Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 159 takich demotywatorów

 –  MĘŻCZYŹNI, KTÓRZY CHCĄ SAMODZIELNIE WYBIERAĆ KOLORY POWINNI NAJPIERW OKAZAĆ PISEMNE  POZWOLENIE OD ŻONY
 –  11 czerwca 2022 Za darmo zburzę ruski obiekt budowlany - pomnik , dom , garaż Za darmo OPIS Nasza Firma drogoowa Via Sp. z o.o. z Poznania oferuje absolutnie za darmo usługę wyburzenia obiektu budowlanego w postaci np . pomnika , budynku , parku który jest związany z Federacją Rosyjską, przejawia jakikolwiek aspekt sympatii do tych zbydlęconych pachołków Putina. Ponosimy koszty związane z całą dokumentacją i projektami. Nasza Firma za zgodą zarządcy terenu uzyska pozwolenie na rozbiórkę , przeprowadzi rozbiórkę, wywiezie urobek autami zgodnymi z kartami bdo. i poniesie wszystkie koszty sprzętowe z paliwem włącznie itd.
 –  Wójt Bukowiny Tatrzańskiej nie ma opozycji. On i 100 % Rady Gminy pochodzi z nadania PiS. Nikt nie pyta, więc my pytamy w nowym Tygodniku Podhalańskim co sobie wybudował i jak to coś ma się do tatrzańskiego krajobrazu. Jakim cudem, ktoś wydał tu wuzetkę i pozwolenie na budowę
Bakterie nie mogą wejść do twojego ciała bez twojej jednoznacznej zgody –
I tak samo kobiety, jadące odebrać auto od mechanika –  MĘŻCZYŹNI, KTÓRZY CHCĄ SAMODZIELNIE WYBIERAĆ KOLORY POWINNI NAJPIERW OKAZAĆ PISEMNE POZWOLENIE OD ŻONY
Zużyto 250 metrów kwadratowych papieru, czyli dwa razy więcej niż powierzchnia domu –
 – Służba Bezpieczeństwa Ukrainy opublikowała 30-sekundową wymianę zdań między rosyjskim żołnierzem a jego kobietą. Nagranie rozpoczyna się niebiesko-żółtym napisem: "Przechwycone przez służbę bezpieczeństwa". Później słyszymy kobiecy głos: "Więc tak, zróbcie to tam". Zaraz okazuje się, czego dotyczy pozwolenie. - Tam są ukraińskie kobiety. Zgwałćcie je. Tak. Nie mów mi nic, zrozum - rzuca, wyraźnie się śmiejąc. W tym momencie pojawia się odpowiedź: "Aha".- Więc powinienem [je] zgwałcić i nic ci nie mówić? - upewnia się mężczyzna. - Tak, żebym nic nie wiedziała - przytakuje zaraz jego partnerka. Później słychać śmiech obojga. - Naprawdę mogę? - ponawia pytanie Rosjanin. - Tak, pozwalam ci - chichocze kobieta. - Tylko się zabezpiecz - nakazuje. Jedyną reakcją po drugiej stronie jest: "Ok"
0:32
 –
Kobietą, która uderzyła torebką jednego z uczestników marszu była pochodząca z Polski Danuta Daniellson – Wiadomo, że jej matka była w czasie II wojny światowej uwięziona w niemieckim obozie koncentracyjnym Majdanek. Uderzonym mężczyzną miał być Seppo Seluska, który tego samego roku został skazany za zamordowanie homoseksualnego mężczyzny pochodzenia żydowskiego.To dopiero odwaga tej niesamowitej kobiety!
Przyjąć uchodźców z Ukrainy? Owszem, ale tylko za opłatą - usłyszała aktorka Ewelina Szostkowa, gdy zadzwoniła do diecezjalnego ośrodka Emaus pod Białobrzegami, proponując, że dowiezie uchodźców – Ksiądz tłumaczył, że ośrodek czeka na pozwolenie i środki od wojewody. A więc tak czy owak, ktoś za pobyt uchodźców musi zapłacić, np. wojewoda. Co ciekawe, pozwolenie nie jest potrzebne, gdy przyjezdni sami zapłacą. Wówczas ośrodek na nic nie czeka i od zaraz udostępnia zakwaterowanie.Na swojej stronie internetowej Emaus deklaruje: „Oprócz formacji serca w ośrodku musi być również pielęgnowana idea, o której mówił Sługa Boży Jan Paweł II, czyli nowa wyobraźnia miłosierdzia”. Ale wyobraźnia ekonomiczna i hipokryzja pozostają te same, co zawsze JAK POMAGAĆ, BY ZARABIAĆOśrodek diecezjalny przyjmieuchodźców za opłatą
 – Wystarczy trochę znajomości, dużo pieniędzy i w naszym kraju robisz co chcesz. Możesz nawet wybudować zamek na obszarze Natura 2000 Przesympatyczna Renatka @tyl ko_prawda_ Sąd w uchylił decyzję Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego, który w sierpniu 2021 roku unieważnił pozwolenie na budowę zamku w Stobnicy. Inwestycja może być kontynuowana Wszyscy po drodze, od niezawisłych Sędziów do Zielonych dostali walizki pieniędzy pod stołem od "inwestora"

Do biura rzeczy znalezionych zadzwonił chłopiec, mówiąc, że zgubił mamusię

Do biura rzeczy znalezionych zadzwonił chłopiec, mówiąc, że zgubił mamusię – Chłopcu z domu dziecka niemal co noc śnił się taki sam sen.Co noc w snach szukał swojej mamy, gdy wreszcie ją znajdował, budził się. Jedynym jego pocieszeniem było zdjęcie obcej kobiety, które znalazł na podwórku. Wtedy jeszcze nie wiedział, że ich losy kiedyś się skrzyżują.Halo, czy to Biuro Rzeczy Znalezionych? – zapytał dziecięcy głos.– Tak, skarbie. Zgubiłeś coś?– Zgubiłem mamę. Jest może u was?– A możesz ją opisać?– Jest piękna i dobra. I bardzo kocha koty.– No właśnie wczoraj znaleźliśmy jedną mamę, może to twoja. Skąd dzwonisz?– Z domu dziecka nr 3.– Dobrze, wysyłamy mamę. Czekaj.Weszła do jego pokoju, najpiękniejsza i najlepsza, tuląc do piersi prawdziwego, żywego kota.– Mama! – krzyknął maluch i rzucił się do niej. Objął ją z taką siłą, że aż zbielały mu paluszki. – Mamusiu! Moja mamusiu!!!Chłopca obudził jego własny krzykRano dyrektorka domu dziecka jak zwykle zaglądała do każdego pokoju, żeby przywitać się z wychowankami i pogłaskać każdego malucha po głowie. Na podłodze, przy łóżku chłopca, zauważyła zdjęcie, które mały w nocy upuścił.– Skąd masz to zdjęcie? – zapytała.– Znalazłem na podwórku. To jest moja mama – uśmiechnął się chłopiec. – Jest bardzo piękna i dobra i kocha koty.Dyrektorka poznała tę dziewczynę. Po raz pierwszy przyszła do domu dziecka w zeszłym roku wraz z innymi wolontariuszami. Pewnie wtedy zgubiła zdjęcie. Od tamtej pory dziewczyna chodzi od jednego urzędnika do drugiego, próbując zdobyć pozwolenie na adopcję dziecka. Ale, zdaniem lokalnych biurokratów, nie ma na to szans, ponieważ nie ma męża.– Cóż, skoro to twoja mama, to wszystko zmienia – powiedziała dyrektorka. Po powrocie do swojego gabinetu, pani dyrektor usiadła i czekała.Po jakimś czasie rozległo się pukanie do drzwi i do gabinetu weszła dziewczyna ze zdjęcia– Proszę – powiedziała dziewczyna, kładąc na biurku grubą teczkę. – Wszystkie dokumenty, opinie, zaświadczenia.– Dziękuję. Muszę jeszcze zadać ci kilka pytań. Kiedy chcesz zobaczyć dzieci?– Nie mam zamiaru ich oglądać. Wezmę każde dziecko, jakie mi pani zaproponuje. Przecież prawdziwi rodzice nie wybierają sobie dziecka… Nie wiedzą, jakie się urodzi – ładne czy nieładne, zdrowe czy chore… Kochają je takie, jakie jest. Ja też chcę być taką prawdziwą mamą.– Po raz pierwszy mam taki przypadek – uśmiechnęła się dyrektorka. – Zaraz przyprowadzę pani syna. Ma 5 lat, jego matka zrzekła się go zaraz po urodzeniu. Jest pani gotowa?– Tak, jestemMały chłopiec rzucił się do niej z całych sił.– Mama! Mamusiu!Dziewczyna głaskała go po malutkich pleckach, przytulała, szeptała słowa, których nikt poza nimi nie mógł usłyszeć.– Kiedy mogę zabrać syna? – zapytała.– Z reguły rodzice i dzieci stopniowo przyzwyczajają się do siebie, najpierw są odwiedziny w domu dziecka, potem rodzice zabierają dziecko na weekendy, a potem na zawsze, jeśli wszystko jest w porządku.– Zabieram syna od razu – stanowczo oznajmiła dziewczyna.– Dobrze – machnęła ręką dyrektorka.Chłopiec był szczęśliwy. Trzymał mamę za rękę, bojąc się, że znowu ją zgubi.wyszli już z domu dziecka na słoneczną ulicę, chłopiec zdecydował się zadać najważniejsze pytanie:– Mamo… A lubisz koty…?– Uwielbiam! W domu czekają na nas dwa! – roześmiała się dziewczyna, czule ściskając rączkę malucha.Pani dyrektor spoglądała przez okno potem usiadła i wykonała jeden telefon.„Halo, Kancelaria Aniołów? Proszę przyjąć zamówienie. Imię klientki wysłałam mailem, żebyście nie pomylili. Najwyższa kategoria: podarowała dziecku szczęście… Proszę o standardową wysyłkę – moc sukcesów, miłości, radości itp. I dodatkowo: mężczyznę wyślijcie, niezamężna jest. Tak, wiem, że macie deficyt, ale to wyjątkowy przypadek. Owszem, finanse też się przydadzą, chłopiec musi się dobrze odżywiać… Już wszystko poszło? Dziękuję.”Być może nie wierzycie w anioły, ale anioły wierzą w was Chłopcu z domu dziecka niemal co noc śnił się taki sam sen.Co noc w snach szukał swojej mamy, gdy wreszcie ją znajdował, budził się. Jedynym jego pocieszeniem było zdjęcie obcej kobiety, które znalazł na podwórku. Wtedy jeszcze nie wiedział, że ich losy kiedyś się skrzyżują.Halo, czy to Biuro Rzeczy Znalezionych? – zapytał dziecięcy głos.– Tak, skarbie. Zgubiłeś coś?– Zgubiłem mamę. Jest może u was?– A możesz ją opisać?– Jest piękna i dobra. I bardzo kocha koty.– No właśnie wczoraj znaleźliśmy jedną mamę, może to twoja. Skąd dzwonisz?– Z domu dziecka nr 3.– Dobrze, wysyłamy mamę. Czekaj.Weszła do jego pokoju, najpiękniejsza i najlepsza, tuląc do piersi prawdziwego, żywego kota.– Mama! – krzyknął maluch i rzucił się do niej. Objął ją z taką siłą, że aż zbielały mu paluszki. – Mamusiu! Moja mamusiu!!!Chłopca obudził jego własny krzykRano dyrektorka domu dziecka jak zwykle zaglądała do każdego pokoju, żeby przywitać się z wychowankami i pogłaskać każdego malucha po głowie. Na podłodze, przy łóżku chłopca, zauważyła zdjęcie, które mały w nocy upuścił.– Skąd masz to zdjęcie? – zapytała.– Znalazłem na podwórku. To jest moja mama – uśmiechnął się chłopiec. – Jest bardzo piękna i dobra i kocha koty.Dyrektorka poznała tę dziewczynę. Po raz pierwszy przyszła do domu dziecka w zeszłym roku wraz z innymi wolontariuszami. Pewnie wtedy zgubiła zdjęcie. Od tamtej pory dziewczyna chodzi od jednego urzędnika do drugiego, próbując zdobyć pozwolenie na adopcję dziecka. Ale, zdaniem lokalnych biurokratów, nie ma na to szans, ponieważ nie ma męża.– Cóż, skoro to twoja mama, to wszystko zmienia – powiedziała dyrektorka. Po powrocie do swojego gabinetu, pani dyrektor usiadła i czekała. Po jakimś czasie rozległo się pukanie do drzwi i do gabinetu weszła dziewczyna ze zdjęcia.– Proszę – powiedziała dziewczyna, kładąc na biurku grubą teczkę. – Wszystkie dokumenty, opinie, zaświadczenia.– Dziękuję. Muszę jeszcze zadać ci kilka pytań. Kiedy chcesz zobaczyć dzieci?– Nie mam zamiaru ich oglądać. Wezmę każde dziecko, jakie mi pani zaproponuje. Przecież prawdziwi rodzice nie wybierają sobie dziecka… Nie wiedzą, jakie się urodzi – ładne czy nieładne, zdrowe czy chore… Kochają je takie, jakie jest. Ja też chcę być taką prawdziwą mamą.– Po raz pierwszy mam taki przypadek – uśmiechnęła się dyrektorka. – Zaraz przyprowadzę pani syna. Ma 5 lat, jego matka zrzekła się go zaraz po urodzeniu. Jest pani gotowa?– Tak, jestemMały chłopiec rzucił się do niej z całych sił.– Mama! Mamusiu!Dziewczyna głaskała go po malutkich pleckach, przytulała, szeptała słowa, których nikt poza nimi nie mógł usłyszeć.– Kiedy mogę zabrać syna? – zapytała.– Z reguły rodzice i dzieci stopniowo przyzwyczajają się do siebie, najpierw są odwiedziny w domu dziecka, potem rodzice zabierają dziecko na weekendy, a potem na zawsze, jeśli wszystko jest w porządku.– Zabieram syna od razu – stanowczo oznajmiła dziewczyna.– Dobrze – machnęła ręką dyrektorka.Chłopiec był szczęśliwy. Trzymał mamę za rękę, bojąc się, że znowu ją zgubi.Kwyszli już z domu dziecka na słoneczną ulicę, chłopiec zdecydował się zadać najważniejsze pytanie:– Mamo… A lubisz koty…?– Uwielbiam! W domu czekają na nas dwa! – roześmiała się dziewczyna, czule ściskając rączkę malucha.Pani dyrektor spoglądała przez okno potem usiadła i wykonała jeden telefon.„Halo, Kancelaria Aniołów? Proszę przyjąć zamówienie. Imię klientki wysłałam mailem, żebyście nie pomylili. Najwyższa kategoria: podarowała dziecku szczęście… Proszę o standardową wysyłkę – moc sukcesów, miłości, radości itp. I dodatkowo: mężczyznę wyślijcie, niezamężna jest. Tak, wiem, że macie deficyt, ale to wyjątkowy przypadek. Owszem, finanse też się przydadzą, chłopiec musi się dobrze odżywiać… Już wszystko poszło? Dziękuję.”Być może nie wierzycie w anioły, ale anioły wierzą w was
 –
Statek Bezosa kosztuje około 430 milionów euro i ma 127 metrów długości. Wysokość mostu wynosząca 40 metrów jest niewystarczająca – Bezos chce pokryć koszty rozbiórki z stocznią. Jak informuje portal Dziennik.pl obecnie władze Rotterdamu rozważają, co zrobić z wnioskiem o pozwolenie na tymczasowerozebranie zabytku
Nie mam pojęcia, czy jesteśmy znajomymi, pracujemy razem, czy zamieniliśmy kiedyś choć jedno zdanie, jeśli nagle umrę pewnego dnia, chcę, byś powiedział swojemu szefowi, że właśnie straciłeś przyjaciela i poprosił o dzień wolny w pracy, na mój koszt- być może w ten sposób zrobię 'cos dobrego dla świata' –

Dorastałem w Polsce

Dorastałem w Polsce – Szliśmy do szkoły i z powrotem z przyjaciółmi. Nasza kolacja była o 19. Tak jak dobranocka... Muminki, Smerfy, Drużyna RR, Przygód kilka Wróbla Ćwirka, Krecik...NIGDY nie jedliśmy w restauracji. Obiady były zawsze w domu. Ziemniaki chowało się pod pierzynę aby były gorące. Klucz zawsze był pod wycieraczką. Nikt nikogo nie okradał. Ciuchy się nosiło jeden po drugim. Tak po prostu było. Święta się spędzało z rodziną i wtedy była sałatka warzywna.Zdejmowałem szkolne ubrania, jak tylko wróciłem do domu i zakładałem ubrania do zabawy. Musieliśmy odrobić lekcje, zanim pozwolili nam wyjść na zewnątrz. Obiad jedliśmy przy stole.Nasz telefon tarczowy stał na naszym ′′stoliku telefonicznym′′ w przedpokoju i miał przymocowany ""sznurek"", więc nie było takich rzeczy jak rozmowy prywatne.Telewizja miała tylko kilka kanałów. Właściwie to 3! Zawsze trzeba było zapytać o pozwolenie, przed zmianą kanału.Skakaliśmy w gumę i w kabel, bawiliśmy się w chowanego, gonitwę na ulicach czy grę w piłkę. Zimą wracając ze szkoły zjeżdżaliśmy z górek na tornistrachPobyt w domu był karą i jedyne, co wiedzieliśmy o ′′znudzeniu′′ to: ′′Lepiej znajdź sobie coś do roboty, zanim ja znajdę to dla Ciebie!""Jedliśmy to, co mama zrobiła na obiad albo...nic nie jedliśmy.Wszyscy byli mile widziani i nikt nie wyszedł z naszego domu głodny.Nie było wody butelkowej, piliśmy z kranu lub z węża ogrodowego na zewnątrz (i wszyscy zdrowi).Naszym ulubionym poczęstunkiem była kromka białego chleba z masłem i cukrem.Oglądaliśmy kreskówki w sobotnie poranki, jeździliśmy godzinami na rowerach, pływaliśmy w rzekach.Nie baliśmy się niczego. Graliśmy do zmroku... zachód słońca był naszym czasem powrotu do domu (a nasi rodzice zawsze wiedzieli, gdzie jesteśmy).Gdy ktoś się kłócił, za chwilę zapominał o co i znowu byliśmy przyjaciółmi - tydzień później, jeśli nie szybciej.Wszystkie ciotki, wujki, dziadkowie, babcie i najlepsi przyjaciele naszych rodziców byli ""przedłużeniem"" naszych rodziców, a my nie chcieliśmy, żeby powiedzieli naszym rodzicom, jeśli źle się zachowywaliśmy. Graliśmy w 2 ognie, w podchody i w siatkę na trzepaku.To były stare dobre czasy. Tak wiele dzieci dzisiaj nigdy nie dowie się, jak to jest być prawdziwym dzieckiem. Kochałem moje dzieciństwo. Słowo, przepraszam, dziękuję, proszę ( i ""dzień dobry"") było używane przez nas na co dzień, bo to było normalne, bo tak nas wychowali rodzice.A szacunek do starszych i do drugiego człowieka był wyssany z mlekiem matki. Oglądaliśmy bajki które uczyły, jak być dobrym człowiekiem, jak kochać ludzi, jak pomagać słabszym.Dobre czasy! Szliśmy do szkoły i z powrotem z przyjaciółmi. Nasza kolacja była o 19. Tak jak dobranocka... Muminki, Smerfy, Drużyna RR, Przygód kilka Wróbla Ćwirka, Krecik...NIGDY nie jedliśmy w restauracji. Obiady były zawsze w domu. Ziemniaki chowało się pod pierzynę aby były gorące. Klucz zawsze był pod wycieraczką. Nikt nikogo nie okradał. Ciuchy się nosiło jeden po drugim. Tak po prostu było. Święta się spędzało z rodziną i wtedy była sałatka warzywna.
Kupiłem używany wózek do hot dogów, wyrobiłem pozwolenie i zarabiam 400$ dziennie, o 300 więcej, niż proponowali różni pracodawcy –
Migrant zarobi dwa razy więcej niż Polak. Sejm przegłosował kontrowersyjny przepis – Od przyszłego roku cudzoziemcy ubiegający się o pozwolenie na pracę i kartę pobytu w Polsce będą musieli zarabiać nie mniej niż 3010 zł miesięcznie, nawet jeśli będą pracowali tylko na część etatu lub na zleceniu. Oznacza to, że Polak zatrudniony na pół etatu za minimalną krajową dostanie w 2022 r. 1505 zł brutto, a cudzoziemiec - dwa razy więcej. Rząd w uzasadnieniu ustawy napisał, że cudzoziemcy nie są u siebie i dlatego muszą mieć zagwarantowane minimum socjalne na przeżycie
Z dwojga złego, mniejszy wyrok dostanie za zabójstwo w obronie własnej. A może nawet w zawiasach –  MRebeliant @MRebeliant Skoro za usunięcie ciąży z gwałtu ma grozić kobiecie nawet 25 lat, to doradzę córce żeby złożyła wniosek o pozwolenie na broń i każdemu obcemu facetowi, który się do niej zbliży, w celu krzywdzenia jej,ma wpakować cały magazynek. 15:35 • 02 lis 21 • Twitter Web App
Zamiast go zamknąć, władze pomogły doprowadzić jego biznes do zgodności z kodeksem i zapłaciły 87 dolarówza pozwolenie –