Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 225 takich demotywatorów

Południowokoreański projektant wymyślił rozwiązanie dla osób, które nie mogą oderwać oczu od ekranu smartfona. – 28-letni Paeng Min-wook skonstruował zautomatyzowaną gałkę oczną, którą nazwał „trzecim okiem”. Obsesyjni użytkownicy smartfonów będą mogli przymocować ją do czoła, aby uniknąć zderzenia ze ścianą lub inną przeszkodą podczas patrzenia w ekran.Urządzenie otwiera półprzezroczystą powiekę, gdy wyczuje, że głowa użytkownika została opuszczona. Kiedy dana osoba zbliży się do przeszkody na odległość 1-2 metrów, sygnał dźwiękowy ostrzeże ją o zbliżającym się niebezpieczeństwie.Do pomiaru kąta nachylenia szyi użytkownika wykorzystywany jest czujnik żyroskopowy, natomiast do obliczania odległości między mechanicznym okiem a przeszkodami służy czujnik ultradźwiękowy.Twórca planuje dodać do urządzenia moduł aparatu i stworzyć wykorzystującą go aplikację. Jednak twierdzi, że póki co nie zamierza komercjalizować swojego wynalazku i zrobi to prawdopodobnie jedynie w przypadku, gdy powstanie na niego potencjalny popyt.
W zamierzchłych czasach mężowie wysyłali do lekarza kobiety z lękiem, wahaniami nastroju i depresją którzy diagnozowali u nich chorobę zwaną ′′histerią". Ich leczenie oparte było na ′′masażu miednicy′′ w celu osiągnięcia histeryzacji paroksyzm, znany dzisiaj jako orgazm. – Było tak wiele kobiet, które zaczęły przychodzić na konsultacje w celu „leczenia histerii”, że lekarze pod koniec dnia pracy byli wyczerpani i mieli skurczone ręce; z tego powodu postanowili wynaleźć przydatne urządzenie, które wytwarzało rytmiczne wibracje i osiągało łatwiejsze i szybsze histeryczne napady u pacjenta bez konieczności zwykłego ręcznego masażu: to jest pochodzenie wibratora. W tamtym czasie był postrzegany jako narzędzie lecznicze, nawet najbogatsze kobiety miały je w swoich domach, kiedy czuły „wybuchy histerii”. Po pojawieniu się tego urządzenia w filmach pornograficznych przybrało ono czysto erotyczny niuans i zaczęło być postrzegane jako instrument grzeszny.
W Japonii umywalka do mycia rąk jest zainstalowana do spłuczki tak, aby woda mogła spływać do środka urządzenia i być ponownie wykorzystana do spłukiwania toalety. W ten sposób rocznie można zaoszczędzić miliony litrów wody. –
Od 1 czerwca zmieniają się przepisy w ruchu drogowym, m.in: zabrania się korzystania z telefonu lub innego urządzenia elektronicznego podczas wchodzenia lub przechodzenia przez jezdnię – W ramach uświadomienia oraz przypomnienia Świdnik zastosował specjalne piktogramy
Serbski uczony Nikola Tesla oczami wyobraźni widział smartfony, które w 1926 r. opisał w taki sposób: – "Gdy technologia bezprzewodowa będzie stosowana idealnie, cała Ziemia zostanie przekształcona w wielki mózg, co w rzeczywistości będzie oznaczać, że wszystkie cząstki tworzą rytmiczną całość. Będziemy w stanie komunikować się ze sobą bez jakichkolwiek opóźnień, bez względu na odległość. Za pośrednictwem telewizji i telefonii będziemy w stanie widzieć i słyszeć się nawzajem tak doskonale, jakbyśmy rozmawiali twarzą w twarz, pomimo dzielących nas tysięcy mil. Urządzenia przez które będziemy w stanie tego dokonywać będą znacznie prostsze i mniejsze od naszych obecnych telefonów. Człowiek będzie mógł je schować w kieszeni kamizelki." "Gdy technologia bezprzewodowa będzie stosowana idealnie, cała Ziemia zostanie przekształcona w wielki mózg, co w rzeczywistości będzie oznaczać, że wszystkie cząstki tworzą rytmiczną całość. Będziemy w stanie komunikować się ze sobą bez jakichkolwiek opóźnień, bez względu na odległość. Za pośrednictwem telewizji i telefonii będziemy w stanie widzieć i słyszeć się nawzajem tak doskonale, jakbyśmy rozmawiali twarzą w twarz, pomimo dzielących nas tysięcy mil. Urządzenia przez które będziemy w stanie tego dokonywać będą znacznie prostsze i mniejsze od naszych obecnych telefonów. Człowiek będzie mógł je schować w kieszeni kamizelki"
Czy już świat oszalał? W Świdniku tęcza chyba kojarzy się tylko z jednym. Jacyś idioci zdewastowali żłobek "Tęczowy Domek", oblewając elewację oleistą cieczą, podobnie jak urządzenia na placu zabaw –
Firma Neuralink Elona Muska wydała nową aktualizacje na temat implantu, który łączy SI z mózgiem. Implant z 1024 elektrodami wszczepiono tym razem małpie – Małpa korzystała z urządzenia, na którym musiała za pomocą kontrolera wycelować w podświetlone punkty. To pozwoliło wykryć, które neurony były aktywowane podczas tego procesu. Następnie mając te dane, odłączyli małpę od kontrolera, a małpa mogła tylko za pomocą implantu Neuralink poruszać kursorem. To nie wszystko, bo małpa mogła również zagrać w grę Pong, używając tylko impulsów neuronowych wysyłanych z wszczepu połączonego z mózgiem do komputera. Pierwsze implanty Neuralink dostępne dla ludzi umożliwią szybsze korzystanie ze smartfona osobom z paraliżem. Kolejne wersje będą w stanie umożliwić osobom z porażeniem kończynowym chodzenie i poruszanie się. Brzmi jak wyprzedzenie technologii o jakieś 100 lat, ale właściwie to dokładnie tak jest
„Dzisiaj powiedziałam synowi, że jego młodsza siostra jest chora. Muszę podzielić się z Wami jego reakcją... – Właściwie nie wiem, dlaczego nigdy wcześniej mu tego nie powiedziałam. Nie ukrywaliśmy tego, ale mu o tym nie mówiliśmy. Córka nadal wygląda zupełnie „normalnie”. Jednak z wiekiem coraz bardziej zacznie się wyróżniać i jej niepełnosprawność będzie już dla wszystkich oczywista. Różnica w rozwoju między nią a rówieśnikami będzie też coraz większa. Wiedzieliśmy, że kiedyś porozmawiamy o tym z synem. Jednak właśnie dzisiaj zadał mi pytanie, które idealnie zapoczątkowało tą rozmowę.Syn znalazł plakietkę z konferencji, na której byliśmy, o nazwie „Zespół Mowata Wilsona”. Zapytał, co jest na niej napisane, a ja mu odpowiedziałam. Po chwili zadał też inne pytania. 'Co to znaczy? Czy to dlatego moja siostra urodziła się z połową serca?'Wyjaśniłam mu, że tak. Ma zespół niedorozwoju lewego serca i to sprawia, że będzie inna również pod innymi względami. Powiedziałam mu, że będzie się jej trudno mówić, i że być może nigdy nie będzie mówić tak, jak my, więc uczymy jej języka migowego. Może też będzie się jej trudno chodzić, więc kiedy dorośnie, prawdopodobnie będzie chodzić inaczej niż my lub może będzie potrzebować jakiegoś urządzenia, które jej w tym pomoże. Wyjaśniłam mu, że może jej być trudniej się uczyć, i że będzie wyglądać trochę inaczej niż my. Właśnie miałam mu też powiedzieć, że to uczyni ją wyjątkową na swój własny sposób, tak jak każdy z nas jest wyjątkowy na swój własny sposób, a on powiedział: 'Ale czy ona zawsze będzie chciała bawić się ze mną? Czy on mnie będzie kochać?Zachciało mi się płakać! Powiedziałam: 'Oczywiście! ZAWSZE będzie Cię kochać i będzie chciała się z tobą bawić. Wierzę, że zawsze będziesz jej najlepszym przyjacielem!' Wtedy podbiegł do niej, żeby ją przytulić i powiedział, że wszystko będzie dobrze. Liczy się to, że będzie się z nim bawić i go kochać. Doskonała odpowiedź. Pokazał mi czym jest niewinność dziecka. Nie ma znaczenia dla niego, jak jego siostra będzie mówić, czy będzie miała trudności z chodzeniem lub, że będzie wygląda inaczej niż my. Jest moim małym bohaterem, ale przede wszystkim jest bohaterem dla swojej siostry! Zrobiłam to zdjęcie zaraz po naszej rozmowie”.
 –  Egzamin kwalifikacyjny na obsługępewnych urządzeń. Zdający zgłasza, żepolski raczej zna i rozmawiać potrafi, alemoże nie rozumieć pojęćspecjalistycznych.Egzaminator zadaje pytanie: "Jakieelementy urządzenia mogą mieć wpływna utratę jego stabilności?".Zdający robi minę wskazującą nagłębokie skupienie, po czym przenosiwzrok na mnie i spogląda zwyczekiwaniem.Tłumaczę.Skupiona twarz zdającego stopniowo się rozjaśnia. Pojawia się nikły uśmiech wskazujący niewątpliwie na zrozumienie, ale także na lekką niepewność. Odwraca głowę w kierunku egzaminatora i pyta, po polsku:"Znaczy coby się wyp******ił? Egzaminator: "Tak".I weź tu rób swoje, tłumaczu. I weź tu miej poczucie spełnionej misji. Myśli odbiorcy finalnego krążą własnymi ścieżkami, i nie możesz być pewien, że dociera do niego dokładnie to, co mówisz.Ale zdekodował prawidłowo. Bez wątpienia
W kraju coraz większą popularnością cieszą się Ptasie Bufety. Tak ten wynalazek opisuje sam producent: – Ptasi Bufet to marka oferująca urządzenia edukacujne z fukcją wydawania zdrowej karmy dla ptaków. Urządzenia są w pełni automatyczne i zapewniają dostęp do karmy składającej się z różnorodnych i odżywczych zbóż oraz ziaren dla ptactwa wodnego lub lądowego. Projekt z sukcesem wdrożyliśmy wraz z Urzędami Miast w Rumi, Ostródzie, Barczewie, Suwałkach oraz Nowym Stawie. Inicjatywa ta cieszy się dużą popularnością i odnosi sukces z uwagi na spadek nieprawidłowego dokarmiania ptactwa, z czego jesteśmy bardzo dumni.

19 urządzeń, które przydadzą się w każdej kuchni i ułatwią Ci pracę (20 obrazków)

 –  Szanowni Państwo Dyrektorzy!Z niepokojem przekazuję informację o pojawieniu się kolejnego zagrożenia dlauczniów płynącego z sieci. Uczniowie korzystając z Internetu ściągają na swojetelefony grę o nazwie RUCOY Online. Grę pobiera się na telefon jak inne aplikacje.W tej chwili gra ma ponad 5 milionów pobrań. „Rucoy Online to old schoolowagra MMORPG przeznaczona na urządzenia mobilne z androidem. Ten tytuł zachwyciwszystkich fanów gier w stylu retro swoim urzekającym, pixelowym stylemgraficznym. Jak na solidnego MMORPG-a przystało Rucoy oferuje stalepowiększany, otwarty świat oraz rozgrywkę z masową ilością graczy jednocześnie.Znajdziemy tutaj system levelowania postaci bez żadnego limitu, rozmaite opcjepersonalizacji awatara, system ekwipunku, możliwość zmiany klasy w dowolnymmomencie rozgrywki, system drużyn, klany/gildie, pvp, chat i dużo, dużo grindu.Ciekawym rozwiązaniem jest system klątw, nakładanych na PK-rów, polujących naniewinnych graczy. Kolejne aktualizacje mają wprowadzić między innymi systemdotkliwychkar,związanychśmierciąpostaci."(źródło:zehttps://mmorpg.org.pl/gra/rucoy-online)W związku z powyższym proszę o podjęcie stosownych działań służącychzapoznaniu nauczycieli, uczniów i rodziców z zagrożeniem, jakie wiąże się z ww. grąoraz przypomnienie uczniom kwestii dotyczących bezpiecznego korzystaniaz zasobów Internetu przez uczniów.Zachodniopomorsk Kurator OśwlatyMagdalena Zarębska-Kulesza
Ten chłopiec nie chciał już prosić o pomoc w karmieniu więc zaczął sobie radzić sam przy pomocy tego prostego urządzenia –
0:19
Urządzenia BHP nie muszą szpecić –
 –  Co zrobić, gdy koleżanka nie chce oddać parowacza? Przed świętami pożyczyłam koleżance parowacz do sprzątania, warty prawie 500 zł. Miała go oddać przed Nowym Rokiem, ale nie oddała. Unika mnie i nie odbiera telefonu. Co mogę zrobić, by go odzyskać? Anna z Katowie Najlepiej zwrócić się do sąsiadki o wydanie urzą-dzenia parowego na piśmie (nadając je listem po-leconym za potwierdzeniem odbioru). W piśmie proszę dokładnie opisać urządzenie, podać datę, kiedy koleżanka je pożyczyła, i termin, w którym miała je oddać (i który już upłynął). Proszę napi-sać, że zwraca się Pani o wydanie urządzenia i wy-znaczyć termin wyrażony konkretną datą - oraz że w razie niewydania urządzenia sprawa zostanie skierowana do sądu. Gdy koleżanka nie odda pa-rowacza w wyznaczonym terminie, sprawę o zwrot może Pani skierować do sądu rejonowe-go według miejsca zamieszkania koleżanki. Podstawa prawna: Art. 222 Kodeksu cywilnego (Tj. Dz.U. 2019, poz. 1145).
Jesteśmy bezpieczni –  CORONAVIRUSPfizer1ACCINEVACCINEcovID-1Grzegorz Średniawa 3 godz. @Drodzy rodacy, po lekturze komentarzyprzedstawiciel firmy Pfizer wydał oświadczenie: "Wpartii szczepionki dla Polski nie znajdą się czipy dokontroli umysłów. Jako skomplikowane i drogieurządzenia, są przeznaczone do zastosowania wkrajach, gdzie istnieje jakakolwiek inteligencja wartakontroli."
 –  Mark Bogusławski"Drodzy rodacy, po lekturze komentarzyprzedstawiciel firmy Pfizer wydaloświadczenie: "W partii szczepionki dlaPolski nie znajdą się czipy do kontroliumysłów. Jako skomplikowane i drogieurządzenia, są przeznaczone dozastosowania w krajach, gdzie istniejejakakolwiek inteligencja wartakontroli.".....Grzegorz Średniawa.

Wymowny list Adama Michnika do gen. Czesława Kiszczaka, wysłany z aresztu śledczego w 1983 r.

 –  Kinga Kamińska14 grudnia 2016 · Warszawa, województwo mazowieckie ·Wobec opluskwiania inaczej myślących przez pisowskie miernoty przyszło mi na myśl, że dobrze będzie przypomnieć:Trzydzieści trzy lata temu Adam Michnik wysłał z aresztu śledczego ten list do do ministra spraw wewnętrznych gen. Czesława Kiszczaka. Opublikowany w podziemnym Tygodniku Mazowsze stał się dla mnie drogowskazem.Warszawa 11 grudnia 1983 r.Adam Michnik, s. OzjaszaWarszawa, ul. Rakowiecka 37; areszt śledczyOb. minister spraw wewnętrznychgen. Czesław KiszczakMotto: Odebrałem pismo Waćpana, Mości Panie Rzewuski, nad którym długo myślałem, co ono ma znaczyć, i czyli mam na nie odpowiedzieć. Człowiek poczciwy nie skrywa swych myśli, wzgarda dla podłych jest jego prawidłem; tak i ja dziś z Waćpanem postąpię... Jako obywatel nie mogę usłuchać rady Waćpana, która pod pozorem wolności, upstrzonej licznymi błędami, wsparta jest obcą przemocą. Ci, którzy śmieli dla ich dumy i własnej miłości zaprzedać krew współziomków swoich, są ohydą narodu i zdrajcami ojczyzny. Takie są moje sentymenta...(Z listu księcia Józefa Poniatowskiego do hetmana Seweryna Rzewuskiego, targowiczanina)I. Na początku listopada, pełen obrzydzenia dla postępków funkcjonariuszy Pańskiego resortu, wysłałem do Pana skargę. W swym liście zwróciłem uwagę na niski charakter takich poczynań: zabranie z celi książek, które posiadałem za zgodą prokuratora, pozbawienie mnie dodatkowego spaceru zaleconego przez lekarza czy pogróżki inspirowane jakimiś audycjami w zachodnich radiostacjach. Dla nikogo z więźniów Pawilonu III Śledczego nie jest sekretem, że akcjami represyjnymi kierują tu funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa. Ich nazwiska też nie są żadną tajemnicą, tak jak i nazwisko ich tutejszego szefa, płk. Tamborskiego z MSW. Odwołałem się w swoim piśmie do obowiązującego ludzi cywilizowanych nakazu honoru, który zabrania znęcać się nad uwięzionym i bezbronnym przeciwnikiem politycznym.Poprosiłem następnie odwiedzającą mnie osobę, by sprawdziła u Pana, czy mój list doszedł. Ku memu zdziwieniu zakomunikował jej Pan o swej niemożności ukrócenia poczynań podległych sobie funkcjonariuszy. W przedmiocie zwrócenia mi do celi książek okazał się Pan niekompetentny. Starczyło natomiast Panu kompetencji, by złożyć mi dość osobliwą propozycję. Brzmiała ona: albo najbliższe święta spędzę na Lazurowym Wybrzeżu, albo też czeka mnie proces i wiele lat więzienia. Zapewnił Pan zarazem, że po procesie, gdy "władza przełknie tę żabę", o wyjeździe nie będzie mogło być już mowy. W ten sposób dowiedziałem się, że ministrowi spraw wewnętrznych w PRL trudniej pohamować nadgorliwych w dokuczliwości funkcjonariuszy SB, niż odgadnąć wyrok sądu wojskowego i szeroką dłonią ofiarować wczasy na Lazurowym Wybrzeżu.Ma Pan duszę jak step ukraiński, Panie Generale! Tytułem rewanżu ofiaruję Panu przeto, śladem pana Zagłoby podążając, tron w Niderlandach! "Monarcha Niderlandów, król Kiszczak I" - czy nie znajduje Pan urody w tym sformułowaniu?II. Kiedy z początkiem listopada przeczytałem w "Trybunie Ludu" wypowiedź Jerzego Urbana o tym, że mogę uzyskać wolność kosztem opuszczenia Polski, potraktowałem to jako kolejny żart tego skądinąd utalentowanego felietonisty, któremu wyrządzono tak ogromną krzywdę nominacją na stanowisko rzecznika rządu PRL. Rządowi gen. Wojciecha Jaruzelskiego minister Urban wielkich szkód może i nie przysporzył, bowiem temu rządowi trudno jeszcze bardziej popsuć opinię w kraju i za granicą. Jednak wyrządził ich niemało samemu sobie, kiedy to dowcipy ze "Szpilek" zaczął przedstawiać jako opinie zasługujące na poważne traktowanie.Nie dalej jak miesiąc wcześniej, początkiem października, Jerzy Urban zapewnił opinię publiczną, że więźniowie polityczni "odbywają karę w wydzielonych pomieszczeniach i nie przebywają razem z kryminalistami". Proszę sobie wyobrazić, że potraktowałem - o święta naiwności! - tę wypowiedź poważnie i zażądałem umieszczenia mnie we wspólnej celi z więźniem politycznym, bowiem przebywałem z więźniami kryminalnymi. Wszelako naczelnik aresztu mjr Andrzej Nowacki, a potem szef sądu Warszawskiego Okręgu Wojskowego płk Władysław Monarcha uświadomili mnie, że Urban plecie jak Piekarski na mękach i nie zna obowiązujących przepisów.Od tego czasu czytam oświadczenia rzecznika rządu gen. Jaruzelskiego wyłącznie w konwencji satyrycznych humoresek i nieraz się dobrze nimi bawię (polecam Pańskiej uwadze - jako szczególnie śmieszne - wypowiedzi rzecznika na temat Lecha Wałęsy). W tej też konwencji odczytałem jego wypowiedź o możliwości kupienia sobie wolności przez wyjazd za granicę. Pańska oferta spędzenia świąt na Lazurowym Wybrzeżu kazała mi jednak ponownie przemyśleć, co oznaczają te dziwaczne wypowiedzi.III. Piszę ten list wyłącznie we własnym imieniu, ale mam podstawy, by sądzić, że podobnie rozumują tysiące ludzi w Polsce.Doszedłem do przekonania, że składając mi propozycję opuszczenia Polski:1) przyznaje Pan, że nie uczyniłem nic takiego, co by upoważniało praworządny urząd prokuratorski do formułowania zarzutów o "przygotowaniu do obalenia ustroju siłą" lub "osłabiania mocy obronnej państwa", zaś praworządny sąd do orzekania wyroku skazującego. Podzielam ten pogląd;2) przyznaje Pan, że wyrok jest już ustalony na długo przed rozpoczęciem procesu. Podzielam ten pogląd;3) przyznaje Pan, że akt oskarżenia sformułowany przez dyspozycyjnego prokuratora i wyrok skazujący, orzeczony przez dyspozycyjnych sędziów, będą na tyle nonsensowne, że nikogo w błąd nie wprowadzą, skazanym przyniosą chwałę, a skazującym i ich dysponentom - hańbę. Podzielam ten pogląd;4) przyznaje Pan, że celem toczącego się postępowania karnego nie jest zadośćuczynienie prawu, lecz pozbycie się przez elitę władzy kłopotliwych oponentów. Podzielam ten pogląd.Na tym wszakże kończy się zgodność naszych opinii. Uważam bowiem, że:1) aby tak jawnie przyznać się do deptania prawa, trzeba być durniem;2) aby będąc więziennym nadzorcą, proponować człowiekowi więzionemu od dwóch lat Lazurowe Wybrzeże w zamian za moralne samobójstwo, trzeba być świnią;3) aby wierzyć, że ja mógłbym taką propozycję przyjąć, trzeba wyobrażać sobie każdego człowieka na podobieństwo policyjnego szpicla.IV. Wiem dobrze, Panie Generale, do czego wam nasz wyjazd jest potrzebny. Do tego, by nas ze zdwojoną siłą opluskwiać w swoich gazetach jako ludzi, którzy ujawnili wreszcie swe prawdziwe oblicze; którzy przedtem wykonywali cudze dyrektywy, a teraz połasili się na kapitalistyczne luksusy. Do tego, by zademonstrować światu, że wy jesteście szlachetnymi liberałami, a my szmatami bez charakteru. Do tego, by móc Polakom powiedzieć: "Patrzcie, nawet oni skapitulowali, nawet oni stracili wiarę w demokratyczną i wolną Polskę". Do tego - przede wszystkim - by poprawić swój wizerunek we własnych oczach; by móc z ulgą odetchnąć: "Oni wcale nie są lepsi ode mnie".Bo was niepokoi sam fakt istnienia ludzi, którym myśl o Polsce nie kojarzy się z ministerialnym stołkiem, a z więzienną celą; ludzi, którzy przedkładają święta w areszcie śledczym nad ferie na Lazurowym Wybrzeżu. Wy nie wierzycie w istnienie takich ludzi. Dlatego w swym ostatnim sejmowym przemówieniu osiągnął Pan w obelżywości oskarżeń poziom polskiego klasyka tego gatunku - Stanisława Radkiewicza. Dlatego mówicie nawet między sobą, że my albo jesteśmy wielkimi spryciarzami (bo otrzymujemy instrukcje i pieniądze od wywiadu amerykańskiego), albo też wielkimi głupcami - "fanatykami" (bo wolimy siedzieć w więzieniu, niż spacerować po paryskich bulwarach). Przecież nikt z was nie wahałby się ani przez chwilę, mając taki wybór!Wy nie umiecie o nas myśleć inaczej, bowiem myśląc inaczej, musielibyście - choćby w jednym błysku chwili - odgadnąć prawdę o sobie samych. Tę prawdę, że jesteście mściwymi i pozbawionymi honoru świntuchami. Tę prawdę, że jeśli nawet kiedyś było w waszych sercach troszkę przyzwoitości, to dawno pogrzebaliście te uczucia w brutalnej i brudnej grze o władzę, jaką toczycie między sobą. Dlatego, sami złajdaczeni, chcecie nas ściągnąć do swego poziomu.Otóż nie! Tej przyjemności wam nie dostarczę. Nie znam przyszłości i wcale nie wiem, czy dane mi będzie dożyć zwycięstwa prawdy nad kłamstwem, a "Solidarności" nad obecną antyrobotniczą dyktaturą. Rzecz w tym wszakże, Panie Generale, że dla mnie wartość naszej walki tkwi nie w szansach jej zwycięstwa, ale w wartości sprawy, w imię której tę walkę podjęliśmy. Niech ten mój gest odmowy będzie maleńką cegiełką budującą honor i godność w tym co dzień unieszczęśliwianym przez was kraju. Niech będzie policzkiem dla was, handlarzy cudzą wolnością!V. Dla mnie, Panie Generale, więzienie nie jest żadną szczególnie dotkliwą karą. Tamtej grudniowej nocy to nie ja zostałem proskrybowany - to wolność. To nie ja dziś jestem więziony - to Polska.Dla mnie, Panie Generale, karą byłoby, gdybym musiał na Pańskie polecenie szpiclować, machać pałką, strzelać do robotników, przesłuchiwać uwięzionych i wydawać haniebne wyroki skazujące. Szczęśliwy jestem, że znalazłem się po właściwej stronie - wśród ofiar, a nie wśród oprawców. Ale gdyby Pan to rozumiał, nie składałby mi Pan propozycji tyleż niemądrych, co niegodziwych.W życiu każdego człowieka uczciwego, Panie Generale, przychodzi taki trudny moment, kiedy za proste stwierdzenie faktu: "to jest czarne, a to jest białe" trzeba drogo płacić. Może to być cena życia płacona na stokach Cytadeli, za drutami Sachsenhausen, za kratami Mokotowa. W takiej chwili, Panie Generale, dla uczciwego człowieka problemem naczelnym nie jest, by wiedzieć, jaką cenę przyjdzie mu zapłacić, lecz wiedzieć, czy białe jest białym, a czarne - czarnym.Aby to wiedzieć, trzeba chronić sumienie. Trawestując jednego z wielkich pisarzy naszego kontynentu, powiem tak: trzeba przede wszystkim, aby dowiedział się Pan, Panie Generale, co to jest sumienie ludzkie. Są dwie rzeczy na tym świecie - niechaj usłyszy Pan tę nowinę - z których jedna nazywa się Zło, druga Dobro. A oto objawienie dla Pana: kłamać i lżyć nie jest dobrze, dopuszczać się zdrady jest źle, więzić i mordować jest jeszcze gorzej. To nic, że to jest użyteczne. Tego nie wolno...Tak, Panie Generale, tego nie wolno. Kto się przeciwstawia? Kto zezwala? Kto zabrania? Panie Generale, można być potężnym ministrem spraw wewnętrznych, można mieć za sobą potężne mocarstwo rozciągające swą władzę od Łaby po Władywostok, a pod sobą całą policję kraju, miliony szpiclów i miliony złotych na pistolety, armaty wodne i urządzenia podsłuchowe, płaszczących się służalców, pełzających donosicieli i żurnalistów; a tu ktoś niewidzialny, w ciemności, przechodzień, nieznajomy wyrasta przed Panem i mówi: "Nie zrobisz tego!".Oto sumienie.VI. Zapewne list ten wyda się Panu kolejnym dowodem mojej głupoty. Jest Pan przyzwyczajony do uniżonych próśb, policyjnych raportów, szpiclowskich donosów. A tu człowiek, który jest w Pańskim ręku, któremu dokuczają Pańscy podwładni, oskarżają Pańscy prokuratorzy, a skazywać będą Pańscy sędziowie - mówi Panu o sumieniu.Bezczelny, nieprawdaż?Wszelako żadna Pańska reakcja nie jest w stanie mnie już zadziwić. Wiem, że za ten list zapłacę wysoką cenę, a Pańscy podwładni spróbują doprowadzić do mojej świadomości pełnię wiedzy o możliwościach więziennictwa w kraju budującym komunizm. Wiem wszakże i to, że obowiązuje mnie prawda.Dlatego o nic Pana nie proszę. Tylko o jedno: niech się Pan zastanowi. Nie nad moim losem - ja może jakoś wytrzymam kolejne pomysły Pańskich pułkowników i majorów. Niech Pan się zastanowi nad sobą. Niech Pan przy wigilijnym stole pomyśli przez chwilę o tym, że będzie Pan rozliczony ze swych uczynków. Będzie Pan musiał odpowiedzieć za łamanie prawa. Skrzywdzeni i poniżeni wystawią Panu rachunek. To będzie groźna chwila.Życzę Panu zachowania godności osobistej w takim momencie. I odwagi. Niech Pan nie tłumaczy się, jak Pańscy koledzy z poprzednich ekip, że Pan o niczym nie wiedział. Bo to nie wzbudza litości, tylko pogardę...Sobie zaś życzę, abym - tak jak zdołałem w Otwocku dopomóc w uratowaniu życia kilku Pańskim podwładnym - umiał być na miejscu w samą porę, gdy Pan będzie zagrożony i zdołał także Panu dopomóc. Abym umiał raz jeszcze być po stronie ofiar, a nie wśród oprawców. Choćby potem nadal miał mnie Pan zamykać w więzieniu i nadal zdumiewać się moją głupotą.
Watergen to izraelski startup, który stworzył autorski generator wody atmosferycznej. Jak działa? – Urządzenia oczyszczają powietrze przez filtry i poddają je procesowi ocieplenia oraz chłodzenia. W ten sposób doprowadza się je do punktu rosy - temperatury, w której następuje kondensacja.  Otrzymana woda jest wzbogacana w minerały oraz usuwa się z niej wszelkie zanieczyszczenia. W ten sposób woda posiada odpowiednie właściwości oraz smak.Generatory stworzono zarówno dla domowego, jak i przemysłowego użytku. Najmniejsze urządzenie produkuje do 200 litrów wody dziennie, zaś największy GEN-L może zapewnić aż 5000 litrów w ciągu doby. Najnowsza GENNY jest w pełni zasilana panelami słonecznymi. Z urządzeń już korzystają liczne organizacje oraz szkoły. W niektórych miastach - jak w Gazie wykorzystuje się je do walki z suszą niszczącą uprawy. Generatory Watergen znajdziemy w Afryce, Azji oraz obu Amerykach. Firma przekazała urządzenia licznym Fundacjom, również organizacji Czerwonego Krzyża
Kobieta wyjaśniła, że jej mąż zmusił ją do noszenia tego urządzenia, aby zapobiec romansowi pozamałżeńskiemu, gdy była na wakacjach w Grecji. Kontynuowała swój lot do Londynuz upoważnienia pilota –