Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 26 takich demotywatorów

 –  HADESPOSEJDONWŁADCA MORZ WŁADCA PODZIEMIAHERAOPIEKUNKA MAŁŻEŃSTWAFRODYTABOGINI PIĘKNOŚCI
Piękna bajka o dzielnych rycerzach z Krakowskiego Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami i pewnym uwięzionym pod smokiem wawelskim... kocie – Dziś opowiem Wam historię (lecz nie legendę. Nie będzie ona o smoku, lecz o kocie, który w jamie skrył się. Ów jegomość już od piątku w jamie był widziany, lecz gdy tylko ktoś do niego schodził, przepadał jak w wodę kamień. W piątek został ponownie zauważony i do schroniska zgłoszony. Jeden z rycerzy, białym koniem, popędził czem prędzej do zamku, pod jamę Smoka Wawelskiego. Kociak uciekł niestety- jama tak mu się spodobała, za schronienie mu służyła, że nijak opuścić jej nie chciał. Przez dwa dni kolejne, dzielna straż Wawelu, wrota otworem trzymała,  cierpliwie czekawszy, aż mały nicpoń podziemia sam opuści. Niestety na darmo, w planach tego nie miał.A tu nowy tydzień zawitał. Z druhem mym, Pawłem, na miejsce ponownie się udaliśmy.  Zeszliśmy w czeluść jamy, uzbrojeni po zęby, niczym waleczni rycerze. Poszukiwania kota trwały długo, bezskutecznie jednak. Naraz miauczenie usłyszeliśmy ciche. Skierowalismy lampy ogniste w stronę krat -  był i on, przerażony i zdezorientowany kociak. Niestety uciekł żwawo na widok dwóch postawnych łapaczy. Wnet pojawił się plan kolejny, klatkę łapkę postawić się należy. Tak też zrobiliśmy: klatkę zostawiliśmy, miejsce opuściliśmy. A nad wszystkim czuwała dzielna straż Wawelu,  monitoring obserwująca. Po niecałej godzinie wiadomość  z zamku nadeszła:  "przestraszony zwierzak skusił się na pozostawione jedzonko, niczym smok Wawelski na owieczkę". Migiem więc po odbiór naszego mini smoka pomknęliśmy.Panu ze straży w nagrodę za męstwo, wytrwałość, wielką odwagę oraz pokonanie może w sumie około 1300 schodów, pozostawiliśmy honor nadania imienia dla zlęknionego, lecz sprytnego kociaka, co nas na dudka wystrychnął kilka razy. Kot otrzymał imię Wawel - przydomek Smoczek
W wieku 101 lat zmarł mjr Aleksander Tarnawski ps. "Upłaz", był ostatnim żyjącym cichociemnym – W czasie II wojny światowej należał do elity komandosów polskiego podziemia. Cichociemni byli specjalistami od dywersji, cichej likwidacji wroga, konspiracji i walki podziemnej. Do okupowanej Polski skoczyło 316 z nich.– Moim zdaniem najważniejszą rolą cichociemnych było pokazanie ludziom w okupowanym kraju, że na Zachodzie o nich nie zapomniano
 –
Fryzjerzy powrócili do podziemia –  Shanghai 1990IDShanghai 2020LRORA
8 stycznia 100. urodziny obchodził mjr Aleksander Tarnawski ps. "Upłaz" - Ostatni żyjący Cichociemny – Było ich 316. Nie byli zwykłym wojskiem, nie mieli oznak ani mundurów. Należeli do elity komandosów polskiego podziemia. Cichociemni, legendarni spadochroniarze Amii Krajowej, przeszkoleni w Wielkiej Brytanii, desantowani do okupowanej Polski, gdzie organizowali ruch oporu. Dziś żyje już tylko jeden z nich – major Aleksander Tarnawski ps. „Upłaz”
 –
A Ty, co uważasz? –  Raz prozą, raz rymem - walczymy z •♦♦propagandowym reżimem7 godz. ■ 0Czyli to wszystko tak na serio...? Przyszło nam żyć wświecie, w którym HBO wycofało film „Przeminęło zwiatrem", radni w Minneapolis głosują za zlikwidowaniempolicji, firma „Lego" wycofała promocję zestawów klocków zpolicjantami, a przećpanego patologicznego bandytę,skazanego za napad na ciężarną kobietę i terroryzowanie jejpoprzez przystawienie jej spluwy do brzucha, w którymnosiła dziecko - chowa się z najwyższymi honorami w złotejtrumnie, z jego portretem jako anioła ze skrzydłami i aureolą,w oprawie o jakiej nie mógł marzyć na przykład ani jedenżołnierz polskiego Podziemia Antykomunistycznego - awszystko przez brutalną i tragiczną w konsekwencjachinterwencję jednego gliniarza.Weź sobie przeczytaj tak na zimno to co wyżej napisałem ispróbuj przekonać samego siebie, ale tak szczerze, że światw XXI wieku ma mniejszego pierdolca niż statystycznypacjent z oddziału bez klamek.
Rodzi się tu pytanie - czy politycy i dziennikarze korzystają z jakiegoś podziemia fryzjerskiego? – Ja po kilku tygodniach bez fryzjera wyglądam jakbym mieszkał w lesie z borsukami, a pan Morawiecki ładny jak z żurnala
Może by tak odłożyć ją na miejsce?Tak tylko mówię... –
Przygotowania do Sylwestra rozpoczęte –
"Nigdy nie nokautowałem Niemców w ringu. Masakrowałem ich całe trzy rundy" – "Teddy" Tadeusz Pietrzykowski ps. "Żelazna pięść", "Biała magia" podczas trzyletniego pobytu w Auschwitz stoczył ponad 40 walk. Większość z nich zdecydowanie wygrał. W jednej z nich pokonał przedwojennego niemieckiego zawodowca, Schally Hottenbacha, który ważył 96 kilogramów (niedożywiony Polak zaledwie 45!) Pietrzykowski w Oświęcimiu nie tylko pracował i boksował, ale także był zaangażowany w działalność podziemia zorganizowanego przez Witolda Pileckiego. Obecnie trwają pracę nad filmem o legendarnym bokserze. Na ekrany polskich kin film o Tadeuszu "Teddym" Pietrzykowskim trafi jesienią 2020 roku
Z tajnej historii prokuratora Piotrowicza – Generał Kiszczak usłyszał kroki za oknem i spytał:- Kto tam?- Deszcz - odpowiedział prokurator Piotrowicz i zabębnił palcami po szybie. to straszne tak dręczyć polskiego bohatera podziemia
Współczesna muzyka promowana przez mainstream i stacje muzyczne: – Mdły, nijaki wokal, potem nagle ni stąd, ni zowąd rośnie tempo rodem z najbardziej ostrych parad techno, potem znowu mdły wokal, twerking, podobna melodia w tle jak w innych utworach, wieczne piep**enie o sercu, miłości, imprezach i randkach. Czemu dobra muzyka schowała się do podziemia, a stacje muzyczne wylewają artystyczny kał?
 –  The Wojciech Cejrowski10 maja o 17:51 · HAMBURGERY TRZYW całym moim życiu zjadłem trzy hamburgery. Wszystkie pamiętam.***Pierwszego jadłem w Szwecji, w mieście Malmo, na głównym placu, gdzie obok siebie były McDonald i Burger King. Znajomy Szwed powiedział mi, że Burger King robi lepsze. W tym dniu zjadłem mojego pierwszego w życiu hamburgera; był pyszny. Nigdy w życiu nie jadłem czegoś takiego i po powrocie do Polski nie umiałem tego z niczym porównać, nie miałem tego jak opowiedzieć znajomym, którzy jeszcze nie jedli. Było lato roku 1981, w Polsce trwał jeszcze Karnawał "Solidarności" i dlatego mnie wypuścili. Pojechałem na pierwsze w życiu saksy i w Szwecji zarobiłem niewielkie pieniądze, które po przewiezieniu do Polski zrobiły się KOLOSALNE.***Drugiego hamburgera zjadłem w roku 1986 w Berlinie Zachodnim niedaleko dworca ZOO. To był McDonald, była noc i lało. Kosztował KOLOSALNE pieniądze. A mnie znowu wypuścili i nie chcieli żebym wracał - powiedziała mi to wyraźnie, zaglądając prosto w oczy szefowa Wydziału Paszportowego. Dlatego wracałem pociągiem z dworca ZOO, bo w pociągach kontrole były lżejsze niż na lotnisku. W pociągach trzepali raczej bagaże, niż życiorysy. W bagażu wiozłem sprzęt do drukowania, który zamówił znajomy z podziemia, a dla niepoznaki kilka maszynek dziewiarskich firmy Brother - tym się wtedy w Polsce handlowało i tego szukali celnicy. Szukali, znaleźli, jedną zabrali, resztę przewiozłem. Tamten pierwszy McDonald też wtedy wydawał mi się smaczny i rzeczywiście gorszy od Burger Kinga, którego smak pamiętałem dokładnie pomimo pięciu lat które upłynęły od pierwszego hamburgera w Szwecji.***A teraz zjadłem trzeciego w moim życiu. Pojechałem do Texasu, gdzie w roku 1950. w miejscowości Corpus Christi pewien facet założył restaurację z hamburgerami tak dużymi, że trzeba je było trzymać dwiema garściami i były tak smaczne, że po ugryzieniu ludzie mówili: Ależ burger! Teraz tych restauracji jest 800, czyli sieć. I ta sieć jest nadal rodzinna! Nie dali się przerobić na korporację! Zuchy! Prawdziwi porządni kapitaliści! Duma narodowa Texasu - hamburgery o nazwie WHATABURGER co da się przełożyć na ALEŻBURGER. Jak wszystko w Texasie: największy, najlepszy, mega, super, a reszta świata ze swoimi burgerciami i burgerciupciami może się od razu zakopać do grobów. Ze wstydu.***Nie sądzę, by ktoś jeszcze pamiętał wszystkie swoje hamburgery. Ja tak. Cenię swoje życie, Bogu dziękuję za różne drobiazgi oraz za to, że niektóre z tych drobiazgów były dla mnie KOLOSALNE. Słowa chleba naszego powszedniego są ważne i nie powinny być puste.wc

Święto Niepodległości – ciekawostki o wielkim dniu

Święto Niepodległości – ciekawostkio wielkim dniu – 11 listopada przypada Narodowe Święto Niepodległości. W całej Polsce wystawiamy za okno flagi, bierzemy udział w uroczystościach, czy też biegach niepodległościowych. Po 123 latach pod zaborami, Polska odzyskała niepodległość. Ale czy rzeczywiście 11 listopada? - Tak naprawdę niepodległość Polski Rada Regencyjna ogłosiła nie 11, a 7 listopada 1918 roku- Świętowanie 11 listopada wybrano w II Rzeczypospolitej. 11 listopada 1918 roku Rada Regencyjna przekazała władzę zwierzchnią brygadierowi Józefowi Piłsudskiemu- 11 listopada 1918 zakończyła się I wojna światowa. Państwa Ententy i Cesarstwa Niemieckiego podpisały rozejm w wagonie stojącym w lesie pod Compiègne we Francji- Tego samego dnia rozpadła się Monarchia Austro-Węgierska- W tym roku okrągła setna rocznica odzyskania niepodległości- Z tej okazji rok 2018 ustanowiono Rokiem Jubileuszu 100-lecia odzyskania przez Polskę Niepodległości. Przygotowane zostaną specjalne, huczne obchody- Najstarsza obecnie żyjąca Polka, Tekla Juniewicz urodziła się 10 czerwca 1906 roku, czyli jeszcze w zaborze austro-węgierskim. Przyszła na świat w Krupsku (dzisiejsza Ukraina). W czasie ogłoszenia niepodległości miała 10 lat- Dopiero w dwa lata po historycznych wydarzeniach w pełni uhonorowano odzyskanie przez Polskę niepodległości. 14 listopada 1920 roku Józefowi Piłsudskiemu wręczono buławę marszałkowską- Przez lata Święto Niepodległości było jedynie wojskowe. Dopiero w 1937 ustanowiono 11 listopada świętem narodowym, upamiętnieniem odzyskania suwerenności, zakończenia I wojny światowej i uhonorowaniem postaci Józefa Piłsudskiego (który zmarł w 1935 roku)- Żołnierze polskiego podziemia, ale też zwyczajni polscy obywatele mimo represji starali się świętować 11 listopada podczas II wojny światowej. M.in. przystrajali pomniki i pisali na murach (np. „Jeszcze Polska nie zginęła”)- Przez pewien czas nie obchodziliśmy święta niepodległości. Od 1945 roku było Narodowe Święto Odrodzenia Polski w rocznicę Manifestu PKWN (22 lipca), a obchody 11 listopada zniesiono- Nie świętowało się 11 listopada w PRL, a wyjątkiem były czasy Solidarności (1980-81). Wtedy świadomość patriotyczna odrodziła się w całej Polsce- Oficjalnie przywrócono pamięć o tym dniu ustawą z 1989 roku. Odtąd 11 listopada obchodzimy dzień pod nazwą Narodowe Święto Niepodległości
Święto poświęcone upamiętnieniu żołnierzy antykomunistycznego i niepodległościowego podziemia – Pamiętamy! Narodowy Dzień Pamięci "Żołnierzy Wyklętych"
Operacja zwana Obławą Augustowską jest największą niewyjaśnioną zbrodnią popełnioną na Polakach po II wojnie światowej – 72 lata temu oddziały NKWD i SMIERSZ rozpoczęły na Suwalszczyźnie operację, w której zginęło co najmniej 592 działaczy polskiego podziemia
W małej miejscowości Wagenschwend na północy Badenii mieszkańcy dbają o grób polskiej pracownicy przymusowej zabitej pod koniec wojny. Dopiero niedawno okazało się, że to mogiła żony Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki" – "Na początku niewiele wiedzieliśmy, tyle tylko, że była strzelanina, w której zginęły cztery osoby" - mówi dyrektor lokalnego muzeum Gerhard Schäfer.Z każdym nowym szczegółem, historia stawała się jednak coraz bardziej fascynująca. Zwłaszcza, kiedy okazało się, że Hanka Szandzierlerz, to tak naprawdę Anna Szendzielarz, kurierka Armii Krajowej, a prywatnie żona Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki" - dowódcy V Brygady Wileńskiej AK i jednego z czołowych działaczy zbrojnego podziemia antykomunistycznego w powojennej Polsce. Anna poślubiła Zygmunta w styczniu 1939 roku. Po wybuchu wojny Anna została wywieziona do Niemiec, przeszła przez obozy koncentracyjne, w końcu trafiła do fabryki rodziny Grimmów jako pracownica przymusowa.O losach Polki przypomina tablica informacyjna w trzech językach - polskim, niemieckim i angielskim, postawiona obok odnowionego właśnie nagrobka
Skąd się wzięła nazwa Wyklęci? – Ponoć inspiracją był cytat z listu zawiadamiającego o wykonaniu kary śmierci na jednym z żołnierzy podziemia. Władza wzywała rodzinę, by przeklęła i wyrzekła się skazanego. Pierwszy raz oficjalnie użyto tego określenia w 1993 roku, w tytule wystawy "Żołnierze Wyklęci - antykomunistyczne podziemie zbrojne po 1944 r.", organizowanej przez Ligę Republikańską. Upowszechnił ten termin Jerzy Ślaski, tytułując swoją książkę "Żołnierze Wyklęci". Obecnie żołnierzy podziemia antykomunistycznego nazywa się też Niezłomnymi aleja żołnierzy wyklętych