Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 29 takich demotywatorów

Nie, to cytat psychologa z programu TVN "Ślub od pierwszego wejrzenia" –  Mężczyźnie bardzo trudnoo autentyczną spontanicznośći doznanie bliskości, kiedyzbliżenia poprzedza zakładaniemprezerwatywy, która w trakciede facto oddziela go od kobiety,praktycznie ogranicza pewneaktywności. Ponadto mężczyznaniewiele czuje. Może teżwręcz mieć dyskomfort.Rozważcie inne formyantykoncepcji (dobrzeedukując się na ten temat).
 –  Mąż wrócił z pracy, założyłam fajną haleczkę, sexowne pończoszki... mowie zrobię mu niespodziankę ,v ‚>.r bo dawno nic...stres, praca, dziecko... Leżę, czekam, światło przygaszone, no i wszedł mój Janusz...zobaczył moją nogę spod kocyka... Wrzask, złapał za lampę ze stoliczka i tyle...jutro wychodzę ze szpitala. Nie polecam tych pończoch...
Zwłaszcza dziewczyny są w strasznej sytuacji, bo one wówczas przestają kochać i myślą tylko o tym, żeby odbyć stosunek seksualny we właściwy sposób. To zabija spontaniczność u dziewczyn – Janusz Korwin-Mikke o edukacji seksualnej w wywiadzie dla Radia Wnet
Spontaniczność to moje drugie imię. Wczoraj wyszedłem tylko na 5 minut po bułki, a wróciłem po 12 godzinach pijany... –
Spontaniczność jest domeną dzieci,ale też osób starszych – Te pierwsze wiedzą za mało, by się przejmować. Te drugie wiedzą za dużo, by się przejmować
Za każdym razem gdy nabieram ochoty na spontaniczność, zawartość mojego portfela przypomina, żeby się uspokoić i poczekać aż przejdzie –
Bo w życiu najpiękniejsze są chwile, które przychodzą niespodziewanie spontaniczne. Najwięcej do życia wnoszą ci, którzy pojawili się niespodziewanie i przypadkiem... – Tyko oni zostawiają w naszym życiu najlepsze wspomnienia. Dlatego nigdy niczego nie żałujmy i nie chowajmy urazy, bo czas ucieka za szybko...

Póki mamy czas i siły zacznijmy cieszyć się życiem

Póki mamy czas i siłyzacznijmy cieszyć się życiem –  Kończę powoli 37 rok życia, czyli dla większości z was staję się powoli stary. Wiecie nie przypuszczałem nigdy, że będę żył tak długo. Kiedy byłem dzieckiem moja wyobraźnia kończyła się na wieku 24 lat, bo 24 lata kończyć miałem w roku 2000 a to co by nie mówić to była przełomowa data. Koniec wieku, początek następnego zaczęto kręcić M jak Miłość a dzwonowi Zygmunta pękło serce.Przez ten czas nauczyłem się wielu rzeczy i owszem często dochodzi do mnie jaki momentami byłem głupi i ile szans udało mi się zmarnować. Ale nauczyłem się też że to były moje błędy i moje stracone szanse, i mam nadzieję, że wyciągnąłem z nich jakieś racjonalne wnioski. Bo nie jest wstydem popełnić błąd, wstyd jest jeśli robimy jeszcze raz tak samo uważając że tym razem będzie inaczej.Wiem co tam sobie wyobrażacie: laski, gips i chlanie, ale nie. Teraz żyję bardzo spokojnie.Po prostu: wszystko ma swoje fazy. Robiłem już dziwne rzeczy. Mam to za sobą.Dziesięć lat temu jak poznawałem nową kobietę to znając moją reputację, dziwiła się, że nie rzucam jej od razu na stół aby wychędożyć od tyłu. I w sumie tak, znam nawet kilka takich, które były rozczarowane.I owszem był również taki okres kiedy dwie kobiety jednego dnia (rano i wieczorem) i dwie następnego. A trzeciego, czyli w poniedziałek radośnie pijany odmawiałem równie pijanej przepięknej blondynce zrobienia podobnej uprzejmości z uwagi na łączącą nas przyjaźń.Ona przyjmowała tę deklarację ze łzami w oczach, bo w końcu polska tradycja wymaga od faceta rycerskości, (ona zostaje w domu, on idzie walczyć, hitlerowcy strzelają mu w łeb, a ona zrozpaczona daje się uwieść sąsiadowi i mu może daje, ale bez satysfakcji).I nawet za bardzo nie przeszkadza, że całą tę konwersację z blondynką, kiedy ja mówię: nie bo przyjaźń, a ona tego słucha ze łzami w oczach, odbyliśmy, kiedy ja już zdjąłem z niej stanik i trzymałem ręce na jej cyckach.Ta historia z „Pokolenia Ikea” ze stawianiem klocka do wody z deski windsurfingowej też przyznaję z bólem jest prawdziwa. I było również rzyganie za wersalkę i trochę różnych piguł też było, i praca przez 24 godzinę na dobę również i jeszcze kilka innych rzeczy, o których wstyd opowiadać, ale za to miło wspominać.Pewnie niczym was tutaj nie zaskoczę, ale generalnie idea jest taka, której udzielam wam z głębi mojej blisko 38 letniej głowy, że wszystko ma swój czas.Jeśli więc nagle łapiesz się na tym, że więcej radości od imprezy w piątkowy wieczór, która kończy się o 5 rano sprawi ci położenie się w łóżku o godzinie 22 to nie jest to tetryczenie, tylko zrozumienie swoich potrzeb.Ja rozumiem, że obowiązująca w naszym kraju religia nie pozwala na cieszenie się życiem bo z zasady tu na ziemi powinniśmy cierpieć a prawdziwy raj to będzie jak nas złożą dwa metry pod ziemią. Ale wierzę, (może dlatego, że jestem głupi) że powinniśmy dążyć do tego aby zwyczajnie bywać – tu duże słowo SZCZĘŚLIWYMI. A pierwszym elementem prowadzącym w tym kierunku jest zrozumienie co nam tak naprawdę sprawia przyjemność.Może nie stać cię teraz na wiele rzeczy, które wydają się ważne: mieszkanie, samochód, wakacje, kieckę, buty (wstaw sobie dowolną pierdołę). Ale stać cię na pewno na szczerość. Ona nie wymaga kasy. Zastanów się więc co chcesz robić? W czym jesteś dobry/a? A dalej po prostu to rób i idź za marzeniami. Kiedy masz to robić jak nie teraz? Kiedy masz ryzykować jak nie teraz? Wiem, że to niepopularne ale w życiu nie chodzi tylko o to aby zarabiać dużo banknotów, ale o to aby każdy dzień zaczynać z uśmiechem na ustach.Mów często co naprawdę myślisz i czego oczekujesz. To się nazywa asertywność. I wiesz co? Asertywni ludzie jak pokazują moje dotychczasowe doświadczenia zazwyczaj dostają to co chcą.Unikaj ludzi, którzy cię nie szanują. Zrób to z szacunku do samego siebie. Nie ma powodu podlizywać się komuś, kto uważa cię za gówno.Dbaj o przyjaciół. Jeśli masz 20 kilka lat, rozejrzyj się dookoła siebie i zobaczysz tam osoby, które mogą ci towarzyszyć przez resztę życia. Przyjaźń wymaga dużej ilości taniego alkoholu, długich rozmów do świtu, długich wyjazdów zapchanym pociągiem, a czasem i trzymania za włosy, gdy ktoś rzyga do kibla. W miarę upływu czasu coraz trudniej będzie ci poznawać kogoś nowego, bo będziesz się zamykać na takie doznania, staniesz się coraz bardziej cyniczny/a i podejrzliwy/a. :Nie będziesz w stanie się już otworzyć, tak jak to było kiedy ma się 17 lat.Tym samym przechodzimy do kolejnego punktu: bądź dzieckiem. Przejdź się na plac zabaw. Usiądź sobie na ławce. I popatrz na koty, które się tam bawią. Widzisz ich spontaniczność? Widzisz ich ciekawość świata? Widzisz ich szczerość?[Dziecko: dlaczego ten pan nie ma nogi?Dorosły: cicho nie mów tak!Dziecko: a co on nie wie, że nie ma nogi??]W życiu dajemy się powoli zabijać przez konwenanse, długą liczbę rzeczy, których nie wolno i nie wypada. Znajdź więc w sobie osobę jaką byłaś/byłeś w wieku siedmiu lat.Wreszcie na koniec zwiąż się z osobą z która lubisz spędzać czas. To proste. Związki stworzone tylko na przyciąganiu fizycznym i dobrym rżnięciu wypalają się strasznie szybko. I druga rzecz: ta osoba, z którą będziesz musi się bać tego, że może cię stracić.My ludzie jesteśmy tak skonstruowani, że dbamy tylko o to co może nam uciec.Właśnie ucieka nam życie.
Najgłupszą rzeczą, jaką możnazrobić w życiu jest... – niezrobienie niczego głupiego
Nic tak nie raduje w duszy – Jak widok kogoś, kto spontanicznie cieszy się z twojego prezentu
Spontaniczne wyjście u każdej mamy: – 45 minut, żeby w ogóle przekroczyć próg drzwi
To właśnie te chwile, których nie planowaliśmy, to właśnie te spontaniczne gesty – stają się najpiękniejszymi wspomnieniami i wywołują u nas uśmiech ilekroć o nich pomyślimy To właśnie te chwile, których nie planowaliśmy, to właśnie te spontaniczne gesty – stają się najpiękniejszymi wspomnieniami i wywołują u nas uśmiech ilekroć o nich pomyślimy
Bo w miłości trzeba troszkę szaleństwa!Monotonia zabija miłość –
Czemu tak patrzysz? – Chciałaś przecież, żebym był bardziej spontaniczny

Związek to ciągła praca obydwu stron…nic nie dzieje się samo

Związek to ciągła praca obydwu stron…nic nie dzieje się samo –  http://www.huffingtonpost.com/seth-adam-smith/real-love-is-a-choice_b_6039412.html?ncid=fcbklnkushpmg00000063Zapomnij o uczuciach! Prawdziwa miłość - to świadomy wybórTemat miłości istnieje w każdym czasie. Czy traktować poważnie euforię, „motyle w brzuchu” i poślubić pierwszą miłość, a może być bardziej praktycznym i starannie zaplanować związek oraz jego przebieg? Zagraniczny blogger Adam Smith wspomniał te kwestie opisując historię swojego życia.Moja żona i ja znamy się od czasów college’u, ale być razem zaczęliśmy znacznie później. W rezultacie minęło kilka tygodni zanim zdaliśmy sobie sprawę, że jesteśmy w sobie szaleńczo zakochani i chcemy wziąć ślub.Byłem zdecydowany to zrobić! Nawet zaproponowałem natychmiastową wycieczkę do Vegas (na poważnie). Jednak Kim była bardziej praktyczna w tej kwestii. Chciała, aby wszystko było dobrze zaplanowane.Natychmiast straciłem entuzjazm. „Jesteśmy tak różni - powiedziałem. Kochasz planować, a ja lubię być spontaniczny”. Kim otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia. „Mogę być spontaniczna!” - powiedziała pospiesznie. „Mogę być bardzo nieprzewidywalna. Musisz mi tylko powiedzieć z góry, że chcesz spontaniczności”.Spojrzałem na nią ze zdumienie. Powiedziała to absolutnie poważnie! Było jasne, że Kim nie ma pojęcia o znaczeniu słowa „spontaniczność”. To może wydawać się śmieszne, ale im częściej myślę o tej rozmowie, tym lepiej rozumiem, że planowanie kochania kogoś - lub wybranie kogoś do kochania - to rzeczywiście jedna z najpiękniejszych rzeczy w miłości.Słyszałem, że miłość - to bezwarunkowe zobowiązanie do niedoskonałego człowieka. To jest prawda.Kiedy już dawno wszystkie motyle przestały trzepotać, a dzień ślubu staje się tylko odległym wspomnienie, zdajesz sobie sprawę, że ożeniłeś się z dziewczyną, która jest tak samo niedoskonała jak ty. A ona z kolei, w końcu zdaje sobie sprawę, że ty masz problemy, dziwactwa, lęki, dziwny zapach ciała - tak samo jak ona.Wtedy zobaczysz, że prawdziwa miłość - to nie tylko spontaniczne uczucie euforii, to świadomy wybór. To plan - wzajemne miłowanie się w smutku, radości, w bogactwie i biedzie, w zdrowiu i w chorobie, dopóki śmierć was nie rozłączy. Oczywiście, że nie będziesz z kimś kto tylko pociąga, ale zdecydowanie musicie być w sobie zakochani i co więcej, po długim czasie razem, nadal się kochać.Nasze społeczeństwo kładzie duży nacisk na uczucia. Stara się zawsze uważać na swoje uczucia i co, to uczyni nas szczęśliwymi. Ale uczucia są bardzo kapryśne i ulotne. W tym samym czasie, prawdziwa miłość jest jak gwiazda polarna w czasie burzy życia - jest stała, wiarygodna i autentyczna. Zawsze, gdy się zgubimy lub zawahamy, możemy znaleźć siłę w miłości, którą wybraliśmy.Poza tym, życie już oferuje nam dużo spontaniczności - odrzucenia, utrata pracy, ból serca, rozczarowanie, rozpacz, choroby i wiele innych problemów. Po prostu nie możemy opuścić statku za każdym razem kiedy mamy do czynienia z burzą w naszym małżeństwie. Prawdziwa miłość, to przetrwanie burzy życia razem.Kiedy moja babcia miała 50 lat, zdiagnozowano u niej stwardnienie rozsiane - chorobę zwyrodnieniową, która niszczy zdolność organizmu do interakcji z systemem nerwowym. W ciągu kilku lat moja babcia straciła możliwość poruszania się i została przykuta do wózka inwalidzkiego. Dziadek, który wówczas był szefem policji, przeszedł na emeryturę dwa lata wcześniej niż planował, aby zająć się staruszką. On pomagał jej we wszystkim - od poruszania się po domu, przez wyjście do lekarza, do dawania jej leków i mycia jej.Mówiąc o mojej babci, dziadek powiedział kiedyś mojej mamie: „Boli mnie, gdy widzę ją w takim stanie. Wiesz, kiedy się żeniłem, myślałem że wszystko będzie proste i gładkie. Nie wyobrażałem sobie, że będę musiał zmieniać jej cewnik codziennie. Jednak to robię i to mi nie przeszkadza, bo ją kocham”.Miłość - to znacznie więcej niż losowe poczucie euforii. Ale prawdziwa miłość nie zawsze jest szczęśliwa, słodka i przyjemna. Najczęściej miłość ma podwinięte rękawy, brudne ręce i pot na czole. Prawdziwa miłość stawia nas przed trudnymi decyzjami, wymaga od nas wybaczania sobie nawzajem, wspierania swoich marzeń i pocieszania w chwilach smutku. Prawdziwa miłość nie jest łatwa jak w dniu ślubu, ale jest jednak o wiele bardziej znacząca i piękna.Niedawno natknąłem się na wspaniały cytat: „Nikt nie zakochuje się z wyboru, lecz przez przypadek. Nikt nie pozostaje w miłości przez przypadek, to ciężka praca. Miłość, to wybór”.Kiedy moja żona i ja mamy do czynienia z problemem w naszym małżeństwie, robimy to co w naszej mocy, aby wybrać miłość. Nie jest idealnie, więc nasza miłość jest teraz o wiele bardziej realna i piękniejsza niż się spodziewaliśmy.Tak więc, bez względu na to, jak nagła burza pojawi się na naszej drodze - mam zamiast kochać swoją żonę.Tak więc, jeśli naprawdę kogoś kochasz (i to wzajemnie) - wiedz, że będzie to ciężka praca. Ale pamiętaj, że to będzie najbardziej satysfakcjonująca praca w życiu.

Życie mija bardzo szybko

Życie mija bardzo szybko – Im szybciej zdasz sobie z tego sprawę,tym lepiej dla ciebie Mężczyzna opowiedział poruszającą historię o tym, jak zdał sobie sprawę, że zmarnował swoje życie. Użytkownik Reddita, JohnJerryson (46 l.) zamieścił swój wpis na forum o nazwie „Dziś zje*ałem”. Posty, które się tam pojawiają zazwyczaj są zabawne, ponieważ opisują pechowe wypadki, które przydarzyły się komuś w ciągu dnia. Ale ten facet zatytułował swoją opowieść inaczej: „Zje*ałem całe swoje życie”.Wpis był dość długi, ale naprawdę daje do myślenia i warto go przeczytać:„Cześć, mam na imię John. Przez jakiś czas tylko śledziłem forum, ale w końcu postanowiłem założyć konto, aby to napisać. Muszę coś z siebie wyrzucić. Parę słów o mnie. Jestem 46-letnim urzędnikiem i całe życie żyłem inaczej, niż chciałem. Nie mam żadnych marzeń ani zainteresowań. Stała praca od 9 do 17. Sześć dni w tygodniu. Przez 26 lat. Ciągle podążałem łatwiejszą ścieżką, co skończyło się na tym, że nie jestem tą samą osobą.Dziś dowiedziałem się, że żona zdradzała mnie przez ostatnie dziesięć lat, a mój syn nic do mnie nie czuje. Zdałem sobie też sprawę, że zabrakło mnie na pogrzebie ojca bez WYRAŹNEGO POWODU. Nie ukończyłem powieści, nie podróżowałem po świecie, nie pomogłem bezdomnym. To wszystko, czego pragnąłem dokonać, będąc nastolatkiem czy dwudziestolatkiem. Gdyby moje młodsze ja spotkało mnie dzisiaj, uderzyłbym sięw twarz. Zaraz opowiem, w jaki sposóbte marzenia się ulotniły.Zacznijmy od opisania mnie, gdy miałem 20 lat. Wydaje się, jakby to było wczoraj, kiedy byłem pewien, że zamierzam zmienić świat. Ludzie mnie kochali, a ja kochałem ludzi. Byłem odkrywczy, kreatywny, spontaniczny, nie bałem się ryzyka i świetnie dogadywałem się z innymi. Miałem dwa marzenia. Pierwszym było napisanie utopijnej/dystopijnej książki. Drugim była podróż dookoła świata i pomoc bezdomnym. W tamtym czasie spotykałem się z moją żoną już cztery lata. Młodzieńcza miłość. Kochała we mnie spontaniczność, energię, zdolność rozśmieszania i kochania ludzi.Byłem pewien, że moja książka zmieni świat. Przedstawiłbym perspektywę „zła” i „wynaturzenia”, ukazując czytelnikom, że każdy myśli inaczej, że ludzie nigdy nie wiedzą, jaki czyn jest zły. W weku 20 lat miałem napisanych 70 stron. W wieku 46 lat nadal mam ich 70. Przed 20 rokiem życia podróżowałem po Nowej Zelandii i Filipinach. Planowałem zwiedzić całą Azję, następnie Europę, a potem Amerykę (swoją drogą mieszkam w Australii). Do dziś byłem tylko w Nowej Zelandii i na Filipinach. Dochodzimy do miejsca, w którym wszystko się popsuło. Moje największe żale. Miałem 20 lat. Byłem jedynakiem. Musiałem się ustabilizować. Musiałem podjąć po studiach pracę, która podporządkuje sobie całe moje życie. Poświęcić całe życie pacy od 9 do 17. Co sobie myślałem? Jak mogłem żyć, skoro to praca była moim życiem? Po powrocie do domu jadłem obiad, przygotowywałem się do roboty na kolejny dzień i kładłem spać o 22, żeby wstać o 6 nazajutrz. Boże, nie pamiętam, kiedy po raz ostatni kochałem się z żoną.Wczoraj żona przyznała się, że zdradza mnie od 10 lat. 10 lat. Brzmi jak kawał czasu, ale jatego nie pojmuję. Nawet mnie to nie rusza. Mówi to, bo się zmieniłem. Nie jestem tą samą osobą, którą byłem. Co robiłem przez ostatnie 10 lat? Nie mogę wskazać niczego poza pracą. Nie byłem dobrym mężem. Nie byłem SOBĄ.Kim jestem? Co się ze mną stało? Nie poprosiłem nawet o rozwód, nie nawrzeszczałem na nią, nie płakałem.Nie poczułem NICZEGO. Teraz, gdy to piszę, czuję łzy. Nie dlatego, że zdradzała mnie żona, ale dlatego, że zaczynam rozumieć, iż umieram w środku.Co się stało z uwielbiającym zabawę, niebojącym się ryzyka, pełnym energii człowiekiem, który był mną, człowiekiem, który chciał zmienić świat? Pamiętam, jak zaprosiła mnie na randkę najładniejsza dziewczyna w szkole, ale odmówiłem jej dla obecnej żony. Boże, naprawdę nie miałemw liceum problemu z dziewczynami. Tak samo na studiach. Ale byłem wierny. Nie kombinowałem. Codziennie się uczyłem.Pamiętacie, jak mówiłem o podróżowaniu i pisaniu książki? To były pierwsze lata na uniwersytecie. Pracowałem dorywczoi przepuszczałem wszystko, co zarobiłem. Dziś oszczędzam każdego pensa. Nie pamiętam żadnego momentu, który spędziłbym nad czymś przyjemnym. Przyjemnym dla mnie. Czego w ogóle teraz chcę?Ojciec odszedł dziesięć lat temu. Pamiętam, jak dzwoniła mama, mówiąc mi, że jest z nim coraz gorzej. Ja byłem jednak coraz bardziej zajęty, byłem bliski otrzymania dużego awansu. Wciąż odkładałem wizytę, licząc podświadomie, że da radę. Umarł, a ja dostałem awans. Nie widziałem go od 15 lat. Kiedy zmarł, powiedziałem sobie, że to bez znaczenia, iż się z nim nie zobaczyłem. Jako ateista tłumaczyłem sobie, że skoro umarł, to i tak nie ma teraz znaczenia. CO SOBIE WYOBRAŻAŁEM? Uzasadniając wszystko, szukając wymówek, by odłożyć sprawy na potem. Prokrastynacja. Wszystko to prowadzi do jednego – do niczego. Tłumaczyłem sobie, że najważniejsza jest stabilność finansowa.Teraz wiem, że z pewnością nie jest. Żałuję, że nie robiłem niczego z zapałem, gdy go miałem. Moje zainteresowania. Moja młodość. Żałuję, że pozwoliłem pracy mną zawładnąć. Żałuję, że byłem okropnym mężem, maszynką zarabiającą pieniądze.Żałuję, że nie dokończyłem powieści, że nie zwiedziłem świata. Że nie wspierałem emocjonalnie syna, gdy było trzeba. Że byłem cholernym, pozbawionym uczuć portfelem.Jeśli to czytacie i macie przed sobą całe życie – proszę. Przestańcie prokrastynować. Nie odkładajcie marzeń na potem. Oddajcie się swoim zainteresowaniom pełni energii. Nie spędzajcie całego wolnego czasu w Internecie (chyba że wasza pasja tego wymaga).Proszę, zróbcie coś ze swoim życiem, póki jesteście młodzi. NIE statkujcie się, mając 20 lat. NIE zapominajcie o przyjaciołach, o rodzinie. O sobie. NIE marnujcie życia. Ambicji. Tak jak ja to zrobiłem. Nie bądźcie mną.Wybaczcie długi post, ale musiałem to tutaj z siebie wyrzucić. Zdałem sobie sprawę, że pozwoliłem prokrastynacji i pieniądzom powstrzymać mnie przed oddawaniem się zainteresowaniom, gdy byłem młodszy, a teraz jestem martwy wewnętrznie, stary i zmęczony”
Spontan – Ty możesz mieć na niego ochotę. Reszta świata - niekoniecznie
Kiedy próbuję być romantyczny i spontaniczny – Przy swojej dziewczynie
Nie bój się przekroczyć granicy – Zaryzykuj - miej w końcu coś z życia. Zadziałaj spontanicznie, nie planuj, nie trzęś tyłkiem ze strachu - żyj, człowieku!
Działaj spontanicznie – Łatwiej Ci wszystko pójdzie Działaj spontanicznie – Łatwiej Ci wszystko pójdzie