Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 12 takich demotywatorów

 –
 –

Mowa Żulczyka w sądzie w sprawie o nazwanie prezydenta słowem na d...

 –  Dziś zakończyła się rozprawa w sprawie mojego rzekomego znieważenia prezydenta RP. Wyrok w tej sprawie zapadnie w poniedziałek. Bardzo dziękuję za reprezentowanie mnie mecenasowi Krzysztofowi Nowińskiemu, a Michał Rusinek za ekspertyzę i stawienie się w sądzie w charakterze świadka. Poniżej treść mojej mowy końcowej. Wysoki Sądzie,nie przyznaję się do winy, którą jest znieważenie urzędu prezydenta RP, natomiast sprawa, w której jestem oskarżony, ma parę wymiarów, o których warto dzisiaj wspomnieć. Duża część opinii publicznej uznaje dzisiejszą rozprawę za sąd nad intelektem prezydenta Dudy, oraz jego samodzielnością sprawowania władzy. Chciałbym w tym momencie odciąć się od tego typu opinii i deliberacji. Nie jest tajemnicą mój, bardzo delikatnie mówiąc, krytyczny stosunek do obecnej władzy w Polsce, natomiast rzeczywiste niebezpieczeństwa, które niesie ze sobą precedens mojego oskarżenia, wykraczają daleko poza osobę Andrzeja Dudy. Dla tej sprawy nie ma znaczenia, czy prezydent Duda jest mądry bardziej, lub mądry mniej.Znaczenie ma możliwość krytyki władzy, wyrażenia sprzeciwu. Co mamy zrobić, jeśli władza łamie nasze moralne standardy, jeśli przestaje się posługiwać kategorami zdrowego rozsądku, tak jak to ma miejsce w przypadku relacji polsko-amerykańskich na przestrzeni ostatniego roku? Jakie mamy możliwości działania, gdy władza zachowuje się źle, głupio, gdy władza kłamie? Czy władza może nas pouczać w jaki sposób ją krytykować? Z tego co widzę, sympatycy prezydenta Dudy, odnosząc się do mojej sprawy, krytykują mnie głównie z pozycji "dobrego wychowania". "Nie wypada", "nie można", "to poniżej wszelkich standardów", mówią popierający Dudą wyborcy, a nawet sam prezydent zapytany o moją osobę podczas jednego z wywiadów. Może nie wypada, może to poniżej standardów. Co jednak, kiedy sama idea "dobrego wychowania", "szacunku" staje się narzędziem do kneblowania opinii? I czy szeroko pojęte dobre maniery powinny być przedmiotem postępowania karnego?Jestem przekonany, że w Polsce władza gra przeciwko obywatelom znaczonymi kartami. Posłowie, ministrowie, dziennikarze sympatyzujących i dotowanych przez władzę mediów mogą mówić wszystko. Mają za sobą immunitety, ochronę, pieniądze spółek skarbu państwa. Mogą mówić o tym, że tam stało ZOMO, o lemingach i o moherowych beretach, mogą mówić, że osoby LGBT to nie ludzie, tak jak prezydent Duda, poseł Terlecki może nazwać kretynką kobietę, która grzecznie zadała mu pytanie w miejscu publicznym. Mogą mówić to wszystko, a za słowami idą czyny, wymierzone w obywateli, w konkretne grupy zawodowe, w konkretne osoby. Mogą kreować nową, postawioną na głowie rzeczywistość, w której nawet podstawowe akty prawne, na których uformowany jest ustrój państwa, nie mają żadnego znaczenia.Co może zrobić obywatel? Niewiele. Może iść na demonstrację, na której dostanie po oczach gazem, zostanie zawleczony do radiowozu, będzie otoczony przez godziny szpalerem policjantów, a policja w trybie pilnym wyśle oskarżenie do prokuratury. Może zostać zdyscyplinowany. Może na przykład zostać usunięty z pracy, jeśli pracuje w instytucji publicznej. Może stanąć przed sądem po prostu za to, co napisał w mediach społecznościowych.Być może władzy na rękę jest demokracja pozorancka, demokracja która ogranicza się do wrzucenia głosu do urny raz na cztery bądź pięć lat, podczas których bierny, zadowolony obywatel jest manipulowany za pomocą telewizji i mediów społecznościowych na to, aby oddać ten głos, który władzy jest potrzebny, gdy przyjdzie na to czas.Muszę tutaj podkreślić, że żadnym wypadku nie czuję się dysydentem, ofiarą systemu, osobą prześladowaną - byłoby to bardzo obraźliwe w stosunku do ludzi rzeczywiście prześladowanych przez władze swoich krajów, chociażby za naszą wschodnią granicą. Moją sprawę traktuję bardziej jako kłopot, trochę śmieszny, trochę straszny, ale na pewno istotny. Wierzę, że ta sprawa jest pewnym papierkiem lakmusowym, jednym z wielu drobnych testów, podczas którego sprawdzamy nasze możliwości obywatelskiego oporu. Stojąc przed sądem za słowa, które napisałem na Facebooku czuję się jak poddany, jak petent, jak członek ciemnego ludu, który władzę ma jedynie wielbić, bo do tego władza jest, aby być wielbioną. Nie, w demokratycznym społeczeństwie, którym zaczęliśmy się stawać jakiś czas temu, i którym wciąż się stajemy, to władza jest dla nas. Ma nas reprezentować i nam pomagać. A my mamy prawo - a nawet powinniśmy - reagować, gdy ta władza działa przeciwko naszym (i również swoim) interesom. Nawet kosztem bon-tonu, savoir vivru, ładnej polszczyzny i dobrego wychowania.
 –  Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa.Oddział Terenowy w PoznaniuFredry 12, Poznań1 ,8 "A"^T " 12 opiniiSortu] wedługNajtrafniejsze       Najnowsze       Najlepsze Najgorszeprofaner6671 opinia***** miesiąc temuTrzeba sobie wyobrazić najbardziej zapyziały PRLowski urząd zderzyć go z korpogłupotą . pomnożyćrazy 2 i mamy mniej więcej obraz jak wygląda KOWR. Jest to towarzystwo wzajemnej adoracji pańktórych ambicja zawodowa sprowadza się do osiągnięcia wieku emerytalnego i panów którzy znająpewne osoby dlatego są na stanowisku a z ponadprzeciętnych umiejętności potrafią na weselu zjeśćrosół przed wszystkim i najgłośniej śpiewać po 4 kolejkach. Klient/petent jest najniższym możliwymbytem biologicznym bo ja z Halynkom teraz pijem kafkie.
Europejska Stolica Kultury... –  Wrocław. Petent na kolanach składa podpis. Urząd tłumaczy: stażystka nie zdążyła zareagować
Pamiętasz, jak chciałam, żeby wszystkich urzędników, z tą ich biurokracją, piekło pochłonęło?- Jasne.- To teraz zmieniłam zdanie. Niech ich wszystkich wezmą do nieba,ale przy wejściu niech im sprawdzą wszystkie papiery – I żeby im ciągle czegoś brakowało i niech ich z rajuodsyłają do poprawki
- Dlaczego nie masz tutaj dodatkowego krzesła? – - Bo ludzie na stojąco szybciej mówią z czym przyszli
 –  Petent: Dzień dobry! Mój biznes nie przynosi zysku,więc chcę dostawać pieniądze.Urzędnik: A czym Pan się zajmuje?Petent: Jestem rolnikiem.Urzędnik: Proszę bardzo! Oto pieniądze.Petent: Dzień dobry! Nie mam dochodu, więc chcędostawać pieniądze.Urzędnik: A czym Pani się zajmuje?Petent: Jestem mamą na pełen etat.Urzędnik: Proszę bardzo! Oto pieniądze.Petent: Dzień dobry! Bardzo ciężko pracuję, aleobecnie mój biznes nie przynosi zysku. Czy mógłbyPan mi pomóc?Urzędnik: A czym Pani się zajmuje?Petent: Prowadzę warzywniak/ mam biurorachunkowe/ firmę budowlaną/ naprawiam pralki/mam firmę transportową/ jestem piekarzem/malarzem/ krawcową/ sprzątaczką/ architektem/inżynierem/ hydraulikiem itd.Urzędnik: Sam wyjdziesz, czy poszczuć psami?
Urząd skarbowy w akcji –
Urzędnik – Istota bardzo powolna, nerwowa i ospała, jednakowoż chytra i przebiegła Urzędnik otrzymał zadanieposortować garnek pełen soczewicy i grochudo dwóch osobnych naczyń.Po godzinie zagląda do niego nadzór i widzi, żefacet ma 6 ziaren soczewicy w jednym i 8 ziarengrochu w drugim garnku,ale słania się, cały spocony, na nogach.- Czyżby to zadanie było dla pana takie ciężkie?- Fizycznie nie, ale te szybkie decyzje...
''Rozdawać żółte papiery''  to ''misja'' służącego ludziom burmistrza – trudno uwierzyć, że ''męczy go jego praca dla ludzi'' Burmistrz chce uciszyć pieniaczy. Załatwi im żółte papiery!Burmistrz Jarocina chce ubezwłasnowolnić kilku mieszkańców. Zdaniem Adama Pawlickiego składają oni za dużo bezzasadnych skarg na różne instytucje.– Ich petycje, prośby są nieuzasadnione, a wręcz są śmieszne. Uważam, że te osoby nie powinny zabierać czasu, który jest bardzo cenny, który powinniśmy przeznaczyć dla pracy na rzecz mieszkańców i gminy, a nie na polemiki z ludźmi, którzy nie mają nic wspólnego z tym, co robimy. Po prostu przeszkadzają w pracy – mówił burmistrz Jarocina w rozmowie z portalem jarocinska.pl.Pawlicki przekonuje, że alternatywą dla marnowania czasu urzędników jest jedynie złożenie wniosku o ubezwłasnowolnienie osób, które sprawiają urzędnikom problemy. – Dopóki ktoś nie będzie miał żółtych papierów, musimy go bardzo poważnie traktować, stąd albo dalej będziemy marnować czas dla tych ludzi, albo złożymy wniosek o wydanie żółtych papierów – twierdzi burmistrz.Pomysł władz zgodnie krytykują eksperci. – Na pewno burmistrz nie może obywateli ubezwłasnowolnić. Myślę, że to była taka emocjonalna wypowiedź – ocenia Ewa Głowacka-Andler z Sądu Okręgowego w Kaliszu w rozmowie z jarocińskimi dziennikarzami.Suchej nitki na całej sprawie nie zostawia część mieszkańców Jarocina. Powołana została już grupa referendalna, która domaga się odwołania burmistrza oraz radę miasta.
Petent: Czyli, że zasadniczo Pan się musi na tym rozeznać całkowicie żeby wiedzieć ile i gdzie... – Inkasent: Dotychczas tak było, ale teraz mamy komputer. Może Pan pisać co tylko Pan chce to nie ma żadnego znaczenia.Petent: Komputer?Inkasent: Eeee, on się i tak zawsze pomyli przy dodawaniu, proszę pana. Nie było miesiąca, żeby się nie pomylił.Petent: Czyli, że teraz nie trzeba się tak znać na robocie?Inkasent: A teraz już nie. Teraz jest dużo łatwiej, jest proszę pana W kultowym "Czterdziestolatku" bohatera na dyrektorskie stanowisko "wyrzucił" komputer. A w Miejskim Urzędzie Pracy "wrzuca" bezrobotnych w jeden z trzech profili. I tam naprawdę przesądza np. czy ktoś dostanie staż. - Nawet nie wiem, które odpowiedzi mnie zdyskwalifikowały, bo przecież z komputerem rozmawiać się nie da - opowiada pani KlaudiaJest bezrobotna. - W Kielcach ciężko jest znaleźć jakąkolwiek pracę, od czasu do czasu udaje mi się załapać na umowę-zlecenie - opowiada.Dlatego ucieszyła się, kiedy dowiedziała się o możliwości odbycia stażu w urzędzie skarbowym. Instytucja była gotowa ją przyjąć, potrzebna była tylko zgoda Miejskiego Urzędu Pracy w Kielcach, który finansuje staże dla bezrobotnych.Myślała, że wszystko jest na dobrej drodze. Do czasu, gdy odebrała telefon z urzędu skarbowego.- Okazało się, że nie zostanę przyjęta na staż, bo nie zgodził się na to urząd pracy - opowiada pani Klaudia.Zdenerwowana poszła do pośredniaka. - A tam usłyszałam, że przyczyną jest mój profil - opowiada.Urzędy pracy od początku roku mają obowiązek profilowania wszystkich osób, które do nich trafiają.

1