Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 171 takich demotywatorów

ADOPTOWAŁEŚ pieska ze schroniska... – "JESTEM PSEM. Nie myślę jak człowiek, nie jestem Ci wdzięczny za adopcję już po dwóch godzinach, po pięciu też jeszcze nie. Po tygodniu jeszcze nie za bardzo wiem co się dzieje i czy Twój dom będzie dla mnie przyjaznym miejscem. Po miesiącu już trochę wiem, ale jeszcze mogę się bać. PILNUJ MNIE, proszę. Nie odpinaj smyczy abym mógł pobiegać, ja już się w życiu nabiegałem, bo musiałem nauczyć się robić uniki przed kamieniami, musiałem szybko biec aby nie wpaść pod samochód, musiałem uciekać przez kopniakami… Kiedy już minie dużo czasu i Ci zaufam, to wtedy możesz odpiąć smycz, ale pamiętaj, że na ogrodzonym terenie.PILNUJ MNIE…. sam bez Ciebie zginę, nie poradzę sobie, nie znam okolicy, boję się….Jeśli się wyrywam, to nie dlatego, że Cię nie lubię.Chcę uciec bo boję się… Załóż mi smycz i szelki, prowadź mnie na spacery na dwóch smyczach, po kilku tygodniach albo miesiącach już się przyzwyczaję, obserwuj mnie, będziesz wiedział kiedy odpiąć jedną smycz a drugą nadal zostawić.PILNUJ MNIE, kup grawerkę z moim imieniem i nr telefonu własciciela...jesteś za mnie odpowiedzialny! Przez pierwsze dni po adopcji nie wypuszczaj mnie samego na podwórko!! Na pewno znajdę najsłabszy element ogrodzenia i ucieknę. Bądź przy mnie zawsze, gdy muszę wyjść z domu, trzymaj mnie mocno, chcę wreszcie poczuć, że jestem BEZPIECZNY, że jestem KOCHANY, Nawet jeśli się przytulam i wskakuję na kolana, pamiętaj, jestem psem po przejściach, w pamięci wciąż mam lęk i niepewność. Daj mi czas, dużo czasu.Adoptowałeś psa ze schroniska, muszę Cię poznać. Musisz mnie poznać." Ale chcę kochać i chcę byc kochany"
A jednak nie zapomnieli, że da się żyć bez FB, Instagrama i innych serwisów społecznościowych –
0:26
 –
0:21
Rozmawiałem z ojcem godzinę temu przez telefon i mi powiedział coś co mnie tak zszokowało, że powiedziałem do niego "pierldolisz..." – Mój pierwszy kumpel w życiu, z którym poznałem się w piaskownicy, gdy jeszcze nie potrafiliśmy nawet mówić, z którym później budowałem bazy na drzewach, walczyłem na kije i budowałem bionicle. z którym zjeżdżałem co zimę na sankach z osiedlowej górki, kupowałem keczupowe czipsy i grałem w tazosy, z którym zbierałem pierwsze truskawki na polach, kupowałem loda pałeczkę po 30gr i dzieliłem go z nim na pół. ziomek który pokazał mi pierwszego pornosa i prawdziwy pistolet jego dziadka. Ziomek, który w wakacje z samego rana dzwonił do mnie domofonem, a ja go odbierałem już w butach.. Właśnie się dowiedziałem, że nie żyje, walnął samobója.. Nie wymieniłem z nim dłuższej rozmowy od 14 lat, od tych 14 lat spotkałem go przypadkiem trzy razy. a teraz nagle wszystkie wspomnienia z dzieciństwa odżyły, jakby to wszystko się wydarzyło wczoraj., przypomniały mi się wspólne zdjęcia, gdy mieliśmy po 2 lata i kartony na głowie, gdy w zimie ubrani na cebulę staliśmy przy sankach, przypomniał mi się jego specyficzny i radosny śmiech.. Ziomek z którym spędziłem bezstroskie dzieciństwo i odkrywałem życie.. W chuj przykro mi się zrobiło i cholernie szkoda mi go Mój pierwszy kumpel w życiu, z którym poznałem się w piaskownicy, gdy jeszcze nie potrafiliśmy nawet mówić, z którym później budowałem bazy na drzewach, walczyłem na kije i budowałem bionicle. z którym zjeżdżałem co zimę na sankach z osiedlowej górki, kupowałem keczupowe czipsy i grałem w tazosy, z którym zbierałem pierwsze truskawki na polach, kupowałem loda pałeczkę po 30gr i dzieliłem go z nim na pół. ziomek który pokazał mi pierwszego pornosa i prawdziwy pistolet jego dziadka. Ziomek, który w wakacje z samego rana dzwonił do mnie domofonem, a ja go odbierałem już w butach.. Właśnie się dowiedziałem, że nie żyje, walnął samobója.. Nie wymieniłem z nim dłuższej rozmowy od 14 lat, od tych 14 lat spotkałem go przypadkiem trzy razy. a teraz nagle wszystkie wspomnienia z dzieciństwa odżyły, jakby to wszystko się wydarzyło wczoraj., przypomniały mi się wspólne zdjęcia, gdy mieliśmy po 2 lata i kartony na głowie, gdy w zimie ubrani na cebulę staliśmy przy sankach, przypomniał mi się jego specyficzny i radosny śmiech.. Ziomek z którym spędziłem bezstroskie dzieciństwo i odkrywałem życie.. W chuj przykro mi się zrobiło i cholernie szkoda mi go
Zieleń zamiast betonu? Podwórzew środku Poznania zmieniło sięnie do… poznania – O tym, że betonową przestrzeń miejską można z łatwością zamienić w zielone podwórze świadczy jeden z poznańskich projektów. Wystarczyło mieć śmiały pomysł i namówić do współpracy lokalną społeczność.Trudno uwierzyć, że jeszcze kilkanaście lat temu podwórze przy ulicy Matejki w Poznaniu było betonową i pozbawioną funkcjonalności pustynią.Mieszkańcy wymienili ziemię na ogrodową i posadzili na podwórku rośliny. Po kilku latach ten wysiłek odpłacił się niezwykle bujną zielenią.Podwórko jest proekologiczne i przyjazne naturze – można wjeżdżać na nie wyłącznie rowerami, a samochody mają wstęp wzbroniony. To ma zachęcić mieszkańców do zainwestowania w dwa kółka O tym, że betonową przestrzeń miejską można z łatwością zamienić w zielone podwórze świadczy jeden z poznańskich projektów. Wystarczyło mieć śmiały pomysł i namówić do współpracy lokalną społeczność.Trudno uwierzyć, że jeszcze kilkanaście lat temu podwórze przy ulicy Matejki w Poznaniu było betonową i pozbawioną funkcjonalności pustynią.Mieszkańcy wymienili ziemię na ogrodową i posadzili na podwórku rośliny. Po kilku latach ten wysiłek odpłacił się niezwykle bujną zielenią.Podwórko jest proekologiczne i przyjazne naturze – można wjeżdżać na nie wyłącznie rowerami, a samochody mają wstęp wzbroniony. To ma zachęcić mieszkańców do zainwestowania w dwa kółka
 –  -Mamo, proszę, opowiedz o Powstaniu...- Oj, Pawełku... Ja miałam wtedy 10 lat. Niewiele pamiętam. W lipcu byliśmy z rodzeństwem u dziadków w Woli Prażmowskiej, ale Irena strasznie płakała, więc wujek zawiózł nas do domu. Do mamy. Do Warszawy... To było 31 lipca 1944 r. Najpierw słychać było pojedyncze strzały, a potem... Potem była już tylko piwnica. My i inne kobiety z dziećmi, ze 30 osób, staruszki, jeden mężczyzna (żona mu »poszła w tango« i wyjechała w Lubelskie, zostawiając samego z pociechami). I mniej więcej 20-letni chłopak. Taki nie do końca rozgarnięty. Jego od razu Niemiec zastrzelił, bo się zdenerwował, że ten nic nie rozumie. Niemiec chciał zobaczyć jego ausweis. Niemiec strzelił, chłopak upadł. Krew ciekła mu z uszu i z nosa. Wciąż miał otwarte oczy.Wyprowadzili nas na podwórze. Niemcy i własowcy. Albo to może Ukraińcy byli? Nie wiem, Pawełku. To było na Konduktorskiej, gdzie mieszkaliśmy przed wojną. Pokazywałam ci kiedyś. Właściwie to na to podwórko sami wyszliśmy, kiedy Niemcy wrzucili do piwnicy gaz, który strasznie dusił. Bardzo krzyczeli... Zrywali z nas biżuterię, kopali. Zapędzili do drugiej piwnicy. Dom dalej. Siedzieliśmy tam całą noc. Wycie psów pamiętam i uderzenia naderwanej blachy o dach. Wszystko w aż bolącej ciszy. Rano kazali wychodzić, bo inaczej wrzucą granaty. Straszna ulewa, my w błocie, a oni wymierzyli w nas takie długie karabiny. Staruszki płakały, klękały, wyciągały ku niebu ręce: »Nie zabijajcie nas, kochani panowie!«. Jak oni się śmiali... Tacy młodzi chłopcy...Popędzili nas okopami na Piaseczyńską. Do opuszczonych garaży. Przed powstaniem, z innymi dziećmi, nosiliśmy jedzenie małemu Żydowi, który się w nich ukrywał. Ustawili nas nad garażowym kanałem i taki gruby Niemiec założył taśmę do wielkiego karabinu, który stał na ziemi… Złapaliśmy się za ręce... I wtedy, Pawełku, z daleka krzyk: »Halt! Halt! Nicht schießen!«. To był ten dobry Niemiec, o którym tyle razy ci opowiadałam, który przybiegł z rozkazem, żeby nie rozstrzeliwać Polaków. Cały zziajany, mokry, w takim ciężkim, rozpiętym płaszczu. Dlaczego dobry? Jak to? Przecież nie musiał biec!”...
W piątkowy wieczór podczas trwania festiwalu Pol'and'Rock 2021 wojewoda zachodniopomorski dzwonił do Owsiaka, narzekał na bluzgi w stronę PiS – Owsiak odpowiedział wojewodzie:"Panie wojewodo, nie będzie pan tworzył tego festiwalu swoimi opcjami religijnymi czy politycznymi. To my, WOŚP, ten festiwal tworzymy. Nie pan będzie mówił, o czym mają śpiewać artyści i co będzie krzyczeć publiczność. Ja nie wchodzę w pana podwórko, więc proszę pozostawić ten festiwal nam. Oczywiście jutro może pan zrobić, że ten festiwal trzeba będzie zamknąć. Ma pan moc króla, ma pan moc cesarza. Ale póki co, proszę się stosować do naszych zasad."
Kiedy masz małe podwórko –
0:31
Wojciech Mann:  (...) Kiedyś z kolegami z podstawówki założyłem organizację o bardzo nieokreślonych celach poza jednym, że ma być tajna – Postanowiliśmy zorganizować uroczyste wywieszenie flagi organizacji. Polegało ono na tym, że spotkaliśmy się wieczorem w naszym mieszkaniu w przedwojennej kamienicy, gdzie okna naszego pokoju sublokatorskiego wychodziły na podwórko studnię. Rodzice wyjechali, została tylko babcia, wtedy lat pewnie osiemdziesiąt. Wywiesiliśmy flagę przez lufcik, po czym z pistoletu mieliśmy oddać dwanaście salw. W podwórku studni brzmiało to bardzo głośno i nie zdążyliśmy wszystkich odpalić, kiedy przyjechała milicja zawiadomiona przez któregoś z sąsiadów. Weszli do mieszkania i spisali raport z interwencji. Jeden dyktował drugiemu, a babcia siedziała w fotelu: "Grupa młodych ludzi, strzelali ze straszaka, w fotelu zastaliśmy otumanioną staruszkę". I w tym momencie babcia mówi: "Co pan tam pisze? Ja im naboje podawałam!".
 –  DRUGI LIST OTWARTY DO POLSKIEJ REPREZENTACJI Dobra, Panowie, pożartowali, memy z Krychowiakiem bardzo śmieszne, no i ciekawy pomysł z tym podkładaniem się Słowacji, aby uśpić czujność Hiszpanów, ale teraz żarty na bok, bo od tego śmiechu dostaliśmy zajadów. Kiedy za parę godzin polska husaria z Bednarkiem na czele wybiegnie na murawę w Sewilli i sędzia rozpocznie mecz, będzie to dla nasz wszystkich szansa, aby po serii upokorzeń Polska zmyła z mordy kurz porażki i nieporozumienia, i awansowała z klasy economy do klasy economy premium. Nie mówimy, że od razu Lewy z przewrotki i 3:0. Bądźmy poważni. Takie wymęczone 2:1 po histerycznej obronie Częstochowy też byłoby okej. Nad Polską rozpierzchłyby się wówczas chmury i niebo zrobiło lazurowe niczym woda w basenach w ekskluzywnych francuskich hotelach. I pomimo tego, że byłoby grubo po 22-ej, nad Polską wzeszłoby słońce i oświetliło nasze zdziwione, szare, ziemniaczane twarze. I wzruszeni ojcowie jeszcze długo staliby na baczność przed telewizorami i ocierali łzy z policzków puszką po ciepłym harnasiu, a wszystkie polskie dzieci - Brajany, Rodżery, Dżesiki i Mścibory – radośnie wybiegłyby na podwórko i trzymając się za ręce, odśpiewały tegoroczny dżingiel Euro, który chuj wie, jak brzmi. I do wszystkich polskich domów zapukałaby stewardessa i zaproponowała indywidualnie zapakowane, kruche ciasteczko i ciepły ręczniczek do rąk. I wszyscy byśmy powiedzieli: „Dobry wieczór, tak długo na panią czekaliśmy, proszę wejść”. Z poważaniem, Make Life Harder
 –
 –  SOS dla podwórek na Muranowie Niestety, smutna prawda. To podwórko na Nowolipiu było kiedyś placem zabaw otoczonym murkiem z zielenią i ławkami. Dzieci miały piaskownicę, huśtawki, drążki do ćwiczeń, stoliki do gry w warcaby. Pośrodku z fontanny spływał po górce strumyk. Podwórko dostało w latach 70. nagrodę za najładniejsze podwórko na Muranowie...
 –
Piękny akt wsparcia. Mieszkańcy Wareckiej z budynku tuż za Hotelem Gromada otworzyli podwórko i wystawili drabiny, by dać przedostać się osobom demonstrującym z otoczonego przez Policję Placu Powstańców Warszawy. –
Pewna Amerykanka otworzyła restaurację dla wiewiórki, która codziennie zaczęła przychodzić do niej na podwórko. Czasami przynosi jej napiwki w postaci liści –
Przydomowy bidet –
Marzy mi się usiąść na ławce, koło której spędzaliśmy czas i powspominać czasy beztroski –

Podwórko przy Więckowskiego 4 w Łodzi to ewenement na skalę światową. Jego ściany zdobią prawdziwe dzieła sztuki

 –
Dziś 97. urodziny obchodzi bohaterka Warszawy i Polski - Zofia Czekalska "Sosenka" – - Cztery razy byłam cudownie ocalona. Raz wyszłam tylko z rozkazem na drugie podwórko i od razu bomba - samolot pikuje, leci, pęd powietrza jest ogromny, i 500-kilowa bomba - niewypał. Drugi raz szłam do szpitala z rozkazami, tylko przez ulicę. Słyszę - granaty lecą. Położyłam się przy barykadzie i patrzę, który trafi we mnie, ale żaden - wspomina.Cześć i chwała bohaterom! Dziękujemy za wszystko!
 –  Kiedyś zapukał do mnie naciągacz sprzedający noże kuchenne i odkurzacz. Otworzyłem drzwi, a typ jak nakręcony już zaczął mi nawijać o tych nożach i odkurzaczu, że chcą mi to dać w prezencie od firmy tylko muszę zapłacić 50%. Grzecznie podziękowałem i już miałem zamykać drzwi, ale ten kontynuował nawijać jak katarynka i pierdolić, że to noże najwyższej jakości, a odkurzacz to już w ogóle wyjebany w kosmos. Powiedziałem mu, że tak się składa, że sam produkuję noże i widzę, że to jakieś chińskie gówno, a odkurzacz widziałem taki sam na AliExpress za grosze. Poddał się i poszedł męczyć sąsiadkę, a ja zamknąłem drzwi. Ale coś mnie podkusiło wyjść na podwórko i podsłuchać co on jej tam gada. No i słyszę jak ten piździelec mówi mojej sąsiadce emerytce, że: „pani sąsiad produkuje noże i sam kupił od nas cały komplet". I wtedy słyszę odpowiedź sąsiadki: „ooo, naprawdę? to proszę poczekać już idę po pieniądze". A ja wted> wychodzę zza drzewa i mówię, że ten typ " oszust i że nie kupiłem nic od niego i że to' wszystko ścierna. Sąsiadka podziękowała, oszust z nożami i odkurzaczami uciekł naciągać innych, a wszyscy sąsiedzi z mojej wiochy wyszli ze swoich domów i zaczęli klaskać.A tak poważnie, to uważajcie co mówicie o sobie obcym ludziom, bo później mogą to wykorzystać