Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 50 takich demotywatorów

 –  Biedni, nieszczęśliwi kelnerzy pracujący cały dzień na nogach,przecież im się te napiwki należą!Haha, nie.Wszyscy ci, którzy się wykłócają, że napiwki dla kelnerów tonormalna sprawa i zawsze dają bardzo duże, niech siępochwalą czy jak idą na pobranie krwi, to też dająpielęgniarce napiwek, że była miła i dobrze wykonała swojąpracę. A kurierowi, który uśmiechnięty przynosi zamówionąpaczkę i życzy miłego dnia? A strażakom, którzy w poręprzyjechali i ugasili pożar? Jakoś nie słyszałem, żeby ktoś imdawał napiwki, a przecież poświęcają często swoje życie,gasząc pożary. Ale kelnerzy są wybrańcami. Przynosząjedzenie z kuchni do stolika, to bardzo ważne zadanie, któretrzeba dodatkowo wynagrodzić.Te napiwki to pozerstwo. Zaszło to tak daleko, że często sąuważane za pewnik.
Niestety, tym razem Karol przekombinował –  Miałem kiedyś takiego kologę na studiach,co miał brzydki zwyczaj właśniewymyślania sobie problemów wszędzie,straszny kretyn generalnie. Raz przyszedłna zajęcia z podkrążonymi oczami i gopytamy, że Karol, co jest, a on namwytłumaczył, że całą noc czytał statutuczelni i nigdzie tam nic nie ma o tym, żestudent nie może przyjść na zajęcia zwidłami. Nas tam wszystkich zamurowało,jakbyśmy byli w obsadzie greckiegodramatu, a on cały uśmiechnięty mówi, żezamówił na allegro widły eleganckie ibędzie je zabierał na wykłady i jakwykładowca coś będzie sapał, to onbędzie mógł się postawnie obronić wpełnej mocy swych praw i obowiązków, awobec przegranej walki, spodziewa się podumnych wykładowcach burkliwegowyrzucenia go z sali, dzięki czemu uniknienudnych godzin na sali. My do niego zmordą, że KAROL, DEBILU, wykłady sąnieobowiązkowe, prawie nigdy nie ma listynawet, ale on się uparł. Na pierwszywykład po otrzymaniu pocztą wideł Karoljednak nie przyszedł, bo miał daleko nauczelnię i go policja zgarnęła, jak jechałautobusem z tymi widłami.
Bohater, któremu udało się wkurzyć obu braci –  Portal oko.press opublikował film, na którymwidać, co wydarzyło się później. UśmiechniętyKaczyński idzie dalej, ale nagle wyraz jegotwarzy się zmienia.- Do kogo, ty gówniarzu, per ty mówisz,co? - pyta Kaczyński. - Zasrany gnoju- dodaje.Jak ustalił portal oko.press, mężczyzna,któremu Kaczyński wyrwał transparent, to tasama osoba, do której 22 lata temu LechKaczyński powiedział: "spieprzaj dziadu". Stałosię to w 2002 roku przed drugą turą wyborówna prezydenta Warszawy.
Po tym meczu Hubert otrzymał od komentatorów przydomek "Uśmiechnięty Koszmar" –  344BIGA
Artretyzm zajął mu tylne łapy i kręgosłup. To był nasz najkrótszy spacer i dotarło do mnie, że lepiej już nie będzie" –
Przemijanie – W tym roku kończy 14 lat. To jego ulubiona plaża, zazwyczaj biega, cieszy się falami i wszystkim co woda wyrzuciła na brzeg. Dzisiaj zszedł na plażę, usiadł, zamknął oczy i po prostu tak siedział, uśmiechnięty. Artretyzm zajął mu tylne łapy i kręgosłup.  To był nasz najkrótszy spacer i dotarło do mnie, że lepiej już nie będzie Galaxy S22
Robert De Niro –
Może w Warszawie potrzebuje ktoś dobrego krawca? – "Drodzy ! Mały Stasio, poszedł w terminy na ucznia, do zakładu krawieckiego kiedy miał 15 lat. Po wojnie był to zawód pożądany i gwarantujący dobrą przyszłość, większość eleganckich ubrań była szyta na miarę…Od tamtej pory upłynęło równo 60 lat, a Pan Stanisław nadal świadczy usługi i prowadzi zakład krawiecki, jest fachowcem jakich mało, ma wszelkie potrzebne maszyny. Jest pełen dobrej energii i wiecznie uśmiechnięty wita swoich klientów. Do pracy jeździ zwykle rowerem (również zimą) często jego rower stoi przy schodkach do pracowni. Ostatnio pojawiły się jednak obawy, czy aby zdoła utrzymać swój zakład, bo ulicę Spacerową, przy której pod nr 18 Pan Stanosław Lorens od 47 lat prowadzi Pracownię Krawiecką, totalnie rozkopano i dojazd oraz parkowanie jest utrudnione, przez co znacznie ubyło klientów. Inwestycja „Tramwaj do Wilanowa” potrwa dwa lata, wówczas będzie rocznica 50-lecia Pracowni Krawieckiej Pana Stasia                POMÓŻMY JEJ PRZETRWAĆZanieśmy do niego rzeczy do przeróbki, których każdy ma przecież na bieżąco wiele. Polecam gorąco Pana Stanisława, niezwykłego, uśmiechniętego Krawca, który fachowo wywiąże się z każdego zlecenia. Pracownia Krawiecka Stanisław Lorens Ul. Spacerowa 18 00-761 Warszawa"
Nie chcę całego słońca Wystarczy mi mały promyczek Uśmiechnięty jeden promyk –
Uśmiechnięty Arnold –

Czego można się nauczyć podczas wyrabiania dowodu:

 –  Piotr Adamczykrhstlc2S7 lrhoputonesgghgo Sorg2n0e1c8d  · - No ale co to za zdjęcie?- Moje.- Ale jakie?- Normalne.- Nie, proszę pana, to nie jest normalne zdjęcie.- Nie jest normalne? A jakie?- Uśmiechnięte. - To źle?- Do dowodu nie może pan być uśmiechnięty.- Dlaczego?- Bo uśmiech to nienaturalny wyraz twarzy.- Pani żartuje.- Nie proszę pana, proszę sprawdzić w przepisach. Przepis mówi, że uśmiech jest nienaturalnym wyrazem twarzy. Może pan sprawdzić na stronie obywatel.gov.pl- To mam przynieść zdjęcie z ponurą miną?- Musi być pan naturalny, taki jak na co dzień.- Ale ja na co dzień jestem uśmiechnięty.- Pan się ze mną drażni. - Nie drażnię, proszę na mnie spojrzeć. O, uśmiecham się do pani przecież.- Pan się uśmiecha, bo chce mi zrobić na złość.
Przed budynkiem ABW stoi dwóch kandydatów do pracy. Obaj nie dostali roboty. Wymieniają się wrażeniami.- Też ci pokazali napełnioną do połowy szklankę?- Tak. Powiedziałem, że jest do połowy pełna. Liczyłem, że szukają optymisty – który zawsze będzie przezwyciężał trudności z nadzieją na sukces. A tu kicha...- A to ciekawe. Ja powiedziałem, że jest do połowy pusta, by pomyśleli, że jestem realistą i umiem prawidłowo, z dystansem, oceniać fakty.Tymczasem z budynku wychodzi trzeci kandydat - uśmiechnięty od ucha do ucha. Podbiegają do niego i pytają:- Wzięli cię?- Tak.- Też miałeś test ze szklanką?- Tak.- I co powiedziałeś?- Że trzeba pić do dna
Twarz depresji i samobójstwa – Robin Williams był bogaty, zwykle uśmiechnięty i powszechnie lubiany.Mimo to chorował na depresję i popełnił samobójstwo przez powieszenie.Zapamiętaj; depresja to nie jest zły nastrój który trwa kilka dni czy tygodni. To niedobór neuroprzekaźników w mózgu utrzymujący się przez miesiące i lata. Powoduje zaburzenia postrzegania, bywa że zaburzenia pamięci i pracy innych narządów. Większość chorych rozważa popełnienie samobójstwa. Zdaża się że u chorych na depresję, początkowo poszukuje się raka, gdyż objawy fizyczne na niego wskazują.Weź książkę na ten temat, zapytaj lekarza, przeczytaj choćby artykuł z Wikipedii nim zaczniesz oceniać albo "dobrze radzić".
Źródło: Zainspirowane demotywatorem https://demotywatory.pl/5056869/Moja-chronicz…

Szokująca relacja młodego Gruzina o tym jak został potraktowany w Biedronce i jaką bezużyteczną mamy policję

 –  Georgii Stanishevskii1 dzień · PubliczneJestem załamany.Wczoraj 23 listopada moja siostra miała swoje 15-ste urodziny. Poszedłem rano, póki jeszcze się nieobudziła, do sklepu, żeby kupić jej kwiaty i rafaelki.Spokojnie wszedłem do sklepu, zrobiłem zakupy nakasie samoobsługowej, żeby nie czekać w kolejce,dostałem paragon, zachowałem go (zawszezachowuję paragon). Spokojnie wyszedłem zesklepu i poruszałem się powoli w kierunkuprzystanku na ulicy Starowiślnej. Byłem już prawiena przystanku, kiedy poczułem trzy mocneuderzenia w plecy - obróciłem się, zobaczyłemgrubego mężczyznę lat 25, który chwycił mnie zaręce i próbował coś z nimi zrobić.Tępo stałem przez kilka sekund, po czymuświadomiłem sobie, że mam do czynienia zochraniarzem, tak pisało na jego specyficznymstroju. Po tym jak zrozumiałem, kim jest ten pan,zapytałem się go z charakterystycznymwschodnim akcentem (no bo inaczej nie potrafię),co się w ogóle tutaj dzieje. Usłyszawszy obcedźwięki, ten pan powalił mnie na ziemię, usiadł namoim kręgosłupie i zaczął zakładać na mniekajdanki. Ja natomiast, wetknięty twarzą dochodnika, dalej wypytywałem, co się dzieje iprosiłem mnie puścić.Ale on mnie nie puszczał, co więcej, zaczął mocnonaciskać swym kolanem, dławiąc mnie całą wagąswojego ciała.JA ZACZĄŁEM KRZYCZEĆ, ŻE SIĘ DUSZĘ,WOŁAŁEM PRZYCHODNIÓW O POMOC, ŻEBYKTOŚ ZADZWONIŁ NA POLICJĘNikt mi nie pomógł. Dosłownie nikt. Krakowianieprzechodzili obok mnie, nawet nie zwracającuwagi. I chociaż nie udało mi się uzyskać reakcjitłumu, reakcja kretyna, który mnie dusił, byłabłyskawiczna. Warknął do mnie: „Zamknij się tyk**wa Ukraińcu", po czym zalał moje oczy obfitąporcją gazu pieprzowego. I ja się zamknąłem, bonie chciałem dostać jeszcze.Nic nie jest bardziej poniżające, niż kiedy idziesz wkajdankach, pchany przez ochraniarza Biedronki, wcentrum Krakowa. Patrzyłem przez łzy na ludziedookoła i nie rozumiałem, czemu mi nikt niepomógł.Ważne jest, by podkreślić, że od momentu, jakzrozumiałem, że ten psychopata jest ochraniarzemBiedronki, mówiłem mu i nawet krzyczałem, że japrzecież mam paragon, PROSZĘ ZOBACZYĆPARAGONZawiódł mnie do jakiegoś pomieszczenia iuśmiechnięty zapytał się „No i gdzie k**wa nibymasz ten paragon". Powiedziałem, że mam go wkieszeni kurtki, że bardzo proszę zobaczyćparagon.O dziwo, zgodził się wyjąc paragon z kieszeni,pewnie myśląc, że go oszukuję. Popatrzywszy napomiętą kartkę przez minutę, zdjął ze mniekajdanki i wypchał z powrotem na halę sklepu. Niepowiedział do mnie nic. Ani przeprosił, anipowiedział, że się pomylił - po prostu mniewypchał.Głośnym krzykiem zacząłem wołać kierownikasklepu. Pani, która przedstawiła się kierownikiemsklepu odmówiła mi żadnej pomocy (miałemokropny ból w oczach, chciałem je przepłukaćwodą). Dopiero jak zadzwoniłem na policję,zostałem dopuszczony do kranu z wodą.Z tego pomieszczenia, w którym był kran z wodą,zostałem, co prawda, wkrótce wyrzucony na poleprzez dwóch chłopów umundurowanych w strojefirmy JUSTUS. Kierowniczka sklepu wmiędzyczasie gdzieś zemknęła. Czekałem więcdalej na polu na policję.Jak myślicie co, jako pierwsze, zrobił policjantzobaczywszy mnie? Zmusił mnie do ubraniamaseczki, no oczywiście.Powiem tylko, że aż do chwili, kiedy w końcu zdjętoze mnie kajdanki, byłem w maseczce, przez co siędusiłem dwa razy mocniej, bo nie mogłemnormalnie oddychać - cała maseczka była zalanagazem.Policjanci wzięli mój dowód, wprowadzili jakieśdane do systemu, poprosili o dowód tego choregopsychicznie ochraniarza i tyle.Zostałem poinformowany, żeby wszcząćpostępowanie muszę stawić się osobiście nakomisariacie na ul. Szerokiej. Poszedłem więc tam.Pani w okienku kazała mi czekać w poczekalni.Siedziałem tam chyba z półgodziny. Potemprzyszedł jeden z policjantów, którzy brali udział winterwencji w sklepie, i kazał mi wsiąść doradiowozu, bo pomylili jakieś dane, i musząponownie wprowadzić je do systemu. Potempowiedział, że i tak niepotrzebnie czekam, bo bezkarty informacyjnej ze szpitala nie będę przyjęty.Poszedłem, więc do szpitala.Żeby już nie wydłużać i tak olbrzymiej monografii,powiem na koniec tylko, że dzisiaj ponownie byłemna komisariacie, żeby złożyć zeznania w tejsprawie, no i znów zostałem odesłany do domu, bomi kazali tym razem przyjść przed godziną 15-stą.P. S. Nikt mnie nie przeprosił, poczynając od tegoochraniarza-sadysty-ksenofoby, a kończąc nakierowniku sklepu. Zostałem pobity i poniżony, awszystko wygląda na to, że nikt nie poniesieżadnych konsekwencji. Zajście miało miejsce wsklepie Biedronka na Joselewicza 28.UPDJestem pod ogromnym wrażeniem reakcjinieobojętnych Iludzi pod tym postem i też wwiadomościach prywatnych. Dziękuję wszystkimza wsparcie. I chociaż Państwo zareagowali na tozdarzenie, wciąż nie otrzymałem żadnejodpowiedzi ze stronyBiedronka . Wysłałem teraz maila na skrzynkębok@biedronka.pl oraz wiadomość w profiluBiedronki na FB. Zobaczymy, jaka będzie reakcjasklepu.UPDSkontaktowała się ze mną pani rzecznik prawkonsumenta z Biedronka . Przeprosiła mnie za toco się stało. Powiedziała też, że zadzwoni do mniejutro, a pojutrze będzie sformułowane już oficjalnestanowisko Biedronki wobec tego pobicia.Przedtem byłem na komisariacie. Rano znówodmówili mi wizyty, bo nie była obecna osoba, doktórej została przydzielona moja sprawa.Popołudniu skontaktował się ze mną natomiast PanPrawnik z Uniwersytetu Jagiellońskiego, który,dowiedziawszy się, że nie chcą mnie przyjąć nakomisariacie, przyczynił się jakoś do tego, że wkońcu mogłem złożyć zeznania. Sprawa więc jest wtoku. Dziękuję wszystkim za wsparcie!KARTA INFORMACYNASUMA PLN37,28.11139915,99ER VISITING BIEDRONKALLY.
 – -Mały cały czas współpracował z nami, cały czas był uśmiechnięty, nie przeszkadzał mu wiatr, ani to, że musi siedzieć w nosidełku. Kiedy dotarliśmy na szczyt, był szczęśliwy. Wszyscy byliśmy szczęśliwi, że udało się zdobyć szczyt, ale cały czas z tyłu głowy mieliśmy myśl, że powroty są najtrudniejsze, bo pojawia się zmęczenie. Musieliśmy być do końca skoncentrowani i nie popadać w euforię, bo zdobycie szczytu to tak naprawdę połowa drogi. Dopiero gdy dotarliśmy do Morskiego Oka, emocje opadły – opowiedział w rozmowie z „National Geographic” Dariusz Pachut.
Pies kiedy po raz 1000dostaje ten sam posiłek –

Kandydaci na prezydenta okiem Make life harder:

 –  W niedzielę będziemy wybierać prezydenta i tym samym zdecydujemy o przyszłości świata. Z tej okazji nasz LATARNIK WYBORCZY.ANDRZEJ DUDA. Odpowiedź na nurtujące wszystkich pytanie, jak by to było, gdyby Rysiu z „Klanu” został raperem. Lepiej niż na Forum Ekonomicznym w Davos odnajduje się na Tik Toku, a sprawniej niż po meandrach angielszczyzny porusza się po Beskidach na swoich rossignolach. Uprawia papieski styl prezydentury: chętnie odwiedza miasta i spotyka się z wiernymi. Podobno jeśli wygra wybory, prezes obiecał, że kupi mu papa mobile. Sympatią cieszy się zwłaszcza wśród osób, które na dźwięk “LGBT” lubią walnąć pięścią w pufę. Co prawda krytycy zarzucają Dudzie rozbudzanie nienawistnych nastrojów bez liczenia się z konsekwencjami, ale pan Andrzej uspokaja, że na jesień wychodzi jego debiutancka płyta. Ostatni raz samodzielną decyzję podjął w 2011, kiedy prezes kazał mu przeparkować auto. Prywatnie podobno robi świetne zupy, a jego popisowe danie to krem z dyni z własnoręcznie wypiekanym groszkiem ptysiowym. Znajomi twierdzą, że gdyby nie został sekretarką Kaczyńskiego, prawdopodobnie zajmowałby się domem albo prowadził sklep z dewocjonaliami.DLA KOGO: Za najważniejszą wartość na świecie uważasz rodzinę. Niestety ze swoją pokłóciłeś się w 2007 o in vitro i od tego czasu nie rozmawiasz nawet z matką. Wiesz, czym się różni Boże Ciało od Środy Popielcowej i potrafisz w pamięci obliczyć, kiedy wypadnie Wielkanoc w 2035. Za największe zagrożenie współczesnego świata uważasz WOŚP i braci Sekielskich. Od kilku lat na Allegro polujesz na pukiel włosów Jarosława Kaczyńskiego. W głębi duszy kibicujesz, żeby po tym wszystkim Andrzej oświadczył się Jolce.PLUS PREZYDENTURY DUDY: Na pewno dużo nowych memów.MINUS: Następne 5 lat.---ROBERT BIEDROŃ. Dla jednych wielka nadzieja lewicy, dla drugich „ten znajomy Joanny Krupy”. Złośliwi twierdzą, że polityczna działalność Roberta Biedronia sprowadza się do udzielania wywiadów w kolorowych pismach. Ale to nieprawda. To są również wywiady w telewizji, wywiady w radio, sesje zdjęciowe oraz posty na Instagramie. Jedyny kandydat w zestawieniu, który swój program będzie wdrażał za pomocą uśmiechu i pozytywnych wibracji. W życiu najbardziej ceni otwartość i szczerość. Chyba że chodzi o deklarację dotyczącą zrzeczenia się mandatu europosła, to wtedy tylko otwartość. Eksperci są zgodni, że gdyby za każde wypowiedziane w kampanii zdanie „Jestem prostym chłopakiem z Krosna” Robert Biedroń musiał zjeść jednego pączka, dziś ważyłby więcej niż Pałac Kultury.DLA KOGO: Jesteś osobą tolerancyjną. Potrafisz godzinami rozmawiać ze znajomymi o tym, jak bardzo się ze sobą zgadzacie. Mimo że jesteś z wielkiego miasta, to oczywiście bardzo szanujesz ludzi z małych miejscowości, ale nie na tyle, by się z nimi witać, kiedy obsługują cię w Starbucksie. Żadna ludzka krzywda nie wzrusza cię bardziej niż zdjęcia bezdomnych psów wrzucane na Facebooka. Gdybyś miał być jakimś przedmiotem, byłbyś biodegradowalnym opakowaniem.PLUS PREZYDENTURY BIEDRONIA: Miny polskich skinheadów.MINUS: W połowie kadencji wszyscy mielibyśmy zajady od uśmiechania się.---SZYMON HOŁOWNIA. Podobno decyzję o starcie w wyborach podjął dlatego, bo nie chciał, aby po wygooglowaniu „Szymon Hołownia” na pierwszym wyskakiwało „Mam talent”. Sympatyczny, uśmiechnięty, najchętniej nie ma zdania. Na pytanie, czy wolałby jajecznicę czy jajeczko na miękko odpowiada, że nie jest dyktatorem sumień i odsyła pytanie do ponownego rozpatrzenia. Jego żona już naprawdę nie wie, co mu robić na śniadanie. Co prawda napisał więcej książek niż przeciętny Polak ma miejsca na półkach, ale wszystkich najbardziej interesuje, jak mu się pracowało z Małgorzatą Foremniak. Jest za równością wszystkich Polaków. Chyba że chodzi o gejów, to wtedy odesłałby do ponownego rozpatrzenia. Większość kampanii spędził na kłótniach z Kosiniakiem-Kamyszem o to, kto jest wyższy. Podobno jak wygra wybory, to szefem jego kancelarii zostanie Marcin Prokop.DLA KOGO: Dla ludzi, którzy chętniej niż w niuanse programów wyborczych zagłębiają się w skomplikowaną tkankę relacji między uczestnikami Ameryka Express. Co prawda średnio się interesujesz polityką i ciągle jeszcze nie znalazłeś czasu, aby sprawdzić, czy Macron to rodzaj makaronu czy rumuńskie wino, ale coraz bardziej czujesz, że w tym kraju potrzebna jest zmiana. Czasem gdy włączasz tv i słyszysz, jak PO kłóci się z PiS-em, to zamykasz oczy i wyobrażasz sobie, jakby to było, gdyby królową Polski była Magda Gessler.PLUS PREZYDENTURY HOŁOWNI: W końcu mielibyśmy prezydenta, który potrafi spotkać się z sekretarzem ONZ na szczycie klimatycznym, a wieczorem na lajcie poprowadzić galę rozdania Fryderyków w Kongresowej.MINUS: Łatwo go złamać. Rozkleja się na widok Konstytucji.---KRZYSZTOF BOSAK. Nieślubne dziecko Marine Le Pen i Brandona z „Beverly Hills 90210”. Nie tylko świetnie prezentuje się przed kamerą, ale potrafi też złapać arabską rodzinę na lasso. Zdecydowany i pewny siebie, w czym niewątpliwie pomaga mu fakt, że niedawno pozbył się trądziku. W skrócie chodzi o to, że jak podatki, to tylko niskie; jak rodzina, to tylko tradycyjna; a jak LGBT, to tylko w łagrach. Podobno w swoim gabinecie ma na biurku pozłacaną figurkę Kai Godek, ale wszystkim mówi, że to Milton Friedman. Zamiast żydowsko brzmiących jonagoldów, wybiera polskie papierówki. Co prawda lubi czasem opierdolić durum donera z fetą, ale zawsze później wchodzi na TripAdvisora i zostawia jedną gwiazdkę.DLA KOGO: Przynajmniej raz w tygodniu wpisujesz na YouTube „masakra lewaka” i z przyjemnością oglądasz wszystkie 450 filmików. Uważasz, że podatki to zalegalizowana kradzież. Ilekroć po rozliczeniu PIT-a okazuje się, że masz niedopłatę, to w ramach protestu przez miesiąc kradniesz mydło z kibla w urzędzie skarbowym. Lubisz się śmiać, ale tylko z innych. Kiedyś na imprezie niechcący zaśmiałeś się z memu z Korwina i potem przez dwa tygodnie miałeś biegunkę. Zamiast do pornhuba – masturbujesz się do wizji Polski bez VAT-u.PLUS PREZYDENTURY BOSAKA: Ładna dykcja.MINUS: Szariat.---WŁADYSŁAW KOSINIAK-KAMYSZ. Zdaniem jednych sympatyczna twarz konserwatyzmu, zdaniem innych – proboszcz lokalnej parafii w marynarce slim fit. Ciężko cokolwiek o nim powiedzieć poza tym, że z całą pewnością ciężko coś o nim powiedzieć. Kiedy głowy polityków zaprzątają takie sprawy, jak pandemia, zmiana klimatu czy LGBT – pan Władysław snuje melancholijną opowieść o tym, z czym najlepiej smakują gotowane ziemniaczki, do czego koperek, a do czego skwarki. Idealny jako zięć. Podobno nigdy się nie garbi, nawet jak wiąże buta. W kampanii miał swoje 5 minut, kiedy Hołownia poszedł do fryzjera, a Kidawa nie była pewna, czy jeszcze kandyduje czy już się może wycofała.DLA KOGO: Dla ludzi, których bardziej niż prawa transgender interesują tegoroczne zbiory rzepy. Na pytanie „TVN czy TVP?” – zawsze odpowiadasz, że Polsat. W życiu cenisz spokój, tradycję i polskie jedzenie. Raz spróbowałeś sushi i myślałeś, że umrzesz. Ilekroć słyszysz rozmowy polityków, od razu chce ci się spać. Budzisz się dopiero na hasło „dopłaty bezpośrednie dla rolników”.PLUS PREZYDENTURY KOSINIAKA: Ciepłe buraczki do każdego obiadu.MINUS: Istnieje ryzyko, że będzie ściągał buty przed wejściem na salę plenarną ONZ-u.---RAFAŁ TRZASKOWSKI. Hollywoodzki uśmiech, pięć języków, podobno poci się Calvinem Klinem. Do listy swoich sukcesów dopisał również fakt, że w zeszłym tygodniu po raz pierwszy jechał komunikacją miejską. Jak patrzysz na Trzaskowskiego, od razu widzisz, że nie tylko ma kartę multisportu, ale też bez problemu rozróżnia wytrawne cabernet sauvignon od półsłodkiego fresco. Podobno jak ma zły dzień i chce się rozweselić, puszcza sobie filmiki, na których ludzie źle wymawiają „croissant”. Jednocześnie rzadki przypadek polityka, który po angielsku mówi lepiej niż ¾ polityków po polsku, dlatego wolny czas dzieli między rodzinę, prywatyzowanie działek w centrum Warszawy a udzielanie korepetycji rdzennym mieszkańcom Virginii. Od początku kampanii wzbudza tak duży entuzjazm, że nawet Andrzej Duda postanowił poświęcić mu 80% czasu w swoich spotach wyborczych, a TVP zadedykowało mu ostatnie 47 wydań „Wiadomości”.DLA KOGO: Lubisz trzymać rękę na pulsie. Co prawda podczas skrolowania Onetu bardziej cię interesuje felieton o wybielaniu zębów olejkiem kokosowym niż analiza kryzysu migracyjnego, ale to ci nie przeszkadza uchodzić w swojej głowie za eksperta. W rozmowach często używasz takich zwrotów jak „zamach na Sąd Najwyższy” i „upolityczniona KRS”, ale to jedynie mgliste określenia na to, że w głębi serca jesteś po prostu kurewsko zmęczony tym całym pierdoleniem przez ostatnie 5 lat i na koniec dnia chciałbyś po prostu włączyć telewizję bez konieczności słuchania o tym, że Sasin przejebał 70 milionów na wybory, które się nie odbyły, i nie poniesie za to żadnych konsekwencji.PLUS PREZYDENTURY TRZASKOWSKIEGO: Delegalizacja TVP Info + voucher na kurs sommelierski dla każdego.MINUS: Radość Grzegorza Schetyny.---Na koniec krótko: heheszki heheszkami, ale pamiętajcie, że wybory to tak naprawdę jedyna okazja, żeby powiedzieć politykom, co tak naprawdę o nich myślimy. Jak głosi napis na murze: jak masz wyjebane, to masz przejebane. Dlatego niezależnie od sympatii i poglądów – idźmy wszyscy. Podobno jak będzie sto procent, każdy dostanie po wozie strażackim. Do zobaczeniach przy urnach.
Miłego dnia! – Życzy mój uśmiechnięty balkonowy lokator
Wirtuoz. Imprezowicz. Mistrz. Miłośnik balang. Czysty talent. Wiecznie uśmiechnięty. Idol milionów. Aktualnie w zakładzie karnym. Ronaldinho.Właśnie skończył 40 lat –
Sekret dobrego humoru –  Jak Pan to robi? Zawsze taki uśmiechnięty. Piję wódkę albo palę marihuanę.