Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 8 takich demotywatorów

 –
I to wszystko z moich butów? –
Misiewicz pozywa Patryka Vegę – "Mam zegarek, który jest dwa razy więcej wart, niż jego pozew."I słoma z butów wyszła...
Kasjerka opowiada o trudach swojej pracy i o tym jacy okropnipotrafią być klienci: – Mam na imię Daria i pracuję w jednym z większych marketów w moim miasteczku. Jeśli mam być szczera, to lubię moją pracę. Mimo że, jak w każdym zawodzie, momentami okropnie mnie wkurza. Wiecie dlaczego? Bo klienci robią pewne rzeczy, które niemiłosiernie utrudniają nam – kasjerom życie. Postaram się Wam je przedstawić i być może niektórzy zrozumieją, dlaczego pracujemy tak wolno, z jakiego powodu często się mylimy i co zrobić, aby wszystkim nam żyło się łatwiej i przyjemniej    Zacznę od najważniejszego. Czy kasjer to jakiś pies? Dlaczego tak wielu klientów rzuca nam pieniądze? Tak jakby chciało, abyśmy je aportowali. No kurde. Naprawdę tak trudno jest je po prostu położyć? Bardzo mnie ciekawi, ilu z Was robi to przypadkowo, a ilu chce pokazać swoją wyższość i dać do zrozumienia, że „jestem tylko kasjerką”.    Po drugie – kojarzycie takie przedziałki przy kasach z napisem „następny klient”? Jestem pewna, że tak. Niestety, mimo że znajdują się one w tym samym miejscu niemal przy każdej kasie, mało kto decyduje się na skorzystanie z nich. A później kiedy doliczymy Wam towar osoby, która jest za Wami, robicie takie wielkie oczy, a niektórzy to nawet od razu skaczą za przeproszeniem z mordą i drą się „czy pani jest ślepa”? Przecież widać, że to nie moje. (tak, jakbym w pośpiechu miała zauważyć, że między jednym produktem jest, aż 5 centymetrów przerwy, a nie tylko 2. Nosz kurde)    Po trzecie po jaką cholerę wkładacie swoje zakupy do woreczków już na sklepie? Pogubią Wam się w tych kilkudziesięciu centymetrach kwadratowych koszyka? Serio? Później musimy wszystko po kolei wyjmować, „wymotywać” z tych worków i znosić nienawistny, pośpieszający wzrok innych. Gdyby wszystko znajdowało się na taśmie tak jak powinno, byłoby o wiele łatwiej, Serio.    Poza tym może warto dokładnie upewnić się ile co kosztuje? Są przecież czytniki, są naklejone ceny… Serio to takie trudne? Musicie dany towar wieźć aż do samej kasy, żeby na miejscu stwierdzić „A nie. To ja jednak tego nie biorę”. To naprawdę mega irytujące    No i jeszcze… serio tak trudno jest być choć odrobinę miłym? Tak trudno jest okazać choć odrobinę uśmiechu? Powiedzieć „dzień dobry” i „do widzenia”? Tak trudno jest nie rzucać towarem i nie pakować wszystkiego z nie wiadomo jakim fochem? Serio trochę szacunku i życzliwości, a świat były od razu bardziej przyjazny!    Poza tym niektórzy z Was zachowują się jak nie wiadomo jakie państwo, a dosłownie słoma im z butów wystaje… Kurde no myślicie, że o człowieku świadczy to, ile ma w portfelu lub na koncie? O nie. Nic bardziej mylnego! Jeśli nie masz szacunku do drugiej osoby, jesteś niczym. Właśnie szacunek do drugiej osoby jest najważniejszy…
Najgorzej jak słoma z butów wystaje –  Hipermarket w Gdańsku jakoś ze dwa lata temu.Kasy oblężone, do jednej z nich docieramałżeństwo koło pięćdziesiątki, nobliwe ieleganckie (pan chwilę wcześniej doradzał mi przywyborze wina. Animusz stracił dopiero po nadejściupołowicy :)). Trzebaż nieszczęścia, że młodziutkakasjerka nie miała wydać - zabrakło Jej - UWAGA! -7 (słownie SIEDEM) groszy. Pan zgnoił Ją. botrudno to inaczej nazwać: grożeniem dyscyplinarką,znajomościami z kierownictwem sklepu orazchwaleniem się swoją pozycją społeczną (chirurg zdługoletnią praktyką). Za SIEDEM groszy...Kamienne milczenie w kolejce, pan coraz bardziejnadęty w swej nadzwyczajnej ważności (pani chybanie wie, kto ja jestem!), jego żona wyraźniezażenowana, coś szeptem próbuje muperswadować. Przepchnęłam się przez kilka osób ipołożyłam przed nim na ladzie 10 (7 nie miałam)groszy. Bez słowa. Poczerwieniał jak burak, cośtam mamrotał pod nosem, w końcu obrócił się napięcie i wyszedł ze sklepu, żona truchcikiem zanim... Patrzę ja na tę nieszczęsną kupkęnieszczęścia przy kasie, a na koszulce jak byk'Uczę się’ i... łzy w oczach. Facet miał szczęście, żeodjechał z parkingu, zanim wyszliśmy z zakupami...
Efekt chowania się po krzakach,czy słoma z butów? –
A słoma z butów dalej wystaje –
Słoma, choćby w kostkę prasowana, zawsze wyjdzie z butów – B.Gates wita się z prezydent Korei, trzymając rękę w kieszeni

1