Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem ponad 2097 takich demotywatorów

 –  Kent E. Biggs
Wypada życzyć dużo zdrowia –  ARON/LIME-MED BRUSPALATINOSE"KOFFEIN-GRØNTETAMIN B6 812-TAURwww.STATEDRINKS.COMWENGSTATEENERGY
 –
 –  QVAILETY
Tadeusz Fijewski: "W czasie Powstania dostałem się do niewoli. Mieli mnie posłać przed czołgami jako żywą tarczę, ale wymigałem się - opowiadał Tadeusz Fijewski – - Zacząłem udawać umierającego na serce, tak że to była właściwie moja najlepsza rola, najlepiej zagrana. Przy tym uratowałem 4 młodych ludzi, którzy mnie nieśli w kocu. Potem występowałem też w szpitalu na Czerniakowskiej, gdzie mówiłem monologi" - Zacząłem udawać umierającego na serce, tak że to była właściwie moja najlepsza rola, najlepiej zagrana. Przy tym uratowałem 4 młodych ludzi, którzy mnie nieśli w kocu. Potem występowałem też w szpitalu na Czerniakowskiej, gdzie mówiłem monologi."
 –  wielka orkiestraświatecznejPomocy
Źródło: OTM
 –  KeleProszę!Nie oddawaj serca komuś,kto potrzebuje mózguB
 –  Dominik Tarczyński MEP@D_Tarczynski#LGBTNieJestDlaMnie Problemem4:24 PM 16 sty 2024 130,1 tys. Wyświetlenia16
Ja kocham pizzę, a pizza kocha mnie –
 –  Moje uda krzyczą: siłownia!".Mój brzuszek błaga: ,,dieta".Moje serce podpowiada: ,jutro".A ja zawsze podążam za głosem serca.VenHUfb/KlapnicteUszko
Pierwsze sekundypo adopcji.Chwyta za serce. –
0:19
Mężczyzna zabrał swojego syna do biednej wioski, aby nauczył się doceniać co ma, a tymczasem to chłopiec dał lekcję ojcu – Wychowanie dzieci to najważniejsze zadanie każdego rodzica. Chcemy pokazać im cały świat, zwrócić uwagę, czyni jest dobro i zło i podkreślić, że w życiu nic nie jest pewne i doceniać trzeba każdego człowieka, który okazał nam serce, a to, że jednego dnia jesteśmy bogaci, wcale nie znaczy, że następnego będzie tak samo. Podobną lekcję swojemu dziecku chciał dać pewien zamożny mężczyzna. Zabrał go do ubogiej wioski, wybrał wielodzietną rodzinę i poprosił ich o nocleg. Był przekonany, że dzięki temu jego synek doceni to, co ma i w przyszłości będzie zawsze mieć serce na dłoni. Okazało się jednak, że to spotkanie otworzyło oczy ale ojcu. Cały dzień spędzili u boku gospodarza i jego rodziny. Mieli okazję doświadczyć czegoś, co na co dzień jest im obce. Gdy wracali do domu, tata zaczął rozmowę. - Czy widzisz, jak bardzo ludzie potrafią być biedni? Widzisz różnicę? - Oj tak, zdecydowanie. Widzę ją. My mamy jednego psa, oni mają cztery. My mamy basen w ogrodzie, a oni mieszkają obok potoku, który nie ma końca. Zamontowaliśmy przed domem latarnie, a oni w nocy widzą gwiazdy. Nasz ogród ma swój koniec, a ich pola widać aż po horyzont. My mamy pomoc domową, a oni pomagają innym. My kupujemy jedzenie, a oni uprawiają własne. My mamy mury, które chronią naszej posiadłości, a oni mają od tego zaufanych przyjaciół. Ojciec zamarł. Nie takiej odpowiedzi się spodziewał. Zrobiło mu się wstyd, że sam tego nie dostrzegł. Zrozumiał, jak w tym całym materialnym bogactwie, są biedni. Prosty morał wynika z tej historii. Jako dorośli zapominamy o wartościach, które były dla nas priorytetem, gdy byliśmy dziećmi. Gdy nie liczyły się pieniądze, a to, kto jakim jest człowiekiem. Oby każdy z nas, prędzej czy później, sobie o tym przypominał
Porzucony pies tygodniami czekał na właściciela. Z żalu "pękło mu serce" – Ktoś porzucił psa na lotnisku w mieście Bucaramanga w Kolumbii. Zwierzę zmarło z tęsknoty za swoim panem.Porzucony pies spędził miesiąc wałęsając się po terminalu lotniska. Zaopiekowali się nim pracownicy lotniska, którzy nadali mu nawet imię - Wędrująca Chmura.Na pewno ma właściciela, ma swój dom, ale ktoś go porzucił tu na lotnisku, więc czeka, aż pan po niego wróci - powiedział weterynarz, który został wezwany do psa.Pies obwąchiwał pasażerów, najwyraźniej szukając wśród nich swoich właścicieli. W końcu i tego zaprzestał. Położył się w kącie, leżał tak bez chęci do życia, nic nie jadł i nie pił.Kiedy jego stan się pogorszył, został zabrany przez weterynarza do schroniska dla zwierząt. Jednak pies był z każdym dniem coraz słabszy, mimo podawanych mu kroplówek. Ostatecznie depresja go pokonała...
Piękno jest wokół nas –
0:11
 –  Stoi sobie całkiem przystojny gość w kolejce wBiedronce no i ma proste zakupy. Piwo, mrożona pizza,jakaś tam woda.Za nim ustawiła się dziewczyna, patrzy na gościa izagaduje.-O... kawaler?Gość patrzy zmieszany na nią.-No tak, a skąd wiesz?-A bo widzę jakie masz zakupy.Typ tak spogląda na nią, na jej zakupy. A tam wino isushi gotowe.-Ty też widzę sama.Dziewczyna zalewa się rumieńcem-Owszem, skąd wiesz?Na co typ odpowiada-A, bo jesteś w chuj brzydka.
Kocham pierwszy śnieg –  00:0
0:15
 –  MOC WSPARCIASvejpoty Mikołaju,tym roku chciałbymżeby już nikt mi niedokuczał. new poszy nos pozezentuw try to im powodzzoby się néomiati i nicepropychacliw szkoco.کھاAdo's
Dziś ostatnia zapłacona przez nas miesiączka kaczyńskiego – Za miesiąc już sam musi opłacić ochronę, transport i wieniec CHA za miesiąc bedziesz teżHeniek?****Jarek, nie mogę za miesiącSerce bym ci na talerzu oddałale nie mogę - w pracy będę
 –  BEZ WZGLĘDUNA PORĘ ROKUNIE POZWOLABY ZAMARZŁOTWOJE SERCE.
Kulisy wybrania Chorosińską na ministra kultury: – - Nie mamy nikogo do ministerstwa kultury. - Weźmy Chorosińską.- A kto to jest?– Taka aktorka. Grała kiedyś kochankę Krzysia Zduńskiego w „M jak miłość".- Kim był, k*rwa, Krzysiu Zduński?- Nie pamiętasz, Mateusz? Krzysztof był pierwszym mężem Marysi, najstarszej córki Barbary i Lucjana Mostowiaków. Przy czym Lucjan nie był ojcembiologicznym. Ojcem biologicznym był Zenek Łagoda. - Tego Łagodę grał Karewicz, nie?- Dokładnie. Marysia była pielęgniarką, wyszła za mąż za Krzysia, miała z nim dwóch synów, bliźniaków, granych przez Mroczków. Ten Krzysiu niby był biznesmenem, prowadził różne interesy, ale to był taki chłopek roztropek, naiwniak taki, każdy kit mu można było wcisnąć, nic mu się nigdy nie udawało. I w końcu umarł. - Pamiętam. Przez Filarskiego. Ojca Kingi, która była żoną jednego z synów Krzysia. Ten Filarski znęcał się nad Krzysiem i serce mu nie wytrzymało. Oglądałem to. – A nim Krzysiu wykitował, to miał romans z taką młodszą kobietą i tę kobietę grała właśnie Chorosińska. I to ją chciałbym ci zarekomendować za Zduńskiego.- Za Glińskiego?- Tak, za Glińskiego.- No dobra.- Zgadzasz się? Tak po prostu?- A czemu nie? Co mnie to obchodzi...