Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 5 takich demotywatorów

Technologia pomysłu! Yerka to absolutnie wyjątkowy rower zaprojektowany przez trzech młodych chilijskich studentów inżynierii. – Cristobal Cabello, który w trakcie studiów inżynierskich z przyjaciółmi z dzieciństwa, Andresem Roi Eggersem i Juanem Jose Monsalve zainicjował projekt postawił sobie jeden cel – stworzyć rower którego nie da się ukraść. I go stworzył!Ich pomysł wpisuje się w najnowszy trend techniki tworzenia rowerów, które blokuje się za pomocą ich własnych części. Należą do nich chociażby Seatylock z Brooklynu, który wykorzystuje swoje siodełko jako blokadę, oraz Denny z Seattle, który jest blokowany za pomocą odłączanej kierownicy. Ale młodzi wynalazcy Yerka dokonali absolutnego zwrotu w tym podejściu. Dolna rama roweru otwiera się na dwa ramiona, które są następnie połączone ze sztycą i zablokowane do słupka, więc złodzieje musieliby zniszczyć rower, aby go odblokować czyniąc go dla siebie bezwartościowym. Pierwszy taki rower na świecie! Motto chłopaków brzmi „rower, który został skradziony, nie jest już rowerem”.
0:26
Kuriozum w Szczecinie. Tamtejszy proboszcz pozwał kobietę do sądu, bo ta wyrzuciła do kosza... słupek z napisem "krzyż" – - Uznałam, że palik zagraża bezpieczeństwu biegających dzieci i spacerujących tu ludzi z psami. Wyjęłam go i wyrzuciłam do śmietnika - mówi pani Aleksandra w rozmowie z "Wyborczą". - Po wyjęciu palika, na osiedlowej grupie napisałam ostrzeżenie, że ktoś wtyka w ziemię takie niebezpieczne przedmioty.Na szczęście na hańbę słupka szybko zareagował proboszcz pobliskiej parafii. Najpierw modlił się z ambony za kobietę, która nie wiedziała, co czyniła, a następnie zakablował na nią na policji. Jak opowiada pani Aleksandra, zdaniem księdza "wyjęła znak geodezyjny i działała na szkodę parafii". Miejscowy komisariat potwierdza, że prowadzi przeciw niej postępowanie
W 1937 mecz Chelsea vs Charlton,z powodu mgły został przełożony, ale zespół Charlton zapomniał o swoim bramkarzu. Bramkarz bronił słupka bramki około 30 minut nie wiedząco niczym –
 –
Tak wyglądało boisko z mojego dzieciństwa - zamiast normalnych bramek służyły nam dwa kamienie, ciągle kłóciliśmy się kiedy piłka leciała na wysokości słupka lub poprzeczki, czy była bramka"angielka",czy też "brazylianka" – Naszym największym marzeniem było mieć normalne boisko z malowanymi liniami i metalowymi bramkami, w których byłyby siatki. Teraz jak patrzę na te wszystkie piękne orliki i pustkę na nich, bo dzieci wolą siedzieć przed komputerem, często za namową rodziców "lepiej niech siedzi w domu, tutaj nic mu się stanie", to cieszę się, że urodziłem w tamtym czasie, bo miałem fajne dzieciństwo, grając z chłopakami od świtu do zmierzchu, nie wspominając o innych wspólnych grach i zabawach.Czuliśmy naprawdę, że byliśmy wolni.PS.Skład drużyn zmienialiśmy dosłownie co kilka minut, bo co raz dolatywał jakiś nowy chętny do charatania w gałę. A na boisku rządził ten, którego piłka była własnością. Nigdy nie zapomnę i za nic bym tego nie zamienił. Pozdrawiam wszystkich, którzy mieli tak samo, a wiem,że było nas dużo!

1