Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 287 takich demotywatorów

Wczoraj był 1 sierpnia, nie 1 kwietnia – Czyżby 1 września mieli Misiewiczowi postawić pomnik? "Brak słów". Macierewicz wybił specjalny medal im. Bartłomieja MisiewiczaByły rzecznik prasowy Ministerstwa Obrony Narodowej doczekał się medalu wybitego specjalnie na jego cześć. Krążek posiada na awersie biało-czerwoną flagę, godła czterech rodzajów sił zbrojnych i napis "Bartłomiej Misiewicz", zaś na rewersie figuruje orzeł i i pełna nazwa MON. Co na to resort? - Nie jest to medal, a jedynie okolicznościowa moneta pamiątkowa - tłumaczy.
Kiedy satyra staje się rzeczywistością –  Kot! Pisze się kot barany! Kolejne protesty przeciwko zmianom w sądownictwie Rzecznik prezydenta: w ustawie o SN są dwa różne zapisy ws. wyboru I prezesa
Źródło: Rysunek Jerzego Wasiukiewicza
Polskie wojsko przeprowadziło desant w Szwecji - Szwedz nic o tym nie wiedzieli – W Szwecji panuje ogromna konsternacja po tym, jak żołnierze niezidentyfikowanej polskiej jednostki wylądowali u wybrzeży Szwecji i przeprowadzili ćwiczenia. Szwecja uważa, że nie było zgody na takie manewry. Według informacji RMF FM, szwedzkie MSW zajęło się już sprawą, która miała miejsce w połowie maja. Całą historię opisują także szwedzkie media. Sprawą zajął się m.in.: Dn.se. Rzecznik szwedzkiego MON potwierdził oficjalnie medialne doniesienia; 17 maja polscy żołnierze przybili trzema pontonami motorowymi do wybrzeża Szwecji w pobliżu Skärhamn na zachodzie kraju, zeszli na ląd, gdzie przeprowadzili ćwiczenia.
W klinice "Budzik" założonej przez Ewę Błaszczyk pracował... pedofil – Prokuratura postawiła mu zarzuty utrwalania i posiadania treści pornograficznych z udziałem małoletnich, a także doprowadzania osoby do poddania się innej czynności seksualnej poprzez wykorzystanie jej bezradności - ujawnił w rozmowie z Faktem Łukasz Łapczyński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.BRAK SŁÓW...
Krzysztof Rutkowski miał wypadek, a jego samochód uderzył w barierki na A1 – Jak podaje rzecznik policji, fryzura detektywa Rutkowskiego wyszła z kolizji bez szwanku
Kolejny znany prezenter znika z TVP! Tym razem padło na Roberta Janowskiego i jego program "Jaka To Melodia?" – Jak podaje Noizz.pl powołując się na magazyn Flesh, władze TVP podjęły taką decyzję z powodu niezgodności co do przyszłości show. Jakby tego było mało, o planach stacji nie wiedział prowadzący, Robert Janowski!"Rzecznik TVP nie skontaktował się ze mną. Żal programu i widzów. Dla niektórych była to jedyna rozrywka. Dla niej włączali jeszcze TVP (...) Trudno mi się do tego odnieść, bo dowiedziałem się o tym z mediów. Nikt mnie nie uprzedził" - powiedział.Podobno prezenter został zaproszony na rozmowy dotyczące koncepcji show. Przedstawiono mu nową wizję programu. Ponoć miały się w nim znaleźć piosenki patriotyczne. Na chwilę obecną pewne jest jednak, że "Jaka to melodia?" znika z anteny.
Zdesperowana, samotna matka 6-ciorga dzieci myślała, że trafi za kratki, po tym jak nieudolnie próbowała ukraść pieluchy i ubrania dla swoich najmłodszych pociech. Została schwytana. Wezwany na miejsce policjant zaskoczył wszystkich tym, co zrobił. Kobiet – Gdy skończyły się pieluchy, kobieta przez chwilę rozważała używanie wielorazowych. Jednak nie miała gdzie ich prać. Zdecydowała się więc na desperacki krok. – „Poszłam do Walmartu, wzięłam ciuchy, buty, pieluchy, chusteczki dla dzieci i po prostu wyszłam. Ale złapali mnie” – opowiada pani Robinson.Na miejsce zdarzenia przyjechał wezwany przez sklep policjant, Mark Engravalle. Zauważył, że niektóre z dzieci towarzyszących kobiecie są bose i mają brudne stopy. Potem spojrzał na to, co ukradła. Zapytał samotną matkę, jak wygląda jej sytuacja.Mark dowiedział się, że Sarah i jej dzieci żyją w głodzie i biedzie odkąd umarł ich mąż i ojciec. Od tamtej pory kobieta nie jest w stanie samodzielnie wychować dzieci. Rodzina ledwo wiązała koniec z końcem. Mieszkała w samochodzie campingowym. Dodatkowo ktoś okradł go z wszystkiego, co mogło mieć jakąkolwiek wartość.Kobieta po prostu się rozpłakała. – „Nie wiedziałam, co mam powiedzieć czy zrobić. To było okropne. Myślałam, że pójdę do więzienia” – opowiadała pani Robinson.Policjant zrobił jednak coś, czego się nie spodziewała. Nie tylko nie aresztował jej za kradzież, ale poszedł z dziećmi do sklepu i kupił wszystko, co było potrzebne. Łącznie z butami, które mogły same wybrać. – „Sam ma dwójkę dzieci. Pewnie dlatego bieda tej rodziny tak bardzo go poruszyła” – mówił John Demoss, rzecznik policji.Na tym jednak się nie skończyło. Następnego dnia zadzwonił i powiedział, że nadal chce im pomagać. Również w znalezieniu mieszkania. Od tego czasu komenda, na której pracuje policjant o wielkim sercu, jest zasypywana telefonami. Ludzie przychodzą nawet osobiście, by zapytać, jak mogą pomóc. Mundurowi planują zrobić zbiórkę na rzecz rodziny i wpłacić pieniądze na specjalnie założone konto w banku.
A umowy o haracz ZUS-owyrozwiązać się nie da –  ZUS w trybie pilnym rozwiązał umowę z firmąochroniarską. Nie płacili minimalnej stawkiPrezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Gertruda Uścińska nakazała w trybiepilnym rozwiązanie umowy z firmą, która wykonywała usługi ochroniarskie woddziale zakładu w Płocku - ustaliło Radio ZET.Decyzja zapadła po tym, jak związkowcy z Solidarności wytknęli, że pracownicy ochraniający niektóreplacówki ZUS-u nie dostają za swoją pracę wymaganej ustawowo stawki minimum 13 zł brutto zagodzinę.- Ktoś w oddziale w Płocku nie dopatrzył się, że firma zewnętrzna, która wygrała przetarg na ochronęobiektu zaproponowała rażąco niską cenę, za takie pieniądze nie dało się zapłacić wymaganej ustawąstawki godzinowej powiedział Radiu ZET rzecznik ZUS Wojciech Andrusiewicz. Płock nie był jedynąplacówką na czarnej liście Solidarnoości. ZUS przeprowadzi kontrolę w także w innych zgłoszonych
Policjanci z Ohio w USA odkryli, że pewna gołębica uznała, że ich samochód do patrolowania jest idealnymmiejscem na uwicie gniazdka.Zamiast wyrzucić uroczego ptaszka zmartwili się o los jej dziecii postanowili uczynić ich tymczasowy dom wygodniejszym – Ponieważ samochód nie chronił zbytnio przed żywiołami, policjanci postanowili zamontować parasolkę, aby mama i jej jajka pozostały suche, oraz miały ochronę przed słońcem.Rzecznik policji powiedział stacji Fox 8, że wszystkie te działania być może nie były potrzebne w świetle walki z przestępstwami, jednak uznano, iż muszą coś zrobić dla kochanej ptasiej mamy.– Nasi policjanci to ludzie jak wszyscy inni. Obchodzą nas wszyscy ludzie i zwierzęta, więc policjanci zajęli się tym ptakiem, którego nazwali Gerty, aby mogła wieść zdrowe i dobre życie ze swoimi dziećmi.
Nowa rzecznik MON – Oto mjr Anna Pęzioł-Wójtowicz, która w Wojsku Polskim służy od 2005 roku. Co sądzicie o tym wyborze?
Źródło: Na pewno milsza dla oka niż Misiewicz
Nawet królowa nie miała tak jak Miś –
 –  Czasami zdarza się, że nie możemy czegoś kupić w sklepie, bo sprzedawca twierdzi, że nie ma drobnych, by wydać resztę. Według przepisów ma do tego prawo. Zgodnie z art. 135 kodeksuwykroczeń w handlu detalicznym i gastronomii nie można odmówić sprzedaży bez uzasadnionej przyczyny i jest to karane grzywną. Taką uzasadnioną przyczyną może być jednak brak pieniędzy do wydania. Co ciekawe, to właśnie my kupujący mamy obowiązek zapłacić za dany zakup określoną cenę - mówio tym art. 535 Kodeksu cywilnego. - Płacąc gotówką powinniśmymieć odliczoną sumę - wyjaśniaMałgorzata Cieloch, rzecznikUrzędu Ochrony Konkurencjii Konsumentów
Jak się bawi Rzecznik MON? Jak prawdziwy Wilk z Wall Street – Tak można podsumować wizytę Bartłomieja Misiewicza w klubie WOW. Najpierw limuzyna i ochroniarz. Potem Rzecznik MON parokrotnie nagabywał DJ'a, czy mógłby ogłosić ze sceny, że on tutaj jest. Następnie szastanie pieniędzmi, nagabywanie studentek i proponowanie przygodnie poznanemu człowiekowi posadę ministra obrony terytorialnej.
Taki list otrzymał nasz Rzecznik Praw Dziecka – Czy może istnieć jakaś większa nagroda za swoją pracę?
Müller to prawdziwy buc –  Thomas Müller wyraził niezadowolenie z faktu konieczności gry z takimi zespołami jak San Marino w eliminacjach Mistrzostw Świata. Na odpowiedź ze strony europejskiego outsidera nie musiał długo czekać.- Mecze z rywalami takimi jak San Marino nie mają nic wspólnego z profesjonalnym futbolem. Nie rozumiem znaczenia takich spotkań, szczególnie w napiętym terminarzu. Wiem, że dla nich starcie z mistrzami świata to szczególny moment. Dla nas obrona tytułu może zdarzyć się tylko dzięki ciężkiej pracy, a takie spotkania tylko prowadzą do niepotrzebnego ryzyka - powiedział zawodnik po zwycięstwie reprezentacji Niemiec z San Marino 8:0.Wypowiedź piłkarza Bayernu Monachium wywołała sporo kontrowersji i odniósł się do niej między innymi rzecznik kadry San Marino - Alan Gasperoni. Na swoim profilu na Facebooku napisał list otwarty skierowany do Thomasa Müllera, w którym podaje 10 powodów, dla których takie mecze są potrzebne.- Najdroższy Thomasie Müllerze. Masz rację. Takie mecze, jak ten w piątkowy wieczór, są pozbawione sensu. Dla ciebie. (...) Chciałbym podać Ci 10 powodów, które potwierdzają, że spotkania takie jak San Marino - Niemcy są przydatne... Po pierwsze ten mecz pokazał ci, że nawet z tak słabymi drużynami, jak nasza, nie potrafiłeś zdobyć bramki. I nie mów, że nie byłeś wkurzony, gdy Aldo Simoncini powstrzymał cię przed strzeleniem gola - zaczął ostro Gasperoni.- Ten mecz posłużył wszystkim, żeby udowodnić twoim szefom, że piłka nożna nie należy do nich, ale do tych, którzy ją kochają i pośród nich czy tego chcecie, czy nie jesteśmy także my. Takie spotkania mają przypomnieć dziennikarzom, że istnieją jeszcze chłopcy, którzy podążają za swoimi marzeniami, a nie za waszymi czekami. Twoje słowa potwierdzają, że mentalność Niemców nigdy nie ulegnie zmianie. Historia Wam już pokazała, że znęcanie się nad innymi nie daje gwarancji sukcesu. Ten mecz pozwolił Twojej Federacji (naszej też) zainkasować pieniądze ze sprzedaży wizerunku i dzięki temu może budować obiekty sportowe dla dzieci, bezpieczne stadiony czy szkoły piłkarskie - kontynuował Sanmaryńczyk uderzając we wszystkich Niemców.- Zdradzę Ci sekret - nasza Federacja zbuduje nowe boisko w zapomnianej miejscowości Acquaviva. Ty mógłbyś zbudować to za sześć miesięcy swojej pensji, a my zrobimy to za pieniądze pochodzące ze sprzedaży praw do transmisji jednego meczu. Nieźle, prawda? (...) Chciałbym, żebyś zrozumiał, że nawet jeśli nosisz najlepszy model butów Adidasa, to w środku możesz być gościem, który założy białe skarpetki do sandałów - dodał na koniec, zarzucając zawodnikowi brak klasy.
Tak w praktyce wygląda szacunek do drugiego człowieka –  Na podłodze urodziła martwe dzieckoProkuratura przesłuchuje w poniedziałek (7 listopada) kobietę, która według medialnych doniesień urodziła na podłodze jednej z sal szpitala w Starachowicach (Świętokrzyskie) martwe dziecko. Dyrekcja szpitala zdecydowała o rozwiązaniu umowy z ośmioma osobami, które w tym czasie dyżurowały na oddziale.Prokuratura Rejonowa w Starachowicach bada sprawę od piątku, odkąd pojawiły się doniesienia medialne w tej sprawie.Jak powiedział PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach Daniel Prokopowicz, trwa przesłuchanie pokrzywdzonej i jednego ze świadków. Wcześniej przesłuchano drugiego świadka - jednego z członków rodziny kobiety.
Larry przeżył Wietnam, II wojnę światową i rewolucję feministyczną... – ...nie przeżył spotkania z obrońcami praw zwierząt Aktywiści z organizacji o nazwie iRescue walczącej o prawa zwierząt są najprawdopodobniej odpowiedzialni za śmierć ważącego 7 kilogramów 100-letniego homara, którego chcieli uratować z akwarium jednej z restauracji znajdujących się na Florydzie.Obrońcy praw zwierząt zobaczyli homara w materiale telewizyjnym i od razu zwrócili na niego uwagę ze względu na jego nietypowe rozmiary. Nadali mu imię Larry i wyruszyli zwierzęciu na ratunek.Niestety akcja ratunkowa nie powiodła się i zwierzę zdechło. Najbardziej prawdopodobną przyczyną śmierci zwierzęcia jest sposób, w jaki akcja ratunkowa została przeprowadzona przez aktywistów.iRescue zebrała fundusze, by odkupić Larry’ego od restauracji, następnie zapakowała go w styropianowy pojemnik z wodą, lodem i żelowymi wkładkami i wysłała FedEx-em na wschodnie wybrzeże, gdzie miał zostać wypuszczony do jednego z tamtejszych oceanariów. FedEx odmówił jednak zabrania homara, zgłaszając zastrzeżenia do sposobu, w jaki zwierzę zostało zapakowane. Styropianowy pojemnik, w którym umieszczono zwierzę, przeciekał, w związku z czym nie nadawał się do transportu.Zwierzę zostało odebrane od FedEx-u, by można mu było znaleźć tymczasowe schronienie. 8 dni później podjęto kolejną próbę ratowania Larry’ego. Tym razem wydawało się, że udaną. We wtorek, 26 lipca, Larry wyruszył w drogę do Maine State Aquarium, dokąd dotarł około południa następnego dnia. Na miejscu okazało się, że zwierzę jest martwe.Rzecznik prasowy lokalnego oddziału rządowej organizacji zajmującej się zasobami morskimi stwierdził, że w styropianowym pojemniku znajdowało się zdecydowanie za mało żelowych wkładek. Teoretycznie Larry powinien być nimi cały obłożony, tymczasem w pojemniku znajdowały się zaledwie 3 wkładki.
- Gdzie pracujesz?- Dostałem niedawno pracę w... a zresztą nieważne –  Rzecznik Dyscypliny Finansów Publicznych właściwy w sprawach rozpoznawanych przez Regionalną Komisję Orzekającą w Sprawach o Naruszenie Dyscypliny Finansów Publicznych przy Regionalnej Izbie Obrachunkowej we Wrocławiu
Książki elektroniczne powinny być traktowane w bibliotekach dokładnie tak samo, jak papierowe – – oznacza to między innymi możliwość łatwego i legalnego wypożyczania. Takiego zdania jest rzecznik generalny w Trybunale Sprawiedliwości UE
"To niemożliwe, że rosyjscy kibice brali udział w bójkach w Paryżu" - stwierdził Rzecznik Kremla – I Rosja uwierzyła