Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 67 takich demotywatorów

Dwie Syreny i Warszawa –
Sroka australijska słysząc nieustanne syreny wozów strażackich nauczyła się imitować jej dźwięk –
0:22
Żaden facet by im się nie oparł –  Załoga! Syreny zaraz zaczną mi słodzić ! Co bym nie gadał nie rozwiązujcie mnie! Zatkajcie sobie uszy! Twoje wady czynią cię słodkim możesz pierdzieć w łóżku Jesteś taki namiętny Pograj sobie, ja zmyję naczynia i przyjdę Grać można w dowolnym wieku sama opuszczę deskę w kiblu
Al Capone miał pancernego Cadillaca z kuloodpornymi szybami grubości 3 cm. Samochód ważył 3,5 tony, osiągał 180 km/h i był wyposażony w radio do podsłuchiwania policyjnych komunikatów oraz w syreny policyjne, żeby udawać pojazd uprzywilejowany i móc szybko spierdzielić –
Reklama Syreny w latach 60'tych –
 –  Spotted: CiechocinekOd spotterki: Heja ludzie. Mam problem. Od niedawnamieszkam w centrum Ciechocinka i to co tu sie dziejeto masakra. Otóż mam syna 3 lata . Lubi pospać wdzień, ale nie karetki, straż, policja na sygnale budząmi dziecko. Często też w nocy. Chodziłam pokomisariatach błagałam że jak będą przejeżdżać wpobliżu mojego domu to zeby wylanczali syreny i olalimój problem. Dlatego apeluje do ludzi z Ciechocinka iokolic nie wzywajcie w nocy karetki jak np maciezawal to przecież do rana można poczekać. Niewzywajcie straży jak wam się coś pali np domspróbujcie ugasić sami. Jak ten apel nie pomoże bedezmuszona zablokować ulice. Wszystko dla dziecka .
Szkielet przypominający postać małej syrenki, czyli pół człowieka, pół ryby zwany syrenką Haraldskaer znajduje się w Duńskim Muzeum Narodowym i ma być syrenką odkrytą przez rolnika podczas orki na jego polu –
 –  I ja się zakochałam tak potwornie, że np.poprosiłam go do tańca to była piosenka"Gdy tańczę z tobą to świat się uśmiecha" ion mi odmówił. Ja natychmiastpostanowiłam popełnić samobójstwo. Ipamiętam, że postanowiłam truć się gazem[...] puściłam gaz i postanowiłam pożegnaćsię z życiem. I wtedy moja mama zawołała"Agnieszka" czy tam "Agusiu, zupa nastole". I ja wyjęczałam umierającym głosemsyreny: "Ale jaka?". I usłyszałam z kuchni:"Pomidorowa". Postanowiłam przedśmiercią jeszcze zjeść jeden posiłek i jakośmnie ta zupa na tyle wzmocniła, że do tejpory żyję.Agnieszka Osiecka
Policjanci próbowali rozwiązać konflikt między grupą czterolatków o to, czy syreny robią „łi-łu" czy „ii-jo" –
Cały dochód ze sprzedaży ma trafić do organizacji walczącej z przemocą –
"Io io Kubuś nie wziął antybiotyku"No szlag człowieka trafia... –
Syreny umierają stojąc –
 –
Gdyby syreny istniały naprawdę to brzmiałyby jak Holly Henry –
Legendarny polski samochód skonstruowany pod koniec lat 50-tych w Fabryce Samochodów Osobowych w Warszawie – Jedyny wyprodukowany egzemplarz Syreny Sport zaprezentowano 1 maja 1960 roku. Samochód stał się sensacją. W Europie Zachodniej uznano go najpiękniejszym autem zza żelaznej kurtyny”. Projekt cieszył się ogromnym zainteresowaniem, jednak nie spodobał się władzy komunistycznej, która uznała go za ZBYT PRZEWROTOWY I BURŻUAZYJNY. Około roku 1975 specjalnie powołana komisja dopilnowała zniszczenia samochodu

Heteroseksualny gość przez przypadek poszedł do najbardziej zboczonego klubu dla gejów w Berlinie i wystawił im recenzję na Yelpie. Uwaga: poniżej opisane są sceny nie dla wrażliwych odbiorców:

+18
Ten demotywator może zawierać treści nieodpowienie dla niepełnoletnich.
Zobacz
Heteroseksualny gość przez przypadek poszedł do najbardziej zboczonego klubu dla gejów w Berlinie i wystawił im recenzję na Yelpie. Uwaga: poniżej opisane są sceny nie dla wrażliwych odbiorców: – "Wybaczcie proszę długą recenzję, ale zamierzam podzielić się moimi doświadczeniami z Berghain. Byłem w Berlinie parę tygodni temu i, siedząc w hotelu, zacząłem rozmowę z paroma gośćmi z Londynu. Wyglądali normalnie i powiedzieli mi, że idą do najbardziej cool klubu w Berlinie i czy bym się z nimi nie wybrał. Pomyślałem, czemu nie, jest w końcu sobota wieczorem... Zapytałem, czy mogę iść z nimi, a oni stwierdzili, że jasne, nie ma problemu. Jeden z nich poinformował mnie, że powinienem się przebrać, bo trudno się dostać do środka, ale oni mają wtykę, więc damy radę. Zasugerowali mi czarny ubiór i prostotę. Bez guzików w koszuli i bez bluzy z kapturem. Powiedzieli, że jeśli mam czarny szalik, to byłoby super, bo gość stojący na bramce lubi czarne ubrania. Poszedłem się więc przebrać i zszedłem na dół do hotelowego lobby. Zamówiliśmy taksówkę i pojechaliśmy do tego miejsca nazywającego się Berghain. Gdy przyjechaliśmy, zaskoczyła mnie długa kolejka go budynku, który z zewnątrz wyglądał na jakiegoś rodzaju biurowiec. Coś jak galeria handlowa. W ogóle nic niezwykłego. Ci goście z Londynu powiedzieli mi, że jakoś sie przepchniemy. Zacząłem sprawdzać coś na telefonie, na co zwrócili mi w panice uwagę, żebym w żadnym razie tego nie robił, bo nas nie wpuszczą. W końcu dostaliśmy się pod drzwi, a tam stał dziwny starawy koleś, cały w tatuażach i kolczykach. Jakiś guru sceny klubowej czy coś w tym rodzaju. Wyglądał dziwnie i, tak, miał szalik na sobie. Ześwidrował mnie wzrokiem od dołu do góry i zachęcił do wejścia małym palcem u dłoni. I wtedy zaczęły się dziać naprawdę dziwne rzeczy... (Uwaga! Niżej znajdują się opisy gejowskiego seksu - czytacie na własną odpowiedzialność).Od razu jak wszedłem, stwierdziłem, że muzyka jest za głośno. Dosłownie bolało od tego w klatce piersiowej. Linia basowa zsynchronizowała się z biciem mojego serca, tak to czułem. Zaproponowałem tym gościom z Lonydnu piwo, to oni dziwnie na mnie popatrzyli i zaoferowali mi jakiegś pigułki. Odmówiłem. Obydwaj zażyli po parę i zaczęli się ze sobą całować. Nie mówię o zwykłym pocałunku, całowali się tak, jakby chcieli językiem dosięgnąć wzajemnie swoich jelit. Bardzo agresywnie i to sprawiło, że od razu poczułem się niekomfortowo. Nie wiedziałem w ogóle, że są gejami! Gdy rozejrzałem się wokół, to obok mnie było 3 do 4 gości kompletnie nagich z erekcją, tańczących jakiś szalony taniec. Zdecydowałem wziąć sobie piwo, myśląc, że to pewnie tylko część klubu jest gejowska, czy coś w tym rodzaju... Że może jestem w złej części klubu. Nie dla mnie. Ale cały klub to była sekcja gejowska! W drodze do baru spotkały mnie rzeczy, w które ciężko w ogóle uwierzyć. Widziałem jak jakiś brodaty koleś ostro rżnął w tyłek drugiego brodatego kolesia. Odwróciłem wzrok, ale w zasadzie gdziekolwiek popatrzyłem, tam było jeszcze gorzej. Był tam inny koleś, i, wcale nie żartuję, ani nie zmyślam, miał całą rękę prawie do łokcia wciśniętą w tyłek drugiego gościa. Z początku myślałem, że to jakaś magiczna sztuczka, ale nie, to się działo naprawdę. Ten gość nabity na tę rękę wyraźnie był z tej sytuacji zadowolony. Inny koleś był w tym czasie penetrowany przez dwóch gości. Pomyślałem, że do cholery, ale ja stąd się zmywam. Problem był taki, że ci londyńczycy mieli mój telefon. Musiałem ich odnaleźć. A trafiłem dosłownie w sam środek jakiejś gejowskiej orgii! Ssali się, wciskali sobie pięści w dupę, co tylko możesz sobie wyobrazić. Był tam gość ujeżdżający drugiego i krzyczący "Balles Tief!", co po niemiecku znaczy "Głęboko aż po jaja!".Tymczasem gość wyglądający na nazistę szedł prosto na mnie i wyglądał, jakby chciał mi wsadzić. Już się szykowałem do walki o swoją cnotę, a on, śmiejąc się ze mnie, podszedł, i zapytał słabym angielskim, czy chciałbym coś chemicznego, co mnie utrzyma na nogach i wprowadzi w ekstazę. Odpowiedziałem, że nie, nie, nie, a wtedy zaczęły wybrzmiewać syreny i cały klub po prostu zwariował! Zapytałem tego gościa, czy to jakiś alarm przeciwpożarowy czy coś w tym rodzaju, a on, że nie, że "zaczyna się ślizgawka!" I wszyscy goście zaczęli się masturbować i spuszczać na parkiet, a inni się na to rzucali i ślizgali! O Boże! Rzuciłem w stojącego obok mnie gościa butelką, który próbował się na mnie spuścić, i rzuciłem się do rozpaczliwej ucieczki. Ale przebiegłem koło jednego gościa, który wyglądał na kontuzjowanego i błagał o pomoc. Zapytałem go, co się dzieje, a on odwrócił się do mnie tyłem i zobaczyłem silikonowy obiekt, który utknął w jego zakrwawionym odbycie, tak, że ledwo wystawał. Myślał, że pomogę mu to wyciągnąć. Uciekłem! Dopchałem się do drzwi wyjściowych, zdążyłem jeszcze krzyknąć do gościa na bramce, że jest chory i wskoczyłem do taksówki. To było moje doświadczenie w "najbardziej cool klubie w Europie". Mogę znieść wiele, ale to było zdecydowanie za dużo. Nigdy więcej."
5-letni chłopiec z Myślenic uratował swoją mamę i został bohaterem! – Bartek Rapacz z Myślenic, choć ma dopiero 5 lat, już został okrzyknięty bohaterem. Chłopiec zachował zimną krew i skutecznie wezwał pomoc, kiedy jego mama straciła przytomność. Nie zadzwonił jednak na pogotowie czy na policję, a użył syreny strażackiej, która postawiła na nogi miejscowych strażaków.Do zdarzenia doszło w nocy z 22 na 23 czerwca. Mąż pani Anety był w pracy, a kobieta została sama w domu z trojgiem małych dzieci. Gdy około 2:40 w nocy kobieta źle się poczuła obudziła syna i próbowała zadzwonić do męża, jednak ten nie odbierał, bo nie słyszał telefonu. Po chwili kobieta zemdlała.Mieszkanie państwa Rapaczów znajduje się w tym samym budynku co remiza. W środku jest stary system alarmowy na przycisk, którego już nikt nie używa.Rodzice ucząc dwa lata temu chłopca, jak ma się zachować w razie zagrożenia, polecili mu aby w razie kłopotu z telefonem użył właśnie tego przycisku.Bartek, choć jest najstarszym z rodzeństwa, ledwo dosięga do przycisku uruchamiającego syrenę alarmową. Chłopiec wspiął się jednak na palcach i udało mu się ją uruchomić. Aby mieć pewność, że jego sygnał alarmowy zostanie usłyszany, zrobił to kilkukrotnie.– Raz był dźwięk dłuższy, raz krótszy. Myśleliśmy, że to może jakiś wybryk chuligański – powiedział Polsat News Daniel Poznański, strażak z OSP Myślenice Dolne Przedmieście.Strażacy postanowili sprawdzić, co tak naprawdę dzieje się w remizie. Kiedy przybyli na miejsce drzwi otworzył im Bartek, prosząc o ratowanie jego mamy. Strażacy natychmiast przystąpili do udzielania pierwszej pomocy kobiecie. Chwilę później na miejsce dojechało pogotowie.Cała historia dzięki błyskawicznej reakcji 5-latka skończyła się dobrze. Dzisiaj o tej nieprzyjemnej przygodzie przypominają już tylko ręka na temblaku pani Anety i niekończące się pochwały dla małego bohatera
Źródło: polsatnews.pl
Syreny w całej Polsce - trwają ćwiczenia gotowości służb – W końcu Polacy mądrzy przed szkodą...
Dokładnie 20 marca 1957 r. w Fabryce Samochodów Osobowych na Żeraniu rozpoczęto produkcję "Syreny". Była pierwszym samochodem całkowicie polskiej konstrukcji – Produkcję "Syreny" - przez naród nazwaną pieszczotliwie "Skarpetą" - zakończono 30 czerwca 1983 r. W tym czasie wyprodukowano 521 311 egzemplarzy. Po polskich drogach jeździły modele 101, 102, 103, 104 i 105, osobowo-towarowe - Bosto oraz R-20 - pickup
Firma AK Motor, przedstawiła koncepcję Syreny Nixi - pierwszego polskiego mikrosamochoduz napędem elektrycznym. – Syrena Nixi, nad którą trwają prace, ma być samochodem dopuszczonym do ruchu w kategorii M1, więc będą nim mogły podróżować dwie osoby z niewielkim bagażem. Typowo miejskie auto otrzyma napęd elektryczny. Jego w pełni naładowane akumulatory mają pozwolić na pokonanie ponad 150 km. Przyszły poducent szacuje, że koszt przejazdu 100 km Syreną Nixi wyniesie 6 zł lub mniej. Naładowanie baterii do poziomu 90 proc. ma trwać ok. 15 minut (z szybkiej ładowarki).Będzie to w pełni polska konstrukcja. - Pierwsze prototypy budowane są od podstaw, co wymaga czasu, ale efekt końcowy pozwoli na uzyskanie pojazdu „Made in Poland” - czytamy w komunikacie prasowym firmy AK Motor. Produkcję pojazdu planuje się umiejscowić na terenie FSO w Warszawie.