Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 67 takich demotywatorów

 –  MBEAM
Prawdziwy mężczyzna! –  Jestem już facetem przedtrzydziestką. Samodzielnymi odważnym, więc kiedydzwoni dzwonek do drzwi,szepczę do kota:"A teraz siedź cicho".Siedzimy cicho i oddychamycicho, dopóki niespodziewanigoście sobie nie pójdą.A potem idziemy napić sięherbaty.
 –  Obraziła się na mnie koleżanka. Mieszkamy niedalekoi czasem wpadamy do siebie pogadać, wypić wino,częstujemy siebie ciastem, które upiekłyśmy itp.Niedawno miała robioną operację. Po tym jak jąwypisali ze szpitala, wpadłam do niej w odwiedziny -przyniosłam ciasto, balony i kwiaty. Siedzimy sobie,pijemy kawę i ona nagle zaczyna mówić, że lekarzezabronili jej przez miesiąc wysilać się i dźwigać ciężkierzeczy, a w domu jest taki bałagan, że laczkiprzyklejają się do podłogi. I dalej zaczyna mówić, żebyłoby naprawdę super, gdybym po koleżeńskuposprzątała chociażby w jej kuchni (tak właśniepowiedziała: ,,CHOCIAŻBY!").Gdyby mieszkała sama jak palec, to oczywiście, żepomogłabym jej na błysk posprzątać całe mieszkanie.Ale ona ma męża i dwie 13-letnie córki bliźniaczki,które, z tego co widziałam, mają dwie ręce. Trochęzaskoczona pytam, dlaczego nie zaangażuje wsprzątanie domowników. Obrażona koleżankaodpowiada, że to nie moja sprawa i mam nie wsadzaćnosa w nie swoje sprawy. Nie wsadzałam, dopóki niestwierdziła, że zrobi sobie ze mnie sprzątaczkę, gdyma w domu trójkę sprawnych, wystarczającodorosłych ludzi, aby móc posprzątać.Najciekawsze jest to, że opowiedziałam o tymkoleżance z pracy, a ona na to: ,,No skoro prosiła, totrzeba było pomóc, widocznie miała powód". Nopewnie, kwa. Ten powód nazywa się bezczelność.
 –  Siedzimy na kolejnym seminariumz fizyki jądrowej. Przy tablicy stoigość, który rozwiązuje całkielementarne, które powinienogarniać jeszcze ze szkoły, ale maokropne problemy z liczeniem.Wszyscy studenci, łączniez wykładowcą są już znudzeni.Wtedy ktoś z grupy mówi głośnymszeptem: "Jedna druga!", gość przytablicy mówi do wykładowcy:"Jedna druga!".Wykładowca: "Sam na to wpadłeś,czy ktoś ci podpowiedział?"Ten sam szept od strony grup:"Sam!...".
Siedzimy cicho i oddychamy cicho, dopóki niespodziewani goście sobie nie pójdą. A potem idziemy napić się herbaty –
 –  Moi rodzice każdego lata wyjeżdżają na dwatygodnie na urlop i zostawiają mnie w domusamego. Od czasu do czasu tylko wpada do mniemój straszy brat. Pewnego dnia zaprosiłem dosiebie dziewczynę. Siedzimy sobie w wanniei nagle słyszymy, że ktoś przekręca klucz wdrzwiach. Od razu zamilkliśmy i nasłuchiwaliśmy.Nagle otwierają się drzwi do łazienki, wchodzimój brat i idzie myć ręce (nie spodziewałem siędzisiaj nikogo, więc się nie zamknęliśmy). Na co jawychylam głowę zza zasłony (tak, mamy zasłonęprzy wannie) i, starając się nie wybuchnąćśmiechem, witam się z nim. Brat się do mniewyszczerzył i powiedział, że wpadł dosłownie na10 min, musi zabrać jakieś dokumenty i przyokazji napije się herbaty. Potarmosił mnie pomokrej głowie, zaproponował, że zrobi mi kawęi poszedł do kuchni. Z łazienki wypełzliśmydopiero po jego wyjściu i tacy uchachanii zadowoleni z siebie, że tak fantastycznie udałonam się go oszukać, poszliśmy do kuchni wypićkawę. Dopiero po trzech dniach ogarnąłem, żena stole stały dwie kawy.
Grupa młodych bizneswoman w wieku ok 12 lat sprzedaje na podwórku lemoniadę. Chce w ten sposób zarobić na wymarzone wakacje i koncert. Zaczynają o 10 rano, kończą o 18 – - Chcemy pojechać na wakacje gdzieś daleko, może Chorwacja, albo Hiszpania. Jeśli uzbieramy na wycieczkę i nam zostanie, to na pewno wspomożemy jakieś schronisko dla zwierząt, bo zwierzaki same nigdy nie poproszą o nic, a my tu ciągle siedzimy z pieskiem, albo Reksiem, albo jakimś od sąsiada i uważamy, że im też trzeba pomóc. Wycieczka i jakaś mała pomoc innym to nasz cel - mówią dziewczynki.- O tym, żeby sprzedawać tę lemoniadę, słyszałam do początku wakacji. Jak im nie przeszło i ciągle o tym mówiły, to kupiliśmy papierowe kubki, owoce, miętę. Dzieci same robiły lód i od rana jeszcze w piżamach rysowały banery. Cieszą się na każdą osobę, która zatrzymuje się przy nich i kupuje ten kubeczek z lemoniadą - mówiła mama rodzeństwa". ECLIPSITY STARTsWITHINUESS?
Bo tłumaczyć to trzeba umieć –  Podczas jazdy samochodem na mecz mojejcórki, mój synek spytał mnie, skąd się biorądzieci. Opowiedziałem mu więc o spermiei jajeczkach itd. Wydawał się to wszystkorozumieć i głęboko nad tym rozmyślać.Dojechaliśmy na mecz, siedzimy pośródinnych rodziców i nagle mój synek wypala"tato, czy twoja sperma jest wciąż wemnie?" O mało k*rwa nie umarłem.
A ona na to: "No i co z tego" i wyciągnęła butelkę z torebki – Bierzemy ślub w sierpniu
Potrafimy wykłócać się z kasjerką o kilka groszy, bo była inna cena na półce, ale jak władza rżnie nas inflacją, cenami energii i paliw, to siedzimy cicho – Co z nami jest nie tak?
Ludwik Jerzy Kern wspomina wieloletniego grafika tygodnika "Przekrój" Daniela Mroza (na zdjęciu): – Pięknie kurwował, potrafił wyraz przedzielić kurwą. Miał małe dziecko, dziewczyna mu się urodziła. Siedzimy naprzeciwko siebie i on mówi: - Wiesz co, kurwa, nie wiem, co się z tymi dziećmi dzieje. Siedzę sobie w domu przy biurku, kurwa, rysuję, ona siedzi w łóżeczku i nagle słyszę, jak mówi: "Tatuś, miś, kulwa, upadł". Powiedz mi, kurwa, skąd dziecko zna takie słowa?
 –  10 marca poszedłem do kawiarnina randkę z dziewczynąSiedzimy sobie, rozmawiamy iona nagle zapytała czy nienapiłbyn się winaPowiedziałem: "Ale w menu niema alkoholu"
Siedzimy sobie wczoraj na plaży nad jeziorkiem – Kilka rodzin z dziećmi, ale w większości to Sebixy i Karyny z Harnasiem, szlugiem za uchem, rapsy z głośnika, ale cóż, też mogą tu być. Nagle... O! Dron lata nad nami! Sebixy zajarane, opowiadają Karynom jakie parametry drona, prędkość, wysokość itd.Nagle przed nimi staje... Policja.- Dzień dobry, poprosimy dowodziki.- Ale Panie Władzo, tu można pić, przecież nic nie robimy.- Pić kolego tu nie można, ale my nie w tej sprawie - odpowiada grzecznie policjant- Czy to Wasze puszki tam pod krzakami, sterta petów, węgiel wysypany, który dalej trawę wypala, folie, kartony itd?- Nie, nie! To nie nasze.Pan wyjmuje tableta, przewija nagranie i grzecznie pyta- Dalej będziesz kłamał? Tam stoi radiowóz, możemy porozmawiać na komendzie.- No ok, nasze.Każdy dostał po 300 zł mandatu. Siedzieliśmy jeszcze kilka godzin, takich akcji było więcej, a pierwszy raz widziałem, że kosze były pełne, a plaża czyściutka!
Źródło: Może w końcu nauczymy brudasów, że śmieci albo zabieramy ze sobą albo wyrzucamy tam gdzie ich miejsce, czyli w ŚMIETNIKU!!!
Wolne media są ważne, ale za szybko przyzwyczajamy się do drastycznie rosnących cen, które funduje nam rząd i kompletnie nic z tym nie robimy –
 –  Kiedyś za czasów telefonów stacjonarnychwpadłem w gości do koleżanki. Siedzimy sobieprzy herbatce i dzwoni telefon. Koleżankaodbiera:- Halo? W porządku. Co proponujecie? Ok,wyładujcie to na czwórce.
 –  NO I CHUJ ŻE MASZ XXI WIEK, WSADŹSOBIE SWOJĄ INTERNETOWĄREZERWACJĘ W DUPĘMY TU OD 5 RANO SIEDZIMY, STAŃ W KOLEJCE JAK CZŁOWIEK
Nie Jestem niezależną i odważną kobietą przed 30, więc kiedy dzwoni dzwonek do drzwi, szepczę do kota "bądź cicho i udawaj, że nas nie ma" i tak siedzimy cicho, oddychając bezgłośnie, aż tamci sobie pójdą. A potem idziemy pić herbatkę. –
Twarda lekcja wychowania. O tym jak dziadek w jeden dzień wychował dwoje wnucząt – Pamiętam, jak nasza mama zostawiła mnie i mojego brata na wsi u dziadków. Babci wtedy nie było bo wyjechała do sanatorium. Mieliśmy osiem lat. Poszliśmy spać, rozmawiając, wygłupiając się. Dziadek mówi: - Teraz spać. Jutro wstanę wcześnie. Śniadanie o dziewiątej. Wygłupialiśmy się nadal. Zasnęliśmy koło północy. Dziadek budzi nas o 8.30: „Wstawać." Śniadanie o dziewiątej. - Tak, dziadku... I śpimy dalej. Wstajemy o 11. Kuchnia z jedzeniem jest zamknięta. Klucze u dziadka w kieszeni. Babcia pięć razy podgrzałaby nam śniadanie. - Dziadku, a co ze śniadaniem? - Śniadanie o dziewiątej. Zdziwiliśmy się, myślimy, dobrze i nie przejęliśmy się tym. - Dziadku, idziemy nad strumyk. - Idźcie. Obiad za godzinę. Poszliśmy. Wracamy o wpół do drugiej. Kuchnia zamknięta na klucz. „Dziadku?" - Kolacja o siódmej. Po kąpieli w strumieniu chcesz jeść, aż żołądek się ściska. Poza tym nie jedliśmy nawet śniadania. Za stodołą wykopano piwnicę. Były dwa trzylitrowe słoiki smalcu. Rzuciliśmy się na niego i jedliśmy palcami... 7:00. Siedzimy już przy stole. Dziadek nakłada do misek kaszę gryczaną. Zaczynamy jeść. Brat odpycha miskę: - Dziadku, nie lubię takiej. Babcia daje ze skwarkami. Dziadek po cichu bierze miskę: - Śniadanie o dziewiątej. - Nie, dziadku, nie sprzątaj. Zjem. Następnego ranka o dziewiątej usiedliśmy przy stole. Oto jak nas wychował. W dzień. Bez krzyków, kar czy bicia...
Jeremy Clarkson o Polsce: "Jest takie miejsce, gdzie wszyscy bylibyśmy szczęśliwi" – Znany dziennikarz motoryzacyjny wyraził swój niepokój odnośnie sytuacji w Wielkiej Brytanii i rozważał, gdzie Brytyjczycy mogliby się przenieść."Ameryka? Nie ma już czegoś takiego. To teraz dwa kraje - jeden, wiedziony przez głupiego, starego człowieka w kierunku wiecznego bankructwa i drugi, gdzie wszyscy lubią budweisera. Nie chcę tam żyć" - napisał Clarkson. Dalej oceniał, że Włochy to kraj, w którym "jest się okradanym co pięć minut", a w Hiszpanii i Grecji "system jest na krawędzi upadku"."Jest jednak takie miejsce, gdzie wszyscy bylibyśmy szczęśliwi. Wschodnia Europa. A konkretnie Polska". Miejsce zdradza już zresztą tytuł tekstu: "Wiem, dokąd się wybiorę, jeśli rzucę zbankrutowaną Wielką Brytanię: do Polski"."Siedzimy i marudzimy, że wszyscy kierowcy ciężarówek i budowniczy wrócili do Polski. Jeśli tego właśnie chcemy - dobrze zbudowanych domów i regularnych dostaw papieru toaletowego - dlaczego i my nie przeprowadzimy się do Warszawy?"Kiedyś, nadając sprzed ich stadionu narodowego, powiedziałem do nich: skoro tylu was tu jest, to kto naprawia rury w Londynie? Wybuchnęli śmiechem" - stwierdził.Dodał również, że "wszyscy Polacy lubią żarty". "Szczególnie o Niemcach". Dalej uznał też, że w Polsce są "porządne pory roku". W zimie pojawia się śnieg, w lecie występują upały.Clarkson napisał też, że w restauracjach można zjeść tanio, "po cztery pensy". Jego zdaniem domy również są u nas tanie, ponieważ kosztują tylko "sześć pensów".Wskazał przy tym, że Polska nie jest raczej krajem zróżnicowanym etniczne. "Czy to niepoprawne politycznie wspominać o tym? Być może w Australii, Ameryce albo Wielkiej Brytanii - ale nie w Polsce, to na pewno. Dlatego zakończę kolejną obserwacją, która nie spodobałaby się na Wyspach. Dziewczyny w Polsce są całkiem gorące".
 –  Oto czego zdecydowanie nie powinniśmy zakładać wybierając się na Mszę Świętą. Zupełnie nie jest przy tym ważne, czy na zewnątrz jest 28 czy 37 stopni, nie jest też ważne czy po/przed Mszą wybieramy się nad jezioro, do restauracji czy na grilla. Nie zakładamy i już: Kobiety: 1. Krótkie sukienki lub spódniczki Jak sprawdzić, czy sukienka lub spódniczka, którą mamy ochotę ubrać jest zbyt krótka aby założyć ją do Kościoła? Wystarczy usiąść! Gdy siedzimy sprawdźmy, czy mamy przykryte kolana. Jeśli nie, oznacza to, iż musimy wrócić do szafy i poszukać dłuższego stroju. Dlaczego to takie ważne, aby przykryć kolana? Wczujmy się w księży i służbę liturgiczną - przecież fakt, iż założyli oni sutanny czy alby nie oznacza, że przestali być mężczyznami. Odsłonięte kolana przyciągają niestety ich wzrok, więc fakt, że zmuszamy ich do walki z „uciekającymi oczami" zamiast na służbie ołtarza, jest naszym przewinieniem. I nie jest żadnym usprawiedliwieniem znalezienie sobie miejsca z dala od oczu księdza - w ostatnich ławkach również siedzą mężczyźni, im również należy pozwolić skupić się wyłącznie na Bogu.