Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 130 takich demotywatorów

Nie każdy z depresją wygląda jakby miał zaraz umrzeć –  NIE WYGLĄDASZ JAKBYŚMIAŁA DEPRESJĘ.NO, TERAZ LEPIEJ.
 –
 –  PiS działa legalnie, ale cel jego działania jest nielegalny -  zniszczyć Polskę.  Na początek wysadzić w powietrze  konstytucję, fundament prawny państwa, a jej strażników, wybitnych profesorów, zastąpić amebami bez kręgosłupów. Do tego kraj nie ma przecież dachu, czyli prezydenta. Ma za to rząd, którego najwyższą wartością jest dobre samopoczucie ministrów przechodzące w zachwyt. Nad samym sobą.
Głowa pęka, rura smali po co myśmy tyle chlali... –
Kiedy leżę skacowany w łóżku i czuję zapach smażonego boczkudocierający z kuchni –
0:15
Muppety, Fraglesy, Fraglesiki – Jedne z nielicznych stworzeń, które mimo tego, że mają cudzą rękę po łokieć w dupie, pozostają radosne i beztroskie... Muppety, Fraglesy, Fraglesiki – Jedne z nielicznych stworzeń, które mimo tego, że mają cudzą rękę po łokieć w dupie, pozostają radosne i beztroskie...
Lipiec 2020, Bytów, Karolina pozujedo zdjęcia „PRZED” odchudzaniem – Wiary, że kiedyś wrzuci na instagram zdjęcie „PO” zrzuceniu dwudziestu pięciu kilogramów co prawda nieco jej brakuje, ale zawsze warto próbować. Po latach koszmarnych kompleksów, nienawidzenia siebie i ciężkiej depresji,młoda mama dotarła do ściany, odbiła się od niej i powoli zaakceptowała siebie, zyskując przy tym ocean wspaniałego autoironicznego dystansu.W jej przypadku nie jest to równoznaczne z afirmacją bycia otyłym – dieta i ćwiczenia są jak najbardziej wskazane, ale tylko z powodów zdrowotnych. Kluczowe było wyzwolenie się z psychicznej pułapki, w której wystający brzuch i dodatkowe kilogramy definiowały ją jako osobę i miały decydujący wpływ na samopoczucie i poczucie własnej wartości.

"Kiedy w roku 1999 wyszedł Matrix, wszyscy byli zaskoczeni pokazaną tam wizją. Ludzie po przegranej wojnie, zostali siłą sprowadzeni do roli "bateryjek". Przerażająca myśl. Nikt by nie chciał takiego świata.

"Kiedy w roku 1999 wyszedł Matrix, wszyscy byli zaskoczeni pokazaną tam wizją. Ludzie po przegranej wojnie, zostali siłą sprowadzeni do roli "bateryjek". Przerażająca myśl. Nikt by nie chciał takiego świata. – Tymczasem właśnie obejrzałem świetny dokument "Social dilemma" i mam wrażenie, że wizja Matrixa jest bliższa rzeczywistości niż kiedykolwiek. Różnica jest taka, że nie walczyliśmy w żadnej wojnie, ani nikt nas do niczego nie zmusił. Nikt nie użył przemocy by nas zmienić w bateryjki. Sami to wybraliśmy.Budzimy się i patrzymy w ekrany. Zasypiamy i patrzymy w ekrany.Czy jednak aby na pewno, był to świadomy wybór? Czy zawsze patrzymy w telefon, bo chcemy z niego skorzystać czy jednak czasem robimy to, bo telefon nas "przyciąga"? Jak ryba, która światełkiem kusi swoje ofiary? Tutaj wyskakuje jakieś powiadomienie, tam coś piknie i już jesteśmy złowieni. Zamiast żyć swoim życiem, żyjemy życiem innych. Życiem, które tworzy dla nas telefon.Czasami nawet nie musi nas powiadamiać. Czasami jego obecność wystarczy, bo sama jego obecność jest niewypowiedzianą groźbą, że gdzieś tam może się dziać ważnego i nas to omija. Musimy się więc upewnić. Tylko na chwilę. Godzinę później zauważamy, że znowu się zatraciliśmy.Kiedy kilka lat temu wszedłem do sieci na poważniej, jedną z pierwszych rzeczy jakie zrobiłem, było wyłączenie w telefonie wszystkich powiadomień. Dla wielu było to dziwne, niektórzy nawet odbierają to jako niegrzeczne, że nie odpisuje im od razu (serio!), ale ja nie wyobrażam sobie inaczej. To jest jedna z rzeczy, które uważam za równie istotną dla mojego zdrowia jak mycie zębów czy regularne badania. Niestety cierpię w temacie technologicznym na inne schorzenia i wspomniany film wskazał skąd się te problemy biorą.Co kilka miesięcy spoglądam na swoje życie i zastanawiam się co w nim nie gra. Gdzie jest jakaś luka, gdzie podejmuję złe wybory. Taki minimalizm tylko mentalny. Ostatnio podczas takiego procesu odkryłem, że o ile nie padam ofiarą powiadomień, o tyle zdarzało mi się nadmiernie wdawać w internetowe dyskusje. Tutaj ktoś opowiadał pseudonaukowe bzudry, tam ktoś mnie obrażał, a w jeszcze innym miejscu, ktoś "nie miał racji w internecie". Klasyka. Czasami traciłem kwadrans, czasami pół dnia, a do tego wpływało to negatywnie na moje zachowanie. Byłem dużo bardziej poddenerwowany i drażliwy. Była to sytuacja, w której nawet jeśli wygrywałem dyskusję, to przegrywałem swoje życie.Wiecie co się zmieniło odkąd tego nie robię? Nic.Świat się nie skończył, bo nie przekonałem kolejnej Karen, że w szepionkach tak naprawdę nie ma używanej opony do Stara, ani choinki samochodowej o zapachu kokosowym do Malucha.Wcześniej wydawało mi się, że muszę odpowiedzieć. Muszę się zaangażować. Że od tego wiele zależy. Tak wlasnie działają nasze mózgi, a firmy technologicznie to idealnie wykorzystują.Wiedzieliście, że fake newsy (fałszywe informacje) klikają się 6-krotnie lepiej? To dlatego też tyle ich powstaje. Nie dlatego, że ktoś chce żebyśmy się "obudzili" i odkryli, że lądowanie na księżycu było mistyfikacją, a Antarktyda nie istnieje, tylko dlatego, że w taki sposób łatwiej się na nas zarabia. Fake newsy powstają jak grzyby po deszczu, bo generuje to większe zyski.Tylko co z nami samymi w tym wszystkim? Czy nam to jest w życiu potrzebne? Kłótnia na temat księżyca? Coraz większa polaryzacja poglądów? Atakowanie się wzajemne? Czy nie lepiej w spokoju spędzić czas z rodziną, pójść na spacer, przeczytać dobrą książkę, zagrać w dobrą grę, obejrzeć dobry film albo nawet poleżeć i nic nie robić przez chwilę?Dla wielu firm technologicznych jesteśmy tylko produktem. My ich nie interesujemy, tak długo jak wystarczająco często patrzymy w ekran, więc musimy się sami sobą zainteresować. Musimy sami o siebie zadbać. Zobaczyć co wnosi wartość do naszego życia, a co nas z tego życia okrada. Telefony, ekrany, internety mają też swoje jasne strony, bo dzięki nim m. in. ja obejrzałem ten film, a wy czytacie ten tekst, ale czy zawsze to właśnie te wartościowe rzeczy wybieramy? Czy może czasami każdy z nas daje się wciągnąć w coś, co kosztuje go czas, energię, a nawet dobre samopoczucie, a jedynym zwycięzcą jest technologia, która przykuła nas do ekranu po raz kolejny?"Każdego dnia, świat będzie ciągnął Cię za rękę krzycząc, "To jest ważne! I to jest ważne! I to jest ważne! Musisz się tym martwić! I tym! I tym też!"I każdego dnia to od Ciebie zależy, czy wyrwiesz swoją rękę, położysz ją na sercu, i powiesz - Nie... To jest naprawdę ważne."-Lain Thomas
Świadomość tego, że ktoś jeszcze ma tak samo przechlapane, od razu poprawia samopoczucie –

Relacja z pierwszej ręki jak przebiega choroba i leczenie w Polsce na koronawirusa:

 –  Stało się. Wirus z Wuhan do mnie dotarł. Badanie na obecność wirusa SARS-CoV-2 w moim organizmie dało wynik pozytywny.Myślę, że dla wielu z Was jestem pierwszym znajomym z potwierdzoną infekcją koronawirusem. Dlatego uznałem, że opiszę Wam jak to wygląda naprawdę, jak wygląda przebieg choroby u młodej, zdrowej osoby, jak jesteśmy (nie) przygotowani na epidemię, jak (nie) działa system wyłapywania nosicieli i co moim zdaniem powinien zrobić każdy z nas, żeby zatrzymać epidemię. No i opisać naszą historię.Dociekliwym polecam przeczytać mój post od początku do końca. Pozostali wystarczy że przeczytają trzy sekcje oznaczone gwiazdką (*)...Objawy współlokatorówNajpierw objawy pojawiły się u mojego współlokatora. Dwa dni musiał przeleżeć w łóżku, bo gorączkował. Jednak po tym czasie szybko stanął na nogi. Później narzekał na pogorszenie smaku i węchu. Nie wzbudziło to jednak szczególnie naszego niepokoju, gdyż inne objawy nie zgadzały się z tymi z COVID-19. Ot, przeziębienie. Następna była współlokatorka. Objawy już gorsze, 5 dni gorączki, leżenia w łóżku. Gdy nałożyły się na to inne problemy, musiała pojechać do szpitala na kroplówkę. W szpitalu zapytała się, czy to może być koronawirus. Odpowiedź była: "na pewno nie" (sic!), po czym, bez robienia testu została wypisana do domu. Również najdłużej narzekała na brak smaku i węchu. Znowu się nie przejmowaliśmy, przecież w szpitalu powiedzieli, że to co innego...Moje objawyWtedy zachorowałem ja. Trzy dni fatalnego samopoczucia, całość przeleżałem w łóżku oglądając serial ("Dark" - wciągający, choć męczący). Przez dwa dni odczuwałem coś, co opisałbym jako gorączka, choć według teorii to nawet nie był stan podgorączkowy (zazwyczaj mam 35,5, więc przy 36,9 czułem się fatalnie). Głównym objawem było to, że czułem się słaby, szczególnie kończyny po jakimkolwiek wysiłku fizycznym, np. po ugotowaniu obiadu. Takie zmęczenie przechodzące w ból. Ciekawe było to, że nie doświadczyłem kaszlu ani kataru (jedynie uczucie zalegającej wydzieliny), a to u mnie najczęstszy objaw chorobowy, w przeciwieństwie do podwyższonej temperatury ciała, która występuje sporadycznie i bólu kończyn, którego sobie w ogóle nie przypominam. Leczyłem się objawowo, gripexem. Umówiłem się z lekarzem na telewizytę, żeby dostać zwolnienie lekarskie. Przez telefon opisałem mu moje objawy. Lekarz profesjonalnie dopytał się o kontakty z koronawirusem. Powtórzyłem mu to, co powiedzieli w szpitalu: "to na pewno nie to". Stwierdził przeziębienie, kazał kontynuować leczenie objawowe, dużo odpoczywać, pić dużo wody, nie wychodzić z domu i dał mi zwolnienie na 3 dni. Po zakończonym zwolnieniu wróciłem do pracy (zdalnej), choć byłem jeszcze wyraźnie osłabiony przez kolejnych kilka dni...Jednak korona?Po przepracowanym przeze mnie pierwszym dniu po zakończonym zwolnieniu przyszedł do mnie współlokator: "Słuchaj, koleżanka z którą miałem ostatnio kontakt wróciła na Islandię i zrobili jej test na koronawirusa na lotnisku. Wynik pozytywny". Informacja zrobiła na nas duże wrażenie. Nie wiedzieliśmy co robić. Ja przecież miałem jechać dwa dni później na Mazury. A współlokator miał wtedy organizować sporą imprezkę nad wodą. Sporo czasu minęło, zanim dotarło do nas, że musimy odwołać nasze plany, żeby nie tworzyć ogniska wirusa. I zanim zaakceptowaliśmy możliwość nieprzyjemnych konsekwencji zgłoszenia tego odpowiednim służbom...Pierwsze próby zgłoszeniaZadzwoniliśmy w końcu na ogólnopolską infolinię na temat koronawirusa. Opisaliśmy sytuację. Spodziewałem się, że w tym momencie odpowiednie służby przejmą inicjatywę. Okazało się, że jedyne co są w stanie nam zaproponować to podanie numeru do lokalnego sanepidu. To był pierwszy zawód.Teoretycznie numer do sanepidu miał działać całodobowo, de facto funkcjonuje w normalnych godzinach pracy urzędu. I kolejny zawód.Stwierdziłem, że w sumie nie wiem, czy to może być to, więc znowu umówiłem się do lekarza na teleporadę. Przedstawiłem objawy, moje i współlokatorów, i kontakty z osobą z pozytywnym testem. Lekarka powiedziała: "Pan ma objawy przeziębienia, my się covidem nie zajmujemy, proszę kontaktować się z sanepidem. Proszę pić dużo wody i wietrzyć pomieszczenia". Żadnych instrukcji jak bardzo mamy się izolować, czy narzucać sobie kwarantannę, czy kolega, który już nie miał w tym momencie objawów może wychodzić do sklepu. Zawód numer trzy.No to próbujemy dalej kontaktować się z sanepidem. W końcu się udało. Sanepid w ogóle nie był zainteresowany naszymi objawami. Liczą się tylko testy i kontakty z osobami już uznanymi za zarażone. No to przedstawiliśmy nasze powiązania z zarażoną koleżanką. Dowiedziałem się że ja jestem w "gorszej sytuacji" i praktycznie na mam szans na zrobienie testu (mimo że jedyny miałem wciąż wyraźne objawy), gdyż nie miałem bezpośredniego kontaktu z osobą z pozytywnym wynikiem testu. Nie ma to znaczenia, że objawy wyraźnie wskazują, że oboje zaraziliśmy się od tej samej osoby. A i tak nie uwzględnią tego badania z Islandii, gdyż nie mają go w swoim systemie. Aha. Czyli ja chcę zachować się jak odpowiedzialny obywatel, uchronić społeczeństwo przed rozprzestrzenianiem się wirusa, absolutnie nie robiąc tego dla siebie, ja już wychodziłem z choroby, a pani mi mówi, że jestem w "gorszej sytuacji". Myślałem, że to w interesie społecznym, reprezentowanym przez Państwo Polskie, a dokładniej przez tę konkretną panią z sanepidu, jest, żeby wykryć jak najwięcej przypadków i je odizolować. Ostatecznie jedyną radą uzyskaną od pani było to, żeby się kontaktować z lekarzem. Który pewnie odesłałby mnie z powrotem do sanepidu... Tu nastąpił już nie zawód, ale zwątpienie w system...Niespodziewane wsparcieByliśmy w kropce. Nie wiedzieliśmy jak się zachowywać. Nikt nie umiał nam powiedzieć co robić, jak bardzo się izolować, czy to może być to, czy możemy się jakoś przebadać. Sprawdziłem ceny testów: 495 zł za wiarygodny test. Dużo. Już miało stanąć na dobrowolnej izolacji bez potwierdzenia zarażenia, a tu pomoc przyszła niespodziewanie. Powiedziałem przypadkiem szefowi jakie mam podejrzenia co do mojej choroby, a on: "Antek, w firmie mamy budżet na takie rzeczy, opłacimy Ci test, chcesz?". O, pierwsza konstruktywna propozycja pomocy. Oczywiście postanowiłem skorzystać...Badanie zwane testemNiestety, gdy dowiedziałem się, że mogę zrobić sobie test, był piątek po południu. Laboratorium otwierali dopiero w poniedziałek rano. No trudno, poczekam jeszcze kilka dni w izolacji. Próbuję się umówić. I kolejny problem. Na stronie internetowej widnieje informacja, że badanie jest przeprowadzane drive thru, przez okno samochodu, którym się przyjeżdża. Ale ja nie mam samochodu! Na szczęście okazało się, że ludzie przychodzący pieszo też są obsługiwani. Tylko jak mam dotrzeć na badanie, rowerem przez całe miasto, będąc dalej chorym, poprosić znajomego o podwózkę, narażając go na zarażenie? W końcu stanęło na "Uberze z przesłoną" i maseczce przez całą drogę. Na miejscu zobaczyłem kolejkę na kilkadziesiąt samochodów i namiot na końcu. Podszedłem do namiotu, pani w pełnym stroju przeciwzakaźnym pokazała mi, że mam zachować dystans. Na pytanie gdzie mam ustawić się w kolejce pieszo odparła: "No jak to, na końcu kolejki". Czekanie dwie godziny w korku samochodowym pieszo było dość zabawne. Samo pobranie próbki polegało na wetknięciu mi patyczka, wyglądającego jak do uszu tylko dłuższego, najpierw do gardła, potem po kolei do dziurek w nosie. Dość bolesne i nieprzyjemne...WynikWynik przyszedł następnego dnia po południu (kolejny dzień w niepewności). W międzyczasie objawy ustąpiły. A tu wynik: pozytywny. Z trzech genów charakterystycznych dla SARS-CoV-2 wykryto we mnie wszystkie trzy, a już dwa są uznawane za jednoznacznie rozstrzygające. Przynajmniej wiem na czym stoję...Znowu sanepidFirma przeprowadzająca mi badanie podawała, że sama informuje sanepid o pozytywnych wynikach badań. Ok, teraz mam już jednoznaczny wynik, sanepid zapewne szybko do mnie zadzwoni i zarządzi mi kwarantannę. Choć oczywiście nie spodziewałem się, że zrobi to jeszcze tego samego dnia, ale że następnego z rana. Przed południem zadzwoniłem sam. "Szybciej zacznie się kwarantanna, to szybciej też skończy" pomyślałem. Okazuje się, że laboratorium nie wysłało jeszcze tego wyniku do sanepidu. Pani przyjęła zgłoszenia, zapisała moje dane, poprosiła o przesłanie wyniku e-mailem. Pytam się co dalej. Odpowiedź: "Lekarz się z panem skontaktuje, ustali długość kwarantanny i będzie rozpracowywał ognisko". Nauczony doświadczeniem, zapytałem: "Kiedy?". "No pan jest dodatni, to na pewno w ciągu kilku dni" - powiedziała pani tonem sugerującym, że to szybka ścieżka. KILKU DNI! Tak, dni. "To jak mam się zachowywać do czasu telefonu od lekarza? Co mam mówić ludziom, z którym miałem ostatnio kontakt?". "Proszę siedzieć w domu". To już nie było załamanie wiary w działanie systemu. To było załamanie wiary w istnienie jakiegokolwiek systemu.Jako że systemu nie ma, zadziałałem na własną rękę. Skontaktowałem się ze wszystkimi z którymi miałem kontakt od potencjalnego momentu zakażenia, poinformowałem o moim pozytywnym wyniku i zapytałem o samopoczucie. Na szczęście nikt nie zgłosił żadnych objawów...Stan obecnyStan obecny jest taki, że od poniedziałku nie czuję praktycznie żadnych objawów, a tydzień wcześniej ustąpiła gorączka. Jeszcze dłużej nie mają objawów moi współlokatorzy. Od wtorku wiem, że jestem nosicielem. Od środy wie o tym sanepid. Dziś jest niedziela i DALEJ NIE MAM KWARANTANNY. Tak, gdy wrócisz z nieodpowiedniego kraju, automatycznie masz kwarantannę. Gdy jest pewność - nie. Formalnie rzecz biorąc możemy iść na miasto i zarażać tam wszystkich.Siedzimy więc we trójkę nie wiedząc co dalej. Czy w ogóle dostaniemy kwarantannę? Jeśli tak to kiedy? Na jak długo? Czy sanepid przeprowadzi nam testy? A może już moglibyśmy wychodzić z domu i nie prosić znajomych o robienie nam zakupów?Co z naszymi kontaktami? Co z ludźmi, których mogłem zarazić już ponad 2 tygodnie temu? Czy ktoś z naszych kontaktów może trafić na kwarantannę? Czy mają szansę na testy od sanepidu? Nic nie wiemy. Czekamy na telefon, który i tak nastąpiłby znacznie za późno. Gdyby miało powstać ognisko koronawirusa, dawno by już powstało. Kilka osób z moich znajomych zrobiła sobie testy prywatnie, wykładając spore pieniądze. Na szczęście wszystkie negatywne. I dalej nikt nie zgłasza objawów.Nie dostaliśmy do tej pory żadnego wsparcia ani od sanepidu, ani od lekarza, ani od jakiejkolwiek instytucji, po której bym się tego spodziewał. Ani nawet żadnego zakazu, np. kwarantanny. Jedyne wsparcie jakie otrzymałem to od mojego pracodawcy.Dopisek: Po napisaniu całego tekstu, kolega, z którym miałem kontakt, powiedział mi o swoich doświadczeniach z sanepidem. Gdy dowiedział się o moim pozytywnym wyniku, zgłosił się do nich i powiedział, że miał ze mną kontakt. Pani przyjęła zgłoszenie tylko dlatego, żeby już dał jej spokój...Skrót*1. Przeszliśmy ze współlokatorami podobną chorobę. Objawy to kilka dni gorączki, silne osłabienie organizmu, a na końcu problemy ze smakiem i węchem.2. Współlokatorka trafiła do szpitala. Zrobili jej różne badania, ale nie na SARS-CoV-2. Diagnoza: na pewno nie to.3. Gdy ustąpiły nam główne objawy, współlokator dowiedział się, że jego koleżanka, z którą się ostatnio widział ma pozytywny wynik „testu na koronę", mimo braku objawów. Test zrobiony na Islandii.4. Lekarz po zgłoszeniu tej informacji odsyła do sanepidu. Sanepid nie uznaje testu (nie ma do niego dostępu ponieważ był wykonywany za granicą) i odsyła nas do lekarza.5. Ostatecznie test finansuje mi pracodawca. Po kilku dniach wiem, że jestem nosicielem.6. Sanepid przyjmuje zgłoszenie, ale nic z tym więcej nie robi. Nawet nie nakładają na nas kwarantanny.7. Dobrowolnie siedzimy w domu, mimo, że moglibyśmy chodzić i zarażać, bo czujemy się bardzo dobrze.8. Nie wiemy jak postępować z naszymi kontaktami, nie ma tego w żadnych publicznie dostępnych instrukcjach, teoretycznie decyzje podejmuje sanepid, który de facto nie robi NIC.9. Ostatecznie samodzielnie informujemy nasze wszystkie kontakty, nikt nie zgłasza objawów. Kilka osób robi samodzielnie testy, wszystkie negatywne.10. Czekamy zupełnie nie wiedząc jaka będzie decyzja sanepidu i czy będzie jakakolwiek. Siedzimy w domu...Wnioski - co powinno zrobić państwoPo pierwsze, to, że państwo próbuje śledzić i izolować wszystkie przypadki koronawirusa jest fikcją. Przypuszczam, że sanepid robi to, ale wybiera raczej poważniejsze przypadki, osób schorowanych i starszych, które trafiają pod respirator. Wokół nich szuka innych przypadków. W środowiskach osób młodych wygląda na to, że wirus przenosi się bez większych ograniczeń. Może sanepid też wychwytuje większe grupy ludzi, gdy jest wiele przypadków np. w jednym zakładzie pracy. Nie wiem. Ale coś chyba jednak robią?Nie obwiniam tu mojej Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. Przypuszczam, że Ministerstwo Zdrowia albo inny organ centralny narzucił sanepidom zadania, na które nie dał zasobów. Albo nie mają funduszy na testy, albo nie mają kadr, żeby to wszystko obsłużyć. Przypuszczam, że jedno i drugie. Tylko teraz te zasoby kadrowe są marnowane na obsługę zgłoszeń, z którymi nikt później nic nie robi. Bezużyteczna robota. Nie jestem epidemiologiem, nie wiem na ile takie śledzenie przypadków może być skuteczne. Czy opłaca się zwiększyć zasoby, żeby dało się działać zgodnie z procedurą w każdym przypadku? Jeżeli tak, to należy jak najszybciej to zrobić.Jeżeli nie, to nie powinniśmy się dalej oszukiwać. Można by stworzyć niewiążące dla pacjentów procedury jak należy się zachowywać w przypadku podejrzenia albo potwierdzenia zarażenia koronawirusem. Tak, żeby pacjenci z pomocą lekarzy pierwszego kontaktu byli w stanie samodzielnie wychwytywać kontakty, a ludzie z kontaktem wiedzieli co mają robić. Nie jesteśmy w stanie śledzić wszystkich przypadków. Nie jesteśmy w stanie utrzymywać takiego lockdownu jak w kwietniu. Nie mielibyśmy wtedy z czego żyć. A brak kontaktów towarzyskich doprowadziłby do powszechnego załamania nerwowego. Ale możemy ograniczać kontakty, gdy w naszym towarzystwie jest podejrzenie, że ktoś jest nosicielem...Mity*Wokół epidemii urosło wiele mitów, niektóre chciałbym rozwiać.1. "Każdy z nas już to pewnie przeszedł" - nie, nie każdy to przeszedł. Gdyby któreś z nas w mieszkaniu to wcześniej przeszło, to byśmy się tak łatwo nie zarazili.2. Szkodliwe powierzchnie i dezynfekowanie wszystkiego - ok, zapewne zdarzają się przypadki zarażenia od klamek, ale jestem przekonany, że to nie jest główny powód przenoszenia się wirusa. Głównym powodem jest kontakt osobisty. Jesteśmy w stanie bardzo ładnie prześledzić kto kogo zaraził. Zawsze był kontakt bezpośredni. Podobnie we wszystkich przypadkach o których czytałem. A, ale to nie jest postulat, żeby nie zachowywać higieny! Często myjcie ręce, nie dotykajcie twarzy na mieście, czyśćcie wszystko dookoła. Ale to nie jest rozwiązanie problemu.3. "I tak już się pewnie zaraziliśmy" - to, że dwie osoby się spotkały, to nie znaczy, że nastąpiła transmisja wirusa. To wszystko zależy od wielu czynników- czy zachowujecie podstawowe zasady higieny, jak niepicie z jednego kubka- czy znajdujecie się w zamkniętym pomieszczeniu czy na dworze- czy nosiciel kaszle, kicha, czy zasłania przy tym twarz- wielkość pomieszczenia i zagęszczenie ludzi- jaka jest odległość między osobami, które rozmawiają- ile czasu razem spędziliście- czy jesteście w maskach- czy nosiciel ma objawy czy niePodobno badania wskazują na to, że ilość wirusa, z którym ma się kontakt nie wpływa tylko na to czy się człowiek zarazi czy nie, ale również na przebieg choroby. Gdy np. używamy maseczek, mamy dużo większą szansę na bezobjawowy przebieg choroby.4. "Może minąłem osobę na ulicy z COVID-19 i od tego zachoruję" - nie, to jest zdecydowania za krótki czas, żeby się zarazić. Zazwyczaj da się dojść do tego od kogo się człowiek zaraził, gdyż spędziło się z nim wystarczającą ilość czasu.4. "Ten wirus nie zabija" - to, że COVID-19 przebiega jak grypa u większości młodych ludzi nie sprawia, że nie jest groźny! Choć coraz mniej wierzę w jakiekolwiek statystyki związane z wirusem, to wierzę, że to teraz najpopularniejsza przyczyna śmierci na świecie. A to, że w Polsce nie mamy setek tysięcy zmarłych wynika w dużej mierze z przeprowadzonego na wiosnę lockdownu i późniejszych środków zapobiegawczych, np. dość powszechnej samoizolacji seniorów. Młodzi, nie myślcie tylko o sobie! Może ktoś z Waszych znajomych mieszka z babcią?5. "Najwyżej trafię pod respirator" - nie, respirator to nie jest maska tlenowa. To cholernie inwazyjna metoda leczenia, myślę, że porównywalna z operacją. Nikomu nie życzę trafienia pod respirator...Wnioski - co może zrobić każdy z nas*System nie działa. Co więc możemy zrobić?1. Nie ignoruj żadnych objawów przypominających przeziębienie czy grypę! Zostań w domu, zadzwoń do lekarza, poproś o zwolnienie, nie spotykaj się z nikim. Zwolnienie na przeziębienie nie ma tylko na celu ułatwienia choremu rekonwalescencji, ale też, a może przede wszystkim, uniknięcie zarażenia współpracowników, klientów czy współpasażerów komunikacji miejskiej.Teoria mówi, że łagodny przebieg COVID-19 jest nierozróżnialny od przeziębienia bez robienia testu. Rzeczywiście, zarówno mi, jak i współlokatorce lekarze stwierdzili coś innego. Z doświadczenia widzę, że da się to czasem rozróżnić, ale dopiero na późniejszym etapie choroby, kiedy już może być za późno i już się kogoś zaraziło. Wtedy często pojawia się charakterystyczny objaw - utrata smaku i węchu. Ja też widziałem, że mój przebieg choroby jest zupełnie inny niż zazwyczaj gdy jestem przeziębiony. Więc widząc u kilku pacjentów, którzy siebie zarazili sugestie, że to COVID-19, można nabrać poważniejszych podejrzeń.Jednak nie możemy zakładać, że uda nam się rozróżnić przeziębienie czy grypę od COVID-19. Więc izoluj się jak możesz przy każdym objawie. W szczególności nie spotykaj się z osobami starszymi. Nie idź na wesele z przeziębieniem. Nie idź na pogrzeb. Ewentualnie przyjdź na sam cmentarz w maseczce i zachowaj dystans wobec wszystkich. To może zapobiec spotkaniu się znów w takich okolicznościach.2. Nie ignoruj objawów w Twoim otoczeniu. Ktoś z Twojej rodziny lub współlokatorów choruje? Choruje Twoja dziewczyna lub chłopak? Wzmóż czujność. Nie ma możliwości w takiej sytuacji wziąć zwolnienia lekarskiego. Jak możesz, przejdź na ten czas na home office. Nie możesz, stosuj dokładnie wszystkie zasady bezpieczeństwa o których często zapominamy. Noś maskę, myj ręce, trzymaj dystans ze wszystkimi, unikaj spotkań, które nie są niezbędne. Zadzwoń do babci, zamiast ją odwiedzać. Być może jesteś nosicielem tylko nie masz objawów.3. Gdy masz taką możliwość, spotykaj się na dworze. W dniach przed pierwszymi objawami spotkałem się z wieloma osobami, spędziłem z nimi wiele godzin, z niektórymi siedząc twarzą w twarz. Chyba 6 z tych osób zrobiło sobie testy, wszystkie negatywne. Nikt nie zgłasza objawów. Myślę, że to dzięki temu, że większość czasu spędziliśmy na dworze.4. Wietrz pomieszczenia w czasie spotkań.5. Jak możesz, zredukuj liczbę osób, z którymi się spotykasz. Każda osoba mniej, z którą miałeś styczność, to mniejsza szansa, że ktoś będzie nosicielem SARS-CoV-2. A jeżeli już będzie, to będzie mniejszy problem z szukaniem osób, które potencjalnie zostały zarażone. Zastanów się, czy wszystkie te osoby są dla Ciebie tyle warte, że byłbyś w stanie wyłożyć 500 zł na test na obecność wirusa gdyby okazały się nosicielami? Wśród moich znajomych kilka osób zapłaciło taką cenę za spotkanie ze mną.6. Zastanów się z kim się spotykasz. Nie tylko jaki skutek byłby dla tych osób, gdyby zostały zarażone (bo są stare lub przewlekle chore), ale również gdyby została nałożona na nie kwarantanna (bo prowadzą działalność gospodarczą i nie mogą sobie pozwolić na żaden przestój).7. To banał, ale unikaj zatłoczonych miejsc, w których nie przestrzega się dystansu społecznego. Gdy robiłem analizę moich kontaktów, okazało się, jedyny moment, w którym wirus mógł się rozprzestrzeniać w sposób niekontrolowany, był gdy stałem w pubie przy barze czekając na złożenie zamówienia. Zgromadził tam się spory tłum, nikt nie był w maseczce (łącznie ze mną), obsługa nie była niczym osłonięta, czas oczekiwania długi.

Czy ten wirus to jedna wielka ściema? Oto kilka anonimowych wyznań ratowników medycznych:

 –  Marcin Ślaski4 dni · Uważnie czytać.....CO SŁUŻBA ZDROWIA MÓWI ANONIMOWO O PANDEMII ?Poniżej przedstawiamy wam ciekawe spojrzenie na całą ”plandemię” z punktu widzenia pracowników S.Z w tym wypadku ratowników medycznych, autorzy tekstów pozostali anonimowi. W treści znajdziecie garść faktów o których nie mówią w TV.Wyznanie pani ratownik.Ok…Jestem ratownikiem i orientuję się w temacie. Chciałabym odnieść się do śmierci z powodu Covid-19. Otóż sprawa wygląda tak: Po pierwsze, testy nie są przeznaczone do diagnostyki, lecz do badań naukowych. Wyniki są jak w rosyjskiej ruletce – zależy, jak trafi więc są zupełnie niewiarygodne. Po drugie, za stwierdzenie u pacjenta Covid -19 szpitale dostają dość wysokie dodatki. I po trzecie, za podłączenie do respiratora jest już konkretna kasa. I tutaj mamy problem. Pacjenci z zapaleniem płuc podłączani są do respiratorów wysokociśnieniowych. Często mają zakrzepicę płucną. Co robią lekarze? Podkręcają ciśnienie , a ponieważ w płucach nie ma wymiany gazów, tkanka płucna zostaje rozrywana. Pacjent strasznie wówczas cierpi. Umiera.W mediach zostaje okrzyknięty jako ofiara koronawirusa. Bzdura !!! Jest ofiarą respiratora i lekarzy. Krąży fama, że korona tak niszczy płuca, że nic z nich nie zostaje. Tak, nic nie zostaje, gdyż właśnie respirator je zniszczył. W takich przypadkach zalecana jest TLENOTERAPIA. Wówczas Zdecydowana większość by przeżyła. Premier UK i inni “wielcy” tego świata, u których stwierdzono Covid, zostali poddani właśnie tlenoterapii…Dlaczego? Nie do mnie pytanie. Jestem wściekła na to, co się dzieje i na to, że wszelkie próby uświadamiania ludzi kończą się obrażaniem mnie i nazywaniem putinowskim trollem, antyszczepionkowcem, płaskoziemcem, ect. To wszystko, co mam do powiedzenia. Dziękuję za uwagęJestem wolnym człowiekiem, nie pozwolę się zniewolić.” Widziałem bezmyślność lekarzy na SOR-ach I NAS pozostałych medyków, którzy wszędzie widzieli Covid-19 i zaniedbywali leczenie pacjentów, dzieci z ranami odsyłane były do szpitala zakaźnego odległego o 150 km od domu, bo ojciec wrócił z zagranicy i….. może mieć wirusa. Ludzie z udarami mózgu, zawałem mięśnia sercowego nie byli od razu przyjmowani na oddział udarowy, kardiologii tylko w pierwszej kolejności wymaz, testy, czekanie,… bo mieli ……. temperaturę itd, itd. Zobaczyłem naszą głupotę i widzę ją nadal. Zobaczyłem jak nigdy wcześniej, niepotrzebną śmierć ludzi bo wmówiono nam szereg nieprawidłowych zachowań i większość nadal ich przestrzega. Już zrozumieliście !!! ….I jest wirus SARS CoV 2, korona-wirus, choroba z dziwną nazwą COVID 19, która może nie dawać objawów!!!! Ludzie przechodzą chorobę bezobjawowo.Wyznanie ratownika.Cud medycyny. Pierwsza choroba w moim 22 letnim stażu pracy w ratownictwie medycznym, która jest bez objawów i nazywa się ją chorobą !!!!! Nie neguje obecności korona-wirusa, obecnego w naszym środowisku od lat 60-tych ubiegłego stulecia bo już wtedy go Świat poznał, nie neguję prawdziwych objawów, które występują i występowały u osób chorych. Ja po prostu nie znoszę kłamstwa, w tym medycznego, pseudo polityków, zastraszania i ogłupiania społeczeństwa, niszczenia gospodarki, życia społeczno-kulturalnego.Jesteśmy nosicielami wielu wirusów, grzybów, bakterii itp. przez całe nasze życie. Jesteśmy nosicielami, powtórzę jesteśmy nosicielami. Dopiero gdy nasz organizm osłabnie, układ odpornościowy zawodzi zaczynamy chorować na różne choroby i to co mamy na sobie w sobie, może być dla nas groźne!!!Nie boję się fali krytyki na FB przez tych, którzy wierzą w to co się dzieje i żyją w swoim telewizyjnym świecie. Mają prawo do wypowiedzi tak samo jak ja. Ale ja mówię stanowczo NIE! na to co się teraz dzieje! Pomiar temperatury! Ściema totalna. Przypomina to strzał w głowę i powoduje strach wśród ludzi. Wszyscy na to zezwalają i nie analizują, że jest to kompletnie nieefektywne, niepotrzebne i nie ma dowodów naukowych na to, że ta czynność zwiększa wykrywanie nagłośnionej choroby. Totalna bzdura, marnotrawstwo pieniędzy na zawyżone cenowo termometry i narażanie społeczeństwa, firm i instytucji na niepotrzebny wydatek.Od kiedy temperatura >38 st. C jest jedynym wyznacznikiem groźnej choroby!!!! Bzdura. Mając zawał mięśnia sercowego, udar, ból zęba możesz mieć podwyższoną temperaturę! Stres też może wywołać wzrost temperatury, przebywanie w nasłonecznionym terenie także! Strach pogłębia choroby, nasila złe samopoczucie, pogłębia depresję…. Strach blokuje skutecznie normalne życie i zniewala.Gdy co roku jest fala sezonowej grypy, to czy mierzyli Ci temperaturę przed wejściem do szkoły, urzędu, na basen, gdziekolwiek!!!! NIE!Czy zamykali przychodnie zdrowia? NIE ! Ludzie siedzieli na korytarzach bez masek kasłając, plując dotykając wszystko dookoła i co? NIC! Zero reakcji, masek i innych kłamstw. Grypa też jest chorobą zakaźną! Ludzie z AIDS mają wirusa HIV itd., itd. Czy tych ludzi pozamykano w domach, czy im pozamykano kościoły…… zakazano wejścia do LASU, zabroniono dzieciom bawić się na placach zabaw! NIE!Przypominam – że w sezonie epidemicznym 2019/2020 w Polsce, odnotowano ponad 3,2 mln zachorowań lub podejrzeń zachorowań na grypę. Jak wynika z meldunków Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny, od września 2019 r. na grypę zmarły w Polsce 43 osoby, a od początku 2020 r. do początku marca tego roku – 40 osób. W Polsce rocznie umiera ponad 400.000,00 osób!!!Dziennie w Polsce umiera na wszystkie choroby ,w wyniku wypadków, morderstw itd. ponad 1000 osób dziennie. Ludzie umierają z rożnych przyczyn. Teraz umierając przykładowo z powodu udaru mózgu czy innych chorób, będąc nosicielami wirusa SARS-(koronawirusa) to otrzymujemy złowieszczą informację, że zmarł z powodu korona-wirusa. Na ostatnim swoim 48h dyżurze, byłem sam przy 2 zgonach, nie związanych z tą paranoją a w powiecie, w którym miałem dyżur łącznie było 6 zgonów. W mediach podano informacje, że tego dnia zmarło z powodu tzw. koronawirusa 9 kolejnych osób w Polsce. Współczucia dla wszystkich rodzin i bliskich zmarłych ale w naszym kraju dziennie umiera ok. 1000 osób dziennie ! Czy gdy miałeś katar, zakasłałeś lub psiknąłeś to wyrzucali Cię z samochodu i przerywali egzamin na prawo jazdy? NIE ! A teraz pozwalamy na to.Za chwilę każą Wam skakać na główkę z 10 piętra bo to rzekomo uchroni przed chorobami to ludzie zaczną to robić!! Dla wielu jedyną prawdą jest to co usłyszą od tzw. ekspertów telewizyjnych i radiowych. Jak mantrę, powtarzają wymyślone bzdury nie poparte badaniami naukowymi. Przepraszam, oni nazywają to badaniami ale nic nie pokazują. Stworzone przez nich symulacje komputerowe pokazują to co macie zobaczyć, bo chcieli i wywołali na całym Świecie PANDEMIĘ ale strachu, złowrogości międzyludzkiej, braku empatii, współczucia. Mam dość kłamstw WHO, latającego nietoperza i łuskowca. Panie ministrze zdrowia – wycofuje swoje poparcie dla Pana. Okłamał mnie Pan. Skoro mówi Pan, że nie nosi maski bo jest zdrowy, to ja też jaj nie noszę, od samego początku! Jak można siłą, pod przymusem „wyszczepić wszystkich ludzi!”. Nie ma stanu nadzwyczajnego w Polsce a ograniczają moje swobody obywatelskie. Jest to niezgodne z konstytucją.Poprzez rozporządzenia do ustawy o COVID wprowadzono szereg zakazów. Gdzie są Ci „wielcy politycy, obrońcy konstytucji”, którzy potrafili krzyczeć, wyzywać. Dlaczego teraz nic nie robią? Może też w tym uczestniczą? Martwi mnie to, że tak mało ludzi zachowało myślenie. A może to strach przed niewolą albo już jesteśmy niewolnikami systemu. Kiedyś Pani Kopacz, mimo że nie przepadałem za jej poglądami, nie zgodziła się na kupienie szczepionek na ptasią grypę. Uratowała Nasze dupy i uchroniła przed powikłaniami i śmiercią spowodowaną nieprzebadaną szczepionką. Nie zgodziła się aby „wyszczepić wszystkich Polaków”. Jestem ratownikiem medycznym. Nie szczepiłem się nigdy na grypę i jestem z tego zadowolony. Byłem wielokrotnie przeziębiony, może nawet zachorowałem na grypę sezonową. I co? Poradziłem sobie bez szczepionki.Nie namawiam Was do nie przyjmowania szczepionek. Niech każdy sam podejmuje decyzje, niech każdy sam ma do tego prawo. Niech każdy sam decyduje o swoim życiu i zdrowiu. W naszym kraju mówi się dużo o nietolerancji, rasizmie itd., ale tylko gdy chodzi o inny kolor skory, orientację seksualną itp. Czy prezydenci miast wprowadzający ograniczenia w przyjmowaniu dzieci niezaszczepionych na jakieś choroby do przedszkoli są tolerancyjni w stosunku do rodziców i dzieci? Czy wprowadzanie na siłę tzw. PASZPORTÓW EPIDEMICZNYCH A WŁAŚCIWIE ICH BRAK powodujący izolację, zakaz podróżowania nie jest rasizmem i nietolerancją! Dlaczego, nie zakaże się przykładowo produkcji papierosów, dlaczego nie ma przymusu nie palenia skoro są takie szkodliwe!!! Bo to jest biznes dla rządu, polityków itp. Dlaczego macie się „wyszczepić”?Bo to jest zajebisty biznes dla wszystkich, popierających teorię pandemii i kontrolę nad ludźmi. Lekarze, medycy w przychodniach zdrowia, szpitalach Jak można pozwolić im na zamykanie POZ, nie przyjmowanie pacjentów bo jest choroba- upssss wirus!!!. A od czego my jesteśmy jak nie od pomagania ludziom w chorobie!!!!!! Jak można pozwolić na nie przyjmowanie pacjentów do placówek medycznych (izby przyjęć, SOR, przychodnie) tylko dlatego, że ktoś ma temperaturę 38 st. C i kaszel. Absurd, absurd i łamanie prawa. To nie są medycy tylko zaprogramowani karierowicze, którzy przestali być empatyczni, logiczni, przestali robić to do czego się kształcili i dodatkowo pobierają za to pieniądze. Czy kiedyś przykładowo za pracę z chorymi na AIDS, grypę i inne choroby zakaźne płacono lekarzowi na SOR ogromne kwoty za godzinę pracy. Nie!!!!!Czy takich pacjentów nie przyjmowano do szpitala, przychodni? NIE!!!!!! A teraz jest to normą. Praca w nagle szczególnych warunkach, nikt tego nie komentuje a oni mają gdzieś leczenie. Liczy się mamona i tzw. bezpieczeństwo. Dlaczego ubieram się nadal na dyżurze w kombinezon? Bo muszę. Zaawansowany trening malp. Bo lekarz wymyśli sobie, że to może być COVID, mimo, że nie ma potwierdzenia, poinformuje sanepid a ten wyśle mnie na przymusową bezpłatną izolację gdybym tego nie miał ubrane!!!!!! Zamknięte szkoły. Tu nie chodzi o bezpieczeństwo naszych dzieci, tylko o ogłupienie i rozwój analfabetyzmu wśród rosnącego młodego społeczeństwa. Społeczeństwa, które pozbawione będzie konstruktywnego myślenia, rozwoju umysłowego, życia społecznego. Nie ma żadnych badań naukowych na to, że przebywanie w szkołach zwiększy zachorowalność, śmiertelność!!!!W Europie są kraje, które nie zgłupiały i dzieci, młodzież kształcą się aby rozwijać silne, mocne i mądre społeczeństwo. Zarażaliśmy się chorobami przenoszonymi drogą kropelkową wszędzie. Macie jednak wierzyć, że szkoły są bardziej niebezpieczne w przeciwieństwie do zatłoczonych marketów, kolejek przed budką z lodami czy brodzeniu w morzu obok siebie! Rozwijać się będzie społeczeństwo telewizyjne, które nie będzie dociekać prawdy tylko przekazywać kłamstwo narzucone, które dla nich będzie prawdą. Marginalne „nauczanie” ma doprowadzić do wyszkolenia młodego społeczeństwa, które podatne będzie/ jest na manipulację. Sterowanie ludźmi, „programowanie ich”, ogłupianie młodego społeczeństwa, niszczenie karier sportowych, to jest cel większości obecnych tzw. polityków. Im głupsze społeczeństwo tył łatwiej się nami będzie rządzić! Systematycznie powtarzane kłamstwo staje się PRAWDĄ.

Choroba tarczycy

Choroba tarczycy –  Jeśli masz objawy: - Depresję, - tyjesz mimo braku apetytu, - ciągle masz mało energii, Zbadaj hormony tarczycy FT4 i FT3 możliwe, że masz niedoczynność tarczycy. Leczenie może być proste i zmieni twoje samopoczucie i energię. Jeśli posiadasz same stany depresyjne też • • -^-, każdy organizm jest inny i może to być powód.
Źródło: Oryginalne własne
"Ja nie potrzebuję krytyków, bo ja dokładnie wiem, co źle robię. Ja potrzebuję pochlebców, żeby poprawili mi moje samopoczucie" – Adam Hanuszkiewicz
 –  regeneracja dobre samopoczucie lepsza odporność chociaż kilka godzin nie widzieć tego co się odpierdala wokół
"Ty druha we mnie masz" - Tom Hankspodniósł na duchu chłopcadręczonego w szkole – 8-letni chłopiec z Australii o imieniu Corona napisał list do Toma Hanksa po tym jak dowiedział się, że aktor wraz z żoną są zarażeni, martwił się jak oni się czują. Wspomniał też, że jest smutny i zdenerwowany, bo jest w szkole dręczony przez kolegów i otrzymał przezwisko "koronawirus".Aktor w odpowiedzi przekazał, że czuje się już dobrze, a list od 8-latka sprawił, że jego samopoczucie jeszcze bardziej się poprawiło.Podarował też chłopcu maszynę do pisania firmy… Corona
 –  Dr Damian Parol1 godz. ·Mówi się, że na COVID-19 umierają tylko osoby chore. Ja, jako dietetyk, mam nieco odmienne spojrzenie na kwestie bycia chorym/zdrowym niż większość społeczeństwa. Patrzę też na to inaczej niż wielu lekarzy. I tym spojrzeniem chciałbym się z Wami podzielić.W mojej ankiecie dietetycznej jest pytanie: „Czy masz jakieś przewlekłe choroby lub dolegliwości?”. Na początku mojej kariery jako dietetyk zorientowałem się, że ludzie bardzo rzadko odpowiadają inaczej niż: „nie” lub „wszystko OK”.Dodałem więc inne: „Czy przyjmujesz jakieś leki?”. Bardzo szybko okazało się, że ludzie potrafią wpisać: „Zdrów jak ryba!!1”, a w pytaniu o leki wpisać dwa preparaty na nadciśnienie i statynę.Czy takie osoby rzeczywiście są zdrowe? Kwestia interpretacji. Zapewne przez większość czasu ich myślenie: „jestem zdrowy!” pomaga im cieszyć się życiem i nie zamartwiać się. Póki biorą leki, to przystosowawcza postawa. Dzisiaj można mieć kilka przewlekłych chorób i biegać maratony. I to jest piękne, ale zapominamy o tym, że chorych jest wśród nas bardzo dużo.Chora jest Twoja mama, która „coś tam miała kiedyś z tarczycą” i na stałe bierze Letrox. Chory jest Twój tata, który kiedyś narzekał na serce, ale teraz jest dobrze. A jest dobrze, bo jest pod opieką specjalisty. I oczywiście nie chwali się za każdym razem, kiedy kardiolog zwiększa mu dawkę leku. Chory jest Twój wujek, który co prawda umie sporo wypić na rodzinnych imprezach, ale dość często chodzi sikać.Nawet jeśli masz mniej niż 40 lat, to wiele osób, które znasz i kochasz to osoby, które są poważnie chore, a dobre samopoczucie zapewnia im nowoczesna medycyna. Być może sam do tych osób należysz. Przykład 21-letniego trenera z Hiszpanii wskazuje, że można też nie wiedzieć o swojej chorobie, zarazić się i umrzeć.Wiec to prawda, że COVID-2019 jest groźny głównie dla osób schorowanych, tyle, że tych schorowanych jest znacznie więcej niż się wydaje. Także… #zostańkurwawdomu
Picie herbaty zmniejsza ryzyko rozwoju depresji - seniorzy powinni pić ją regularnie – Tak wynika z badań naukowców z National University of Singapore - jej picie poprawia samopoczucie psychiczne, i ma ono uniwersalny związek z niższymi doniesieniami o depresji
 –  Szanowni Sąsiedzi' Ogromna prośba: Jeśli korzystacie Państwo z ruterów Wi-Fi to bardzo proszę o wyłączanie urządzeń na noc, kiedy Państwo z nich nie korzystacie. Urządzenia Wi-Fi emitują promieniowanie elektromagnetyczne przez caly czas nie tylko wtedy, kiedy korzystamy z Internetu. Zasięg urządzeń nie ogranicza się tylko do naszych mieszkań, co widać po ilości dostępnych urządzeń. Niestety każde urządzenie dokłada swoje promieniowanie, co powoduje, że jesteśmy bez przerwy „zanurzeni" w intensywnym promieniowaniu. Na co dzień ma to wpływ na jakość naszego snu, na nasze samopoczucie. Długoterminowo niestety może powodować występowanie różnego rodzaju poważnych chorób. Dlatego też wyłączajmy Wi-Fi jeśli jest akurat zbędne, a szczególnie na noc. Każde wylączone urządzenie to mniej promieniowania. W ten sposób pomagamy nie tylko naszym sąsiadom, ale też nam samym, naszym rodzinom i dzieciom. Wiele osób zauważa, że wyjeżdżając na wieś poza zasięg cywilizacji lepiej śpimy, jesteśmy bardziej wypoczęci mamy więcej energii. Jedną z przyczyn jest właśnie to, że ciało nie jest narażone w taki sposób na promieniowanie elektromagnetyczne. Poniżej pomiary natężenia pola eletromagnetycznego w blokach jak nasze: h" voutube w httDS. "w. olAube s"las ProPOnuje zrobić taki eksperyment i 10 stycznia wyłączyć wszystkie V`h.Fi na noc żeby sprawdzić jakość naszego snu i samopoczucie. takich
 –
Lekarzom ze szpitala w Barcelonie udało się uratować 34-letnią Brytyjkę Audrey Marsh, której serce zatrzymało się na 6 godzin – Kobieta była w hipotermii po tym, jak wspinała się w Pirenejach. Mimo długiego okresu wstrzymania pracy serca, kobieta nie odniosła żadnego uszczerbku neurologicznego i po 11 dniach już wypisano ją ze szpitala."Przez pierwsze dni po wybudzeniu czułam się dziwnie. Złe samopoczucie szybko jednak minęło. Jestem w pełni zdrowa. Jedyną rzeczą, której nie mogę zrobić z powodu braku czucia w koniuszkach palców, jest zapięcie guzika u spodni" - przyznała Marsh