Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 68 takich demotywatorów

poczekalnia
Czyż bogowie nie stworzyli ich z najdelikatniejszą częścią flaków wiszącą tak po prostu, na świeżym powietrzu, niczym jakieś nienormalne jelito? Kopnąć ich tam, a zwijają się jak ślimaki. Popieścić ich tam, a mózg im się rozpływa. – Stephen King -  Czarnoksiężnik i kryształ
Źródło: Grafika Pink Floyd
On nie mógł tego pojąć – "Wydawało mi się, że bardzo kocham swojego przyszłego męża, którego poznałam na studiach”Imponowało mi to, jak bardzo jest inteligentny, oczytany, światły, opiekuje się mną i chce poszerzać moje i swoje horyzonty. Spotykaliśmy się przez około 2 lata, gdy zdecydowaliśmy, że weźmiemy ślub. Męczyło nas trochę to, że przed znajomymi musieliśmy przedstawiać się jako narzeczeni, chcieliśmy być po prostu małżeństwem.„I choć możecie w to nie uwierzyć, tak naprawdę na co dzień nie kłóciliśmy się, a funkcjonowaliśmy ze sobą w pełnej zgodzie”Wydawało mi się, że oboje zawsze dojdziemy do porozumienia i nawet z największej kłótni będziemy potrafili wyjść obronną ręką, jeśli takowa kiedyś w przyszłości się wydarzy. Nawet nie miałam pojęcia w jak ogromnym błędzie byłam… Wszystko wydarzyło się w ciągu trzech dni, gdy cały mój światopogląd, całe moje plany, marzenia i oczekiwania wobec Tomka runęły momentalnie.Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, ale dla niego najwidoczniej wydawało się normalne, że ja przejmę jego nazwisko w trakcie ślubu. Mi się wydawało, że wspominałam o tym kiedyś, że nie chcę absolutnie przyjmować jego nazwiska tylko chcę pozostać przy swoim, ponieważ identyfikuję się ze swoją rodziną i nie chcę tracić swojej tożsamości.„Po raz pierwszy widziałam Tomka, jak wpadł w szał. Nie dało się tego opisać słowami"Próbował mi wmówić, że nie nie chcę z nim stworzyć jednostki jaką jest rodziną, że na siłę chcę być feministką, która i tak zresztą bez facetów nic nie będzie znaczyć.Te słowa zabolały mnie mocniej niż cokolwiek innego – niż najmocniejsze uderzenie w twarz. Najpierw starałam się spokojnie wytłumaczyć, że bardzo ważne dla mnie jest to, abym została przy swoim nazwisku. Nie chciałam go zmieniać, bo nie jestem samochodem, który się przerejestrowuje. I wtedy padły słowa, których się obawiałam się, ale które czułam, że i tak wypłyną:„Musisz wybierać – albo ja, albo zostajesz przy swoim nazwisku, ale już beze mnie”„Wybrałam samotność i życie w pojedynkę”Słusznie? "Wydawało mi się, że bardzo kocham swojego przyszłego męża, którego poznałam na studiach”Imponowało mi to, jak bardzo jest inteligentny, oczytany, światły, opiekuje się mną i chce poszerzać moje i swoje horyzonty. Spotykaliśmy się przez około 2 lata, gdy zdecydowaliśmy, że weźmiemy ślub. Męczyło nas trochę to, że przed znajomymi musieliśmy przedstawiać się jako narzeczeni, chcieliśmy być po prostu małżeństwem.„I choć możecie w to nie uwierzyć, tak naprawdę na co dzień nie kłóciliśmy się, a funkcjonowaliśmy ze sobą w pełnej zgodzie”Wydawało mi się, że oboje zawsze dojdziemy do porozumienia i nawet z największej kłótni będziemy potrafili wyjść obronną ręką, jeśli takowa kiedyś w przyszłości się wydarzy. Nawet nie miałam pojęcia w jak ogromnym błędzie byłam… Wszystko wydarzyło się w ciągu trzech dni, gdy cały mój światopogląd, całe moje plany, marzenia i oczekiwania wobec Tomka runęły momentalnie.Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, ale dla niego najwidoczniej wydawało się normalne, że ja przejmę jego nazwisko w trakcie ślubu. Mi się wydawało, że wspominałam o tym kiedyś, że nie chcę absolutnie przyjmować jego nazwiska tylko chcę pozostać przy swoim, ponieważ identyfikuję się ze swoją rodziną i nie chcę tracić swojej tożsamości„Po raz pierwszy widziałam Tomka, jak wpadł w szał. Nie dało się tego opisać słowami"Próbował mi wmówić, że nie nie chcę z nim stworzyć jednostki jaką jest rodziną, że na siłę chcę być feministką, która i tak zresztą bez facetów nic nie będzie znaczyć.Te słowa zabolały mnie mocniej niż cokolwiek innego – niż najmocniejsze uderzenie w twarz. Najpierw starałam się spokojnie wytłumaczyć, że bardzo ważne dla mnie jest to, abym została przy swoim nowym nazwisku. Nie chciałam go zmieniać, bo nie jestem samochodem, który się przerejestrowuje. I wtedy padły słowa, których się obawiałam się, ale które czułam, że i tak wypłyną:„Musisz wybierać – albo ja, albo zostajesz przy swoim nazwisku, ale już beze mnie”„Wybrałam samotność i życie w pojedynkę”Słusznie?
 –  Po tym jak się oświadczyłem mojej dziewczynie,seks zniknął z naszego życia. Ale za to pojawiły siędziwne intymne propozycje od jej koleżanek. Niemogłem pojąć dlaczego jej koleżanki mnieprześladują, wysyłają swoje nudesy, przychodzą,gdy mojej narzeczonej nie ma w domu. Wkurwiałomnie ich zachowanie, a narzeczona patrzyła namnie podejrzliwym wzrokiem. W końcu mójkumpel powiedział mi, że one testują mnie nawierność. Kiedy przestałem za wszelką cenę unikaćkontaktu z tymi laskami i zacząłem grać w tę samągrę, moja narzeczona przyszła do mnie i rzuciła zezłością we mnie pierścionkiem. W sumie mega sięcieszę, że tak wyszło. Nie wyobrażam sobie, żemógłbym nieświadomie poślubić takiego kogoś.
 –  W rezultacie firma otrzymała liczne zapytania od chemików, matematyków i fizyków z prośbą o wyjaśnienie wzoru, którego nie byli w stanie pojąć. W rzeczywistości "wzór" był humorystycznym przedstawieniem przepisu na Marfini: 3,5 części ginu i pół części wermutu z czterema kostkami lodu (woda, H20 do potęgi 3 = lód), wstrząśnięte trzema ruchami (3x360°).
14-latce z Podlasia odmówiono aborcji po gwałcie. "Powołali się na klauzulę sumienia" – Dziewczynka z niepełnosprawnością intelektualną została zgwałcona przez swojego wujka.Dopiero dzięki pomocy aktywistom z Federy, udało się dziewczynce załatwić legalny zabieg aborcji w Warszawie. Tamtejsi lekarze nie mogli pojąć jak to możliwe, że na Podlasiu tego odmówiono
A jeszcze bardziej nie mogę pojąć dlaczego Ty w tym momencie gryziesz się w język –
 –  Nie jestem w stanie pojąć jak ludzie decydują się na posiadanie dzieci. Ja ledwo jestem w stanie zadbać o siebie, a tutaj trzeba codziennie zajmować się kimś innym przez jakieś 18 lat z rzędu
Doda ostro o fanach fajerwerków w sylwestra. Nie jest w stanie tego pojąć – - Moje zwierzęta, jak mieszkałam w Ciechanowie, dostawały jakichś wariacji, (...) pamiętam, że mieliśmy bernardyna, bardzo się bał. Cieszę się, że ludzie coraz bardziej świadomie podchodzą do tego, aczkolwiek zdarzają się tacy, którzy mają gdzieś zakazy. Dopóki ich własny pies nie pi...lnie na atak serca, nie zrozumieją tego po prostu. Dla chwili patrzenia w niebo, potrafią poświęcić zdrowie czy życie zwierząt - powiedziała Doda w rozmowie z Pomponikiem
 –  W dzieciństwie obserwowałem mojego dziadkai byłem zdumiony jego zdolnością do zasypianiaw każdym miejscu. Mógł zasnąć na fotelu i spaćtak po kilka godzin, albo w altance na dworze,a gdy wracał z pracy zasypiał dosłownie przy stole.Wtedy nie mogłem tego pojąć, ale teraz mam25 lat i każdego dnia po pracy jestem zmęczony.
+18
Ten demotywator może zawierać treści nieodpowienie dla niepełnoletnich.
Zobacz
 –  Dla wszystkich dzbanów hejtujacych to, że uchodźcy przyjeżdzają drogimi autami - To są ludzie, którzy żyli w wolnym kraju, jedni biedniejsi, inni bogatsi, prowadzący biznesy. Gdy zostawiasz cale swoje życie i możesz zabrać ograniczona ilość rzeczy bierzesz nie tylko to co duchowo - rodzine, zwierzaki, pamiątki, ale też to co pozwoli ci po ewentualnym spieniężeniu zacząć nowe życie. I jeśli masz Ferrari w garażu to spierdalasz przed śmiercią w Ferrari bo po jego sprzedaży możesz zbudować kapitał na nowe życie bo stare może już nie wrócić. Nie jesteśmy w stanie pojąć, jak bardzo skurwiali i zawistni potrafią być ludzie dla bliźnich, którym w kilka godzin zawalił się nie tylko zbombardowany dom, ale często cale poukładane życie! Wstyd, że niektórym tak oczywiste rzeczy trzeba tłumaczyć!
Syn zabiera swoją starszą mamę do restauracji, aby cieszyć się pysznym obiadem. Jego mama jest dość stara i dlatego trochę słaba. Podczas jedzenia, trochę spada jej na koszulę i spodnie. Pozostali goście gapią się na kobietę z obrzydzeniem, ale jej syn pozostaje spokojny – Po zjedzeniu syn, który wciąż nie jest zawstydzony całością, idzie z mamą do łazienki. Tam wyciera jej skrawki jedzenia z pomarszczonej twarzy, próbuje zmyć plamy z ubrań, oraz z miłością czesze jej siwe włosy.Kiedy dwójka wychodzi z łazienki, cała restauracja jest pełna ciszy. Nikt nie może pojąć, jak można publicznie się tak zawstydzać. Syn jeszcze płaci rachunek i chce odejść, wstaje pewny starszy pan z pośród gości i pyta go: "Nie sądzisz, że coś tu zostawiłeś?”On na to „nie, nie nic nie zostawiłem”. Ale odpowiedź dziwnego mężczyzny brzmi: „A jednak zostawiłeś!" Zostawiliście tu lekcję dla każdego syna, a nadzieję dla ich matek! W restauracji jest teraz tak cicho, że nawet nie słychać było oddechów.Jednym z największych zaszczytów jest troszczyć się o tych, którzy kiedyś troszczyli się o nas. Z całym czasem, wysiłkiem i pieniędzmi, które poświęcili nam rodzice przez całe życie, oni i wszyscy starsi ludzie zasługują na najwyższy szacunek
"Zrozumcie to raz na zawsze, w języku, który możecie pojąć. Nie zostaliśmy przez Was osieroceni, bo nigdy nie byliście naszym tatusiem. Bardziej seryjnym gwałcicielem. I dlatego za Wami nie tęsknimy. A jeśli spróbujecie ponownie, dostaniecie kopa w jaja" – Ławrow nazwał m.in. Polskę, krajem osieroconym przez upadek Paktu Warszawskiego, który zrzeszał kraje należące do strefy wpływów ZSRR
Moja ciocia nie mogła pojąć, dlaczego wszyscy śmieją się z jej ceramicznej figurki Świętego Mikołaja... –
Wybrano osła na posła(autorzy Sobczak i Szpak - Kabaret Klika) – Wybrali osła na posłaOsioł się bardzo ucieszył,Pożegnał żonę i dzieciI do stolicy pośpieszył.Tam w gronie podobnych osłów,Których wybrano na posłów,Zasiada w sejmowych lawachBy dla nas stanowić prawa.Poci się biedne ośliskoBo chciałby pojąć to wszystko,Ale rozumu nie stajeWięc tylko pracę udaje.W komisjach też uczestniczyChociaż się nie zna na niczym.Z trybuny wygłasza mowyChoć trudno mu z pustej głowy.Czas się o morał pokusić,Bo morał bajka mieć musiNIE JEST TO WINĄ OSŁA,ŻE GO WYBRANO NA POSŁA Janusz Kowalski w radiu Zet: — Horban groził mi iposłance Siarkowskiej nożemStankiewicz: — Jak? Nie przypominam sobie takie sytuacji.Kowalski: — Mówił, że nóż mu się w kieszeni otwiera.To nie FEJK. Autentyk. Przypomnę. Pan Kowalski to wPolsce uwaga - władza ustawodawczakomentarze:Borys Budka@bbudkaProszę, nie mówicie posłowi #Kowalski.emu, że licho nieśpi, bo się biedny bezsenności nabawi V12:40 PM - 21 lis 2021 ©Roman Giertych ^0>manJanusz Kowalski: aresztujcie Giertycha! Słyszałem, że z nimmożna konie kraść!1:23 PM-21 lis 2021 CDJacek Gadek@JacekGadekStrach pomyśleć, co by zrozumiał Janusz Kowalski, gdybyAdam Niedzielski radził mu, by dmuchał na zimne.1:10 PM ■ 21 lis 2021 0Darek Ćwiklak©@macdacCzy poseł Kowalski zgłasza na policję groźby karalne,kiedy ktoś życzy mu połamania nóg?1:28 PM - 21 lis 2021 0{'ijk Marek Belka O ¥@ptofMarekBelkaPan Kowalski najwyraźniej poszedł po rozum do głowy, alezgubił się po drodze.

To był ten jeden jedyny raz w całej historii obozu KL Auschwitz, kiedy esesman zwrócił się do Polaka per "pan"!

To był ten jeden jedyny raz w całej historii obozu KL Auschwitz, kiedy esesman zwrócił się do Polaka per "pan"! – Karl Fritzsch, kierownik obozu, patrzył na nas, mierzył każdego i co chwilę podnosił prawą rękę i mówił: "Du! - ty". Ten jeden wyraz był wyrokiem śmierci dla wskazanego. Esesmani wywlekali biedaka z szeregu, zapisywali jego numer i odstawiali pod strażą na boku.Dziś trudno opisać, co człowiek wtedy czuł. W głowie szum, krew pulsowała na skroniach, zdawało się nam, że wyskoczy nosami, uszami i oczami. Przed oczami mgła. Całe ciało drżało. Jedna myśl w głowie: jak stanąć, jaką minę zrobić, żeby mnie nie wybrał. Oto paradoks: człowiek umęczony, dręczony, głodny, bity, schorowany, a chce żyć. Modliłem się do Matki Bożej. Nigdy przedtem ani potem, muszę to uczciwie przyznać, już tak żarliwie się nie modliłem.Esesmani minęli mnie. Nie usłyszałem tego strasznego słowa: "Du". Minęli o. Maksymiliana i stanęli przed Franciszkiem Gajowniczkiem. Niemiec wskazał na niego, a on zawołał: "Jezus, Maria! Moja żona, moje dzieci!". Niemcy jednak nie zwrócili na to najmniejszej uwagi.I stało się coś, czego nikt nie mógł pojąćZobaczyłem o. Maksymiliana. Szedł prosto ku grupie esesmanów, stojących w pobliżu pierwszego szeregu więźniów. Wszyscy drżeliśmy, ponieważ było to złamanie jednego z najostrzej i najbrutalniej przestrzeganych zakazów. Wyjście z szeregu bez zezwolenia oznaczało śmierć. Czasem śmierć po ogromnym katowaniu, a czasem śmierć od jednego wystrzału. Byliśmy pewni, że zabiją o. Maksymiliana, a stało się coś nadzwyczajnego, co nigdy dotąd nie miało miejsca. Było to dla Niemców coś tak niewyobrażalnego, że stali jak skamieniali. Patrzyli po sobie i nie wiedzieli, co się dzieje. Mieli pilnować porządku, a naraz okazało się, że ten porządek narzuca więzień. Taki jak wszyscy, umęczony, udręczony..."Dlaczego pan chce umrzeć za niego?"O. Maksymilian szedł w więziennym pasiaku, z miską u boku, w drewniakach. Nie szedł jak żebrak, ani też jak bohater. Szedł jak człowiek świadomy wielkiej misji. Stanął spokojnie przed oficerami. Cała świta, która dokonywała selekcji, wszyscy stali i patrzyli po sobie, nie wiedzieli, co robić. Wreszcie opamiętał się kierownik obozu i wściekły, zapytał swojego zastępcę: "Czego chce ta polska świnia?".Zaczęli szukać tłumacza, ale okazało się, że tłumacz jest zbędny. O. Maksymilian w postawie na baczność odpowiedział spokojnie po niemiecku: "Chcę umrzeć za niego" i wskazał lewą ręką na stojącego obok Gajowniczka. Padło kolejne pytanie: "Kim jesteś?" - "Jestem polskim księdzem katolickim". O. Maksymilian, mimo iż wiedział, jak Niemcy traktują polskich księży, nie bał się przyznać do swojego kapłaństwa.Panowała wtedy nieznośna cisza. Każda sekunda wydawała się trwać wieki. Wreszcie stało się coś, czego do dzisiaj nie mogą zrozumieć ani Niemcy, ani więźniowie. Kapitan SS, który zawsze zwracał się do więźniów przez wulgarne "ty", zwrócił się do o. Maksymiliana per "pan": "Dlaczego pan chce umrzeć za niego?" O. Maksymilian odpowiedział: "On ma żonę i dzieci". Po chwili esesman powiedział: "Dobrze".Wspomnienia Michała Micherdzińskiego spisali Małgorzata i Mieczysław Pabisowie.W sobotę obchodziliśmy wspomnienie i rocznicę męczeńskiej śmierci o. Maksymiliana, który zmarł 14 sierpnia 1941 dobity zastrzykiem trucizny – fenolu przez funkcjonariusza obozowego, kierownika izby chorych Hansa Bocka o godz. 12:50.
"Człowieku", który porzuciłeś swojego psa na polnej drodze, rzadko uczęszczanej przez kogokolwiek, jak mogłeś go zostawić w dodatku zaklejonego taśmą w kartonie? Czworonóg jakimś cudem z niego wyszedł i czekał na Ciebie.. jak długo? Nie wiemy. – Psiak jest bardzo zaniedbany, wychudzony, zadredziały..ta miska na zdjęciu? Została zostawiona przez naszego wolontariusza, który dwukrotnie próbował psiaka złapać gdy ten przez strach uciekał i nie dawał się dotknąć. Na szczęście się udało bo kto wie co mógłby się z nim stać gdyby ktoś go nie zauważył?Zastanowiłeś się chociaż przez chwile porzucając go w upale zamkniętego w kartonie?Może wylegujesz się teraz na plaży lub chodzisz po górach i dawno zapomniałeś o tym co zrobiłeś?A może po prostu psiak się znudził i postanowiłeś go wyrzucić w szczerym polu?Trudno jest nam pojąć jak można zrobić coś tak okropnego psu, który ufa swojemu opiekunowi bezgranicznie..Miodek na razie jest przerażony ale mamy nadzieje, że w ciągu najbliższych dni otworzy się na nas.UDOSTĘPNIJ! MOŻE KTOŚ ROZPOZNA PSIAKA, KTÓRY JEST PODOBNY DO PSA SĄSIADA, KTÓRY NAGLE ZNIKNĄŁ?MIODEK ZOSTAŁ ZNALEZIONY W KRZYŻANOWIE WOJ. WLKP I PRZEBYWA W GAJU KOŁO ŚREMU OKOŁO 40 KM OD POZNANIA"
Przemysław Saleta odmówił występu w TVP i wyjaśnił dlaczego: – "Konsekwentnie od 2015 r. odmawiam udziału w jakichkolwiek produkcjach i programach TVP. Nie mogę pojąć jak ktoś, kto widzi co się dzieje w kraju i porównuje to do rzeczywistości TVP, może się w telewizji publicznej pokazywać..."
 –  Wybrano osła na posła.Wybrali osła na postaOsioł się bardzo ucieszył,Pożegnał żonę i dzieciI do stolicy pośpieszył.Tam w gronie podobnych osłów,Których wybrano na posłów,Zasiada w sejmowych lawachBy dla nas stanowić prawa.Poci się biedne ośliskoBo chciałby pojąc to wszystko,Ale rozumu nie stajeWięc tylko pracę udaje.W komisjach też uczestniczyChociaż się nie zna na niczym.Z trybuny wygłasza mowyChoć trudno mu z pustej głowy.Czas się o morał pokusić,Bo morał bajka mieć musiNIE JEST TO WINĄ OSŁA,ŻE GO WYBRANO NA POSŁA.

O tym, dlaczego znienawidziłem zbieranie grzybów

O tym, dlaczego znienawidziłemzbieranie grzybów – Opowiem Wam o jednym z moich pierwszych wspomnień w życiu. Mam jakieś cztery lata, jest bardzo wcześnie, wszędzie jesienna szaruga i wilgoć, a ja zapitalam ze swoim dziadkiem przez las. Trwa to już od jakiegoś czasu, a ja jestem zmęczony. W pewnym momencie tego marszu na horyzoncie pojawiają się uzbrojeni mężczyźni z psami. To sprawia, że dziadek, normalnie mający problemy ze wstaniem z fotela, rzuca się na mnie i przykrywa w okolicznym krzaku. Twarz mam w zimnym mchu, a dziadek modli się, aby nas nie znaleziono. Ci panowie z psami to okoliczne kółko łowieckie, a stary pryk chciał obronić swoje tajne miejsce na zbieranie grzybów. Dziadek wymyślił sobie, że odkrył najlepszy fragment lasu i nigdy nikomu nie zdradzi, skąd biorą się jego wspaniałe znaleziska (bez szału, tak szczerze). To moje wspomnienie z weekendowych wyjazdów na działki - sobota i niedziela rano wstajemy o pogańskiej porze, aby kluczyć (dla zmyłki) autem przez godzinę, a potem napieprzać z trampka kolejną na tajne miejsce. Oczywiście potem cała rodzina próbowała je odnaleźć, ale kolektywnie stwierdzono, że nestorowi rodu już dawno się pomieszało w głowie i wybierał losowe fragmenty. Szkoda tylko, że przy boku tego grzybowego Don Kichota, rolę Sanczo Pansy musiałem odgrywać mały ja.Minęło parę lat, dziadkowie odeszli, a na działkę zacząłem jeździć z rodzicami. Miałem cichą nadzieję, że grzybowe szaleństwo poprzedniego pokolenia było związane ze wspomnieniami o niedobrze jedzenia i już poszło w niepamięć. O ja naiwny, co sobie myślałem, prawdziwa mania dopiero się zaczęła.Okazało się, że w środowisku domków letniskowych nie liczy się pozycja społeczna, majątek czy życiowe osiągnięcia. Mogłeś być profesorem opracowującym szczepionkę na raka, ale jeśli nie potrafiłeś zbierać grzybów to byłeś gorszy od alkoholika codziennie robiącego burdy na osiedlu. Tak, w tamtym czasach szacunek zdobywało się za pomocą koszyka wypełnionego przynajmniej podgrzybkami. Weekendowy wypad do lasu przestał stanowić rodzinną rozrywkę, a zmienił się w jedną wielką walkę o honor. Doszło do tego, że ojciec założył "fundusz kryzysowy" na wypadek braku dobrych grzybowych znalezisk.Zbierałem na kompa i spytałem go czy może mi dorzucić dwie stówki. On stwierdził, że teraz są ważniejsze wydatki. kilka dni później wydał właśnie tyle na dwa kosze grzybów od starej baby przy drodze. Bo jak sam stwierdził "są rzeczy o wiele ważniejsze od pieniędzy".Oczywiście, połowę z nich trzeba było wyjebać, bo ile można marynować grzyby i jeść jajecznicę z kurkami. No dobra, dobiłem do wieku siedemnastu lat i myślałem, że uwolniłem się od tej wielkiej grzybni. Jednak los chciał mi pokazać, że jestem skazany na nie po wieki wieków. Sytuacja wyglądała tak, że niedaleko naszego domku, działkę posiadali też przyjaciele rodziny i w ich dobytku znalazł się także kolega w moim wieku. Wiadomo, wiek gówniarskich melanży, rodzice wiedzieli, co się święci, ale pozwalali zostawać tam na noc. No to popilim sobie dorana i ktoś stwierdził, że skoro już świata to może pójdziemy sobie zbierać grzybki. Wiedziony instynktem stadnym poszedłem, alewziąłem sobie dodatkową ćwiartkę, co by to wszystko wytrzymać. I to był błąd, bo nastąpiła odcinka, a ja odłączyłem się od grupki i zasnąłem na polance. No i cudownym zbiegiem  okoliczności, w stanie totalnego zmenelenia, obudzili mnie moi rodzice.Wstaję zdewastowany życiem, próbuję szukać wymówki i słyszę ojca - Synu naprawdę mnie zawiodłeś, weź no się odwróć.Odwracam się i myślę, że spałem we własnych bełtach czy jakimś martwym lisie. Ale zamiast tego widzę rozwalone prawdziwki i rydza.- Ja rozumiem, że można się napić, ale żeby mieć tak mały szacunek do darów lasu, to naprawdę trudno pojąć. Myślałem, że inaczej cię wychowaliśmy. Naprawdę nie cierpię zbierania grzybówAutor: FB/kusinakulturę
Wolności nie kocham i nie rozumiemWolności dać nie umiem Wolności nienawidzę i nie rozumiemWolności pojąć nie umiem – Tak niewiele myślę Tak niewiele znaczę Tak niewiele słyszałem Tak niewiele potrafięWolności... V Robert Winnicki lubiNacjonalista.pl — v@nacjonalistaplLibertarianizm traktujemy tak samo, jaklewactwo i jego mutacje. To wrogowienacjonalizmu i idei Polski Narodowej.nacjonalista.pl#libertarianizm #ZółtaKiła #lewactwo#GNLS#CzerwonaKiła