Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 194 takie demotywatory

Może na wszelki wypadek wyciąć fabrykę tej czekolady? –  Renata Brzakala ii maja o 21:54 Warszawa • Oto cała prawda o wiedzy eksperta od korników... Szyszko na spotkaniu w Ożarowie Mazowieckim. Kobieta z widowni wręcza mu słoik i mówi, że to korniki uzbierane w Tucznie. Szyszko ogląda ostrożnie, rozkminia, czy to martwy kornik czy nie. Bo może grzyby? Może mech? A to były wiórki czekoladowe dr Oetkera. #NieDlaPiS #OżarówMazowiecki #Szyszko #kornik https://www.skwerwolnosci.eu/.../szyszko-i-posypka-czekolado..
 –  Pojebane sny i odjechane historie9 maja o 19:34 · 25 maja 2018 roku- Dzień dobry! - słyszę w słuchawce. - Dzień dobry, w czym mogę pomóc? - Wczoraj wieczorem przechodząc koło pana biura zrobiłem kupę – rzecze mężczyzna. - Co? - pytam nie będąc pewien, czy dobrze zrozumiałem. - Na trawniku, po lewej stronie od wejścia. Postawiłem takiego średniej wielkości balasa – wyjaśnia mój rozmówca spokojnym cierpliwym głosem.Z telefonem przy uchu wychodzę z biura i patrzę na trawnik. Rzeczywiście dwa metry od wejścia do mojego biura leży brązowy balas. Obok niego kawałek brudnej serwetki. Rozglądam się wokół w obawie czy to nie jakaś prowokacja. Ludzie przechodzą jednak obojętnie i nikt nie patrzy w moim kierunku. - Bardzo brzydko się pan zachował – oceniam mojego rozmówcę. - Dzwoni pan, żeby przeprosić, czy może zapytać kiedy może pan posprzątać? - dopytuję. - Nie w tym rzecz – odpowiada mężczyzna. - Dziś weszły nowe przepisy dotyczące danych osobowych. RODO. Słyszał pan o tym? - Tak. Byłem nawet na szkoleniu – przyznaję nie bardzo wiedząc do czego mój rozmówca zmierza.- To świetnie – głos w słuchawce stał się bardziej ożywiony i trochę weselszy. - Nie muszę więc panu tłumaczyć czym są dane osobowe?- Są to wszelkie informacje, dzięki którym bezpośrednio lub pośrednio można zidentyfikować osobę – odpowiadam coraz bardziej zaintrygowany tą dziwaczną rozmową. - Czy po stolcu można zidentyfikować osobę? – pyta niespodziewanie mój rozmówca. - Gdyby ktoś popełnił przestępstwo i zostawił na miejscu zbrodni swoją kupę to czy policja robiąc badania DNA mogłaby ustalić kim jest ta osoba? - uzupełnił pytaniem pomocniczym, o które wcale nie prosiłem.Patrzę na leżącego w trawie balasa i z trudem przełykam ślinę. - Sądzę, że tak...- W rozumieniu Rodo mój stolec jest daną osobową – ucieszył się mężczyzna w słuchawce. - Dopóki leży na pańskim trawniku jest pan administratorem moich danych osobowych. Podrapałem się po głowie nie wiedząc co powiedzieć. - Tak czy nie? - usłyszałem w słuchawce. - No chyba tak... - przyznałem niechętnie. - Mam prawo do przenoszenia danych – głos mężczyzny stał się jeszcze bardziej pogodny. - Wykonując prawo do przenoszenia danych osoba, której dane dotyczą, ma prawo żądania, by dane osobowe zostały przeniesione przez administratora bezpośrednio innemu administratorowi – wyszeptałem zdanie zapamiętane ze szkolenia. - O ile jest to technicznie możliwe – dodałem z nadzieją w głosie.- Weźmie pan łyżkę i słoik, zgarnie mój stolec z trawnika i zaniesie do laboratorium, które jest po drugiej stronie ulicy – usłyszałem w słuchawce. - Potrzebuję zrobić badanie kału, a nie bardzo mam czas by dziś podjechać do przychodni.- Czy pan sobie jaja ze mnie robi!? - wykrzyknąłem do słuchawki. - Jeśli pan jako administrator moich danych osobowych będzie stwarzał przeszkody złożę skargę do Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych – zagroził mężczyzna. - Wie pan jak wysokie są kary?Rozejrzałem się nerwowo po ulicy, otarłem pot z czoła. - Za chwilę wyślę panu smsem swoje imię i nazwisko wraz ze zgodą na administrowanie moimi danymi dla potrzeb przeniesienia moich danych osobowych z trawnika do przychodzi – usłyszałem w słuchawce. - Miłego dnia.Mój rozmówca rozłączył się, a telefon zawibrował w mojej ręce. Otrzymałem sms. Wszedłem z powrotem do biura. - Coś się stało? - zapytała zaniepokojona sekretarka. - Wszystko w porządku – odpowiedziałem spokojnym głosem. - Mamy łyżkę i słoik?
Jak nauczyć dziecko za pomocą słoika, co jest najważniejsze w życiu? Świetny film obejrzany już przez miliony internautów – "Ten słoik reprezentuje wasze życie. Piłeczki pingpongowe symbolizują to, co jest w waszym życiu najważniejsze: rodzina, przyjaciele, zdrowie i pasje. Kamyki to także ważne sprawy, ale nie najważniejsze, jak: praca, samochód, dom. Piasek to cała masa mniej istotnych rzeczy, z którymi mamy do czynienia. Jeżeli wsypiemy do słoika najpierw piasek, to nie będzie już miejsca na nic innego, zwłaszcza na duże piłeczki, czyli najważniejsze rzeczy. Tak właśnie jest w życiu, gdy ktoś traci czas na mało znaczące sprawy, zużywa swoją energię. Nie wystarczy już jej na najważniejsze kwestie. Dlatego tak bardzo ważne jest, by ludzie skupiali swoją uwagę na tych naprawdę ważnych rzeczach, inaczej zabraknie im czasu. Ustalenie priorytetów jest kluczową sprawą.A piwo, co symbolizuje? Nieważne, jak mało jest czasu, zawsze znajdzie się chwila na spotkanie z przyjacielem i wypicie kufla piwa”
Jeden słoik kupił i rekompensując koszty sprzedaje pudełka. Drugi je kupi, zapakuje do nich podróbę i sprzeda trzeciemu słoikowi. Wynik? 3 zadowolone słoiki –  I cyk - puste pudełka "luji vitą" na OLX za 600 gry Oczywiście z Warszawy 150 zł Sprzedam oryginalne pudełka Louis Vuitton Stan Nowe Rodzaj Uniseks Dzisiaj o 09:20 Sprzedam oryginalne pudełka Louis Vuitton ( małe, średnie, duże) pudełka są po zakupie dwóch torebek i portfela. - małe pudełko 150 zł - średnie pudełko 200 zł
Źródło: komentarz
Jak prosisz faceta o odkręcenie słoika jest wszystko w porządku – A weź poproś kobietę o umycie podłogi...
Warto wiedzieć co jestważne w naszym życiu – Przemyśl dokładnie swoje priorytety Pewnego dnia Profesor filozofii przybył na wykład z kilkoma rekwizytami.Swoje zajęcia rozpoczął od postawieniaprzed studentami zgromadzonymi  w klasiedużego szklanego słoika pustego w środku.Następnie zaczął wypełniać wnętrze słoikaprzyniesionymi ze sobą piłkami do golfa.Gdy nie był w stanie włożyć ani jednej piłki więcejzapytał się studentów, czy słoik jest już pełny?Oczywiście wszyscy zgodnie stwierdzili, że słoik jest pełny.W takim wypadku Profesor postanowił pokazać studentomdrobne kamyczki, które również przyniósł ze sobą,i które następnie zaczął pomału wsypywać do słoika.Profesor potrząsnął słoikiem delikatnie tak,by kamyczki równomiernie wypełniły puste miejsca pomiędzy piłeczkami do golfa."Czy teraz słoik też jest pełny?"-zapytał retorycznie Profesorna co wszyscy ponownie odpowiedzieli twierdząco "tak".Wtedy Profesor pokazał przyniesione ze sobąpudełko z piaskiem, który zaczął przesypywać do słoika.Oczywiście i w tym przypadku piasek wypełnił puste przestrzenie pomiędzy piłeczkami i kamykamii duża jego część także zmieścił się w słoiku.Profesor zapytał ponownie zebranych, czy słoik jest pełny i w tym przypadku, na co usłyszał jednogłośną odpowiedź: "tak".Na koniec Profesor postanowił zrobićdwie filiżanki kawy, które wlał następnie do słoika.Kawa oczywiście bez problemu zmieściła się w słoikurównomiernie wypełniając pustą przestrzeń w jego wnętrzu.Studenci zareagowali śmiechem."Panie i Panowie, może to i wydawać się zabawne ... - powiedział Profesor do śmiejących się studentów - ... ale ten słoik reprezentuje Państwa życie!Ponieważ nasze życie jest jak ten szklany słoik!Piłeczki golfowe reprezentują wszystkie ważne rzeczyw naszym życiu, tj: rodzina, dzieci, zdrowie, przyjaciele itd.a także nasze pasje i zainteresowania - te rzeczy,które zapełnią nasze życie nawet wtedygdybyśmy wszystko inne stracili i tylko to by nam pozostało. Drobne kamyczki to inne rzeczy, które też są poniekąd ważnetakie jak praca, dom, samochód itd.Piasek reprezentuje wszysko pozostałe poza tym, po prostu drobne sprawy.Jeżeli przesypalibyście Państwo do słoika w pierwszej kolejności tylko piasek, nie pozostałoby wystarczająco miejsca na piłeczki golfowe czy nawet kamyki.Tak samo jest i w naszym życiu!Jeżeli poświecamy czas i energię głownie na drobne sprawy,nigdy nie wygospodarujemy wystarczająco miejscana te rzeczy, które są tak na prawdę istotne.Zwracajmy więc więcej uwagi na te sprawy, które są ważne dla naszego szczęścia:pobawmy się z dziećmi,znajdźmy czas by zbadać się u lekarza,zaprośmy najbliższych gdzieś na obiad.Pamiętajmy, że i tak zawsze znajdzie się czasby posprzątać mieszkanie czy pozmywać naczynia.W pierwszej kolejności zajmujmy się w życiunaszymi prawdziwymi klejnotamirzeczami które są na prawdę ważnedla naszego ogólnego szczęścia.I te właśnie rzeczy powinny być dla nasnajwyższym priorytetem. Pozostałe rzeczy to tylko piasek!"Gdy Profesor skończył swój wywód, jeden ze studentów podniósł rękę i zapytał co zatem przedstawia piwo?Profesor uśmiechnął się i odpowiedział:"Piwo to piwo. Pokazuje, że niezależnie od tego jak wypełnione wydaje ci się twoje życie, zawsze znajdzie się w nim miejsce na piwo z przyjacielem."
Kiedy silna i niezależnakobieta otwiera słoik –
Nie zgadniecie, kto zaraz będzie jadł budyń waniliowy ze słoika z majonezem w komunikacji miejskiej –
Jak jeden słoik zmienić może małżeństwo – „Postawiłam mój słoik z karteczkami w kuchni, w widocznym miejscu. Nie mówiłam mężowi, co w nim jest. Codziennie sumiennie wkładałam tam jedną karteczkę. Kiedy ósmego dnia wróciłam z pracy, zobaczyłam, że obok mojego pojawił się drugi słoik…”.Prawie dwa lata temu zaproponowałam małżeństwom robienie słoika wdzięczności. Polegał on na tym, że do dość dużego słoika codziennie wrzuca się karteczkę z podziękowaniem współmałżonkowi za jedną rzecz w ciągu dnia. Niech to będzie bodaj wpis: „Dziękuję za wyniesienie śmieci”, które i tak zostały dosłownie tej drugiej osobie wciśnięte do ręki – ale zapisz to, podziękuj.Było to dość ryzykowne. Powszechnie znane były słoiki wdzięczności dla samego siebie, ale małżeński? Dobrze wiem, że to trudne, szczególnie w małżeństwach, które przeżywają trudności. Co się okazało?Małżeński słoik wdzięczności okazał się strzałem w dziesiątkę. Najczęściej oczywiście jego zrobienia podjęły się żony. Początek wymagał od nich nieco trudu, ale niektóre dość szybko zobaczyły efekty.Oto jedna z historii związanych ze słoikiem:"Postawiłam mój słoik z karteczkami w kuchni, w widocznym miejscu. Nie mówiłam mężowi, co w nim jest. Codziennie sumiennie wkładałam tam jedną karteczkę. Kiedy ósmego dnia wróciłam z pracy, zobaczyłam, że obok mojego pojawił się drugi słoik, do którego mój mąż wkładał karteczki dla mnie! Raz w tygodniu zaczęliśmy rozmawiać o słoiku, a dokładniej o tych wszystkich dobrych rzeczach, jakie dla siebie robimy.Czego chcieć więcej? Widzę, jak zmieniło się moje patrzenie – zaczęłam częściej wychwytywać dobre rzeczy, jakie robi mój mąż, a te negatywne przestały mnie tak bardzo dotykać. Wcześniej denerwowałam się błahostkami i reagowałam na nie wybuchowo.Teraz mam jakby serce naładowane tym, co pozytywne. Inna pozytywna rzecz to taka, że nie oceniam męża tak, że on robi coś specjalnie. Słoik sam nas popchnął do tego, co chyba w małżeństwie najważniejsze – do rozmowy. Dzięki temu dużo rozmawiamy o intencjach, o tym, jak coś miało wyglądać, a jak ostatecznie wyszło. Taka drobnostka wyniosła moje małżeństwo na inny poziom. Cieszę się, że poszłam za taką propozycją." - Kasia, 5 lat po ślubie.Jak zrobić małżeński słoik wdzięczności?1. Przygotuj słoik. Możesz go ozdobić lub kupić już ozdobiony. Postaw w widocznym dla Ciebie miejscu, aby przypominał Ci o nowym, codziennym rytuale.2. Przygotuj karteczki, na których będziesz zapisywać swoje podziękowania dla męża/żony.3. Codziennie opisz JEDNĄ rzecz, za którą chcesz podziękować swojemu partnerowi/swojej partnerce. Karteczkę wrzuć do słoika. I tyle!4. Zaproś swoją połówkę do przygotowania dla Ciebie podobnego słoika – dowolnie.5. Codziennie przypominajcie sobie, by do słoików wrzucać kolejne kartki
Kiedy mama otwiera słoik Nutelli –
 –  łamie chleb To jest ciało mojenalewa wina To jest krew mojaotwiera słoik majonezu Wybacz, ale tutaj cię muszę zatrzymać!
 –

Okropna niesprawiedliwość mnie dzisiaj spotkała:

Okropna niesprawiedliwość mnie dzisiaj spotkała: – Byłem w supermarkecie kupić sobie coś na kolację. 10 minut do zamknięcia, więc tylko jedna kasa czynna. Już tylko jeden facet przede mną, więc zaraz pik-pik-pik-pik i do domu jeść. Nagle wpada wyraźnie rozgorączkowany typ i podchodzi prosto do kasy od przodu sklepu (czyli tam, gdzie się normalnie od kasy odchodzi) i wyskakuje do kasjera>PAMIĘTA MNIE PAN?>NIE>PAN SIĘ PRZYJRZY>NIE>DOBRZE SIĘ PAN PRZYJRZY! JA TU DZISIAJ BYŁEM, TAK PO 13:00, FLACZKI KUPOWAŁEM>TU SIĘ MILIONY POLAKÓW CODZIENNIE PRZEZ TĘ KASĘ PRZEWIJAJĄ. JAK JA MAM WSZYSTKICH PAMIĘTAĆ?>NIE UDAWAJ PAN TERAZ GŁUPIEGO TYLKO PATRZI wyciąga z reklamówki słoik z flakami, tak do połowy zjedzony.>NO I PO CO MI TO?>NO POWĄCHA PAN! ZEPSUTE!Otwiera ten słoik, zajebało trupem na pół sklepu, ale nie wiem, czy to kwestia upływu terminu przydatności do spożycia, czy te flaczki tak pachną fabrycznie.>JAK TAKIE ZEPSUTE, TO PO COŚ PAN POŁOWĘ ZEŻARŁ?>NIC NIE ZJADŁEM, MI JESZCZE ŻYCIE MIŁE! W GARNKU MAM, BO PRZELAŁEM ŻEBY PODGRZAĆ I WTEDY POCZUŁEM>A SKĄD JA MAM WIEDZIEĆ, ŻE PAN NIE ZJADŁEŚ, A TERAZ REKLAMUJESZ?>SPOKOJNIE SPOKOJNIE, ŻONA JUŻ TU ZA MNĄ IDZIE, TYLKO POWOLI, BO GORĄCE, ŻEBY SIĘ NIE OBLAĆMyślę sobie, nie no kurwa, aż czegoś takiego to chyba nie będzie xDPo chwili się okazało, że jednak będzie, bo do sklepu włazi kobieta trzymająca przez ściereczkę kuchenną garnek z flakami – rzeczywiście gorącymi, bo aż para leciała. Podchodzi do tej naszej kasy, kładzie garnek, wyciąga z niego taką drewnianą łyżkę i ją podsuwa kasjerowi pod nos.>NO SAM PAN SPRÓBUJ I POWIEDZ: ZEPSUTE CZY NIE?Teraz już tym flaczkami zaczęło klepać w całym sklepie tak, aż facet co przede mną stał, a miał pulpety tej samej firmy, to je wziął i dyskretnie odłożył na tę półeczkę, gdzie są gumy do żucia, kondony i baterie alkaliczne w rozmiarach małe paluszki i duże paluszki.Kasjer mówi, że on nie jest jakimś degustatorem jak Gessler, tylko trzeba normalnie datę ważności sprawdzić umieszczoną na opakowaniu. Chciał temu typowi zabrać słoik żeby zobaczyć, ale on chyba nie zczaił, bo go zapomniał puścić i w efekcie jeden ciągnął w jedną, a drugi w drugą i słoik się wyślizgnął i potłukł.Właściciel flaczków się rozjuszył i krzyczy, że to jest zacieranie dowodów zbrodni, kryminał po prostu, i teraz on się będzie sądził i prywatnie z nim o zniszczenie połowy słoika flaków i cywilnie ze sklepem o oszustwo na przeterminowanym produkcie. No jednym słowem, żeby mu dwa razy płacili.Wtedy się niespodziewanie włącza ten klient co stał przede mną i odłożył pulpety, i mówi do kasjera, żeby się nie dał zaszczuć, że on jest z rodziny prawniczej, bo ma wujka komornika i się zna na prawie, i ogólnie już od starożytnego Rzymu jest taki przepis, że nie można karać dwa razy za to samo. A Polska jest demokratycznym państwem prawa i chuj.Gość od flaczków już był wkurwiony i widocznie coś źle zrozumiał, bo mówi do tego kuzyna komornika, że jak ty się bydlaku to mojej żony odzywasz? A ten mówi, że dobrze słyszał, że chuj. No to flaczkarz już do niego leci z łapami, już ma być awantura, a tu nagle kasjer wstaje, ściąga czapkę, mówi, że on to pierdoli, że on już dłużej w tej robocie nie może, że on odchodzi. Jebnął czapkę we flaki na podłodze aż plasnęło, popłakał się i wychodzi ze sklepu.Żona – ta, co garnek przyniosła – mówi do tego swojego mężaWIDZISZ MARIAN CO ZNOWU NAROBIŁEŚ? LEĆ SIĘ Z PANEM PRZEPROŚ!I widać było, że się wszystkim zamieszanym zrobiło głupio, nerwy opadły momentalnie, a Marian poszedł za sprzedawcą i mu mówi, że w gruncie rzeczy to się nic nie stało, to tylko jakieś tam głupie flaki za 10 złotych i jakoś się na pewno dogadają. Sprzedawca otarły łzy i pyta TAK?To Marian mu mówi, że tak, że jasne. To się jeszcze włączył ten gość z rodziny prawniczej i powiedział, że on służy pomocą jako mediator i w tradycji prawnej istnieje coś takiego jak sądy pokoju, a żona Mariana mówi, że to jest bardzo piękne i wzruszające określenie i jeżeli mają w sklepie jakiś czajnik to może ona by herbaty zaparzyła i by sobie wszyscy na spokojnie porozmawiali, a mogliby i flaków zjeść, bo w gruncie rzeczy to nie są takie złe. No i poszli wszyscy z tym garnkiem na zaplecze do pokoju socjalnego, pełniącego chwilowo funkcję pokoju sądowego, a właściwie sądu pokoju.Ja czekam jak głupi przy tej kasie, że może się jakoś szybko pogodzą, albo jakiś sprzedawca przyjdzie na zamianę, bo inaczej to mi do jedzenia pozostają tylko czipsy ze sklepu monopolowego 24h. Niestety zamiast kasjera przyszedł gdzieś z tyłu sklepu ochroniarz. Popatrzył na mnie, na te rozjebane po całej podłodze flaczki i powiedział, że po pierwsze to od 5 minut już jest zamknięte, a po drugie, to kto niby moim zdaniem będzie po mnie ten burdel sprzątał
 –  Oto pelna ista prDavida B. Buscha Jamesa R. Starlinga w 1986 rokuw odbytach pacjentow, sporządzona przez doktordwPRZEDMIOTYLICZBAPRZEDMIOTYSZKŁO 1 CERAMIKAbutelka lub słoikbutelka z przymocowanym sznurkiempiltka tenisowaszkłanka, kieliszek lub filizankaLICZBA31pitka bejsbolowa12ROZNE POJEMNIKIopakowanie zasypk dia niemovletpudelko świectabakierkażYwNOSCbanan4zakrętka od buteikiogórekcebularzepa pastewnabanan z prezerwatywaziemniaksalamirzepacukiniarög2zamrozony świnsko ogonrzadki nowotwor usunięty kangurowipręt z plastikukamienpodstawka pod szczoteczkę do zębówo tpakowanie po szczoteczce do zębów 12 trzonek ubijaczki do piany2PAZEDMIOTY DREWNIANEtrzonek siekierytrzonek miotly lub szczotkiZESTAWY (pojedyncze przypadk)2 szklane rurk10 72 i pol pilnika jubilerskiegopuszka oleju z zatyczką z ziemniakakawałek drewna i fistaszekrączka parasola i przyrząd do lewatywyGADZETY EROTYCZNEwibratorsztuczny penis23"15glowki zapalek (zabójstwo)402 kamieniezestaw narzedz2 kostki mydlaszkanka do piwa i stój do przetwordwcytryna i sloik schlodzonej śmietanyPRZEDMIOTY KUCHENNEszpikulec do loduprzyrząd do ostrzenia nozymożdzierz do przypravw2 2 jablkaokulary. kluczyk do walizki,tabakierka i czasopigmoblaszana puszkaNARZEDZIA ROZNEświeczkalatarkagumowa rurkaszczoteczka do zębówdruciana sprężynaPRZEDMIOTY NADMUCHIWANEbalonbalon przymocowany do cylindraprezerwatywo znaleziono u więżnia: w zestawieznajdowala się pifko do rmetalu inneprzedmioty przydatne do ucieczk
Mamy w domu z tysiąc pluszaków, a nasza córcia zasnęła tuląc słoik z orzeszkami –
Nieważne ile córeczka ma lat, dobry ojciec zawsze będzie ją wspierał –
Bądź najlepszy i najsilniejszy dla osoby, która to doceni –  Kochanie, wróciłeś jużMógłbyś otworzyć miten słoik?Dziękuje! Jesteśnajsilniejszymmężczyzną naNie musisz być lepszy niż inni.Po prostu bądź najlepszy dla odpowiedniej osoby.
Znaleziona w internecie opowieść pracownika sklepu, która przywraca wiarę w ludzi: – "Pracuję w osiedlowym spożywczaku, znana sieciówa, sklep jak każdy inny. Przyszła do mnie niedawno mała dziewczynka, miała może z 9 lat. Wysypała mi na ladę wielki słoik drobniaków, 2 grosze, czasami 20 groszy. Popatrzyła wielkimi oczami i powiedziała: "Proszę mi za to dać takie czekoladki, na jakie wystarczy". Naliczyłem z tych dziadów chyba z 6 złotych, nie mamy żadnej bombonierki w takiej cenie.Miałem już jej powiedzieć, że może woli tabliczkę czekolady, a ona przetarła brudnym rękawem nosek i mówi: "To dla mamy na urodziny, mama jest chora i chcę jej zrobić super prezent, bo tatuś mówił, że to może być już ostatni, no a więcej nie mam".Mam nadzieję, że nigdy się nie domyśli, że dwa wielkie Rafaello, trzy opakowania Merci i kilogram cukierków czekoladowych kosztowały więcej, niż 6 złotych.I uwierzcie mi - nie zbiedniałem. Wręcz przeciwnie."
Cały wszechświat zapewne mieści się w małym słoiczku, który leży sobie na półce w pokoju dziecięcym jakiegoś obcego, jako projekt szkolny, za który dostał trójkę na szynach –
 –  ale co? źle Cl ze mną włóżku?nie obraź się... ale miałamtaki pomysł:za każdy orgazm wrzucę Cizłotówkę do słoikaskarbonki... obiecywałeś 3razy dziennie i 20 cm więcmyślałam że to dobry układ...Dam Ci całą zawartość. Kupsobie coś ładnego