Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 148 takich demotywatorów

 –  GirlsO nie! Tu jest tylko syf iFuuuuu tutaj leży jakiśżule!menel!!ВoysI właśnie na tych pasachwiadomo kto, wiadomo kogo iwiadomo coI to bezkonsekwencji xD
Wysłuchali Państwo właśnie monologu silnej i niezależnej kobiety, która wyszukuje pcheł na swoim kocie –
 –
Nie wstyd wam?! –
 –  Drogi palaczu!Pozwól ze ci cos uświadomię. Uświadomię ponieważ dym i twoje uzależnieniezakłócił drastycznie twoją zdolność do kojarzenia faktów. Otóż twój dym nieznika pól metra od twojej twarzy. To że go nie widać, to wynik tylko i wyłącznietego, że miesza się z normalnym powietrzem, którego normalni ludziepotrzebują do oddychania. Ta okoliczność niesie za sobą fakt (staram się żebyśzrozumiał, dlatego nie używam trudnych stów), że ludzie normalni, by chronićsiebie i swoje dzieci, którzy nie są owładnięci idiotycznym natogiem wciąganiaw siebie dymu zawierającego tysiące rakotwórczych substancji, musza zamykaćokna w upalne dni, ponieważ ty palaczu jesteś w swoim natogu zbyt leniwy,zeby ruszyć 4 litery, wyjść ze swojej opatkowickiej nory za kredyt na 50 lat izapalić gdzies gdzie twój dym nie będzie zatruwał życia normalnym ludziom. Jakpalisz na balkonie, to twój dym po ścianie zapier.. do sąsiadów u góry, Jakpalisz w ogródku swojego wyr sionego apartamentu w tej wiosce bezchodnika, to również zapina po ścianie i wchodzi w każdą szczeliną ludziom domieszkan. To są elementarne prawa fizyki który rozumny człowiek powinienogarniač. Jeżeli więc posiadasz jakiekolwick elermentarne poczucieprzyzwoitości, to albo rzuc ten syf który w dzisiejszych czasach praktykuje tylkopatologia (pomaga desmoxan lub inny środek zawierający cytyzync), albo palsobie w swoim mieszkaniu skoro to takie fajne, lub wyjdź do cholery z tegobudynku i porusz tymi tętnicami zapchanymi smotą. Nie daj nam wąchaćzapachu twoich pluc - padliny, która wkrótce razprzestrzeni się na resztętwojego organizmu.Normalni ludzie, którzy chociaż w lecie chcą oddychać w tym mieścienormalnym powietrzem
Home office? Na taki syf to dziewczyna chyba pracowała jeszcze przed początkiem kwarantanny –
0:22
Co byście zmienili u mnie w salonie? – Szukam inspiracji
 –  Ale mnie wkurwiają osoby które wszystkotłumacza swoim znakiem zodiaku, nojapierdole.Znam dziewczynę, w sumie to kiedyś się nawetprzyjaźniłyśmy, ale to było z pół roku temu.Teraz to się nawet nie odzywa.Zaczęło się od tego, że ogoliła łeb na łyso,później zaczęła olewać szkołę, a jak jużzauważyłam ślady po igłach to stwierdziłam,że to przesada. A że ja to jestem osobę któraprosto powie choćby najgorsza prawdę towzięłam i jej wygadałam wszystko co o tymmyślę. A ona do mnie wyskoczyła z tekstem"mam raka" no zajebiście ja mam bliźnięta i tonie znaczy że zaraz zacznę jakiś syfodpierdalać.
 –  Szonowny użytkowniku klatkiOstatnimi czasy na klatce zapanował syf.Rozdeptana kupa na schodach, umazane i poobijane ściany czy ušwiniona winda,to ostatnie osiagnięcia cywilizacyjne naszych lokatorów.ApelTwój pies nasikat lub walnat kupe na schody? Sprzątaj.Ubrudziles rowerem cty czymkolwiek innym sciane/windę? Sprzątaj.Nie widzisz problemu? Czas wyginąc.Lubisz brud? To fajnie ale mimo wszystko trzymaj go w swojej norce.Wiemy jak wyglądasz. Portret pamieciowy naszego mategobrudaska prezentujemy powytej.Dziękujemy za Uwage i liczymy na poprawAdministracja Domów Kulturalnych
Dziecko potrafi wymęczyćbardziej niż praca –  Z dziennika mamy.6:00-mały się obudzit. A przy okazji wszystkichdomowników.6:15- zmiana pieluszki po nocy.6:17-wróc. Mały zrobił "dwójkę".7:00-śniadanie. Dżem na buzi, ubranku, podłodze,najbliższej ścianie, psie, kocie i w tazience koło wanny.Nie dopytujcie.8:00- chwila dla siebie. Robię kawę i idę się ubrac. Jestpodejrzanie cicho...9:00-dopiero skończyłam czyscic kanapę, telewizor ipilota z nutelli. Nie obyło się bez płaczu i lamentowania.10:00-drzemka bombelka. W końcu.12:00 - po sprzątnięciu domu biorę się za obiad. Wmiędzyczasie podgryzam sobie wafelki.12:02 - usłyszał szelest opakowania. Już po spaniu.13:00-obiad. Powtórka z rozrywki, tym razem zziemniakiem w roli głównej.14:00-spacer po osiedlu i zahaczenie o plac zabaw. Nieobyło się bez: "wypluj to!", "nie baw się psimi bobkami!"15:00- w domu szorowanie rąk, buzi i zmiana ubrania.Dzisiaj pójdzie już trzecia pralka.15:30- pierwszy łyk zimnej, porannej kawy.15:45 - trzask. Pilot nie ma baterii i leży w dwóchkawałkach. Przy czym jeden znajduje się w buzi matego.15:46 -Szybka akcja, w bonusie płacz.16:00-drzemka. Nareszcie. Szarańcza idzie spac.16:15- ogarniasz syf, zanim stary wróci z roboty.16:30-stary wrócił. Pretensje, że nie ma gorącego obiadu,bo przecież "cały dzień siedziałaś w domu!"

W takich warunkach żyła rodzina z USA z trójką dzieci i... 245 zwierzakami: Opiekunowie zostali zatrzymani przez policję, która stwierdziła, że nigdy nie widziała gorszych warunków - podłoga zasłana była zwierzęcymi odchodami i śmieciami, pośród których znaleźć można było truchła padłych szczurów i myszy

Opiekunowie zostali zatrzymani przez policję, która stwierdziła, że nigdy nie widziała gorszych warunków - podłoga zasłana była zwierzęcymi odchodami i śmieciami, pośród których znaleźć można było truchła padłych szczurów i myszy – Trójka dorosłych usłyszała zarzuty znęcania się nad dziećmi i zwierzętami. W mieszkaniu znaleziono m.in. 4 psy, 2 koty, 12 królików, 14 ptaków, gekona, żółwia, jeża, 95 myszy, 60 dorosłych i 23 małe szczury
 –  Gdy w latach 80-tych z szarych bloków wybiegali jako młode chłopaki naboisko, każdy chciał być jak Marco van Basten. Diego Maradona, MichelPlatini. Bo oni mieli wyniki. Oni wygrywali- A na bramce zawsze stał gruby.Gdy chodzili na siłownię ze skrzypiącymi maszynami i czarno-białymizdjęciami Schwarzennegera na ścianach, porównywali, kto wyciśniewięcej na klatę albo zrobi cięższy przysiad. Rywalizowali i tak wyłanialilidera.Gdy nadchodziły wakacje, nosili butelki do skupu albo zbierali w upaletruskawki na polach. Było wiadomo, że ma się tyle, ile się zarobi. Nikt nicnie dostawał za darmo.Gdy kłócili się z pijącymi czy krzyczącymi na matki ojcami, to stawali wobronie kobiet. Przysięgali sobie wtedy, że nigdy nie będą tacy, jak ichoni. Szybko wyprowadzali się z domów. Jeśli nie boisz się własnego ojca,to naprawdę jesteś już dorosły.Gdy chodzili na inne podwórka, zwykle wracali z limem pod okiem.Uśmiechnięci, bo dumni, że nie stchórzyli. Że się odważyli. Gdy szli poulicy i jakiś idiota uderzał ich ramieniem, zatrzymywali się i leciały bluzgi.Honor był ważniejszy niż złamany nos.Gdy w szkołach w pierwszych ławkach kujony podlizywały sięnauczycielom, przypatrywali się i uczyli szacunku do siebie samych.Nigdy nie można było się sprzedawać. To zawsze kończyło się tonieodpowiednim zachowaniem.Minęły lata. Wiele lat.Gdy zakochiwali się w kobietach, byli bezbronni wobec uczuć, które nimizawiadywały - miłością, wrażliwością, bliskością. Uczyli się czuć, boodebrano im to w dzieciństwie. Nauczyli się.Gdy dostawali pracę, harowali w niej zawsze więcej, niż trzeba było. Etospracy, sprawczości, zaradności był tak głęboko zakorzeniony, że nikomunie przyszło do głowy by narzekać czy wybrzydzać. Wszystko byłoszansą, bo jak się kiedyś nie miało nic, to potem z wszystkiego można sięcieszyć.Gdy rodziło się dziecko, zaczynali dbać o siebie. Po raz pierwszy w życiuczuli, że powinni. Bo stali się ważni, ale nie dla siebie... Oni nigdy nieumieli być ważni dla siebie. Wyzywani w szkołach od idiotów zapopełnione błędy, wściekli na ojców, zdradzeni przez system,zakompleksieni po wyjechaniu na Zachód po otwarciu granic, oni nieumieli nigdy być ważni dla siebie samych, bo uważali się za nic. Ale gdypojawiało się dziecko... Zaczynali być ważni. Ale nie dla siebie - dla niego.Wtedy rzucało się palenie, inaczej wydawało pieniądze. Brało tę całą żółćspołeczną, poniżanie, odrzucanie i krytykowanie i trzymając to dziecko wrękach obracało to wszystko o 180 stopni i dawało mu miłość, akceptację,życzliwość i ciepło, którego się samemu nie dostało. Syf, który oniprzeżyli, miał jednak sens.Gdy przyjaciel miał tarapaty, to mu pomagali. Było ich niewielu, ale gdywisiał na skraju przepaści to chwytało się go za rękę i nigdy, nigdy, nigdynie puszczało. Wyrażenie "liczyć na kogoś" miało szczególne znaczenie -oni wiedzieli, co to znaczy, bo sami mogli liczyć tylko na siebie. Tegonauczyło ich życie. I choć było trudne, momentami koszmarnie trudne, to itak się do tego nie przyznawali. Chcieli... Musieli być silni.Minęły lata. Wiele lat.I coś się zmieniło. Poznali kobiety, za które są w stanie oddać życie.Urodziły się im dzieci, dla których zrobią wszystko. Poznali ludzi, którychmożna zobaczyć po wielu latach rozłąki i mimo tego czuć tak, jakbywidziało się ich wczoraj. Porobili kariery, osiągnęli sukcesy i zwojowaliświat materialny. Jak się startuje z samego dna, nigdy nie boi się do niegowrócić, ale zrobi się wszystko, by już go nigdy nie dotknąć.Z gówniarzy ganiającymi za kobietami stali się przewodnikami, a przeżytyzawód i wściekłość przekuli na pracę. By być, zaczęli robić. By robić,zaczęli walczyć. Walczyć by ich żony, dzieci, pracownicy nie musieliprzechodzić przez to, co oni. Przez syf.Tęsknię za tymi Mężczyznami. Imponują mi. Są odpowiedzialni. Gotowido poświęceń. Słowo "honor" nie jest dla nich puste. Stawiają rozwójwyżej niż laury. Podejmują nowe wyzwania. Przecierają ścieżki. Są gotowibronić słabszych. Osiągają rzeczy w życiu. Nie boją się mówić, co myślą iczują. Można na nich liczyć. Dotrzymują słowa. Wysiłek jest dla nichsposobem życia. Noszą krzyż większy od siebie. I nie swój, ale wielu.Tęsknię za nimi, bo takich mężczyzn jest coraz mniej. Coraz rzadziej sięich spotyka. Dobrobyt nie wymusza ciężkiej pracy, egocentryzm nakazujemyśleć o sobie i unika poświęceń, a internet stawia prawdziwe autorytetyna równi z cyfrowymi awatarami mającymi do zaoferowania historię bezfaktów. Zmieniły się wartości, stało się łatwiej i przez to płycej. Ma byćprzyjemnie i szybko.Ci mężczyźni są szczególnym gatunkiem. Jak dadzą słowo, to godotrzymają, a nie zmienią bo "coś wypadło". Jak przegrają z kimślepszym, to okażą mu szacunek, a nie obrobią dupę w internecie. Niekręci ich władza, choć ją dostają. Nie imponują im pieniądze, choć jemają. Nie potrzebują podziwu, choć go dostają. Tam chodzi o cośzupełnie innego, co zrozumie tylko garstka nielicznych.Im chodzi o bycie wzorem.Wybrali cel, któremu nigdy nie sprostają.Ale znając ich, to umrą próbując. Dlatego gdy kiedyś ich spotkacie, to ichpozdrówcie. Potrzebują tego, choć nigdy Wam tego nie powiedzą.MDr Mateusz Grzesiak25 września o 21:02
Z czasem ogarniasz coraz bardziej że ten świat to syf –
 –  Czy na prawdę kuchnia kaflowa jest takim problemem???Cale życie tak żyli nasi dziadkowie i pradziadkowie a terazslysze tylko śmiechy i że syf. Mieszkanie czyste tylko stare,wynajmowane w uczciwej cenie 1700 co nie jest dużo zaczyste mieszkanie na Mokotowie a młodzi tylko narzekają.Może ktoś jest chętny zapraszam
Zawsze mnie zastanawia, jakim cudemte gnoje, co wciskają ten syfstaruszkom, zasypiają spokojnie –  Panią Danutę Rowicką z Elbląga dwa lata temu zaproszono na prezentację sprzętówgospodarstwa domowego. Kobieta myślata, że dostała kilka rzeczy w prezencie.Okazało się, że za sprzęt powinna zapłacić 7 tysięcy złotych. Dziś dhug uróst do 20tysięcy. Starszej pani grozi utrata 47-metrowego mieszkania.DEMOTYWATORY.PLZawsze mnie zastanawia, jakim cudem tegnoje, co wciskają ten syf staruszkom,zasypiają spokojnie
Typowy Janusz zakupów do kasjera: "Co to za syf? Jak wy pracujecie? Dlaczego nie ma tego, co chcę kupić? Z miesiąca na miesiąc coraz większy bu*del tu macie!" – Kasjer: "Skoro już od wielu miesięcy coś tutaj Panu nie pasuje, to dlaczego do tej pory nie poszedł Pan do konkurencji? Na tym osiedlu jest kilka innych, dużych sklepów!"Typowy Janusz zakupów: "Eee... no... yyy..."

Jak długo będziesz jeszcze nabijany w butelkę, gdy ktoś Ci będzie wmawiał, że kranówki nie da się pić?

Jak długo będziesz jeszcze nabijany w butelkę, gdy ktoś Ci będzie wmawiał, że kranówki nie da się pić? – Próbowałeś? Woda z kranu jest czysta, zdrowa i bezpieczna, a przede wszystkim prawie nie kosztuje. Możesz oszczędzić kilkaset złotych rocznie pijąc kranówkę, a nie kupując wody butelkowane, które często mają dużo mniej minerałów niż zwykła kranówka. ,,Kranówka śmierdzi", ,,Nie pij zkranu, nie wiadomo, co tam za syfleci", ,,Dziecko, z kranu się niepije", ,,U nas woda słaba, kupujemybutelki", ,,Z kranu nie magazowanej"99Odkąd na rynku pojawiła się wodapakowana w plastikowe butelkiPET, nagle nastapiło przekonanie,że kranówka jest zła. Każdy maswój powód, ale nie każdy tozbadał, czy nie jest przypadkiemnabijany w butelkę. Prawda jesttaka, ze wszystkie zakładywodociągowez największychośrodków miejskich w Polsce, doktórych napisałam, zapewniają, zeich woda jest zdatna do picia zkranuA jak jest u mnie? Piję kranówkę imi smakuje. Jeżdżę po Polsce ipróbuje jej w różnych miastach i wwiększości lokalizacji jest super.Orzeźwia i gasi pragnienie. Jedyn ienad morzem miałam wtopę iostatecznie zaczęłam tam wozić zesobą dzbanek z filtrem. A co mi todaje? Oszczędzam jakieś 900 złrocznie nie kupując wody wplastiku7 Nie wyrzucam 365 butelek PETdo kosza a są to wartości tylko najedną osobę!Iw sumie... to mi wystarczy! Ja pijekranówkę, moje dzieci również,żyjemy pełnią życia i (odpukać)cieszymy się zdrowiem.Mamy #lipiecbezplastiku, więc jeślijeszcze nie pijesz kraniczanki, możejest szansa na zmianę?
Czasami mam takie wrażenie, że to dla ludzi powinien być zakaz wstępu na plażę – Zostawiają większy syf niż psy Zakaz wprowadzania psów na plażę!Bo mogą nabrudzić!!!Serio?!
Zeszłoroczny wyjazd na Przystanek Woodstock to był ogromny błąd. Syf, smród, na glebie leży jakiś nieprzytomny gość, cały obrzygany, spodnie mokre, bo się zeszczał. Trzeba uważać, żeby nie wdepnąć w jakąś strzykawkę, bo wala się tego co nie miara – Jakiś gość w dredach pije wodę z kałuży bo chyba odwodniły go piguły. W przeciągu 1 godziny podeszło do mnie pięciu różnych dilerów i pytali się czy chcę może kupić [substancja którą akurat mieli]. Jakaś laska w koszulce z Che Guevarą z nieogolonymi nogami i zarośniętymi pachami podniosła spódniczkę pokazując włochatą c**ę mówiąc "to może być twoje za 20 złotych". Wszędzie walały się odchody. Ludzie bez kozery walili na hejnał jabole z butelek. Obok jakiś typek posuwał na trawniku leżącą tam kompletnie gołą grubą lochę, taką ważącą luźno ponad 100 kilo. Oboje wydawali z siebie dźwięki jak zwierzęta. Po chwili typek skończył i zmienił go kolega, który do tej pory się tylko przyglądał. Głośniki bombardowały uszy jakimś niezrozumiałym bełkotem przeplatanym piszczącymi dźwiękami. Mało co nie przewróciłem się o faceta, który zwyczajnie pomiędzy ludźmi kucnął, ściągnął pory i zaczął srać. Smród zmieszanego potu, moczu i fekaliów był nie do zniesienia.A to był dopiero dworzec we Wrocławiu...
Na wstępie pragnę zaznaczyć, że ja jestem bardzo otwartym człowiekiem i do katolików nic nie mam – Co prawda nie zgadzam się z ich stylem życia, ale staram się być tolerancyjny, jak mogę. Jedyna rzecz, której jednak zaakceptować nie potrafię, to te ich coroczne parady. Ja rozumiem wyznawać swoje przekonania w zamkniętym gronie w kościele czy domu, ale żeby z tym na ulicę wychodzić, to już przesada. Od rana krzyki, śpiewy, faceci w sukienkach z młodymi chłopcami u boku, syf na drogach i blokowanie ruchu. Co najgorsze niewinne dzieci, wychowane bez religijnych odchyleń, są wystawione na ten widok. Jeszcze się nawrócą i wyrosną na fanatyków. A ja się pytam, gdzie jest procesja ateistów? Normalni ludzie parad nie potrzebują!
Źródło: FB