Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 292 takie demotywatory

Mandat kosztuje 5,700¥ czyli około 209 zł –
Drodzy przechodnie, czy wy naprawdę nie macie wyobraźni? – Deszczem wali od kilku dni, ciemniej jest coraz szybciej, a co drugi jak święta krowa, ubrany na czarno, kaptur na głowie, słuchawki w uszach i włazi na przejście, bo przecież MA PIERWSZEŃSTWO!!!Otóż nie masz pierwszeństwa!!! Pierwszeństwo możesz mieć do bram raju, Twoja rodzina żałobę, a kierowca więzienie.Nikt nie chce dla ciebie źle, ale pomóż też sobie. Poczekaj, rozejrzyj się, przepuść samochód. Dla ciebie to 1 sekunda i kilka centymetrów drogi hamowania, dla samochodu nawet 50 metrów w taką pogodę.Tak wszyscy wiemy, że byłeś w UK, Norwegii i innych krajach i tam jest inaczej, ale jak będziesz leżał w plastikowym worku to naprawdę nie będzie to miało żadnego znaczenia.
Źródło: Pomyśl czasem!

Pamiętajmy o tym, co jest w życiu naprawdę ważne:

 –  Marchew z Ciemnogrodu· "Miałam iść na zakupy. W głowie miałam plan: Tiger, H&M, a potem jedzenie w knajpie. iPod włączony na "full volume". Nie wiem czemu, włączyła się Marika, ale byłam zbyt leniwa, żeby zmienić kawałek. Przy spożywczaku stoi starsza pani z dwoma bukietami. Mały - z nasturcji, większy - z polnych kwiatów. W tym piwonie, które zawsze kojarzyły mi się z moją babcią.Pani spojrzała na mnie:- A stoję tak, może kto kupi... - uśmiechając się niepewnie, wyraźnie zawstydzona. Tak, jakby te kwiatki to było coś, czego trzeba się wstydzić.- Ile kosztują? - spytałam, nie chcąc jej urazić.- Ojej, no nie wiem... Najmniej to chyba złotówkę. Najwięcej to chyba trzy złote. Wiesz córeczko, ja nie wiem, ile kosztują takie kwiatki. To z działki takie byle co. Trzy złote za te dwa razem może? Albo dwa? Dwa złote?DWA ZŁOTE.Mokrą szmatą w pysk. Witamy w prawdziwym świecie, pustaku. Myślisz, że masz gorszy dzień, że ci smutno, że nikt cię nie kocha, jesteś gruba, nie masz iPhone'a 6, ani buldożka francuskiego, a przecież byłabyś taką dobrą matką. Wieczorem wrócisz do dwupokojowego mieszkania na strzeżonym osiedlu i opowiesz komuś przez Skype'a, jak przez pół dnia odkopywałaś się z maili, potem zjadłaś burgera na lunch, ale sama musiałaś go sobie zrobić i w dodatku był mrożony. Potem napijesz się kilka łyków wina, które rano będziesz musiała wylać do zlewu, bo żywot zakończy w nim cała rodzina muszek-owocówek i położysz się spać w świeżo wymienionej pościeli z Zara Home. Wstaniesz rano, poćwiczysz jogę albo inny pilates, na YT obejrzysz nowy haul zakupowy na kanale laski, której nie znasz i w sumie gówno cię obchodzi, co wklepuje w ryj, ale patrzysz, bo wydaje ci się, że yerba z internetowego sklepu ze zdrową żywnością jest wtedy mniej gorzka i pasuje do twojego chleba-tekturki, posmarowanego pastą z tuńczyka, przywiezionej z ostatniej wycieczki zagranicznej. Postoisz chwilę przed szafą, marszcząc brwi, wkurzając się, że nie masz się w co ubrać, bo wszystko jest na ciebie za duże, dlatego że mniej żresz i zapominasz, że jeszcze dwa lata temu, siedząc w samej bieliźnie, przypominałaś ludzika Michelin. Znowu za późno wyjdziesz z domu, więc zaklniesz szpetnie pod nosem, czekając na windę, na co obruszy się sąsiadka stojąca obok z psem, który ostatnio przestał trzymać mocz i leje między 2 a 3 piętrem. Wciskasz guzik kilka razy, myśląc, że to coś da. Drugą ręką starasz się rozplątać słuchawki. Przypadkowo wrzucasz klucze do głównej kieszeni w przepastnej torbie i po chwili orientujesz się, że przecież musisz sobie nimi jeszcze bramkę otworzyć, więc grzebiesz w tym syfie, macasz dno, które wciąż pamięta plażę w Sopocie i piach włazi ci pod wypielęgnowane paznokcie. Znajdujesz, otwierasz, wychodzisz do ludzi. Widzisz tramwaj i próbujesz dojrzeć numer, ale słońce świeci ci prosto w oczy. Biegniesz więc na wszelki wypadek i wsiadasz do tego ze skróconą trasą. Wściekasz się. Wysiadasz na kolejnym przystanku i łapiesz kolejny, jadący w dobrym kierunku. Jest miejsce siedzące. Dwa miejsca. Obok ciebie siada żulian, a jego torba w kratę muska twoją napiętą łydkę w nowych spodniach, kupionych na wyprzedaży w sieciówce. Docierasz do pracy, robisz sobie kawę, otwierasz maila i odpalasz fejsa. Scrollujesz przez kolejnych kilka godzin. Od stukania w klawiaturę drętwieje ci prawy nadgarstek, a w lewej dłoni łapie cię skurcz kciuka. Pośmiejesz się z suchych żartów koleżanek z pracy, wyślesz grafikom kilka poprawek od Klienta, przypalisz sobie croissanta na drugie śniadanie i zjesz z przesadnie drogim dżemem z wiśni, w którym więcej jest cukru niż owoców. Zrobisz jeszcze kilka ważnych rzeczy, bez których bieguny ziemskie zamienią się miejscami, a z instagrama znikną wszyscy twoi followersi. Wyjdziesz z zamiarem wydania milionów monet na szmaty szyte w Bangladeszu i kolejny zszywacz w kształcie żaby z wystawionym językiem. Spotykasz starszą panią z dwoma bukiecikami i przekrwionymi oczami, która wykręca z ciebie śrubki krótką wymianą zdań, bo przecież spieszysz się na zajęcia z tańca.W portfelu miałam tylko dychę. Wręczam ją staruszce. Cofa chudą dłoń, którą wcześniej wyciągnęła w moim kierunku i zaczyna tłumaczyć, że to za dużo i że ona nie chce, bo będzie miała wyrzuty sumienia. W końcu udaje mi się ją przekonać. Łamiącym się głosem dziękuje mi, oczy zachodzą jej łzami, pyta o moje imię. Obiecuje, że będzie się za mnie modlić do końca życia, nawet jeśli niewiele jej go zostało.Rozryczałam się kilka kroków dalej..."Aut. Edie Maciejewska
 –
 –
 –
Apel znanego aktora chwyta za serce – "Widzicie tych ludzi za mną? Śpieszą się do pracy, nie zwracają na nic uwagi. Czasami tak zatracamy się w codziennych obowiązkach, że zapominamy cieszyć się pięknem życia. Jesteśmy jak zombie. Podnieście oczy i wyjmijcie słuchawki z uszu, powiedzcie cześć komuś, kogo spotkacie. Przytulcie kogoś, jeśli myślicie, że właśnie cierpi. Pomóżcie komuś. Codziennie powinniśmy żyć tak, jakby ten dzień miał być naszym ostatnim. Ludzie nie wiedzą o mnie czegoś: kilka lat temu miałem depresję, nigdy nikomu o tym nie powiedziałem, musiałem odnaleźć sam siebie, aby pokonać osobę, która nie pozwalała mi być tak szczęśliwym jak jestem teraz. Każdy dzień jest cenny i traktujmy go w ten sposób. Nie ma żadnej gwarancji, że jutro nadejdzie, więc żyj już dziś" "Widzicie tych ludzi za mną? Śpieszą się do pracy, nie zwracają na nic uwagi. Czasami tak zatracamy się w codziennych obowiązkach, że zapominamy cieszyć się pięknem życia. Jesteśmy jak zombie. Podnieście oczy i wyjmijcie słuchawki z uszu, powiedzcie cześć komuś, kogo spotkacie. Przytulcie kogoś, jeśli myślicie, że właśnie cierpi. Pomóżcie komuś. Codziennie powinniśmy żyć tak, jakby ten dzień miał być naszym ostatnim. Ludzie nie wiedzą o mnie czegoś: kilka lat temu miałem depresję, nigdy nikomu o tym nie powiedziałem, musiałem odnaleźć sam siebie, aby pokonać osobę, która nie pozwalała mi być tak szczęśliwym jak jestem teraz. Każdy dzień jest cenny i traktujmy go w ten sposób. Nie ma żadnej gwarancji, że jutro nadejdzie, więc żyj już dziś"
Wczoraj zadzwonił do mnie telemarketer z mojej sieci. Wysłuchałem go do końca, a potem grzecznie powiedziałem, że niestety nie jestem zainteresowany, ale bardzo doceniam jego pracę – Gościu popłakał się do słuchawki i powiedział, że jeszcze nikt mu nigdy nie powiedział, że jego praca jest ważna, tylko go wyzywają albo rzucają słuchawką, i że z tego powodu daje mi bezpłatny abonament na 3 następne miesiące. Niewielu wie, że telemarketerzy to mogą zrobić i to też jest nieprawda, jak cała ta historia
I co teraz lamusie? –
Jego włosy zdradziły, jak długo siedział przy komputerze –
0:11
Prawda jest taka, że prawie nigdy nie włączam muzyki - słucham jej i jestemz niej dumny –
 –  Szynka	chleb	ser	stek	polędwica	tort	chrząstka	pizza	warzywa	ciasta	ryby	ludzie słuchający muzyki w transporcie	publicznym bez słuchawek
Panie Premierze, dając pieszym bezwzględne pierwszeństwo przed samochodem skazuje ich Pan na pewną śmierć – Od teraz będą zawsze uważać, że mieli pierwszeństwo, tylko, że leżąc w plastikowym worku nikt ich o to już nie będzie pytał. Pieszy ważący 70 kg zatrzyma się na odległości 1 metra, a samochód, który waży 1,5 tony potrzebuje na to ok. 40 metrów, autobus, czy ciężarówka dużo więcej. Idąc tym tokiem rozumowania proszę wprowadzić również pierwszeństwo samochodów przed pociągiem. Zamiast tego przepisu proszę zacząć karać nieuważnych pieszych, którzy gapią się w telefon, mają na głowie słuchawki albo kaptur, a w nocy nie mają żadnego światła ani odblasku. Nikt się nawet nie rozejrzy czy coś jedzie. Pieszy mając nawet zielone światło powinien zawsze się rozejrzeć. Jako społeczeństwo nie jesteśmy na to gotowi, tak jak np. Skandynawia, gdzie taki przepis istnieje od pokoleń.
Kiedy na słuchawki wleci twoja nuta –
0:48
A może na płycie zapisana jest ściąga? –  Studenci pisali dzisiaj semestralny egzaminz fizyki. Powiedziałem: żadnych telefonówkomórkowych, nawet do słuchania muzyki,ponieważ mogliby używać ich do ściąganiaTen gość przyniósł gramofon i właśniestucha Kanye Westa na słuchawkach...
 –
To, że ktoś robi coś inaczej niż wszyscy nie oznacza, że jest debilem –
0:17
Czy zdarza ci się nosić słuchawki tylko po to, by nie musieć rozmawiaćz innymi? –
 –  86%08:48AnielaJest online!ID: 553170587Słuchawki JBL bluetoothDzień dobry, czy suchawki pójdą za 80??Nie pójdąDlaczego??Bo cena nie podlega negocjacji,słuchawki są w idealnym stanie, cenai tak jest niskaAle mnie nie stać na az tyle, a mojacórcia maży o takich. To może 100 zł alewysylka na pani kosztW ogłoszeniu jest napisane, że tylkoodbiór osobisty. Nie wysyłam.Ale morze pani wyśle, bo ja z poznaniajestem. Prosze, sprawi pani radośćdzieczynceJuż powiedziałam, tylko odbiór osobisty, icena 100 zł, która nie podlega negocjacji.A jak nie może Pani odebrać osobiście, topolecam mediamarkt, słuchawki kosztująjedynie 190 zł. Radość Pani córki to niemój interes. Pozdrawiam.A udław się sz ato tymi suchawkami.Jak można być taka bez serca,rzycze żebyś se gire złamała pindonowobogadzcka. Zobaczysz, bessieszmieć dzieci to też bedziesz liczyćpieniążki!Do roboty się weż jak brakuje pieniędzy.Žegnam i nie pozdrawiam.Przeczytano dzisiaj 08:45
 –  Jadę sobie PKP i po przekątnej(przedziały do przodu jak wautobusach, czyli lux pociąg) siedziKaryna z trójka bombelków w wieku10-13 lat. No i te guwniakirozwydrzone hałasują, drą ryje, alesiusiak z tym, miałem słuchawki,więc nie przeszkadzało mi to aż domomentu, gdy dwójka guwniakówzaczęła namawiać najmłodszegoguwniaka, aby dokuczało innymwspółpasażerom. Guwniak zacząłpopychać, kopać ludzi, nawet starebaby, które nikt nie jlbnął prądem.Dwa starsze guwniaki popatrzyły namnie i potem kazały guwniakowipodejść do mnie. No i guwniakpodszedł i nieudolnie mnie kopnął.Złapałem go za szmaty,podniosłem do góry i rzuciłem gow stronę Karyny. Karyna złapałabombelka i podeszła do mnie i zmordą dziamga, więc tłumaczę jejw dość dosadny sposób, żebyzajęła się guwniakami. Karynazaczęła mi ubliżać i pieldoli, że totylko dzieci. W tym momenciewszedł konduktor i mówi, żewidział całe zajście na kamerze ipowiedział Karynie, że jak nieuspokoi bombelków to ichwygazuje na najbliższej stacji.Konduktor pokiwał do mnie głowąw geście podziękowania zastosowną interwencję.