Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 327 takich demotywatorów

U mnie pod blokiem – Jak to jest? Na moim osiedlu, jak na wielu jest problem z wszędzie porozrzucanymi kiepami. A rzecz wygląda tak, że pod ławką przy mojej bramie, te niedopałki zostawiają osoby odpowiedzialne (przynajmniej teoretycznie) za porządek i czystość w mieście i regionie. On na codzienń wlepia mandaty za kiepy i syf w lesie i górach (ex policjant oraz za łamanie przepisów tam obowiązujących, ona,  wysokiego szczebla pracownica (miejskiej) spółki komunalnej, której jednym z zadań jest sprzątanie miasta, wywóz nieczystości, oraz zieleń miejska . Paradoks czy nie?
Źródło: Internet
Postąpił dobrze czy źle? –
Jednym z głównych zadań będzie "zachęcenie utalentowanej młodzieży do pracy w sferze badań naukowych". Ma też powstać specjalny komitet zajmujący się reformowaniem i promocją rosyjskiej nauki –
Do kościoła wchodzi naukowiec, nad ołtarzem wiesza tablicę Mendelejewa, naucza o ewolucji i historii bez pomijania religijnych czystek, oraz promuje racjonalizm. A proboszcz mu za to płaci. Totalna abstrakcja – Zatem postawmy pytanie - czy można tolerować kogoś,kto nie toleruje innych?
 –
A podczas obiadku: "zostaw, samo mięsko zjedz" –
Elektryk w POLSCE, czyli więcej emisji CO2 niż samochód z silnikiem spalinowym – Wiecie na czym polega największy PARADOKS naszego kraju? Jadąc w Polsce samochodem elektrycznym, w ostatecznym rozrachunku, produkujemy WIĘCEJ CO2 niż jadąc samochodem z silnikiem DIESLA.Jak to możliwe? Chodzi o to, że w Polsce tak ogromna część energii produkowana jest z WĘGLA, że ilość emisji CO2 w procesie wytwarzania tej energii w elektrowni, jest większa niż ilość emisji CO2, którą "oszczędzamy" dzięki jeździe samochodem elektrycznym zamiast spalinowym. Oprócz Polski jeszcze tylko Kosovo ma wskaźnik ujemny!Na drugim końcu tej listy znajdują się kraje, w których produkcja energii z czystych źródeł jest najwyższa. Norwegia, Szwajcaria, Szwecja czy Francja, która ma w kraju kilkadziesiąt elektrowni atomowych Carbon emissions avoided by choosing an electric vehicle
Źródło: MEET HYDROGEN /OTM
Dziwne, pomimo ogromnej liczby znawców chorób zakaźnych, mamy tak mało Nobli w tej dziedzinie –
Paradoks mojego życia.Pracuję 12 godzin, śpię 12 godzin, a nie mam kasy i ciągle jestem zmęczona –
Prawie 40% dzieci w wieku od 4 do 7 lat w Stanach Zjednoczonych uważa, że hot dogi są pochodzenia roślinnego. Ponad 41% ankietowanych dzieci nie wie, skąd pochodzi boczek, a 46% z nich sądzi, że frytki są pochodzenia zwierzęcego. – Wynik pochodzi z badania przeprowadzonego przez Furman University w Południowej Karolinie, którzy przeanalizowali odpowiedzi 176 dzieci mieszkających w tym południowo-wschodnim regionie kraju.Psycholodzy prowadzący badanie zidentyfikowali dwa źródła problemu. Najpierw w grę wchodzi paradoks mięsa - z jednej strony człowiek lubi jeść mięso, ale z drugiej jednak zdaje sobie sprawe, że produkcja produktów mięsnych wiąże się z cierpieniem zwierząt. Kolejnym problem jest to, że rodzice niechętnie uczą swoje dzieci, skąd pochodzą produkty mięsne.
Paradoks - niby zjadł,ale dalej głodny –
0:29
I ten okrutny paradoks – Gdy ludzie, dzięki którym kiedyś się uśmiechałaśi chwile z nimi spędzone, które niegdyś dawałyci radość, teraz są powodem twoich łez
 –  ZATRUDNIMYDORADCĘSZCZEGÓŁYU DORADCY

To był ten jeden jedyny raz w całej historii obozu KL Auschwitz, kiedy esesman zwrócił się do Polaka per "pan"!

To był ten jeden jedyny raz w całej historii obozu KL Auschwitz, kiedy esesman zwrócił się do Polaka per "pan"! – Karl Fritzsch, kierownik obozu, patrzył na nas, mierzył każdego i co chwilę podnosił prawą rękę i mówił: "Du! - ty". Ten jeden wyraz był wyrokiem śmierci dla wskazanego. Esesmani wywlekali biedaka z szeregu, zapisywali jego numer i odstawiali pod strażą na boku.Dziś trudno opisać, co człowiek wtedy czuł. W głowie szum, krew pulsowała na skroniach, zdawało się nam, że wyskoczy nosami, uszami i oczami. Przed oczami mgła. Całe ciało drżało. Jedna myśl w głowie: jak stanąć, jaką minę zrobić, żeby mnie nie wybrał. Oto paradoks: człowiek umęczony, dręczony, głodny, bity, schorowany, a chce żyć. Modliłem się do Matki Bożej. Nigdy przedtem ani potem, muszę to uczciwie przyznać, już tak żarliwie się nie modliłem.Esesmani minęli mnie. Nie usłyszałem tego strasznego słowa: "Du". Minęli o. Maksymiliana i stanęli przed Franciszkiem Gajowniczkiem. Niemiec wskazał na niego, a on zawołał: "Jezus, Maria! Moja żona, moje dzieci!". Niemcy jednak nie zwrócili na to najmniejszej uwagi.I stało się coś, czego nikt nie mógł pojąćZobaczyłem o. Maksymiliana. Szedł prosto ku grupie esesmanów, stojących w pobliżu pierwszego szeregu więźniów. Wszyscy drżeliśmy, ponieważ było to złamanie jednego z najostrzej i najbrutalniej przestrzeganych zakazów. Wyjście z szeregu bez zezwolenia oznaczało śmierć. Czasem śmierć po ogromnym katowaniu, a czasem śmierć od jednego wystrzału. Byliśmy pewni, że zabiją o. Maksymiliana, a stało się coś nadzwyczajnego, co nigdy dotąd nie miało miejsca. Było to dla Niemców coś tak niewyobrażalnego, że stali jak skamieniali. Patrzyli po sobie i nie wiedzieli, co się dzieje. Mieli pilnować porządku, a naraz okazało się, że ten porządek narzuca więzień. Taki jak wszyscy, umęczony, udręczony..."Dlaczego pan chce umrzeć za niego?"O. Maksymilian szedł w więziennym pasiaku, z miską u boku, w drewniakach. Nie szedł jak żebrak, ani też jak bohater. Szedł jak człowiek świadomy wielkiej misji. Stanął spokojnie przed oficerami. Cała świta, która dokonywała selekcji, wszyscy stali i patrzyli po sobie, nie wiedzieli, co robić. Wreszcie opamiętał się kierownik obozu i wściekły, zapytał swojego zastępcę: "Czego chce ta polska świnia?".Zaczęli szukać tłumacza, ale okazało się, że tłumacz jest zbędny. O. Maksymilian w postawie na baczność odpowiedział spokojnie po niemiecku: "Chcę umrzeć za niego" i wskazał lewą ręką na stojącego obok Gajowniczka. Padło kolejne pytanie: "Kim jesteś?" - "Jestem polskim księdzem katolickim". O. Maksymilian, mimo iż wiedział, jak Niemcy traktują polskich księży, nie bał się przyznać do swojego kapłaństwa.Panowała wtedy nieznośna cisza. Każda sekunda wydawała się trwać wieki. Wreszcie stało się coś, czego do dzisiaj nie mogą zrozumieć ani Niemcy, ani więźniowie. Kapitan SS, który zawsze zwracał się do więźniów przez wulgarne "ty", zwrócił się do o. Maksymiliana per "pan": "Dlaczego pan chce umrzeć za niego?" O. Maksymilian odpowiedział: "On ma żonę i dzieci". Po chwili esesman powiedział: "Dobrze".Wspomnienia Michała Micherdzińskiego spisali Małgorzata i Mieczysław Pabisowie.W sobotę obchodziliśmy wspomnienie i rocznicę męczeńskiej śmierci o. Maksymiliana, który zmarł 14 sierpnia 1941 dobity zastrzykiem trucizny – fenolu przez funkcjonariusza obozowego, kierownika izby chorych Hansa Bocka o godz. 12:50.
W Danii więcej niż o samym meczu mówi się jednak o wydarzeniach sprzed pierwszego gwizdka – Oto bowiem w ostatnich dniach, aż 5 zawodników tego klubu miało pozytywne wyniki Covid-19. UEFA jasno postawiła sprawę, Midtjylland musi zagrać z PSV bez "zakażonych". Zgodnie z wytycznymi UEFY wprowadzono specjalne procedury, zawodnicy nie mogli spać razem w hotelu, byli podzieleni na mniejsze grupy, ich ubrania dezynfekowano po treningach, osoby mające kontakt z piłkarzami musiały nosić maseczki.Paradoks całej sytuacji polega na tym, że Midtjylland zdecydowało się odpuścić sobie przyjazd na mecz autokarem. Skoro piłkarze mają unikać kontaktu, no to lepiej, jeśli przyjadą własnymi autami, prawda? Dość nieoczekiwanie, protest zgłosiła... UEFA. Covid covidem, ale piłkarze muszą przyjechać autokarem, żeby można było zrobić pamiątkowe foty dla sponsorów. Nie, to nie jest żart. Zawodnicy przyjechali więc osobno, po czym przesiedli się do autokaru, zrobili 300 metrową trasę i porobili uśmiechnięte foty, żeby UEFA była zadowolona.Wiadomo, walka z pandemią jest ważna, ale kasa od sponsorów jeszcze ważniejsza
Niesamowity film który pokazuje, że przeszłość powinna być naszą najlepszą nauczycielką – Produkcja przedstawia Wuppertal Airrail a więc podwieszaną kolej – najstarszy tak zachowany system kolejowy na świecie. Została zaprojektowana przez Eugena Laugena i oficjalnie zaczęła kursować 118 lat temu. Jej pierwsze kursy odbywały się już jednak w czasie budowy, kiedy jazdę próbną w październiku 1900 r. odbył cesarz Wilhelm II. W tym filmie obrazy z 1902 r. zostały połączone ze zdjęciami wykonanymi w 2015 r. Nieziemsko widać jak 100 lat może zmienić wszystko, choć z pozoru nie zmienia nic! Kolej przecież jedzie tak jak jechała.To wszystko, to ekosystem i jakość filmu. Oba z tych aspektów przez te lata straciły. Na filmie niesamowicie widać, jak przez ten czas zaśmieciliśmy nasz świat samochodami. A z każdym jednym, powietrze i nasz ekosystem... Kiedyś przez całą trasę stały... dwa samochody, teraz... dwieście. Zniknęły za to drzewa! Nie ma ich. Nie potrafiliśmy poradzić sobie z transportem, który zaczął inwazyjnie niszczyć nasz świat. Na produkcji widać jednak coś równie ważnego na co zwrócił uwagę poniżej Paweł Staliński. Nie można wręcz oderwać oczu od jakości jaką prezentuje film z 1902 roku. Pomimo rozwoju technologii w dalszym ciągu żadne formaty cyfrowe nie mogą się równać z fizycznym negatywem. Nie mówiąc o tym, że daje on możliwość odrestaurowania i pokolorowania po niemal 120 latach!! Pliki, które my nagrywamy jedynie cyfrowo będą najpewniej nie do odtworzenia za 100 lat.Film pięknie prezentuje paradoks naszych czasów- możliwość jest coraz więcej ale jakość tego co tworzymy spada wprost proporcjonalnie. Świat innowacji i świat bubli. Film 1902 nam wytyka to palcem
 –  Polak wstaje rano, włącza japońskieradio, zakłada amerykańskie spodnie,wietnamski podkoszulek i chińskietenisówki, po czym z holenderskiejlodówki wyciąga niemieckie piwo.Siada przed koreańskim komputerem iw amerykańskim banku zlecainternetowe zakupy w Anglii, po czymwsiada do czeskiego samochodu ijedzie do francuskiego hipermarketu nazakupy. Po uzupełnieniu lodówki ohiszpańskie owoce, belgijski ser igreckie wino wraca do domu i gotujena rosyjskim gazie. Na koniec siada nawłoskiej kanapie i... w polskiej gazecieszuka pracy, a tam ofert pracy brak.
Paradoks kolorowych billboardów polega na tym, że świat bez nich jest bardziej kolorowy i o wiele piękniejszy –
Jest to jakiś paradoks historii, że teraz Niemcy proszą Polaka, żeby nie strzelał! –
To się nazywa paradoks –