa dni w roku, podczas których nic nie może być zrobione. Jeden nazywany jest wczoraj, a drugi nazywany jutrem – Dzisiaj jest odpowiedni dzień na to, aby kochać, wierzyć, działać a przede wszystkim żyć
Na dystansie 6 km - Grzegorz Płonka, niepełnosprawny sportowiec, który od dziesięciu lat porusza się na wózku – W Warszawie rozegrano kolejny ekstremalny bieg z przeszkodami Men Expert Survival Race. W imprezie wzięło udział aż 3,5 tys. zawodników Dla tego fantastycznego faceta nie ma rzeczy niemożliwych. Tak walczył na Men Expert Survival Race! [ZDJĘCIA]
Całe szczęście i pomyślność naszego życia zależy od dobrego użytku, jaki zrobimy z naszych namiętności –
Źródło: Kartezjusz
Najtrudniejsze w szukaniu prawdy jest ciągłe natrafianie na fałsz – Żadnemu nagraniu nie można wierzyć, ponieważ wszystko można zmodyfikować do potrzeb. Dotyczy to również oficjalnych wersji Najtrudniejsze w szukaniu prawdy jest ciągłe natrafianie na fałsz – Żadnemu nagraniu nie można wierzyć, ponieważ wszystko można zmodyfikować do potrzeb. Dotyczy to również oficjalnych wersji
Briggs Fussy i Britney Husbyn pierwszy raz szli razem do ołtarza w 1995 roku - on w roli chłopca niosącego obrączki, ona jako dziewczynka sypiąca kwiatki – Dwadzieścia lat później znowu poszli do ołtarza, ale tym razem już jako mąż i żona

10 kłamstw, w które wierzyliśmy od zawsze (12 obrazków)

Własna determinacja, by osiągnąć sukces, liczy się bardziej,niż cokolwiek innego –