Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 269 takich demotywatorów

Warto dwa razy pomyślećzanim zrobi się komuś na złość –  Uprzejmie proszę osobę podrzucającą śmiecipod drzwi sąsiadów na V piętrze o zgłoszeniesię do lokalu pod którym wczoraj (17.12)podstawiła śmieci, po odbiór umowykupna/sprzeda samochodu marki Opel Astra(rocznik 2002), która znajdowała się wśmieciach.Z uwagi na zawarte w umowie dane osobowewraz z numerami PESEL i dowodówtożsamości, jeśli osoba nie zgłosi się podokument do końca dzisiejszego dnia,zostanie on przekazany do Administracjibudynku i do najbliższego posterunku policji.
 –  ZATRUDNIĘ FRYZJERKĘOD ZARAZ, CAŁY ETAT 8hUMOWA NA CZAS NIEOKREŚLONYWYNAGRODZENIE 2500-3000 tyś. NA RĘKĘTEL. 882-411-230
Często się zdarza, że dopiero przyszłość pokazuje nam, ile coś było warte –  A po maturze chodziliśmy na śmieciówki
 –  Nazwa firmy	ZUS	Amber GoldRodzaj uczestnictwa	Przvmusowv	DobrowolnySposób działania	Piramida finansowa	Piramida finansowaRodzaj umowy	Brak	PisemnaMożliwość wypłaty własnych środków	Brak możliwości	Tak (dopóki fuma jest w dobrej kondycji finansowej)Jak fuma zarabia	Dzięki wpłatom nowych członków	Dzięki wpłatom nowych członkówKiedy otrzymujemy profity	Po osiągnięciu pewnego wieku (który w każdej chwili może być zmieniony, bez możliwości negoqacji czy wycofania wkładów finansowych bądź z dalszego uczestnictwa)	Zgodnie z umową (dopóki firma jest w dobrej kondycji finansowej)Wysokość wpłat	Z góry ustalony procent	DobrowolnaMożliwość wycofania z uczestnictwa	Brak. pod groźbą kary	W każdej chwili (ew strata zgromadzonych środków)Możliwość dziedziczenia wpłaconych środków	Nie (przepadek na rzecz Skarbu Państwa)	TakCo można zrobić jeśli firma odmówi Ci wypłaty środków zmieniając przepisy na niekorzystne	Nic	Sprawa w Sądzie
Jaka jest różnica pomiędzy profesjonalnym a amatorskim złodziejem?Amator mówi „Dawaj swój portfel!”, profesjonalista „Proszę podpisać tutaj” –
W 2010 roku 7500 osób zaprzedało swoje dusze, dosłownie. I to nie diabłu, a sprzedawcy gier. Brytyjska firma GameStation została prawnym posiadaczem paru tysięcy dusz swoich klientów, po tym jak zamieściła w regulaminie punkt o następującej treści: – Składając pierwszego dnia czwartego miesiąca Anno Domini 2010 zamówienie, zgadzasz się na przekazanie nam nieprzechodnich praw do przejęcia, teraz i na zawsze, swojej nieśmiertelnej duszy. Gdy tylko wezwiemy cię do wypełnienia umowy, przekażesz nam swoją nieśmiertelną duszę i wszelkie prawa do niej w ciągu 5 dni od otrzymania pisemnego żądania ze strony gamestation.co.uk albo jednego z naszych autoryzowanych przedstawicieli. Firma chciała w ten żartobliwy sposób przestrzec użytkowników przed powszechnie spotykaną praktyką nieczytania umów, które się akceptuje. W ciągu jednego dnia 7500 klientów sklepu przyznało mu niezbywalne prawo do swoich nieśmiertelnych dusz. Finalnie GameStation rozesłało do nieszczęśników e-maile unieważniające punkt regulaminu zniewalający ich dusze. Zapoznałem się z regulaminem świadczenia usług i akceptuję jego warunki to największe kłamstwo w internecie.
Schorowanemu aktorowi i pisarzowi Janowi Himilsbachowi znany warszawski lekarz wyznaczył limit alkoholowy - 100 gram wódki dziennie. Gdy pewnego razu spotkał Himilsbacha w stanie świadczącym, że wypił dużo więcej, z wyrzutem zawołał; – Jasiu, a nasza umowa.... miałeś poprzestać na 100 gramach… A ty myślisz, że ja się leczę tylko u ciebie?
Tak się rozmawia z pracownikiem w XXI wieku –  Witam. INFORMUJE ZE W DNIUDZISIEJSZYM UPŁYWATERMIN UMOWY O PRACE.JESTESMY ZMUSZENI SIEPOŻEGNAĆ. DZIĘKUJEMY ZAWSPÓŁPRACE IZYCZYMYSUKCESÓW. ŚWIADECTWOPRACY DOJDZIE POCZTA.POZDRAWIAM.
Do CV należy dołączyćlist motywacyjny –
 –  Ja Alam obiecuję być grzeczny i szanować swoją rodzinę jak nie doczymam obietnicy mama wystawi zabawki na alegro alan kubeczko
W sprawie obsrania twojego auta –
 –  Maciej, fotograf, pracuje t.na umowę o dzieło objętąprawem autorskim. Zarobił 10 tys. zł i nie mainnych przychodów. Za 2017 r. nie zapłaci podatkudochodowegozyska 344 zł.i dzięki temuMaciej, fotograf, pracuje |kna umowę o dzieło objętąprawem autorskim.Zarobił 10 tys. zł i nie mainnych przychodów. |Teraz czeka na kontrolę UrzęduSkarbowego, który chce sprawdzićskąd ma na lustrzankę za 15 tys. złMaciej, fotograf, dokońca twierdził,że pieniądzena lustrzankędostał od babci.Urząd skarbowy nie dałsię jednak nabraći zabezpieczyłlustrzankę.Maciejowi, fotografowipozostał kompakt oddziadka.Pan Maciej, fotograf,wrócił więc do zajęćdomowych.I tak się kończy bajkao kwocie wolnej.
Polska - kraj, w którym pracodawca reklamuje się tym, że daje umowę –  ALEKSANDRA. PRACOWNIK SKLEPU W ZABRZU"TU MAM TO, CO DLA MNIE WAŻNE. UMOWĘ O PRACĘ, ŚWIETNĄ PENSJĘ, ORAZ SUPER BONUSY I BENEFITY"
To się nazywa praca marzeń! –  Całe liceum siedzisz w książkach, jesteśoczytana, decydujesz się na rozszerzony polski,analizujesz Herberta i Szymborską jak sami bytego nie zrobili. Później studia dziennikarskie,pewnie było ciężko, wszyscy pilni i dokładni,wyścig szczurów. I wreszcie się udaje, TVN24,najpierw praktyki, korpośmieciowa umowa alepóźniej to już bajka, sejm, wywiady z politykami,ważne sprawy zwykłych ludzi...no i nadchodziten dzień, debiut na wizji.I KURWA RELACJONUJESZ TO, ŻE KTOŚ NAPRZEDMIEŚCIACH ZOBACZYŁ BOBRA.
Wszyscy o protestach i aborcji, a nasza władza chce przepchnąć umowę międzynardową CETA, która da duże uprawnienia amerykańskim koncernom! – Umowa jest z Kanadą, ale tak ją skonstruowano, że skorzystają z niej firmy amerykańskie. Popiera ją minister Morawiecki
Temat wolności wraca po 4 latach. "Umowa (CETA) zostanie podpisana przez Radę Unii Europejskiej 18 października" – Sensownie brzmi teoria o zasłonie dymnej, aborcji, która tak na prawdę nie ma dobrego rozwiązania pomiędzy całkowitą legalizacją, a zakazem (choć i tak, co postanowione, to postanowione). Tylko dlaczego o tak ważnej sprawie (podpisanie CETA) nie dowiaduję się z mediów? To się dzieje teraz i powinniśmy wyrazić swoje zdanie. Tracimy niezależność, naszą żywność... a wystarczyłby sprzeciw rządu
Jeżeli coś się opłaca,nie ma co oszczędzać –  W zeszłym miesiącukupiłem żonie kolczykiz diamentami i od tegoczasu się do mnie nieodzywa.Dlaczego?Taka była umowa.
UWAGA NA OSZUSTÓW Z GAZOWNI! – W Poznaniu w bezczelny sposób podszywają się pod pracowników PGNiG! UWAGA NA OSZUSTÓW Z BŁĘKITNEJ ENERGII! Jestem osobą uczuloną na wszelkie przekręty, a i tak o mało co dałem się nabrać. Podaj historię dalej, bo to co mnie przed chwilą spotkało przekracza wszelkie granice.Dzwonek do drzwi, godzina 19:30. Otwieram i widzę 2ch nażelowanych chłopaczków w wieku około 25lat.- Ja: Tak?- Chłopaczki (dalej - CH): Dzień dobry, jesteśmy z gazowni i chcemy sprawdzić Pana licznik.- Ja: Trochę Panowie jesteście nie w porę, ja gaz mam rozliczany według szacunkowego zużycia i inkasent sprawdza stan licznika raz do roku - w lutym.- CH: PGNiG informowało Pana z pewnością o zmianach cennika grup taryfowych G-cośtam, i my jesteśmy właśnie w tej sprawie.Tu tylko nadmienię - ma to logiczny sens, zmienił się taryfikator to może chcą zrobić korektę faktur? Tu podszedłem do furtki i zobaczyłem, że jeden z Chłopaczków trzyma w teczce kserokopie faktur za gaz z PGNiG. - Ja: Dobrze, wpuszczę Was ale chciałbym najpierw zobaczyć jakiś identyfikator.No i gość wyciąga mi legitymację.. Błękitnej Energii.- Ja: Ale co to jest za firma, ja jestem klientem PGNiG!- CH: Nie mówiliśmy, że jesteśmy z PGNiG. Jesteśmy pracownikami Błękitnej Energii i w związku z podwyżką cen gazu w PGNiG możemy Panu zaoferować tańszy gaz niż u konkurencji.- Ja: Czy Wy jesteście poważni? Zaczynacie rozmowę od informacji że PGNiG o czymś mnie listownie informował, pokazujecie mi bezczelnie faktury PGNiG a dopiero jak poprosiłem o identyfikator to uświadamiacie mnie że jesteście z innej firmy? W ogóle jakim prawem chcecie oglądać mój licznik? Przecież nie jestem nawet Waszym klientem!- CH: A to dziękuję, do widzenia.Wnioski? Chłopaczki przedstawiają się jako gazownia, mówią o treści listów z PGNiG, pokazują faktury PGNiG (skąd oni w ogóle je mają??), ale pracują w konkurencyjnej firmie. Słowem o tym nie wspomną do prośby o okazania identyfikatora. Sam dałbym się nabrać gdyby nie fakt, że PGNiG oszczędza na inkasentach i wystawia faktury szacunkowe na rok do przodu - po prostu nie pasował mi termin. W normalnej sytuacji, po rozmowie o treści listów od PGNiG i fakturach, które gość miał w łapie uznałbym ich za zwykłych inkasentów i dopuścił do licznika.Nie wiem po co im w ogóle ten wgląd do licznika. Podejrzewam (choć to tylko moje domysły, bo suma summarum ich nie wpuściłem), że stan licznika chcieli sprawdzić i  dać do podpisu - np. w formie protokołu zdawczo zbiorczego, który klient nieświadomie podpisze wraz z nową umową. Tak się dziś zdobywa klientów. Kurtyna.
Źródło: wpis własny na poralu Piekielni.pl

Trochę anegdot z życia Jana Himilsbacha - genialnego aktora, nazywanego Marcelem Proustem spod budki z piwem:

 –  Przed barem "Zodiak" w Warszawie, gdy robotnicyukładali chodnik- "Tyle dróg budują, tylko, ku**a, nie ma dokąd iść!".W hotelu, gdzie dzielił pokój ze znawcą antyku, poetą,Mieczysławem Jastrunem- "Ustalmy, szczamy do umywalki czy nie?".Gdy zaproponowano mu rolę Hamleta i nie doszło dopremiery- "Hamlet to nudna rola, a Ofelia zwykła szmata".Na scenie Kabaretu "Pod Egidą" Jan Pietrzak (ciekawedlaczego, pewnie z zazdrości) bezskutecznie namawiał godo zakończenia spontanicznego popisu:- Jasiu, zejdź!- Zejdę, jak zejdzie Edward Gierek!!! - OdparłHimilsbach.Historiami o parze Himilsbach-Maklakiewicz zapisanojuż tony papieru. W zasadzie byl to jedyny duet aktorskiwykreowany przez polskie kino. "Wniebowzięci", "Jakto się robi?" - to klasyka polskiej komedii. Równieżprywatnie byli ze sobą bardzo zżyci. Plotka głosi, że wdwa dni po pogrzebie Maklaka Himilsbach zadzwonił dojego matki.- Zdzisiek jest? - pyta zachrypniętym głosem.- Ależ panie Janku - dziwi się matka - przecież pan wie,że Zdzisiek umarł.- Wiem, ku**a, ale mi się w to wierzyć nie chce. Bardzopanią przepraszam.Cały Himilsbach."Jasiu" grywał zwykle - z nielicznymi wyjątkami -króciutkie, kilkudziesięciosekundowe epizody w filmachlat 70-tych i 80-ych. Oficjalnie mówi się, że do filmuściągnął go Marek Piwowski propozycją zagrania w"Rejsie". Sam Himilsbach utrzymywał, że byłoodwrotnie, że to on wysłał Piwowskiego na studiareżyserskie.Najsłynniejsza anegdota o Himilsbachu iznienawidzonych przez niego samego oponentachbrzmiała:Któregoś dnia do warszawskiego "Spatifu" wszedłprzewodniczący Komitetu Kinematografii - partyjny"książę" od którego zależały wszystkie ówczesneprodukcje. Kłaniał się grzecznie panom aktorom,panowie aktorzy z poszanowaniem, odpowiadaliukłonami. "Książę" usiadł, zamówił herbatkę. Naglespostrzegł Janka.- Dobry wieczór panie Janku... - Rzekł w swejłaskawości.- Uważaj w którą stronę kręcisz łyżeczką ch.ju! -odpowiedział Himilsbach.Znów, cały "Jasiu".Pierwszym dyrektorem warszawskiego "Spatifu", który'przeszedł do historii filmu, był Włodzimierz Sidorowski.Tę karierę dyrektor zawdzięcza Janowi Himilsbachowi."Jaś" postanowił, że tak będzie się nazywał grany przezniego bohater "Rejsu". To był akt zemsty, boSidorowski z powodu jakiejś rozróby dał mu kiedyśczasowy' szlaban na zabawy' w lokalu.Jak już mowa o "Rejsie".. Jeśli gdzieś usłyszymy: "O,droga...", to koniecznie należy' dokończyć: "...chy'ba naOstrołękę". W towarzystwie wręcz wypada zagaić:"Służbowo...". Zawsze bowiem znajdzie się ktośuprzejmy, kto skwapliwie zapyta: "Jak to służbowo?". Imożna będzie odpowiedzieć, wymachując jednocześnieręką przed sobą: "Na statek...". Brakuje jeszcze tylko,aby ktoś rzucił od niechcenia: "Nuda. Nic się nie dzieje,proszę pana". Wtedy już pozostaje tylko się przedstawić:"Bardzo mi przykro, Sidorowski".Kolejna anegdotka z "Rejsu" dotyczy synkaMamoniów, który' zachow ał się bardzo nieprzyzwoicie ipozbawił filmow ego Sidorowskiego posiłku. Jakutrzy'muje Dominik Kubiński, ponoć któregoś razu,kiedy milicja zatrzymała wstawionego JanaHimilsbacha, Marek Piw owski poszedł na komisariat,by wyjaśnić spraw ę. Komendant posterunku zgodził sięnie wyciągać konsekwencji, pod warunkiem że w filmiezagra jego synek. I stąd wziął się mały' Romuś, który' taknaprawdę w cale nie zwinął Sidorowskiemu kiełbasy..Opowiada Mamcarz:W latach 80-tych pracowałem w kabarecie działającymprzy ZPR-ach w Warszawie. Najbarwniejszą postaciąkabaretu był Jan Himilsbach. W miesiącach letnichzwykle występowaliśmy w miejscowościachnadmorskich, trochę pracując, trochę odpoczywając.Ja, jako osoba najmłodsza z grupy, miałem za zadaniedyskretnie baczyć na to, by Jasiu nie nadszarpnąłswojego zdrowia i był sprawny dnia następnego. Był tojeden z pierwszych moich wyjazdów z grupą. Trasęrozpoczęliśmy w Gdańsku. Zostałem zameldowany wjednym pokoju z Himilsbachem w hotelu Hevelius.Rozpakowaliśmy się i Jasiu daje komendę.- Chodź idziemy do baru. Mam na jedno piwo.- Nie jest źle, nie ma pieniędzy, więc nie przeholuję -pomyślałem.Schodzimy. W barze zaraz pojawiło się kilka osób znieograniczoną zdolnością finansową. Każdy chciałwypić zdrowie z Panem Jankiem, a przy' okazji ze mną.Miałem czuwać nad tym, by Himilsbach nie wypił zadużo. Byłem w sytuacji dość niezręcznej. Nie chciałemzachowywać się gruboskórnie, postanowiłem więcwiększość alkoholu spływającego na nasz stolikprzyjmować na siebie, by jakoś chronić Janka.Około godziny drugiej Himilsbach spotkał się (jak siępóźniej dowiedziałem) przy' windzie z Jurkiem Cnotą.- Co, zjeżdżasz do baru? - pyta Cnota.- Cały czas jestem. Odprowadziłem tylko Mamcarza,ma strasznie słabą głowę. Kogo mi oni dali do pokoju! -odpowiedział Himilsbach.Himilsbach pił kiedyś piwo na środku Marszałkowskiej.Podeszła do niego staruszka- Co Pan tu, proszę Pana, sieje zgorszenie? Piwo Panpije na środku ulicy?- Babciu - powiada Janek - pani nie wie o co chodzi, jado organizmu wprowadzam bajkowy' nastrój.Od śmierci Maklakiewicza - Himilsbach coraz rzadziejpojawiał się w Alejach (chodzi o "Spatif'). Byłschorowany i stan zdrowia nie pozwalał mu na zabawy'tak huczne, jak dawniej. Nie miał już swojejcharakterystycznej chrypy, mówił szeptem, chodził ztrudem. Znany warszawski lekarz, codzienny gość"Spatifu",wyznaczył mu więc alkoholowy' limit - sto gramdziennie. Jednak w niedługi czas potem zobaczyłHimilsbacha w stanie wskazuj ącym na spożyciewiększej ilości.- Jasiu! A nasza umowa - karcił aktora - miałeśpoprzestać na stu gramach?!- A ty' myślisz, że ja tylko u ciebie się leczę? - spokojnieodparował Himilsbach.Cały' "Jasiu".
 –  Zaczynasz od bezpłatnego stażu, bo jesteś tak szczęśliwy, że znalazłeś kogoś, że robisz za niewolnika. Potem przyjdzie czas na umowę zlecenie - pokręcisz trochę nosem, ale przynajmniej nie musisz jeszcze płacić składek na żony torebkę więc się cieszysz związkiem. Potem przyjdzie czas na umowę o pracę na czas określony - tzw. narzeczeństwo. Robi się super, czujesz się ustatkowany i król świata. No i w końcu po tylu latach trudu przychodzi czas na umowę o pracę na czas nieokreślony. Bulisz składki, po roku, jak lunatyk chodzisz w tych samych porach spać, jesz o tej samej porze i uprawiasz seks o tej samej godzinie. I w końcu przychodzi czas na upragnioną emeryturę - jednak nikt nie jest w stanie przewidzieć, czy będziesz już sam jak palec, czy jeszcze ze swoją wybranką