Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 19 takich demotywatorów

Taki bałagan zostawiła po sobie mama z dzieckiem w krakowskim tramwaju: Motorniczy sam wszystko posprzątał w przerwie między kursami i tramwaj mógł spokojnie przewozić kolejnych pasażerów

Motorniczy sam wszystko posprzątał w przerwie między kursami i tramwaj mógł spokojnie przewozić kolejnych pasażerów –  B091SPLET-730254VaISLAFu1020SAนะเดทะ.PDe
W ten sposób ktoś postanowił przewozić długą paczkę, autorka nagrania twierdzi, że z tyłu siedziało jeszcze dziecko –
0:23
Jak bezpiecznie przewozić rośliny samochodem –
Źródło: reddit.com
Co ty wyprawiasz? Nie wolno przewozić psa w bagażniku! – A już nic...
0:23
Pasażer linii lotniczych nosi wszystkie swoje ubrania, aby uniknąć płacenia opłaty za nadbagaż – Zakupy to coś, nad czym nie zawsze mamy kontrolę. I oczywiście zdajemy sobie sprawę z problemu tylko wtedy, gdy przygotowujemy się do pakowania do domu. Ilu z nas ma problemy z nadwagą podczas wakacji? Albo rozdaje nadmiar bagażu, albo za niego płaci. Ale pewien pasażer z Filipin postanowił zamiast tego przyjąć wyzwanie. „Gdy personel linii lotniczej przy stanowisku odprawy powiedział: W bagażu podręcznym można przewozić tylko siedem kilogramów ". Ja: „Nie ma problemu", napisała Gel Rodriguez w swoim poście na Facebooku.
 –  Wtorek 316,22, 24 3, 41, 45,47, 48,49,51, 52, 56, 61, 6, 64,68,69,71, 73,7Mini Lotto 15, 22, 36, 38, 42 Lotto 13, 16, 17,38, 45,46Lotto Plus 9,20,23, 3,37, 45* Podane liczby nie są oficjalnym komunikatem organizatora losowaniaW SKRÓCIEMatka i córka pogryzłypilota samolotuLONDYN 23-letnía Angielka i jej53-letnia matka stanęty przed są-dem. Oskarżone są o przewrócenie,skopanie i pogryzienie pilota liniiSwiss. W ten spoSób kobiety po wy-lądowaniu maszyny w stolicy Wiel-kiej Brytanii daty upust swojej zło-ści na zatogę, która kazata imprzewozić dziecięcy wózekw tadowni.AKFot: Valtteri Mulkahainen/Solent News & PhotoświŚW

Sytuacja we Włoszech jest o wiele gorsza, niż podają media. Oto relacja włoskiego lekarza z Bergamo:

Sytuacja we Włoszech jest o wiele gorsza, niż podają media.Oto relacja włoskiego lekarza z Bergamo: – Jak podaje portal polskiateista.pl: W mailach z wytycznymi, które obecnie codziennie otrzymuję z departamentu zdrowia, jest także akapit zatytułowany „Odpowiedzialność społeczna” – zawiera zalecenia, które w pełni popieram. Długo zastanawiałem się, czy opisać to, co się dzieje u nas i uznałem, że milczenie jest dalekie od odpowiedzialności. Postaram się więc opisać ludziom „nie zaangażowanym w sytuację” i bardziej odległym od naszej rzeczywistości, jak naprawdę wygląda sytuacja w Bergamo w ciągu ostatnich dni pandemii Covid-19. Rozumiem potrzebę powstrzymywania paniki, ale czuję powinność, aby przekazać informację o zagrażającym niebezpieczeństwie. Kiedy słyszę o osobach, które narzekają, że nie mogą chodzić na siłownię, albo nie mogą zagrać meczów piłkarskich, drżę. Rozumiem także szkody ekonomiczne i również martwię się sytuacją gospodarczą. Po epidemii, tragedia zacznie się na nowo.Jednakże, pomimo faktu, że w zasadzie dewastujemy także ekonomicznie nasz system opieki zdrowotnej, wykorzystam swoje prawo do wypowiedzi, aby ostrzec o niebezpieczeństwie dla zdrowia, które prawdopodobnie dotknie cały kraj. Przyprawia mnie o dreszcze fakt, że czerwone strefy nie zostały jeszcze wyznaczone dla regionów Alzano Lombardo i Nembro, pomimo wyraźnych zaleceń (zaznaczam, że jest to wyłącznie moja osobista opinia). Jeszcze w zeszłym tygodniu, sam ze zdumieniem patrzyłem na reorganizację całego szpitala, gdy nasz wróg jeszcze pozostawał w cieniu: oddziały powoli pustoszały, wybrane procedury medyczne przerwano, przygotowywano jak najwięcej wolnych łóżek na intensywnej terapii.Wszystkie te nagłe zmiany wniosły na szpitalne korytarze atmosferę surrealistycznej ciszy i pustki, której jeszcze w tamtym czasie nie rozumieliśmy, oczekując na wojnę, która dopiero miała się rozpocząć, a wiele osób (także ja) nie przypuszczało, że przyjdzie nam się zmierzyć z tak zaciekłym wrogiem (nawiasem mówiąc: wszystko to działo się w ciszy, bez szumu medialnego, zaledwie kilka gazet miało odwagę stwierdzić, że prywatna służba zdrowia nie jest wystarczająco przygotowana).Nigdy nie zapomnę mojego nocnego dyżuru tydzień temu, na którym nawet nie zmrużyłem oka, czekając na telefon od laboratorium mikrobiologii w Sack. Czekałem na wynik wymazu pierwszego podejrzanego pacjenta w naszym szpitalu, zastanawiając się nad tym, jakie konsekwencje będzie to miało dla nas i dla kliniki. Teraz kiedy o tym myślę i po tym wszystkim, co już widziałem, moje poruszenie spowodowane tym jednym podejrzanym przypadkiem wydaje się wręcz śmieszne i nieuzasadnione.Mówiąc wprost, sytuacja jest dramatyczna. Żadne inne słowa nie przychodzą mi na myśl, aby to opisać. Dosłownie wybuchła wojna – w dzień i w noc toczymy nieprzerwaną walkę. Jedni po drugich, nieszczęśni pacjenci przychodzą na szpitalne oddziały ratunkowe. Ich powikłania są dalekie od powikłań przy grypie. Należy przestać mówić, że to „gorsza” grypa. W ciągu tych ostatnich dwóch lat już się nauczyłem, że chorzy ludzie w Bergamo nie przychodzą do szpitala. Tak samo było i tym razem. Przestrzegali podanych zaleceń: tydzień albo dziesięć dni w domu z gorączką bez wychodzenia, aby nie ryzykować zakażania innych – ale tym razem nie dają rady. Nie mogą oddychać, wymagają tlenoterapii.Jest zaledwie kilka lekarstw, którymi można próbować leczyć wirusa.Przebieg choroby zależy głównie od naszego organizmu. Jedyne, co możemy zrobić, to wspierać go, kiedy już nie daje rady. Mówiąc wprost, przeważnie po prostu mamy nadzieję, że organizm sam pozbędzie się wirusa. Dostępne terapie antywirusowe są eksperymentalne i codziennie otrzymujemy nowe informacje na temat zachowania się wirusa. Pozostawanie w domu do czasu, kiedy objawy się pogorszą, nie wpływa na postęp choroby.Niestety teraz borykamy się jeszcze z dramatyczną sytuacją ze względu na brak wolnych łóżek. Opustoszałe oddziały, jeden po drugim zapełniły się w niesamowitym tempie. Ekrany wyświetlające nazwy pacjentów i przydzielające kolor poszczególnym przypadkom w zależności od tego, jak poważny jest ich stan i na który oddział mają zostać przydzieleni – świecą teraz całe na czerwono, a my zamiast wykonywać operacje dokonujemy diagnozy, która ciągle powtarza cztery przeklęte wyrazy: „obustronne śródmiąższowe zapalenie płuc”. Proszę mi powiedzieć, który wirus grypy w takim tempie powoduje taką tragedię.Jest różnica (muszę zagłębić w techniczne szczegóły): w klasycznej grypie, poza faktem, że zaraża dużo mniej osób w ciągu kilku miesięcy, powikłania zdarzają się dużo rzadziej, wyłącznie, kiedy wirus zniszczy barierę ochronną płuc, sprawiając, że bakterie atakują górne drogi oddechowe i oskrzela, powodując poważniejsze przypadki powikłań. U wielu młodych ludzi Covid 19 ma łagodne skutki, ale dla wielu starszych ludzi (ale nie tylko), jest jak Sars – niszczy pęcherzyki płucne i prowadzi do ich infekcji, upośledzając ich funkcjonowanie. Niewydolność oddechowa, będąca następstwem, jest często bardzo poważna i wymaga kilku dni hospitalizacji, zwykłe podanie tlenu na oddziale może nie wystarczyć. Przepraszam, ale mnie jako lekarza nie uspokaja stwierdzenie, że poważne przypadki zdarzają się głównie u ludzi starszych z innymi chorobami. Populacja ludzi w podeszłym wieku w naszym kraju stanowi najliczniejszą grupę społeczną i ciężko byłoby znaleźć kogoś, kto powyżej 65 roku życia nie zażywa tabletki na nadciśnienie albo cukrzycę.Zapewniam także, że widok młodych ludzi, którzy kończą zaintubowani na intensywnej terapii, albo jeszcze gorzej podpięci do ECMO – maszyny do ciągłego pozaustrojowego natleniania krwi – czyli urządzenia, które w najgorszych przypadkach pobiera od pacjenta krew, ponownie ją natlenia i wtłacza z powrotem do organizmu, po czym czekamy w nadziei, że organizm sam uzdrowi płuca – w takich przypadkach cały ten spokój odnośnie waszego młodego wieku mija. W tym samym czasie, kiedy w mediach społecznościowych nadal są osoby, które szczycą się tym, że nie uważają na siebie i ignorują zalecenia, buntując się przeciwko zaburzeniu ich codziennych przyzwyczajeń – w tym samym czasie jesteśmy świadkami katastrofy epidemiologicznej, która dzieje się na naszych oczach. I nie mamy więcej chirurgów, urologów, ortopedów – jesteśmy tylko lekarzami, którzy nagle stali się częścią samotnego zespołu, który musi zmierzyć się z tsunami, które nas przerasta.Przypadki się mnożą, doszliśmy do poziomu 15-20 hospitalizacji dziennie, wszystkie z tego samego powodu. Wyniki wymazów przychodzą teraz jeden po drugim: pozytywny, pozytywny, pozytywny. Nagle szpitalny oddział ratunkowy nie daje rady. Wprowadzone są procedury awaryjne: potrzebna jest pomoc na izbie przyjęć. Szybkie spotkanie, aby przeszkolić nowe osoby, jak działa oprogramowanie i za chwile pomagają pracownikom na dole, kolejni wojownicy na froncie wojny. Objawy dające podstawy do przyjęcia na oddział są zawsze takie same: gorączka i trudności z oddychaniem, gorączka i kaszel, niewydolność oddechowa itd… Badania, zdjęcia rentgenowskie cały czas dają tę samą diagnozę: obustronne śródmiąższowe zapalenie płuc. Wszystkie przypadki muszą być hospitalizowane. Ktoś już zaintubowany trafia na oddział intensywnej terapii. Jednak dla innych jest już za późno. Oddział intensywnej terapii się zapełnia, choć stale jest poszerzany.Jest to dla mnie nie do pojęcia, a przynajmniej mówię z puntu widzenia szpitala Humanitas Gavazzeni (w którym pracuję) – jak to jest możliwe, że wymaga się przemieszczenia i reorganizacji zasobów, które przecież projektowano właśnie po to, żeby radzić sobie w przypadkach takich katastrof.Każda reorganizacja łóżek, oddziałów, personelu, zmianowości i zadań jest nieustannie poprawiana, abyśmy mogli dać z siebie wszystko i jeszcze więcej. Oddziały, które przedtem wyglądały jak oddziały duchów są teraz przepełnione. Personel jest na skraju wytrzymałości. Widziałem zmęczenie na ich twarzach jeszcze zanim zostali tak ogromnie przeciążeni pracą. Widziałem osoby, które kończą pracę coraz później i później, nawet biorąc pod uwagę nadgodziny, które teraz już weszły nam w nawyk. Widziałem naszą solidarność i ciągłą gotowość do pomocy kolegom internistom oraz pytania „jak mogę ci teraz pomóc?” albo chęć pomocy, kiedy słyszę „zostaw mi tę hospitalizację”.Lekarze, którzy muszą przewozić łóżka i przenosić pacjentów. Pielęgniarki ze łzami w oczach, kiedy nie mogą uratować wszystkich chorych i ciężkie objawy pacjentów w stanie krytycznym, które zwiastują nieunikniony ich nieunikniony los.Życie społeczne dla nas nie istnieje. Jestem poza domem od kilku miesięcy i zapewniam, że zawsze robiłem wszystko, aby zobaczyć się z moim synem, nawet kiedy pracowałem w dzień i w nocy, bez snu i przekładając sen na później, dopóki nie zobaczę swojego dziecka – ale od dwóch tygodni z własnej woli nie widziałem ani swojego syna, ani swoich bliskich, z obawy, żeby ich nie zarazić, co w konsekwencji mogłoby doprowadzić do zarażenia starszej babci albo krewnych z innymi problemami zdrowotnymi. Wystarczają mi zdjęcia mojego syna, które oglądam przez łzy i kilka rozmów wideo. Więc również bądźcie cierpliwi, jeśli nie możecie wyjść do teatru, muzeum lub na siłownię. Miejcie litość nad słabszymi starszymi ludźmi, których możecie skazać na śmierć
Chińczycy zbudowali szpital w 8 dni. Łódzcy radni trzy tygodnie debatowali nad tym, czy można przewozić rowery w autobusach MPK –
Niezły cwaniak - zamiast leków miał spirytus warty 280 tys. zł... – Funkcjonariusze KAS zatrzymali pod Chyżnem ciężarówkę, która miała przewozić preparaty żelowe wykorzystywane w medycynie. Zamiast tego w ciężarówce było 16 tys. litrów nieskażonego alkoholu etylowego, który nie został zgłoszony w systemie SENT. Funkcjonariusze zabezpieczyli towar i nałożyli na kierowcę mandat w wysokości 5 tys. zł.
Państwowa Służba Celna we Lwowie udaremniła przemyt dwóch ton produktów z promocji w Biedronce – Mieszkaniec Ukrainy umieścił w autokarze biedronkowe produkty praktycznie wszędzie, gdzie było to możliwe: w luku bagażowym, na półkach i w kabinie kierowcy. Pojawiło się wiele komentarzy, że żywność z Polski po prostu ma lepszą jakość niż ta sprzedawana na Ukrainie. Kierowca jednak nie zgłosił towarów, które będzie przewoził i sprawa trafiła do sądu."Choć trudno w to uwierzyć doszliśmy do sytuacji, gdzie przemytnikom opłaca się przewozić kiełbasę i mleko. Jeszcze większy absurd to fakt, że polskie produkty są tańsze, a powstały dzięki pracy naszych ukraińskich pracowników" - komentuje Andriej Sidorski z Lwowa
Nie chcesz jeździć Uberem? Nie jeździj. Pozwól jednak korzystać z niego innym, jeśli mają na to ochotę –  Logika etatystów Kierowca posiadający ważne prawo jazdy podwozi napotkanego autostopowicza Wszystko w porządku. prawo jazdy poświadcza kwalifikacje kierowcy do bezpiecznego przewożenia siebie i pasażerów Kierowca posiadający ważne prawo jazdy podwozi napotkanego autostopowicza za opłatą To śmiertelnie niebezpieczne! Kierowca powinien mieć dodatkowe badana, szkolenia i licencję wydaną przez państwo by bezpiecznie przewozić pasażerów za opłatą!
Źródło: facebook
Widzę świetlaną przyszłośćprzed tym wynalazkiem – Tylko jak go przewozić...
 –
 –  Kierowca posiadający ważne prawo jazdypodwozi napotkanego autostopowiczaKierowca posiadający ważne prawo jazdypodwozi napotkanego autostopowicza za opłatąWszystko w porządku.Prawo jazdy poświadczakwalifikacje kierowcy dobezpiecznego przewożeniasiebie i pasażerów.To śmiertelnie niebezpieczne!Kierowca powinien miećdodatkowe badania, szkoleniai licencję wydaną przezpaństwo by bezpiecznieprzewozić pasażerów zaopłatą!
Przewozić trzeba umieć –
Jak dobrze, że się tym nie zajmują –  Jeżeli Apple by robiło rowery:- można by kręcić kierownicą za friko, ale hamować tylkoodpłatnie,specjalną pompką przez specjalny wentyl,wbrew warunkom licencji,pedalami, przez co sity wystarcza na max pot dnia,stylową białą ramę,stosowanie okrągłych kół w ich produktachpowietrze do kół - po 5 baksów, pompować można tylkobagażnik jest, ale nie można tam niczego przewozić, bo torower jedzie szybko, ale strasznie ciężko kręci siękosztuje 3x tyle, co normalny rower płacisz za ogryzek iApple wygrywa procesy z innymi producentami rowerów。

Kiedy inni ludzie wyrzucali zbędne im książki, ten człowiek je wyjmował z kubła na śmieci i dawał im drugie życie. Robił tak przez 20 lat, po czym otworzył bibliotekę dla najbiedniejszych

Kiedy inni ludzie wyrzucali zbędne im książki, ten człowiek je wyjmował z kubła na śmieci i dawał im drugie życie. Robił tak przez 20 lat, po czym otworzył bibliotekę dla najbiedniejszych – Mężczyzna w ciągu 20 lat jeżdżenia śmieciarką zebrał i uratował od zniszczenia 25 tys. książek! Jeśli więc jest na tym świecie choćby jedna osoba, która wątpi w istnienie książkowego raju najwidoczniej jeszcze nie słyszała o José Alberto Gutiérrezie.Mężczyzna z kolumbijskiej Bogoty zrobił dla biednych dzieci więcej niż wszyscy ci, którzy co jakiś czas, zamiast wrzucić pieniążek do fontanny, czy automatu z kawą oddają go na cele charytatywne. Ba, zrobił nawet więcej niż niejeden posiadacz fundacji charytatywnej, która gro z tego, co dostaje przeznacza na swoje potrzeby.Dodajmy, zrobił to zupełnie bezinteresowanie. Sam nawet nie wiedział, że jedna książka ocalona od zniszczenia uruchomi lawinę dobra, która miała potem miejsce.Choć nie powinny, zwykle używane książki zamiast w antykwariacie lądują na śmietniku. Zawsze jednak istnieje szansa, że znajdzie je jakiś człowiek o wrażliwym sercu i weźmie ze sobą do domu. Tak właśnie było z Gutiérrezem, który pewnego dnia znalazł w zabieranych śmieciach „Annę Kareninę” Lwa Tołstoja. Ta pierwsza książka okazała się dla niego niezwykle ważna, zapoczątkowała, misję, która trwa nadal w najlepsze, misję ratowania bezpańskich książek, które przydałyby się tym, których na nie nie stać.Mężczyzna począł zabierać ze sobą do domu wszystkie te egzemplarze, które nie były zniszczone i mogły się jeszcze komuś przysłużyć. W miarę jak kolekcja rosła sąsiedzi zaczęli odwiedzać dom Jose, dopytując, czy mogą pożyczyć tę, czy tamtą pozycję, dla swoich dzieci i biednych kuzynów, którzy nie mają się, z czego uczyć. Wtedy właśnie zrodził się pomysł biblioteki społecznej.Powstała „La Fuerza de Palabras” (siła słów przyp. red.), biblioteka, która zajęła cały parter domu kolumbijskiego śmieciarza. Poukładane w wysokie ściany książki zapełniły ściany i sięgnęły do sufitu.Rodzina, widząc wysiłki Gutiérreza zaczęła pomagać mężczyźnie w zarządzaniu projektem. Układać, administrować, organizować imprezy i eventy. Cel był jasny: zaszczepienie miłości do książek dzieciom i nastolatkom oraz pomoc w ich edukowaniu. Gutiérrez mieszka w La Nueva Gloria, dzielnicy o niskich dochodach w południowej części Bogoty. Kiedy rozpoczął zbieranie książek jedyna szkoła w okolicy nawet nie miała swojej biblioteki! W trakcie swojej misji Jose przekazał materiały do 235 różnych szkół i instytucji!Kiedy inni wyrzucali, on je gromadził, by dać im drugie życie. Jose przez 20 lat wybierał książki z kubłów na śmieci, po czym otworzył bibliotekę dla najbiedniejszych! Rodzina, widząc wysiłki Gutiérreza zaczęła pomagać mężczyźnie w zarządzaniu projektem. Układać, administrować, organizować imprezy i eventy. Cel był jasny: zaszczepienie miłości do książek dzieciom i nastolatkom oraz pomoc w ich edukowaniu. Gutiérrez mieszka w La Nueva Gloria, dzielnicy o niskich dochodach w południowej części Bogoty. Kiedy rozpoczął zbieranie książek jedyna szkoła w okolicy nawet nie miała swojej biblioteki! W trakcie swojej misji Jose przekazał materiały do 235 różnych szkół i instytucji!Jego zbiór stał się zbiorem publicznym. Miasto oddało mężczyźnie stara karetkę, by mógł nią przewozić książki do swej kolekcji. W planach jest też przeniesienie biblioteki z domu śmieciarza do nowego budynku, gdzie mogłaby stać się pełnowymiarowa biblioteką publiczną.Pozostali kierowcy śmieciarek już wiedzą dokąd zabrać znalezione książki.
Najnowszy nabytek Warszawskiej Kolei Dojazdowej to sześć pociągów wyprodukowanych w nowosądeckim Newagu – Kosztowały ponad 90 milionów złotych - zakup w połowie został sfinansowany ze środków Szwajcarsko Polskiego Programu Współpracy. Zakup taboru współfinansowany z funduszy szwajcarskich ma usprawnić połączenia komunikacyjne w aglomeracji stołecznej.W środku sto sześćdziesiąt miejsc siedzących, monitoring, system informacji elektronicznej. Cały skład może przewozić ponad pięciuset pasażerów.Wszystkie pociągi wyprodukowane dla WKD trafią do spółki do końca sierpnia
W Hamburgu rozegrała się potyczka między muzułmańskimi uchodźcami a policjantami. Jednym z celów agresywnie zachowującego się tłumu imigrantów były… psy służbowe. Muzułmanie najwyraźniej chcieli je odebrać policjantom i zabić – Warto wspomnieć, że w 2012 w Hadze nastąpiła seria otruć psich czworonogów, a często zdarza się, że muzułmańscy taksówkarze nie chcą przewozić psów opiekunów osób niepełnosprawnych

1