Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 60 takich demotywatorów

W listopadzie 2023 roku wszczęto postępowanie upadłościowe. Fabryka istnieje od 1860 roku – Problemy fabryki nasiliły ceny energii i gazu. Produkcja porcelany jest energochłonna, bo wymaga temperatur aż do 1460 stopni C. Fabryka wyprzedaje swój asortyment na swojej stronie internetowej. Upada kolejna polska fabryka porcelany. Po 163 latachdziałalnościMieszcząca się w Jaworzynie Śląskiej fabryka Karolina" jest kolejnym producentem porcelany w Polsce,który stoi nad przepaścią. Związkowcy dostali informację, że wszyscy pracownicy zostaną zwolnieni.Publikacja: 12.02.2024 13:49
Sklepu, który upada po 30 latach działalności, bo nie wytrzymuje konkurencji z Biedronką –  MILANNorisWYPRZEDPOLECANorisBlZABAWEKCAKOWASSESSOPORADA147SPEEDRE2024Mal
 – Kraju w którym coraz więcej ludzi woli żyć z zasiłków niż uczciwie pracować.W którym większość zarobków idzie na utrzymanie Państwa z kartonu.W którym obywatele sami organizują zbiórki, żeby osoby chore mogły się leczyć.W którym zanotowano rekordową w UE inflację.W którym, więcej firm upada, niż się rejestruje.W którym 80% nowych firm upada w ciągu pierwszego roku.W którym nietrafione inwestycje rządu i błędy polityczne kosztują podatników dziesiątki miliardów złotych. W którym tworzy się państwowe spółki krzaki i promy "widma" w celu wyciągania pieniędzy podatników.Kraj w którym tak się rżnie lasy, że puste place widać z kosmosu. Kraj w którym kler żyje poza prawem, otrzymując miliardy złotych, w zamian za manipulacje polityczne z ambony kościelnej. W którym parlamentarzyści przyznają sobie najwyższe w historii podwyżki zarobków. Kraj w którym Kancelaria prezydenta RP kosztuje Polaków więcej niż Brytyjska rodzina królewska. Prezydent Andrzej Duda ma 146 doradców, z czego tak naprawdę niewiele wynika.I kraj w którym obywatele myślą, że nic nie można z tym zrobić $0Jannwww
 –  LIKWIDACJA KWIACIARNIDrodzy Klienci i Znajomi,Ze względu na likwidację kwiaciarni, pragniemy podziękować zaponad 40 lat wizyt, zakupów i wspólnych rozmów. Niestetyrosnące koszty prowadzenia działalności zmuszają nas dozamknięcia kwiaciarni.To były wspaniałe lata pracy w rodzinnej atmosferze, wśród wieluwiernych Klientów, serdecznych sąsiadów i przyjaciół. Będziemyotwarci do 30.06Zapraszamy do ostatnich zakupów.MA
To jest hit, przetrwać: wojny narodowowyzwoleńcze i powstania,I wojnę światową, II wojnę światową, Lenina, Stalina, komunizm,i... nie przetrwać PiS-u !!! –  Jak już pisaliśmy w INNPoland.pl, politycy opozycji i samorządowcy twierdzą, że rząd proszony wiele razy o pomoc nawet nie kiwnął palcem, by uratować najstarszą na obecnych ziemiach polskich fabrykę porcelany i 150 miejsc pracy.– Ten zakład przetrwał blisko 200 lat, przetrwał wojny światowe, ustrój komunistyczny, a dziś, mając doskonałe wyniki eksportowe, upada – powiedział poseł PO i wiceprzewodniczący tej partii Tomasz Siemoniak podczas niedawnej konferencji pod siedzibą firmy.Senator PO Agnieszka Kołacz-Leszczyńska podkreśliła, że rząd PiS nawet nie pochylił się nad sytuacją "Krzysztofa". Dyrekcja zakładu miała wysłać wiele pism do rządu z prośbą o pomoc. – Nie dostali na swoje pisma ani jednej odpowiedzi. Rządzący nawet się nie pochylili nad wezwaniami do pomocy z szalejącą inflacją – mówiła senator.
 –  Znacie to uczucie, kiedy upada wamdługopis pod biurko, schylacie się po niegoi akurat w tym momencie ktoś wchodzi dowaszego gabinetu i nie widząc was naswoim miejscu, głośno pyta: "NO I GDZIEZNOWU PODZIAŁA SIĘ TA PIZDA?"

Drodzy, rodzice, nie wychowujcie swoich młodych strachem i wstydem!

 –  Chcę się z Wami podzielić rzecz którą obserwuję regularnie u wielu rodziców a która wkurwia mnie niepomiernie. Wychowywanie przez ośmieszanie lub straszenie. Brzmi niedorzecznie ale widać to na każdym kroku a im starszą osobę mamy na pokładzie tym bardziej jest to dla niej normalne. Zacznijmy od ośmieszania. Sytuacja z wczoraj. Odbieram dziecko z przedszkola a obok jedna dziewczynka w histerii. Nie chcę się ubierać, wszystko źle, wszystko niedobrze, płacze, krzyczy - ot przedszkolak. Matka walczy jak może po czym przechodzi starsza sprzątaczka "000 a co to... taka ładna dziewczynka a tak płacze. Dzieci się będą z Ciebie śmiały". Więc pytam się jej "A przepraszam.. Z Pani kto się śmieje jak jest Pani smutna lub zła?!" Yyyy.... Zmieszanie, zatkanie bo to przecież normalne. Nie, to nie jest normalne. Tak samo teksty typu "No... musisz bardziej się postarać/ musisz się nauczyć (rysować, śpiewać, tańczyć...) bo się dzieci będą z Ciebie śmiały.." Co to jest w ogóle za tekst? To co myśli dziecko w tym momencie brzmi mniej więcej "Jestem do niczego, staram się ale i tak mi nie wychodzi, wszyscy się będą ze mnie śmiali". Brawo - jak chcecie zjechać dziecku samoocenę to jesteście na dobrej drodze. Tak samo popularne reakcje jak dziecko krzyczy, płacze, jest wściekłe, smutne "Oj daj spokój, nie becz, nie maż się, nic takiego się nie stało, bądź grzeczny/a". Jasne - wywalmy u dziecka jakiekolwiek przyzwolenie na odczuwanie trudnych emocji a za 20 lat się dziwmy, że ma problem z ich okazywaniem. Drugi temat -straszenie. Po co tłumaczyć dziecku, że nie może czegoś teraz dostać lub dlaczego ma uważać na ulicy skoro można powiedzieć, że przyjdzie "pan" lub "pan policjant i Cię zabierze". W tym drugim przypadku straszymy dziecko kimś kto w razie problemów ma mu pomóc. Czy jeżeli dziecko zgubi się to podejdzie do policjanta po pomoc gdy wiele razy słyszało "Bo przyjdzie Pan policjant i Cię zabierze"? Kiedyś na ulicy jakaś matka przy mnie też nie mogła sobie poradzić z dzieckiem więc wskazała przypadkowego gościa z tekstem "Widzisz... zaraz Pan Cię weżmie i zabierze". Gośc zareagował mówiąc krótko "Proszę nie straszyć mną dziecka bo sobie tego nie życzę". Szok i niedowierzanie. Cały "model wychowawczy" upada. Czy naprawdę aż tak cieżko jest traktować dziecko jak małego człowieka który przeżywa swoje, czasem trudne emocje? W czym ośmieszanie lub straszenie go ma pomóc? Czy nie lepiej... rozmawiać i tłumaczyć akceptując jego emocje? Dlaczego tak cieżko jest zapytać "Co mogę zrobić aby było Ci lepiej/łatwiej?". Póżniej się dziwimy, że ludzie nie umieją w relacje i emocje albo, że nastolatek nie chce z nami rozmawiać o swoich problemach. No kurwa ciekawe dlaczego....
Bąkiewicz prosi policjanta o zabranie dziennikarza, a ten posłusznie wykonuje jego polecenie, mimo zgłoszonego zgromadzenia publicznego – Polska policja upada coraz niżej
Przy wejściu do jednego z uniwersytetów w RPA wisi następujący komunikat: – "Zniszczenie jakiegokolwiek narodu nie wymaga użycia bomb atomowych czy rakiet dalekiego zasięgu. Wystarczy obniżyć jakość kształcenia i pozwolić uczniom oszukiwać na egzaminach."Pacjenci umierają przez takich lekarzy.Budynki się rozpadają przez takich inżynierów.Pieniądze są marnowane przez takich ekonomistów i księgowych.Sprawiedliwość nie istnieje przez takich prawnikówi sędziów.System upada przez takich ustawodawców. "Upadek oświaty to upadek narodu." "Zniszczenie jakiegokolwiek narodu nie wymaga użycia bomb atomowych czy rakiet dalekiego zasięgu. Wystarczy obniżyć jakość kształcenia i pozwolić uczniom oszukiwać na egzaminach."Pacjenci umierają przez takich lekarzy.Budynki się rozpadają przez takich inżynierów.Pieniądze są marnowane przez takich ekonomistów i księgowych.Sprawiedliwość nie istnieje przez takich prawników i sędziów.System upada przez takich ustawodawców. "Upadek oświaty to upadek narodu."
W pewnym momencie jeden z nich upada bez sił. Kierowca wysiadł z pojazdu i zaczął kopać zwierzę – Sprawa została już zgłoszona do prokuratory
 – I dlatego cywilizacja zachodu upada
0:06
Podczas wczorajszej burzy w Krakowie pewien mężczyzna miał sporo szczęścia – Przestawił swój samochód spod drzewa, a po kilku sekundach drzewo upada w to miejsce
Nikt mu nie pomógł –
Franciszek upada coraz niżej, a wraz z nim cały Kościół, którego głosem jest papież. To, co mówi – i o czym nie mówi – „namiestnik Chrystusa” w chwili, gdy wychodzą na jaw kolejne zbrodnie wojsk Putina, jest moralnym skandalem – I kompromitacją religii jako źródła moralności. To religia opowiada o powszechnym grzechu ludzkości – i do tej mitologii odwołuje się Franciszek, by otworzyć parasol milczenia nad oprawcami.By przeciwstawić się złu, trzeba to zło nazwać. Trzeba wskazać sprawców, by oddać sprawiedliwość ofiarom. Potrzebna jest jasna, klarowana postawa. Okazuje się jednak, że religia w tym nie pomaga, przeciwnie, przeszkadza – a głowa Kościoła katolickiego mocno pracuje, by przekonać o tym świat TRzeba płakać na grobach wszyscy jesteśmy winni.
Obawiam się, że tym razem nie będzie inaczej... –  DOXYCYKLINA POLSKA @Doxycyklina1Gdy Polska upada to zawsze przy udziale Kościoła.To prawdziwie tragiczna, narodowa historia, która powtarza się cyklicznie. Obawiam się, że tym razem  nie będzie inaczej... –  DOXYCYKLINA POLSKA @Doxycyklina1 Gdy Polska upada to zawsze przy udziale Kościoła. To prawdziwie tragiczna, narodowa historia, która powtarza się cyklicznie.
Źródło: twitter.com
 –  Drodzy goście.Przetrwaliśmy wszystkie fale pandemii, przetrwaliśmy podwyżki składek naZUS, przetrwaliśmy lockdowny i bezkontaktowe dostawy.
 –
Nie każdy upada tak nisko, ale każdy jest w stanie się podnieść –

Historia najbardziej poruszającego zdjęcia z 11 września - człowiek, który umierał na oczach milionów ludzi

Historia najbardziej poruszającego zdjęcia z 11 września - człowiek, który umierał na oczach milionów ludzi – "Odlatuje z tej ziemi jak strzała. Chociaż nie wybrał swojego losu, wydaje się, że w ostatnich chwilach życia przyjął go".Kim był "The Falling Man", który zdecydował się na skok z wieży WTC11 września 2001 r. Godzina 8.46. W północną wieżę World Trade Center uderza samolot pasażerski American Airlines uprowadzony przez terrorystów Al-Kaidy. Maszyna wbija się w budynek odcinając górne piętra.Setki osób znalazły się w potrzasku. Otacza je ogień i dym. Windy nie działają, a nawet gdyby, to zamieniły się w śmiertelną pułapkę. Zawalone są wyjścia ewakuacyjne. Temperatura wzrasta do kilku tysięcy stopni. Żelbetonowe konstrukcje dosłownie się topią. Ci, którzy mają szczęście, giną w momencie wybuchu. Inni umierają w męczarniach. Wychylają się z okien, by złapać haust powietrza. Tak bardzo pragną oddychać. Ściągają ubrania i machają nimi do ekip ratunkowych w helikopterach latających w pobliżu wież."O Boże! Oni skaczą!"Nie ma jeszcze 9. Richard Drew, fotograf Associated Press odbiera telefon od szefa. Polecenie jest krótkie - Drew ma przerwać pracę i natychmiast jechać pod World Trade Center.Jedzie metrem, którego jest jedynym pasażerem. Na miejscu widzi już nie jedną, a dwie płonące wieże. "O Boże! Oni skaczą!" - zewsząd słychać okrzyki grozy. Rzeczywiście, co chwila od ścian wieżowców odrywają się miniaturowe punkciki. Drew działa instynktownie. Naciska migawkę. Pstryka w zapamiętaniu. Potem okaże się, że zanim dotrze do niego charakterystyczne mlaśnięcie towarzyszące rozbijaniu się ciał, każdej zauważonej postaci zdążył zrobić od 9 do 12 ujęć.Gdy wybije 10:28, upada wieża północna. Richard Drew robi ostatnie zdjęcia i ucieka12 września 2001 r. jedna z jego fotografii pod tytułem "The Falling Man" ukazuje się na okładce "The New York Times'a". Jest wstrząsająca.Pisano, że zbuntował się przeciwko strasznym okolicznościom i po raz ostatni o sobie zadecydował. "New York Times" nie napisał, kim był. Po prostu nie można było tego ustalić. Wystarczyło jednak, że go pokazał.Kim jesteś?Przygotowując materiał, obejrzał wszystkie ujęcia serii "The Falling Man".Ten człowiek był przerażony, lecąc zrywał z siebie koszulę -opowiadał potem dziennikarz. Pod koszulą ofiary Junod dostrzegł pomarańczowy T-shirt. Uczepił się tego szczegółu, a zidentyfikowanie "Spadającego Mężczyzny" stało się dla niego niemal sprawą życia i śmierci. Po pierwsze, chciał oddać mu hołd, po drugie - przywrócić "Skoczków z WTC" do narodowej pamięci.11 września "The Falling Man" był w restauracji "Windows on the World" w północnej wieży WTC. Bo to jej obsługa nosiła charakterystyczne białe fartuchyBył piękny, słoneczny poranek, Nowy Jork budził się do życia. Brakowało szefa kuchni Michaela Lomonaco- spóźnił się do pracy. Gdy w końcu zbliżał się do budynku, w wieżę uderzył samolot. Mężczyzna z przerażeniem patrzył w górę, modląc się, by jego koledzy uszli z życiem. Modlił się na próżno - zginęli wszyscy, którzy tamtego ranka przebywali w lokalu.Lomonaco był przekonany, że wie kogo widzi na zdjęciu. Jego zdaniem "The Falling Man" to Jonathan Briley, inżynier dźwięku w restauracji.11 września w pamięci Amerykanów nie jest dniem takich osób, jak "The Falling Man".Fakt, że ktoś był w stanie wyskoczyć z okna WTC jest nadal zbyt bolesnyTo, jak zginęli otwiera ranę, ale jest też czymś, co zarazem ją zabliźniaHistorie, takie ja "The Falling Man", płyną w świat i czynią Amerykę silniejszą, dając lekcję namwszystkim "Odlatuje z tej ziemi jak strzała. Chociaż nie wybrał swojego losu, wydaje się, że w ostatnich chwilach życia przyjął go".Kim był "The Falling Man", który zdecydował się na skok z wieży WTC11 września 2001 r. Godzina 8.46. W północną wieżę World Trade Center uderza samolot pasażerski American Airlines uprowadzony przez terrorystów Al-Kaidy. Maszyna wbija się w budynek odcinając górne piętra.Setki osób znalazły się w potrzasku. Otacza je ogień i dym. Windy nie działają, a nawet gdyby, to zamieniły się w śmiertelną pułapkę. Zawalone są wyjścia ewakuacyjne. Temperatura wzrasta do kilku tysięcy stopni. Żelbetonowe konstrukcje dosłownie się topią. Ci, którzy mają szczęście, giną w momencie wybuchu. Inni umierają w męczarniach. Wychylają się z okien, by złapać haust powietrza. Tak bardzo pragną oddychać. Ściągają ubrania i machają nimi do ekip ratunkowych w helikopterach latających w pobliżu wież."O Boże! Oni skaczą!"Nie ma jeszcze 9. Richard Drew, fotograf Associated Press odbiera telefon od szefa. Polecenie jest krótkie - Drew ma przerwać pracę i natychmiast jechać pod World Trade Center.Jedzie metrem, którego jest jedynym pasażerem. Na miejscu widzi już nie jedną, a dwie płonące wieże. "O Boże! Oni skaczą!" - zewsząd słychać okrzyki grozy. Rzeczywiście, co chwila od ścian wieżowców odrywają się miniaturowe punkciki. Drew działa instynktownie. Naciska migawkę. Pstryka w zapamiętaniu. Potem okaże się, że zanim dotrze do niego charakterystyczne mlaśnięcie towarzyszące rozbijaniu się ciał, każdej zauważonej postaci zdążył zrobić od 9 do 12 ujęć.Gdy wybije 10:28, upada wieża północna. Richard Drew robi ostatnie zdjęcia i ucieka.12 września 2001 r. jedna z jego fotografii pod tytułem "The Falling Man" ukazuje się na okładce "The New York Times'a". Jest wstrząsająca.Pisano, że zbuntował się przeciwko strasznym okolicznościom i po raz ostatni o sobie zadecydował. "New York Times" nie napisał, kim był. Po prostu nie można było tego ustalić. Wystarczyło jednak, że go pokazał.Kim jesteś?Przygotowując materiał, obejrzał wszystkie ujęcia serii "The Falling Man".Ten człowiek był przerażony, lecąc zrywał z siebie koszulę -opowiadał potem dziennikarz. Pod koszulą ofiary Junod dostrzegł pomarańczowy T-shirt. Uczepił się tego szczegółu, a zidentyfikowanie "Spadającego Mężczyzny" stało się dla niego niemal sprawą życia i śmierci. Po pierwsze, chciał oddać mu hołd, po drugie - przywrócić "Skoczków z WTC" do narodowej pamięci.11 września "The Falling Man" był w restauracji "Windows on the World" w północnej wieży WTC. Bo to jej obsługa nosiła charakterystyczne białe fartuchy.Był piękny, słoneczny poranek, Nowy Jork budził się do życia. Brakowało szefa kuchni Michaela Lomonaco -spóźnił się do pracy. Gdy w końcu zbliżał się do budynku, w wieżę uderzył samolot. Mężczyzna z przerażeniem patrzył w górę, modląc się, by jego koledzy uszli z życiem. Modlił się na próżno - zginęli wszyscy, którzy tamtego ranka przebywali w lokalu.Lomonaco był przekonany, że wie kogo widzi na zdjęciu. Jego zdaniem "The Falling Man" to Jonathan Briley, inżynier dźwięku w restauracji.11 września w pamięci Amerykanów nie jest dniem takich osób, jak "The Falling Man". Fakt, że ktoś był w stanie wyskoczyć z okna WTC jest nadal zbyt bolesny.To, jak zginęli otwiera ranę, ale jest też czymś, co zarazem ją zabliźnia.Historie, takie ja "The Falling Man", płyną w świat i czynią Amerykę silniejszą, dając lekcję nam wszystkim
Jak widać warto strajkować –  O godz. 1.28 podpisaliśmy porozumienie. Zaraz potem ruszyliśmy na hale, aby przekazać warunki zakończenia strajku. Mamy to, o co walczyliśmy od roku. Ograniczenie umów śmieciowych, 58 umów na czas nieokreślony dla pracowników jeszcze w sierpniu 2021 r. i gwarancje systemowych rozwiązań od 2022 roku. Mamy drugą w tym roku waloryzację płac, która obejmie 600 osób z 800 pracowników, a także pakiet waloryzacyjny na lata 2022-2023. Łączna wartość wynegocjowanej waloryzacji to nie mniej niż 850 zł.Jest wreszcie to, na czym pracownikom zależało najbardziej - radykalny wzrost dodatku stażowego. Jego najwyższy wymiar wyniesie 18 proc. płacy minimalnej, co miesiąc. Dodatek będzie się także automatycznie waloryzować, co roku. Niektórzy pracownicy zyskają na nowym dodatku nawet 600 proc. względem poprzedniego. Wynegocjowaliśmy także pulę 300.000 zł na świadczenia dla pracowników za okres strajku. Upada więc mit, że za czas strajku się nie płaci. To był naprawdę wielki wysiłek. Negocjowaliśmy dzisiaj przez 15 godzin. Około godziny 18 pojawiła się wstępna propozycja, Gazeta Wyborcza ogłosiła koniec strajku, ale udało nam się po północy podbić ją do takiego poziomu, który zdecydowaliśmy się przedstawić załodze do akceptacji. Produkcja ruszyła. Bez wątpienia w Trzemesznie wzrośnie teraz na chwilę spożycie szampanów i napojów wyskokowych. Te bąbelki będą miały swoje silne uzasadnienie w treści porozumienia strajkowego, które zawarliśmy. Polska może się uczyć od Trzemeszna konsekwencji, uporu i współpracy. Gdzie buduje się więzi, tam łatwiej wspierać się w walce o dobro wspólne.Jeszcze mała aktualizacja, już o poranku. Pamiętajcie proszę o zbiórce: https://zrzutka.pl/fbgwhs Musimy zadbać o wszystkich strajkujących. Czas strajku, to czas obniżonego wynagrodzenia. Postarajmy się wspólnie sprawić, że nie będzie ono w tym miesiącu dla nikogo degradujące.