Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 119 takich demotywatorów

Porwany dla okupu Theo Albrecht, współtwórca sieci supermarketów ALDI, targował kwotę okupu, a po uwolnieniu domagał się, aby kwota ta została uznana jako koszt firmy, który można odliczyć od podatku –
I wtedy zjawia się żona... –  Poszliśmy na zakupy do ogromnego supermarketui gdzieś między nabiałem a płatkami śniadaniowymizaginęła moja żona, więc chodzę po okolicznychdziałach i rozglądam się za nią. W pewnymmomencie podchodzi sympatycznie wyglądającapracownica i pyta:Czy mogłabym jakoś panu pomóc?- Tylko się rozglądam.-A szuka pan czegoś konkretnego?· Tak, mojej żony.- Ale tak od razu? Może chociaż najpierw pójdźmyna kawę...-
Australijska sprinterka Riley Day nie miała żadnych sponsorów i aby wyjechać na IO Tokio 2020 pracowała w supermarkecie i wyjechała na swój koszt –

"Podszedłem dziś do tego mężczyzny, ponieważ leżał w bezruchu na stercie makulatury. W przeciwieństwie do osób, które go mijały na ruchliwej ulicy, chciałem sprawdzić czy żyję lub nie potrzebuje pomocy. Mężczyzna nie krył zdziwienia, gdy zapytałem czy nie potrzebuje wody i czy jadł już dzisiaj."

"Podszedłem dziś do tego mężczyzny, ponieważ leżał w bezruchu na stercie makulatury. W przeciwieństwie do osób, które go mijały na ruchliwej ulicy, chciałem sprawdzić czy żyję lub nie potrzebuje pomocy. Mężczyzna nie krył zdziwienia, gdy zapytałem czy nie potrzebuje wody i czy jadł już dzisiaj." – Początkowo twierdził, że niczego nie potrzebuje, jednak coś nie dało mi spokoju. Miałem wrażenie jakby się mnie obawiał, może trochę bał. Prosiłem go, aby nie czuł skrępowania i szczerze powiedział czego potrzebuje. Że nie mam złych zamiarów i że obok jest supermarket, w którym mogę zrobić mu zakupy.I wiecie? Kompletnie nie byłem gotów na taką reakcję…Z jego błękitnych oczy zaczęły lecieć łzy, Pan zaczął szlochać i zakrywać się dłońmi, dziękując, za postawę, z którą się jeszcze nigdy nie spotkał! Powiedział, że nie jadł od kilku dni i nie ma wody. Nie miał specjalnych życzeń, a wręcz przeciwnie dodał, że nie jest wybredny i zje wszystko. Prosiłem, aby nigdzie się nie ruszał i zaczekał. Gdy wróciłem z zakupami, to na jego twarzy namalował się delikatny uśmiech. Chwilę porozmawialiśmy.Pan ma 63 lata. Na ulicy od przeszło 15 lat. Jakoś stara się dawać sobie radę, ale jak sam przyznaję, jest czasami bardzo ciężko i przestaje „chcieć się żyć”. Ludzie nie zwracają na niego uwagi, w przeciwieństwie do młodzieży z tutejszych bloków, która na niego pluję i kilkukrotnie go pobiła za to, że żyje. Nocuje na klatkach i jak twierdzi, pozostawia po sobie porządek.Uprzedzając pytania złośliwych, nie sądzę, aby był alkoholikiem. Gdy z nim rozmawiałem był trzeźwy, czysty i schludnie ubrany. Nie jąkał się, nie dukał, pięknie posługiwał się językiem.Uwierzyłem mu, gdy zapytałem go czy nie potrzebuje świeżych ciuchów lub pomocy finansowej. Nie chciał ani złotówki!!!Powiedział, że sam musi sobie dać radę i uczciwie zapracować. Zdziwiła mnie ta odpowiedź, więc zapytałem czy podejmuje się jakiejś pracy. Mówił, że czasami dorabia kosząc trawę, malując ogrodzenia, itp. jednak od ubiegłego roku jest bardzo trudno o takie dorywcze zajęcia. Zapytałem czy w jego otoczeniu jest więcej takich osób. Powiedział, że nie utrzymuje „z takimi ludźmi” kontaktu, co odbieram, jakoby nie chciał przebywać z alkoholikami. Na sam koniec tego spotkania, należałem by szczerze powiedział, czego najbardziej potrzebuje.Powiedziałem, że spróbuje mu to zorganizować za pomocą internetu i ludzi, którzy podobnie jak ja, nie potrafią przejść obok ludzkiej krzywdy obojętnie. Pan Władek prosił o możliwość pracy i najbardziej marzy o dachu nad głową. Nie narzeka na stan zdrowia, jest w dobrej kondycji.Obiecałem mu, że wrócę… ale nie mogę wrócić z pustymi rękami.Nie będziemy zbierać pieniędzy - to nie ten typ człowieka, który chce dostać wszystko na gotowo i za darmo.Internet, może sprobujmy mu znaleźć jakieś godne zajęcie? Może jakiś kąt, dzięki, któremu będzie w stanie stanąć na nogi?Tę prywatną prośbę w swoim imieniu kieruję do ludzi z Dąbrowy Górniczej i okolic (Katowice).Czasami wydaje mi się, że my ludzie z krwi i kości żyjemy w dwóch różnych światach. I myślcie co chcecie, ale w moim odczuciu życie i prawdziwe ludzkie dramaty zaczynają się poza galeriami handlowymi, salonami piękności, wyspami miłości i innymi pudelkami.* Pan wyraził zgodę na publikację swojego wizerunku. Nie wstydzi się, że jest bezdomny. Jak sam powiedział "wstyd to kraść i krzywdzić innych".
Żeby jak najszybciej takie dystrybutory pojawiły się w drogeriach – Napełniając przyniesioną butelkę oszczędzasz pieniądze i wyrzucasz mniej plastiku
0:25
Ciężkie czasy, artyści muszą dorabiać w supermarketach –
Po raz pierwszy w historii ludzkość wyniosła kotleta drobiowego do stratosfery na wysokość 33 kilometrów nad powierzchnią Ziemi – Po premierowym, komercyjnym locie na ISS w wykonaniu SpaceX, odkryciu fosforowodoru na Wenus, wysłaniu na Marsa kolejnego łazika czy też pobraniu próbek z asteroidy w celu wysłania ich na Ziemię, kolejny milowym krok w stronę gwiazd wykonał brytyjski supermarket Iceland Foods.Firma postanowiła w ten sposób uczcić swoje 50. urodziny. Nuggets został wyniesiony na tę wysokość za pomocą balonu pogodowego. Niestety do granicy ziemskiej atmosfery z kosmosem trochę kurczakowi zabrakło (ta wynosi +/- 100 km od powierzchni), ale nie przeszkodziło mu to w doświadczeniu temperatury -65 stopni Celsjusza i rozwinięciu prędkości około 300 km/h podczas powrotu
Facet popisywał się bronią w supermarkecie w Oregonie i postrzelił się w krocze, kiedy chował broń za pas spodni. Kula przeszła przez pachwinę i przeszyła na wylot udo mężczyzny. Nikt inny nie został ranny –
Schyłek lata, a promocje coraz lepsze –
Cieszę się że mogłam pomóc –
Supermarket lat 80 - tych –
Smacznego! –  Pomocy, kupiłam karkówkę, w mięsie mam coś takiego, co to może być? kupione w supermarkecie
Po co... –
Pewien amerykański lokalny supermarket zrobił ogród na swoim dachu, a uprawy z niego można kupować bezpośrednio w sklepie –
Supermarket na środku morza –
0:25
Pewna para z Izraela pobrała się w supermarkecie. Władze wprowadziły zakaz zgromadzeń do 10 osób, jednak nie dotyczy to sklepów, w których może przebywać 100 osób –
Oburzony Seba wchodzi do kościoła przerobionego na supermarket – Polska krzyżem stoi, a w Holandii w opustoszałych kościołach otwierają dyskoteki lub supermarkety. Sebę tak to oburzyło, że natychmiast zaczął "odmawianie zdrowasiek", tak bardzo patriotycznie i po katolicku...Ciekawe, kiedy Seba się zorientuje, że to on stanowi tam "element imigracyjny", który chce miejscowym narzucać swoją "kulturę"
Więc wziął jajka i zapytał"gdzie matka?" –
Supermarket z lat 80-tych –
 –