Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 24 takie demotywatory

No i taka osoba była odpowiedzialna za dzieci w szkołach. Kwintesencja PiSu –
Ja chyba nie ogarniam tej nowej rzeczywistości –  Witam można ? Najedzenie dla dzieckaSłucham?Możecie teraz dzwonić do siebienawzajem oraz wyświetlać informacje,takie jak status aktywności orazinformacje o przeczytaniu wiadomości.Co slucham???BlikaA dlaczego mam daćblika?Pani napisała że pomozePani kłamie???Pod którym postem?ZebrawkaJakie to ma znaczenieMa. Proszę o linka doposta, w którymoferowałam ci pomocSłucham??Pani jest Isychicznie choraWariatkaIdź się leczyć stara kuwoKarma wróci
 –
Kontrowersyjna zasada pewnej kobiety. Jej córka nie dostaje prezentów ani na święta ani na urodziny. I nie zmieni tego – Święta kojarzą się nam wszystkim z jedzeniem, atmosferą, ale też, a może nawet przede wszystkim z prezentami. Zwłaszcza dzieciom. Trudno sobie nawet wyobrazić, że nie każde dziecko dostanie prezent pod choinkę. Nawet biedne dzieci, przy pomocy skromny prezent otrzymają. Ale nie córka Moniki. 36-letnia Monika napisała list, w którym wyjaśnia dlaczego postanowiła, że jej córka nie będzie dostawała żadnych prezentów ani z okazji urodzin, ani świąt. „Odkąd zostałam mamą, kieruję się zasadą "żadnych prezentów". To dotyczy zarówno świąt Bożego Narodzenia, jak i urodzin czy Dnia Dziecka. Oczywiście reszta mojej rodziny nie potrafi tego zrozumieć - zwłaszcza dziadkowie z obu stron. Muszą się jednak pogodzić z moimi zasadami. Jak na 5-latkę, moja córka naprawdę ma wszystko, czego potrzebuje do szczęścia. Domek dla lalek, mnóstwo pluszaków i Barbie, a nawet cały zestaw kuchenny. Jestem przeciwna temu, żeby każde święta czy urodziny stawały się pretekstem do zasypywania dziecka górą niepotrzebnych prezentów, które tak czy inaczej szybko pójdą w kąt, bo po prostu mu się znudzą. Niestety chociaż moja rodzina doskonale wie, że ma nie dawać córce prezentów, za każdym razem znajdzie się ktoś, kto nie dostosuje się do mojej wyraźnej prośby. Wobec tego prezenty, które przynoszą, odbieramy jej, pakujemy i przekazujemy tym, którym naprawdę się przydadzą - np. dzieciom w szpitalach czy w domach dziecka. I mimo, że staram się od najmłodszych lat uczyć córkę tego, że warto pomagać i nie należy skupiać się tylko na gromadzeniu dóbr materialnych, w większości przypadków gdy na pytanie, co kupię dziecku pod choinkę odpowiadam nic to czuję, że wszyscy patrzą na mnie, jakbym była Grinchem. Nieważne, że córka ma wszystkiego pod dostatkiem - większości rodziców, których znam, nie mieści się w głowie, żeby nie zasypać swojego dziecka górą prezentów z okazji Świąt. Nie jestem potworem. Nie jestem jakąś zgorzkniałą wariatką, która chce odebrać dziecku radość. Wręcz przeciwnie. Chcę, żeby moja córka była szczęśliwa bez względu na to, czy znajdzie prezent pod choinką. Pragnę nauczyć ją, że czasami zamiast czekać na Świętego Mikołaja, lepiej jest być jak Święty Mikołaj. Monika, 36 lat"
 –  Polecam też:- weź się uspokój- zachowujesz się jak wariatka- co ty jakaś pierdolnięta jesteś?- mógłbyś się zachowywać bardziej jak moja była- szkoda że w łóżku taka żywa nie jesteś- dobra, wiesz co, to ja pojadę do matki zjeśćwreszcie coś dobregoOraz święty graal:- ty też dobra jesteś, jak ta twoja matka isiostrunia pierdolnięta
Post dalej wisi, a ponad 2 tysiące szurów rozpowszechnia zdjęcie zmarłego dziecka i pisze, że to przez szczepionkę. – Oby ta wariatka za to zapłaciła
Atak wściekłego dobermana na niewinną staruszkę –
0:30
Złote myśli na kwarantannie – Dlaczego lepiej już teraz zachorować na COVID? Dlaczego lepiej wcześniejzachorować na COVID? Czylizłote myśli na kwarantannie09:53Teraz to chociaż jeszczemoże na trumnę się w razieczego załapię bo za kilkamiesięcy to już zbiorowamogiła i zamiast wodyświęconej, to wapnemposypią eWyświetlonaWariatka
Źródło: prywatne

Właściwie po co nam rząd? Skoro i tak wszystkim zajmujemy się sami...

 –  Fit Matka Wariatka22 kwietnia o 20:41 · Właśnie zdałam sobie sprawę z faktu, że nam, jako społeczeństwu, wszystko się już chyba kompletnie pomieszało - taka naszła mnie myśl i zdaję sobie sprawę z faktu, że wraz z jej objawieniem, przypłynie tu zaraz tsunami hejtu. Trudno.Spójrz.Wyręczamy nasze państwo.Zbieramy na pomoc chorym dzieciom.Zbieramy na pomoc zwierzętom.Zbieramy na pomoc szpitalom.Zbieramy na pomoc lekarzom.Zbieramy na pomoc strażakom.Odnoszę wrażenie, że ostatnio nie robimy nic innego, tylko wiecznie na coś zbieramy i nie są to zbiórki na cele prywatne, a podstawy, które powinny być zapewnione przez państwo.No kurwa!Czy my już przypadkiem nie weszliśmy w rolę tego państwa? Za moment, to państwo, które nigdy nie miało i mieć nie będzie, swoich pieniędzy, bo każda złotówka, to pieniądze nam w jakiś sposób zabrane, a którego obowiązkiem jest robić to wszystko, co teraz robi za nie społeczeństwo, oleje wszystko, bo przecież SPOŁECZEŃSTWO zrobi zbiórkę i wpłaci.Czy my się aby nie zagalopowaliśmy?Za moment będziemy wspierać co, kogo?Wojsko?Urzędników?Policję?Będziemy się zrzucać na pały i gnaty?Na czołgi?Na długopisy i komputery?Przecież my już na to wszystko PŁACIMY haracze! To gdzie są, do chuja, te pieniądze?!Pomoc jest potrzebna zawsze, ale skala tego, co dzieje się u nas jest porażająca.Mam wrażenie, że nasz rząd ma w dupie o wiele więcej, niż nam się wydaje. Ważne, żeby na premie było, dla potrzebujących uzbierają obywatele.Dzisiaj.Lekarz wychodzi do pracy i nie ma pewności czy będzie miał maseczkę, podstawowy element jego bezpieczeństwa, a i bezpieczeństwa pacjenta.Co robimy?Szyjemy! Kurwa.Kupujemy i wysyłamy. Kurwa.Lekarz kupuje z prywatnych pieniędzy. Kurwa.Hipotetyczne, za jakiś czas, najlepiej nigdy.Wojna.Idziemy do walki.Każdy mężczyzna powołany ma stawić się gdzieś tam, ale najpierw musi kupić sobie broń.Co zrobimy?Kupimy! Kurwa.Ze swoich.Bo kto, jak nie my?No ja pierdolę, to jest jakaś kompletna paranoja.Klaszczemy lekarzom, zamiast porządnie klasnąć się w głowyPrzepraszam za te wulgaryzmy, ale nie jestem w stanie ich tutaj powściągnąć.
Weszłam do toalety w centrum handlowym, ledwo co usiadłam, a tu głos z kabiny obok "Cześć! jak leci?" – Lekko zażenowana odpowiadam: "Wszystko w porządku". Babka dalej ciągnie: "Co robisz?". Nie chcąc być niemiłą odpowiadam: "Robię to samo co Ty, siedzę tu!". Głos z kabiny: "Czy mogę do Ciebie przyjść?". Zaskoczona tym pytaniem odpowiadam: "Teraz jestem raczej bardzo zajęta".Głos powiedział: "Słuchaj, będę musiała do Ciebie oddzwonić, jakaś wariatka w kiblu obok odpowiada na wszystkie moje pytania"

Dowiedziała się, że mąż ją zdradza. Przygotowała dla niego prezent, którego nigdy nie zapomni

Dowiedziała się, że mąż ją zdradza. Przygotowała dla niego prezent, którego nigdy nie zapomni – O tym, co zrobiła niewiernemu mężowi, napisała na swoim Facebooku:Miałam przeczucie, jak to często bywa w takich historiach, że mój mąż mnie oszukuje. Dużo sygnałów świadczyło o tym, że dzieje się coś złego. Gdy tylko dostał jakiegoś SMS-a, to śmiał się do telefonu, zresztą tak samo jak coś pisał. A gdy tylko pytałam, co go tak bawi, to odpowiadał, że pisze do swojej matki. Akuraaaaat… Ale dobra, pomyślałam sobie, że nie mogę być atencyjną wariatką i muszę mu po prostu zaufać, bo przecież o to chodzi w związku, prawda?Niestety do tego doszły nadgodziny w pracy, które miał codziennie. Zamiast po 19, do domu przychodził blisko północy. No nie wiem, czy kierownik w biurze ma aż tyle pracy. Poza tym, gdyby tak było, to stać by nas było na te wakacje, o których marzyłam…Kiedy pewnego dnia zadzwoniłam koło 21 do jego kolegi z biura, on powiedział mi, że mój mąż wyszedł dobre parę godzin temu. Kiedy spytałam go, co się dzieje, roześmiał się i powiedział, że to nic ważnego.Czarę goryczy przelał jego spacer do sklepu. Wyszedł po mleko po 23 w sobotę i uwaga… Wrócił do domu o 9 rano w niedzielę. Myślicie, że pojechał w góry po prawdziwe mleko? Biedny tak się poświęcił… No niestety nie. I to był impuls, w którym zdecydowałam: wynajmuję prywatnego detektywa. Wam też to radzę, gdy tylko coś będziecie podejrzewać.Zbliżały się jego urodziny. Miałam już dowody na to, że mnie zdradza, ale chciałam poczekać te dwa miesiące i upokorzyć go przed całą rodziną i wiem, co teraz sobie pomyślisz, że powinnam od razu się z nim rozprawić, ale ja wolałam poczekać…Spytałam mojego mężusia, co chciałby dostać na urodziny. Odparł, że nic nie chce, ale zamiast tego wysyła mnie z koleżankami na weekend, bo on i tak będzie pracować. JAAAAASNE. Wiecie, co to znaczyło? Miałam w głowie plan.Kupiłam szampana, zamówiłam ciasto. Zaprosiłam jego matkę, przyjaciół, szefa, siostrę i brata. Poprosiłam, aby w dniu urodzin stawili się w pod naszym domem. Czekałam na nich. Pojawili się w imprezowym nastroju z serpentynami i czapeczkami. Niespodzianka pełną parą, prawda?Weszliśmy do windy. Jego matka trzymała ciasto, przyjaciel szampana, a ja klucz w dłoni. Gdy winda stanęła, wysiedliśmy, otworzyłam drzwi – wszystko robiliśmy w ciszy. Po cichu zaczęliśmy skradać się do sypialni i po chwili wszyscy krzyknęliśmy:NIESPODZIANKA!Oj była i to ogromna. Mój mąż leżał ze swoją młodszą kochanką nago w naszym łóżku. Jego mama upuściła tort, szampan wystrzelił, a ja udawałam przerażoną tym, co widziałam już na zdjęciach zrobionych przez detektywa.Mój były mąż płakał, przepraszał i klęczał. Desperacko próbował znaleźć majtki, ale niestety nie udało mu się to. Nie trzeba dodawać, że satysfakcja była ogromnaOj, chyba zapamięta ten dzień na długo...
Uważasz, że bicie dzieci jest niezbywalnym prawem rodziców, jest potrzebne, jest ok i to właśnie dzięki pasowi wyrosłeś na zdrowego i silnego mężczyznę? – Dzieci potrzebują miłości, zaufania i wsparcia od rodziców. Co się dzieje, kiedy ci którzy je mieli chronić, urządzają im seans domowego bezwzględnego terroru i przemocy, totalnej zdrady, po czym oczekują, że dziecko stanie się w przyszłości grzeczniejsze, ba, uzna to za normalny wyraz troski i miłości, nie będzie się skarżyć, tylko kochać ich bardziej? Serio?Wyobraź sobie teraz, że coś schrzaniłeś w związku i twoja dziewczyna czy żona, chce ci to wybić z głowy i... bije cię, wyzywa, rzuca przedmiotami i zabrania przy tym protestować i bronić się. A potem oczekuje, że nie weźmiesz ją za wariatkę, w przyszłości zaś będziesz dla niej lepszy, troskliwszy, wciąż jej ufał i był gotów do intymności oraz bliskości...
Człowiek, pomóż! Ona kupuje wino, a jak kupi wino, to potem pije to wino i potem dziwnie mnie ubiera i mówi, że jestem jej dzieckiem. To wariatka! Człowiek, pomóż mi! –

Jak się upewnić, że dziewczyna, z którą chciałbyś się umówić nie jest wariatką? (15 obrazków)

Źródło: joemonster.org
Kształt ciała tej modelki w 1950rbył uznawany za ideał – Dziś dziewczyna ze zdjęcia zostałaby okrzyknięta...wariatką i odesłana do psychiatry
Nie jestem normalna – Ale staram się jak mogę
Szalona dziewczyna staje się szaloną żoną, potem szaloną gospodynią, a na końcu starą wariatką! –

Wariatka mojego dzieciństwa

Wariatka mojego dzieciństwa –
Inni mogą na ciebie mówić "wariatka" – My będziemy mówić "mamusia"

70% moich znajomych...

70% moich znajomych... –