Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 84 takie demotywatory

Przerażająca historia z lasu:

 –  Jak byłem dzieckiem pojechałem z dziadkiemi wujkiem na ryby z noclegiem. Nad jeziorodotarliśmy pod wieczór. Wujek z dziadkiemkazali mi zostać przy samochodzie i gopilnować, a oni mieli w tym czasie pójśćnapompować ponton przy brzegu. Na pytanieco mam zrobić gdy coś się wydarzy powiedzieli,że mam zamknąć się w samochodzie i zatrąbić,a oni szybko do mnie przyjdą.Dopóki słońce zachodziło, wszystko było git, alegdy zaczęło się ściemniać, wszedłem dosamochodu mimo tego, że byłem raczejodważnym gościem. Po chwili zapadła totalnaciemność i prawie nic nie było widać. Naglepatrzę, a centralnie przed naszymsamochodem rusza się krzak. Trwało todosłownie chwilę. Spojrzałem w stronę jeziora,ale dziadka i wujka nie było nigdzie widać.Kątem oka zobaczyłem, że krzak znowu zacząłsię ruszać... Zacząłem trochę panikować, więczablokowałem wszystkie drzwi w samochodzie.Wtedy z krzaków dobiegł dźwięk płaczącegodziecka. Włosy stanęły mi dęba. Do najbliższejmiejscowości mieliśmy jakieś 20 km, a podrodze nikogo nie mijaliśmy. Ręce zaczęły mi siępocić, ale zebrałem się w sobie, uchyliłem lekkookno i krzyknąłem: „Ej, dzieciaku, coś zajeden???". Cisza. Krzak kilka razy się poruszyłi znowu słychać było płacz przez kilka sekund.W tamtym momencie prawie zesrałem się zestrachu. W sumie, miałem 7 lat, więc niedziwota. Wpadłem na pomysł, żeby włączyćświatła i oświetlić krzak. Ujrzałem wtedyświecące się JEDNO oko. Zacząłem się paniczniezastanawiać, dlaczego nie dwa???Oko w krzaku zaczęło się ruszać i znowu rozległsię płacz. Spanikowałem i zacząłem trąbić jakpo bany. Usłyszałem wtedy dochodzące z tyłukroki i zobaczyłem zbliżające się światło latarki.Dziadek z wujkiem podbiegli do samochodui zapytali co się dzieje i czy stała mi się krzywda.Myślałby kto, że tacy opiekuńczy.Powiedziałem, że więcej z nimi nie pojadę naryby, bo płaczące dzieci w krzakach będą mi sięśniły po nocach. Najpierw zamilkli, a późniejzapytali, o jakich dzieciach ja gadam. Mówię, żew krzakach jakiś dzieciak siedzi i oko mu sięświeci - włączyłem jeszcze raz światła, żeby impokazać. Oni patrzą i faktycznie, jakieś oko sięświeci. Dziadek wyszeptał, że jeszcze takiegoprzerażającego gówna, to, kuwa, w życiu niewidział. Wujek na to: ,,Tato, idź zobacz co to,a ja w tym czasie wezmę coś do ręki".,,Pieprzony szlachcic. Jak takiś mądry, to samidź i zobacz, a ja tu z wnukiem postoję" -odpowiedział dziadek. Każdy z nas był festprzerażony. Ale w końcu wujek wyciągnąłzapasowe koło z bagażnika i zaczął się z nimskradać w stronę krzaków. Po chwili wskoczyłw krzaki i zaczął się z czymś siłować. Naglesłyszymy jak się drze: ,,pieprzeni myśliwi!"Dziadek pyta zdenerwowany, co tam sięodwala. I wtedy wujek wyciąga z krzakówzająca uwięzionego w pułapce.Okazało się, że jakiś myśliwy zostawił pułapkęi prawdopodobnie o niej zapomniał. Wtedy teżdowiedziałem się, że zające z bólu krzycząidentycznie jak ludzkie dzieci, a jedno oko byłowidać dlatego, że zające patrzą główniebokiem. Szkoda mi się go zrobiło i wypuściliśmygo na wolność. Wtedy oprócz ciekawostki, żezające z bólu płaczą jak małe dziecidowiedziałem się również, że myśliwi tobezduszne kwy.
Nie wiem czy mam być zachwycony czy przerażony –

Księża z seks orgii wyrzucili chłopaka, bo próbował ratować życie nieprzytomnemu Zapis rozmowy zgłaszającego sprawę z dyspozytorem

Zapis rozmowy zgłaszającego sprawę z dyspozytorem – Tacy ludzie chcą mnie pouczać jak żyć. "Dobry wieczór, proszę panazostałem wyrzucony z domu,jestem na Królowej Jadwigi 15.Tam jest chłopak, który leży nałóżku. Nie, bo to było... To jestDąbrowa Górnicza. Niech panmnie wysłucha, to był taki, no,rozbierany... no gej party... Wiepan, o co chodzi, jest panczłowiekiem...— zaczął zgłaszający.66 On się tak naćpał... A oni mipowiedzieli, że nie wolno jegoruszyć! Ja im mówię,sprawdźcie, ja mu głowęunosiłem, a jemu piana szła zust... Oni mówią, że jest żywy....On teraz umrze, on ma 27 lat...- mówił wyraźnie przerażony.Uczestnik orgii: Nie, absolutnie!Operator 112: 15 przez ile? Jaki numerlokalu?Uczestnik orgii: Jak policja podjedzie toja pokażę. Tam są kraty na drzwiach, janie wiem czemu... Jak wychodziłemjeszcze mu głowę wziąłem do góry, żebyto nosem szło. I wyrzucili mnie,pospieszcie się!Operator: To jest pana kolega?Uczestnik orgii: Tak. Oni powiedzieli,że...Operator 112: Po narkotykach?Uczestnik orgii: Tak, oni brali jakieś DHBczy coś. Ja nie wiem (tu słychać płacz -przyp. red.). Jakieś DHB (chodzizapewne o GHB; jest to pigułka gwałtu -przyp.red.). I krople czy co... Ja niewiem, niech tu przyjdzie pogotowie. Ipolicja. Te drzwi... chodźcie...Operator 112: Halo, proszę pana, w cotam graliście? Co to była za gra?Uczestnik orgii: W żadną grę niegraliśmy, proszę pana. Piliśmynormalnie. A kolega się majgnął...Zaczęło się coś robić i kazali mi wyjść,jak koledze pomagałem na łóżku.Położyłem go w pozycji bezpiecznej,czyli nogami...Operator 112: Oddychał?Uczestnik orgii: Teraz charczy już. Onsię już w tym momencie nawet dusi. Jabym podjął reanimację, ale tam niemogę wejść, ja nie wiem co się dzieje...Operator 112: Przytomny był czynieprzytomny?Uczestnik orgii: Przy mnie bardzo małowyczuwalny puls.Operator 112: Ruszał się? Mówił coś?Reagował na słowa?Uczestnik orgii: Nie, nic. Nic. Jak to sięmówi majgnął się. Ja tu czekam,przyjedźcie, przyjedźcie żesz! On umrze,on już nie oddycha! Przyjedźcie poniego, on umrze ja chcę mu pomóc,przyjedźcie żesz!Operator 112: Proszę nie powtarzać wkółko to samo. Halo, proszę niech siępan uspokoi!Uczestnik orgii: On umrze, on nieoddycha, ja chcę mu pomóc.Operator 112: Niech się pan uspokoi,łączę z pogotowiem, powiadomię policję,niech pan stoi przy tym budynku, wskażepan służbom, nie rozłączać się.
Ludzie czasami oczekują od tych biednych psów o wiele za dużo,o wiele za szybko – Musimy spojrzeć na to ich oczamiTeraz przybyłem do twojego domu, wszystko jest dziwne i nie czuję się tu dobrze.Nie czuj się źle, jeśli nie śpię w moim nowym koszu- wczoraj spałem na kamiennej podłodze.Nie bądź przerażony, jeśli pożeram moje jedzenie-  wczoraj przetrwałem bez.Nie gniewaj się, jeśli nasikam na twoją podłogę- wczoraj to nie miało znaczenia.Nie smuć się, jeśli boję się Twojej kochającej ręki- wczoraj nie miałem jej.Miej cierpliwość do mnie, bo to twój świat, ale jeszcze nie mój.Jeśli Ci zaufam, będę mógł dać Ci największy DAR, jaki mam... Moje Serce.Proszę, nigdy nie zapomnij. Jeszcze wczoraj byłem psem w schronisku. To czego potrzebuję to trochę czasu, żeby się przyzwyczaić Teraz przybyłem do twojego domu, wszystko jest dziwne i nie czuję się tu dobrze.Nie czuj się źle, jeśli nie śpię w moim nowym koszu- wczoraj spałem na kamiennej podłodze.Nie bądź przerażony, jeśli pożeram moje jedzenie-  wczoraj przetrwałem bez.Nie gniewaj się, jeśli nasikam na twoją podłogę- wczoraj to nie miało znaczenia.Nie smuć się, jeśli boję się Twojej kochającej ręki- wczoraj nie miałem jej.Miej cierpliwość do mnie, bo to twój świat, ale jeszcze nie mój.Jeśli Ci zaufam, będę mógł dać Ci największy DAR, jaki mam... Moje Serce.Proszę, nigdy nie zapomnij. Jeszcze wczoraj byłem psem w schronisku. To czego potrzebuję to trochę czasu, żeby się przyzwyczaić
 – Włącza 1 kanał, a tam żebracy mieszkają w kartonach, wyjadają ze śmietników...- Piotrze! - Woła przerażony Bóg - co to ma być? Dlaczego ci ludzie tak nędznie żyją?- Pamiętasz jak mówiłeś, że prędzej wielbłąd przez ucho igielne przejdzie, niż bogacz..- No coś ty! To tylko taki żart był, zresztą nieudany chyba...Bóg włącza 2 kanał, a tam kobieta rodzi. Wrzeszczy z bólu - masakra porodowa. Jezus Maria, Piotrze! Dlaczego ta kobieta tak cierpi?- Pamiętasz ten incydent z jabłkiem w raju?Powiedziałeś wtedy Ewie, że rodzić będzie w bólu, nękać ją będą choroby i takie tam przykrości...- Ależ to był tylko żart, taka metafora! Jabłek mieliśmy w bród!Włącza 3 kanał, a tam pałace papieskie, szpalery biskupów, purpuratów, władcy pierścieni, złote kielichy.- O widzisz, to jest życie na poziomie! - mówi Bóg zadowolony.- Piotrze, co to za ludzie?- To są ci, którzy wiedzą, że żartowałeś O! TEGO NIEWIEDZIAŁEM...locoo}}ace|||RELIGIAW SZKOLE‹EccccⒸKOST
 –  L Zbigniew HoldysVE @ZbigniewHoldys"Codziennie rano budzę się w tejwstrętnej Brukseli na Zachodzieprzerażony, że a nuż tu zostanę" -#Krasnodębskiz #PIS21:39 24 sie 22. Twitter Web App.
Piękna bajka o dzielnych rycerzach z Krakowskiego Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami i pewnym uwięzionym pod smokiem wawelskim... kocie – Dziś opowiem Wam historię (lecz nie legendę. Nie będzie ona o smoku, lecz o kocie, który w jamie skrył się. Ów jegomość już od piątku w jamie był widziany, lecz gdy tylko ktoś do niego schodził, przepadał jak w wodę kamień. W piątek został ponownie zauważony i do schroniska zgłoszony. Jeden z rycerzy, białym koniem, popędził czem prędzej do zamku, pod jamę Smoka Wawelskiego. Kociak uciekł niestety- jama tak mu się spodobała, za schronienie mu służyła, że nijak opuścić jej nie chciał. Przez dwa dni kolejne, dzielna straż Wawelu, wrota otworem trzymała,  cierpliwie czekawszy, aż mały nicpoń podziemia sam opuści. Niestety na darmo, w planach tego nie miał.A tu nowy tydzień zawitał. Z druhem mym, Pawłem, na miejsce ponownie się udaliśmy.  Zeszliśmy w czeluść jamy, uzbrojeni po zęby, niczym waleczni rycerze. Poszukiwania kota trwały długo, bezskutecznie jednak. Naraz miauczenie usłyszeliśmy ciche. Skierowalismy lampy ogniste w stronę krat -  był i on, przerażony i zdezorientowany kociak. Niestety uciekł żwawo na widok dwóch postawnych łapaczy. Wnet pojawił się plan kolejny, klatkę łapkę postawić się należy. Tak też zrobiliśmy: klatkę zostawiliśmy, miejsce opuściliśmy. A nad wszystkim czuwała dzielna straż Wawelu,  monitoring obserwująca. Po niecałej godzinie wiadomość  z zamku nadeszła:  "przestraszony zwierzak skusił się na pozostawione jedzonko, niczym smok Wawelski na owieczkę". Migiem więc po odbiór naszego mini smoka pomknęliśmy.Panu ze straży w nagrodę za męstwo, wytrwałość, wielką odwagę oraz pokonanie może w sumie około 1300 schodów, pozostawiliśmy honor nadania imienia dla zlęknionego, lecz sprytnego kociaka, co nas na dudka wystrychnął kilka razy. Kot otrzymał imię Wawel - przydomek Smoczek
 –  Tak mniej więcej doszło do tego, że się ożeniłem.W podstawówce, na lekcji w-fu, kopnąłempiłkę i trafiłem w dziewczynę, która stracitaprzytomność. Byłem przerażony, wziąłem jąna ręce i pobiegłem do szkolnej pielęgniarki.Przyjechata karetka, moi rodzice, jej rodzice.
Pies przerażony na widok byłych właścicieli, którzy po wielu latach oddali go do schroniska, a teraz przyszli,by adoptować innego psa –  INSIDE
Kiedy masz laskę z lewej, ale chcesz udowodnić światu, że uroda kobieca nie jest tak ważna jak charakter i lądujesz na tak grubej imprezie z tą z prawej, że potem pół roku żyjesz przerażony, że zdradziłeś tę pierwszą –
Wymowny napis – ''To jest płaszcz mojego dziadka. Podczas II wojny światowej głodował na okupowanych terenach'' - czytamy w pierwszej części.''Dlaczego duchy z tych dawnych czasów odbijają się echem w moich czasach? Czuję się chory i przerażony. Nie chcę wojny'' - mówi dalsza część wiadomościInternautów poruszył tekst i odwaga mężczyzny, który pokazał się w tym płaszczu publicznie. W marcu w Rosji wprowadzono nowe prawo, wedle którego można otrzymać karę za protest przeciwko wojnie ''To jest płaszcz mojego dziadka. Podczas II wojny światowej głodował na okupowanych terenach'' - czytamy w pierwszej części.''Dlaczego duchy z tych dawnych czasów odbijają się echem w moich czasach? Czuję się chory i przerażony. Nie chcę wojny'' - mówi dalsza część wiadomościInternautów poruszył tekst i odwaga mężczyzny, który pokazał się w tym płaszczu publicznie. W marcu w Rosji wprowadzono nowe prawo, wedle którego można otrzymać karę za protest przeciwko wojnie

Wychowywał ją sam. Był pewien, że jest wspaniałą i grzeczną dziewczyną, prawda nim wstrząsnęła

Wychowywał ją sam. Był pewien, że jest wspaniałą i grzeczną dziewczyną, prawda nim wstrząsnęła – Ta historia jest długa, bardzo długa, ale naprawdę warto ją przeczytać.To straszne, jak bardzo możemy się czasami mylić w stosunku do naszych pociech..."Moja córka Zuzia jest jedną z najsłodszych osób, jakie znam. Ma dobre oceny, wspaniałych przyjaciół i mimo to wciąż znajduje czas dla mnie. W szkole średniej do tej pory nie musiałem dawać jej szlabanu na cokolwiek i ani razu nie dała mi powodu, abym miał jej nie wierzyć.Jestem samotnym ojcem trzech dziewczynek. To bardzo trudne, ale myślałem, że jakoś sobie radzę. Zuzia jest najstarsza.Dziś otrzymałem telefon od zrozpaczonej mamy, która poinformowała mnie, że moja jest zamieszana w nękanie jej córki w szkole.Moja grzeczna dziewczynka i jej wspaniali przyjaciele robili tej dziewczynce zdjęcia w „zabawnych" pozach. Jedno ze zdjęć kobieta opisała następująco: dziewczynka schylała się, ale spodnie odrobinę jej się z zsunęły i było widać „przedziałek" z tyłu. Muszę dodać, że ta nastolatka ma nadwagę. Wykonanie tego zdjęcia miało ją po prostu ośmieszyć.Ta kobieta poinformowała mnie, że jej córka chciała popełnić samobójstwo i w szpitalu próbują uratować jej życie. Zuzia jest teraz na plaży, powinna być w domu za kilka godzin. Jestem tak zdenerwowany, przerażony i zdezorientowany... Nie mam pojęcia, co robić. Zawsze uczyłem ją, aby była miła i szanowała innych. Czuję się tak, jakbym wcale jej nie znał. Z tego, co zdążyłem się już dowiedzieć, to właśnie ona była liderem w tym wszystkim...Jak mam sobie z tym poradzić? Jakie konsekwencje z tego wyciągnąć? Jak ma przeprosić tę biedą dziewczynę? Powinienem zabrać ją do szpitala, aby mogła zobaczyć do czego doprowadziło jej zachowanie? Moja córka wyśmiewała w szkole swoją koleżankę. Robiła to do takiego stopnia, że tamta dziewczyna próbowała się zabić.Jak mam poradzić sobie z tym jako ojciec?Przejrzałem komputer Zuzi. Znajduje się na nim folder „tłuszczak". Tak, to są zdjęcia tej dziewczyny. To chyba wystarczający dowód na to, że to ona stworzyła na Facebook'u fikcyjne konto i wyśmiewała tę biedną nastolatkę.To była pierwsza część historii tego przerażonego, samotnego ojca.Mężczyzna był tak zdesperowany i tak bardzo nie miał pojęcia, co robić, że swoje obawy postanowił wylać w poście na popularnym portalu internetowym reddit.comJesteście ciekawi, jak skończyła się ta historia?AKTUALIZACJAZuzia miała tego wieczora pojawić się w domu o 20:30. Około godziny 20:15 otrzymałem od niej telefon, w którym poprosiła mnie, aby móc zostać u koleżanki na noc. Nie zgodziłem się i rozkazałem jej natychmiast wracać. Ona poinformowała mnie tylko, że niestety już u niej jest i tam zostanie.Postanowiłem ją stamtąd zabrać. Pojechałem tam, gdzie miała być, ale nikogo na miejscu nie zastałem. Zacząłem obdzwaniać wszystkich rodziców, których znam i w końcu udało mi się dowiedzieć, gdzie są dzieciaki. Poszedłem tam. Zobaczyłem moją córeczkę stojącą obok ogniska z piwem w ręce.Zwykle nie wkurzam się, ale tym razem było już za dużo. Podszedłem do niej i powiedziałem, że nie zamierzam robić scen, ale ma wsiąść ze mną natychmiast do samochodu...Wtedy ona... dosłownie zmieniła się w inną osobę. „Mam prawie 18 lat! Nie możesz mi tego robić! Robisz mi wstyd!"Nie wytrzymałem. Warknąłem na nią. Do końca nie jestem przekonany, co dokładnie, ale coś w stylu: „Powinnaś się wstydzić! Z Twojego i Twoich znajomych powodu dziewczyna jest w szpitalu i walczy o życie! A teraz jeszcze mnie okłamałaś i pijesz alkohol! Twoja mama wstydziłaby się Ciebie, a ja nawet nie wiem, kim właściwie jesteś!"Wywołaliśmy odrobinę zmieszania więc w końcu wsiadła do samochodu i teraz jest w domu. Zabrałem jej całą elektronikę (laptop, telefon, telewizor). Powiedziałem jej, że musi zalogować się na anonimowe konto na Facebook'u i opublikować post, w którym przeprosi wszystkich za swoje zachowanie i przyzna się, że to właśnie ona. Gdy to zrobiła, szybko zorientowałem się, że ta biedna dziewczyna nie była jedyną wyśmiewaną osobą. Konto nazywało się „Przygłupy i przegrańcy z naszej szkoły". Było tam z 50 zdjęć.Napisała przeprosiny.Zabroniłem jej dosłownie wszystkiego. Wszystkie jej plany do końca lata zostały anulowane. Jedyne, co może robić to korzystać z telefonu stacjonarnego, gdy będzie taka konieczność, ale tylko w mojej obecności. Zdjąłem z zawiasów drzwi do jej pokoju - teraz nie ma dla niej czegoś takiego jak prywatność. Do tego Zuzia ma także uczęszczać na terapię raz w tygodniu i obowiązkowo wykonywać prace społeczne. Zabrałem jej wszystkie firmowe rzeczy - od perfum, poprzez biżuterię i ubrania, do kosmetyków. Ma teraz jedynie tani szampon do włosów i gąbkę do ciała.Powiedziałem jej, żeby poszła spać i zastanowiła się nad tym, co zrobiła.Jeśli jutro dalej będzie chciała ze mną walczyć, to kar będzie więcej. Jeśli cokolwiek zrozumie i przystanie na te warunki, to możemy rozmawiać inaczej.Jeśli macie jeszcze jakieś pomysły, jak pomóc jej zmądrzeć, dajcie proszę znać!DobranocKochajmy nasze dzieci nad życie, ale z zasadąograniczonego zaufania.Dla ich dobra Ta historia jest długa, bardzo długa, ale naprawdę warto ją przeczytać.To straszne, jak bardzo możemy się czasami mylić w stosunku do naszych pociech..."Moja córka Zuzia jest jedną z najsłodszych osób, jakie znam. Ma dobre oceny, wspaniałych przyjaciół i mimo to wciąż znajduje czas dla mnie. W szkole średniej do tej pory nie musiałem dawać jej szlabanu na cokolwiek i ani razu nie dała mi powodu, abym miał jej nie wierzyć.Jestem samotnym ojcem trzech dziewczynek. To bardzo trudne, ale myślałem, że jakoś sobie radzę. Zuzia jest najstarsza.Dziś otrzymałem telefon od zrozpaczonej mamy, która poinformowała mnie, że moja jest zamieszana w nękanie jej córki w szkole.Moja grzeczna dziewczynka i jej wspaniali przyjaciele robili tej dziewczynce zdjęcia w „zabawnych" pozach. Jedno ze zdjęć kobieta opisała następująco: dziewczynka schylała się, ale spodnie odrobinę jej się z zsunęły i było widać „przedziałek" z tyłu. Muszę dodać, że ta nastolatka ma nadwagę. Wykonanie tego zdjęcia miało ją po prostu ośmieszyć.Ta kobieta poinformowała mnie, że jej córka chciała popełnić samobójstwo i w szpitalu próbują uratować jej życie. Zuzia jest teraz na plaży, powinna być w domu za kilka godzin. Jestem tak zdenerwowany, przerażony i zdezorientowany... Nie mam pojęcia, co robić. Zawsze uczyłem ją, aby była miła i szanowała innych. Czuję się tak, jakbym wcale jej nie znał. Z tego, co zdążyłem się już dowiedzieć, to właśnie ona była liderem w tym wszystkim...Przejrzałem komputer Zuzi. Znajduje się na nim folder „tłuszczak". Tak, to są zdjęcia tej dziewczyny. To chyba wystarczający dowód na to, że to ona stworzyła na Facebook'u fikcyjne konto i wyśmiewała tę biedną nastolatkę.To była pierwsza część historii tego przerażonego, samotnego ojca.Mężczyzna był tak zdesperowany i tak bardzo nie miał pojęcia, co robić, że swoje obawy postanowił wylać w poście na popularnym portalu internetowym reddit.comJesteście ciekawi, jak skończyła się ta historia?AKTUALIZACJAZuzia miała tego wieczora pojawić się w domu o 20:30. Około godziny 20:15 otrzymałem od niej telefon, w którym poprosiła mnie, aby móc zostać u koleżanki na noc. Nie zgodziłem się i rozkazałem jej natychmiast wracać. Ona poinformowała mnie tylko, że niestety już u niej jest i tam zostanie.Postanowiłem ją stamtąd zabrać. Pojechałem tam, gdzie miała być, ale nikogo na miejscu nie zastałem. Zacząłem obdzwaniać wszystkich rodziców, których znam i w końcu udało mi się dowiedzieć, gdzie są dzieciaki. Poszedłem tam. Zobaczyłem moją córeczkę stojącą obok ogniska z piwem w ręce.Zwykle nie wkurzam się, ale tym razem było już za dużo. Podszedłem do niej i powiedziałem, że nie zamierzam robić scen, ale ma wsiąść ze mną natychmiast do samochodu...Wtedy ona... dosłownie zmieniła się w inną osobę. „Mam prawie 18 lat! Nie możesz mi tego robić! Robisz mi wstyd!"Nie wytrzymałem. Warknąłem na nią. Do końca nie jestem przekonany, co dokładnie, ale coś w stylu: „Powinnaś się wstydzić! Z Twojego i Twoich znajomych powodu dziewczyna jest w szpitalu i walczy o życie! A teraz jeszcze mnie okłamałaś i pijesz alkohol! Twoja mama wstydziłaby się Ciebie, a ja nawet nie wiem, kim właściwie jesteś!"Wywołaliśmy odrobinę zmieszania więc w końcu wsiadła do samochodu i teraz jest w domu. Zabrałem jej całą elektronikę (laptop, telefon, telewizor). Powiedziałem jej, że musi zalogować się na anonimowe konto na Facebook'u i opublikować post, w którym przeprosi wszystkich za swoje zachowanie i przyzna się, że to właśnie ona. Gdy to zrobiła, szybko zorientowałem się, że ta biedna dziewczyna nie była jedyną wyśmiewaną osobą. Konto nazywało się „Przygłupy i przegrańcy z naszej szkoły". Było tam z 50 zdjęć.Napisała przeprosiny.Zabroniłem jej dosłownie wszystkiego. Wszystkie jej plany do końca lata zostały anulowane. Jedyne, co może robić to korzystać z telefonu stacjonarnego, gdy będzie taka konieczność, ale tylko w mojej obecności. Zdjąłem z zawiasów drzwi do jej pokoju - teraz nie ma dla niej czegoś takiego jak prywatność. Do tego Zuzia ma także uczęszczać na terapię raz w tygodniu i obowiązkowo wykonywać prace społeczne. Zabrałem jej wszystkie firmowe rzeczy - od perfum, poprzez biżuterię i ubrania, do kosmetyków. Ma teraz jedynie tani szampon do włosów i gąbkę do ciała.Powiedziałem jej, żeby poszła spać i zastanowiła się nad tym, co zrobiła.Jeśli jutro dalej będzie chciała ze mną walczyć, to kar będzie więcej. Jeśli cokolwiek zrozumie i przystanie na te warunki, to możemy rozmawiać inaczej.Jeśli macie jeszcze jakieś pomysły, jak pomóc jej zmądrzeć, dajcie proszę znać!DobranocKochajmy nasze dzieci nad życie, ale z zasadąograniczonego zaufania.Dla ich dobra
 –  Jechałam z kotem taksówką do weterynarza. Przerażony kot darł się wniebogłosy, próbowałam go uspokoić, ale bezskutecznie. Przez tą sytuację czułam się bardzo nieswojo. Wychodząc z samochodu, przeprosiłam kierowcę:- Bardzo przepraszam za to, że kot wydzierał się przez całą drogę, jest bardzo przestraszony.- Wydzierał się? Nawet nie zauważyłem, mam w domu 8-miesięczne dziecko.
Nie wiem jak wy, ale ja jestem przerażony każdym nowym pomysłem obecnej władzy –
0:37
Smiejemy się z psów, które gwałtownie reagują, gdy usłyszą szczekanie w telewizji, ale gdyby z telewizora dochodził do twoich uszu ciągły strumień niezrozumiałych dźwięków i nagle ktoś przemówiłby do ciebie w twoim języku, to też byłbyś przerażony jak diabli. –
Dobry marketingowiec potrafi wcisnąć klientowi dosłownie wszystko – Młody chłopak z Mazur przeprowadził się do Trójmiasta. Robert udał się do olbrzymiej Galerii Handlowej w poszukiwaniu pracy."Masz jakieś doświadczenie w sprzedaży" - zapytał menager. "Tak. Zajmowałem się sprzedażą odkurzaczy" - odpowiedział chłopak. Szef nie był do końca pewny, czy to dobre posunięcie, ale polubił tego chłopaka i postanowił dać mu szansę.  "Zaczynasz od jutra. Przyjdź wieczorem po zamknięciu, żebyśmy mogli omówić parę kwestii." Pierwszy dzień w pracy był ciężki, ale udało mu się wytrwać. Po zamknięciu sklepu szef przyszedł do sali sprzedaży. "Ilu klientów dziś coś od Ciebie kupiło?" Chłopak po cichu odpowiedział: "Jeden".Szef bardzo zdziwiony odparł: "Tylko jeden klient?! Nasi pracownicy  obsługują od 20 do 30 klientów dziennie! To musi się wkrótce zmienić, jeśli chcesz nadal tu pracować. Mamy bardzo rygorystyczne normy, wedle których musimy pracować, jeśli chcemy coś osiągnąć. Taki wynik jak Twój może był akceptowany na Mazurach, ale nie tutaj chłopcze."Robert był przerażony i cały czas wpatrywał się w swoje buty. Kierownikowi zrobiło się go szkoda, że pierwszego dnia tak ostro go potraktował. Zapytał więc sarkastycznie: "To powiedz, ile udało Ci się utargować u tego jednego klienta?" Chłopak spojrzał na szefa i powiedział: "198 969,99 złotych". Szef aż się zakrztusił i krzyknął z wrażenia: "198 969,99 złotych, to co Ty do cholery sprzedałeś?!"Robert zaczął mówić: "Cóż, na początku sprzedałem kilka haczyków do wędki. Później do tego doszła wędka. Zapytałem, gdzie zamierza wędkować. Odparł, że w okolicy Gdańska, więc powiedziałem mu, że będzie potrzebował do tego łódki. Poszliśmy więc do odpowiedniego działu i sprzedałem mu podwójny silnik Chris Craft. Mężczyzna jednak stwierdził, że jego Honda Civic nie będzie w stanie tego wszystkiego zabrać, więc zaproponowałem mu w dziale motoryzacyjnym Jeepa z napędem 4×4."Szef zdumiony zapytał: "Klient przyszedł, żeby kupić haczyki, a Ty mu sprzedałeś łódkę i SAMOCHÓD?!"Chłopak odparł: "Nie, ten człowiek przyszedł po tampony dla żony, więc mu powiedziałem, że weekend ma z głowy i lepiej żeby wybrał się na ryby"
8-miesięczna dziewczynka przestała oddychać, uratował ją strażak – Podczas spaceru po jednym z Wrocławskich parków omal nie doszło do tragedii. 8-miesięczna Ola zadławiła się zabawką i przestała oddychać. Uratował ją strażak z pobliskiej jednostki.Przerażony ojciec próbował wyjąć zabawkę, ale niestety bezskutecznie. Nie tracąc czasu, wziął dziecko na ręce i pobiegł do znajdującej się w pobliżu Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej PSP Nr 1. Ojca z małą dziewczynką zauważył strażak str. Kamil Ziółkowski. Natychmiast zareagował — odebrał dziewczynkę z rąk mężczyzny i rozpoczął udrażnianie dróg oddechowych.Po kilku chwilach dziewczynka znów zaczęła oddychać. Na miejsce wezwano karetkę pogotowia, która zabrała dziecko do szpitala. Wdzięczni rodzice podziękowali dzielnemu strażakowi, który dopiero niedawno zaczął swoją służbę

Historia najbardziej poruszającego zdjęcia z 11 września - człowiek, który umierał na oczach milionów ludzi

Historia najbardziej poruszającego zdjęcia z 11 września - człowiek, który umierał na oczach milionów ludzi – "Odlatuje z tej ziemi jak strzała. Chociaż nie wybrał swojego losu, wydaje się, że w ostatnich chwilach życia przyjął go".Kim był "The Falling Man", który zdecydował się na skok z wieży WTC11 września 2001 r. Godzina 8.46. W północną wieżę World Trade Center uderza samolot pasażerski American Airlines uprowadzony przez terrorystów Al-Kaidy. Maszyna wbija się w budynek odcinając górne piętra.Setki osób znalazły się w potrzasku. Otacza je ogień i dym. Windy nie działają, a nawet gdyby, to zamieniły się w śmiertelną pułapkę. Zawalone są wyjścia ewakuacyjne. Temperatura wzrasta do kilku tysięcy stopni. Żelbetonowe konstrukcje dosłownie się topią. Ci, którzy mają szczęście, giną w momencie wybuchu. Inni umierają w męczarniach. Wychylają się z okien, by złapać haust powietrza. Tak bardzo pragną oddychać. Ściągają ubrania i machają nimi do ekip ratunkowych w helikopterach latających w pobliżu wież."O Boże! Oni skaczą!"Nie ma jeszcze 9. Richard Drew, fotograf Associated Press odbiera telefon od szefa. Polecenie jest krótkie - Drew ma przerwać pracę i natychmiast jechać pod World Trade Center.Jedzie metrem, którego jest jedynym pasażerem. Na miejscu widzi już nie jedną, a dwie płonące wieże. "O Boże! Oni skaczą!" - zewsząd słychać okrzyki grozy. Rzeczywiście, co chwila od ścian wieżowców odrywają się miniaturowe punkciki. Drew działa instynktownie. Naciska migawkę. Pstryka w zapamiętaniu. Potem okaże się, że zanim dotrze do niego charakterystyczne mlaśnięcie towarzyszące rozbijaniu się ciał, każdej zauważonej postaci zdążył zrobić od 9 do 12 ujęć.Gdy wybije 10:28, upada wieża północna. Richard Drew robi ostatnie zdjęcia i ucieka12 września 2001 r. jedna z jego fotografii pod tytułem "The Falling Man" ukazuje się na okładce "The New York Times'a". Jest wstrząsająca.Pisano, że zbuntował się przeciwko strasznym okolicznościom i po raz ostatni o sobie zadecydował. "New York Times" nie napisał, kim był. Po prostu nie można było tego ustalić. Wystarczyło jednak, że go pokazał.Kim jesteś?Przygotowując materiał, obejrzał wszystkie ujęcia serii "The Falling Man".Ten człowiek był przerażony, lecąc zrywał z siebie koszulę -opowiadał potem dziennikarz. Pod koszulą ofiary Junod dostrzegł pomarańczowy T-shirt. Uczepił się tego szczegółu, a zidentyfikowanie "Spadającego Mężczyzny" stało się dla niego niemal sprawą życia i śmierci. Po pierwsze, chciał oddać mu hołd, po drugie - przywrócić "Skoczków z WTC" do narodowej pamięci.11 września "The Falling Man" był w restauracji "Windows on the World" w północnej wieży WTC. Bo to jej obsługa nosiła charakterystyczne białe fartuchyBył piękny, słoneczny poranek, Nowy Jork budził się do życia. Brakowało szefa kuchni Michaela Lomonaco- spóźnił się do pracy. Gdy w końcu zbliżał się do budynku, w wieżę uderzył samolot. Mężczyzna z przerażeniem patrzył w górę, modląc się, by jego koledzy uszli z życiem. Modlił się na próżno - zginęli wszyscy, którzy tamtego ranka przebywali w lokalu.Lomonaco był przekonany, że wie kogo widzi na zdjęciu. Jego zdaniem "The Falling Man" to Jonathan Briley, inżynier dźwięku w restauracji.11 września w pamięci Amerykanów nie jest dniem takich osób, jak "The Falling Man".Fakt, że ktoś był w stanie wyskoczyć z okna WTC jest nadal zbyt bolesnyTo, jak zginęli otwiera ranę, ale jest też czymś, co zarazem ją zabliźniaHistorie, takie ja "The Falling Man", płyną w świat i czynią Amerykę silniejszą, dając lekcję namwszystkim "Odlatuje z tej ziemi jak strzała. Chociaż nie wybrał swojego losu, wydaje się, że w ostatnich chwilach życia przyjął go".Kim był "The Falling Man", który zdecydował się na skok z wieży WTC11 września 2001 r. Godzina 8.46. W północną wieżę World Trade Center uderza samolot pasażerski American Airlines uprowadzony przez terrorystów Al-Kaidy. Maszyna wbija się w budynek odcinając górne piętra.Setki osób znalazły się w potrzasku. Otacza je ogień i dym. Windy nie działają, a nawet gdyby, to zamieniły się w śmiertelną pułapkę. Zawalone są wyjścia ewakuacyjne. Temperatura wzrasta do kilku tysięcy stopni. Żelbetonowe konstrukcje dosłownie się topią. Ci, którzy mają szczęście, giną w momencie wybuchu. Inni umierają w męczarniach. Wychylają się z okien, by złapać haust powietrza. Tak bardzo pragną oddychać. Ściągają ubrania i machają nimi do ekip ratunkowych w helikopterach latających w pobliżu wież."O Boże! Oni skaczą!"Nie ma jeszcze 9. Richard Drew, fotograf Associated Press odbiera telefon od szefa. Polecenie jest krótkie - Drew ma przerwać pracę i natychmiast jechać pod World Trade Center.Jedzie metrem, którego jest jedynym pasażerem. Na miejscu widzi już nie jedną, a dwie płonące wieże. "O Boże! Oni skaczą!" - zewsząd słychać okrzyki grozy. Rzeczywiście, co chwila od ścian wieżowców odrywają się miniaturowe punkciki. Drew działa instynktownie. Naciska migawkę. Pstryka w zapamiętaniu. Potem okaże się, że zanim dotrze do niego charakterystyczne mlaśnięcie towarzyszące rozbijaniu się ciał, każdej zauważonej postaci zdążył zrobić od 9 do 12 ujęć.Gdy wybije 10:28, upada wieża północna. Richard Drew robi ostatnie zdjęcia i ucieka.12 września 2001 r. jedna z jego fotografii pod tytułem "The Falling Man" ukazuje się na okładce "The New York Times'a". Jest wstrząsająca.Pisano, że zbuntował się przeciwko strasznym okolicznościom i po raz ostatni o sobie zadecydował. "New York Times" nie napisał, kim był. Po prostu nie można było tego ustalić. Wystarczyło jednak, że go pokazał.Kim jesteś?Przygotowując materiał, obejrzał wszystkie ujęcia serii "The Falling Man".Ten człowiek był przerażony, lecąc zrywał z siebie koszulę -opowiadał potem dziennikarz. Pod koszulą ofiary Junod dostrzegł pomarańczowy T-shirt. Uczepił się tego szczegółu, a zidentyfikowanie "Spadającego Mężczyzny" stało się dla niego niemal sprawą życia i śmierci. Po pierwsze, chciał oddać mu hołd, po drugie - przywrócić "Skoczków z WTC" do narodowej pamięci.11 września "The Falling Man" był w restauracji "Windows on the World" w północnej wieży WTC. Bo to jej obsługa nosiła charakterystyczne białe fartuchy.Był piękny, słoneczny poranek, Nowy Jork budził się do życia. Brakowało szefa kuchni Michaela Lomonaco -spóźnił się do pracy. Gdy w końcu zbliżał się do budynku, w wieżę uderzył samolot. Mężczyzna z przerażeniem patrzył w górę, modląc się, by jego koledzy uszli z życiem. Modlił się na próżno - zginęli wszyscy, którzy tamtego ranka przebywali w lokalu.Lomonaco był przekonany, że wie kogo widzi na zdjęciu. Jego zdaniem "The Falling Man" to Jonathan Briley, inżynier dźwięku w restauracji.11 września w pamięci Amerykanów nie jest dniem takich osób, jak "The Falling Man". Fakt, że ktoś był w stanie wyskoczyć z okna WTC jest nadal zbyt bolesny.To, jak zginęli otwiera ranę, ale jest też czymś, co zarazem ją zabliźnia.Historie, takie ja "The Falling Man", płyną w świat i czynią Amerykę silniejszą, dając lekcję nam wszystkim
Gdy poeta Bolesław Leśmian był kierownikiem literackim Teatru Polskiego w Łodzi, zgłosił się do niego młody poeta, z prośbą o opinię na temat przyniesionych wierszy. Najpierw Leśmian zlekceważył go, a potem, podobno, dość mocno skrytykował przedstawione utwory. Młodym poetą był Julian Tuwim, a przyniesione wiersze znalazły się w jego pierwszym tomiku poezji: „Czyhanie na Boga”. – Julian Tuwim tak pięknie wspominał swojego recenzenta: "Jeżeli się poezje do pereł i kosztowności przyrównywa - dorobek Leśmiana jest nieprzebranym skarbcem. Toczył po tym świecie Bożym wątłe swe ciałko, zdumiony, że chodzi, że ludzie dookoła, przerażony bełkotem, chaosem i turkotem nieistotnych zdarzeń - On, przybysz z niewspółmiernych z istniejącym światem stron, Ptak Fantastyczny, dziwnym a złośliwym zrządzeniem losu skazany na dwunożny, nieskrzydlaty byt na Ziemi. Jeżeli gdzieś w zaświatach, w niebiosach i zamyśleniach istnieje nieobjęte zmysłami Państwo Poezji - to nikt inny, tylko Leśmian był na Ziemi jego ambasadorem…”.„Kiedy Leśmian przyjeżdżał do Warszawy ze swojego rejentostwa z prowincji, Tuwim całował go w rękę” – opowiadał poecie Czesławowi Miłoszowi poeta Aleksander Wat.
"Człowieku", który porzuciłeś swojego psa na polnej drodze, rzadko uczęszczanej przez kogokolwiek, jak mogłeś go zostawić w dodatku zaklejonego taśmą w kartonie? Czworonóg jakimś cudem z niego wyszedł i czekał na Ciebie.. jak długo? Nie wiemy. – Psiak jest bardzo zaniedbany, wychudzony, zadredziały..ta miska na zdjęciu? Została zostawiona przez naszego wolontariusza, który dwukrotnie próbował psiaka złapać gdy ten przez strach uciekał i nie dawał się dotknąć. Na szczęście się udało bo kto wie co mógłby się z nim stać gdyby ktoś go nie zauważył?Zastanowiłeś się chociaż przez chwile porzucając go w upale zamkniętego w kartonie?Może wylegujesz się teraz na plaży lub chodzisz po górach i dawno zapomniałeś o tym co zrobiłeś?A może po prostu psiak się znudził i postanowiłeś go wyrzucić w szczerym polu?Trudno jest nam pojąć jak można zrobić coś tak okropnego psu, który ufa swojemu opiekunowi bezgranicznie..Miodek na razie jest przerażony ale mamy nadzieje, że w ciągu najbliższych dni otworzy się na nas.UDOSTĘPNIJ! MOŻE KTOŚ ROZPOZNA PSIAKA, KTÓRY JEST PODOBNY DO PSA SĄSIADA, KTÓRY NAGLE ZNIKNĄŁ?MIODEK ZOSTAŁ ZNALEZIONY W KRZYŻANOWIE WOJ. WLKP I PRZEBYWA W GAJU KOŁO ŚREMU OKOŁO 40 KM OD POZNANIA"