Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 81 takich demotywatorów

Uznajcie to wszyscy za ostrzeżenie –  W zeszłym roku zrobiłem to co jest nie do pomyślenia i wyrzuciłem pudło z kablami które było ze mną od niewiadomo ilu lat.Dziś zdałem sobie sprawę że potrzebuję jednego kabla który tam był i nie wiem skąd go wziąć
 –  Sesja, egzamin wchodzi student: Profesor i docent egzaminują:- Proszę wybrać pytanie, tu leżą karteczki. Tylko jedno pytanie.Student wybiera, czyta, wzdycha smętnie.- No. niestety... a mógłbym spróbować jeszcze raz?Docent niespokojnie się kręci. Prof.:- Proszę...Student wybiera, czyta, widać że znowu pudło.-... a czym mógłbym jeszcze raz?Prof.:- Proszę (docent nie wierzy w to co widzi) Student, losowanie, czyta ... po minie już widać, że znów to samo...-.........a ... czy ... m... mógłbym jeszcze razspróbować? Prof.:- Proszę (docenta mało szlag nie trafi) Losowanie ale tym razem., znowu dupa... odkłada karteczkę.Prof.:- Pan da indeks. (Docent myśli - ha, ha no w końcu, pała jak nic !!!)Profesor wpisuje. Student patrzy i nie wierzy. Nie czeka tylko wychodzi, wybiega wręcz. Docent:- Panie Profesorze oszalał Pan? dal Pan temu studentowi 3 minus!?!Profesor:- Czegoś szukał znaczy coś umiał...
Nikola Tesla raz zapłacił zaległy rachunek hotelowy swoim ''działającym modelem promienia śmierci" – Uprzedził pracowników, aby nigdy nie otwierać pudła bez odpowiednich środków ostrożności, aby uniknąć wybuchu. Po jego śmierci w 1943 pudło zostało zabezpieczone i otwarte. W środku nie znaleziono niczego poza starymi rupieciami zjego laboratorium
 –
Kiedy dużo zamawiasz z Amazona, a nie chcesz wyrzucać pudełek –
Sześć miesięcy później dostałem wielkie pudło z pluszowym mrówkojademi listem, w którym napisano ''Skorzystaliśmy z twojej sugestii.I nazwaliśmy go Clark" –
 –
0:17

Wyobraźnia to potężne narzędzie...ale

Wyobraźnia to potężne narzędzie...ale –
Każdy z nas miewa takie pudło – Kiedy masz słabą asertywność
Przecież patrząc tak nisko w telewizor zepsuje sobie kark. Trzeba jakieś pudło kartonowe postawić czy coś... –
Najlepszy kamuflaż –
Kiedy nie odpowiedziałem na żadne pytanie nauczycielki i na koniec, dla ratunku, zadaje mi najłatwiejsze, na które też nie znam odpowiedzi –
0:13
Zmarnowanie stuprocentowej okazji weszło na wyższy poziom –
0:37
BAZINGA! –
0:15
Dobra, to wiem, ale to muszę sprawdzić w instrukcji –
0:40
 –  Moje małe szczęście na Krecie. Kacperek rozrabiaka te imię wszyscy na całym terenie hotelu znali. W skrócie: * wyrządzone straty - dwa zbite talerze i popielniczka * rzuty w dal przedmiotami -butem w autokarze dwa siedzenia dalej cel trafiony w głowę -rzut Kawałkiem czymś do jedzenia na promie z 1 poziomu na dół ( nikt nie wszedł na górę z pretensjami więc chyba pudlo z: ) -rzut talerzem w restauracji bo już nie chciało się jeść (efekt stluczka szklana) *trzy razy załatwiona potrzeba fizjologiczna w basenie niestety ta grubsza, naszczescie obyło się bez ludzi w nim a pozostali którzy byli po za nie widzieli bądź udali że tego nie widzą •t To tak w skrócie o moim Kacperku i tygodniowym pobycie na Krecie.

Lekcja dla nas wszystkich

Lekcja dla nas wszystkich – "Przyjechałem pod adres do klienta, i zatrąbiłem. Po odczekaniu kilku minut, zatrąbiłem ponownie. Był późny wieczór, pomyślałem że klient się rozmyślił i wrócę do "bazy"... ale zamiast tego zaparkowałem samochód, podszedłem do drzwi i zapukałem. "Minutkę!", odpowiedział wątły, starszy głos. Usłyszałem odgłos tak jakby coś było ciągnięte po podłodze...Po długiej przerwie, otworzyły się drzwi. Stała przede mną niska , na oko dziewięćdziesięcioletnia kobieta. Miała na sobie kolorową sukienkę i kapelusz z dopiętym welonem; wyglądała jak ktoś z filmu z lat czterdziestych.U Jej boku była mała nylonowa walizka. Mieszkanie wyglądało tak, jakby nikt nie mieszkał w nim od lat. Wszystkie meble przykryte były płachtami materiału.Nie było zegarów na ścianach, żadnych bibelotów ani naczyń na blacie. W rogu stało kartonowe pudło wypełnione zdjęciami i szkłem."Czy mógłby Pan zanieść moją torbę do samochodu?", zapytała. Zabrałem walizkę do auta, po czym wróciłem aby pomóc kobiecie.Wzięła mnie za rękę i szliśmy powoli w stronę krawężnika.Trzymała mnie za ramię, dziękując mi za życzliwość. "To nic", powiedziałem, "Staram się traktować moich pasażerów w sposób, w jaki chciałbym aby traktowano moją mamę.""Och, jesteś takim dobrym chłopcem" , odrzekła. Kiedy wsiedliśmy do samochodu, dała mi adres, a potem zapytała: "Czy mógłbyś pojechać przez centrum miasta?"To nie jest najkrótsza droga", odpowiedziałem szybko, włączając licznik opłaty."Och, nie mam nic przeciwko temu", powiedziała. "Nie spieszę się. Jestem w drodze do hospicjum."Spojrzałem w lusterko. Jej oczy lśniły. "Nie mam już nikogo z rodziny", mówiła łagodnym głosem. "Lekarz mówi, że nie zostało mi zbyt wiele..."Wyłączyłem licznik... "Którędy chce Pani jechać?"Przez kilka godzin jeździliśmy po mieście. Pokazała mi budynek, gdzie kiedyś pracowała jako operator windy.Jechaliśmy przez okolicę, w której żyli z mężem jako nowożeńcy. Poprosiła abym zatrzymał się przed magazynem meblowym który był niegdyś salą balową, gdzie chodziła tańczyć jako młoda dziewczyna.Czasami prosiła,by zwolnić przy danym budynku lub skrzyżowaniu, i siedziała wpatrując się w ciemność, bez słowa.Gdy pierwsze promienie Słońca przełamały horyzont, powiedziała nagle "Jestem zmęczona. Jedźmy już proszę". Jechaliśmy w milczeniu pod wskazany adres. Był to był niski budynek z podjazdem, tak typowy dla domów opieki.Dwaj sanitariusze wyszli na zewnątrz gdy tylko zatrzymałem się na podjeździe. Musieli się jej spodziewać. Byli uprzejmi i troskliwi.Otworzyłem bagażnik i zaniosłem małą walizeczkę kobiety do drzwi. Ona sama została już usadzona na wózku inwalidzkim."Ile jestem panu winna?" Spytała, sięgając do torebki."Nic", odpowiedziałem."Trzeba zarabiać na życie", zaoponowała."Są inni pasażerowie," odparłem.I nie zastanawiając się kompletnie nad tym co robię, pochyliłem się i przytuliłem Ją. Objęła mnie mocno."Dałeś staruszce małą chwilę radości", powiedziała. "Dziękuję".Uścisnąłem jej dłoń, a następnie wyszedłem w półmrok poranka. Za mną zamknęły się drzwi - był to dźwięk zamykanego Życia.Tego ranka nie zabierałem już żadnych pasażerów.Jeździłem bez celu, zagubiony w myślach. Co jeśli do kobiety wysłany zostałby nieuprzejmy kierowca, lub niecierpliwy aby zakończyć jego zmianę? Co gdybym nie podszedł do drzwi, lub zatrąbił tylko raz, a następnie odjechał?Myśląc o tym teraz, nie sądzę, abym zrobił coś ważniejszego w całym swoim życiu.Jesteśmy uzależnieni od poszukiwania emocjonujących zdarzeń i pięknych chwil, którymi staramy się wypełnić nasze życia.Tymczasem Piękne Chwile mogą przydarzyć się nam zupełnie nieoczekiwanie, opakowane w to, co inni mogą nazwać rutyną. Nie przegapmy ich.."
Kochanie, jeśli spudłujesz, to się z tobą rozwiodę –
0:05
Strzały Amora i jaw Walentynki –
0:07
Jaja se ze mnie robicie?Gdzie ten prezent? –
0:12