Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 25 takich demotywatorów

 –  Czasami nachodzi mnie takie pytanie:"jak w ogóle ludzie zarabiają nakupno mieszkania?!", a późniejuświadamiam sobie, że to wyglądamniej więcej tak:- sprzedali mieszkanie po babci- pracowali od 18 roku życia bezżadnego urlopu i życia- zarabiają powyżej 10 000 euroI jakieś inne niedostępne dla mniezaklęcia.
 –  Me realizing that kids talking aboutthe 90s today is the same thing askids in the 90s talking about the60s
Chodzi sobie taki mały zwierzaczek na czterech łapkach z trójkątnymi uszkami, milutki w dotyku, wydaje dźwięki, zabawnie się myje, czasem mu odwala, ma wąsiki, łapie muchy i nadaje życiu sens –
Uświadamiam sobie wtedy, że skoro wytrzymałem 9 lat z tą psychopatką,to ze wszystkim dam sobie radę –  USIA
Wtedy uświadamiam sobie,że mój głos jest znacznie gorszy od problemów, którymi się przejmuje –
A dziś już drugą godzinę przeglądam opinie o samoczyszczącym mopiez jakimś specjalnym wiadrem –
Uświadamiam sobie wtedy, że skoro wytrzymałem 9 lat z tą psychopatką, to ze wszystkim dam sobie radę –
Zawsze czuję się lepiej, gdy lekarz mówi, że coś jest normalne w moim wieku – Potem jednak uświadamiam sobie, że umieranie też będzie kiedyś normalne w moim wieku
Chciałbym zgłosić się do "Ugotowanych", ale jak widzę te pałace, wysokie stanowiska pracy i wyszukane hobby, to uświadamiam sobie, że nie mam czym zaimponować prócz schabowym z mizerią! – A mówią, że w Polsce kryzys to skąd te luksusy, pytam się? Ugotowani
Im starszy się robię, tym bardziej uświadamiam sobie, że nikt nie ogarnia życia – Wszyscy po prostu udają, że wiedzą o co chodzi
Kiedy uświadamiam sobie,że to dopiero wtorek... –  Kiedy uświadamiam sobie, że to dopiero wtorek... –

Tak niewielu z nas docenia to, jak ważne jest życie...

Tak niewielu z nas docenia to,jak ważne jest życie... –  Idę szpitalnym korytarzem.Wszystko jest tak, jak zawsze.Pielęgniarki, biegają z kroplówkami.Lekarze, dyskutują między sobą.Sprzątaczki, usiłują żartować z pacjentami.Zaglądam do sali numer jeden.Na łóżku, podłączony pod tlen leży Kamil.Wychowanek domu dziecka.Ma dwadzieścia lat, wygląda jak gimnazjalista. Uśmiecha się jak zawsze i zaprasza gestem do środka.Wchodzę, siadam na skraju łóżka.Słucham jak mówi.O rodzicach, którzy go zostawili.O swojej walce, o każdy dzień.O życiu, którego większość spędził w szpitalnych murach.Opowiada o tym, bez cienia pretensji.Dziękuję, że mógł być.Ot tak, po prostu.Nagle, zaczyna dławić się krwią.Duszność, odbiera mu głos.Znika.Wstaję, bo uświadamiam sobie,że Kamil zmarł kilka lat temu.Przechodzę do sali numer dwa.W okół stolika, jak szalony biega Oskar.Nigdy, nie bardzo umiał usiedzieć na jednym miejscu.Gdy wraz z moim synem, byli w podobnym wieku, chowali się do szaf.Żeby doktor, nie mógł ich znaleźć. Pamiętam, telefon od jego mamy.Pamiętam, gdy mówię synowi, że Oskara już nie ma.Pamiętam jak po tej rozmowie, nie chcę nic jeść.Przez trzy dni, z nikim rozmawiać.Patryk miał wtedy 9 lat.Oskar, całe jedenaście.Stolik w sali znika.Śmiech rozbieganego chłopca, również.Odwracam się i widzę salę numer trzy.Nad małym łóżeczkiem, pochylają się zgarbieni rodzice.Ewa, ma cztery lata.Podpięta, pod miliony rurek.Każda, podtrzymuje ją przy życiu.Dobiega do mnie, cicha modlitwa.Widzę jak oboje, połykają łzy.Aparatura nagle milknie.Nie mogę słuchać, rozpaczliwego krzyku matki.Uciekam do sali, numer cztery. Ola zawsze nazywała mnie, drugą mamusią.Kochałam ją, jak rodzoną córkę.Spędziłyśmy na rozmowach, szmat czasu.Wspólne łzy, wspólne uśmiechy, wspólne milczenie.Zawsze, chiała być na moim ślubie.I była.Zmarła w dzień, gdy przed ołtarzem mówiłam ” tak”….Z sali numer pięć, patrzy na mnie Mariusz.Nigdy nie zapomnę, jego poczucia humoru.Godzinami mógł mówić o Kasi.Miłości jego życia.Tak bardzo cieszyłam się, z zaproszenia na ich wesele.W garnitur do ślubu, ubrano go jednak w inną podróż.Tę ostatnią.Odszedł, miesiąc przed wymarzoną uroczystością.Otwieram drzwi, do sali numer sześć.Przy oknie stoi Paulina.Obok niej, na krzesełku siedzi Edyta.Zapraszają mnie na herbatę.Trajkoczą jak zwykle, jedna przez drugą.Nie przestają się śmiać.Pierwsza zanika postać Pauli.Zaraz po niej, jak mgła rozmywa się Edyta.Mijam, kolejne pokoje.Słyszę, ich głosy.Widzę, chcące żyć oczy.W drzwiach sali numer siedem, stoi Radziu.Prosty, dobry chłopak ze wsi.Ciężko, nie było mieć do niego szacunku.Nie wstydził się swojego pochodzenia.Z pasją opowiadał o ziemi, którą kochał.Trzy lata temu, obudziłam się w izolatce,w której akurat przebywał mój syn. Podeszłam do parapetu.Widziałam, jak wynosili jego ciało.Z sali numer osiem, wychodzi stonowany Łukasz.Wciąż mam ten obrazek przed oczami.Jak wraz ze swoją żoną, niosą w nosidełku córeczkę.Z taką dumą na twarzy.To był ciepły piątek.Wyjeżdżaliśmy do domu.Oni też mieli wracać, lada dzień.Ona wróciła, z córką.Łukasz, poszedł już inną drogą, niedzielnym porankiem…Siadam pod ścianą.W moim mieszkaniu.Myślę o tym, że w jednej z takich sal,leży teraz mój syn.Strach mnie zamroził.Nagle dostaję wiadomość.- Nia płacz mamo.Ja też się boję.Wszystko będzie dobrze.Przecież, jeszcze tyle chciałbym ci powiedzieć…Naucz się szanować to, co masz.Doceniać, dany ci dzień.Mów, że kochasz, jak najczęściej.Biegnij do przyjaciela ciemną nocą, gdy cię potrzebuje.Uśmiechaj się na widok słońca.Tańcz w deszczu.Ciesz się z oddechu.Podawaj innym dłoń.Nie oczekując nic w zamian.Celebruj każdą minutę ze swoim dzieckiem.Dlaczego?Jeśli tego nie zrobisz, wezmę cię za rękę.Przeprowadzę, przez szpitalny korytarz.I otworzę drzwi numer jeden, dwa, trzy…Żebyś zrozumiał, jak blisko jest piekło…
Czasami mam ochotę dać w twarz pewnej osobie – Jednak gdy podnoszę rękę, uświadamiam sobie, że szkoda lustra.
Kiedy uświadamiam sobie – że to nie mój znajomy siedzi w samochodzie
Zaczyna robić mi się przykro – gdy uświadamiam sobie, że chyba będę należał do ostatniego pokolenia, które właśnie tak spędzało większość wolnego czasu
Uświadamiam sobie, że jestem myślącym człowiekiem – Gdy zbliża się 3:00 a ja nadal nie mogę zasnąć
Gdy w trakcie przeglądania zdjęć – z dzieciństwa uświadamiam sobie, że wyglądałem jak idiota
Czasami myślę żeby rzucić pracę i zostać striptizerką... – ale wtedy uświadamiam sobie, że jestem gruba i nie umiem tańczyć
Gdy widzę serce i inicjały jakiejś pary zakochanych wyryte w drzewie – Uświadamiam sobie, że nie jestem jedynym,który chodzi na randki z nożem
Co noc zasypiam późno – ...a rano uświadamiam sobie, że to nie był dobry pomysł...