Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 1 taki demotywator

Mało znana historia polskiej oszczepniczki, która na igrzyskach w Berlinie nie bała się powiedzieć Hitlerowi wprost w twarz, że jest kurduplem – Jest sierpień 1936 roku. Igrzyska olimpijskie w Berlinie. Na stadionie trwa właśnie konkurs oszczepniczek. Do rzutu przygotowuje się dwudziestotrzyletnia Polka, Marysia Kwaśniewska. Ciemnooka, zgrabna i śliczna. Staje na starcie, dmucha w grot oszczepu, jakby chcąc dodać mu lekkości, potem rozbieg, rzut i... świetnie! Oszczep wbija się w trawę ponad czterdzieści metrów dalej. Wynik jest znakomity, ale dwie Niemki rzucają jeszcze lepiej. Polka zdobywa brązowy medal.W czasie dekoracji stoi na podium wyprostowana, w dresie z orłem na piersi, jak wycięta z innego świata, bo wszyscy wokół niej unoszą rękę w hitlerowskim pozdrowieniu. Na trybunach siedzi Adolf Hitler. Nikt z organizatorów nie miałby nic przeciwko temu, by to on dekorował najlepszych, na szczęście regulamin olimpijski tego zabrania. Natomiast Führer chce osobiście pogratulować medalistkom. Prowadzą je do loży honorowej. Wokół wodza cała nazistowska wierchuszka, jest Göring i Goebbels. Uśmiechnięty Hitler ściska dłonie dziewcząt, a do Marysi mówi:- Gratuluję małej Polce.Na to ona, niewiele myśląc: - Pan też niezbyt wysoki.Wszyscy wybuchają śmiechem, ale potem Goebbels nieźle się namęczy, żeby do niemieckich gazet nie przedostała się błyskotliwa i odrobinę bezczelna riposta "małej Polki". Usłużni pismacy będą donosić, że Führer gratulował małej Polsce, a nie Polce. Maria Kwaśniewska i Adolf Hitler byli mniej więcej równego wzrostu. Oboje mieli ok 166 cm

1