Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 119 takich demotywatorów

 –  Przez 10 lat żyłem ze swoją żoną - skromnie, ale mimo to było międzynami dobrze. W pewnym momencie zauważyłem, że żona przestałao siebie dbać, zaczęła pić z koleżankami i wracać do domu późno wnocy. Została zwolniona z pracy i nie zapowiadało się, żeby chciałaznaleźć nową. Prowadzenie domu i wszystkie opłaty spadły na mojebarki, podczas gdy ona piła i imprezowała z przyjaciółmi. Po niedługimczasie jej wygląd zmienił się diametralnie i zaczęła wyglądać jak styranażyciem czterdziestolatka.W tym samym czasie przypadkiem poznałem miłą kobietę, którapracowała w prestiżowym zawodzie. Dwa miesiące późniejpowiedziałem mojej (teraz już byłej) żonie, że między nami konieci zacząłem żyć z nową kobietą.Mam tylko jedno życie i chcę je dobrze przeżyć, więc cieszę się, że tozrobiłem.1.5KZachowałeś się jak dupek w najprawdziwszym tego słowaznaczeniu... Zostawiłeś żonę w trudnej sytuacji. Może miaładepresję, nie próbowałeś tego rozgryźć? Powinieneś był jej pomóc,zamiast uciekać do kogoś innego. Myślisz tylko o sobie...Brak mi słów, nie wstyd ci zostawić żonę w potrzebie i uciec?Taki z ciebie mężczyzna?14Uciekłeś jak szczur z tonącego statku. Dobrze ci z tym? A o żonienie pomyślałeś?Uważam, że skoro mamy tylko jedno życie, to należy przeżyć je jaknajlepiej!Rok temu mieszkałam z mężem i wydawało się, że wszystko jest u nasw porządku. Dobrze zarabialiśmy i się dogadywaliśmy.Ale w pewnym momencie wszystko się posypało. Mój mąż przestał osiebie dbać, zaczął okazjonalnie pić, najpierw został zdegradowany wpracy, a potem zwolniony, sprzedał samochód. Przez jakiś czas wszystkobyło na mojej głowie. Mój mąż nie chciał wracać do normalnego życia.Przytył i spędzał czas ze swoimi kumplami. Przypadkowo poznałaminnego mężczyznę, z którym wywiązał się romans. Ten mężczyzna, aobecnie mój partner, okazał się być rozchwytywanym prawnikiem zdomem na wsi i wypasionym samochodem. Po miesiącu romansu, bezzastanowienia, zostawiłam męża i zamieszkałam z nowym facetem.Teraz jestem jeszcze szczęśliwsza i cieszę się, że podjęłam taką decyzję.1.7KDobrze zrobiłaś! Życie jest zbyt krótkie, żeby tracić je naalkoholika, który nie potrafi uszczęśliwić ani siebie, ani kobiety.Jeśli oni nie mogą nas uszczęśliwić, to pokażmy, że my potrafimyuszczęśliwić się same!Ale z ciebie szczęściara! Gdyby nie ten prawnik, to dalejmusiałabyś siedzieć i utrzymywać tego alkoholika...Szczęścia na nowej drodze życia!11
 –  CSpotted: Bielsko-BiałaSPOT 42 min#spotterWitam. Szukam prawnika który poprowadzisprawę w sądzie. Chodzi o to, że przezpomyłkę wybudowałem dom nie na swojejdziałce a na działce sąsiada. Człowiek ten i takod 3 lat nie pojawiał się na tej działce a jak jajuż postawiłem dom w stanie surowym tonagle zrobił afere i pozałatwiał jakoś tak, żedostałem pisma nakazujące mi rozbiórkę.Wyłożyłem dotychczas ponad 170 tyś złotychna wszystko i nie mam zamiaru tracic tychpieniędzy i jeszcze dopłacać. Człowiek ten niechce mi ich zwrócić mimo, że mam pozwoleniena budowę i wszystkie papiery. Zgłosiłemsprawę na policje ale u nich nic się nie dazałatwić, dlatego chce iść do sądu żebyodzyskać moje pieniądze od niego.14698Komentarze: 67 ⚫ Udostepniono 4 razy
"Życie jest za krótkie, żeby tracić czas na zbędne kłótnie" –  "W pewnym małym miasteczku mieszkają posąsiedzku dwa małżeństwa. Jedni małżonkowiestale się kłócą, oskarżając się wzajemnieo wszelkie nieszczęścia i dochodząc, które z nichma rację, drudzy natomiast żyją zgodnie - anikłótni, ani krzyków nie słychać. Kłótliwa małżonkazazdrości tej drugiej szczęścia. Mówi do męża:- Poszedłbyś, podejrzał, jak oni to robią,że spokój tam i cisza...Poszedł mąż, zaczaił się pod oknem. Obserwuje.Słucha. A pani domu akurat sprząta. Wazonpiękny poleruje. Nagle zadzwonił telefon, paniwazon odstawiła na sam róg stołu, pobiegła dotelefonu. A tu nagle mąż wszedł do pokoju,zaczepił o wazon, a ten spadł i w drobny mak.- Ale afera teraz będzie! - pomyślał naszpodglądacz.Pani domu wróciła, westchnęła i mówi do męża:- Przepraszam, kochanie, jakoś tak niezdarnieten wazon odstawiłam...- No co ty, najmilsza! To ja się niezdarnieobróciłem. Spieszyłem się i nie zauważyłemwazonu. Ale to nic, żebyśmy tylkotakie kłopoty mieli...Sąsiadowi pod oknem serce się ścisnęło.Wrócił do domu smutny. Żona pyta:- No i co? Jak tam u nich? Widziałeś? Słyszałeś?- Ano widziałem i słyszałem. U nich każde winne.A u nas - każde ma rację..."
+18
Ten demotywator może zawierać treści nieodpowienie dla niepełnoletnich.
Zobacz
Najlepiej, jakby mu można było zapłacić paliwem –  Spotted: Świętochłowice5 min. ⚫×Szukam dobrego adwokata który wybroni mnieod kradzieżyZatrudniono mnie na kierowcę busa w ruchumiędzynarodowym. 3 tyg trasa 1 tyg w domu.Niestety pokusa okazała się zbyt silna ispuszczałem paliwo z każdego tankowania 201około. I uzbierałem w te 3 tygodnie 9 baniek201. Chciałem przełożyć na firmie do swojejosobówki ale szef niestety się jorgnołpróbowałem wytłumaczyć że to moje prywatnea poza tym każdy ciągnie i na nic się to zdało.Żeby nie tracić pracy zaproponowałem mu żepowiem kto jeszcze spuszczał paliwo w firmie isię zgodził to wsypałem 6 osób. A on mnieoszukał i dal wypowiedzenie plus zgłosił napolicję wszystkich że mną. I szukam adwokataktóry by to wyciognol jakoś na prosta aleniedrogo3
Żadna praca nie jest warta tego,by tracić dla niej głowę –
Będąc ostatnio w sklepieusłyszałem pewną rzecz – Stojąc w kolejce do kasy usłyszałem jak jedna ze starszych pań spytała ekspedientkę: "Jakie w tym roku są modne znicze i kwiaty na cmentarzach?".Nie wiem jak to skomentować, zawsze myślałem, że ludzie chodzą na cmentarz, aby się pomodlić za zmarłych w zadumie i spokoju, a nie podziwiać "modne" znicze na sąsiednim grobie.To święto chyba zaczęło tracić sens u wielu ludzi...
 –  Straciliśmy z mężem zainteresowanie sobą.Nie uprawiamy seksu już od bardzo dawnai często się kłócimy. Nie chcemy rozwodu zewzględu na dzieci i na lata, które ze sobąprzeżyliśmy.Pewnego dnia zaproponowałam mężowi,żebyśmy przez miesiąc pożyli w wolnym związku-bez awantur, zazdrości i wyrzutów. O dziwo, odrazu się zgodził. Zadowolony zadzwonił do kogośi poszedł się zbierać do wyjścia. Stwierdziłam,że też nie będę tracić czasu i umówiłam sięz przyjaciółkami na wyjście do klubu. W klubiebawiłam się świetnie, tańczyłam, flirtowałamz różnymi facetami - zdecydowana większośćbyła młodsza ode mnie.Ale wszystko wgranicach normy, seksu z nikim nie zamierzałamuprawiać. Wróciłam rano do domu, a mojegomęża nie było. Pomyślałam sobie, że to nictakiego, przecież mieliśmy umowę. Drugiegodnia dalej go nie było, nawet smsa dziad niewysłał. Trzeciego dnia postanowiłam do niegozadzwonić. Zapytałam go gdzie jest, a on, żepojechał z kolegami na ryby, za tydzień wróci dodomu.Jeszcze nigdy nie było mi tak wstyd.
To jest właśnie miłość –  ALIO
 –  Anonimowy uczestnik. 32 min.Pokochałem dziewczynę z dziećmi i ichzwierzyńcem. Dziewczyna jest wspaniała podwieloma względami, takiej jeszcze nie poznałemwcześniej, mój typ. Ale jej mała córka jest bardzodrażniąca. Wrzeszczy bez powodu samoistnie isię nie słucha. Robi na złość, psuje plany. Nawetspacer to koszmar po którym każdy chcepopełnić samobójstwo. Młoda chyba jest nienormalna, uważam że to bardzo prawdopodobne.Jednak nigdy nie powiem że jej dzieci sąprzeszkodą i że młodą powinna wysłać dolekarza. Do tego ma zwierzęta. Psa, koty i papugę.Czasem odprawia się tam dobre kongo żezapominam jak się nazywam i gdzie ja jestem. Zdłuższej perspektywy nie wytrzymam. Częstochce wracać do domu zwyczajnie odpocząć i tamnie wracać przez kilka dni. Widać że ją też towszystko męczy i przytłacza. Warto na to tracićczas? Nie wiem co robić. Kocham ją ale jej cyrkmnie przeraża.
 –  Krzysztof Stanowski@K_StanowskiTEKST PODSUMOWUJĄCY:Cieszę się, że finałowy odcinek o Natalii Janoszek został jużwyemitowany, bo rzygałem już tym tematem, obejrzałem tyle wywiadówz tą dziewczyną, że sam jej głos przyprawiał mnie o mdłości. Wbrew temuco niektórzy próbują mi wmówić, nie mam obsesji związanej z naszą„gwiazdą”. Po prostu wykonałem pracę, do której ona mniezmobilizowała lub wręcz zmusiła. Owszem, mogłem wykonać tę pracęgorzej, mniej się zaangażować, zrobić coś krótszego, bez podróży do Indiiitd. Ale poza wszystkim im bardziej w temacie grzebałem, tym bardziejczułem, że to jest po prostu interesujące - nie tylko dla mnie, ale dlawszystkich. I popularność filmu szybko to potwierdziła. Jestemdziennikarzem, w tym wypadku pozwanym dziennikarzem, ale też twórcąinternetowym, który ma swój nos i swoje wyczucie.Co jakiś czas natrafiam na komentarz w stylu: „Kto ją w ogóle zna? Po cotracić czas na takiego anonima?". Takiej osobie odpowiadam tutaj: to, żety jej nie znasz, nie znaczy, że nikt jej nie zna. Ale jest też odpowiedźlepsza: nikt nie znał Simona Levieva, ale cały się poznał „Oszusta zTindera". Bo czasami główny bohater jest tylko przyczynkiem do czegośszerszego.To jest historia o niej, ale także o naszych czasach.Żyjemy w kulturze fejku. Filtry zmieniające twarz nie robią na nikimwrażenia, już większe wow jest przy ,,odważnym" pokazaniu się bezmake upu - to jest dzisiaj wyczyn, pokazać jak wyglądasz naprawdę!Ludzie w internecie podkręcają swoje życie, by wyglądać napiękniejszych, szczęśliwszych, bogatszych. Kłamstewka są wpisane wcodzienność. Media społecznościowe służą do eksponowania wyłącznietych dobrych momentów w naszych życiach, nawet jeśli te momentyprzydarzają się smutnie rzadko. Tacy się staliśmy. Robimy zdjęcia wcudzych furach, przy nie naszych samolotach, na tle nie należących donas jachtów, albo chociaż przy jednej jedynej palmie w okolicy, która nieuschła i pod którą nie leżą śmieci. Jesteśmy jednak zmuszeni (takczujemy) pokazać zajebistość miejsca i chwili.Żyjemy też w kulturze sprytu. Gloryfikujemy sprytnych, a nie mądrych.Podziwiamy cwanych, a nie inteligentnych. Spryt i cwaniactwoprzekładamy ponad kompetencje. Internet zalany jest poradami osób,które niczego nie potrafią, ale chcą się swoim niczym podzielić z resztąświata. Ktoś to wejdzie na bal wejściem dla służby w przebraniukucharza jest bardziej podziwiany niż ktoś, kto grzecznie stoi w kolejcena schodach, z prawdziwym zaproszeniem w ręku. Stąd tyle głosów: ej,ona przecież nikomu krzywdy nie zrobiła! Bo my - nie wszyscy, ale wielu znas - się z nią identyfikujemy. Wiedząc, że pewne drzwi są dla naszamknięte, podziwiamy kogoś, kto potrafi to obejść. Oszukać system.Żyjemy w kulturze podziwu. Stąd cały wysyp celebrytów, influencerów...Kiedyś zajmowały nas przygody Tomka Sawyera, a dzisiaj zajmują nasprzygody Amadeusza Ferrariego. YouTube zastąpił książki, streamerzezastąpili pisarzy. Zaczęliśmy żyć życiem innych, a nie swoim. Staliśmy siępodglądaczami. Dobrze podejrzane zaczęło nas kręcić prawie tak samojak... posiadane. Dlatego chłoniemy opowieści o księżniczce z Indii.Oglądamy jej bajkowe życie.Żyjemy w kulturze szybkiej konsumpcji informacji. Nie mamy czasu sięwgryzać. Dziennikarze wiedzą, że nie mamy czasu, więc oni też nie majączasu. Temat goni temat, wszystko jest powierzchowne. Prawdy albo sięnie docieka albo schodzi ona na drugi plan, bo zawadza. Najważniejszajest dobra historia, nawet jeśli zmyślona (no, tu gorzej) albo maksymalniepodkręcona (spoko) - to niewolnictwo klików i odtworzeń. Media dzisiajnie są już informacyjne, są wyłącznie rozrywkowe. Informacja stała sięnajlepszą rozrywką. Zawód dziennikarza rozwarstwił się na hipergwiazdyi mrówki. Hipergwiazdom już się nie chce, a mrówkom jeszcze się niechce. Hipergwiazdy dziwią się, że miałyby weryfikować cokolwiek, bo jużnie pamiętają, że kiedyś to właśnie robiły. To też lekcja dla mnie: lekcja,dopóki jeszcze na grubo nie wpadłem. Zdarzyło się przecież, że doporankowego pasma w Kanale Sportowym przyszedł ktoś, o kim ja -szczerze - nic nie wiedziałem. Dowiadywałem się minutę przed wejściemna antenę. Nie chcę więc tutaj pisać, że się czymkolwiek różnię od tych,którzy wyłożyli się na Janoszek. Po prostu miałem więcej szczęścia.Natalia Janoszek z tego filmu musi wyciągnąć wnioski i znaleźć sposóbna funkcjonowanie w społeczeństwie, ale wnioski może też wyciągnąćkażdy z nas.
CD Projekt wart więcej od Ubisoftu – Po burzliwej i dość tragicznej wizerunkowo premierze gry Cyberpunk 2077, sytuacja wydaje się już być całkiem stabilna. Gdzieś tam za rogiem majaczy premiera dodatku Phantom Liberty, CD Projekt zwija się z Gwintem i kusi nas kolejnymi Wiedźminami, a ich akcje stale zyskują na wartości. W tym momencie wartość grupy wynosi aż 3,5 mld dolarów. Co ciekawe jest to znacznie więcej od samego Ubisoftu, który na ten moment wyceniany jest na 3 mld dolarów. CD Projekt przebił więc takiego giganta, stając się jednocześnie najlepiej wycenianym twórcą gier na europejskim rynku. Wiadomo, że są to tylko giełdowe wyliczenia, jednak nic nie wskazuje na to, aby akcje CD Projektu miały tracić na wartości. Wręcz przeciwnie, przecież szykuje się wspominany już powyżej Phantom Liberty. Trzymamy więc kciuki za Czerwonych i oby kiedyś udało im się przebić jeszcze większych graczy na rynku.
Dzisiaj odebrałam aparat słuchowyi popłakałam się, bo mój kot zamruczał – Zaczęłam tracić słuch jakieś 10 lat temuMój mąż i ja 5 lat temu przygarnęliśmy kota. Nigdy wcześniej nie miałam kota i nie miałam pojęcia, jakie dźwięki wydają poza miauczeniem, więc nie miałam też pojęcia, czego się spodziewać, kiedy dziś po raz pierwszy w życiu usłyszałam mruczenie kota.Leżałam w łóżku, kiedy wskoczył koło mnie i wtulił mi się pod pachę. Zaczęłam czuć to wibrowanie. Na początku byłam trochę wystraszona, bo nie rozumiałam, co to za dźwięk. I wtedy do mnie dotarło: mruczenie to nie tylko te wibracje! To dźwięk!I ja go słyszę!Mój kot już sobie poszedł, a ja nadal płaczę, kiedy tylko pomyślę o jego mruczeniu. Nigdy wcześniej nie słyszałam, jak koty mruczą. Jest w tym coś nieziemskiego, czego nie umiem opisać.Mój mąż i nasze dzieci nadal śpią, a ja nie chcę ich obudzić, więc powiem im rano. Ale musiałam się z kimś podzielić tym,co czuję już teraz Zaczęłam tracić słuch jakieś 10 lat temuMój mąż i ja 5 lat temu przygarnęliśmy kota. Nigdy wcześniej nie miałam kota i nie miałam pojęcia, jakie dźwięki wydają poza miauczeniem, więc nie miałam też pojęcia, czego się spodziewać, kiedy dziś po raz pierwszy w życiu usłyszałam mruczenie kota.Leżałam w łóżku, kiedy wskoczył koło mnie i wtulił mi się pod pachę. Zaczęłam czuć to wibrowanie. Na początku byłam trochę wystraszona, bo nie rozumiałam, co to za dźwięk. I wtedy do mnie dotarło: mruczenie to nie tylko te wibracje! To dźwięk!I ja go słyszę!
On nie mógł tego pojąć – "Wydawało mi się, że bardzo kocham swojego przyszłego męża, którego poznałam na studiach”Imponowało mi to, jak bardzo jest inteligentny, oczytany, światły, opiekuje się mną i chce poszerzać moje i swoje horyzonty. Spotykaliśmy się przez około 2 lata, gdy zdecydowaliśmy, że weźmiemy ślub. Męczyło nas trochę to, że przed znajomymi musieliśmy przedstawiać się jako narzeczeni, chcieliśmy być po prostu małżeństwem.„I choć możecie w to nie uwierzyć, tak naprawdę na co dzień nie kłóciliśmy się, a funkcjonowaliśmy ze sobą w pełnej zgodzie”Wydawało mi się, że oboje zawsze dojdziemy do porozumienia i nawet z największej kłótni będziemy potrafili wyjść obronną ręką, jeśli takowa kiedyś w przyszłości się wydarzy. Nawet nie miałam pojęcia w jak ogromnym błędzie byłam… Wszystko wydarzyło się w ciągu trzech dni, gdy cały mój światopogląd, całe moje plany, marzenia i oczekiwania wobec Tomka runęły momentalnie.Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, ale dla niego najwidoczniej wydawało się normalne, że ja przejmę jego nazwisko w trakcie ślubu. Mi się wydawało, że wspominałam o tym kiedyś, że nie chcę absolutnie przyjmować jego nazwiska tylko chcę pozostać przy swoim, ponieważ identyfikuję się ze swoją rodziną i nie chcę tracić swojej tożsamości.„Po raz pierwszy widziałam Tomka, jak wpadł w szał. Nie dało się tego opisać słowami"Próbował mi wmówić, że nie nie chcę z nim stworzyć jednostki jaką jest rodziną, że na siłę chcę być feministką, która i tak zresztą bez facetów nic nie będzie znaczyć.Te słowa zabolały mnie mocniej niż cokolwiek innego – niż najmocniejsze uderzenie w twarz. Najpierw starałam się spokojnie wytłumaczyć, że bardzo ważne dla mnie jest to, abym została przy swoim nazwisku. Nie chciałam go zmieniać, bo nie jestem samochodem, który się przerejestrowuje. I wtedy padły słowa, których się obawiałam się, ale które czułam, że i tak wypłyną:„Musisz wybierać – albo ja, albo zostajesz przy swoim nazwisku, ale już beze mnie”„Wybrałam samotność i życie w pojedynkę”Słusznie? "Wydawało mi się, że bardzo kocham swojego przyszłego męża, którego poznałam na studiach”Imponowało mi to, jak bardzo jest inteligentny, oczytany, światły, opiekuje się mną i chce poszerzać moje i swoje horyzonty. Spotykaliśmy się przez około 2 lata, gdy zdecydowaliśmy, że weźmiemy ślub. Męczyło nas trochę to, że przed znajomymi musieliśmy przedstawiać się jako narzeczeni, chcieliśmy być po prostu małżeństwem.„I choć możecie w to nie uwierzyć, tak naprawdę na co dzień nie kłóciliśmy się, a funkcjonowaliśmy ze sobą w pełnej zgodzie”Wydawało mi się, że oboje zawsze dojdziemy do porozumienia i nawet z największej kłótni będziemy potrafili wyjść obronną ręką, jeśli takowa kiedyś w przyszłości się wydarzy. Nawet nie miałam pojęcia w jak ogromnym błędzie byłam… Wszystko wydarzyło się w ciągu trzech dni, gdy cały mój światopogląd, całe moje plany, marzenia i oczekiwania wobec Tomka runęły momentalnie.Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, ale dla niego najwidoczniej wydawało się normalne, że ja przejmę jego nazwisko w trakcie ślubu. Mi się wydawało, że wspominałam o tym kiedyś, że nie chcę absolutnie przyjmować jego nazwiska tylko chcę pozostać przy swoim, ponieważ identyfikuję się ze swoją rodziną i nie chcę tracić swojej tożsamości„Po raz pierwszy widziałam Tomka, jak wpadł w szał. Nie dało się tego opisać słowami"Próbował mi wmówić, że nie nie chcę z nim stworzyć jednostki jaką jest rodziną, że na siłę chcę być feministką, która i tak zresztą bez facetów nic nie będzie znaczyć.Te słowa zabolały mnie mocniej niż cokolwiek innego – niż najmocniejsze uderzenie w twarz. Najpierw starałam się spokojnie wytłumaczyć, że bardzo ważne dla mnie jest to, abym została przy swoim nowym nazwisku. Nie chciałam go zmieniać, bo nie jestem samochodem, który się przerejestrowuje. I wtedy padły słowa, których się obawiałam się, ale które czułam, że i tak wypłyną:„Musisz wybierać – albo ja, albo zostajesz przy swoim nazwisku, ale już beze mnie”„Wybrałam samotność i życie w pojedynkę”Słusznie?

Najlepszy dowód na to, że nie należy tracić nadziei nawet w najtrudniejszych momentach naszego życia (21 obrazków)

Chłopiec zapukał do drzwiz prośbą o pomoc – Większość ludzi już od małego uczona jest, aby nie ufać nieznajomym, ale chłopiec uważał, że szkoła jest tak ważna,że poprosił o pomoc nieznajomego.Chłopiec spóźnił się na autobus szkolny i zaczął pukać do drzwi w nadziei, że ktoś go podwiezie. Zaczął już tracić nadzieję, gdy zapukał do drzwi tego człowieka.Obudziło go pukanie do drzwi. Gdy je otworzył zobaczył nieznanego mu chłopca.''Powiedział mi, że spóźnił się na autobus szkolny i zapukał już do trzech domów, ale nikt nie chciał mu pomóc.”Bez wahania wziął klucze, założył buty i podwiózł chłopca do szkoły.''Ucz się dobrze, kolego!"Cieszymy się, że bez wahania pomógł chłopcu, mimo że go nie znał.I dobrze wiedzieć, że chłopcu tak bardzo zależy na nauce!Jeśli nie potrafisz robić wielkich rzeczy, rób małe rzeczyw wielki sposób Większość ludzi już od małego uczona jest, aby nie ufać nieznajomym, ale chłopiec  uważał, że szkoła jest tak ważna,że poprosił o pomoc nieznajomego.Chłopiec spóźnił się na autobus szkolny i zaczął pukać do drzwi w nadziei, że ktoś go podwiezie. Zaczął już tracić nadzieję, gdy zapukał do drzwi tego człowieka.Obudziło go pukanie do drzwi. Gdy je otworzył zobaczył nieznanego mu chłopca.''Powiedział mi, że spóźnił się na autobus szkolny i zapukał już do trzech domów, ale nikt nie chciał mu pomóc.”Bez wahania wziął klucze, założył buty i podwiózł chłopca do szkoły.''Ucz się dobrze, kolego!"Cieszymy się, że bez wahania pomógł chłopcu, mimo że go nie znał.I dobrze wiedzieć, że chłopcu tak bardzo zależy nanauce!Jeśli nie potrafisz robić wielkich rzeczy, rób małe rzeczy
Ostatnio gdy stałam w sklepie w kolejce do kasy usłyszałam pewną rzecz – Jedna ze starszych pań spytała ekspedientkę: "Jakie w tym roku są modne znicze i kwiaty na cmentarzach?"Nie wiem jak to skomentować... zawsze myślałam, że ludzie chodzą na cmentarz, aby się pomodlić za zmarłych, w zadumie i spokoju, a nie podziwiać "modne" znicze na sąsiednim grobie. To święto chyba już dawno zaczęło tracić sens u wielu ludzi
Nietypowa akcja słowackich służb – Czterech polskich turystów wędrujących szlakami Wielkiej Fatry potrzebowało pomocy. W relacji ratowników czytamy, że... Polacy zostali poczęstowani ciastkami z grzybami halucynogennymi przez inną grupę turystów.Zaczęli tracić poczucie rzeczywistości, byli zdezorientowani i mieli mdłości. Ratownicy górscy udzielili im pierwszej pomocy i przewieźli do szpitala w Bańskiej Bystrzycy
 –
10x IronMan w klapkach!!! – Adrian to człowiek z żelaza! Wiecie, że ten gość od ponad 60 kilometrów biegnie 10xIronMana w... klapkach?!Ulewy i ciągły deszcz w poprzednich dniach tak zmasakrowały stopy Adrianowi, że buty sportowe na obtartych i spuchniętych stopach powodują ogromny ból w czasie biegu... Ulgą i rozwiązaniem okazały się klapki, które nie obcierają stopy i dają im dużo komfortu w ruchu! I tak Adrian od 60 kilometrów człapie w klapkach!!!Na zdjęciu widzicie też "Gazelę" czyli rower miejski, którym Adrian robił kilka okrążeń w trakcie, gdy jego rower się zepsuł i był naprawiany. Adrian nie chciał tracić czasu więc chwycił zwykłego miejskiego składaka i kręcił kilometry tym niewygodnym, topornym i nie dopasowanym sprzętem (przypominam miał w nogach wtedy już ponad 1500 kilometrów wykręconych rowerem)To jest właśnie cały Adrian! Gorsze wyposażenie niż konkurencja czy nawet całkowite braki sprzętu, potrafi nadrabiać pomysłowością, pozytywnym nastawieniem  i niesamowitym i hartem ducha! Mistrz!
Źródło: OTM
Jej reakcja była natychmiastowa – Wspaniała reakcja brytyjskiej tenisistki Jodie Burrage na Wimbledonie. 23-latka przerwała mecz i ruszyła na pomocchłopcu od podawania piłek, gdy ten źle się poczuł i zaczął tracić przytomność.Tenisistka została za swoje zachowanie wynagrodzona