Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 40 takich demotywatorów

Za nami ciężkie początki. Zaczęło się od projektu ustawy, w której znajdował się karygodny błąd i trzeba ją było kilkukrotnie poprawiać. Teraz to – Im to raczej ciężko będzie wywrócić ten stolik Mirosław Suchoń38@MiroslawSuchonKonfederacja poprosiła w Sejmie o przerwę, aby pozbierać podpisy podwnioskami o powołanie 3 kolejnych komisji śledczych. MarszałekHołownia ogłosił przerwę, po czym okazało się, że... #Konfederacja niema przygotowanych uchwał i list na podpisy. 2Translate post12:38 PM . Nov 28, 2023 from Warsaw, Poland 21.8K Views1873865
Niby nic, a cieszy oko. Jest jeszcze nadzieja w narodzie –
 –  THENEATON
 –
0:09
 –  PigOut11 min.Nie idźcie na nowego Vege. To pułapka. To jest tak złe, ale taaaak złe, że nawet jakjesteście w skali paździerze Vegi" i wiecie z czym to się je, to tu mamy dwa leveleodklejki wyżej. Chłop przeszedł samego siebie i stworzył kasztana ostatecznego.Nie mogę uwierzyć, że ten film istnieje naprawdę. Biorę pod uwage dwa scenariusze.1. Przypadkowo się naćpałem i przeżyłem najgorszy bad trip w swoim życiu2. Zostałem poddany eksperymentowi socjologicznemuDopiero wyszedłem z kina. Próbuję się pozbierać i objąć to rozumem i na pewnowrócę do tematu, ale zaklinam was -> nie idźcie. Tych dwóch godzin i tych pieniędzyjuż nie odzyskacie.Kupcie sobie kebsa, wrzućcie na jakąś zbiórkę, albo rozpalcie tym banknotem wkominku, ale nie dajcie się złowic, bo to się nigdy nie skończy52362 komentarze 19 udostępnień
Wałbrzych miasto trudnych ludzi, nie radzących sobie z życiem – Praca w Wałbrzych i sama styczność z takimi ludźmi, wywołuje dramatyczne przeżycia.  Wszystko przez wieloletnie przyzwyczajenia i nabycia klasy robotniczej. Górnikom nie potrzeba było szkół tylko kilof z łopatą. Teraz ci ludzie nie mogą się odnaleźć i pozbierać się. Uczą takiego życia swoje nowe pokolenie Znalazłam pracę w Wałbrzychu, przepracowałam równy miesiąc.
"Przed Tesco podszedł i zapytał, czy nie mam 10gr, bo na chleb zbiera. Wyglądał schludnie, nie zalatywało od niego alkoholem więc dostał 2 zł. Po chwili stał przed sklepem z bochenkiem chleba i jadł go tak, jakby to było najpyszniejsze jedzenie na świecie – Wziąłem go do sklepu i pozwoliłem zrobić zakupy. Oto co wybrał, przy czym jajka, kiełbasę i masło dołożyłem mu do koszyka ja, bo on wybierał chleb ten a nie tamten, bo ten 12gr tańszy, przy każdym produkcie przy okazji pytając, czy na pewno może. Czy czuję się lepiej? Nie, przez kilkanaście minut nie mogłem się pozbierać i ryczałem siedząc w aucie. Nie o taką Polskę mój ojciec walczył i jakoś pomimo upływu lat nie potrafię się z pewnymi rzeczami pogodzić. Ale wiecie co jest najgorsze? Miny ludzi stojących za nami w kolejce do kasy w momencie, gdy się już zorientowali co się dzieje. Zupełnie takie, jakbym co najmniej im z portfela pieniądze wyjmował... Głodnego trzeba nakarmić - wyryjcie to sobie we łbach, szczególnie, że mówi to Wam ateista..."
To wydarzyło się kilka tygodni temu – Moja córka ma białaczkę i niespodziewanie wróciła do szpitala. Byłam bardzo zrozpaczona. Cały czas byłam przy niej, ale po kilku godzinach przyszedł mój mąż i zamieniliśmy się. Wyszłam z naszą drugą córką po drobne zakupy spożywcze. Próbowałam się pozbierać w miejscu publicznym. Doszłam do kasy i jedna z moich paczek makaronu była otwarta, kasjerka zapytała mnie, czy chcę jeszcze jedną. Nie spodziewałam się interakcji z nikim i po prostu stałam bez słowa. W końcu wzruszyłam ramionami, bo byłam na skraju rozpaczy. Zobaczyłam jak spojrzała w dół, a potem powiedziała:"Wygląda na to, że potrzebujesz przytulenia"Zadzwoniła przez 'radio' po kolejne pudełko makaronu i przytuliła mnie ponownie. Później zdałam sobie sprawę, że spojrzała na identyfikator szpitalny, który wciąż miałam na sobie. Nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo potrzebowałem zwykłego przytulenia. Jej dobroć odebrała mi mowę- dziękuję Ci! Moja córka ma białaczkę i niespodziewanie wróciła do szpitala. Byłam bardzo zrozpaczona. Cały czas byłam przy niej, ale po kilku godzinach przyszedł mój mąż i zamieniliśmy się. Wyszłam z naszą drugą córką po drobne zakupy spożywcze. Próbowałam się pozbierać w miejscu publicznym. Doszłam do kasy i jedna z moich paczek makaronu była otwarta, kasjerka zapytała mnie, czy chcę jeszcze jedną. Nie spodziewałam się interakcji z nikim i po prostu stałam bez słowa. W końcu po prostu wzruszyłam ramionami, bo byłam na skraju rozpaczy. Zobaczyłam jak spojrzała w dół, a potem powiedziała:"Wygląda na to, że potrzebujesz przytulenia"Zadzwoniła przez 'radio' po kolejne pudełko makaronu i przytuliła mnie ponownie. Później zdałam sobie sprawę, że spojrzała na identyfikator szpitalny, który wciąż miałam na sobie. Nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo potrzebowałem zwykłego przytulenia. Jej dobroć odebrała mi mowę- dziękuję Ci!

"Jestem leniwą mamą! Jestem też egoistyczna

"Jestem leniwą mamą!Jestem też egoistyczna – Ponieważ chcę, żeby moje dzieci były samodzielne, kreatywne, odpowiedzialne i przejawiały inicjatywę.Pracuję w przedszkolu i wielokrotnie mam okazję obserwować nadopiekuńczość rodziców.Pamiętam trzyletniego szkraba. Jego mama uważała, że maluch musi koniecznie wszystko zjadać, bo schudnie. Nie wiem, w jaki sposób był zmuszany do jedzenia w domu, ale do nas trafił z zaburzeniami apetytu. Mechanicznie przeżuwał i połykał wszystko, co dostał. W dodatku, trzeba go było karmić, ponieważ mama powiedziała, że sam nie potrafi jeść. Pierwszego dnia go karmiłam, ale zauważyłam, że na twarzy chłopca nie było żadnych emocji – całkowita obojętność: otwiera buzię, przeżuwa, połyka…- Smakuje ci kasza? – pytam.- Nie, - odpowiada.Ale otwiera buzię, przeżuwa, połyka. - Chcesz jeszcze? – pytam.- Nie, - odpowiada maluch, ale w dalszym ciągu przeżuwa i połyka.- Jeśli ci nie smakuje, to nie jedz, - mówię.Oczy chłopca robią się okrągłe ze zdumienia.Nie wiedział, że może odmówić…Początkowo chłopczyk delektował się swoim prawem do odmowy i pił tylko kompot, ale bardzo szybko zaczął jeść sam wszystko, co mu smakowało i odsuwać talerz z jedzeniem, na które nie miał ochoty. Zawsze prosił o dokładkę tego, co lubił jeść. Zaczął być samodzielny i wkrótce przestaliśmy go karmić, ponieważ jedzenie jest naturalna potrzebą, a głodne dziecko zje SAMO.Jestem leniwą mamą…Nie chciało mi się karmić swoich dzieci.Gdy skończyły rok – wręczyłam każdemu łyżkę, siadałam obok ze swoim talerzem i jadłam.Pół roku później moje dzieci sprawnie jadły widelcem.Istnieje jeszcze jedna naturalna potrzeba – załatwiania się. Tamten trzylatek robił to w majtki. Jego mama kazała nam chodzić z nim do toalety co 2 godziny.- W domu sadzam go na nocnik i musi siedzieć, dopóki nie zrobi wszystkiego, - powiedziała mama.W efekcie w przedszkolu duży już chłopiec czekał, aż ktoś zaprowadzi go do ubikacji. Jeśli się nie doczekał, to załatwiał się w majtki, nie zdając sobie sprawy, że może poprosić kogoś o pomoc… Po tygodniu problem zniknął.- Chcę siusiu! - oznajmiał szkrab z dumą, kierując się w stronę ubikacji.Jestem leniwą mamą…Lubię sobie pospać w dni wolne od pracy.Pewnej niedzieli obudziłam się po dziewiątej.Mój syn w wieku 2,5 roku bawił się klockami, jedząc bułkę z dżemem.Klocki wyciągnął sobie sam, bułkę i dżem też. Kanapkę zrobił mu jego ośmioletni brat, który już wyszedł z domu. Brat wybrał się z przyjacielem i jego rodzicami do kina. Poprzedniego dnia wieczorem powiedziałam mu, że nie mam ochoty wstawać tak wcześnie, więc jeśli chce, to niech nastawi sobie budzik, ubierze się samodzielnie, zje śniadanie i idzie sobie do przyjaciela. No i proszę, nie zaspał…Oczywiście, ja również nastawiłam sobie budzik w telefonie, nasłuchiwałam jak się zbiera, jak zamyka drzwi, zadzwoniłam do mamy przyjaciela, poczekałam na sms od niej, że dotarł… Ale to wszystko działo się zakulisowo, mój syn nie miał o tym pojęcia.Poza tym, moje lenistwo powoduje, że nie sprawdzam jak spakowany jest tornister, czy w plecaku jest strój na judo, nie suszę jego rzeczy po basenie i nie odrabiam z nim lekcji (o dziwo, uczy się przyzwoicie). Nie wynoszę również śmieci, ponieważ mój syn robi to w drodze do szkoły. Jestem również tak bezczelna, że proszę go o zrobienie mi herbaty i przyniesienie jej do biurka, przy którym pracuję. Podejrzewam, że z roku na rok będę coraz bardziej leniwa…Dziwna metamorfoza zachodzi, gdy przyjeżdża babcia. Starszy syn natychmiast zapomina, że potrafi sam odrabiać lekcje, odgrzać sobie obiad, pozbierać rzeczy do szkoły. Młodszy nagle boi się sam zasnąć – babcia musi siedzieć obok! Babcia zaś nie jest wcale leniwa…Dzieci nie są samodzielne, jeżeli jest to wygodne dla dorosłych…"~ Anna Bykowa, psycholog
Dzisiaj był bardzo wzruszający dzień – "Pojechałem na działkę, by odebrać konia i przewieźć go do nowego domu. Musiałem zatrzymać się w innym miejscu, by uzyskać więcej informacji o kilku innych koniach, by spróbować znaleźć im dom. Kiedy tam byłem, zobaczyłem konia stojącego samotnie w kącie. Jej głowa była opuszczona i musiałem sprawdzić, czy wszystko z nią w porządku. Kiedy się do niej zbliżyłem, zacząłem do niej łagodnie mówić. W końcu odwróciła głowę i spojrzała na mnie. Zapytałem "wszystko w porządku kochanie?". Odwróciła się i położyła głowę na mojej piersi. Potrzebowała pomocy. Była załamana, nie rozumiała dlaczego jest w  schronisku dla koni porzuconych. Spojrzałem na nią i stwierdziłem, że jest trochę starsza, z kilkoma guzami i bliznami, ale kto z nas, którzy są starzy, nie ma guzów i blizn.To nie jest powód, żeby ją wyrzucaćSpojrzałem w jej oczy i poczułem jak prosi o pomoc. Powiedziałem jej, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby pomóc jej się stamtąd wydostać. Wyszedłem i musiałem się pozbierać. Wykonałem kilka telefonów, aby wszystko załatwić. Gdy przejeżdżałem obok niej, krzyknąłem "Raven, zaraz wracam", jej głowa pojawiła się za płotem. Dotarłem na działkę, kupiłem jej nowy kontener, załatwiłem wszystkie sprawy i wróciłem po nią. Wysiadłem z ciężarówki i ruszyłem w jej stronę. Wystawiła głowę, żeby ją przywiązać. Założyłem jej halter- załadowaliśmy się.Witaj w swoim nowym życiu, słodka Raven. Jesteś kochana." Pojechałem na działkę, by odebrać konia i przewieźć go do nowego domu. Musiałem zatrzymać się w innym miejscu, by uzyskać więcej informacji o kilku innych koniach, by spróbować znaleźć im dom. Kiedy tam byłem, zobaczyłem konia stojącego samotnie w kącie. Jej głowa była opuszczona i musiałem sprawdzić, czy wszystko z nią w porządku. Kiedy się do niej zbliżyłem, zacząłem do niej łagodnie mówić. W końcu odwróciła głowę i spojrzała na mnie. Zapytałem "wszystko w porządku kochanie?". Odwróciła się i położyła głowę na mojej piersi. Potrzebowała pomocy. Była załamana, nie rozumiała dlaczego jest w  schronisku dla koni porzuconych. Spojrzałem na nią i stwierdziłem, że jest trochę starsza, z kilkoma guzami i bliznami, ale kto z nas, którzy są starzy, nie ma guzów i blizn.To nie jest powód, żeby ją wyrzucaćSpojrzałem w jej oczy i poczułem jak prosi o pomoc. Powiedziałem jej, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby pomóc jej się stamtąd wydostać. Wyszedłem i musiałem się pozbierać. Wykonałem kilka telefonów, aby wszystko załatwić. Gdy przejeżdżałem obok niej, krzyknąłem "Raven, zaraz wracam", jej głowa pojawiła się za płotem. Dotarłem na działkę, kupiłem jej nowy kontener, załatwiłem wszystkie sprawy i wróciłem po nią. Wysiadłem z ciężarówki i ruszyłem w jej stronę. Wystawiła głowę, żeby ją przywiązać. Założyłem jej halter- załadowaliśmy się.Witaj w swoim nowym życiu, słodka Raven. Jesteś kochana."
 –  PIŁKA NOŻNADOSTAJESZ W NOGĘ-UMIERASZRAJDY SAMOCHODOWEWYPADASZ Z TRASY, ROBISZ PIĘĆ SALT WPOWIETRZU I ZATRZYMUJESZ SIĘ W ROWIE-WYCHODZISZ Z SAMOCHODU POZBIERAĆ CZĘŚCI

Spostrzeżenia nauczyciela, który wrócił z Finlandii i opisuje jak tam wygląda szkolnictwo:

 –  Smutne refleksje, czyli wyjazd studyjny do szkół w FinlandiiPrzez ostatnie dwa dni miałem przyjemność odwiedzić fińskie szkoły i uniwersytet w okolicach Lahti. W poniedziałek byłem zachwycony, wręcz zauroczony… Dziś wracając do domu w sumie mam ponury nastrój… Dlaczego? Uświadomiłem sobie, że dzieli nas przepaść. To nie jest kwestia tego, że jesteśmy “opóźnieni” o 10, czy 15 lat…Pracuje w szkolnictwie od 20 lat, obie córki przeszły przez system szkolnictwa (jeszcze przechodzą).Różni nas wszystko, w każdym aspekcie. To jest inne myślenie o edukacji...Kilka przykładów z obserwacji i rozmów, które utkwiły mi w pamięci:1. Dzieci będąc nawet na początku szkoły podstawowej same wracają ze szkoły. Pytanie czy rodzice się nie martwią spotykało się ze zdziwieniem i niezrozumieniem - jak to się martwią? Przecież dzieci muszą być samodzielne2.Dyrektor cieszy się jak dzieci biegają na przerwach po korytarzu (!)3. Jak o mało nie spadłem ze schodów/trybun zapytałem, czy dzieci nie spadają - dyrektor wzruszył ramionami i powiedział, że jak raz spadną, to później uważają… (już widzę kontrolę polskiego sanepidu w fińskiej szkole…)4. Dzieci chodzą po szkole w skarpetkach, mogą na bosaka lub w kapciach!!!5. Na przerwie w szkole podstawowej jest cicho… Dobra akustyka to jedno (mają na jej punkcie odjazd), drugie to dzieci cały czas są aktywne na zajęciach i nie muszą odreagowywać 45 minut siedzenia w ławce w ciszy… Nawet krzesła sprzyjają wierceniu się na lekcjach...6. W każdej szkole są zajęcia z UWAGA prasowania, przyszywania guzików, podstaw stolarki itp. Jak oglądałem kolejną salę z żelazkami musiałem mieć niezłą minę... Nikt nie boi się, że dzieci się poparzą - przecież poparzą się tylko raz, a później będą pamiętać… Maszyny do szycia to standardowe wyposażenie...7. wyposażenie sal informatycznych to jakiś odlot… Moje ulubione chromebooki są wszędzie…8. Dzieci w ciągu dnia muszą wychodzić na dwór bez względu na pogodę!!!9. Pytanie o program wzbudziło znów niezrozumienie, Jaki program? Po co? Są ogólne wytyczne tworzone raz na 5-10 lat, a nauczyciel ma zupełną autonomię w ich realizacji.10. Gdy padło pytanie o odpowiednik kuratorium, jakiś organ kontrolujący szkoły - mina dyrektora była bezcenna… Odpowiedź: “Ale co i po co kontrolować? Przecież nauczyciel ma wolność w realizacji wytycznych”11. Nie ma w szkołach planów wynikowych, rozkładów materiału, przedmiotowych systemów oceniania i całej masy dokumentów…12. Zebrania z rodzicami są DWA razy w roku....13. Po godzinie 13 w szkole ciężko spotkać dzieci (tylko na zajęciach sportowych, plastycznych, muzycznych - ale naprawdę nieliczni). Przecież dzieci muszą mieć czas na inne rzeczy niż tylko nauka…14. Szkoły służą mieszkańcom - można przyjść po południu skorzystać ze stolarni, biblioteki itp.15. Zaangażowanie lokalnych firm we wsparcie edukacji jest normą i powodem do dumyNajczęściej powtarzanym słowem w każdej szkole było “ZAUFANIE” - zaufanie do nauczycieli, zaufanie do dzieci, zaufanie do rodziców i rodziców do szkoły…Myśląc o naszym systemie edukacji jako całości jest mi smutno…O uniwersytecie nic nie napiszę, bo to inna galaktyka… Zrozumiałem, dlaczego młodzi ludzie gdy wyjadą studiować za granicą nie wracają do Polski. Edukacja to stan umysłu…Podsumowując - w naszej szkole w Milanówku, na własnym podwórku próbujemy coś robić, budować JAKOŚĆ i podświadomie właśnie ZAUFANIE, ale jest ciężko w ramach takiej koncepcji edukacji. W październiku mieliśmy nawet zajęcia z wiązania krawatów, ale to tylko jedne zajęcia…Coś nie mogę się pozbierać po tym wyjeździe…PS Bardzo dziękuję Społecznemu Towarzystwu Oświatowemu za organizację i wsparcie, firmie ISKU z Lahti za gościnę i inspirację, wszystkim dyrektorom za długie rozmowy i czas spędzony razem.
Jak rozpoznać ludzi, których już nie znamy,jak pozbierać myśli z tych nieposkładanych,jak odnaleźć nagle radość i nadziejęodpowiedzi szukaj, czasu jest... niewiele –
Źródło: Marek Grechuta - Dni których nie znamy
„Może nie pracowałam tam długo, ale ten czas na zawsze wbił się moją pamięć i serce…” – Na onkologi dziecięcej zajmowałam się sprzedażą książek i pojawiłam się na oddziale 2 razy w tygodniu. Tyle wystarczyło, aby niektóre z tych dzieci bliżej poznać, zaprzyjaźnić się i szczerze płakać, gdy jedno z nich odchodziło.„Jednak najbardziej nie mogłam pozbierać się po śmierci Frania. Cierpiał bardzo z powodu przewlekłej i nieuleczalnej choroby”Bolało go całe ciało, a on mimo wszystko potrafił uśmiechać się do personelu, łapać mamę za rękę i mówić jej:” Wszystko będzie dobrze i kiedyś się spotkamy”. Pocieszał inne chore dzieci, mówił im, że ból minie, choć dobrze wiedział, że nie jest to prawda…"Bardzo lubił czytać i pochłaniał książki naprawdę hurtowo. Przez te wszystkie miesięce widywaliśmy się regularnie, gdy oddawał je do mnie, ale tego dnia nie pojawił się.Zaniepokoiłam się tym i poszłam do niego do sali.Podeszłam do niego, złapałam go za rękę i po prostu powiedziałam: „Dziękuję”.Franiu wręczył mi karteczkę.Co było na karteczce? Franiu napisał mi: „Życie jest piękne”.Odeszłam, ale kartkę, którą otrzymałam od Franka cały czas noszę w portfelu.„Odszedł dwa dni po tym, gdy się ostatnio widzieliśmy”Może tę historię przeczytają rodzice chorych dzieci…Chciałam wam powiedzieć, że wasze Maluchy są największymi wojownikami, jacy tylko istnieją na świecie

Gdy trafiła do schroniska była przerażona i nie przestawała tulić misia

Gdy trafiła do schroniska była przerażona i nie przestawała tulić misia – Ellie ma zaledwie roczek. Była słodkim szczeniaczkiem kiedy jej rodzina ją kupiła, a gdy tylko podrosła i znudziła im się, oddali ją do schroniska.Jej smutek był ogromny, a widok przytłaczający dla pracowników schroniska. Zostawili z nią jej misia i to była jedyna rzecz, która jej pozostała. Tuliła się do niego przez cały czas i nie reagowała na nic.„Biedna Ellie nie potrafiła sobie poradzić z tym, że ją oddali. Nagle jej życie zmieniło się o 180 stopni. W jednej chwili straciła wszystko, co znała. Znalazła się w głośnym, przerażającym miejscu, które w niczym nie przypominało jej domu.”– przyznała Jennifer Jessup.Bardzo źle znosiła pobyt w schronisku. Cały czas tuliła się do misia.„Bardzo się bała. Jedyną rzeczą, jaka jej pozostała, był pluszowy miś. Cały czas się do niego tuliła. Ten widok rozdzierał serce.”Jennifer dowiedziała o Ellie, gdy brat poprosił ją o pomoc w znalezieniu dla siebie towarzysza.Kiedy zobaczyli z bratem w jakim stanie się znajduje wiedzieli, że adopcja tej psinki to misja dla nich. Oczywiście podczas podróży cały czas towarzyszył jej miś. „Kiedy Ellie była bez misia, od razu zwijała się w kłębek i bardzo się bała. Miś dodawał jej odwagi i poczucia bezpieczeństwa.”Ale stopniowo zaczynała się otwierać.„Po podróży była wyczerpana. Wiem jednak, że będzie potrzebowała trochę czasu, aby wyjść ze swojej skorupy.” – przyznał nowy właściciel suczki.„Jedno jest pewne – Ellie trafiła w najlepsze ręce!” – mówi Jennifer „Mój brat bardzo kocha zwierzęta i jestem pewna, że Ellie nie mogła lepiej trafić. On da jej wszystko, czego potrzebuje.”  Ellie z każdym kolejnym dniem staje się bardziej otwarta i towarzyska. „Cały czas się poznajemy. Każdego dnia otrzymuje ode mnie wiele czułości. Wiem, że właśnie tego jej trzeba, aby przywrócić jej pewność siebie. Jest wspaniałym psem i myślę, że już wkrótce staniemy się najlepszymi przyjaciółmi. Ona już nigdy nie zazna krzywdy ze strony człowieka.” – dodał właściciel suczki. Wierzymy, że uda się odbudować zaufanie i Ellie będzie radosnym i szczęśliwym psem. Przykład Ellie pokazuje, że nie trzeba nawet fizycznie krzywdzić psa by wyrządzić mu wielką krzywdę, po której nie ma siły się pozbierać

Kobieta poprosiła o poradę jak sobie poradzić ze stratą bliskiej osoby. Odpowiedź starszego mężczyzny poruszy każdego

Kobieta poprosiła o poradę jak sobie poradzić ze stratą bliskiej osoby. Odpowiedź starszego mężczyzny poruszy każdego – Każdy początek ma też swój koniec. Każde powitanie kiedyś będzie miało też i pożegnanie. Wszyscy jesteśmy świadomi przemijania i tego, że nasz czas na tym świecie jest ograniczony.Niestety ta świadomość wcale nie pomaga radzić sobie ze stratą kogoś kogo kochaliśmy. Śmierć jest zawsze bolesna dla bliskich i każdy człowiek stara się radzić sobie z nią tak jak umie. Pewna kobieta, pogrążona w żałobie po śmierci bliskiej przyjaciółki, postanowiła zwrócić się o pomoc do innych użytkowników internetu na forum internetowym Reddit. Napisała: "Moja przyjaciółka zmarła, a ja nie wiem co mam robić."Wielu internautów podzieliło się z anonimową dziewczyną swoimi doświadczeniami, wielu składało jej kondolencje. Jednak jedna z odpowiedzi jest tak poruszająca, piękna i prawdziwa, że chcieliśmy się nią z wami podzielić. Jest to też odpowiedź, która dostała największy oddźwięk ze strony innych użytkowników.Pewien starszy mężczyzna tak odpisał: " No dobrze. Jestem stary. A to oznacza, że przeżyłem (jak na razie), a wielu ludzi, których znałem i kochałem nie przeżyło. Straciłem przyjaciół, najlepszych przyjaciół, znajomych, współpracowników, dziadków, mamę, krewnych, nauczycieli, mentorów, uczniów, sąsiadów i wiele innych osób. Nie mam dzieci i nie mogę sobie wyobrazić bólu jaki towarzyszy stracie dziecka. Ale chciałem dołożyć swoje dwa grosze." "Chciałbym móc ci powiedzieć, że się przyzwyczaiłem do śmierci innych. Nie przyzwyczaiłem się. Nie chcę tego robić. Za każdym razem gdy ktoś kogo kocham umiera, wydziera to we mnie dziurę, bez względu na okoliczności. Nie chcę by "nie miało to znaczenia". Nie chę by było to coś co po prostu przemija. Moje blizny są świadectwem mojej miłości i związku z drugą osobą. A jeśli blizna jest głęboka, to znaczy że taka też była miłość. I niech tak będzie" "Blizny są świadectwem życia. Blizny są świadectwem, że potrafię mocno kochać i zostać trafionym, a potem mogę się pozbierać i kontynuować żyć i kochać. A tkanka, która powstaje w miejscu blizny jest silniejsza niż poprzednio. Blizny są świadectwem życia. Blizny są brzydkie tylko dla tych, którzy nie mogą na nie patrzeć."A co do żałoby, zobaczysz, że przychodzi falami. Gdy statek zatonie, toniesz, a dookoła toną pozostałości statku. Wszystko dookoła przypomina ci jak piękny i wspaniały był to statek, a teraz go nie ma. A jedyne co możesz zrobić to unosić się na wodzie. Znajdujesz coś co było na statku i przez chwilę dzięki temu łatwiej ci się unosić na wodzie. To może być przedmiot. Może to jest wspomnienie albo fotografia. Może to drugi człowiek, który też się unosi na wodzie. Przez chwilę, jedyne co możesz zrobić to unosić się na wodzie. Przeżyć." "Na początku, fale mają 30 metrów wysokości i walą w ciebie z ogromną siłą. Przychodzą co 10 sekund, a ty nawet nie masz czasu złapać oddechu. Jedyne co możesz zrobić to starać się unosić na wodzie. Po jakimś czasie, może tygodniach lub miesiącach, zauważysz, że fale wciąż mają 30 metrów, ale przychodzą z mniejszą częstotliwością. Gdy przychodzą wciąż zalewają cię całkowicie." "Ale w międzyczasie możesz oddychać, możesz funkcjonować. Nigdy nie wiesz co wywoła wspomnienie. Może to być piosenka, może zdjęcie, może jakieś miejsce, albo zapach kubka z kawą. To może być cokolwiek... A fale cię zmywają. Pomiędzy falami jest wciąż życie"."Trochę później, a jest to zależne od osoby, zobaczysz, że fale opadają, mają 20 metrów. Może 15 metrów. Wciąż przychodzą, ale nie tak często. Jesteś w stanie je zobaczyć wcześniej. Rocznica, urodziny, Święta Bożego Narodzenia, albo lądowanie w Chicago. Jesteś w stanie to przewidzieć w większości przypadków i przygotować się". "A gdy fala cię zakrywa, wiesz że to minie, że przeżyjesz. Wyjdziesz na drugi brzeg. Cała przemoczona, wciąż mocno trzymając kawałek statku, ale wyjdziesz." "Posłuchaj starego faceta. Fale nigdy nie ustaną i jakoś nigdy nie będziesz chciała by ustały. Ale nauczysz się radzić sobie z nimi. Będą też przychodzić inne fale. Z nimi też sobie poradzisz. Jeśli będziesz mieć szczęście to będziesz miała dużo blizn od mnóstwa ludzi, których kochałaś. Bardzo dużo rozbitych statków"
Zeznanie w sądzie: - Jak co tydzień poszedłem na polowanie ale zapomniałem okularów, patrzę jeleń, strzelam patrzę dzik, znowu strzelam, słyszę kukułka na drzewie, no to znowu strzelam... A teraz poszkodowany: – - Jak co tydzień idę chrustu do lasu pozbierać. Nagle strzał! No to na czworaka i uciekam, znowu strzał, wlazłem na drzewo i krzyczę ku ku ku*wa przestań strzelać!

Z powodu tego, że był biedny dziewczyna go odrzuciła. 10 lat później ma okazję się zemścić

Z powodu tego, że był biedny dziewczyna go odrzuciła. 10 lat później ma okazję się zemścić – On był ambitny i inteligentny, ale pochodził z biednego domu. Musiał ciężko pracować, by utrzymać się na studiach. Ona była piękna i bogata, a do tego wyraźnie go podrywała. Pewnie nawet nie miałby śmiałości do niej aspirować, ale wyraźnie go zachęcała.Szybko się w niej zakochałWpadł po same uszy i nie wyobrażał sobie życia bez niej. Spotykali się, tonęli w pocałunkach i czułościach. Ale gdy pewnego dnia on rozanielony snuł marzenia o ich wspólnym życiu, usłyszał od niej słowa, które na zawsze wyrwały ranę w jego sercu.Zaśmiała się i powiedziała:„Naprawdę sądziłeś, że mogłabym za Ciebie wyjść? Co innego przeżyć przygodę, a co innego wyjść za kogoś biednego i bez perspektyw.”To był cios w samo serce. Po tym jak odsłoniła swoje intencje nie spotykali się dłużej. Naprawdę ją kochał i wierzył, że ona jego także. Sądził, że jest inna.10 lat później wpadli na siebie na korytarzu Centrum HandlowegoGdy zobaczyła go w garniturze stwierdziła z kpiną w głosie:„To dość ekskluzywne miejsce, więc pewnie tu tylko pracujesz. Mój mąż jest ważną osobistością w tej firmie, pewnie nawet nie poznałeś go osobiście.”Nie zdążył odpowiedzieć, gdy obok zjawił się mężczyzna i lekko zdenerwowanym głosem powiedział: „O! Dzień dobry, widzę, że poznał Pan już moją żonę.” A do żony rzekł: „Kochanie, to mój szef, prezes i właściciel firmy, w której pracuję.” Wyraz twarzy kobiety sprawił, że mąż szybko zakończył to przelotne spotkanie i rozstali się Po chwili zwrócił się do żony słowami: „Widzę, że mój szef zrobił na Tobie wrażenie. Masz rację, to wspaniały człowiek. Inteligentny, pracowity i bardzo skromny. Niestety bardzo smutny. Wiesz, w firmie mówi się, że powodem jest nieszczęśliwa miłość, którą przeżył gdy był na studiach.Podobno był bez pamięci zakochany w jakiejś dziewczynie, ale nie miał jeszcze wtedy grosza i dlatego nie chciała za niego wyjśćDorobił się fortuny, ale do tej pory nie udało mu się pozbierać i ułożyć sobie osobistego życia. Wyobrażasz sobie, jaką idiotką musiała być tamta dziewczyna?Mogła być dziś żoną multimilionera o złotym sercu…

Cierpienie

Cierpienie – Niezależnie od gatunku każdy przeżywa tak samo Zhuangzhuang - małe słoniątko odrzuconeprzez matkę płakało przez pięć godzinSłoniątko płakało podobno przez pięćgodzin bez przerwy. Nie potrafiło siępozbierać po tym, jak zostało rozdzielonez matką. Słonica nie chciała go przyjąć,a zamiast tego spróbowała stratowaćPracownicy rezerwatu nie wyjaśnilipowodów, dla których słonica Nannannie zaakceptowała własnego dzieckaNa szczęście słonik Zhuangzhuang znalazłpomoc i udało mu się wytworzyćwięź z jednym z pracowników rezerwatu.Zwierzę uspokoiło się w końcu i nawetpozwoliło się nakarmićKilka dni po tym wydarzeniu słonikwrócił do zdrowia. A dzięki opiekunowiodzyskał też dobry humor
Mam 38 lat jestem samotnikiem.Jestem nieśmiały.Jestem niski i gruby.Nigdy nie miałem dziewczyny.W szkole byłem gnojony i na 100% przez to nie mogę się pozbierać.Chciałbym cofnąć czas i wszystko zmienić –