Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 29 takich demotywatorów

Kokosanka, pingwin - albinos z Gdańska walczy w międzynarodowym konkursie o tytuł ulubionego pingwina świata – Rywalizacja odbywa się w parach. Póki co Kokosanka rozwala konkurencję i pewnie przechodzi do kolejnej rundy. Warto śledzić stronę podaną w źródle i kibicować naszemu pingwinowi!
 –  30
 –  The most elegant 'Paw'you'll ever see
0:07
Kiedy dostaniecie oszukańczego SMS-a, przekażcie go do CERT na numer 799 448 084, informatycy zablokują stronę podaną w linku w smsie.Pomożecie innym –  twoja paczka została wstrzymana
 –  Kraków żąda przynajmniejBukaresztuWczoraj o 08:01 • ^Parówka z folii podana obsmarkaną ręką,której palec niedawno był w dupie, starejruskiej onucy to marzenie każdego KrakusaStoją tam jeszcze? Bo mamy challenge...Sławomir Mentzen©Sławomir MentzenTak trzeba żyć!W Krakowie na plantach przy ulicy Szewskiej Korwinz Berkowiczem sprzedają właśnie za piątakaparóweczki. Streszczenie dialogu z Panami:-Robimy to, żeby pokazać Polakom jak można sobieradzić z inflacją na wolnym rynku. Oczywiście robimyto nielegalnie, bez żadnego zezwolenia, dopókipolicja nas nie wygoni.XDDDDD
 –  Meble kuchenneDzień dobry. Kupię za 700 Dzień dobry. Sprzedam za 2000 O Skoro chcesz 2000, to dlaczego jest podana cena 1500? Skoro jest napisane 1500, to dlaczego proponujesz 700?
Informacja została podana na oficjalnym profilu Ministerstwa Edukacji i Nauki na Twiterze. Przedmiot będzie wprowadzony w 1 klasach szkół ponadpodstawowych."Wierzę, że to będzie hit nie tylkoz nazwy'' - oznajmił Czarnek –
Dobrze, że jest podana data przydatności do spożycia. –
136 km/h - nigdzie mu się nie spieszyło. Ile miałby na zegarze gdyby się spieszył? – Jak podaje Wyborcza.pl Krystian O. zaprzeczył, jakoby jechał z prędkością wyliczoną przez biegłych i podaną w akcie oskarżenia. Zeznał, że przed hamowaniem spojrzał na prędkościomierz, który wskazał 95 km na godz. [...] Na pytanie sądu, dlaczego więc przekroczył prędkość o 45 km na godz., odpowiedział: "po prostu”

Jestem nauczycielką i mam serdecznie dość. Czuję się, jak królik doświadczalny

Jestem nauczycielką i mam serdecznie dość. Czuję się, jak królik doświadczalny – Od ponad 20 lat pracuję jako nauczyciel. Wybrałam ten zawód naprawdę z pasji i powołania. Wierzyłam, że praca z młodymi ludźmi może zmienić obraz rzeczywistości, a już na pewno przyszłości. I nadal w to wierzę, nadal jestem przekonana, że to jakie będziemy mieć społeczeństwo za kilka, kilkanaście lat, zależy w ogromnym stopniu od tego, jakich nauczycieli na swojej drodze spotkają uczniowie.I tak jak poczucie misji we mnie samej nie umarło, tak stopniowo zabijają ją wszystkie okoliczności i ludzie, którzy już dawno przestali szanować nauczycieli, jak i oni sami, bo skaczemy sobie do gardeł bardziej niż kiedykolwiek.To, że nauczyciele są bardzo poróżnioną grupą zawodową wiadomo nie od dziś. Zawsze ktoś chce coś przeciągnąć na swoją stronę. Nigdy nie stanęliśmy obok siebie ramię w ramię, by zadbać o nasz status i warunki pracy. Okej, wyjątkiem mógł być strajk w 2019 roku, ale jak wiadomo i tam na końcu zaczęło się szarpanie, były kłótnie, wykluczenia i ostracyzm.Od roku pracujemy w trybie zdalnym. Nagle się okazało, że w naszym kraju wszyscy są specjalistami od edukacji. Nikt nie słuchał nas – nauczycieli, którzy mówili, że postawienie nas nagle w sytuacji, na którą nikt nie jest przygotowany, wymaga czasu i przystosowania się do nowych warunków. Okazało się, że tu i teraz wszyscy nauczyciele muszą wiedzieć, jak odnaleźć się w nowej rzeczywistości. I jasne są wśród nas ci, którzy świetnie sobie poradzili, którzy dostali wsparcie dyrekcji albo koleżanek i kolegów z pracy. Prawda jest jednak taka, że znowu zostaliśmy pozostawieni sami sobie, rząd nie przygotował żadnego wsparcia, szkoleń, warsztatów z nowych technologii, których można by używać w edukacji. Nic się takiego nie wydarzyło nawet po wakacjach. I naprawdę rozumiem rozgoryczonych nauczycieli, którzy zwyczajnie stracili motywację do pracy. Bo to my wysłuchujemy utyskiwań rodziców, to nas nierzadko obarcza się odpowiedzialnością za naprawdę kiepską kondycję psychiczną naszych uczniów. Ale to, że od dawna mówi się o zmianie systemu edukacji, o wprowadzeniu nowych rozwiązań, o przeładowaniu podstawy programowej, odejściu od oceniania wszystkiego i na oślep… O tym nikt nie pamięta i nie wspomina, mam wrażenie, że jesteśmy niewidzialni i niesłyszalni zupełnie. Ale tak, zawsze ktoś musi być winny, więc dlaczego i nie tym razem nauczyciel, najmniejszy tak naprawdę trybik w całej tej edukacyjnej machinie.Przypomniano sobie nagle o nas, gdy rząd wpadł na pomysł testowania nauczycieli na COVID-19. Okazało się, że stanowimy tak liczną grupę, że to na nas można wykonać przesiewowe testy i zobaczyć, jak epidemia rozprzestrzenia się w społeczeństwie. Świetnie, testy w styczniu i w lutym. Teraz? Kiedy większość z nas przeszła już zakażenie koronawirusem, kiedy zamykaliśmy szkoły, bo ludzie chorowali, byli na kwarantannach i nie miał kto uczyć? Nie wierzę, podobnie jak większość moich koleżanek, że nagle ktoś wspaniałomyślnie wpadł na pomysł, że od dziś będziemy chronić nauczycieli. Wykorzystuje się nas do sprawdzenia, jak wygląda sytuacja epidemiczna w naszym kraju. Przecież eksperci w sierpniu mówili: przetestujcie w szkołach jedną na dziesięć osób, to da wam obraz tego, jak duże jest ryzyko otwarcia szkół. No ale przecież są mądrzejsi od podejmowania tak ważnych, bo dotyczących naszego zdrowia i życia, decyzji.Przy wykonywaniu testów toczą się zaognione debaty, bo jedni chcą się testować, inni nie. Jedni uważają, że to nasz obowiązek, drudzy, że farsa, w której nie powinniśmy brać udziału. I znowu podział, znowu wytykanie jednych i drugich palcami, wskazywanie tych nieodpowiedzialnych i tych głupich, co to idą za tym, co tłum powie. Nie ma tu miejsca na indywidualne racje, argumenty i postawy.A teraz szczepionki. Minister Czarnek szumnie zapowiadał, że udało mu się wynegocjować, że nauczyciele znajdą się w pierwszej grupie szczepień. Że im szybciej zostaniemy zaszczepieni, tym łatwiej będzie można wrócić do stacjonarnego trybu nauczania, który nam wszystkim – nauczycielom, rodzicom, a przede wszystkim uczniom, jest potrzebny.I co się okazało? Zaszczepimy nauczycieli, ale najtańszą szczepionką. Szczepionką, która, co można przeczytać na stronie Ministerstwa Edukacji i Nauki, ma 60 proc. skuteczności. Kim my jesteśmy? Ja dziś się czuję, jak królik doświadczalny. Czuję się tak od roku. I to nie jest dyskusja na temat tego, czy warto się szczepić czy nie. Choć już pojawiają się głosy podziału (a jakże!) wśród nauczycieli, że jedni nie będą pracować z tymi, którzy się nie zaszczepią, a drudzy, że idiotami są ci, którzy na szczepienie się zdecydują. Wielu z nas chce poczekać, zobaczyć, jakie są skutki uboczne, czy po szczepieniu będziemy w stanie pracować, czy jednak trzeba będzie wziąć na kilka dni L4. Tego dziś nie wiemy, wiemy natomiast, że znowu ktoś chce coś ugrać kosztem nauczycieli. Nie traktuje się nas poważnie. Ja osobiście się boję, nie wiem, co robić. Chciałabym móc sama zadecydować, jaka szczepionka zostanie mi podana i wybrać tę najbezpieczniejszą, najbardziej sprawdzoną. Tylko dziś nie mam na to za bardzo szans. Ryzykować, szczepić się, gdy za chwilę się okaże, że i tak zachoruję, bo skuteczność szczepionki jest faktycznie na niskim poziomie?Mam serdecznie dość… Wielu z moich kolegów i koleżanek odchodzi ze szkół. Przez wiele lat żyliśmy jakąś iluzją, że może coś się zmieni, może w końcu zacznie się nas dostrzegać nie tylko przez pryzmat systemu, w który zostaliśmy włożeni, ale słuchać naszych głosów. Dziś jak w soczewce odbija się stosunek władz i społeczeństwa do nauczycieli. Już teraz słyszę: no tak, dostaną szczepionkę i jeszcze marudzą, siedzą w domach i piją kawę, za chwilę dwa miesiące wakacji. Nie mam siły tego dźwigać, nie mam siły motywować się do pracy, choć kocham moich uczniów, oddałabym im serce, ale rzeczywistość skutecznie zabija moją pasję… Może czas poszukać innej
Jak wygrana na loterii - łosoś z błędnie podaną wagą –
Uwaga, największy hit ostatnich dni już w aptekach bez recepty! – Wskazania: Produkt leczniczy Transpiryna® jest wskazany do stosowania u dzieci celem zmiany płci. W celu skutecznego działania produktu leczniczego Transpiryna® niezbędne jest pochwycenie zagubionego dziecka przez edukatora seksualnego i siłowe wepchnięcie tabletki do gardła.Skład i postać: 1 tabletka powlekana zawiera 50 mg lub 100 mg tęczanu transpiryzoru w postaci jednorożcanu eltonodżonu.Przeciwwskazania: Nadwrażliwość na substancję czynną lub na którąkolwiek substancję pomocniczą produktu. Ze względu na wpływ tęczanu na przemiany metaboliczne, w których biorą udział orientan genderu i cykliczny gejozynohomolesbian (gHML) nasila on hipotensyjne działanie płcianu pierwotnego. Przeciwwskazane jest zatem równoczesne stosowanie jednorożcanu z produktami leczniczymi uwalniającymi orientan genderu (np. biseksanem poliamoru) lub panseksual w jakiejkolwiek postaci. Tabletek zmieniających płeć przeznaczonych dla nieletnich, w tym tęczanu, nie należy stosować u dzieci, u których aktywność seksualna nie jest uprzednio rozbudzona przez WHO (np. 4-latki bez znajomości podstawowych technik masturbacji). Produkt leczniczy Transpiryna jest przeciwwskazany u dzieci, które utraciły wzrok w co najmniej jednym oku w wyniku zbyt intensywnego onanizmu. Nie badano bezpieczeństwa stosowania jednorożcanu w następujących grupach przedszkolnych: Krasnale, Jagódki, Smerfki, Koniczynki, Sosenki. Stosowanie tęczanu u tych dzieci jest przeciwwskazane.Dawkowanie: Lek przyjmuje się doustnie - tabletkę należy wepchnąć do jamy gębowej pochwyconego zdezorientowanego dziecka i zmusić do pogryzienia i przełknięcia. Preparat należy podać około godzinę przed planowaną zmianą płci. Zalecane dawkowanie to najczęściej 50 mg, czyli 1 tabletka preparatu. W zależności od indywidualnej tolerancji oraz wartości wpojonych przez konserwatywnych rodziców dawkę można zwiększyć, jednak jednorazowo nie należy przekraczać 100 mg. Płci nie należy zmieniać dziecku częściej niż raz na dobę. Jeśli tabletka została podana podstępem podczas posiłku, to wchłanianie leku jest opóźnione. Wówczas efekty zmiany płci pojawiają się później, niż gdy preparat jest stosowany na czczo.Działania niepożądane: może wystąpić histeria Rzecznika Praw DzieckaPodmiot odpowiedzialny: Big TrahsPharm Poland Sp. z o.o.Jeśli po upływie 3 dni nie nastąpiła zmiana płci, należy skontaktować się z lekarzem
Czarno to widzę –  Kara za obronę domu? Takie rzeczy tylko w USAO 9 lipca (0244)6985poRodzina z USA, którabroniła swojej posesji stojącz pistoletami zostaniepodana karze, ponieważ»protestujący wyłamując ichbramę byli pokojowonastawieni"- powiedziała prokurator.TLOUISCITY OF
Matury przesunięte co najmniej do czerwca, dokładna data zostanie podana na nie mniej niż 3 tygodnie przed datą egzaminów –
To szokujące, że takie coś trafia legalnie na półki sklepowe a potem na nasze talerze – Jak podaje portal wp.pl opisuje relacje dziennikarzy, którzy widzieli skandaliczne nagrania. Mięso miało leżeć na podłodze i moczyć się w zbiornikach z wodą. Część pracowników żartowała sobie z wykonywania zakazanych, strasznych czynności. Między innymi zdzierali oni etykiety z wędlin oraz mięsa, aby nikt nie poznał ich prawdziwej daty przydatności do spożycia.- Dostawaliśmy całe pliki naklejek zastępczych, na których podana data nie miała nic wspólnego z rzeczywistością - wyjawił jeden z pracowników hurtowni.Stare mięso było moczone w wodzie, aby zabić wydzielający się z niego smród.– Tu się moczy towar na grilla, który będzie w sobotę. Filecik, ładny rozmrożony - słychać na nagraniach.Odświeżane mięso było już tak stare, że nie można go było ponownie dostarczyć do sklepów. Określenie "grill" w ustach pracowników miało specjalnie znaczenie, odnosiło się do tego, iż zostało kupione przez firmę cateringową. Miały być z niego przygotowywane przekąski na imprezy.- W wakacje dostaliśmy niemal 300 kilogramów kiełbasy podwawelskiej, którą moczyliśmy w specjalnej wannie. Trafiła potem do sprzedaży. Zawsze robiliśmy to nocami. Tak, by nie narażać się na ewentualne kontrole sanepidu lub innych służb
Skoro mowa o mistrzu grozy to i ta informacja nie mogła zostać podana w inny sposób! Dużo zdrowia i pomysłów na nowe powieści! 200 lat! –

Kiedy dowiedział się, że jest śmiertelnie chory zrozumiał, że „życie to coś więcej niż tylko pieniądze”

Kiedy dowiedział się, że jest śmiertelnie chory zrozumiał, że „życie to coś więcej niż tylko pieniądze” – Przesłanie, które  dociera i inspiruje nie tylko młodych lekarzy, ale każdego, kto próbuje odnaleźć spełnienie i szczęście.Singapurski lekarz- chirurg plastyczny, zdążył przekazać swoją wiadomość, zanim przegrał walkę z rakiem płuc w październiku 2012 roku:„Jestem typowym produktem dzisiejszego społeczeństwa” – powiedział w swoim przemówieniu. „Od najmłodszych lat przekonywano mnie, że do szczęścia prowadzi tylko droga sukcesu. Sukces natomiast oznacza bogactwo. Swoje życie kreowałem, więc zgodnie z tym mottem”.Pracował w okulistyce i przeszedł na chirurgię plastyczną. Zgarniał grube miliony już w pierwszym roku praktyki„Wiesz, ironią jest to, że ludzie nie widzą bohaterów w zwykłych lekarzach rodzinnych. Tworzą bohaterów z ludzi bogatych i sławnych” – powiedział Teo. „Są ludzie, którzy nie będą chcieli zapłacić 20 dolarów singapurskich (15 USD) za wizytę u lekarza rodzinnego, później te same osoby nie będą miały żadnych skrupułów, płacąc 10 000 dolarów singapurskich (7310 USD) za liposukcję czy 15 000 dolarów singapurskich (10 970 USD) za powiększenie piersi”.„Byłem u szczytu swojej kariery. Myślałem, że mam wszystko pod kontrolą”.11 marca 2011 roku zdiagnozowano u niego nieuleczalnego raka płuc i dano mu od trzech do czterech miesięcy życia. W najlepszym scenariuszu miał jeszcze 6 miesięcy.„Nie mogłem tego zaakceptować. Mam ponad stu krewnych po obu stronach, mojej mamy i taty… I żaden z nich nie miał raka.” – powiedział Teo, próbując zrozumieć przyczynę choroby, która rozprzestrzeniła się na jego mózg i kręgosłup.Z bezsilności wpadł w ciężką depresję„Ironią jest fakt, że wszystkie te rzeczy, które osiągnąłem, sukces, trofea, wszystkie moje samochody, mój dom, wszystko. Myślałem, że to przyniesie mi szczęście. Jedyne co z tego miałem to myśli o moich osiągnięciach i własnościach zaprzątające mi głowę, one jednak nie przyniosły mi upragnionego spełnienia. Nie było tam radości.”Z czasem zdał sobie sprawę, że to nie Ferrari ani kolejna „gwiazdka Michelina” podana na talerzu przynosi mu radość„To, co naprawdę sprawiło mi radość w ciągu ostatnich 10 miesięcy, to interakcja z ludźmi, moimi bliskimi, przyjaciółmi, ludźmi, którzy naprawdę o mnie dbają, śmieją się i płaczą ze mną, są w stanie zrozumieć ból i cierpienie, przez które przechodziłem”.Sam rozumiał teraz innych pacjentów chorych na raka – choroba nauczyła go czegoś, czego nigdy nie doświadczał jako lekarz, którego głównym celem był zysk„Nie wiedziałem, co tak naprawdę czują, dopóki sam nie stałem się pacjentem. Jeśli zapytasz mnie teraz, czy byłbym innym lekarzem, gdybym mógł na nowo przeżyć swoje życie, odpowiem, że tak. Teraz naprawdę rozumiem, jak tacy pacjenci się czują i przez co przechodzą. Czasem jednak, żeby coś pojąć trzeba tego doświadczyć na własnej skórze”„Nie ma nic złego w osiąganiu sukcesu czy w byciu bogatym, nie ma tu absolutnie nic złego. Jedyny problem polega na tym, że wielu z nas, tak jak ja, nie potrafi sobie z tym poradzi攄Wpadłem w taką obsesję, że nic innego nie miało dla mnie większego znaczenia. Pacjenci byli tylko źródłem dochodów, a ja starałem się wyciskać z nich każdego centa”.Na łożu śmierci dodał jeszcze:„Kiedy stanąłem naprzeciwko śmierci, kiedy już musiałem, rozebrałem się ze wszystkiego co miałem i skupiłem się tylko na tym, co ważne. Ironią jest fakt, że bardzo często dopiero kiedy zbliżamy się do śmierci, uczymy się, jak żyć”
Ciekawa wegetariańska pozycja w menu pewnej restauracji. Kurde, ale jak? –  Menu na czwartek Barszcz biały z jajkiem i białą kiełbasą (wege) Krem z dyni II Danie kotleciki drobiowe podane z ziemniakami i surówkami Smażony ryż po chińsku z kurczakiem i warzywami Karkówka z pieczarkami i oscypkiem podana z ziemniakami i surówkami Placki ziemniaczane z gulaszem węgierskim i surówkami Tortilla z białym serem, szpinakiem i suszonymi pomidorami z surówkami (wege) Deser ciasto
Słowa znaczą tyle ile wart jest ten, kto je wypowiada –  SLOWA MAJA WELKA MOCWięc lepiej dwa razy się zastanów nim puścisz w eter słowa dotycząceosoby z Twojego otoczenia, zasłyszane od kolegi czy koleżanki z pracy,rodzny czy zna omycii. Niewinny żart. zaslyszana plotka. podanaprzez Ciebie dalej w świat może zniszczyć i zatruć komuś życie, aprzedewszystkim na pewno zranic.aaawKARMA ZAWSZE WRACAWięc jeśli skrzywdzisz kogoś słowami, to zło wyrządzone przez Ciebie,wróci do Ciebie jak bumerang. To co dajesz, prędzej, czy późniejotrzymasz z powrotem i to ze zdwojona siia.. Dajesz miłosc, dobroc iwyrozumiałootrzymasz jej jeszcze więcej i to na swój temat. Kierujesz się w życiukłamstwem, zazdroscia, podłoscią to tez otrzymasz z powrotem ichpodwójną dawkę.TO co MÓWISZ O MNIE, WIECEJ MOWI O TOBIE NIż O MNIETylko silni ludzie, przyznają się do popełnionych błędów, dowyrządzonych złym słowem krzywd i mówią PRZEPRASZAM. Słabiobsta a przy swoje; iewinnosci a potem zy a w przeswiadczenu icieszą się, że wyszło na ich i uszło im to na sucho. Ale wiedz, że karmanie zawsze wraca od razu, może minąć nawet kilkanaście lat, zanimsię o Ciebie upomni. A upomni.PAMIETAJ, SŁOWEM MOZNA zRANIć TAK JAK NOżEMsć otrzymasz ich więcej. Karmisz siebie i świat plotka,
Tak z pewnością było –  Anty Konopie Polub stronę • Wczoraj G Pan Stefan (lat 50) pije codziennie od 14 roku życia. Raz za czasów strajków robotniczych zdarzyło mu się zapalić tzw. "trawkę” podaną mu przez znaną obecnie osobistość, zajmującą ważne stanowisko w rządzie. Obecnie pan Stefan przebywa w szpitalu z powodu marskości wątroby-jednego z objawów jakie zostawia po sobie konopia. -Tyle lat piłem i nic mi nie było.Raz człowiek jakieś świństwo zapalił i już się okazuje po latach że z powodu tego wątroba mu pada-žali się pan Stefan.