Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 79 takich demotywatorów

Niezłą mają bazę! –
Bohaterskie zachowanie polskich górników. Rzucili się na pomoc tonącemu aktorowi – Kiedy zobaczyli tonącego człowieka, rzucili mu się na pomoc. Okazało się, że próbowali uratować znanego czeskiego aktora Jana Triskę.Górnicy z kopalni Rydułtowy spędzali weekend w czeskiej Pradze. Podczas organizowanej przez zakłady wycieczki doszło do niecodziennej sytuacji. Oprócz zwiedzania zabytków czy próbowania tradycyjnych przysmaków czeskiej kuchni, udali się również na rejs po Wełtawie specjalnym wycieczkowym statkiem. W pewnej chwili usłyszeli krzyki, które dobiegały ze strony mostu Karola.Okazało się, że na wodzie, która miała zaledwie 10 stopni Celsjusza dryfuje człowiek, który się topił.Dwóch górników rzuciło się do rzeki, aby pomóc topiącemu się mężczyźnie. Warto podkreślić, że spośród tłumu ludzi obecnych w tym czasie na moście Karola oraz na pokładach innych przepływających w pobliżu statków wycieczkowych, tylko dwaj górnicy próbowali uratować mężczyznę.Pozostali gapie tylko się przyglądali lub filmowali zdarzenie telefonem komórkowym.Ponadto, chwilę przed tym jak rzucili się do wody, stewardessa ze statku wycieczkowego ostrzegała, żeby nie skakali, ponieważ w przeciwnym razie będą musieli zapłacić dużą karę.Polskim górnikom udało się wyciągnąć tonącego na brzeg.Wyciągnięty z rzeki mężczyzna nie oddychał, nie miał również wyczuwalnego pulsu. Polscy górnicy podjęli jednak udaną próbę reanimacji – po kilku chwilach Triska zaczął dawać oznaki życia. Dopiero dzień później okazało się, że jest to aktor Jan Triska, zwany czeskim Marlonem Brando.Triska zagrał m.in. w filmach takich jak Skandalista Larry Flynt, Ronin czy Jedna ręka nie klaszcze.Polscy górnicy za swój bohaterski czyn zostali odznaczeni pamiątkowymi medalami.Niestety aktor zmarł dzień później.Szacunek dla Panów górników!
 –
- Czuć od ciebie koniak!- No co? Boję się latać...- To czemu zostałaś stewardessą?- Lubię koniak –
Lot liniami Southwest Airlines z San Jose do Los Angeles, stewardessa przed standardową instrukcją mówi coś takiego: – "Zajęło wam 15 minut, żeby zająć miejsca w samolocie. Jeśli zdarzy się nieszczęśliwy wypadek, będziecie mieli 90 sekund na jego opuszczenie, więc lepiej słuchajcie, co mam do powiedzenia"
Pasażer próbował otworzyć drzwi podczas lotu. Stewardessa...rozbiła butelkę na jego głowie – Zajmujący miejsce w pierwszej klasie pasażer udał się do tylnych drzwi samolotu i usiłował je otworzyć.Wówczas rzuciły się na niego dwie stewardesy. Podczas szamotaniny jedna z kobiet uderzyła 23-latka w głowę butelką z winem. Jak wynika z zeznań drugiej stewardesy, "wydawało się, że mężczyzna nie przejął się uderzeniem litrową butelką" i kontynuował walkę.Ostatecznie został obezwładniony dzięki pomocy kilku pasażerów, którym udało się go związać.Największym problemem na świecie jest to, że nie można z niego wymazać idiotów

Mężczyzna leciał samolotem i nie był zadowolony z faktu, że obok siedziała gruba kobieta, która ciągle coś mówiła do niego. Ta historia uczy, aby nie oceniać powierzchownie:

Mężczyzna leciał samolotem i nie był zadowolony z faktu, że obok siedziała gruba kobieta, która ciągle coś mówiła do niego. Ta historia uczy, aby nie oceniać powierzchownie: – Latanie nie kojarzy się raczej miło – stres, strach, mało miejsca na nogi, płaczące dzieci, a jeśli dodatkowo trafi nam się marudny towarzysz podróży od razu wszystkiego się odechciewa.To właśnie spotkało pewnego mężczyznę, który leciał z Londynu do Berlina. Obok niego usiadła głośna i zbyt przyjaźnie nastawiona kobieta, która cały czas chciała z nim rozmawiać. Najgorsze w tym wszystkim jednak było to, że kobieta była bardzo otyła.Pierwsza myśl jaka zawitała w głowie mężczyzny, to że się zaraz udusi. Kobieta była zdecydowanie za duża na samolotowy fotel, a jej wielkie ramie wchodziło już na jego „teren”. Czuł coraz większe obrzydzenie, a samolot jeszcze nie zdążył wystartować.„Grubaska nachyliła się nade mną z szerokim uśmiechem. Wymusiłem fałszywe dzień dobry, myśląc jedynie o tym, że jej wielki tyłek nie mieści się w fotelu, a jej ogromne ciało niebezpiecznie zbliża się do mnie.– Cześć, co słychać? – zagadnęła znowu z uśmiechem. Udawałem, że jej nie słyszę i zapatrzyłem się w okno, modląc się, aby nie udusić się w trakcie lotu. Wydawało mi się, że grubaska wysysa całe powietrze z kabiny. Ona jednak, zupełnie niezrażona, znów się odezwała.– Cześć, jak się masz? – spojrzałem na nią, ukrywając niesmak i średnio uprzejmie wymamrotałem „dzień dobry”. Byłem rozwścieczony na myśl o znoszeniu jej gabarytów, potu i głosu przez tyle godzin. Denerwowałem się jeszcze bardziej, gdyż ona nadal mówiła.– Mam na imię Laura, jestem Angielką. Ty pewnie jesteś z Japonii? – typowe. Nienawidzę tego. Już mocno poirytowany rzuciłem, że jestem z Hongkongu. Japonia, Chiny… co to za różnica. Kobieta jednak niezrażona, nadawała dalej.– Skoro mamy spędzić razem te kilka godzin, powinniśmy się lepiej poznać, prawda? – chciała chyba powiedzieć, że to JA muszę ją lepiej poznać. Minęło dosłownie kilka minut, a ja już wiedziałem, że leci do Berlina, aby odwiedzić przyjaciół i chce kupić prezenty dla swoich uczniów, bo jest nauczycielką w podstawówce. No cóż, mówiła dużo i chcąc nie chcąc, poznałem właściwie jej całe życie. Odpowiadałem półsłówkami, ale to chyba nie był wystarczający wkład w rozmowę.Po chwili poczułem coś dziwnego.”„Głos tej grubej kobiety zaczął w końcu mnie odprężać. Była co prawda niewiarygodnie otyła, ale przy okazji miała bardzo ciepły i miły głos. Akurat rozmyślałem na ten temat, gdy średnio rozgarnięta stewardessa zapytała mnie, czy mam wystarczająco dużo miejsca. Zanim zdążyłem odpowiedzieć, zrobiła to za mnie Laura:– Nie powinien cierpieć tylko dlatego, że koło niego siedzi słoń. – spojrzałem na Laurę nieco zdziwiony, a stewardessa z czerwonymi policzkami oddaliła się. Czy tego chciałem, czy nie, moja rezerwa w stosunku do tej kobiety przepadła. Była zbyt miła, gadatliwa i autoironiczna. Od razu widać było, że jest oczytana, a na jej twarzy cały czas widniał, niczym doklejony, szeroki uśmiech.W porze obiadu Laura przeszła jednak samą siebie. Wciągnęła mnie oczywiście do rozmowy i okazało się, że nie tylko świetnie opowiada, ale także jest świetnym słuchaczem. Kiedy dostaliśmy deser, zaczęła żartować ze stewardessą:– Naparstek musu czekoladowego na deser, a to dobre! – cóż, porcje były niezbyt duże nawet dla mnie. Zmęczona stewardessa nagle rozpromieniała i zaczęła się śmiać. Na ucho szepnęła Laurze, że jest ona najlepszym, co ją dzisiaj spotkało.Laura to niezwykła kobieta, która potrafi zarazić każdego swoją energią i pozytywnym nastawieniem. Może trochę bezmyślnie, ale zapytałem, czy nie chciała przejść na dietę. Moje pytanie bardzo ją zdziwiło. Odpowiedziała, że dobrze czuje się w swoim ciele, więc po co ma cokolwiek zmieniać?”„Ośmielony zachowaniem Laury, pytałem dalej. Tym razem o to, czy nie obawia się żadnych chorób.– Nie no, coś ty. Chorym jest się gdy ciągle myśli się o chorobie. Ja wierzę w samospełniające się proroctwa. Poza tym, wszystkie reklamy o odchudzaniu i zdrowym trybie życia są głupie. Ja czuje się dobrze we własnej skórze. Nie muszę zrzucać dwudziestu kilogramów. Zamiast męczyć się na bieżni, wolne spotkania z przyjaciółmi. Tak czy siak, uważam na to, co jem, a dodatkowo, codziennie chodzę na długie spacery. A że jestem większa? Najwyraźniej tak miało być.Laura zamówiła wino. Też się skusiłem. Popijając je, zaczęła mi tłumaczyć, że musi być większa, gdyż ma wielkie serce no i musi je gdzieś zmieścić. Ten argument bardzo dobrze do niej pasował.– Wiele osób widzi we mnie jedynie grubaskę z wielkim tyłkiem i biustem. – prawie zakrztusiłem się winem, bo chwilę wcześniej sam o niej tak myślałem.– Moja nadwaga nie może zdominować mojego życia. Poza tym mam więcej energii niż te wszystkie modeleczki razem wzięte.Zapytałem ją z ciekawości o to, czy jest w związku. Okazało się, że… nie narzeka na brak zainteresowania, chociaż jest szczęśliwą mężatką. Dodatkowo uwielbia podróże. Wtedy Laura zamyśliła się na chwilę.”„Powoli sącząc wino wyłożyła mi swoją teorię na temat relacji damsko-męskich:– Zawsze to samo. Kobiety uwielbiają swoich mężczyzn i wychwalają ich pod niebiosa. Dopóki ci czegoś nie zepsują. Wystarczy jedno potknięcie, a kobieta zupełnie się zmienia i zupełnie ulatuje z niej radość ze związku. Mężczyźni z kolei szukają kobiety, która będzie ich najlepszą przyjaciółką. Taką z którą będzie można konie kraść. Z czasem jednak najważniejszy staje się kredyt i rachunki, a szaleństwa zakochanych przyjaciół idą w odstawkę. Wystarczy jednak znaleźć złoty środek. Coś pomiędzy kredytem a kradnięciem koni.Nawet nie zauważyłem kiedy minęła mi podróż. W towarzystwie Laury czas szybko płynął, a jej gadanie pomogło zupełnie inaczej spojrzeć na relacje międzyludzkie, na to, jak potrafią mylić pozory, no i również spojrzeć inaczej na samego siebie.Poczułem odrazę przez to, co na początku myślałem o tej niezwykłej kobiecie. Jest ona najpiękniejszą, jaką w życiu spotkałem.”
Pilot zawraca samolot. Gdy pasażerka orientuje się, że robi to ze względu na nią, blednie… – Kobieta do końca swego życia będzie im wdzięczna za to, co dla niej zrobili.Gdy jej samolot miał lecieć kobieta wyłączyła telefon. Nie wiedziała, że już podczas kołowania, samolot zawróci i zatrzyma się. Podobnie jak pozostali pasażerowie, była zaskoczona tym, co się dzieje. Wszyscy przypuszczali, że za zatrzymanie samolotu odpowiedzialna jest awaria. Nagle podeszła do niej stewardessa i poprosiła, by ta poszła za nią.Kobieta obawiała się, że przypadkiem wsiadła do niewłaściwego samolotu. Prawda okazała się jednak dużo bardziej wstrząsająca. Po przekroczeniu terminala, została poproszona o skontaktowanie się ze swoim mężem, który bezskutecznie usiłował się do niej dodzwonić. Chciał przekazać jej ważną, pilną wiadomość. Dzięki temu, że linia lotnicza zatrzymała samolot, dowiedziała się o wypadku swojego syna, który z licznymi urazami i obrażeniami głowy, znalazł się w szpitalu.Mężczyzna był w śpiączce.Gdy tylko kobieta opuściła swój samolot, w gotowości czekał jej bagaż i transport do szpitala. Wszystko to zupełnie za darmo! Co więcej, po kilku dniach obsługa zadzwoniła, by dowiedzieć się, jak czuje się jej syn. Ten na szczęście odzyskał przytomność i powoli wracał do zdrowia. Southwest Airlines zasługuje na największe brawa. Dzięki życzliwej, pełnej empatii obsłudze, kobieta szybko i bez ponoszenia żadnych kosztów, nawiązała kontakt z rodziną i znalazła się u boku swego syna.Wielkie brawa!
Opowieść o pewnej babci, która podróżowała samolotem, choć jest okraszona humorem, to płynie z niej też ważna lekcja: – Pewna niewidoma babcia wybrała się w podróż z Seattle do San Francisco. Z racji odległości zdecydowała się polecieć samolotem. Razem ze swoim psem przewoźnikiem wsiadła na pokład i oboje spokojnie podróżowali, nie zwracając niczyjej uwagi.Lot do San Francisco miał zaplanowane międzylądowanie, a kiedy miało do niego dojść, stewardessa poinformowała pasażerów, że mają opóźnienie i około godziny dłużej będą stać na płycie lotniska. Chętni podróżujący otrzymali możliwość wyjścia z samolotu.Cały samolot opustoszał, a w maszynie pozostała niewidoma babcia i jej pies. Zauważył ją kapitan samolotu przechadzający się w chwili wolnego po pokładzie. Zainteresował się samotną babcią i zapytał, czy nie zechciałaby po tylu godzinach lotu przejść się i rozprostować nogi.Babcia na pytanie pilota wskazała na psa i odpowiedziała z uśmiechem:"Nie, dziękuję, ale może Buddy chciałby rozprostować łapy."Kapitan niewiele myśląc wyszedł z czworonogiem na krótki spacerek. A że dzień był słoneczny, to mężczyzna miał na sobie okulary przeciwsłoneczne.Widok pilota spacerującego w czarnych okularach i z psem przewoźnikiem na smyczy, momentalnie przykuł uwagę podróżnych. Ci w panice zgłaszali się do władz lotnika i próbowali zmienić obsługę lotu albo całkowicie przewoźnika.Wniosek z tej historii jest bardzo prosty: nigdy nie wolno oceniać po pozorach! Nie mając wszystkich danych nie można szafować wyrokami, nawet jeśli coś wydaje się ewidentne. Lepiej poczekać i sprawdzić, niż niczym spanikowani pasażerowie tego lotu, stawiać cały świat na głowie, choć tak naprawdę nie mu ku temu powodów.
Tak wyglądały stewardessy amerykańskich linii lotniczych pod koniec lat 60-tych –
Zaadoptowała psa, który codziennie czekał na nią przed hotelem – Olivia Sievers jest niemiecką stewardessą, która regularnie lata na linii Niemcy – Argentyna. Na początku roku w Buenos Aires zobaczyła bezdomnego psa. Rubio, bo tak go później nazwała, błąkał się po ulicy i wiernie koczował pod hotelem kobiety, gdy ta powracała do Argentyny.Najpierw Niemka postanowiła dać jedzenie zagubionemu i smutnemu zwierzakowi. Po chwili zaczęła się z nim bawić, a Rubio przywiązał się do kobiety. Ta przyznała, że na początku chciała go zgubić w drodze do hotelu, lecz psiak cieszył się za każdym razem, gdy ją odnajdywał. Rano kobieta zobaczyła, że zwierzak całą noc koczował przed wejściem. Mijały miesiące, a Rubio cyklicznie pojawiał się przed budynkiem, w którym nocowała. Wierność psiaka zrobiła na Niemce tak duże wrażenie, że zdecydowała, iż zabierze zwierzę do Niemiec. Pies już od kilku dni jest w Niemczech. Olivia zapewniła mu dach nad głową i pełne miski jedzenia
Niezłą mają bazę! –
Poprosiłam stewardessę, żeby przesadziła mnie na inne miejsce z powodu siedzącego obok płaczącego dziecka – Okazuje się, że nie można tak zrobić,jeśli to twoje dziecko
Lot liniami Southwest Airlines z San Jose do Los Angeles, stewardessa przed standardową instrukcją mówi coś takiego: – "Zajęło wam 15 minut, żeby zająć miejsca w samolocie. Jeśli zdarzy się nieszczęśliwy wypadek, będziecie mieli 90 sekund na jego opuszczenie, więc lepiej słuchajcie, co mam do powiedzenia".
Trafiła kosa na kamień –  Podczas rozdawania napojów w klasie ekonomicznej stewardessa zasłyszała, jak ojciec mówi do syna: "Widzisz synu, powinieneś uważać na lekcjach. Inaczej będziesz wykonywał taką pracę" Stewardessa pochyliła się nad chłopcem i dodała: "Twój tatuś ma rację. Jeśli będziesz uważał na lekcjach, nie będziesz musiał latać w klasie ekonomicznej"
Stewardessom najłatwiej znaleźć faceta – Od razu są podzieleni na klasy
Nowsze nie znaczy lepsze –

Jeśli przegrywać to honorowo

Jeśli przegrywać to honorowo – Richard Branson twórca zespołu F1 Virgin Racing założył sięz Tonym Fernandesem właścicielem zespołu Racing Lotus o to, która drużyna będzie lepsza w wyścigu. Stawką było przebranie się za stewardessę i przepracowanie dnia na pokładzie samolotu  linii lotniczych Air Asia. Branson przegrał i dotrzymał warunków zakładu. Tak oto brodaty miliarder w seksownej spódniczce, jak gdyby nigdy nic, rozdawał jedzenie i napoje pasażerom
W razie katastrofy – ...wy zginiecie tutaj, a wy tutaj