Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 44 takie demotywatory

W przyszłym roku w Australii zostanie postawiona Czarna Skrzynka Ziemi, której zadaniem będzie zarejestrować koniec naszej cywilizacji – Ogromna stalowa budowla wypełniona dyskami twardymi i zasilana przez panele słoneczne będzie miała za zadanie zbierać dane na temat wszystkich problemów, z którymi będzie zmagała się ludzkość, aż do momentu jej upadku. Zdaniem pomysłodawców Czarnej Skrzynki Ziemi, jeżeli doprowadzimy naszą cywilizację do zniszczenia, nasi następcy po odczytaniu danych zarejestrowanych przez Czarną Skrzynkę będą mogli dowiedzieć się jakie błędy popełniliśmy, by ich uniknąć.Skrzynka ma zostać skończona w przyszłym roku, jednak część jej systemów już zbiera dane.„Pomysł zakłada, że kiedy dojdzie katastrofy Ziemi, do której przyczynia się człowiek, urządzenie będzie przechowywało dane dostępne dla każdego, kto będzie chciał wyciągnąć z tego wnioski i nauczyć się na błędach naszej cywilizacji” - mówi Jim Curtis, dyrektor kreatywny Clemenger BBDO
W Polsce stabilnie –  Rządowa fabryka w Stalowej Woli miała wyprodukować 30 mln maseczek rocznie. Nie ma ani jednejAnna Gorczyca16 marca 2021 | 19:54Dlaczego w otwartej blisko rok temu fabryce, która miała być największa w Europie, nie wyprodukowano ani jednej maseczki? Nie wiadomo. Odpowiedzi na to pytanie nie otrzymał nawet senator Krzysztof Brejza.
 –  Krasnolud szuka pani Drogie panie, będę szczery. Jestem niski, szczerbaty i lekko łysawy. Tańczyć nie umiem, elokwencją nie zaimponuję. Zdarza mi się beknąć przy stole, czasem wypiję za dużo, a i groszem zanadto nie śmierdzę. Zważcie jednak na to, że wołają mnie Thorin Stalowa Dzida i jest to, nieskromnie powiem, przydomek jak najbardziej zasłużony. Chętne panie proszę o wysłanie bileciku wizytowego. Zjawię się niechybnie, wyperfumowany i z bombonierką pod pachą.

Co się stanie z naszą planetą, gdy znikną z niej ludzie?

 –  Pierwszych kilka tygodni byłoby dość chaotycznych, w ciągu kilkugodzin wyczerpałoby się paliwo w elektrowniach, doprowadzającdo zatrzymani ich pracy. Bez prądu - światła i eklektycznychogrodzeń 1,5 miliarda krów, miliard świń oraz 20 miliardówkurczaków zostałoby uwolnionych z zamknięcia. Poszukującjedzenia (którego człowiek już nie mógłby im dostarczać), stająłyby się zapewne łupem dla ponad 500-set milionów psów i kotów,które teraz same musiałyby o siebie zadbać.Większość naszych domowych pupili nie jest przystosowana dożycia na wolności, dlatego prawdopodobnie „kanapowe" zwierzakizostaną zdominowane przez zaprawione w boju kundle ibezpańskie koty, nie wspominając już o dzikich zwierzętach -wilkach, kojotach i innych.Populacja pozostałych gatunków, których los związany jestbezpośrednio z ludžmi - szczurów i karaluchów równieżdrastycznie się zmniejszy. Inne- takie jak ludzkie wszykompletnie wyginą.Co się stanie z osiągnięciami naszej cywilizacji?W miastach wiele ulic zamieni się w rzeki. Bez pompelektrycznych tunele metra szybko wypełnią się wodą. Szybkopojawią się chwasty wyrastające z chodników, z czasem kolejnerośliny zaczną oplatać wszystkie budynki. Ale zanim do tegodojdzie miasta zostaną zniszczone przez pożary. Bez interwencjistraży pożarnej wystarczy jeden piorun by ogień strawił całeosiedle. Tak więc większość tych budynków zostanie zniszczonaw przeciągu kilku dekad.Za sto lat nie będzie już żadnych drewnianych budowli. Niewieledłużej przetrwają te mające stalową konstrukcję. Wieżowce,mosty, samochody -wszystkie wymagają ciągłej aplikacji farb ilakierów chroniących przed rdzą. Bez konserwacji zawarte wmetalu żelazo szybko wejdzie w reakcję z tlenem, któryodpowiedzialny jest za powstawanie korozji. Po kilkuset latachwszystkie gatunki zwierząt na całym świecie powrócą do stanu, wktórym znajdowały się zanim jeszcze wyewoluowaliśmy. Jednakich rozmieszczenie zmieni się na zawsze. Australię będą terazprzemierzać wielbłądy, a w Ameryce rozprzestrzenią się dziesiątkigatunków ptaków śpiewających, importowanych z Europy.Możliwe, że w pewnych zakątkach świata zwierzęta zbiegłe zZo0 mogłyby odtworzyć nową populację, prowadząc dopojawienia się Iwów lub hipopotamów na kontynencieamerykańskim.Promieniowanie elektromagnetyczne wytworzone przez radio,satelity i telefony pozostanie już na zawsze, przemierzającprzestrzeń kosmiczną. Jednak to, co ma największą szansę ponas pozostać to nasze śmieci!Wiązania chemiczne tworzące plastik oraz gumę wulkaniczną sąodporne na większość enzymów trawiennych produkowanychprzez bakterie do rozbijania naturalnych polimerów. Wprzeciwieństwie do metalu, plastik nie rdzewieje ani nie ulegakorozji. Po dotarciu do wód oceanicznych mikroplastiki ulegną wkońcu sedymentacji.Przetrwanie zależy jednak w dużej mierze do warunków -idealnym miejscem jest pustynia, gdzie brak wilgoci chroniorganízmy przed rozkładem i rdzą. Obieg węgla w przyrodzie ipoziom CO2 unormuje się po kilku tysiącach Tat. Zas lokalne złożadługowiecznych chemikaliów i materiałów radioaktywnychprzetrwają jeszcze długi czas. Trudno jest sobie wyobrazić, comogliby o nas myśleć kosmiczni paleontolodzy z przyszłości - jakwyjaśnią naszą miłość do plastiku lub fakt, że w geologicznymmgnieniu oka pojawialiśmy się w Afryce by skolonizować każdeniezamieszkałe do tej pory miejsce na Ziemi. Zastanawiać ichpewnie będzie również dlaczego w takim razie tak szybkozniknęliśmy...
Najkrótszy dowcip kampanii –
Właśnie tego Polska potrzebuje najbardziej - większej ilości krzyży stawianych na górach –  Krzeczów. Zakończył się montaż krzyża na setną rocznicęurodzin Jana Pawła IIStalowa konstrukcja ma 27 metrów, z czego 24 góruje nad ziemią. Dziś (1 lutego) z pomocą dźwigu kolejne elementy krzyża ustawiono jeden na drugim i połączono.
5 lutego 1949 roku na trasie z Gniezna do Warszawy miał miejsce bardzo dziwny wypadek samochodowy – W okolicach Witkowa jeden z samochodów najechał na stalową zaczernioną linę rozciągniętą między drzewami. Główna teoria mówi, że była to nieudana próba zamachu na życie wracającego z ingresu z Gniezna nowowybranego prymasa Polski kardynała Stefana Wyszyńskiego. Do wypadku z jego udziałem nie doszło tylko dlatego, że samochód wiozący prymasa zmienił trasę przejazdu
Stalowa wata paląc się wiąże tlen,przez co przybiera na wadze – Widać zmieniające się wskazanie wagi
0:19
Wyobrażacie sobie, jaki teraz ubaw musi mieć ten "debil" z artykułu –  Prezydent Stalowej Woli niewytrzymał! Daje 5 tys. zł za złapanie"debila"f PODZIEL SIĘ30 gru 19 19:30ALOWAfoto: LASKAR-MEDIAO 3 Zobacz zdjęcia"Chętnie poznam debila, który ma tak małymózg, że musi swoje istnienie podpisać napraktycznie nowym autobusie" – pisze wostrych słowach prezydent Stalowej Woli naPodkarpaciu Lucjusz Nadbereżny (34 1.).Oferuje 5 tys. zł nagrody za pomoc w ujęciugrafficiarza, który pomazał miejski sprzęt.
Tymczasem w Stalowej Woli... –
Kultura musi być... –  Uprzejmie prosimy o niepalenie papierosów na klatce schowoej. JPRDL nie z czasownikami oddzielnie Zarząd wspólnoty mieszkaniowej Stalowa 47. Palenie to rzeczownik, pali,c to czasownik a zatem Prosimy o niepalenie - razem, prosimy nie palić, osobno polecam słownik, racja sorunia
W Stalowej Woli powstała ulica "Dobrej Zmiany" – W rejonie nowych ulic w stalowowolskiej strefie przemysłowej, ktoś jedną z błotnistych uliczek nazwał imieniem głównego hasła wyborczego partii rządzącej ul. Dobrej Zmiany
Źródło: MP
Piękny gest Holendrów: osuszyli fragment Morza Północnego, aby wydobyć szczątki polskich lotników. Teraz oddadzą im hołd – 2 maja 2017 r. we Friese Meren w Holandii miało miejsce uroczyste odsłonięcie pomnika upamiętniającego polską załogę bombowca Vickers Wellington IC nr R1322 SM-F z 305. Dywizjonu Bombowego im. Marszałka Józefa Piłsudskiego „Ziemi Wielkopolskiej”.Holenderska grupa badaczy Leemans Speciaalwerken, prowadząca poszukiwania lotnicze, odnalazła w 2016 roku szczątki bombowca, który został zestrzelony 8 maja 1941 r. nad Morzem Północnym (obecnie sztuczne jezioro Ijsselmeer w Holandii) przez niemiecki myśliwiec Bf-110. Polska jednostka miała za zadanie zbombardować śródmieścia Bremy.Wyznaczony obszar jeziora został wydzielony stalową tamą i osuszony. W trakcie prowadzonych prac archeologicznych wydobyto elementy wraku, w tym trzy bomby, elementy silnika, łopat śmigła, rzeczy osobiste lotników oraz karabiny .303 Vickers. We wraku znajdowały się również szczątki poległych polskich lotników, które poddane zostały badaniom DNA. Ich wyniki wraz z prochami poległych zostaną przekazane rodzinom ofiar
Wczoraj w Stalowej Woli nieopodal Ronda im. Rotmistrza Witolda Pileckiego powstał mural z wizerunkiem naszego bohatera –
Najważniejsze, że potrafimy przyznać się do błędu –  Uprzejmie prosimy o niepalenie papierosów na klatce schodowej. JPRDL Nie z czasownikami oddzielnie. Zarząd wspólnoty mieszkaniowej "Stalowa 47".Palenie to rzeczownik, palić to czasownik, a zatem "prosimy o niepalenie" - razem. Prosimy nie palić - osobno. Racja sorrunia.
To były czasy! –  My, urodzeni w przeszłości, z nostalgią wspominamy tamten czas. Nikt nie narzekał.Było nas jedenaścioro, mieszkaliśmy w jeziorze... na śniadanie matka kroiła wiatr, ojca nie znałem, bo umarł na raka wątroby, kiedy zginął w tragicznym wypadku samochodowym, po samospaleniu się na imieninach u wujka Eugeniusza. Wujka Eugeniusza zabrało NKWD w 59. Nikt nie narzekał.Wszyscy należeliśmy do hord i łupiliśmy okolicę. Konin, Szczecin i Oslo stały w płomieniach. Bawiliśmy się też na budowach. Czasem kogoś przywaliła zbrojona płyta, a czasem nie. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka odcinała stopę i mówiła z uśmiechem, "masz, kurna, drugą, nie"? Nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że wszyscy zginiemy. Nikt nie narzekał.Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z gruźlicą, szkorbutem, nowotworem i polio służył mocz i mech. Lekarz u nas nie bywał. Chyba że u babci – po mocz i mech. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Jedliśmy muchomory sromotnikowe, na które defekowały chore na wściekliznę żubry i kuny. Nie mieliśmy hamburgerów – jedliśmy wilki. Nie mieliśmy czipsów – jedliśmy mrówki. Nie było wtedy coca-coli, była ślina niedźwiedzi. Była miesiączka żab. Nikt nie narzekał.Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał karę. Dół z wapnem, nóż, myśliwska flinta – różnie. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo — jak zwykle. Potem ojciec wracał do domu, a po drodze brał sobie nowe dziecko. Dzieci wtedy leżały wszędzie. Na trawnikach, w rowach melioracyjnych, obok przystanków, pod drzewami. Tak jak dzisiaj leżą papierki po batonach. Nie było wtedy batonów, dzieci leżały za to wszędzie. Nikt nie narzekał.Latem wchodziliśmy na dachy wieżowców, nie pilnowali nas dorośli. Skakaliśmy. Nikt jednak nie rozbił się o chodnik. Każdy potrafił latać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji, aby się tej sztuki nauczyć. Nikt też nie narzekał.Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Czasem akurat wtedy nadjeżdżał jelcz lub star. Wtedy zdychaliśmy. Nikt nie narzekał.Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Podobnie jak wybite zęby, rozprute brzuchy, nagły brak oka czy amatorskie amputacje. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a od pomocy, to jeszcze nikt nie umarł. Ciocia Janinka powtarzała, "lepiej lanie niż śniadanie". Nikt nie narzekał.Gotowaliśmy sobie zupy z mazutu, azbestu i Ludwika. Jedliśmy też koks, paznokcie obcych osób, truchła zwierząt, papier ścierny, nawozy sztuczne, oset, mszyce, płody krów, odchody ryb, kogel-mogel. Jak kogoś użarła pszczoła, to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię. Jak ktoś się zadławił, to pił 3 szklanki mleka i przykładał sobie rozgrzaną patelnię. Nikt nie narzekał.Nikt nie latał co miesiąc do dentysty. Próchnica jest smaczna. Kiedy ktoś spuchł od bolącego zęba, graliśmy jego głową w piłkę. Mieliśmy jedną plombę na jedenaścioro. Każdy ją nosił po 2-3 dni w miesiącu. Nikt nie narzekał.Byliśmy młodzi i twardzi. Odmawialiśmy jazdy autem. Po prostu za nim biegliśmy. Nasz pies, MURZYN, był przywiązany linką stalową do haka i biegł obok nas. I nikomu to nie przeszkadzało. Nikt nie narzekał.Wychowywali nas gajowi, stare wiedźmy, zbiegli więźniowie, koledzy z poprawczaka, woźne i księża. Nasze matki rodziły nasze rodzeństwo normalnie – w pracy, szuwarach albo na balkonie. Prawie wszyscy przeżyliśmy, niektórzy tylko nie trafili do więzienia. Nikt nie skończył studiów, ale każdy zaznał zawodu. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. To przykre. Obecnie jest więcej batonów niż dzieci.My, dzieci z naszego jeziora, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze" wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez słodyczy, szacunku, ciepłego obiadu, sensu, a niektórzy – kończyn.Nikt nie narzekał.
I ''Inwestycja nie była wspieranaze środków unijnych...'' – Takie hasło można było zobaczyć 18.02.2016 na wiadukcie nad obwodnicą Stalowej Woli. Kto był twórcą tego "dzieła" nie wiadomo
Kolejny polski absurd! W Dąbrówkach Breńskich drogowcy zagrodzili wiatę przystankową wysoką stalową barierą – Od czerwca ub.r. jezdnia w sąsiedztwie przystanku była remontowana. Gdy w grudniu drogowcy kończyli pracę, wiatę przystanku ogrodzili barierkami. Ludzie na autobus muszą czekać na ulicy lub chodniku, bo starsze osoby nie dają rady przeskoczyć wysokiej bariery
W którą stronę przechyli się waga? – Dwa naczynia z wodą, które pozostają w równowadze ustawiono na wadze. W lewym zanurzamy piłeczkę pingpongową i na nitce przyczepiamy ją do dna naczynia. W prawym zanurzamy stalową kulkę o objętości identycznej z piłeczką. Kulka wisi na nitce przyczepionej do stojącego obok statywu
Często ci co siedzą za stalową kratą – Mają więcej serca, niż banda pod krawatem.