Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 388 takich demotywatorów

Marcin Meller o pożegnaniach:

 –  DŁUGIE POŻEGNANIE       Dawno, dawno temu mój kumpel przeżywał srogi miłosny zawód. Tak się złożyło, że zbliżał się Sylwester, co oczywiście nie poprawiało mu nastroju. Wybraliśmy się więc razem na huczną imprezę do mojej przyjaciółki Pauliny. Było jeszcze grubo przed północą, kiedy przed zajmowaną przeze mnie kanapę zatoczył się ubrany w zimową kurtkę rozczarowany kochanek, mający już ewidentnie mocno w czubie  i z emfazą godną rzymskiego senatora ogłosił wszem i wobec:  - Marcin mój przyjacielu! Przyszedłem się pożegnać,  wyrzucają mnie!  - Kto cię wyrzuca? – zapytałem zdziwiony, bo mimo, że kumpel był zadziorem,  nie zauważyłem żadnej bijatyki.  - Paulina mnie wyrzuca mój przyjacielu, tak, gospodyni mnie wyrzuca! – potrząsnął dramatycznie głową.  - Ale za co?  - Za prawdę! Za to, że prawdę jej powiedziałem! – przyjaciel był coraz bardziej wzburzony.  - A jaką to prawdę jej powiedziałeś?  - Najprawdziwszą! Że wszystkie kobiety to kurwy mój przyjacielu! – wykrzyczał dramatycznie i w tym momencie zarejestrował siedzącą obok mnie dziewczynę. Natychmiast ukłonił się szarmancko i dodał – Oczywiście z wyjątkiem ciebie Marysiu!  - po czym ruszył chwiejnie w stronę drzwi wejściowych.  Wybiła północ, składaliśmy sobie tłumnie życzenia, kiedy nagle ktoś mnie  walnął w plecy z siłą Obelixa, że mało płuc nie wyplułem i zanim się obróciłem, usłyszałem znajomy głos i frazę:- Marcin mój przyjacielu, przyszedłem się pożegnać,  wyrzucają mnie! – kolega ewidentnie od blisko dwóch godzin krążył po imprezie, cały czas w kurtce, żegnając się z każdym i głosząc swą krzywdę męczennika za prawdę, przy czym zapomniał, że jak w „Dniu świstaka” już odbyliśmy tę rozmowę. Było to w sumie niesamowite, bo powtórzył słowo w słowo swoją diagnozę relacji męsko-damskich i dokładnie w tym samym momencie zauważył  stojącą obok mnie koleżankę, tyle że teraz miast się skłonić  podniósł  otwarte dłonie w przepraszającym geście i rzekł:  - Oczywiście z wyjątkiem ciebie Marysiu! – I ruszył w stronę drzwi wejściowych.   Poszedłem poprosić gospodynię o amnestię, impreza była piękna, irytacja nieco jej przeszła, chociaż wielce się zdziwiła, że delikwent nadal szaleje na kwadracie. Powiedziała, żeby kumpel przeprosił, a przynajmniej się zamknął, to nie będzie musiał wychodzić. Popędziłem przekazać mu dobre wieści zanim faktycznie wyjdzie nawalony na mróz, co mi się udało. Może Was zaskoczę, ale o ile wcześniej cierpiał, tak teraz się naprawdę potężnie wkurwił. Wygłosił płomienną mowę, w której jasno wyłożył, że nie ma za co przepraszać, bo to jego krzywdzą za głoszenie prawdy, milczeć również nie będzie, bowiem prawda i honor milsze są mu niż jakieś sylwestry, za prawdę i honor życie dać warto, wiedział o tym Skrzetuski, wiedział Leonidas, wiedzieli samuraje, więc tym bardziej warto wylecieć z imprezy, na której hołduje się hipokryzji, zakłamaniu i dulszczyźnie o obrażaniu przyjaciół nie wspominając. I zaczął żegnać się ze mną po raz trzeci.  Może Was zaskoczę, może na  Waszych twarzach odmalują się szok i niedowierzenie, może stracicie wiarę w boski porządek rzeczy, ale kiedy miksowałem się z sylwka po trzeciej nad ranem, kumpel nadal się żegnał. Potem się dowiedziałem, że zamykał imprezę dopijając z gospodynią resztki.  A dlaczego wspominam tę historię z zamierzchłej przeszłości? Bo pierwsza mi przyszła do głowy, kiedy zacząłem myśleć o pożegnaniu. Mimo, że łza się w oku kręci, smuteczek duszę przepełnia o miejsce walcząc z nostalgią, to pierwsze kurde co mi do miłującego wszelkie absurdy i surrealizmy łba przychodzi, to błazeńska akcja z imprezy.  Bo ja się żegnam kochani. To mój ostatni felieton w „Newsweeku” i sam nie wierzę w to co piszę. Bo to wiele pięknych lat było, wielkich wzruszeń i epickich gównoburz, za co z całego serca dziękuję Tomkowi Lisowi. Nie tylko za gościnę na łamach „Newsweeka” a wcześniej „Wprost”, ale przede wszystkim za to, że do pisania felietonów mnie namówił, a nawet zmusił. I okazało się, że polubiliśmy się z tym specyficznym gatunkiem twórczości.   I teraz w blisko pięćsetny piątek odkąd zacząłem pisać Wasze ulubione felki, powtórzę za klasykiem: „Dzień dobry. A na wypadek gdybyśmy się już potem nie widzieli – także dobry wieczór i dobranoc.”                                     The EndPS. Moje odejście z „Newsweeka” wynika z tego, że 16 listopada obejmę funkcję redaktora naczelnego Wirtualnej Polski.
Słynny włoski płetwonurek Enzo Mallorca nurkował w ciepłym morzu Syrakuz wraz ze swoją córką Rossaną. Gotowy do zanurzenia poczuł, że coś lekko uderzyło go w plecy – "Odwróciłem się i zobaczyłem delfina. Wtedy zdałem sobie sprawę, że nie chce się bawić, lecz coś wyrazić". Zwierzę zanurkowało, a Enzo popłynął za nim. Na głębokości około 12 metrów, zauważył uwięzionego w porzuconej sieci, innego delfina. Mallorca szybko poprosił córkę, aby podała noże do nurkowania. Wkrótce obojgu udało się uwolnić delfina, który ostatnimi siłami wynurzył się, wydając „niemal ludzki krzyk" (opisuje Majorka). Delfin może wytrzymać pod wodą do 10 minut, a następnie tonie. Uwolniony delfin, który wciąż był oszołomiony, był obserwowany przez Enzo, Rossanę i innego delfina. Potem nastąpiła niespodzianka: był to delfin, który wkrótce urodził szczeniaka. Samiec okrążył ich, zatrzymał się przed Enzo, dotknął jego policzka (jak pocałunek) w geście wdzięczności i odpłynął. Enzo Mallorca zakończył swoje opowiadanie słowami: „Dopóki człowiek nie nauczy się szanować i przemawiać do świata zwierząt, Jacek Sasin nie poniesie konsekwencji rozpierdolenia 70 milionów na nielegalne wybory, które nawet się nie odbyły"
Oto 21-letni Adam z Konina. Został zastrzelony przez policjanta, bo zamiast się wylegitymować zaczął uciekać i podobno próbować zaatakować policjanta nożyczkami – Właśnie minęło 10 miesięcy od jego śmierci, a biegli sądowi nie potrafią nawet ustalić, czy został postrzelony w plecy czy w klatkę piersiową.
Należy się 150 zł –  Doktorze moje plecy bolą kiedy wstaję rano To proszę wstawać po południu
Pasażer na gapę –
Czy jest tutaj ktoś, kogo plecy nie bolą? –  Masz pracę, w której dużo siedzisz? Bolą cię plecyMasz pracę, w której dużo stoisz? Bolą cię plecy.Spałeś na miękkim łóżku? Bolą cię plecy. Natwardym? Bolą cię plecy. Garbisz się? Bolą cięplecy. Starasz się być wyprostowanym? Teraz boląjeszcze bardziej. Istniejesz? Bolą cię plecy.
Usiądź sobie wygodnie kochanie –
0:25
Tak wyglądają plecy kolarzy po tym, jak w trakcie wyścigu w Alpach zaczął padać grad –
I już nie musisz nikogo prosić o posmarowanie plecków –
0:46
 –  Oda do starości(dedykowana emerytom)Wiek podeszły. Trudna rada.Wszystko zwolna mi wysiada.Jak nie bok,To wzrok.Jak nie brzuch,To słuch.Jak nie łokieć,To paznokieć.Jak nie plecy, albo krzyże,To te częSci nieco niżej.Jak nie kostka, albo pięta,To... (już więcej nie pamiętam).I tak wkoło to się kręci...- Ratujcie mnie wszyscy Święci!(nadesłał ZP)
Ten kot na stówę jest z Australii –
0:30
To jest Moet - niewidomy kot, który przez rok żył w fatalnych warunkach u hodowcy zwierząt. To właśnie z zaniedbania kotka straciła wzrok – Przed prawdopodobną śmiercią ocaliła ją dopiero kobieta o imieniu Emily, która początkowo miała adoptować zwykłego kota, ale nie potrafiła przejść obojętnie obok cierpienia Moet. „Nigdy wcześniej nie spotkałam ślepego kota i nie bardzo wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Obawiałam się pogłaskać go po policzku. Jednak kotka natychmiast przewróciła się na plecy, żeby pogłaskać jej brzuch. Wtedy już byłam kupiona!„Mruczała i mruczała, była taka słodka i wydawała się taka szczęśliwa. Natychmiast połączyła nas silna więź ”.Obecnie kotka ma już 6 lat i wiedzie wspólne, szczęśliwe życie z Emily. Moet ma także swoje konto na Instagramie, które obserwuje 50 000 osób, będąc inspiracją dla wielu osób.„W schroniskach jest mnóstwo niewidomych kotów, które co roku niepotrzebnie się uśmierca. Wszystko przez to, że ludzie uważają, że nie warto je przygarniać. W rzeczywistości tak nie jest i staram się to pokazać, aby więcej osób adoptowało koty do kochających, troskliwych domów ” – dodała Emily.
No podrap mnie po pleckach –
0:30
A gdyby sam sobie przykleił, to rozumiem, że jedynym sprawiedliwym rozwiązaniem byłoby dać mu w ryj? Powalająca logika –  Uwaga. Platformerskie trolle chodziły wczoraj po wiecu Andrzeja Dudy i przyklejali ludziom na plecy naklejki "Trzaskowski2020" Jeden uczestnik został niesłusznie uderzony za "noszenie" takiej naklejki na plecach
 –

Czy powinieneś obchodzić Dzień Dziecka? Zrób sobie krótki test:

 –  PigOut· 8 min ·  Mamy Dzień Dziecka, więc standardowo robimy test, czy nadal jest to "nasze" święto. Zasady są następujące -> poniżej zarzucę kilka objawów "starości", a wy odhaczacie te, które was dotyczą. Jeśli wyjdzie wam poniżej 5 trafień, oznacza to, że nadal jesteście piękni, młodzi i zasługujecie na prezent w postaci zestawu "Lego: Gwiazda Śmierci", wszak to nadal wasze święto. Powyżej 5 trafień -> mentalnie jesteście starymi kapciami i to wy wyskakujecie dziś z zestawu "Lego" + na wszelki wypadek lajkujecie profil Zakład Pogrzebowy A.S. Bytom. Jedziemy:* Dzieci sąsiadów i gimbusy (te lepiej wychowane) mówią Ci "Dzień dobry” zamiast “Eluwina” i zwracają per “Pan/Pani” zamiast "Ej ziom"* Twoje ulubione piosenki z młodości są już "Złotymi przebojami"* Ktoś mówi “10 lat temu” i myślisz o latach 90-tych (klasyk)* Okoliczności życiowe wymuszają, żeby wygodne Air Maxy zmienić na trumniaki (Jeśli robisz to z własnej woli, to już w ogóle zaklepuj mogiłę).* Okoliczności życiowe wymuszają, żebyś maila: PussyDestroyer69@buziaczek.pl zmienił na JanKowalski@gmail.com* Rozmawiasz z ludźmi przekonany, że jesteś najmłodszy w towarzystwie, wtem okazuje się, że jesteś 15 lat starszy (nadal mnie to szokuje)* Nic ci nie wychodzi tak jak włosy* Ktoś od pół godziny opowiada ci o Tik Toku, na co ty: "Czym do jasnej anielki jest Tik Tok?"* Piłkarze, którym kibicowałeś są już uznanymi trenerami (Guardiola, Zidane)* Twoi ulubieni aktorzy aktualnie... mają procesy w ramach "Me Too"* Pamiętasz filmy z Morganem Freemanem, w których był młody (żarcik, Morgan nigdy nie był młody)* Sprawdzanie pogody staje się rytuałem* Poczucie ciepła wyceniasz wyżej niż swoją godność i w mroźny dzień zakładasz kalesony/pończochy* Napierdalasz miotłą w sufit, kiedy sąsiedzi robią imprezę* Oglądając programy z “celebrytkami”, zaczynasz komentować: “Dzizas, ta to już do wszystkiego się pcha”* Interesujesz się polityką* Interesujesz się kursem franka, ceną baryłki ropy i zawartością glutenu w żarciu* Wiesz czym był Walkman, kaseta VHS, telegazeta i dyskietka* Pamiętasz czasy przed denominacją złotego* Nadal uważasz, że zajebiście byłoby pojechać na Woodstock, po czym wizualizujesz sobie tłum, hałas, namiot, toj toja i zaczynasz się z siebie śmiać* żarłeś Vibovit na sucho….. w ogóle wiesz, co to Vibovit* zbierałaś karteczki* Jarałaś się The Kelly Family* Przez 2 dni nosiłeś kolczyk, który był gratisem do "Bravo"* Domowe obiadki kręcą Cię bardziej niż fastfood* Do apteki zamiast po gumy i test ciążowy, chodzisz po pigułki na zgagę i krem Corega* Bliscy trącają Cię kijem, żeby sprawdzić czy tylko śpisz, czy już nie żyjesz* Świeczki na twoim torcie urodzinowym dodają +50 do globalnego ocieplenia* Twoi znajomi zdążyli się hajtnąć… rozwieść… i jeszcze raz hajtnąć ... i jeszcze raz rozwieść* Wstajesz tak wcześnie, że w Maku serwują jeszcze ofertę śniadaniową* “Murator” kręci Cię bardziej niż “CKM”* Wiesz kto to Klaudiusz i Gulczas* Kiedykolwiek zacząłeś zdanie od „za moich czasów”* Przynajmniej raz w życiu zadzwoniłeś/aś po Straż Miejską* Zamiast pisać „aśenaebaem” wrzucasz na fejsa printscreena z Endomondo* Nie ogarniasz mody i trendów -> Serio ludzie w tym chodzą?* Łapiesz poważną kontuzję, bo... krzywo spałeś/aś* Zaczynają pękać Ci plecy #SyndromHydraulika* Przychodzi piątek i snujesz imperialne plany w stylu: "Łooo Panie czego ja nie zrobię i jak bardzo się nie odkuję w ten weekend". Rzeczywistość -> zasypiasz przed 21. (W Sylwestra jedziesz na zgrzewce energetyków)* Nic cię nie cieszy, tak jak wymiana starej gąbki do naczyń na nową* Cieszysz się, że jest ciepło i słonecznie... bo szybciej wyschnie pranie* Cieszysz się, że pada deszcz... bo ogródek podleje się za darmo* Myślisz sobie: "Ale bym se kupił taką myjkę ciśnieniową Karchera. OMG, ale bym zmył całe zło z podjazdu"* Jedziesz na ryby... i nie dość, że wracasz z rybami, to jeszcze trzeźwy* Mimo iż masz brzuch większy niż bęben w pralce, uznajesz, że przywdzianie slipów w rozmiarze XS to doskonały pomysł, po czym jak zły wbijasz na plażę w Mielnie i zaczynasz się prężyć* Robisz sobie trwałą* Patrzysz w lustro na swoją trwałą i uznajesz, że wyglądasz zajebiście* Osobą, która powiedziała: "A masz już jakąś koleżankę/kawalera hehe" jesteś ty* Masz czarny pas z obsługi korkociągu* Twoi rodzice przestają się bać, że zajdziesz w nieplanowaną ciążę…. dają na mszę w tej intencji* Wymiociny, które sprzątasz nie są twoje* Maję Sablewską/Projekt Lady/etc. oglądasz bo lubisz, a nie z powodu kaca* Twój konkubent pyta czym jest cellulit, a ty zamiast tłumaczyć, po prostu mu go pokazujesz* W twoim życiu jest więcej niż jeden kot* Jeździsz komunikacją miejską z torbą na kółkach
Kiedy nie wiesz czy to już dupa,czy jeszcze plecy –
Całkiem fajna ta zabawa –
 –
Ten pan już wie, jak ciężko walczą żółwie przewrócone na plecy –
0:19