Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 192 takie demotywatory

Przyłapany na gorącym uczynku –
0:09
Mam 2,5 promila sałatkiwarzywnej we krwi –
A w prawdziwym życiu po prostu siedzisz sam i ze łzami w oczach zajadasz się sałatką jarzynową –
Nadchodzi ten czas –
 –
 –  OfffNŁukasz Warzecha O @lkwarz.. • 13m Kiedyś kilkakrotnie zamawiałem w różnych miejscach sałatkę "coleslaw", wymawiając to poprawnie, czyli "koulslo". Niestety, kelner robił tylko wielkie oczy. Więc dałem spokój. Kopanie się koniem nie ma sensu.
Cały rynek sosów sałatkowychistnieje tylko dlatego, że ludzienie cierpią smaku sałatki –
Krzysztof bohatersko poświęcił swoją parówkę –  sałatka z moją parówką i mailinami
Już wiadomo dlaczego? –  przychodzę na świat święta umieram święta zdecydujcie się
Kiedy w ekskluzywnej restauracji zamawiasz grecką sałatkę –
 –
 –  A: Absolutny dramat powielkanocny naprzystanku autobusowym Poznań Główny.Słoik z arcydziełem polskiej kuchni - sałatkąjarzynową, na pewno przygotowany z miłością iczułością, został pozostawiony na ławce!Osobo która go zostawiłaś - nic straconego,wróć, może ieszcze tam jest!!
 –
 –
 –  warzywa owoce sałatka
Pasażerka pokazała ceny na lotnisku Chopina w Warszawie – Kiedy zobaczyła ceny kanapek, deserów i innych posiłków oniemiała.Jak widać na zdjęciach za bagietkę z szynką i żółtym serem trzeba zapłacić 24,90 zł. Sałatka cezar kosztuje 38,90 zł za 350 g. Kawałek sernika kosztuje 23,90 zł, a za ciasto prażynka czekoladowa zapłacimy już 25,90 zł.
 –  Pieprzeni freelancerzy. Wejdzie taki jeden, zamówi kawę i najtańszą sałatkę i będzie siedział godzinami. Zawsze siadają przy najfajniejszych stolikach przy oknie, blokując miejsce innym. Z jednego stolika ledwie zbierzesz napiwek, a już za chwilę siada przy nim kolejny palant z kolorowymi włosami. Zawsze jak najszybciej zabieramy od takich osób brudne naczynia, bo ludzie zazwyczaj nie czują się komfortowo siedząc przy pustym stole. A my po prostu chodzimy w kółko, na zmianę zawracając im dupę. Co 20 minut pytamy ich w sposób jak najbardziej przyjazny, czy ich kawa nie jest już czasem zimna, gdy siedzą już przy pustym stoliku. Celowo podchodzą różni kelnerzy i pytają, czy są gotowi do zamówienia, tak jakbyśmy myśleli, że właśnie weszli i usiedli. Manager popiera takie metody, bo inaczej mielibyśmy przestrzeń co-workingową, a nie restaurację.Niektórzy z nich prawdopodobnie wystawiają nam złe opinie, ale my już mamy taką reputację i taką liczbę pozytywnych recenzji, że nie przejmujemy się okazjonalnymi niezadowolonymi gośćmi

Dorastałem w Polsce

Dorastałem w Polsce – Szliśmy do szkoły i z powrotem z przyjaciółmi. Nasza kolacja była o 19. Tak jak dobranocka... Muminki, Smerfy, Drużyna RR, Przygód kilka Wróbla Ćwirka, Krecik...NIGDY nie jedliśmy w restauracji. Obiady były zawsze w domu. Ziemniaki chowało się pod pierzynę aby były gorące. Klucz zawsze był pod wycieraczką. Nikt nikogo nie okradał. Ciuchy się nosiło jeden po drugim. Tak po prostu było. Święta się spędzało z rodziną i wtedy była sałatka warzywna.Zdejmowałem szkolne ubrania, jak tylko wróciłem do domu i zakładałem ubrania do zabawy. Musieliśmy odrobić lekcje, zanim pozwolili nam wyjść na zewnątrz. Obiad jedliśmy przy stole.Nasz telefon tarczowy stał na naszym ′′stoliku telefonicznym′′ w przedpokoju i miał przymocowany ""sznurek"", więc nie było takich rzeczy jak rozmowy prywatne.Telewizja miała tylko kilka kanałów. Właściwie to 3! Zawsze trzeba było zapytać o pozwolenie, przed zmianą kanału.Skakaliśmy w gumę i w kabel, bawiliśmy się w chowanego, gonitwę na ulicach czy grę w piłkę. Zimą wracając ze szkoły zjeżdżaliśmy z górek na tornistrachPobyt w domu był karą i jedyne, co wiedzieliśmy o ′′znudzeniu′′ to: ′′Lepiej znajdź sobie coś do roboty, zanim ja znajdę to dla Ciebie!""Jedliśmy to, co mama zrobiła na obiad albo...nic nie jedliśmy.Wszyscy byli mile widziani i nikt nie wyszedł z naszego domu głodny.Nie było wody butelkowej, piliśmy z kranu lub z węża ogrodowego na zewnątrz (i wszyscy zdrowi).Naszym ulubionym poczęstunkiem była kromka białego chleba z masłem i cukrem.Oglądaliśmy kreskówki w sobotnie poranki, jeździliśmy godzinami na rowerach, pływaliśmy w rzekach.Nie baliśmy się niczego. Graliśmy do zmroku... zachód słońca był naszym czasem powrotu do domu (a nasi rodzice zawsze wiedzieli, gdzie jesteśmy).Gdy ktoś się kłócił, za chwilę zapominał o co i znowu byliśmy przyjaciółmi - tydzień później, jeśli nie szybciej.Wszystkie ciotki, wujki, dziadkowie, babcie i najlepsi przyjaciele naszych rodziców byli ""przedłużeniem"" naszych rodziców, a my nie chcieliśmy, żeby powiedzieli naszym rodzicom, jeśli źle się zachowywaliśmy. Graliśmy w 2 ognie, w podchody i w siatkę na trzepaku.To były stare dobre czasy. Tak wiele dzieci dzisiaj nigdy nie dowie się, jak to jest być prawdziwym dzieckiem. Kochałem moje dzieciństwo. Słowo, przepraszam, dziękuję, proszę ( i ""dzień dobry"") było używane przez nas na co dzień, bo to było normalne, bo tak nas wychowali rodzice.A szacunek do starszych i do drugiego człowieka był wyssany z mlekiem matki. Oglądaliśmy bajki które uczyły, jak być dobrym człowiekiem, jak kochać ludzi, jak pomagać słabszym.Dobre czasy! Szliśmy do szkoły i z powrotem z przyjaciółmi. Nasza kolacja była o 19. Tak jak dobranocka... Muminki, Smerfy, Drużyna RR, Przygód kilka Wróbla Ćwirka, Krecik...NIGDY nie jedliśmy w restauracji. Obiady były zawsze w domu. Ziemniaki chowało się pod pierzynę aby były gorące. Klucz zawsze był pod wycieraczką. Nikt nikogo nie okradał. Ciuchy się nosiło jeden po drugim. Tak po prostu było. Święta się spędzało z rodziną i wtedy była sałatka warzywna.
Marcin zaszalał z sałatką –  Marcinj8 godz. - cSałatka Jarzynowa1 zł9 Stare Miasto w Krakowie► Ogłoszenia KRAKÓWHej, sprzedam sałatkę jarzynową, zostało ml 43 kilo po świętach.
 –  PUZZLE sałatkowe