Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 347 takich demotywatorów

Urzędnicy tłumaczą, że mechanizmy pracują tylko do minus 15 stopni Celsjusza. Poniżej tej temperatury automatycznie się wyłączają –
 –  PRACOWICY SUPERMARKETU
Perspektywa „czapy” była w ocenie naszych odbudowujących Polskę przodków właściwie motywująca do tego, by urzędnicy porzucili właściwe niektórym zaborcom korupcyjne praktyki. –
Rodzice z Katowic chcieli dać swojemu dziecku na imię "Sosnowiec".Urzędnicy odmówili –
Najważniejsze, że nie ma ośmiorniczek jak za PO –  Rządowa stołówka. Przetarg na kraby, karmazyny i kawiorUrzędnicy z Kancelarii Premiera nie powinni narzekać na swój bufet. W przetargu na przyszłoroczne zaopatrzenie stołówki zaplanowano zakup m.in. krabów, krewetek, małż i kawioru.
Już nie można nawet chodzić szybkim krokiem, bo ci mandat grozi –  Gdy gminna droga dojazdowa do magazynu jednej z jaworznickich firm była już w takim stanie, że samochody nie mogły do niej dojeżdżać, właściciele postanowili poprosić zarządcę MZDiM w Jaworznie, aby ten załatał kilka dziur na drodze. Urzędnicy postanowili, że zamiast naprawić kilka ubytków, postanowili postawić mu ograniczenie prędkości do 5 km/h.
Wrocław będzie ścigał podatników z Kosmosu – Z Ziemi nie da się ustalić, czy budynek wielkopowierzchniowy istnieje i jakie ma wymiary. Na podstawie zdjęć satelitarnych pracownicy urzędu będą mogli porównywać dane w złożonych przez podatników dokumentach ze stanem faktycznym. Koszt realizacji projektu detekcji satelitarnej to 128 tys. zł - podało w poniedziałek biuro prasowe wrocławskiego magistratu. Urzędnicy szacują, że obecnie należności z powodu niezgłoszenia budynków do opodatkowania we Wrocławiu mogą sięgać ok. 3-4 mln zł. Dotyczy to przede wszystkim budynków wielkopowierzchniowych
A u nas irytacja z powodu pojawiających się w listopadzie reklamŚwiąt Bożego Narodzenia –  ONET »WIADOMOŚCIWielkie odkrycie w Egipcie. Archeolodzy znaleźlisarkofagi i posągi sprzed 2,5 tys. latCo najmniej 100 sarkofagów sprzed ponad 2,5 tys. lat, w tym części z mumiami w środku i ok. 40złoconych posągów odkryli archeolodzy w Egipcie - poinformowali tamtejsi urzędnicy zajmującysię zabytkami starożytności. Odkrycia dokonano na rozległej nekropolii faraonów w Sakkarze, napołudnie od Kairu.394 • Dzisiaj, 19:263 Lubię to
 –  Czwartek, godzina około 13. Wchodzę do Urzędu Dzielnicy Rembertow złożyć papiery. Do budynku można wejść tak po prostu bez zasiek covidowych itp. Dezynfekuję ręce bo tak wypada. Osiem stanowisk podawczych. Czterech urzędników siedzi za szybami z pleksi. Poza mną żadnego interesanta. Urzędnicy wyglądają na nieco znudzonych, w sumie nic nie robią, bo nikogo nie ma. Podchodzę do właściwego okienka, a Pan mnie pyta czy byłem zapisany. No nie byłem. Pan mówi, że muszę być umówiony lub mogę wysłać papiery pocztą. Pytam ale jak to. Pada odpowiedź, że takie procedury teraz. No ale ja tu jestem sam i mam papiery, to może by przyjęli. Niestety nie mogą ale mogą mnie zapisać. Najbliższy wolny termin w poniedziałek o godzinie 11. Pan pyta czy biorę? No zapisałem się. Myślę: i tak szybciej niż pocztą, bo też nie wiem, co mnie tam spotka... Bareja k***a w czystej formie!
Polski klasyk - ktoś zrobił coś pomysłem dla ludzi i nie wydoił kasy miasta do zera, a teraz ma problemy z urzędniczym oporem i głupotą – Burmistrz Kisielic w powiecie Iławskim wykazał się pomysłowością i tanim kosztem zbudował tanią, gumową drogę dla mieszkańców, którzy najbardziej jej potrzebowali. Teraz musi walczyć z urzędnikami, którzy chcą, aby ją... zwinął. Jak podaje portal Innpoland.pl burmistrz prowadzi batalię o uznanie swojej technologii."Muszę udowadniać, że nie jestem wielbłądem. Urzędnicy z nadzoru budowlanego i innych instytucji zajmujących się drogami kazali mi udowodnić, że gumowe maty nie zagrażają środowisku. Usłyszałem, że jak nie przyniosę im odpowiedniej opinii, to będę musiał zwinąć tę drogę. Trochę jak w tym dowcipie o sołtysie Wąchocka, który wybudował drogę, ale zwija ją na noc." - powiedział Rafał Ryszczuk
 –  Znana jest skłonność Chińczyków do gigantomanii. Wroku 2016 w okręgu Jinzhou, Hubei pojawiła się ogromnarzeźba przedstawiająca starożytnego chińskiegowojownika Guań Juja. Pomnik z brązu ma 59 metrówwysokości i waży 1200 ton i powinien dzięki temu staćsię jedną z głównych atrakcji miasta. Wydano na niegopółtora miliarda yuanów, lub w przeliczeniu na nasze,nieco ponad dwanaście sasinów.Dlaczego sasinów? ano dlatego: minęły cztery lata, turyścli jakoś zabardzo nie docenili pomnika wojownika i się tam nie zjechali. Terazurzędasy doszli do wniosku, że pomnik powstał niezgodnie z prawem.Nawet nie wpisuje się w styl starożytnego miasta i jego historycznykontekst. Czyli teraz trzeba rozmontować ten pomnik. W tym mieściejuż były takie krzywe akcje, że się stawiało i obalało wielkie pomniki,więc ta inba to nie pierwszyszna. Sasin to pikuś.
Posłowie Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński i Michał Szczerba poinformowali, że urzędnicy Ministerstwa Zdrowia przyznali sobie nagrody finansowe – - Ratownik medyczny dostaje 3610 pełnego wynagrodzenia, diagnosta laboratoryjny 3670 złotych, a lekarz rezydent 4793 złote brutto. Tymczasem jednorazowe narody urzędników MZ wyniosą od 25 do 30 tysięcy złotych - wyliczył Szczerba. - Mamy szalejącą pandemię, nie mamy respiratorów, nie mamy ministrów w urzędach, ale mamy nagrody - dodał

1954 roku na lotnisku w Tokio pojawił się tajemniczy mężczyzna. Wyglądał na biznesmena i mówił w kilku językach

1954 roku na lotnisku w Tokio pojawił się tajemniczy mężczyzna. Wyglądał na biznesmena i mówił w kilku językach – Kiedy poproszono go o paszport, podał obsłudze pełen pieczątek dokument, w którym jako kraj pochodzenia wpisano Taured. Miał wizę na wszystkie państwa i mówił, że jego kraj ma 1000 lat. Policja zamknęła go w izolatce, ale mimo to zniknął. Twierdzi się, że tajemniczy podróżnik przybył równoległego świata.Jest czerwiec 1954 roku. Na międzynarodowym lotnisku Haneda w Tokio jak zwykle panuje ruch. Na płycie lotniska ląduje samolot z Europy, z którego wysiada mężczyzna w eleganckim garniturze. Pewnym siebie krokiem udaje się do okienka odprawy celnej. Kiedy urzędnik pyta go o cel podróży, mężczyzna bez zastanowienia odpowiada, że przyjechał w sprawach biznesowych. Do Japonii przyjeżdża podobno służbowo już od pięciu lat. Mówi płynnie w kilku językach, w tym także po japońsku. W portfelu ma równo poukładane banknoty w kilku walutach. Kiedy zapytano go, skąd jest mężczyzna bez wahania odparł, że z Tauredu. Jakby to była najzwyklejsza odpowiedź na świecie. Problem w tym, że taki kraj nie istnieje, opowiada początek tajemniczej historii amerykański publicysta Brent Swancer. Kiedy celnik podał w wątpliwość jego pochodzenie, mężczyzna wyglądał na zmieszanego, jednak pokazał swój paszport i upierał się, że kraj, z którego pochodzi, leży pomiędzy Francją a Hiszpanią. Podróżnik miał biały kolor skóry i według obsługi wyglądał na Europejczyka. Na jego paszporcie widniała informacja, że został wydany w Tauredzie, miał w nim również stemple z wcześniejszych wizyt w Japonii. Mężczyzna pokazał także prawo jazdy wydane w tym samym kraju i wydawał się zaskoczony faktem, że ktoś wątpi w istnienie jego państwa.Tajemniczy pasażer w kółko powtarza tę samą historię. Do Japonii przyjechał służbowo już kolejny raz, czego dowodem mają być stemple w jego paszporcie, znajomość języka japońskiego oraz tutejszych zwyczajów. Bezradni urzędnicy stawiają go przed mapą Europy i proszą o wskazanie Tauredu. Mężczyzna jest zdezorientowany, początkowo nie widzi na mapie własnego kraju, a po chwili ukazuje znajdujące się między Hiszpanią a Francją Księstwo Andory. Przybysz zaczyna być zestresowany i wyjaśnia, że wskazane miejsce to z pewnością Taured, kraj, który istnieje już od ponad tysiąca lat. Sugeruje, że Andora to zmyślone państwo, o którym ani on, a nikt, kogo zna, nigdy nie słyszał.Czy to jakiś żart? To wydaje się mało prawdopodobne. Mężczyzna biegle mówi po japońsku, hiszpańsku i francusku, twierdzi, że jego ojczystym językiem jest właśnie francuski. Jego dokumenty wyglądają na prawdziwe, a jeśli tak nie jest, to dlaczego ktoś miałby podrabiać paszport kraju, który nie istnieje?Jak to możliwe, że mężczyzna już wcześniej przeszedł odprawę celną ze swoim paszportem? A może stemple również są sfałszowane? Kolejną zagadką pozostawało nazwisko mężczyzny, które nie widniało w paszporcie. Urzędnicy nie mogli zrozumieć, dlaczego ktoś miałby fałszować dokument w sposób, który od razu go zdradzi? Tym samym nie podejrzewali, że mężczyzna mógł być szpiegiem. Pasażer bez imienia i pochodzenia musiałby być bardzo dobrym aktorem. Nikt nie wątpił w jego poruszenie, kiedy starał się udowodnić istnienie swojego państwa.Japońscy urzędnicy i policjanci najchętniej zamknęliby sprawę, ale nie mogą wypuścić mężczyzny. Rezerwują mu więc pokój w doskonale strzeżonym hotelu, aby tajemniczy podróżnik nie mógł uciec. Pomimo że pod drzwiami pokoju przez całą noc stała warta, rano policjanci nie znaleźli w nim mężczyzny Kiedy poproszono go o paszport, podał obsłudze pełen pieczątek dokument, w którym jako kraj pochodzenia wpisano Taured. Miał wizę na wszystkie państwa i mówił, że jego kraj ma 1000 lat. Policja zamknęła go w izolatce, ale mimo to zniknął. Twierdzi się, że tajemniczy podróżnik przybył równoległego świata.Jest czerwiec 1954 roku. Na międzynarodowym lotnisku Haneda w Tokio jak zwykle panuje ruch. Na płycie lotniska ląduje samolot z Europy, z którego wysiada mężczyzna w eleganckim garniturze. Pewnym siebie krokiem udaje się do okienka odprawy celnej. Kiedy urzędnik pyta go o cel podróży, mężczyzna bez zastanowienia odpowiada, że przyjechał w sprawach biznesowych. Do Japonii przyjeżdża podobno służbowo już od pięciu lat. Mówi płynnie w kilku językach, w tym także po japońsku. W portfelu ma równo poukładane banknoty w kilku walutach. Kiedy zapytano go, skąd jest mężczyzna bez wahania odparł, że z Tauredu. Jakby to była najzwyklejsza odpowiedź na świecie. Problem w tym, że taki kraj nie istnieje, opowiada początek tajemniczej historii amerykański publicysta Brent Swancer. Kiedy celnik podał w wątpliwość jego pochodzenie, mężczyzna wyglądał na zmieszanego, jednak pokazał swój paszport i upierał się, że kraj, z którego pochodzi, leży pomiędzy Francją a Hiszpanią. Podróżnik miał biały kolor skóry i według obsługi wyglądał na Europejczyka. Na jego paszporcie widniała informacja, że został wydany w Tauredzie, miał w nim również stemple z wcześniejszych wizyt w Japonii. Mężczyzna pokazał także prawo jazdy wydane w tym samym kraju i wydawał się zaskoczony faktem, że ktoś wątpi w istnienie jego państwa. Tajemniczy pasażer w kółko powtarza tę samą historię. Do Japonii przyjechał służbowo już kolejny raz, czego dowodem mają być stemple w jego paszporcie, znajomość języka japońskiego oraz tutejszych zwyczajów. Bezradni urzędnicy stawiają go przed mapą Europy i proszą o wskazanie Tauredu. Mężczyzna jest zdezorientowany, początkowo nie widzi na mapie własnego kraju, a po chwili ukazuje znajdujące się między Hiszpanią a Francją Księstwo Andory. Przybysz zaczyna być zestresowany i wyjaśnia, że wskazane miejsce to z pewnością Taured, kraj, który istnieje już od ponad tysiąca lat. Sugeruje, że Andora to zmyślone państwo, o którym ani on, a nikt, kogo zna, nigdy nie słyszał. Czy to jakiś żart? To wydaje się mało prawdopodobne. Mężczyzna biegle mówi po japońsku, hiszpańsku i francusku, twierdzi, że jego ojczystym językiem jest właśnie francuski. Jego dokumenty wyglądają na prawdziwe, a jeśli tak nie jest, to dlaczego ktoś miałbyJak to możliwe, że mężczyzna już wcześniej przeszedł odprawę celną ze swoim paszportem? A może stemple również są sfałszowane? Kolejną zagadką pozostawało nazwisko mężczyzny, które nie widniało w paszporcie. Urzędnicy nie mogli zrozumieć, dlaczego ktoś miałby fałszować dokument w sposób, który od razu go zdradzi? Tym samym nie podejrzewali, że mężczyzna mógł być szpiegiem. Pasażer bez imienia i pochodzenia musiałby być bardzo dobrym aktorem. Nikt nie wątpił w jego poruszenie, kiedy starał się udowodnić istnienie swojego państwa.Japońscy urzędnicy i policjanci najchętniej zamknęliby sprawę, ale nie mogą wypuścić mężczyzny. Rezerwują mu więc pokój w doskonale strzeżonym hotelu, aby tajemniczy podróżnik nie mógł uciec. Pomimo że pod drzwiami pokoju przez całą noc stała warta, rano policjanci nie znaleźli w nim mężczyzny.
 –  Polska to taki kraj w którym wybrani przez Ciebie urzędnicy moga z tygodnia na tydzień nakazać Ci zamknięcie w ciagu 12 miesięcy tworzonego latami biznesu tylko dlatego, że wydaje im się on nieetyczny oraz dlatego, że masz mały wkład w PKB. Uczcie dzieci języków obcych. 0:18 • 18 wrz 20 Twitter for iPhone
Pamiętasz, jak chciałam, żeby wszystkich urzędników, z tą ich biurokracją, piekło pochłonęło?- Jasne.- To teraz zmieniłam zdanie. Niech ich wszystkich wezmą do nieba,ale przy wejściu niech im sprawdzą wszystkie papiery – I żeby im ciągle czegoś brakowało i niech ich z rajuodsyłają do poprawki
Urzędnicy twierdzą, że jest to jawny przypadek nadużycia, ale przecież wszystko co dozwolone - nie jest zakazane – A skoro facet ma prawo zmienić płeć, to może czerpać korzyści z posiadania akurat tej - uprzywilejowanej płci Poszedł do urzędu zmienić płeć. Chce wcześniej pójść na emeryturęSprytny Argentyńczyk próbuje wykiwać system. Jego zamiary zdradził krewny. 59-letni Sergio Lazarovich z Argentyny zmienił w świetle prawa płeć. Od czasu decyzji urzędu nazywa się Sergia Lazarovich. Nie zrobił tego jednak dlatego, że czuje się kobietą. Chciał w ten sposób skorzystać z przywileju pójścia na emeryturę już w wieku 60 lat. Mężczyźni w Argentynie mogą pobierać świadczenia dopiero w wieku 65 lat.
Ktoś musi testować - jestem w stanie poświęcić rosyjską elitę finansową dla dobra świata –  Bloomberg: rosyjscy bogacze już od miesięcy są szczepieni na COVID-19 Jak ustalił Bloomberg, rosyjscy milionerzy i wysoko postawieni urzędnicy już w kwietniu zostali poddani eksperymentalnym szczepieniom na COVID-19.Moskiewski Instytut Gamaleja w zeszłym tygodniu zakończył 1. etap testów omawianej szczepionki, po czym od razu przystąpił do badań na większej grupie. 3. etap, który ma się rozpocząć już 3 sierpnia, obejmie tysiące ludzi z Rosji, Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, masowe szczepienia w Rosji rozpoczną się we wrześniu.
Chyba jednak możliwe... –  @Beata_ To chyba niemożliwe, żeby na ślub byłego i przyszłego prezesa TVP Jacka Kurskiego państwowi urzędnicy przyjechali służbowymi autami za pieniądze podatników? Prawda?
Jesteśmy uratowani –  Niektórzy polscy urzędnicy, znająmax 100 słów po angielsku,dzięki czemu nie wyklepiąnikomu,naszych najbardziejstrzeżonych tajemnicpaństwowych.Wszystko jest przemyślane...

Trwają poszukiwania weterana wojny w Afganistanie z "niebezpieczną" pumą. Jednak zawsze jest druga strona medalu: Widać tu miłość i spokój. A w zoo co dostanie? Masę stresu, bo będzie wystawiana jako obraz, żeby sobie ludzie popatrzyli

Widać tu miłość i spokój. A w zoo co dostanie? Masę stresu, bo będzie wystawiana jako obraz, żeby sobie ludzie popatrzyli – Niech wróci do domu! Marta Kviatkova jest w miejscu: Różaland.37 min · Słupno, województwo mazowieckie · Anna Nubia Nubia StanekZnamy się trochę z Kamilem ,A mianowicie parę ładnych lat. Na wstępie zaznaczam ,że nie jestem za udomowianiem dzikich zwierząt, ale gdyby tego nie zrobił Kamil, to pewnie kto inny. Stało się i tego nie zmienimy .Jednego jestem pewna!!! Zabierając tego KOTA Kamilowi zrobimy wielka krzywdę jej i Kamilowi, który kocha ja ponad życie i jest jej przewodnikiem.Trzymana w małej klatce ?? Nigdy jedynie chwilowo ,gdy Kamil musi mieć wolne dwie ręce ,ale przecież my /Wy też wychodząc z domu na kilka godzin zamykamy psy w klatkach kenelowych.Państwo "nie urzędnicy " bez żadnych dokumentow oraz bez asysty policji wtargneli po Nubie .Filmik, który widnieje na stronie zoo Poznań jest manipulacja i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością ! Wstawiam Wam kochani moje prywatne zdjęcia ,które w czasie naszej znajomości wysyłał mi Kamil na przestrzeni 3 lat.Zastanówcie się czy tak zachowuje się zwierzę, które jest dręczone i trzymane w ciasnej klatce???