Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 120 takich demotywatorów

Wreszcie mamy drużynę, która może nie gra pięknie, ale za to ma charakter –  Chcą stworzyć drużyną,której do ostatniegogwizdka nie przejdzieprzez myśl, że straciłaszansą na zwycięstwo.Chcą widzieć pot,krew i łzy.
W letnie upały – Raz myjesz się dla siebie, drugi raz i kolejne myjesz się dla innych... czy aż tak ciężko to zrozumieć?
Źródło: www.dziennikzachodni.pl
Uwielbiam zapach ludzi o poranku –
...a to tak na prawdę pot i łzy samolotów zaganianych na siłę do pracy w nieludzkich warunkach! –

Bruksela

Bruksela –  Zasiadła w Brukseli egzekutywa,Ciężka, ogromna i pot z niej spływa:Tłusta jak oliwa.Stoi i sapie, grozi i dmucha,Karami z rozgrzanego jej brzucha bucha:Uch – dawać więcej!Puff – dawać więcej!Uff – dawać więcej!Agencji tysiące podoczepialiWielkie i ciężkie, z betonu, stali,W biuruwach po uszy wszystkie urzędy,W jednym debile, a w drugim mendy,A w trzecim siedzą same kutasy,Siedzą i jedzą tłuste kiełbasy,A czwarty urząd pełen tępaków,A w piątym siedzi sześciu buraków,W szóstym królewna - jaka „puszysta”!Ciało i mózg – słonina czysta!W siódmym rąbnięte osły i żłoby,W ósmym imbecyl i dwa nieroby,W dziewiątym - same tuczone świnie,W dziesiątym – cymbał cię nie ominie.Tych biur tysięcy jest sto czterdzieści,Sam nawet nie wiem, co się w nich mieści.Lecz choćby przyszło tysiąc geniuszyI każdy siedział w ustawach po uszy,I każdy nie wiem jak się wytężał,To nie udźwigną, taki to ciężar.
Kiedy obcy zapachdoprowadza Cię do kresu – trzeba działać Kiedy obcy zapach doprowadza Cię do kresu – trzeba działać
...w każdym środku komunikacji miejskiej –

Nie ma lekko, gdy wyjedzie żona

Nie ma lekko, gdy wyjedzie żona –  Zona wyjechała na delegacje wlec musiołem rano samwyprawić potomko 2 przedszkola Po dłuższej walce z kurtka -wkłodoliśc* kiedyś Żywa ośmiornice do notki’ No to spróbujcieWtedy zrozwiiecie jak to wygladoło - przyszedł czos no bucikiPosadziłem dzieciaka no ławeczce i z obrotem s»c za zakłodomewysokich zimowych butów Po 10 mmutoch szarpano sic,^ ciagmecio i wetskomo w końcu weszły Usiadłem spocony napodtedze i słyszę jak syn zoczyna płakoó- Czego płaczesz?- Bo mam bucki odwrotnoKurrr faktycznie Lewy no prawy, prawy na lewy To dlatego mechciały wleźó Wziąłem trzy głęboko wdechy i zabrałem s»c zaodsznurowywono bucików, luzowano i w końcu ściągnąłem razemze skarpetkomiZołożytem ponownie synkowi skarpetki i mozolnie wcisnąłem buckina nó2ki Tym razem zwracajac baczno uwoge oby ich mezomiemć Otarłem rekowem pot z czoło bo m cholery lżej me byłoi widzę jok ten mały sodysto śmieje so ze mno- I CO cie tok bowi???• Bo to no sa moje buciki- Jak "nie twoje"?l?- Nie, bo to sa buciki mojego bratałCholera Przeciez no pamiętam czyje buty sa czyjel TrudnoOdwiazołem bucki, ściągnąłem je z nóżek - tak, ze skarpetkami -i odłożyłem na bok.	-	To	gdzo mama schowoła twoje bucki do przedszkola’Mr	* Tut0J'	M7v	-	Ale	te	sa przecoz twojego bratalll- Tok, ale mamo kazoła mi je nosió bo na nogo sa juz za małeOstatkiem sił powstrzymołem potok przekleństw by uchronićnowmny umysł dzocka Zoło żyłem po raz kolejny skarpetki iostatkiem sił wcisnąłem bucki na nóżki dziecka sopiac przy tymjak parowóz Czułem jak spocona koszula juz klei mi sie dopleców Po kolejnych 10 minutach waki włościwe bucki były nawłościwych nóżkach Uf f f Odczekałem, oz rece przestana mi sietrząść a mroczki sprzed oczu znikną Zacząłem przetrząsaćszafki- No dobrze A gdzie masz rękawiczki’- Mama zawsze mi je chowa w buckach zeby sie me zgubiły!* Zadzwoniłem do biura, ze dziś me przyjdę

Takie rozumowanie

Takie rozumowanie –
Jedyne co jest polskie w tym samochodzie, to pot zostawiony przez pracowników pracujących za ułamek tego, co zarabiają ''ich koledzy'' w macierzystym zakładzie w Niemczech –
Śmigło jest tylko wentylatorem dla pilota – Kiedy się zatrzyma, pilot zaczyna się pocić

Na każdego cwaniaka, znajdzie się jeszcze większy cwaniak

Na każdego cwaniaka, znajdzie sięjeszcze większy cwaniak –  Przeglądając nagrania, jakie wykonałem w czasie świąt swoim telefonem komórkowym, zobaczyłem rozmowę przy stole, w czasie której mój dziadek opowiadał o weselu swojego syna, a mojego wujka. W czasie tej rozmowy podniesiono temat wódki weselnej. Zaciekawiłem się. Dziadek mówił, że wódki było tak wiele, że musiał zakopać kilkanaście butelek pod drzewem. A dokładniej - pod orzechem. Jeszcze dokładniej - „pod drugim orzechem”.Zatrzymałem nagranie i zadzwoniłem do babci. Zapytałem ją o tę wódkę.- To była wódka z Peweksu - powiedziała babcia.- Butelki półlitrowe?- Trzy czwarte litra.- Słodki Jezu.- Siedemnaście sztuk. Albo siedem. Nie, siedemnaście raczej.- Musimy ją odzyskać. Tę wódkę.- Po co?- Jak to po co. Karnawał się zaczyna.Rozłączyłem się i pojechałem do Falenicy, gdzie w ogrodach rodzinnej rezydencji ukryta była wódka z Peweksu. Siedemnaście butelek. Albo siedem. Nieważne.Wesele odbywało się właśnie w tym ogrodzie, ale już ponad trzydzieści lat temu i jeden z orzechów usechł był, zmarniał i został wycięty. Drugi rósł dalej. Poszedłem do piwnicy po szpadel i zacząłem kopać. A mróz był straszliwy. Chyba minus piętnaście stopni. Ale nieważne. Wódka. Siedemnaście butelek z Peweksu. Trzy czwarte. Kopałem pod orzechem. Dziadek wyszedł do ogrodu i zapytał, co robię.- Wykopuję wódkę z wesela - odpowiedziałem.- Po co.- A po co ludziom wódka? Żeby odejść od Boga, tańczyć i śpiewać w ramionach diabła.- Ziemia zmarznięta - rzekł dziadek. - Nie dokopiesz się.- Dokopię.- Nie dokopiesz.- Dokopię.- Nie dokopiesz się.- Dokopię się.- Dobra, to kop.Dziadek odszedł, a ja kopałem dalej. Od godziny dziesiątej rano do południa. Potem przyszła babcia i dała mi herbaty i chleba ze smalcem ze skwarkami i ogórkiem kiszonym. Zjadłem, wypiłem i kopałem dalej. Za wódką. Siedemnaście butelek, każda trzy czwarte litra. Każda z Peweksu. Sprzed trzydziestu lat.Około szesnastej dokopałem się wreszcie do czegoś. Odłożyłem szpadel, otarłem pot z czoła. Wyciągnąłem z ziemi wielki wór parciany. Zawołałem dziadka, zawołałem babcię. Przyszli, stanęli nad dziurą w ziemi opodal orzecha.Otworzyłem wór i zacząłem wyjmować z niego butelki. Jedną, drugą, ósmą, dwunastą. Wszystkie siedemnaście. Ustawiłem je w rzędzie obok wykopu, znów pot z czoła otarłem. Spojrzałem na dziadka, potem na tę wódkę, potem na babcię, potem znów na wódkę.- Te butelki są puste - powiedziałem.- No, a jakie mają być - odrzekł dziadek.- Mówiłeś, że zakopałeś butelki z wódką.- Mówiłem, że zakopałem butelki po wódce. Bo nie było co z nimi zrobić.- A gdzie jest wódka?- Co?- Gdzie jest wódka, pytam.- He, he. Jak to gdzie. Wypita, idioto.
Najbardziej przerażające jest to, że pewnie później ktoś przymierzał te same ciuchy co ona –
Źródło: Facebook
Zanim zapiszesz się na siłownię i wylejesz hektolitry potu tylko po to, żeby twoje ciało budziło w przyszłym roku na plaży podziw innych ludzi odpowiedz sobie na jedno proste pytanie: – Na czym bardziej ci zależy - na jedzeniu czy opinii innych ludzi?
Te upały przypominają człowiekowi,w jakiej części składa się z wody –
Dobrze, że mamy sarkazm – Gdyby nie on, musielibyśmy naprawdę odpowiadać na te głupie pytania Facet wsiada do samolotu z gromadką rozwrzeszczanych dzieciaków.Z trudem ulokował towarzystwo na fotelach, otarł pot z czoła i padł na fotel.Starsza dam siedząca obok pyta: - To wszystko pana dzieci? Koleś nieco wkurzony: - Nie, pracuję w fabryce H prezerwatyw, a to są reklamacje klientów.
Gdy w pracy nie ma klimy... –  Gdy w pracy nie ma klimy... –
Jeśli stać cię na siłownię – Stać cię też na dezodorant
Tatuś się spocił –
Stoi na stacji lokomotywa – Ciężka, ogromna i pot z niej spływa-Tłusta oliwa.I pełna miedzi i pełna stali...I przyszli żule i za*ebali!