Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 209 takich demotywatorów

Czy te loga opublikowane w książce z 1988r. przypominają wam coś? –
W 1993 nazywano rzeczy po imieniu – Podręcznik medycyny sądowej pod red. Stefana Raszei 6.5.1 . Zboczenia polegające na zaburzeniu ukierunkowania 6.51.1. Homoseksualizm Jest to to ukierunkowanie i realizacja popędu seksualnego do tej samej ta może mieć różne nasilenie — od wyrażania tylko skłonności aż do pełnych stosunków seksualnych. Pederastią. czynną nazywamy aktywne dokonywanie stosunku przez męskiego partnera. W tych przypadkach Pochwę zastępuje odbyt (pedicatio), fałdy pośladkowe lub zagłębienia naturalne ciała Partnerem biernym (pederastia bierna) jest mężczyzna oddający się bier-nie stosunkom homoseksualnym. Zboczony popęd seksualny realizowany z różnym zaangażowaniem pomiędzy kobietami jest określany jako „miłość lesbijska"

12 historycznych zdjęć, których nie zobaczysz w podręcznikach (13 obrazków)

Z pamiętnika chirurga:

 –  Sobota. Jestem trochę niespokojny. Wczoraj zacząłem dość zawiłą operację na panu Łukaszu spod siódemki. Nie zauważyliśmy, jak czas zleciał i zrobiła się szesnasta i koniec roboty. Pan Łukasz został na stole do poniedziałku. Martwię się, że będzie próbował sam się zaszyć. Poniedziałek. Wszystko dobre, co się dobrze kończy. W czasie weekendu była przerwa w dostawie prądu. Urządzenia przestały działać i pan Łukasz też. Dzisiaj miałem tylko dwa wyrostki. Dziwne, że u jednego pacjenta. No, ale poniedziałek jakoś zleciał, tym bardziej, że siostra Kulanka znalazła między protezami podręcznik anatomii. Bardzo ciekawy. Nigdy bym nie przypuszczał, że aż z tylu części składa się człowiek. Wtorek. Od rana pech. Podczas operacji plastycznej znów zabrakło skóry. Pożyczyłem co prawda kawałek ceraty od ajenta bufetu, no ale jak długo można nadużywać dobrej woli człowieka nie związanego przecież ze służbą zdrowia? Środa. W dalszym ciągu pechowa passa. Siostra Narcyza potrąciła mnie podczas operacji, kiedy akurat zerkałem na siostrę Honoratkę. Wszystko stało się bardzo szybko. Rodzina pana Korytko, który był na stole chce mnie skarżyć o to, że mu przyszyłem butlę z tlenem do pleców. Kiedy już ochłonąłem, to zrobiłem sobie na próbę zastrzyk nową jednorazówką z tego transportu, który dopiero co nadszedł. Bardzo bolesny, dwa razy zemdlałem, zanim wprowadziłem wszystko dożylnie. Siostra Jola powiedziała, że niepotrzebnie się męczyłem, bo igły do tych strzykawek przyjdą w przyszłym tygodniu i iniekcje mają być ponoć łatwiejsze. Eee, pożyjemy zobaczymy. Czwartek. Dzisiejszy dyżur na oddziale reanimacji minął nadspodziewanie spokojnie. Praktycznie przez cały czas nie było prądu, więc aparatura nie hałasowała. Na szczęście włączyli fazę i zdążyłem jeszcze wypełnić wypiski. Natomiast mocno zastanawiająca historia przytrafiła mi się podczas porannego obchodu. Otóż spotkałem mojego sąsiada z bloku, inżyniera Bazydło. Powiedział, że przyszedł do naszej kliniki do Rentgena. Ciekawe to o tyle, że nikt z pracowników naszej placówki, ani też żaden, żaden z jej pacjentów nie nosi takiego nazwiska. No i kto mi teraz wytłumaczy, dlaczego inżynier Bazydło ukrył przede mną prawdziwy cel swojej wizyty? Piątek. Obchodzę mały jubileusz. Właśnie dziś wykonałem moją setną operację. Radość tym większa, że dzisiejszy zabieg był pierwszym udanym. Coraz częściej, szczególnie podczas trepanacji czaszki, odzywa się moje najskrytsze marzenie: chciałbym kiedyś rozpocząć studia medyczne. I może nawet je skończyć. Sobota. To był naprawdę ciężki tydzień. Jestem już bardzo zmęczony. Dosłownie przewracam się o każdego leżącego. Wtorek. Bardzo silnie uderzyłem się w twarz butlą tlenową. Nigdy by do tego nie doszło, gdybym nie zrobił sobie omyłkowo zastrzyku ze spirytusu. Przypuszczam, że spirytus podrzucił mi pielęgniarz Gniady z zemsty za to, że zamiast od bólu głowy, dałem mu na przeczyszczenie. Kiedy go czyściło, zrobiłem mu trepanację i napchałem do głowy gazet. Myślę, że bredzę. Dobranoc, kochany dzienniczku. Chyba już w tym tygodniu nic nie napiszę. Środa. Po południu. Dzisiaj rano otworzyłem pana Bielinka, tego spod czternastki. Już od tygodnia skarżył mi się, biedaczek, że mu coś leży na wątrobie. A jednak niczego nie znalazłem. Ciekawe, dlaczego chciał mnie wprowadzić w błąd. Podobnie zresztą, jak pan Paprotka, który usiłował mi wmówić, że ma zimną krew. A kiedy przetoczyłem mu ją do butli, to się okazało, że jej temperatura wynosi grubo powyżej zera. A ściślej mówiąc, 36 i 6, czyli razem 42. A ten Paprotka, widocznie ze wstydu, już się więcej do mnie nie odezwał. Czwartek. Popadłem w konflikt z naszym anestezjologiem, doktorem Zegrzyńskim. Zegrzyński uważa, że przekraczam swoje kompetencje usypiając bardziej kłopotliwych pacjentów bez jego wiedzy i na dłużej. A ja pytam co to znaczy dłużej? Te dwa, trzy miesiące zdrowego snu tylko wzmocnią organizm chorego i obsługi. Piątek. Konflikt trwa. Nie miałem innego wyjścia. Uśpiłem doktora Zegrzyńskiego. Sobota. Dzisiaj przywieziono czterech pacjentów z wypadków. Po ich uśpieniu i długotrwałej operacji wyszło mi dwóch. Zdecydowałem się ich uśpić. Niedziela. Zbudzili Zegrzyńskiego, żeby mnie uśpił. Wtorek. Salowy Wiśniewski powiedział dzisiaj do mnie podczas obchodu Doktorze, dzisiaj nie wtorek, zapnij rozporek. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że dzisiaj właśnie jest wtorek. Nie wiem, dlaczego ten cham tak się śmiał. Siostra Kulanka też. Nienormalni. Środa. Myślałem długo nad wczorajszym incydentem z Wiśniewskim. Sprawdziłem dokładnie w kalendarzyku, potem jeszcze specjalnie włączyłem dziennik. Wczoraj na pewno był wtorek. Czwartek. Wiem, że dorosły człowiek, i do tego lekarz nie powinien zaprzątać sobie głowy drobiazgami, ale nie mogę zapomnieć o wtorkowym obchodzie. Dziś przezornie przed wyjściem z toalety zapiąłem sobie rozporek. W końcu dzisiaj nie wtorek, tylko czwartek. Jutro piątek. Może się położę na kilka dni
 –  POLEN
Dzięki za nic! –
Świetny wpis internauty, który tłumaczy dlaczego nigdy nie powinno się zaglądać do kobiecej torebki: – Wiecie, panowie, jak to jest - "nigdy nie zaglądaj do torebki dziewczyny", "wciągnie cię otchłań i przepadniesz w czarnej dziurze" i tak dalej. Ja popełniłem ten błąd i zajrzałem - poprosiła mnie, żebym znalazł jej jakiś tam balsam do ust, bo jej wyschły, czy coś, a ja, idiota, zgodziłem się i wsadziłem łapę do jej przepastnego wora z zamszu (Zara, 139,90zł). Grzebię, grzebię i próbuję wymacać ten błyszczyk. Patrzenie pod światło nic nie dało - ani rusz bez latarki czołówki, nic tam, panie, nie znajdziesz. Nie ma szans. Grzebię, grzebię, natknąłem się na 5 opakowań chusteczek (suche, mokre, lekko wilgotne, do demakijażu, do higieny intymnej, do intymnego demakijażu), wyciągam to wszystko po kolei na stół. Nie ma balsamu. Grzebię dalej - wyjmuję podręcznik do nauki jazdy, 8 kołonotatników, Nowy Testament i książkę telefoniczną z 1999 roku. Szukam dalej dzielnie, bo przecież kocham tego kasztana, to ja nie znajdę? Wygrzebałem klucz francuski, rolkę papieru toaletowego i oprawione zdjęcie jej wujka z wojska. Daję słowo, że gdzieś pomiędzy mignęło mi kowadło. Po chwili czuję, że ktoś mnie ciągnie za rękę - no autentycznie wsysa mnie do środka. Próbowałem się szarpać i walczyć, ale nic z tego - jakaś koścista łapa wessała mnie i znalazłem się we wnętrzu torebki. Był to mały, zgarbiony staruszek. Spytałem go, co tu robi, a on usiadł na rozkładanym taborecie, który znalazł w jednym z kątów torebki. Zaczął snuć swoją historię, że był kiedyś szczęśliwym ojcem i mężem, że prowadził bardzo ciekawe życie. Okazało się, że to jest właśnie ten wujek mojej dziewczyny, którego zdjęcie trzymała w torbie. Powiedział mi, że moja dziewczyna - a jego bratanica - wiele lat temu poprosiła go, żeby podał jej coś z torebki, bo jej się nie chce wstawać. Że szukał tak długo, aż zdążył zdziadzieć i życie w zewnętrznym świecie wydawało mu się przerażające. Postanowił więc zostać tu na zawsze, bo w torbie faktycznie jest wszystko, co potrzebne do przeżycia. Uznałem, że w sumie ma rację i zostałem z nim. Piszę z wnętrza torebki, bo okazało się, że Asia nosi ze sobą również router. Powoli zaczynam się przyzwyczajać do takiego życia. Najbardziej mi smutno, że do tej pory nie znalazłem tego balsamu, ale wciąż wierzę, że to jeszcze nastąpi
Kiedy dostałeś karnego, a nauczyciel sprawdza podręczniki –
Zatem się dogadają –  Antek ma cenne monetyAnka ma cudne balony
Kiedy podręcznik zachowuje się jak kobieta –
Drogie panie. Widzicie jasno i wyraźnie, że bycie dziewicą najwyraźniej jest niebezpieczne i powoduje choroby – Które oczywiście możecie zwalczać przyjmując w siebie nasienie. Tak powiedziała pani ekspert zatrudniona przez rząd.  Można z tym polemizować, ale pani ekspert jest wykładowczynią KUL-u więc pewnie się zna.
 –  MIŁOŚĆPOŻĄDANIE1.Dojrzewa powoli, wraz z upływem czasu.1.Dąży do natychmiastowego zaspokojenia.2. Jest trwała, nie kończy się, jest wieczna.2. Jest chwilowe, krótkotrwałe, prowadzi do rozstania po zaspokojeniu seksualnym.3. Jest cierpliwa.3. Jest niecierpliwe, nie umie czekać, prowadzi do obrażania się, dąsów, pretensji.4.Jest skromna, czysta i wstydliwa.4. Jest bezwzględne i wulgarne, niszczy wstydliwość i czystość.5. Zmierza do panowania nad uczuciami i niepokojem ciała.5. Wzmaga niepokój ciała, domaga się jedynie doznań seksualnych.6. Dąży do budowania więzi duchowej.6. Dąży do traktowania drugiego człowieka jako przedmiotu cielesnego wykorzystania.7. Rodzi wewnętrzny pokój, prowadzi do harmonii.7. Rodzi napięcia, wprowadza niepokój, burzy harmonię.8. Nie zazdrości.8. Powoduje zazdrość.9. Nie jest hałaśliwa.9. Prowadzi do zamętu, chaosu.10. Obdarowuje w różny sposób.10. Sięga po cudze, szantażuje („jeżeli kochasz-udowodnij to”)11. Uszczęśliwia, daje poczucie bezpieczeństwa.11. Okalecza, zadaje rany.12. Pragnie dobra drugiego człowieka.12. Stawia warunki, żądania.13. Jednoczy.13. Burzy i rozbija więź między osobami.14. Szanuje wolność drugiej osoby, jej poglądy, osobowość, ciało i duszę.14. Zniewala, znieważa ciało i duszę drugiego człowieka.
Tymczasem w podręczniku do hiszpańskiego główny bohater dzwoni do koleżanki, by spytać o jej numer telefonu –  Cual es tu numero de telefono?Es 7-6-4-9-0-8
Demotywatory bawią i uczą! – Zadania z demotywatorami w podręcznikudla szóstej klasy podstawówki
Czego to gimnazjaliści nie wymyślą –  Siadam ze złościPodręcznik do historii dla klasy pierwszej gimnazjum
3 klasa szkoły podstawowej –
Okradziono księgarnię z podręcznikami dla studentów na 20 tys. złotych – Złodziej ukradł jeden podręcznik do prawa i dwa dla studentów medycyny
Albo autor nie potrafi tworzyć drzewa genealogicznego, albo to najbardziej chora rodzina jaką widziałem –

Podręcznik miąchania kota

Podręcznik miąchania kota –
Podręcznik zwiadowcy –