Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 112 takich demotywatorów

Każda zabawka z tej firmy objęta jest dożywotnią gwarancją i jest naprawiana bezpłatnie w jakimkolwiek przypadku (lub wymieniana, jeżeli obrażenia są niemożliwe do zreperowania) – Po powrocie do właściciela pacjent posiada obrączkę potwierdzającą pobyt w szpitalu oraz receptę
Kochane pielęgniarki - gdyby nie one,to pobyt w szpitalu byłby zupełnienie do zniesienia –
Kiedy był na stacji kosmicznej Mir rozpadł się ZSRR, co spowodowało opóźnienie planowanego powrotu na Ziemię. Jego pobyt na orbicie przedłużył się dwukrotnie i trwał 311 dni, 20 godzin i 1 minutę. – Krikalow powrócił na Ziemię 25 marca 1992 r.Z tego powodu nadano mu przydomek "ostatniego obywatela ZSRR".
 –  Leon Lenderman, fizyk studiującysubatomowe cząsteczki, zmarł wwieku 96 lat po sprzedaniu swojejnagrody nobla za 765.000 $ naaukcji żeby opłacić swoje leczenieiSean Merriam■% @SeanMerriamReplying to @APWestRegionAmerykański Sen: Zdobyćnagrodę Nobla i sprzedać ją żebyopłacić pobyt w szpitalu
Dania stała się pierwszym państwem, które będzie odsyłać syryjskich uchodźców do domu – Duńska premier, Mette Frederiksen stwierdziła, że ich celem jest odesłać do Syrii wszystkich uchodźców, których wcześniej Dania przyjęła do siebie, zaznaczając jednak, że nie będzie to przymusowa deportacja. Dania już wcześniej określiła, że pobyt uchodźców jest tylko tymczasowy. Jeszcze wcześniej Niemcy zadeklarowały, że będą odsyłać wszystkich Syryjczyków, którzy dopuścili się przestępstwa
Sąd nie ukarze polityków Prawa i Sprawiedliwości za pobyt na Wawelu 10 kwietnia 2020 roku, gdy obowiązywały obostrzenia, ponieważ uznał, że obostrzenia, które wprowadzili politycy Prawa i Sprawiedliwości, są niezgodne z Konstytucją, a tym samym nielegalne – Polska. XXI wiek
 –  Hotel Medical Spa Malinowy Zdrój Overview Prices Reviews Location Phot o JD 5 minutes ago on G Google Pobyt oceniam bardzo pozytywnie. Wysoki standard, smaczne posiłki i kulturalna obsługa. Był natomiast drobny zgrzyt. Podczas niewielkiego pożaru, nagle przed hotel wybiegła półnaga kobieta po 60-tce krzycząc coś o lewactwie, zamachu i eutanazji. Wydaję mi się, że kojarzę tę Panią z telewizji... Poza tym wszystko ok. Trip type Holiday Location 5.0 Service 4.0 Rooms 4.0 4/5 •••
Jeśli to pamiętasz, to miałeś fajne dzieciństwo. Tak wyglądało dorastanie w latach 80/90: – Tak było...Dorastałem w Polsce.Szliśmy do szkoły i z powrotem z przyjaciółmi. Nasza kolacja była o 19. Tak jak dobranocka... Muminki, Smerfy, Drużyna RR, Przygód kilka Wróbla Ćwirka, Krecik...NIGDY nie jedliśmy w restauracji. Obiady były zawsze w domu. Ziemniaki chowało się pod pierzynę aby były gorące. Klucz zawsze był pod wycieraczką. Nikt nikogo nie okradał. Ciuchy się nosiło jeden po drugim. Tak po prostu było. Święta się spędzało z rodziną i wtedy była sałatka warzywna.Zdejmowałem szkolne ubrania, jak tylko wróciłem do domu i zakładałem ubrania do zabawy. Musieliśmy odrobić lekcje, zanim pozwolili nam wyjść na zewnątrz. Obiad jedliśmy przy stole.Nasz telefon tarczowy stał na naszym ′′stoliku telefonicznym′′ w przedpokoju i miał przymocowany "sznurek", więc nie było takich rzeczy jak rozmowy prywatne.Telewizja miała tylko kilka kanałów. Właściwie to 3! Zawsze trzeba było zapytać o pozwolenie, przed zmianą kanału.Skakaliśmy w gumę i w kabel, bawiliśmy się w chowanego, gonitwę na ulicach czy grę w piłkę. Zimą wracając ze szkoły zjeżdżaliśmy z górek na tornistrachPobyt w domu był karą i jedyne, co wiedzieliśmy o ′′znudzeniu′′ to: ′′Lepiej znajdź sobie coś do roboty, zanim ja znajdę to dla Ciebie!"Jedliśmy to, co mama zrobiła na obiad albo...nic nie jedliśmy.Wszyscy byli mile widziani i nikt nie wyszedł z naszego domu głodny.Nie było wody butelkowej, piliśmy z kranu lub z węża ogrodowego na zewnątrz (i wszyscy zdrowi).Naszym ulubionym poczęstunkiem była kromka białego chleba z masłem i cukrem.Oglądaliśmy kreskówki w sobotnie poranki, jeździliśmy godzinami na rowerach, pływaliśmy w rzekach.Nie baliśmy się niczego. Graliśmy do zmroku... zachód słońca był naszym czasem powrotu do domu (a nasi rodzice zawsze wiedzieli, gdzie jesteśmy).Gdy ktoś się kłócił, za chwilę zapominał o co i znowu byliśmy przyjaciółmi - tydzień później, jeśli nie szybciej.

Ile przestępstw popełniono w Ojcu Mateuszu, czyli statystyka kryminalna Sandomierza:

Ile przestępstw popełniono w Ojcu Mateuszu, czyli statystyka kryminalna Sandomierza: – Statystyki zebrał fanpej `Obliczenia i analizy w rapie`. Łączna liczba przestępstw: 502Zginęło osób: 150 Morderstwa – 140 Kradzież – 58Napaście – 55Porwania – 28Włamania – 22Usiłowanie zabójstwa – 18Zastraszenia – 14Szantaże – 13Zatrucia środkami chemicznymi (nieśmiertelne) – 12Napad (na banki/sklepy) – 10Potrącenie przez samochód – 8Podpalenia – 7Postrzelenia – 7Fałszerstwa – 6Handel narkotykami – 6Oszustwa (inne) – 6Zniszczenie mienia – 5Grożenie bronią – 4Oszustwa finansowe – 4Przekupstwo (łapówki) – 4Posiadanie narkotyków – 4Nękanie – 4Nielegalny handel - 4Próba wrobienia w przestępstwo (inne niż zabójstwo) – 3Nielegalne prowadzenie działalności – 3Udostępnienie kompromitujących treści w sieci (ukryte kamery) - 3Sabotaż – 3Rasizm – 3Nielegalny hazard – 2Gwałty – 2Zatrucie środkami chemicznymi (śmiertelne) – 2Nieumyślne spowodowanie śmierci - 2Zamachy – 2 (samochód-pułapka oraz petarda)Wyłudzenia – 2Próba wrobienia w zabójstwo – 2Upozorowanie śmierci lub wypadku -  2Przemoc domowa – 2Ucieczka z aresztu – 2Organizacja nielegalnych walk bokserskich  - 2Niewypłacanie pensji pracownikom - 1Nieumyślne spowodowanie śmierci – 1 Nieprzestrzeganie przepisów BHP (śmierć człowieka) – 1Prowadzenie pojazdu pod wpływem narkotyków - 1Kłusownictwo – 1Prowadzenie pojazdu  pod wpływem alkoholu – 1 Nielegalna adopcja dzieci – 1Nielegalne zatrudnianie pracownika - 1Pomówienia – 1 Defraudacja - 1Podżeganie do przestępstwa - 1Handel dziećmi – 1Nielegalne zatrudnianie cudzoziemców - 1Nielegalne posiadanie broni – 1Próba przeszkodzenia w śledztwie – 1Prowadzenie pojazdu bez uprawnień – 1Nielegalna plantacja marihuany - 1Ściąganie haraczu – 1Organizacja nielegalnych wyścigów – 1Ucieczka nieletniego z domu – 1Nielegalny handel kolczykami dla krów - 1Porzucenie niemowlęcia – 1Podszywanie się – 1Wzięcie zakładnika - 1Nielegalny pobyt w kraju - 1Nielegalne posiadanie broni – 1

Dorośli vs język młodzieży

 –  Paweł LęckiMamy lekcję o zapożyczeniach z innych języków, ale kiepsko nam idzie, gdyż okazuje się, że potencjalnych odpowiedzi do pytań o polskim języku elektronicznym nie znamy ani ja, ani moi uczniowie, więc płynnie przechodzimy do języka młodzieży, odpalamy elektroniczny podręcznik i czytamy przykład gwary młodych.Spotkałem ostatnio takiego gimbusa, mówię ci, że żal. Taki swag, że tylko fejmu mu mało. Lol, patrzyłem na tego zioma i zapytałem, czy ma hajsy pożyczyć i wiesz co, bracie – pożyczył, YOLO XD.Dlaczego podręczniki uczą nas naszego języka, pytają uczniowie, który nie jest naszym językiem, ale jakimś wyobrażeniem dorosłych, że my tak mówimy, pytają moi uczniowie. Nie wiem, co mam im odpowiedzieć, gdyż sam nie słyszałem nigdy, żeby jakikolwiek młody człowiek posługiwał się słowami młodzieżowymi roku typu jesieniara lub eluwina, a za to widziałem dorosłych, którzy próbują mówić językiem młodych i generalnie wypadają całkiem śmiesznie.Myślę sobie, że gwara młodzieżowa zamieszczana w podręcznikach polskiej szkoły, jest dość dobrą i smutną metaforą polskiego stosunku ludzi tak zwanych dorosłych do ludzi młodych. Wyobraźnia nie zna granic, języki się nie zgadzają, więc można sobie myśleć, że młodzi to generalnie YOLO i hajsy, a nie że tam jakaś samotność, nieudane związki, pierwszy seks też często nie bardzo udany, gdyż samotni tak na poważnie to mogą być tylko ludzie dorośli, no i dorośli mogą mieć nieudany seks, gdyż młodzi to tylko co najwyżej jakieś tam pocałunki.Młodzi są w szkole ciut dłużej niż ich rodzice w pracy. Praca jest dorosła, pobyt w szkole dziecinny. Depresja w pracy już powoli staje się całkiem spoko, kryzys w psychiatrii dziecięcej jest mniej zauważalny, gdyż dzieci po prostu są leniwe. Mniej więcej jak pierogi.Tajemnice świata dzieciaków przypominają wyspę skarbów. Czasem będą na ulicznych protestach, a czasem ukryją się w łóżku i kołdrze, gdyż nienawidzą siebie i świata, który jest wokół nich. Czasem będą szczęśliwi, a czasem na granicy rozpadu, gdyż nie będą potrafili pogodzić się z tym, że są nieidealni jak gwiazdy na Instagramie.W czasie pandemii będą znikali z lekcji jeszcze częściej, niż na tak zwanej edukacji stacjonarnej. Przemysław Czarnek ma na to proste rozwiązanie: Za obecność uczniów na lekcjach odpowiada nauczyciel prowadzący zajęcia i szkoła. Jak uczeń nie przychodzi na lekcję, to wstawia mu się nieobecność, mówi, koniec, chuj i kropka. Okazało się, że za nieobecność młodych ludzi nie ponoszą żadnej odpowiedzialności Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, rodzice, instytucje pomocowe, społeczeństwo.Jak uczeń znika, to po prostu wystarczy kliknąć nieobecność.Mamy w Polsce mnóstwo nieobecności. Żadna nie jest usprawiedliwiona i odpowiednio zbadana. Niepełnosprawni, nauczyciele, którzy jadą zdalnie lekcja za lekcją, w różnych miejscach, przez około 30 godzin i w którymś momencie nie dają rady, uczniowie i nauczyciele techników i szkół branżowych, gdyż w Polsce widoczne są tylko licea i ostatnie klasy szkół podstawowych, dzieciaki z domów przemocy psychicznej, którą o wiele trudniej jest udowodnić niż przemoc fizyczną, a którą potrafią roznosić w większości ojcowie polscy, ale też święte matki polskie, dzieci i kobiety z domów przemocy polskiego samca, Konrada Wallenroda z meblościanki i wódki pod ręką, generalnie ludzie słabsi od narodu powstańców warszawskich i żołnierzy wyklętych.Gdybyśmy mówili językami ludzi i aniołów, a empatii byśmy nie mieli, stalibyśmy się jak miedź brzęcząca albo cymbały brzmiące.Na dodatek mam tę lekcję z moimi uczniami w kraju, który składa się z co najmniej dwóch Polsk, ale również kilku Praw i Sprawiedliwości, gdyż ciągle nie wiadomo, czy w Unii Europejskiej Polska odniosła zwycięstwo, czy był to jednak zamach stanu.W czasie lekcji zdalnej, gdy czegoś nie wiemy, możemy po prostu przejść do innej. W Polsce, w której nie wiemy, kto nami rządzi, nie mamy takiej prostej możliwość.Kończymy więc lekcję i żegnamy się tymi YOLO i XD.
Nie wiem co to za gazeta, ale ten kto to napisał powinien dostać podwyżkę –  W kazdym razie gratulujemy prezesowi Wąsaczowi. Latający na paralotni 42-latek zaha-czył skrzydłem o przewód linii energe-tycznej i jebnął o glebę. Doznał obrażeń klatki piersiowej. Niezwykłości temu wydarzeniu nadaje alkohol, który w stę-żeniu 1,5 promila znajdował się we krwi pilota. Teraz czeka go kac, długotrwały pobyt w szpitalu w związku z lecze-niem połamanych żeber, a potem 2 lata w więzieniu za prowadzenie pojazdu me-chanicznego w stanie nietrzeźwości. Do tej pory wydawało się nam, że alkohol we krwi paralotniarzy nie obciąża, gdYz na trzeźwo normalnie tym lecieć się nie da. Z wyjaśnień policji w Wodzistarviti Śląskim wynika jednak
 –  Jolanta Gajęcka57 min · 6Panie Premierze,Usłyszał Pan! Klasy 4-8 zdalnie - to rozsądna decyzjaw dramatycznym czasie przyrostu zachorowań.Piszę teraz i tutaj, bo liczę na to, że ktoś Panudoniesie... Panie Premierze, rozumiem troskę ipotrzebę izolacji Dzieci i Młodzieży. To przerabialiśmyna wiosnę, ale w innych warunkach. Proszęprzemyśleć zapowiedziany zakaz poruszania się bezopieki osoby dorosłej w godzinach od 8:00 do 16:00Dzieci i Młodzieży do 16 toku życia. Tą kategorycznądecyzją tworzy Pan problem Szkołom i Rodzicommłodszych Dzieci!U nas w Szkole w klasach 1-3 uczy się 336 Dzieci -143 z Nich samodzielnie wraca ze Szkoły do domu polekcjach lub ze świetlicy (jedynie na część z NichRodzice czekają przed wejściem, w samochodzie).Wspólnie z Rodzicami na początku roku zadbaliśmy oto, aby do niezbędnego minimum skrócić pobyt Dzieciw Szkole, by stworzyć bezpieczne warunki pobytu wświetlicy szkolnej po lekcjach... w wielu przypadkachstarsze Rodzeństwo odbierało młodsze.Jeśli Pana zapowiedź stanie się prawem, to będęmusiała wszystkie te Dzieci zatrzymać w świetlicy doczasu, kiedy przyjdą po Nie Rodzice. Zrobi się tłok wświetlicy, w szatni w części wspólnej. Pozostajepytanie: po co? Skoro do tej pory mogły wyjść zeSzkoły po zajęciach o 11:35, 12:30, 13:25... A co ztymi, które same przychodziły do Szkoły np. na 8:55?Jak Pan już będzie to opisywał, to może dopisze Pan(nie dotyczy w drodze do i ze szkoły albo jakoś tak).Wszyscy będziemy wiedzieć, że to ukłon w stronęnaszych małych samodzielnych Bohaterów, którzy odtygodni odpowiedzialnie dreptają do Szkoły i zeSzkoły do domu.I jeszcze jedno - a co z tymi nieszczęsnymikonkursami kuratoryjnymi? W Małopolsce w przyszłymtygodniu mają się odbyć cztery, a w kolejnym tygodniu- trzy. Czy Uczniowie mogą przyjść do Szkoły, żebywziąć udział w konkursie, czy konkursy zostaną przezPanią Kurator odwołane?

16 pechowych osób, które nie będą miło wspominać swojego pobytu w hotelu (17 obrazków)

Mężczyzna posiedział w więzieniu trochę dłużej, bo nikt mu nie powiedział, że już nie musi siedzieć – Do kuriozalnej pomyłki doszło w jednym z zakładów karnych na Samoa, choć właściwiej byłoby stwierdzić, że kuriozalną wtopę zaliczył tamtejszy wymiar sprawiedliwości. Sio Agafili odsiadywał wyrok więzienia za włamanie i kradzież, których dokonał w 2008 roku. 45-latek mógł wyjść na wolność już w 2015 roku, ale jego pobyt w więzieniu przeciągnął się o 5 lat, bo nikt w porę nie powiedział Agafiliemu, że w zasadzie jest już wolnym człowiekiem. Dopiero jeden z sędziów odkrył błąd w papierach, który umożliwił mężczyźnie opuszczenie więziennych murów. Co ciekawe, sam osadzony, który teraz najprawdopodobniej będzie żądał odszkodowania, stracił rachubę czasu i twierdzi, że nie wiedział nawet, kiedy ma zostać wypuszczony
Pewnie dotknął go ostry cień mgły –
Źródło: watch?time_c
 –  Michał Pułtorak18 marca o 01:19 · Ważne, może i najważniejsze w moim i Waszym życiu. Myślę, że już czas zrozumieć koronawirusa. Wreszcie mamy wiedzę potwierdzającą przypuszczenia!. Kochani piszę do Was, bo wiem, że zagrożenie jest olbrzymie dla każdego z nas i Tylko dzięki Wam jesteśmy w stanie wygrać zanim pojawi się u nas dramat w szpitalach i w Waszych rodzinach, który obecnie dzieje się we Włoszech. Proszę o dokladne przeczytanie komunikatu. My lekarze jesteśmy w posiadaniu wiedzy, która uchroni nas wszystkich jeśli wszyscy zrozumieją istotę tej choroby. Dostaliśmy wstępne wyniki badania prosto z Włoch od włoskich badaczy zostalo przetłumaczone przez lekarza na angielski, dzięki za to olbrzymie, wielki szacunek i pokłony! . Wykonano na 3000 osób badanie testem potwierdzającym obecność wirusa niezależnie od objawów, badali wszystkich.Stwierdzono, iż od 50-75 procent pacjentów było bezobjawowych z dodatnim wynikiem i gdy zastosowali izolacje całkowitą społeczeństwa w ciągu 7 dni doszło do spadku zachorowań objawowych w sensie rozwiniętej choroby 10x (100 nowych spadło na 10 w ciągu 7 dni!!!!)!Czyli nośnikiem totalnie niewidocznym choroby są osoby nieświadome choroby. Śmiem przypuszczać, że 100 procent społeczeństwa miała już kontakt z tym wirusem - testy nie wyjdą u wszystkich dodatnie, bo to zależy od ilości wirusa w wydzielinach człowieka. Jesteśmy globalnie zakażeni. Teraz skąd w takim razie takie ciężkie zachorowania wśród osób starszych i schorowanych? To jest oczywiste - słaby organizm szybciej reaguje na zakażenie. To dlaczego chorują też ciężko osoby młodsze, a dzieci najmniej???? Bo to nie zależy jedynie od stanu zdrowia chorego. To zależy od czasu ekspozycji na wirusa także!!! Tak więc co się dzieje z dzieckiem, które zaczyna chorować? Zostaje w domu najczęściej do wyzdrowienia. Co się dzieje z nastolatkiem i mlodym zapracowanym czlowiekiem, gdy zaczyna chorować, przyjmuje leki przeciwzapalne, po których czuje się lepiej i idzie dalej pracować lub spotykać się z tymi samymi osobami - dlatego obiegła świat informacja, że pacjenci młodzi którzy przyjmowali leki przeciwzapalne m.in już słynny nurofen, ale też diclofenak i tak dalej - bo po leku przeciwzapalnym czuł się lepiej i wracał do swojego zakażonego środowiska ( dlaczego paracetamol nie pogarsza choroby - bo nie pomaga w samopoczuciu chorego, nie ma działania przeciwzapalnego!!!!!!!!)Tak więc po analizie tego co napisałem, stwierdzam z całą moją powagą jako lekarza, który szykuje się na wojnę z tym złem, że najistotniejszym czynnikiem jaki pogarsza stan zdrowia w tej chorobie jest powolna destabilizacja ukladu odpornościowego, która jest łatwiejsza czym więcej wirusa pojawi się w organizmie! Tak więc przyczyną jest przede wszystkim nasz ciągły nawrotowy kontakt z osobami bezobjawowymi, którzy Cię zakażają nieświadomie i wystąpienie objawów ciężkich jest warunkowane przez dorzucanie sobie samemu kolejnych wirusów od znajomych, pracowników i inne osoby z którymi zakażamy się przede wszystkim tworzeniem się tzw. "Bulionu wirusologicznego" w zamkniętych pomieszczeniach lub u np. Sportowców w sportach kontaktowych w których jest bezpośredni kontakt na zwykły oddech, siłownia, wspólny bezpośredni kontakt, trwający przewlekle przez nieokreślony jeszcze czas.Tak więc z miłości do człowieka piszę to, bo takie było moje zadanie!Czyli co mam robić???Zachować spokój, odpocząć i przeczekajmy 1 miesiąc, ale tak naprawdę z ręką na sumieniu dając nastolatkom i pracoholikom czas pobyć w domu!!!Jeśli przeciążymy szpitale, stworzymy dramatyczne warunki dla pielegniarek i lekarzy, którzy pójdą leczyć w swoich bulionach wirusologicznych - błagam pptrzebujemy profesjonalny sprzęt do zabezpieczenia się w szpitalach, to jest jedyne wyjście i nie bagatelizowanie sytuacji pandemii, chodzeniem do pracy i na imprezy i inne zgromadzenia pomimo zakazów, bo to zrobili Włosi, którzy nie byli kompletnie świadomi - ja już jestem dzięki ich walce ze śmiercią i pełną mobilizacjąWczesne nawroty tak to prawda są!!! Potwierdza to mechanizm - przewleklej nawrotowej wiremii nie myjąc rąk i chuchając na innych.Dobrą ogolnoświatową informacją powinno być na początku epidemii w krajach - pacjenci z rozponaniem koronawirusa powinni zostać w domu nie w szpitalu!!! Szpital jest dla ciężko chorych dopiero- niech to dotrze nawet i do prezydenta i premiera, bo będzie naprawdę taniej i szybciej wrócimy do normalności - to przemawiaPrzekażcie jak najdalej ten postNie zbliżajcie się do innych, w rodzinach dbajcie o higiene rąk sam jeden wirus nie jest dla nas niebezpieczny, ale czym ich więcej w naszym otoczeniu tym gorzej. Odpoczywajcie mamy w tym tygodniu na to czas. A my wracamy do organizacji szpitali na wojnę, bo to nic innego, błagam pomóżcie każdy niech radykalnie zakończy kontakty i dawajcie sobie czas na leczenie przeziębień, w domu wietrzymy często pomieszczenia i w miarę możliwości spacery bez kontaktu z innymi ew. Pobyt na balkonach jak Włosi ipt., badania są potrzebne do statystyk, nam potrzebny jest odpoczynek i żeby dać czas naszym organizmom wytworzyć odpowiedź immunologiczną i wygrać samemu.Teraz wiem z czym walczymy!!!!Jaka Twoja jest droga?Nie rób krzywdy innym i pamiętajcie o miłości i świadomości!!!!!!!Prześlij dalej, może kogoś nieświadomego uratujesz
Złamała zasady kwarantanny,więc zostanie wyrzucona z kraju – Taki los spotkał Australijkę chińskiego pochodzenia, która w czasie kwarantanny domowej wyszła pobiegać po ulicach Pekinu. Nie założyła nawet maseczki ochronnej. Kobieta straciła pracę i pozwolenie na pobyt w Chinach

Polka po kwarantannie opisuje, jak wygląda przygotowanie Polski do walki z koronawirusem:

 –  Gosia Kołder19 godz. · Właśnie kończy się moja kwarantanna domowa z powodu podejrzenia zakażenia wirusem SARS-CoV-2 i chorobą COVID-19. Jeśli ktoś zastanawia się jak wygląda poziom przygotowania naszego kraju do epidemii to serdecznie polecam przeczytać moją historię.Wróciłam do Polski, po 3 tygodniach pobytu w północnych Włoszech, 24.02 i dokładnie tydzień później zaczęłam mieć objawy choroby: początkowo kaszel, ból głowy itp. Po 2 dniach zaczęłam mocno gorączkować, więc chcąc być osobą odpowiedzialną zadzwoniłam na podawaną wszędzie infolinię NFZ z pytaniem co mam zrobić? Jak mam skorzystać z pomocy lekarskiej nie stwarzając zagrożenia dla innych?Bardzo miła Pani na infolinii powiedziała mi, że zasadniczo to mam się obserwować (pomimo powrotu 9 dni wcześniej z rejonu zagrożenia), a jeśli poczuję się gorzej to wezwać karetkę...Próbowałam zadzwonić także do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej, ale niestety wieczorem nikt nie odbierał. Zadzwoniłam także na Izbę Przyjęć Szpitala Zakaźnego, gdzie Pani poleciła mi... leżeć w łóżku, a gdybym chciała się zgłosić to żebym przyjechała do szpitala. Zostałam także poinformowana, że testy na koronawirusa są wykonywane JEDYNIE osobom na kwarantannie w szpitalu i gdybym chciała mieć taki test to nie ma takiej możliwości. Po moim pytaniu w jaki sposób mam się tam dostac otrzymałam odpowiedź: taksówką, albo czymkowiek. Dodatkowa rada polegała na tym, abym zakryła sobie twarz szalikiem jadąc tą taksówką... Myslę, że to nie wymaga komentarza.Przeczekałam jeszcze jedną noc, ale z powodu coraz gorszego samopoczucia (edit: między innymi kaszlu prowadzącego do wymiotów) i utrzymującej się gorączki (edit ponad 38°) podjęłam ponowne próby.Udało mi się dodzwonić do WSSE, gdzie po dłuższych konsultacjach między osobami tam pracującymi dostałam informację aby zadzwonić do Inspekcji Sanitarnej, a następnie na pogotowie i oni zawiozą mnie do szpitala. Próbowałam przez około 20 minut dodzwonić się do IS na dwa różne numery, ale niestety albo były zajęte, albo nikt nie odbierał.Z braku innych możliwości zadzwoniłam na pogotowie. Kolejny miły Pan był zaszokowany tymi wszystkim poradami, ale też powiedział mi, że przyjedzie po mnie Zespół Ratownictwa Medycznego ubrany w specjalne kombinezony i zabiorą mnie do szpitala. Spakowałam się na ewentualny pobyt na oddziale, ale niestety w miedzyczasie zadzwonił do mnie inny Pan z pogotowia i poinformował mnie, że z racji tego, że nie ma bezpośredniego zagrożenia życia, bo jeszcze nie zaczęłam mieć niewydolności oddechowej i nie pluję krwią to niestety oni nie mogą po mnie przyjechać i mam dotrzeć do szpitala na własną rękę. Po moim pytaniu w jaki sposób mam to zrobić nie stwarzając zagrożenia dla innych powtórzyła się rada z założeniem szalika na usta i nos.. Dostałam informację, że mogę próbować zgłosić sie do przychodni w miejscu zameldowania (na drugim końcu miasta) i oni MOŻE będą mogli mi pomóc zorganizować transport, ale w sumie to nie wiadomo.Po tym wszystkim udało mi się zbić nieco gorączkę i zdecydowałam SAMODZIELNIE zawieźć się do szpitala zakaźnego.Na miejscu wszystko poszło dość szybko, od razu trafiłam do izolatki, następnie na oddział dzienny, gdzie po około godzinie leżenia na kozetce w gabinecie lekarskim zostałam dokładnie zbadana, został wykonany test na grypę, który na szczęście wyszedł pozytywnie i z receptą oraz zaleceniem zostania w domu do czasu minięcia 14 dni od powrotu do Polski zostałam wypuszczona. Dodam tylko, że nie zostałam poddana testowi na koronawirusa.Następnego dnia miałam jeden telefon z Sanepidu z powtórzeniem zalecenia pozostania w domu i monitorownia temperatury do czasu minięcia 14 dni od powrotu z Włoch.Wszystko skończyło się dobrze, ale co gdybym faktycznie miała koronawirusa? Gdzie są te wszystkie skuteczne procedury stworzone przez nasze państwo? Co gdybym z tym wirusem wsiadła do tej taksówki albo z braku fuduszy do metra/autobusu?Nie mam żadych zarzutów wobec ratowników, lekarzy i pielęgniarek w szpitalu, na prawdę widać, że robią co mogą, ale brak im środków i możliwości, jest za mało karetek.W szpitalu obsługa mówiła mi też o tym, że generalnie robią za infolinię, bo nikt nie jest w stanie uzyskać nigdzie sensownych informacji.Długo zastanawiałam się czy to opisać, ale widząc jak sytuacja epidemiologiczna szybko postepuje stwierdziłam, że ludzie powinni wiedzieć jak realnie wygląda przygotowanie instytucji państwowych i sposób reakcji na zagrożenie epidemią.Niestety jestem mocno pesymistycznie nastawiona do tego co się wydarzy w naszym kraju w najbliższych dniach i tygodniach.Dbajcie o siebie: myjcie ręce, unikajcie miejsc publicznych i zgromadzeń ludzi, nie dotykajcie klamek i innych miejsc gdzie mogą się gromadzić patogeny, nie dotykajcie twarzy i oczu będąc poza domem, nadal można się zaszczepić na grypę i wspomagać swoją odporność. Zadbajcie też w miarę możliwości o starszych czy chorujących sąsiadów, bo oni są najbardziej zagrożeni (można przynieść im zakupy i zapytać co jakiś czas czy wszystko jest ok).Edit: pojawia się dużo zarzutów wobec mnie, że jadąc do Włoch i wracając stwarzam zagrożenie. W momencie naszego wyjazdu do Włoch zagrożenia tam nie było, a pierwsze przypadki pojawiły się na jakieś 48h przed naszym wyjazdem do Polski w innym regionie niż ten, w którym przebywaliśmy. Zalecenia o nie wyjeżdżaniu do Włoch i zgłoszeniu się w razie pobytu w północnej części i w przypadku choroby pojawiły się dopiero po naszym powrocie.
To było 7 lat temu, dziś przypadkiem sobie o tym przypomniałem – Jej konto jest od dawna nieaktywne. Nigdy się nie dowiedziałem, co się właściwie stało. Nadal jest mi trochę żal, gdy o tym pomyślę... Opowiem Wam autentyczną historię z mojego prywatnego życia,związaną z tym portalem. Jaki jest jej morał, nie wiem. Może Wymi powiecie.Poznałem tu, na Demotach, pewną dziewczynę. Dawno temu,miałem wtedy ok. 20 lat, ona kilka lat więcej. Pierwsza napisałaprywatną wiadomość, zaczęliśmy rozmawiać. Najpierw opierdołach, potem te wywody były coraz dłuższe, częstsze ibardziej osobiste. Dogadywaliśmy się rewelacyjnie i mieliśmymnóstwo wspólnych tematów. Trwało to w ten sposób pół roku.Potem powiedziała mi, że zamierza odwiedzić starego przyjaciela,który jest jak przyszywany brat, więc przez jakieś dwa tygodniebędzie w moim mieście. Spotkaliśmy się już następnego dnia po jejprzyjeździe, było świetnie. Był początek lata, jako student miałemjuż wolne od uczelni. Widywaliśmy się zatem coraz częściej,spędzaliśmy ze sobą całe dnie, a i tak już godzinę po rozejściu sięzaczynała pisać do mnie smsy, nieraz trwało to do późnej nocy.Odkąd widywaliśmy się "na żywo", zauroczyłem się, i to dośćmocno. Ale niczego nie próbowałem, ogromnie cieszyło mniesamo jej towarzystwo i nie chciałem niczego zepsuć. Gdy jej pobytdobiegał końca oświadczyła, że nie wraca na razie do siebie -wynajęła pokój w mieście i szuka tutaj pracy. Więc dalej sięspotykaliśmy i nadal było wpaniale. Istna sielanka.Aż pewnego dnia, po kolejnych kilku tygodniach, poszliśmy nakawę. Spodziewałem się, że będzie jak zwykle, ale nie. Od razupowiedziała, że ma dla mnie tylko pół godziny, spieszy się. Gdyusiedliśmy też była jakaś dziwna, mówiła tylko o sobie -współlokatorach, planach na wakacje itd., mi prawie nie dawaładojść do głosu. No i po półgodzinie wyszła.Po kilku dniach zadzwoniłem, nie miała czasu. Przy dwóch czytrzech kolejnych próbach umówienia spotkania też nie.Odpuściłem, uznałem że może ma trudny okres i później sama sięskontaktuje.Już się nie odezwała. Ja w końcu zapomniałem. Na tym sięskończyło.
Spośród migrantów posiadających zezwolenie na pobyt stały w Szwecji, aż 90% nie pracuje. Wychodzą z założenia, że życie jest tu drogie i to społeczeństwo musi im pomagać w utrzymaniu się –