Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 77 takich demotywatorów

Pewna matka napisała list, w którym skarży się na koleżankę, że ta odwiedziła ją pierwszy raz po porodzie i przyszła z pustymi rękami

Pewna matka napisała list, w którym skarży się na koleżankę, że ta odwiedziła ją pierwszy raz po porodzie i przyszła z pustymi rękami – "Nigdy nie byłam zachłanną osobą. Nie oceniam ludzi na podstawie tego, co posiadają i czym się ze mną dzielą. Są jednak jakieś zasady i granice bezczelności, a tym razem zostały przekroczone. Dla mnie to oczywiste, że jak odwiedzasz kogoś pierwszy raz w nowym mieszkaniu, to przynosisz jakiś gadżet do domu. A jak idziesz zobaczyć noworodka, to wręcza się pieluchy, ubranka czy zabawki. Jednak nie wszyscy potrafią się zachować.To moje pierwsze dziecko, więc sytuacja podwójnie szczególna. Tym bardziej, że w moim najbliższym otoczeniu więcej maluchów nie ma. Wszystkie moje koleżanki jeszcze z tym zwlekają. Na szczęście większość z nich stanęło na wysokości zadania. Wspierały mnie w czasie ciąży i po porodzie też widzę, że mogę na nie liczyć. Świadczą o tym choćby tak drobne gesty, jak upominki dla dzidziusia.Ostatnio zaprosiłam kilka przyjaciółek, żeby mogły wreszcie zobaczyć mojego synka. Chciałam to załatwić za jednym zamachem.Prawie każda z nich potrafiła się zachować, a tylko jedna przyszła z pustymi rękami. Niestety, takie przypadki człowiek najlepiej zapamiętuje i coś mi mówi, że jeszcze długo będę miała żal. Nie chodzi oczywiście o to, która ile pieniędzy wydała. Liczy się wyłącznie gest, a Karolinie ewidentnie go zabrakło. Przyszła do mnie jakby się wybierała na zwykłą kawę z kumpelami, a nie zobaczyć dziecko przyjaciółki.Ogólnie dostałam sporo fajnych i przydatnych rzeczy. Specjalną poduszkę do karmienia piersią, słodkie ubranka, zapas pieluch i elektroniczną nianię z kamerą. Nie zrzucały się na to, ale każda przyniosła coś od siebie. Oprócz tej jednej wspomnianej, która postanowiła zabrać tylko siebie. Dla mnie to straszny zgrzyt, bo miałam ją za bardziej ogarniętą. A tu się okazuje, że jednak nie.Podziękowałam za wszystkie prezenty, starając się unikać jej spojrzenia. Bo ona jeszcze bezczelnie na mnie patrzyła i nie widziała problemu.Mogła dać cokolwiek, bo przecież nie liczy się wartość, ale gest. Zamiast tego wybrała najgorsze rozwiązanie, którego długo jej nie zapomnę. Pozostałe koleżanki nie chciały tego przy mnie komentować, ale wiem, że też są oburzone. Ona mogła się jeszcze zreflektować i w tej sytuacji zaproponować kupno czegoś praktycznego, co mi się jeszcze przyda. Ale nie - siedziała u mnie bez obciachu i w tym temacie milczała jak grób. Nawet się znowu zapowiedziała. Na pewno bez upominku.Co ona sobie myślała idąc do mnie z pustymi rękami? Od razu zaczęłam się zastanawiać, czy jej czymś nie podpadłam. A może już ma żal do mojego synka, że z jego powodu nie będziemy się tak często widywać. Szczerze mówiąc - w tej sytuacji to raczej mała strata. Właśnie pokazała kim jest naprawdę i na co ją stać.Wspomniałam o tym mamie i też stwierdziła, że to bezczelna dziewucha. Wcale jej się nie dziwię.Postanowiłam poruszyć ten temat publicznie nawet nie po to, żeby się wyżalić. Chociaż zawiedziona jestem bardzo i wcale nie chodzi o jakiś konkretny prezent. Raczej gest. W głowie mi się nie mieści, że niektórzy ludzie są tak kiepsko wychowani. Dla mnie to elementarna zasada, że jak odwiedzasz kogoś w ważnym momencie życia (tym bardziej przyjaciółkę), to wypadałoby wręczyć chociaż symboliczną drobnostkę. A tu zupełnie nic.Jakoś straciłam zapał i ochotę, żeby utrzymywać dalej tę znajomość. Powiecie, że taka mała wpadka nie powinna przekreślać lat przyjaźni. Ale czy to rzeczywiście było coś takiego? Jakoś po tym nie potrafię jej nazwać swoją przyjaciółką. Okazała się jedną z wielu koleżanek, piątą wodą po kisielu. Choć nawet od dalszych znajomych dostałam upominki dla dziecka. Bezpośrednio lub przez mojego męża.I co ja mam z nią zrobić? Naprawdę, są jakieś granice bezczelności. Ona zachowała się po prostu beznadziejnie i nadal nie widzi problemu"
 –
Szczęśliwi ludzie,uśmiechają się podwójnie –
 –  Damian GIMI Dziecko rodzi sie podwojnie. Raz ze przychodzi na swiat z ojca i matki. Dwa ze dziedziczy mikrobiom matki przechodzac przez drogi rodne. Cesarka zabija cala historie przodkow i odpornosci, inteligencji (bakterie-nerw biedny), instynktow, przeczuc itp itd Lubię to! Odpowiedz • WalliP Damian allellikytam bo ja jestem dzieckiem z cesarki sama rodzilam naturalnie swoje dziecko.mysle ze braku inteligencji nie mozna mi zarzucic raczej .2 a jesli chodzi o odpornosc to antybiotyk bralam ostatnio 30 lat temu
O tym, jak Krecik uratował świat – Poniedziałek. Warszawa. Tramwaj. Do zatłoczonego wagonu wchodzi z wózkiem i dwójką dzieci młoda kobieta o rysach egzotycznych - muzułmanka, pozawijana w chusty, widać ją z daleka. Młodszy chłopiec, na oko dwulatek, płacze, krzyczy, mama nie może go ogarnąć. Myślę sobie - ależ ja jej współczuję, współczuję podwójnie. Nie dość, że zbiera spojrzenia za strój, to jeszcze zbiera spojrzenia za "złą matkę". Wiecie, te wymowne chrząknięcia - „no niech pani coś z nim zrobi", „co to za matka, własnego dziecka nie może uspokoić" i tym podobne, kiedy to matkę zalewa zimny pot i wie, że sobie nie radzi z sytuacją, a cały świat gotów ją ukamienować. Znam to uczucie! A więc stoję i współczuję, nie mając pomysłu jak jej pomóc, ludzie się rozglądają, starsze panie, Matki Polki Doświadczone, zaczynają chrząkać - w powietrzu wisi dramat.I nagle pan w gajerku, lat 30-40, wyciąga komóreczkę, odpala youtuba, włącza znaną od pokoleń bajkę o kreciku i wręcza zrozpaczonemu dwulatkowi. Dzieciak się uspokaja, matka odzyskuje przytomność umysłu. I dzieje się cud - wszyscy wokół zaczynają się uśmiechać i pytać, jak mogą kobiecie pomóc, czy ma dosyć miejsca, czy można coś dla niej zrobić. Matki Polki emerytowane chwalą zaradnego pana, mówią że jest bohaterem, a później zaczynają zagadywać młodą mamę i komplementować urodę dzieci.Tylko tyle było trzeba! Jeden przebłysk geniuszu, jeden impuls odwagi i świat został uratowany. Życzliwość zmienia wszystko. Jest dla Ciebie nadzieja, Warszawo!
Ale to alkohol sprawi, że będziesz widział wszystko podwójnie –
Kiedy ludzie zrozumieją, że nie ma przesyłki za darmo – Jest tylko przesyłka wliczona w cenę, a jeśli kupujesz 2 sztuki, płacisz ją podwójnie!
Źródło: Allegro
Złota rada mojej babci:Nie pij, żeby kogoś zapomnieć,bo zaraz będziesz tę osobęwidział wszędzie, podwójnie. A przecież nie o to chodzi –
To zdjęcie jest podwójnie edukacyjną fotografią do wykorzystania – Kiedy syn zapyta, po co ma się uczyć - pokaż mu to zdjęcie. Kiedy córka zapyta, po co ma się uczyć - też pokaż jej to zdjęcie
Możesz podwójnie pokazaćkomuś, żeby się pie*dolił –
Wszyscy tylko o kierunkowskazach – A Ty kiedy ostatni raz ustawiłeś przed jazdą światła mijania. Ciemniej robi się coraz szybciej a w nocy to  irytuje podwójnie. I oślepia innych kierowców.
Dlaczego po wypłacie tak wielu idzie prosto na piwo? – Bo po kilku piwach widzi się podwójnie, a to jedyna szansa, by zobaczyć dużo pieniędzy z wypłaty jeśli pracuje się w POLSCE
Polscy siatkarze po niezwykle emocjonującym meczu pokonali Niemców 3:2!!! – Co oznacza, że o awans do Igrzysk Olimpijskich powalczymy na turnieju interkontynentalnym w Tokio.Wygrana z Niemcami cieszy podwójnie!
Podwójnie upośledzony –
Są takie kłamstwa – Które bolą podwójnie
Praca na dwa etaty – Zużywa nas podwójnie
Źródło: runet
W wojnie między rodzicami – Zawsze najbardziej pokrzywdzone jest dziecko, w tym przypadku podwójnie...
"Kto czyta książki, żyje podwójnie" ~ Umberto Eco – Zatracając się w ukochanej powieści, można żyć życiem kogoś innego. Wcielić się w czarodzieja, wampira, wielką damę czy nocnego łowcę
Marzenia vs. rzeczywistość – Bo przegrany zakład nieraz boli podwójnie Marzenia vs. rzeczywistość – Bo przegrany zakład nieraz boli podwójnie
Kiedy człowiekowi za bardzo zależy – Wszystko zaczyna odczuwać podwójnie