Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 199 takich demotywatorów

Uwaga, największy hit ostatnich dni już w aptekach bez recepty! – Wskazania: Produkt leczniczy Transpiryna® jest wskazany do stosowania u dzieci celem zmiany płci. W celu skutecznego działania produktu leczniczego Transpiryna® niezbędne jest pochwycenie zagubionego dziecka przez edukatora seksualnego i siłowe wepchnięcie tabletki do gardła.Skład i postać: 1 tabletka powlekana zawiera 50 mg lub 100 mg tęczanu transpiryzoru w postaci jednorożcanu eltonodżonu.Przeciwwskazania: Nadwrażliwość na substancję czynną lub na którąkolwiek substancję pomocniczą produktu. Ze względu na wpływ tęczanu na przemiany metaboliczne, w których biorą udział orientan genderu i cykliczny gejozynohomolesbian (gHML) nasila on hipotensyjne działanie płcianu pierwotnego. Przeciwwskazane jest zatem równoczesne stosowanie jednorożcanu z produktami leczniczymi uwalniającymi orientan genderu (np. biseksanem poliamoru) lub panseksual w jakiejkolwiek postaci. Tabletek zmieniających płeć przeznaczonych dla nieletnich, w tym tęczanu, nie należy stosować u dzieci, u których aktywność seksualna nie jest uprzednio rozbudzona przez WHO (np. 4-latki bez znajomości podstawowych technik masturbacji). Produkt leczniczy Transpiryna jest przeciwwskazany u dzieci, które utraciły wzrok w co najmniej jednym oku w wyniku zbyt intensywnego onanizmu. Nie badano bezpieczeństwa stosowania jednorożcanu w następujących grupach przedszkolnych: Krasnale, Jagódki, Smerfki, Koniczynki, Sosenki. Stosowanie tęczanu u tych dzieci jest przeciwwskazane.Dawkowanie: Lek przyjmuje się doustnie - tabletkę należy wepchnąć do jamy gębowej pochwyconego zdezorientowanego dziecka i zmusić do pogryzienia i przełknięcia. Preparat należy podać około godzinę przed planowaną zmianą płci. Zalecane dawkowanie to najczęściej 50 mg, czyli 1 tabletka preparatu. W zależności od indywidualnej tolerancji oraz wartości wpojonych przez konserwatywnych rodziców dawkę można zwiększyć, jednak jednorazowo nie należy przekraczać 100 mg. Płci nie należy zmieniać dziecku częściej niż raz na dobę. Jeśli tabletka została podana podstępem podczas posiłku, to wchłanianie leku jest opóźnione. Wówczas efekty zmiany płci pojawiają się później, niż gdy preparat jest stosowany na czczo.Działania niepożądane: może wystąpić histeria Rzecznika Praw DzieckaPodmiot odpowiedzialny: Big TrahsPharm Poland Sp. z o.o.Jeśli po upływie 3 dni nie nastąpiła zmiana płci, należy skontaktować się z lekarzem
Ale wy przechytrzyliście system, bo macie syna i córkę, więc nic się nie zmieni –
- Od kiedy jesteś kobietą?- Ach, to już będzie ze 30 lat, jak przyszedł edukator seksualny i dał mi tabletki na zmianę płci –
Panowie pozwolą. Moja żona. Zoffffja.Wcześniej Zenek, ale nażarł się tabletek i mu cycki wyrosły –
Kiedy na przerwie łykniesz obie tabletki na zmianę płci od edukatorów seksualnych –
 –  Kiedyś: Wychodzicie w każdy piątek,wszyscy są pijani i weseliTeraz: Ten nie może, bo go żona niepuściła, tamta nie może, bo w ciąży, kolejnyma na 6 do pracy, inna łyka tabletki nadepresję i nie może pić
 –
Weterynarz powiedział, że pies nie będzie chciał zjeść tabletki, więc żebym włożył mu ją do jedzenia. Mój pies nie jest taki głupi –
Taka prawda –
Marina Abramović to serbska artystka, która podczas występu przez 6 godzin stała nieruchomo i pozwoliła widzom robić ze sobą co zechcą. Widzowie dostali do wykorzystania m.in. skalpel i załadowany pistolet – Performance serbskiej artystki był zatytułowany Rhytm 0 i odbył się w 1974 roku. W jego trakcie przez 6 godzin artystka stała nieruchomo w Studio Morra w Neapolu i pozwalała widzom na robienie wszystkiego ze swoim ciałem. Obok artystki znajdował się stół, a na nim 72 różne przedmioty i informacja: "Tutaj leżą 72 przedmioty, które mogą być użyte wobec mojego ciała w dowolny sposób. Ja jestem przedmiotem. Biorę pełną odpowiedzialność za wszystko, co zostanie mi uczynione. Czas 6 godzin". Wśród przedmiotów były: słoik miodu, oliwa z oliwek, winogrona, ptasie pióro, woda, perfumy, wino, róża, bicz, agrafka, tabletki nasenne, świeca, zapałki, taśma, żyletka, pęseta, siekiera, szminka, szpilki, nożyczki, siarka, prezerwatywa oraz widelec, piła, obcęgi i nabity pistolet.Przez pierwsze chwile widzowie zachowywali się bardzo nieśmiało i niepewnie. Przez pierwszą godzinę nikt nawet nie zbliżył się do artystki. "Dopiero w drugiej godzinie zaczęły się nieśmiałe podchody – ktoś przyniósł jej kwiat i pocałował w policzek, ktoś inny oblał ciało miodem, pobrudził ciało farbą, połaskotał lub zmienił pozycję ciała" - czytamy. Z czasem widzowie nabrali pewności siebie. Ktoś oblał jej głowę olejem, inna osoba zaczęła kaleczyć ciało artystki kolcami róży. Jedna z osób zdecydowała się na pocięcie jej ubrań żyletką. Obcięto jej włosy, podano środki nasenne, odarto z ubrania. W pewnym momencie ktoś zranił artystkę nożem w szyję i zlizał jej krew. Następnie jedna z osób rozchyliła nogi kobiety i wbiła nóż w stół między nimi. W końcu jedna z osób przyłożyła artystce naładowany pistolet do skroni. Ktoś inny odciągnął tę osobę.Po sześciu godzinach performance został zakończony. Abramović wstała naga, poraniona, ze łzami w oczach i krwią kapiącą z szyi, podeszła do publiczności. Wówczas widzowie przestraszyli się i szybko rozproszyli
Kwarantanna, dzień 1432. Wstaję rano, piję kawę i już 16:00 - tak od paru długich dni płynie życie nasze i... naszych sąsiadów – W pierwszej kolejności poznałam dobowy rytm wypróżnień sąsiada z dołu. Niesie się odgłos przez szyb wentylacyjny. Sranko jest zawsze o tej samej porze. Dobrze, że chłop nie ma problemu z perystaltyką jelit. Pozazdrościć. Co drugi dzień woła starą, żeby mu podała papier toaletowy. No leniuszek z niego jest niezły.Po boku małżeństwo w średnim wieku po wspólnym kilkudniowym siedzeniu w domu doszło do wniosku, że się nienawidzą. A wszystko przez to, że po kilkunastu latach małżeństwa kapnęli się, że razem mieszkają. On się jej tak wystraszył, że chciał, żeby się wyprowadziła. Ona jednak mu szybko przypomniała, że to jest jej mieszkanie, więc ciężko będzie. Ich rozmowy bardzo często kończą się słowami „pierdol się” - i zdecydowanie nie chodzi o prokreacje.U góry bombelek jeździ codziennie po domu na zmianę na rowerze i na rolkach. No ale przecież co biedny ma robić jak nie może wyjść. Sąsiadom z dołu żyrandol już spadł dwa razy, głęboka rana na głowie, ale dziecko ma swoje prawa. Kto bogatemu zabroni.Sąsiadka z 1-go jest w ciąży w 9 miesiącu. Ale się nie przygotowuje do rozwiązania. Dostała oficjalne pismo, że rząd wstrzymuje porody na następne 1,5 roku. Poczeka zatem.Klatkę obok boski singiel z milionem mięśni codziennie chodzi z psem. Pies jest rozmiarów szczura, ale singiel chodzi z nim 20 razy dziennie, żeby go wybiegać. No co – z psem przecież można. Zwierzę już pierdoli te kwarantannę, nie ma siły więcej na spacery, zapiera się rękami, nogami i ogonem. Ostatnio udawał, że zdechł. No ale kto powiedział, że tylko z żywymi można wychodzić.Naprzeciwko sąsiadka odkryła u siebie nowe skille. Zbudowała sobie małą dochodzeniówkę. Wisi w oknie i cyka foty wszystkim co chodzą po dworze. Potem wstawia te zdjęcia na forum komentując - „Nie to, że donoszę, ale Pan w czerwonej czapce był już w sklepie 4 razy. I drugi raz dzisiaj kupił fasolkę z Pudliszek”. Zdjęcia dokumentuje w specjalnym zeszycie.Matka trójki dzieci siedząca w domu – zawsze z bananem na twarzy. Czasem się nawet zastanawiałam jakie tabletki bierze. Parę dni temu wstawiła sobie na fejsa opis – „Zostań w domu z dziećmi. To niepowtarzalna okazja, żeby spędzić czas z rodziną”. Wpisu już brak. Ostatnio widziano ją w sklepie około 16-tej w piżamie z rozbieganym wzrokiem. Miała pełen koszyk alkoholu i waleriany. Nie jestem pewna czy dzieci jeszcze są, bo jakoś u nich ciszej. Podobno dwójkę chciała oddać do okna życia, ale kolejka w Wilanowie była na 6 godzin stania…Wstaję rano, piję kawę i już 16-ta. A może umyję zęby? Za wcześnie, trzeba dawkować wyzwania. O 18-tej zastanawiam się czy przebrać się z piżamy w dres. Dobrze, że lekcje każą dzieciom odrabiać - przynajmniej odróżniam weekend od tygodnia. No i jeszcze Hubert Urbański pomaga. Zawsze taki ładny w tym gajerku w telewizorze, a ja w tym rozciągniętym, wypierdzianym dresie. I tak mija kolejny dzień kwarantanny…
Krzysztof Skiba - jak zwykle celnie,w samo sedno! –  Nowe BrednieDawno temu pewien biedny filozof, syn cieśli głosił w Jerozolimie Dobrą Nowinę. Dużo później doktor teologii Marcin Luter, syn biednych wieśniaków przybił swoje Tezy do drzwi kościoła w Wittenberdze, jeszcze później brodaty Karol Marks, syn adwokata ogłosił Manifest Komunistyczny. Dopiero potem Magda Gessler (córka rondla i chochli) ogłosiła światu jaką zupę ugotuje na obiad.Obecnie w czas zarazy krążą w polskim Internecie Nowe Brednie. Zwykle zaczynają się od słowa "Słuchajcie!". Autorzy tych sensacyjnych treści przekonują czytelników, że słyszeli od pani Ewy z Bydgoszczy, której sąsiadem był przed laty pewien emerytowany lekarz, który zmarł na katar, że na koronowirusa dobrze robią pastylki do ssania na gardło o nazwie chlorochinaldin. Z kolei Pani Zyta z Siemiatycz, która pracowała przed laty w aptece, ale ją wyrzucili, bo ukradła viagrę dla narzeczonego, odkryła, że te osoby, które na bóle głowy używają ibupronu, są bardziej narażone na atak wirusa.Pan Bartek z Ustrzyk Dolnych, były drwal i człowiek lasu opracował w swoim laboratorium w garażu, genialną maść, która chroni przed koronawirusem. Jest to sierść niedźwiedzia zmieszana z gównem komara. Osoba, która taką maścią wysmaruje sobie gardło i pośladki nie ulegnie zarażeniu.Słuchajcie! Jest jeszcze receptura pani Zosi z Warszawy, która ma dyplom lekarza odbity na ksero na Ukrainie. Pani Zosia odkryła, że przed koronawirusem chroni sproszkowana noga żaby wsypana do zupy pomidorowej, która była wcześniej rosołem. Pojawił się też rewelacyjny przepis pana Macieja inżyniera z Kolbud, który na własnej rodzinie dowiódł, że tabletki Stoperan zmieszane z dżemem truskawkowym i piwem Żywiec powodują, że koronawirus znika jak Wojciech Mann z radiowej Trójki.Słuchajcie! Odkryto też, że ludzie mądrzy nie wierzą w pseudo medyczne bzdury z Internetu. Czego Wam, w dobie epidemii wszystkim życzę.
Z najnowszych badań wynika, że cynk hamuje rozwój wirusa! – Męska sperma zawiera cynk - w 100 ml aż 16.5 mg (przypomnijmy, że RWS wynosi 10 mg).Panowie - łykać tabletki. Panie nie muszą...

Sytuacja we Włoszech jest o wiele gorsza, niż podają media. Oto relacja włoskiego lekarza z Bergamo:

Sytuacja we Włoszech jest o wiele gorsza, niż podają media.Oto relacja włoskiego lekarza z Bergamo: – Jak podaje portal polskiateista.pl: W mailach z wytycznymi, które obecnie codziennie otrzymuję z departamentu zdrowia, jest także akapit zatytułowany „Odpowiedzialność społeczna” – zawiera zalecenia, które w pełni popieram. Długo zastanawiałem się, czy opisać to, co się dzieje u nas i uznałem, że milczenie jest dalekie od odpowiedzialności. Postaram się więc opisać ludziom „nie zaangażowanym w sytuację” i bardziej odległym od naszej rzeczywistości, jak naprawdę wygląda sytuacja w Bergamo w ciągu ostatnich dni pandemii Covid-19. Rozumiem potrzebę powstrzymywania paniki, ale czuję powinność, aby przekazać informację o zagrażającym niebezpieczeństwie. Kiedy słyszę o osobach, które narzekają, że nie mogą chodzić na siłownię, albo nie mogą zagrać meczów piłkarskich, drżę. Rozumiem także szkody ekonomiczne i również martwię się sytuacją gospodarczą. Po epidemii, tragedia zacznie się na nowo.Jednakże, pomimo faktu, że w zasadzie dewastujemy także ekonomicznie nasz system opieki zdrowotnej, wykorzystam swoje prawo do wypowiedzi, aby ostrzec o niebezpieczeństwie dla zdrowia, które prawdopodobnie dotknie cały kraj. Przyprawia mnie o dreszcze fakt, że czerwone strefy nie zostały jeszcze wyznaczone dla regionów Alzano Lombardo i Nembro, pomimo wyraźnych zaleceń (zaznaczam, że jest to wyłącznie moja osobista opinia). Jeszcze w zeszłym tygodniu, sam ze zdumieniem patrzyłem na reorganizację całego szpitala, gdy nasz wróg jeszcze pozostawał w cieniu: oddziały powoli pustoszały, wybrane procedury medyczne przerwano, przygotowywano jak najwięcej wolnych łóżek na intensywnej terapii.Wszystkie te nagłe zmiany wniosły na szpitalne korytarze atmosferę surrealistycznej ciszy i pustki, której jeszcze w tamtym czasie nie rozumieliśmy, oczekując na wojnę, która dopiero miała się rozpocząć, a wiele osób (także ja) nie przypuszczało, że przyjdzie nam się zmierzyć z tak zaciekłym wrogiem (nawiasem mówiąc: wszystko to działo się w ciszy, bez szumu medialnego, zaledwie kilka gazet miało odwagę stwierdzić, że prywatna służba zdrowia nie jest wystarczająco przygotowana).Nigdy nie zapomnę mojego nocnego dyżuru tydzień temu, na którym nawet nie zmrużyłem oka, czekając na telefon od laboratorium mikrobiologii w Sack. Czekałem na wynik wymazu pierwszego podejrzanego pacjenta w naszym szpitalu, zastanawiając się nad tym, jakie konsekwencje będzie to miało dla nas i dla kliniki. Teraz kiedy o tym myślę i po tym wszystkim, co już widziałem, moje poruszenie spowodowane tym jednym podejrzanym przypadkiem wydaje się wręcz śmieszne i nieuzasadnione.Mówiąc wprost, sytuacja jest dramatyczna. Żadne inne słowa nie przychodzą mi na myśl, aby to opisać. Dosłownie wybuchła wojna – w dzień i w noc toczymy nieprzerwaną walkę. Jedni po drugich, nieszczęśni pacjenci przychodzą na szpitalne oddziały ratunkowe. Ich powikłania są dalekie od powikłań przy grypie. Należy przestać mówić, że to „gorsza” grypa. W ciągu tych ostatnich dwóch lat już się nauczyłem, że chorzy ludzie w Bergamo nie przychodzą do szpitala. Tak samo było i tym razem. Przestrzegali podanych zaleceń: tydzień albo dziesięć dni w domu z gorączką bez wychodzenia, aby nie ryzykować zakażania innych – ale tym razem nie dają rady. Nie mogą oddychać, wymagają tlenoterapii.Jest zaledwie kilka lekarstw, którymi można próbować leczyć wirusa.Przebieg choroby zależy głównie od naszego organizmu. Jedyne, co możemy zrobić, to wspierać go, kiedy już nie daje rady. Mówiąc wprost, przeważnie po prostu mamy nadzieję, że organizm sam pozbędzie się wirusa. Dostępne terapie antywirusowe są eksperymentalne i codziennie otrzymujemy nowe informacje na temat zachowania się wirusa. Pozostawanie w domu do czasu, kiedy objawy się pogorszą, nie wpływa na postęp choroby.Niestety teraz borykamy się jeszcze z dramatyczną sytuacją ze względu na brak wolnych łóżek. Opustoszałe oddziały, jeden po drugim zapełniły się w niesamowitym tempie. Ekrany wyświetlające nazwy pacjentów i przydzielające kolor poszczególnym przypadkom w zależności od tego, jak poważny jest ich stan i na który oddział mają zostać przydzieleni – świecą teraz całe na czerwono, a my zamiast wykonywać operacje dokonujemy diagnozy, która ciągle powtarza cztery przeklęte wyrazy: „obustronne śródmiąższowe zapalenie płuc”. Proszę mi powiedzieć, który wirus grypy w takim tempie powoduje taką tragedię.Jest różnica (muszę zagłębić w techniczne szczegóły): w klasycznej grypie, poza faktem, że zaraża dużo mniej osób w ciągu kilku miesięcy, powikłania zdarzają się dużo rzadziej, wyłącznie, kiedy wirus zniszczy barierę ochronną płuc, sprawiając, że bakterie atakują górne drogi oddechowe i oskrzela, powodując poważniejsze przypadki powikłań. U wielu młodych ludzi Covid 19 ma łagodne skutki, ale dla wielu starszych ludzi (ale nie tylko), jest jak Sars – niszczy pęcherzyki płucne i prowadzi do ich infekcji, upośledzając ich funkcjonowanie. Niewydolność oddechowa, będąca następstwem, jest często bardzo poważna i wymaga kilku dni hospitalizacji, zwykłe podanie tlenu na oddziale może nie wystarczyć. Przepraszam, ale mnie jako lekarza nie uspokaja stwierdzenie, że poważne przypadki zdarzają się głównie u ludzi starszych z innymi chorobami. Populacja ludzi w podeszłym wieku w naszym kraju stanowi najliczniejszą grupę społeczną i ciężko byłoby znaleźć kogoś, kto powyżej 65 roku życia nie zażywa tabletki na nadciśnienie albo cukrzycę.Zapewniam także, że widok młodych ludzi, którzy kończą zaintubowani na intensywnej terapii, albo jeszcze gorzej podpięci do ECMO – maszyny do ciągłego pozaustrojowego natleniania krwi – czyli urządzenia, które w najgorszych przypadkach pobiera od pacjenta krew, ponownie ją natlenia i wtłacza z powrotem do organizmu, po czym czekamy w nadziei, że organizm sam uzdrowi płuca – w takich przypadkach cały ten spokój odnośnie waszego młodego wieku mija. W tym samym czasie, kiedy w mediach społecznościowych nadal są osoby, które szczycą się tym, że nie uważają na siebie i ignorują zalecenia, buntując się przeciwko zaburzeniu ich codziennych przyzwyczajeń – w tym samym czasie jesteśmy świadkami katastrofy epidemiologicznej, która dzieje się na naszych oczach. I nie mamy więcej chirurgów, urologów, ortopedów – jesteśmy tylko lekarzami, którzy nagle stali się częścią samotnego zespołu, który musi zmierzyć się z tsunami, które nas przerasta.Przypadki się mnożą, doszliśmy do poziomu 15-20 hospitalizacji dziennie, wszystkie z tego samego powodu. Wyniki wymazów przychodzą teraz jeden po drugim: pozytywny, pozytywny, pozytywny. Nagle szpitalny oddział ratunkowy nie daje rady. Wprowadzone są procedury awaryjne: potrzebna jest pomoc na izbie przyjęć. Szybkie spotkanie, aby przeszkolić nowe osoby, jak działa oprogramowanie i za chwile pomagają pracownikom na dole, kolejni wojownicy na froncie wojny. Objawy dające podstawy do przyjęcia na oddział są zawsze takie same: gorączka i trudności z oddychaniem, gorączka i kaszel, niewydolność oddechowa itd… Badania, zdjęcia rentgenowskie cały czas dają tę samą diagnozę: obustronne śródmiąższowe zapalenie płuc. Wszystkie przypadki muszą być hospitalizowane. Ktoś już zaintubowany trafia na oddział intensywnej terapii. Jednak dla innych jest już za późno. Oddział intensywnej terapii się zapełnia, choć stale jest poszerzany.Jest to dla mnie nie do pojęcia, a przynajmniej mówię z puntu widzenia szpitala Humanitas Gavazzeni (w którym pracuję) – jak to jest możliwe, że wymaga się przemieszczenia i reorganizacji zasobów, które przecież projektowano właśnie po to, żeby radzić sobie w przypadkach takich katastrof.Każda reorganizacja łóżek, oddziałów, personelu, zmianowości i zadań jest nieustannie poprawiana, abyśmy mogli dać z siebie wszystko i jeszcze więcej. Oddziały, które przedtem wyglądały jak oddziały duchów są teraz przepełnione. Personel jest na skraju wytrzymałości. Widziałem zmęczenie na ich twarzach jeszcze zanim zostali tak ogromnie przeciążeni pracą. Widziałem osoby, które kończą pracę coraz później i później, nawet biorąc pod uwagę nadgodziny, które teraz już weszły nam w nawyk. Widziałem naszą solidarność i ciągłą gotowość do pomocy kolegom internistom oraz pytania „jak mogę ci teraz pomóc?” albo chęć pomocy, kiedy słyszę „zostaw mi tę hospitalizację”.Lekarze, którzy muszą przewozić łóżka i przenosić pacjentów. Pielęgniarki ze łzami w oczach, kiedy nie mogą uratować wszystkich chorych i ciężkie objawy pacjentów w stanie krytycznym, które zwiastują nieunikniony ich nieunikniony los.Życie społeczne dla nas nie istnieje. Jestem poza domem od kilku miesięcy i zapewniam, że zawsze robiłem wszystko, aby zobaczyć się z moim synem, nawet kiedy pracowałem w dzień i w nocy, bez snu i przekładając sen na później, dopóki nie zobaczę swojego dziecka – ale od dwóch tygodni z własnej woli nie widziałem ani swojego syna, ani swoich bliskich, z obawy, żeby ich nie zarazić, co w konsekwencji mogłoby doprowadzić do zarażenia starszej babci albo krewnych z innymi problemami zdrowotnymi. Wystarczają mi zdjęcia mojego syna, które oglądam przez łzy i kilka rozmów wideo. Więc również bądźcie cierpliwi, jeśli nie możecie wyjść do teatru, muzeum lub na siłownię. Miejcie litość nad słabszymi starszymi ludźmi, których możecie skazać na śmierć
Ten kto wymyślił, żeby tabletki na ból pleców układać na samym dole jest kretynem... –
Kiedy zażywasz pigułkęnasenną i popijasz kawą –
Siedzisz przy stole i udajesz, że się zajadasz tymi tabletkami, pies przylatuje i oczywiście robi wszystko, żeby tylko spróbować co tam jesz, ale ty go ignorujesz. A później "przypadkowo" upuszczasz na podłogę jedną tabletkę z zamiarem podniesienia jej, ale twój pies cię ubiega i ją zjada –
Najlepszym lekarstwem, którego nie sposób przedawkować jest uśmiech i życzliwość dla drugiego człowieka –
Chociaż praktycznie nie oglądam telewizji, to dziś zobaczyłem... głównie kilka reklam... – Zbliżają się Święta, więc kierując się reklamami, mam mieć SZCZĘŚLIWE ŚWIĘTA. Jak to ma wyglądać?- zrobić ogromne zakupy w markecie, kupując najtańszą żywność - ważne, że będzie tego DUŻO!- kupić espumisany i inne tabletki, aby moja wątroba wytrzymała przetrawienie tych "wysokiej jakości" produktów z marketu,- koniecznie mam kupić nowy telefon, ponieważ święta bez telefonu do "nonsens",- koniecznie mam kupić większy telewizor, najlepiej taki, aby sąsiad widział go już z drogi dojazdowej do osiedla,- mam kupić tabletki na trawienie alkoholu,- mam kupić mnóstwo niezdrowych napojów z ogromną ilością cukru i mikołajem na etykiecie,- jeśli mi zabraknie kasy, mam jeszcze wziąć szybką pożyczkę w 15 minut na jedyne 375% RRSO, bo trzeba się pokazać rodzinie, że mnie stać...Ludzie! Czy społeczeństwo jest faktycznie tak prymitywne, że łapie się takie chwyty?Czy faktycznie Święta kojarzą Wam się już tylko z obżarstwem, alkoholem i "szpanerskim" nowym tandetnym TV?Gdzie rodzina?
Źródło: radio zet
Tabletki na głód –