Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 149 takich demotywatorów

Joanna Segelstrom to najbardziej poszukiwana Polka na świecie. – Prowadziła galerie sztuki na całym świecie. Miała sprzedawać dzieła nawet brytyjskiej rodzinie królewskiej czy byłemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych. Nagle jednak Joanna Segelstrom, Polka z Wadowic przez lata mieszkająca w Szwecji, zniknęła i od trzech lat ucieka przed Interpolem. Skala jej oszustw przewyższa znacznie Amber Gold
Kiedy zacznę mówić, że jest pani piękna, to proszę już mi nie sprzedawać alkoholu... –
I po studiach idę sprzedawać frytki –  Student w XV wieku: Studiowałem na najlepszych włoskich uczelniach. Znam matematykę, medycynę, fizykę, astronomię, filozofię i teologię Student teraz: Pan da 3
Na Węgrzech książki uznane za promujące homoseksualizm, muszą być sprzedawane w zamkniętych opakowaniach – Dekret obejmuje również książki postrzegane jako promujące zmianę płci i zawierające "wyraźne" przedstawienia seksualności. Nakazano sklepom sprzedawać je oddzielnie i zakazano ich sprzedaży w promieniu 200 m. od szkoły lub kościoła
Marilyn Manson napisał sobie na twarzy "F*ck You", aby dziennikarze przestali go fotografować i sprzedawać zdjęcia do prasy. Przez ten "zabieg" gazety nie mogły drukować jego zdjęcia –
Cristiano Ronaldo został poproszonyo oddanie swoich korków na aukcję charytatywną na rzecz 10-miesięcznego dziecka cierpiącego na zaburzenia mózgu- zamiast tego zapłacił całe 83 tys. dolarów za jego operację i dał dziecku korki, aby nie musiało ono ich sprzedawać –
Ptaki nie są prawdziwe - nowa świeżo upieczona teoria spiskowa, która szturmem podbija Amerykę. Dlaczego zyskuję taką błyskawiczną popularność – Otóż wyznawcy tego założenia uznają, że wszystkie latające ptaki to rządowe drony. Ruch zaczął organizować wiece, czyniąc Springfield w stanie Missouri pierwszym przystankiem. Grupa wyznawców teorii twierdzi, że ponad 12 miliardów ptaków w USA zostało zabitych przez rząd i zastąpionych dronami używanymi do szpiegowania obywateli. Koncepcja powstała około 2 lata temu, ale dopiero od kilku miesięcy "ptaszne herezje" zaczynają zalewać Stany Zjednoczone. Kanał youtube subskrybuje 10 tys osób, instagrama obserwuje 325 tys osób.A może ruch został stworzony na potrzebę zarobków finansowych?Dla większości oddanych fanów „Ptaki nie są prawdziwe” to wytchnienie od politycznych podziałów Ameryki – żart tak niedorzeczny, że zarówno konserwatyści, jak i liberałowie mogą się z niego śmiać. Niektórzy uważają to za sztuczkę marketingową i chyb na tym polega geniusz Birds Aren't Real: to cyfrowy szlak prowadzący do strony internetowej, która prowadzi do sklepu pełnego gotowych do kupienia towarów.„Ptaki nie są prawdziwe wykorzystuje memefikację poprzednich teorii spiskowych” — mówi Metzler, influencer w mediach społecznościowych i twórca treści wirusowych na Instagramie. „Ludzie naprawdę chcą wierzyć w spiski, ale co więcej, chcą wyśmiewać się z ludzi, którzy jeszcze bardziej wierzą w spiski. Rozpoczęcie teorii spiskowej i sprzedaż towarów Birds Are not Real pozwala im sprzedawać je obu stronom” – mówi Metzler.Jaka jest puenta?Stwórz teorię, rozpowszechnij ją, znajdź jej zwolenników, a potem zacznij na nich zarabiać. Wykorzystywanie spiskowców dla zysku nie jest niczym nowym.
Firma Canon zainstalowała urządzenia, które wpuszczą do biura tylko uśmiechających się pracowników – Chcą w ten sposób podnieść morale swoich zespołów pracowniczych. Canon ma takie stanowisko, że ta technologia uczyni ich pracowników bardziej radosnymi w czasach zarazy. Oczywiście pomysł nie wszystkimsię spodobał. "Teraz firma manipuluje nie tylko naszym czasem, ale też emocjami" - napisał jeden z pracowników. Metodę zastosowano w biurze w Pekinie i zaczęto sprzedawać do Singapuru
Dlaczego truskawki są drogie? – Bo jest za zimno albo za gorąco. Bo leje albo jest za sucho. Bo są zbyt małe albo zbyt duże zbiory. Bo pośrednicy windują ceny albo plantatorzy. Bo na początku sezonu truskawek jest mało a pod koniec sezonu także jest już mało. Truskawek się nie opłaca sprzedawać tanio, bo niska cena psuje rynek, lepiej wyrzucić
Źródło: Życie

W pewnej wiosce mieszkał starzec, który był bardzo ubogi, ale nawet królowie mu zazdrościli, ponieważ posiadał pięknego białego rumaka. Królowie oferowali bajońskie sumy za konia, ale starzec za każdym razem odpowiadał:

W pewnej wiosce mieszkał starzec, który był bardzo ubogi, ale nawet królowie mu zazdrościli, ponieważ posiadał pięknego białego rumaka. Królowie oferowali bajońskie sumy za konia, ale starzec za każdym razem odpowiadał: – - Ten rumak dla mnie nie jest koniem, jest osobą. Jak można sprzedawać osobę, przyjaciela?Pewnego poranka starzec odkrył, że konia nie ma w stajni. Mieszkańcy wioski zgromadzili się i mówili:- Ależ z ciebie głupiec. Wiadomo było, że któregoś dnia koń zostanie skradziony. Zatem lepiej było go sprzedać. Co za pech!Na to starzec odpowiedział:- Nie posuwajcie się tak daleko w swoich słowach. Po prostu powiedzmy, że w stajni nie ma konia. To jest fakt. Wszystko inne to ocena. Czy to jest pech, czy też błogosławieństwo – tego nie wiem, bo to jest tylko epizod. Kto wie co się jeszcze wydarzy?Ludzie śmiali się ze starca. Zawsze uważali go za lekko szalonego. Ale po piętnastu dniach nagle, pewnej nocy koń powrócił. Nikt go nie ukradł, uciekł na swobodę. Nie pojawił się jednak sam, ale przyprowadził dwanaście dzikich rumaków.Znowu ludzie zgromadzili się i mówili:- Miałeś rację starcze. To nie był pech tylko prawdziwe błogosławieństwo.A starzec odpowiedział:- Wystarczy powiedzieć, że koń powrócił. Któż wie czy jest to błogosławieństwo, czy nie. To jest zaledwie epizod. Przeczytaliście pojedyncze słowo ze zdania, jak zatem możecie oceniać całą książkę?Tym razem ludzie nie mówili zbyt wiele, ale byli przekonani, że nie ma on racji. Pojawiło się przecież dwanaście pięknych rumaków. Czy to może nie być dobrodziejstwem?Starzec miał jedynego syna, który zaczął ujeżdżać dzikie rumaki. Tydzień później wydarzył się wypadek. Młodzieniec spadł z konia i połamał nogi.Znów zebrali się ludzie i znów wydali osąd. Powiedzieli:- Znowu miałeś rację. To był pech. Twój syn stracił władzę w nogach, a byłby dla ciebie jedynym oparciem na starość. Teraz jesteś biedniejszy niż kiedykolwiek.Starzec odpowiedział:- Macie obsesję osądzania. Nie posuwajcie się zbyt daleko. Powiedzcie tylko, że mój syn połamał nogi. Nikt nie wie czy to pech czy też błogosławieństwo.I wydarzyło się, że po kilku tygodniach kraj przystąpił do wojny i wszyscy młodzieńcy zostali siłą wcieleni do armii, pozostał tylko syn starca, ponieważ był kaleką.Wszyscy w miasteczku rozpaczali, gdyż była to przegrana wojna i wiedzieli, że większość tych młodych ludzi, którzy wyruszyli aby walczyć, nigdy już nie powróci do swoich domów.Przyszli do starca i powiedzieli:- Miałeś rację – to było błogosławieństwo. Może twój syn jest kaleką, ale jest z tobą. Nasi synowie odeszli na zawsze.A starzec powiedział znowu:- Nadal osądzacie. Nikt nie wie! Wystarczy powiedzieć, że wasi synowie zostali zmuszeni do wstąpienia do armii, a mój syn pozostał w domu.Osądzając widzimy tylko część całości, na podstawie niewielkich rzeczy wyciągamy daleko idące wnioski, które mogą zniekształcać odbiór otaczającej nas rzeczywistości. Wydając skończone sądy narażamy się na pewnego rodzaju sztywność, przestajemy się rozwijać, tracimy otwartość na widzenie szerszej perspektywy i zamykamy się na to co niesie świat.Ci którzy są wystarczająco odważni, żeby nie myśleć o celu, potrafią cieszyć się podróżą, radować się i żyć chwilą, przeżywać ją w pełni tu i terazMogą naprawdę, w pełni podróżować.
Emeryt w Polsce rozstawia na ulicy stolik i zaczyna sprzedawać warzywaze swojej działki –
W czasach prohibicji amerykański przemysł winiarski znalazł sprytny sposób na obejście prawa – Ponieważ sok winogronowy był legalny, zaczęto sprzedawać zagęszczony sok winogronowy znany jako "winne cegiełki", które były opatrzone "ostrzeżeniem", które dosłownie podpowiadało ludziom, jak zamienić go w wino. Ostrzeżenie brzmiało: "Po rozpuszczeniu cegiełki w galonie wody, nie odstawiaj płynu w dzbanie do szafy na dwadzieścia dni, bo wtedy zamieni się w wino"
 –  Wystarczyłoby żeby Andrzejek zapłacił Cleo za promocję kościoła katolickiego. 10 minut i Donatan staje się przyjacielem polityków. Co tu się martwić? 2 godz. Lubię to! Odpowiedz 134 t, Autor Donatan Takie życie, ja mogę się sprzedawać za miliony a ty za 3000 zł na rękę u swojego pracodawcy .2 Oboje jesteśmy moralnie tak samo zgnili, tylko ty jesteś bardzo tani
Kiedyś dzieciaki chciały być strażakami, policjantami albo lekarzami. Dziś połowa z nich chce być influencerami. – A takie kilkuletnie dziecko jeszcze nie rozumie, że typowy influencer to osoba ze słabym wykształceniem (albo i bez) i która niekoniecznie jest inteligentna, a mimo to zarabia właściwie na niczym.Kiedy nie było Internetu, tacy ludzie kończyli na bruku. A teraz można nagle stać się kimś, będąc nikim. Wystarczy po prostu robić głupoty albo fotografować się przed lustrem i nawiązywać umowy, żeby móc dostawać hajs i mieć czas na wszystko.Wraz z wiekiem wizerunek internetowych sław przestanie się sprzedawać, a na ich miejscu pojawi się ktoś nowy. Jak tylko się zestarzeją albo wpadną w kłopoty, nie znajdą normalnej pracy, a praca fizyczna ich przerasta. Dla przykładu słabo wykształceni gamerzy, którzy zaczęli przygodę z internetami 10 lat temu, obecnie popadają w długi, tracą domy, błagają o pomoc, itd. Kończą np. na kasie albo stają się bezrobotni.Drodzy rodzice, tak więc wyglądają idole waszych pociech!
57-letnia Gulseren była zmuszona handlować kwiatami na ulicy oraz sprzedawać pamiątki rodzinne, żeby spełnić marzenie córki o zostaniu lekarzem – W rzeczywistości młoda kobieta nigdy nie opuścila ojczyzny, tylko pracowała w Stambule jako agentka nieruchomości. Wszystko wyszło na jaw, kiedy lokalna telewizja chciała nagrać materiał o matce i jej wielkim poświęceniu. Okazało się wtedy, że córka przez cały czas oszukiwała swoją rodzicielkę
Oto 74-letnia pani Irena, która przez 35 lat była pielęgniarką w jednym z warszawskich szpitali, a teraz jest zmuszona sprzedawać kwiaty, aby dorobić sobie do skromnej emerytury (1360 zł!!!). – Pani jest po amputacji nogi, a pomimo tego codziennie (poza bardzo mroźnymi dniami) wstaje o 2 w nocy by pojechać na giełdę i od samego rana (5:00!) sprzedaje świeże kwiaty przy teatrze Kwadrat na Marszałkowskiej 138 (Warszawa). Pani Irena nie chce jałmużny, po prostu wystarczy jej, jak kupicie od niej kwiaty, aby nie musiała marznąć.
Gdyby rok miał 364 dni dzieliłby się równo przez 7 i dni tygodnia zawsze przypadałyby na te same dni w roku. Dodatkowy dzień został dodany, żeby co roku sprzedawać nowe kalendarze –

Co za wyborny marketing. Kobieta wykorzystuje swojego śpiącego męża jako modela, żeby sprzedawać swoje ubrania:

 –
Wiecie dlaczego nie ma sanek w sklepach? – Jedno to brak śniegu w ostatnich latach, jednak drugi powód to markety i hipermarkety.Koszt produkcji sanek nie jest niski, jednak sieci wymusiły na producentach, aby ceny za ich produkty były śmiesznie niskie, ponadto po sezonie wymuszały na nich odbiór i magazynowanie sanek przez cały rok, lub sprzedaż za symboliczne złotówki. Jednocześnie zwykłym sklepom nie opłacało się sprzedawać sanek za 150-200zł, bo przecież w "w markecie są za 59zł".Wiem o kilku producentach, którzy z tego powodu wycofali się z produkcji. Obecnie nikt nie ma sanek, a jeśli ktoś produkuje, to jest za mało na rynku, a cena w detalu sięga astronomicznych sum - nawet 400zł za sanki.Tak działa magia dużych sieci i ich wspaniałych cen - fajnie, bo chwilowo jest tanio, ale w perspektywie czasu, niszczy to rynek, a płaci za to ostatnie ogniwo...
Ktoś sprytny powinien szybko zacząć sprzedawać mieszkańcom Madrytu opony zimowe – Żeby nie mieli takich akcji jak Rosjanie
0:36