Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 307 takich demotywatorów

Kończąc dzisiejszy Wielki Finał 1z10 Tadeusz Sznuk pożegnał się z widzami w dziwny sposób - "Widzom dziękujemy za obecność - i to koniec..." – Nagrania teleturnieju zostały wstrzymane. W dzisiejszym odcinku nie zamieszczono również informacji z adresem do zgłoszeń do programu. Czy Kurski chce zabić jeden z ostatnich normalnych i wartościowych programów w TVP?
0:06
23-letni Oskar Sosna jest klerykiem Wyższego Seminarium Duchownego w Obrze. Od października 2020 r. kleryk Oskar pracuje na oddziale COVID-owym Szpitala Kardiologiczno - Pulmonologicznego w Torzymiu. Zgłosił się na ochotnika – „Pożegnałem na tym świecie kilkanaście osób. Jestem za każde to pożegnanie wdzięczny Bogu, bo w takich sytuacjach mogłem się nad zmarłymi pomodlić, zamknąć oczy i zrobić znak krzyża” – opowiada oblat.
Pożegnanie z kumplem –
Niezwykły pogrzeb w Wielkiej Brytanii. Tak Anglicy pożegnali Polaka – Pracujący w brytyjskim szpitalu Krzysztof Gogolewski zmarł z powodu koronawirusa. Dosłownie za kilka dni miał otrzymać szczepionkę na COVID-19. Lekarze, pielęgniarki i ratownicy medyczni utworzyli szpaler, gdy orszak pogrzebowy przejeżdżał koło szpitala. Dołączyło do nich około 500 przechodniów. Wszyscy oklaskiwali zasługi pracownika brytyjskiej służby zdrowia w walce z pandemią
0:19
A tobie jedynemu przybijają żółwika, bo jesteś tak wyjątkowy –
Pamiętasz te gazetki? –  N 1116.05.2001-22.05.2001GENA 3tvnIn 7% VAT)ISSN 1641-7518Ne indaks 363587Tego nie zobaczysz w TVII!BigBrotherWIELKI BRATWuwiadGrzegorz MiecugowWyzwanie na ringWielki BratKto go przechytrzy?SławaWschodzące gwiazdyMarzenia kobietMężczyznaprawie idealnyPOŻEGNANIETo byłodo przewidzenia9154-1597 NSSI9199184S1002
Każdy związek ma ten etap –  Słodkich snów 0026Tobie też piękna 0027Śpij słodko00:27Ty też kochanie <33300:27<300:2700:27Niech ci się przyśnicoś fajnego00:27Dziękuję 0:2700:28Pójdzie ona wreszciespać czy nie?!
Źródło: Facebook
No to do widzenia! –
0:37
Tak było... –
Włosi wiedzą jak pożegnać miniony rok –
Zdrowego Nowego Roku! –
Źródło: PrayanAnimationStudio
Zatrzymaj się, pocałuj na pożegnanie i jedź dalej. W Gdyni pojawiły się znaki "kiss and ride", które mają ułatwić szybką przesiadkę, podwózkę dziecka do szkoły czy zabranie pasażera – Ten znak to informacja dla kierowcy, że może się w tym miejscu zatrzymać, spokojnie wysiąść z samochodu, przejść na drugą stronę pojazdu i pomóc, czy to dziecku, czy starszej osobie z niego wysiąść. Sam postój nie powinien trwać długo, chodzi o to, by zatrzymać się na chwilę i nie parkować auta
Trzeba odpuścić. Pożegnać stare. Pozwolić odejść temu co przeszłe – Nie trzymać się kurczowo jak tonący brzytwy. To co uchylone - pozamykać. Zatrzasnąć przed nosem, żeby nie wracało. Nie uwierało, nie kaleczyło, nie smuciło.Trzeba wybaczyć. Sobie. I dla siebie. Bo czas gna. Ciągle depcze nam po piętach. Wykrusza się. Chytry drań
 –
 –
Kiedy współlokator wychodzi w piątek na imprezę, a ja muszę zostać i się uczyć –
0:03
Krzysztof Bosak żegnający byłych wyborców, którzy zorientowali się, że Konfederacja to nie żadna wolnościowa partia, tylko zamordystyczne zj*by –
To zdjęcie pt. "Pocałunek Judasza" przedstawia właściciela i jego byka – Byk został wychowany tak, by mógł brać udział w walkach na arenie, a następnie został sprzedany. Gdy na jednym ze "spektakli" byk był już ciężko ranny i krwawił, zobaczył swojego właściciela oglądającego walkę. Podbiegł do niego, bo był jedyną, osobą, którą poznał. Błagalnym skinieniem poprosił byłego właściciela o pomoc, a ten jedyne co zrobił to pocałował go, prawdopodobnie na pożegnanie. Nie ma nic gorszego od ludzkiego gatunku...
Kilka dni temu odbyło się ostatnie pożegnanie ks. prał. Juliana Jóźwika, który zmarł na Covid-19 – Na uroczystościach pojawiło się wielu duchownych, jednak bez maseczek, które są obowiązkowe również w kościołach

Marcin Meller o pożegnaniach:

 –  DŁUGIE POŻEGNANIE       Dawno, dawno temu mój kumpel przeżywał srogi miłosny zawód. Tak się złożyło, że zbliżał się Sylwester, co oczywiście nie poprawiało mu nastroju. Wybraliśmy się więc razem na huczną imprezę do mojej przyjaciółki Pauliny. Było jeszcze grubo przed północą, kiedy przed zajmowaną przeze mnie kanapę zatoczył się ubrany w zimową kurtkę rozczarowany kochanek, mający już ewidentnie mocno w czubie  i z emfazą godną rzymskiego senatora ogłosił wszem i wobec:  - Marcin mój przyjacielu! Przyszedłem się pożegnać,  wyrzucają mnie!  - Kto cię wyrzuca? – zapytałem zdziwiony, bo mimo, że kumpel był zadziorem,  nie zauważyłem żadnej bijatyki.  - Paulina mnie wyrzuca mój przyjacielu, tak, gospodyni mnie wyrzuca! – potrząsnął dramatycznie głową.  - Ale za co?  - Za prawdę! Za to, że prawdę jej powiedziałem! – przyjaciel był coraz bardziej wzburzony.  - A jaką to prawdę jej powiedziałeś?  - Najprawdziwszą! Że wszystkie kobiety to kurwy mój przyjacielu! – wykrzyczał dramatycznie i w tym momencie zarejestrował siedzącą obok mnie dziewczynę. Natychmiast ukłonił się szarmancko i dodał – Oczywiście z wyjątkiem ciebie Marysiu!  - po czym ruszył chwiejnie w stronę drzwi wejściowych.  Wybiła północ, składaliśmy sobie tłumnie życzenia, kiedy nagle ktoś mnie  walnął w plecy z siłą Obelixa, że mało płuc nie wyplułem i zanim się obróciłem, usłyszałem znajomy głos i frazę:- Marcin mój przyjacielu, przyszedłem się pożegnać,  wyrzucają mnie! – kolega ewidentnie od blisko dwóch godzin krążył po imprezie, cały czas w kurtce, żegnając się z każdym i głosząc swą krzywdę męczennika za prawdę, przy czym zapomniał, że jak w „Dniu świstaka” już odbyliśmy tę rozmowę. Było to w sumie niesamowite, bo powtórzył słowo w słowo swoją diagnozę relacji męsko-damskich i dokładnie w tym samym momencie zauważył  stojącą obok mnie koleżankę, tyle że teraz miast się skłonić  podniósł  otwarte dłonie w przepraszającym geście i rzekł:  - Oczywiście z wyjątkiem ciebie Marysiu! – I ruszył w stronę drzwi wejściowych.   Poszedłem poprosić gospodynię o amnestię, impreza była piękna, irytacja nieco jej przeszła, chociaż wielce się zdziwiła, że delikwent nadal szaleje na kwadracie. Powiedziała, żeby kumpel przeprosił, a przynajmniej się zamknął, to nie będzie musiał wychodzić. Popędziłem przekazać mu dobre wieści zanim faktycznie wyjdzie nawalony na mróz, co mi się udało. Może Was zaskoczę, ale o ile wcześniej cierpiał, tak teraz się naprawdę potężnie wkurwił. Wygłosił płomienną mowę, w której jasno wyłożył, że nie ma za co przepraszać, bo to jego krzywdzą za głoszenie prawdy, milczeć również nie będzie, bowiem prawda i honor milsze są mu niż jakieś sylwestry, za prawdę i honor życie dać warto, wiedział o tym Skrzetuski, wiedział Leonidas, wiedzieli samuraje, więc tym bardziej warto wylecieć z imprezy, na której hołduje się hipokryzji, zakłamaniu i dulszczyźnie o obrażaniu przyjaciół nie wspominając. I zaczął żegnać się ze mną po raz trzeci.  Może Was zaskoczę, może na  Waszych twarzach odmalują się szok i niedowierzenie, może stracicie wiarę w boski porządek rzeczy, ale kiedy miksowałem się z sylwka po trzeciej nad ranem, kumpel nadal się żegnał. Potem się dowiedziałem, że zamykał imprezę dopijając z gospodynią resztki.  A dlaczego wspominam tę historię z zamierzchłej przeszłości? Bo pierwsza mi przyszła do głowy, kiedy zacząłem myśleć o pożegnaniu. Mimo, że łza się w oku kręci, smuteczek duszę przepełnia o miejsce walcząc z nostalgią, to pierwsze kurde co mi do miłującego wszelkie absurdy i surrealizmy łba przychodzi, to błazeńska akcja z imprezy.  Bo ja się żegnam kochani. To mój ostatni felieton w „Newsweeku” i sam nie wierzę w to co piszę. Bo to wiele pięknych lat było, wielkich wzruszeń i epickich gównoburz, za co z całego serca dziękuję Tomkowi Lisowi. Nie tylko za gościnę na łamach „Newsweeka” a wcześniej „Wprost”, ale przede wszystkim za to, że do pisania felietonów mnie namówił, a nawet zmusił. I okazało się, że polubiliśmy się z tym specyficznym gatunkiem twórczości.   I teraz w blisko pięćsetny piątek odkąd zacząłem pisać Wasze ulubione felki, powtórzę za klasykiem: „Dzień dobry. A na wypadek gdybyśmy się już potem nie widzieli – także dobry wieczór i dobranoc.”                                     The EndPS. Moje odejście z „Newsweeka” wynika z tego, że 16 listopada obejmę funkcję redaktora naczelnego Wirtualnej Polski.